Zakładam nowy wątek... Jak wiecie jestem mamą wcześniaczka - Antosia urodziła się w 32,5tyg... i chyba jak każda Mama w pierwszych dniach tyg i miesiącach życia wcześniaka mam setki pytań, a tu będziemy mogły dzielić się tym co wiemy
Jak ogarnę się z tym co mam opiszę stan w dniu porodu i do dziś Antosi...
Ja pewnie też nie muszę się przedstawiać, no ale w celu przypomnienia ... Zostałam mamą dużo przedwcześnie przed planowanym terminem porodu - moich synów (bo jest ich dwóch :P) urodziłam w 31tc bliźniaczej jednokosmówkowej i jednoowodniowej. W wyniku sączenia się wód płodowych i rozwarciu na 6cm podjęto decyzję o CC. Szymek był ułożony poprzecznie a Filip główkowo i to on naciskał na szyjkę co sprowokowało akcję porodową. Szymek ważył 1400g/43cm a Filip 1620g/49cm, urodzili się z niewydolnością oddechową, wrodzonym zapaleniem płuc jak i obustronną odmą jam opłucnej. Wystąpiło u nich również krwawienie do OUN II stopnia. Po porodzie w pierwszej dobie życia stan ich zdrowia określano jako ciężki. W 45 dobie życia maluchy zabraliśmy do domku z wagą 2440g każdy - to był najpiękniejszy dzień naszym życiu. I jest tak do dziś! Ten okres był dla nas bardzo trudny, ale trafiliśmy na wspaniałych lekarzy i fachową pomoc. Do roku czasu byliśmy kontrolowani w poradniach specjalistycznych odnośnie wzroku (przy wypisie u Szymka stwierdzono retinopatię wcześniaczą, jednak po kilkunastu kontrolach ustąpiła sama), słuchu i ogólnego rozwoju. Wszystko u nas jest ok. Maluchy rozwijają się dobrze i gonią swoich rówieśników. Jesteśmy z nich dumni bo przecież są naszym całym światem. Pozdrawiam serdecznie!
fmartunia: a co rozumiecie przez "po przejściach"?
Marta w moim mniemaniu to maluchy z przebytymi chorobami, zmagające się z rehabilitacją jak i innymi problemami, których nie sposób tu wymienić - jednym słowem, które miały trudniejszy start w życie
Antosia ma dziś 3m. Urodziła się 04.11.08 w 32 tyg (32,5) od ostatniej miesiączki. Waga 1730 i 46cm (wg mnie mniej) w 1 minucie dostała 6pkt Apgar, w 3 -7 a w 5 tych pkt było 8. Maleńka urodziła się w zamartwicy z wrodzonym zapaleniem płuc, zaburzeniami oddychania, zaburzeniami metabolicznymi, anemią. do 3 minuty życia była wentylowana, dostała adrenalinę.
Po 19 dniach opuściła inkubator. W tym czasie miała tlen podawany przez maskę a potem wpuszczany w inkubator. Pierwsze dni karmiona była sondą, następnie moim ściąganym mleczkiem i Bebilonem, w 24 dobie dostała po raz pierwszy cyca.
Ze szpitala Antosia wyszła w 30dobie życia z wagą 2470
U małej wykryto wadę serduszka - niedomykajaca sie zastawka trójdzielna - miało sie to samo naprawić i owszem tak sie stało ale jest uszkodzone serduszko w 3 innych miejscach i czekamy na zabieg "naprawy" aorty płucnej
W pierwszych dniach malutka miała powiększoną lewą komorę mózgową. Obniżone napięcie mięśniowe - teraz po neurologu wiemy że napięcie jest na pewno wzmożone oraz są inne zaburzenia neurologiczne - czeka nas rehabilitacja
14.02 Tosia przeszła przez zabieg "naprawczy" bo miała retinopatię wcześniaczą i był ostatni dzwonek do lasera
Jesteśmy pod opieką lekarzy - neurologa, kardiologa, ortopedy, okulisty no i wiadomo pediatry.
Do listy specjalistów doszedł chirurg bo Antosia ma przepuklinę pępkową i od wczoraj ma zaklejony pępuszek
*Izuń* czy Filipkowi mocno ten plaster dał popalić? w jakim stanie była skóra pod nim, jak ją "regenerowałaś". Tosia ma delikatną skórkę i już naokoło plastra jest sucha biała "łuska" - póki co smaruję maścią z wit A i kremem Oilatum
Wczoraj Antosia zaczęła przekładać główkę z prawej na lewą str leżąc na brzuszku bez zarycia noskiem :) Dźwiga ładnie łepetynkę i powoli podpiera się łokciami i tak słodko śmieje sie przez sen... szkoda że tylko przez sen ale już niedługo zobaczę jej uśmiech jak nie będzie spać...
And odnośnie plastra ... jak był przyklejony to nie stwarzał problemu, w kąpieli jednak uważałam aby go nie zmoczyć. Po jego ściągnięciu (uprzednio dobrze namoczyłam podczas kąpieli) było lekkie zaczerwienienie, jednak ja tylko zabalsamowałam mleczkiem Hipp'a. Do dziś stosuję te kosmetyki i chłopcy dobrze je tolerują.
hmm wiesz co ja jutro zrobię fotkę jej brzucholka :) Mi chirurg pozwolił normalnie kapać i moczyć bo ona ten plaster ma od lewego do prawego boku więc chyba tylko mycie na sucho by było możliwe no i pupa pod kranem :/
a my mamy na cały brzuch :( a może dlatego ze to robił superaśny chirurg ? Jutro wrzucę małe foto (ciachał moją Ankę i dzięki niemu dziecko żyje... ale to inna bajka :) pamięta mnie po blisko 11 latach :O)
podbijam do góry... Dzis koleżanka dałą mi linka do artykułu na onecie Dramat rodziców wcześniaków czy też tak miałyście? czy faktycznie dopada taka "depresja" po tych kilku m-cach życia dziecka?? co myślicie?
And bardzo fajny artykuł ... Powiem Ci tak, z mojego doświadczenia to moja psycha też jest zdruzgotana ... jednak lęk o chłopaków pozostanie do końca ... oni swoje przeżyli a my też, patrząc na to wszystko. Dobrze wówczas mieć z kim porozmawiać.
Iza nie mam z kim pogadać nestety... A zapodałam tego linka z ciekawości i "dla pocieszenia" że nie tylko u mnie tak sie narobiło :( Jest ciężko, bardzo ciężko i chyba to właśnie jest najgorsze -> strach o dziecko i zero zrozumienia na około :( No bo przecież Antosia to taka ładna dziewczynka a ja wyolbrzymiam - nie siedzi bo jej nie sadzam, nie pełza bo za mało ma miejsca a na podłodze się bawi, serce ma już przecież zdrowe bo inaczej tak ładnie by nie wyglądała ... dobija mnie to czasami i niestety coraz częściej
And ja Cię rozumiem ... wiesz czasem właśnie się zastanawiam czy ja aby nie przesadzałam w pewnych kwestiach? Miałam dość, czułam się nie zrozumiana (nie chodzi mi o forum, bo tu jednak zrozumienie znalazłam) ... Denerwowało mnie ciągłe tłumaczenie dlaczego nie siedzą jeszcze, dlaczego nie chodzą itp. - chodzi o rodzinę, bo oni zazwyczaj są dociekliwi, a człowiek jedynie stara się być grzecznym. Niestety ja nigdy nie porównam chłopaków z innymi dziećmi bo jakby nie było to moi panowie 9tyg za wcześnie przyszli na świat. Na tak małych dzieciach to kolosalna i znacząca różnica. Rozwijają się swoim rytmem i tyle. A nam rodzicom potrzeba jedynie więcej cierpliwości i czasu.
Cóż więcej, lada moment skończą 2,5roku a dalej są na pampersach i nie mówią za dużo. Teraz będąc w Kołobrzegu nowo poznani znajomi (niektórzy!) wywalali oczy ze zdziwienia i porównywali z swoimi pociechami ... Ja już nie miałam sił psuć sobie nerwów i tym samym wczasów ... odpowiadałam znacząco, że moje dzieci są po prostu WYJĄTKOWE.
Iza na nocnik mają czas i zaczna jak będą chcieli :) a co do mówienia -> Kuba Gabi i Weroni też byli bardzo mało mówni. Weronika mówi kilka wyrazów a reszta to "eeeeee" i "YYYYYY" w różnej tonacji... Tym osobiście tym się nie zamartwiała Jednak teksty rodziny i znajomych mnie mocno rozwalają :( czasami z nerwem warczę że twoje dziecko nie jest wcześniakiem... Wiesz mam wrażenie że za wiele wymagam od innych a chciałabym czasami głupiego sms-a czy tel z zapytaniem jak Tosik, jak ja...
Aga ja wiem, że Juniorzy mają czas na nocnik i na mówienie ... nic na siłę prawda? No niby jak mam to wyegzekwować jak ich jest dwóch i każdy z każdego papuguje ... No i to eee i yhyhyyy i mhmmm też znam z różnych tonacji ... Wiesz czasem mam wrażenie, że oni potrafią mówić tylko im się nie chce :P A odnośnie wcześniactwa to ludzie po prostu nie rozumieją tak do końca co się kryje pod tą nazwą, błędnie odczytują, że to tylko dziecko wcześniej urodzone ... taka prawda. Oczywiście osoby bardziej wtajemniczone mają większe pojęcie w tej kwestii. Nic, jak masz jakiś zły dzień to pisz ... tu sobie możemy wylewać żale.
własnie wiem ,ze potrafia dobić takie głupie pytania bo moja chrześnica tez wczesniak i tez wiem jak Pati przezywała kazde porównywanie.Kazda nowa umiejetnosc była poprotu wielkim wydarzeniem.dzisiaj dziewczynki sa silniejsze i umieja wiecej rzeczy niz Pit jak był w ich wieku.same dogoniły nikt ich nie zmuszał ale niektórzy ciekawscy tez sie jeszcze zdarzają
u mnie w rodzinie i wsrod znajomcyh tez malo osob potrafi zrozumiec dlaczego ja tak przezywam kazda Krzysiowa biegunke czy brak apetytu. pewnego razu siadly mi nerwy i jak mlody plakal z bolu brzuszka to ja tez wylam ze stresu. chyba juz zawsze tak bedzie ze bede schizowala na tym punkcie - zreszta amm kontakt z innymi mamami dzieci po gastro i one wszystkie lapia stresa w podobnych sytuacjach
Byłam z nią pobrać krew dzisiaj - nawet nie zapłakała! Zuch dziewczynka :) Z uśmiechem zaczepiała pielęgniarkę a ta ją i sobie gadały, nawet rączki nie wyrywała.
:) Izuń ja czasami myślę że Antosia wie więcej niż się mówi... że ona wie że niektóre rzeczy mnie bolą ale zgadzam się na nie dla jej dobra... I dlatego tak pogodnie się na to zgadza
no dobra... to teraz nasza historia :) 16.09.2009 zobaczyłam jakiś dziwny śluz brązowy. Wybrałam się do lekarza od razu, podbiegając na autobus. Czułam się znakomicie. Lekarz badając wziernikiem powiedział "cholera!" No to już wiedziałam, że jest źle. Lekarz powiedział, że jest tragicznie i pęcherz płodowy już wszedł w pochwę. Zastanawiałam się jak to możliwe, że przecież to dopiero 27 tydzień, a dziecko mnie pięknie kopie i ma się świetnie. Lekarz zadzwonił po karetkę i przewieziono mnie do kliniki w Katowicach-Ligocie. Skurczy nie miałam. Co chwilę miałam robione KTG. Dostawałam kroplówki z magnezem. Rozwarcie było na 4cm. Niby miałam jakąś infekcję, więc dostawałam również antybiotyk. Następnego dnia ok. 7:30 zaczęły się skurcze.... Po jakimś czasie pękł już pęcherz i niestety odkleiło się łożysko. Szybka decyzja o CC. O 10:32 przyszła na świat z zamartwicą moja córeczka Magdusia. Nie widziałam jej ani chwilę. Tylko widziałam pędzącą z łóżeczkiem na kółkach pielęgniarkę. Madzia miała w 1 minucie 5 punktów. W 3 - 6 punktów. Od 1-3 minuty miała masaż serca. Dnia 21.09. poznałam moją córkę.... Boże, jaka ona była malutka. Nie leżała w Katowicach, została w dniu urodzenia przewieziona do szpitala wojewódzkiego w Tychach. Jak ją zobaczyłam po raz pierwszy płakałam jak bóbr. Była cała posiniaczona.... W nosku miała rurkę intubacyjną, w buźce sondę, a w każdej rączce i nóżce wenflony. Widok straszny, a zaraz piękny, bo w końcu była to moja córka. Ta, która mnie kopała po żebrach, po pęcherzu :) Ważyła zaledwie 1000 gram, miała 39 cm długości i... WIELKIE STOPY. Prawie codziennie do niej jeździłam, głaskałam ją, mówiłam do niej. Z dnia na dzień była silniejsza, piękniejsza i większa. Jej najniższa waga, to było 850 gram. Zaczynała od jedzenia po 0,5ml co 3 godziny (8 posiłków na dzień). Miała problemy z kupkami, miała czasami lewatywę, albo czopki dostawała. Ale zawsze pomagało. Ciągle miała zwiększaną ilość mleczka. Z początku dostawała moje. Kiedy miała problemy z trawieniem, znów mniejsza ilość.... Aż dziś wypija 90-120ml :D Każdy jej gram był wsapaniły i dawał wiele radości nie tylko nam - rodzicom, ale i lekarzom i pielęgniarkom. Oczywiście wrodzone zapalenie płuc, krwotoki dokomorowe 3 stopnia. Po 1,5 tygodnia na respiratorze, Madzia dostała maseczkę z tlenem. Wyglądała jak słonik z trąbą :D Na tlenie była niecały miesiąc. 3 razy miała przetaczane krwinki czerwone bo się anemizowała. Później pojawił się problem z oczkami - retinopatia... najpierw I stopnia, a dzień przed wypisaniem III :( No i decyzja o zabiegu. Zabieg się udał. 1 grudnia Madzię zabrałam do domu :D To był cudowny dzień :D "Mieszkałam" z nia 3 dni w szpitalu. Dziś Madzia jest wielkoludkiem. Ubranka na 56 zaczynają się robił małe :D Neurologicznie jest w sumie dobrze. Ma prawidłowe odruchy :D Ma wzmożone napięcie mięśniowe, ale nie jest źle :D Będziemy się rehabilitować :D Retinopatii nie ma wogóle :D Musimy pieluchować Madzię, bo ma coś z bioderkami (ale to nie jest najgorzej) Waży, nie wiem ile. Przed świętami było 3300 :D Teraz myślę, że będzie ok. 4,5 kg :D
Snocia wzruszająca historia. Cieszę się, że podzieliłaś się nią z nami. A córeczce życzę przede wszystkim zdrowia, bo to, że jest oczkiem w głowie rodziców nie wątpię. 4,5kg szczęścia, wspaniale ;D
przepraszam, nie chciałam Was wprowadzić we wzruszenie. Obecnie jest dobrze :) Madzia ładnie je, pięknie marudzi (:P). W poniedziałek miała neurologa i neurolog był bardzo zaskoczony rozwojem Madzi i że jako wcześniak na skraju przeżywalności jest w tak świetnym stanie. No ale to zawdzięczam lekarzom ze szpitala w Tychach, a szczególnie ordynatorowi OIOMu dziecięcego - dr Arturowi Czerneckiemu - świetny fachowiec! Nie powiem, że było mi lekko. Dojazd do szpitala kilkadziesiąt kilometrów od Siemianowic. Dojazd pociągiem. A wiadomo jak kobieta czuje się po cc - kooooszmarnie. Jeździłam całkiem sama, bo narzeczony remontował mieszkanie, na które umowę podpisał w dniu urodzenia się Magdusi. Byłam zmęczona i fizycznie i psychicznie. Niby moje dziecko nie miało żadnego kryzysu, ale zanim zaczęły być same poprawy, to drżałam o nią. A jaka radość była na oddziale, gdy po raz pierwszy Madzię wzięłam na ręce. Płakałam już od progu gdy zobaczyłam łózeczko zamiast inkubatora. Ordynator przyszeł z uśmiechem i powiedział do pielęgniarki "proszę jak najszybciej dać mamie dziecko!" No i Madzia wpadła w moje ramiona. Niesamowite uczucie, gdy po 1,5 miesiąca od urodzenia mogłam przytulić i wycałować moją córkę. O jenyy, aż się teraz poryczałam :) Pamiętam jak łzy mi leciały, a razem ze mną wzruszyła.
Teraz Madzia marudzi, bo miała wrażenia w ciągu dnia - była u prababci :D I się złości....
___ A jak Wasze dzieci teraz się czują? Zmagają się z czymś?
Sonciu nam brakło dobrej opieki w pierwszych dniach... wiele bym mogła pisać ale najdokładniej jest opisane pod wykresem ciążowym z Antosią bo tam pisałam na bieżąco i pod pierwszym poporodowym. Antosia zmaga się z wieloma rzeczami i dzielnie walczy - wyjdzie na prostą ! w swoim czasie :)
Mała ma chore serce - prawdopodobnie jest to kardiomiopatia przerostowa (w marcu kontrol kardiologiczna i prawdopodobnie zostaną wprowadzone leki) Neurologicznie - podejrzenie i wciąż niewykluczenie porażenia mózgowego. Wciąż jest rehabilitowana. Nie do końca wchłonęły się krwiaczki po retinopatii i jeszcze jest jakiś maleńki ślad który na szczęście nie powiększa się. Zez i niedowidzenie Alergia - nie wiemy na co Rybia łuska i atopowe zapalenie skóry
Nie wiem czy czegoś nie pominęłam bo jeszcze śpię :)
Dziecko jest niesamowicie silne :) Obecnie stoi, umie chwilkę stać bez trzymanki - niestety staje na podkulonych paluszkach i ma słabą lewą stronę ciała (a ona była wcześniej tą mocniejszą stroną). Umie zrobić i powiedzieć "papa", i brawo, mówi "mama" i na tatę "dada" gdzie literka D podbrzmiewa T :) Udaje jej sie pogruchać czy pogugać - żadko to robi ale jednak coraz częściej wydobywa z siebie głos :) Na słowo "nie" reaguje ostatnio płaczem :P Kurcze co wiecej mogę napisać?...
Pozwoliłam sobie wejść do Ciebie na ciążowy wykres z Antosią (piękne imię! :D) i poczytać jak to wszystko było. Porażenie mózgowe i by stała i mówiła? I w ogóle by tak pięknie się rozwijała? Lekarze lubią straszyć. Udoporniłam się na to przez te zaledwie 4 miesiące. Mnie lekarz ze szpitala mówił, że Madzia może być upośledzona, bo na mózgu ma jakieś plamki po niedotlenieniu i one się nie zregenerują. A neurolog, u którego byliśmy w poniedziałek, powiedział, że to niczemu nie grozi i się zregeneruje na 100%. Większość lekarzy lubi się asekurować, żeby później rodzice nie mieli pretensji. Ale widzę, że Antosia pięknie się rozwija :D Rewelacja :D Często dzieci urodzone o czasie później mówią. A chcąc nie chcąc wcześniaczki są opóźnione w rozwoju :) Wcześniaczki = słabe istotki... Obalam ten mit! :D Wcześniaki to łobuzy i dają popalić :D
Sonciu są różne stopnie porażenia i sama znam osobę z porażeniem która jest mg inż... Antosia jest bardzo silna i jest z niej wojownik ale widzę sama jak układa stopy i ogólnie nóżki jak jest napięta przy tym, jak łapie przedmioty i jak nimi operuje - niby super bo to robi a jednak nie robi tego "normalnym torem" Dziecko zaczyna gaworzyć mając kilka m-cy max pół roku, Antosia to osiąga dopiero teraz Ja rozumiem że ona ma swój tryb, swój czas itd Antosia jest na etapie około 8 miesieczniaka... przyjdzie czas ze nadgoni wiem to :) Ale to potrwa ciutkę
aha, to nie wiedziałam, że są różne stopnie. Nigdy się w ten temat nie wgłębiałam. Ale nawet jeśli Antosi by się przytrafiło, że ma te lekkie porażenie, tak ja ta osobą, którą znasz, to myślę, że w niczym jej to nie umniejszy :) nie ważne kiedy zaczyna gaworzyć, najważniejsze, że to robi :D znam chłopczyka, który był urodzony o czasie, jest zdrowy, a gaworzyć zaczął mając 1,5 roku.... a gadać pełnymi zdaniami mając dopiero ok. 4 lata. Więc na wcześniaka to jest bardzo bardzo bardzo szybko, jak Tosia teraz zaczyna gaworzyć :D Ja osobiście bardzo się cieszę, że Twoja Tosia gaworzy i nie ważne, że dopiero teraz :D Ja wiem, że nie należy porównywać wcześniaków do dzieci urodzonych o czasie. Ale jak widać, dzieci terminowe, ogólnie zdrowe, mają problemy z rozwojem.
Moje dzieci miały/mają problemy z górnymi drogami oddechowymi, choć trochę to nadciągam. Po wrodzonym zapaleniu płuc i obustronnej odmie opłucnej po prostu jak już złapały katar to osiadało wszystko na oskrzelach i płucach. Ratowały nas głownie zastrzyki, ale to naprawdę do przeżycia choć nie ukrywam, że gdzieś jakaś trauma zostaje ... A tak ogólnie to wszystko z chłopakami ok, jedynie co do roku czasu rozwijały się o te 2m-ce później w stosunku do rówieśników. Ot i tyle ;D