Witajcie dziewczęta! Przyznam że jestem BARDZO sceptyczna jeśli chodzi o tę dietę. Jednak chciałabym się nieco o niej dowiedzieć. Wyczytałam iż ma ona negatywny wpływ na nerki, wątrobę, zakwasza organizm. Jakie jest Wasze na ten temat zdanie? Ja przed zajściem w ciążę miałam wykonane badania na nietolerancję pokarmową (ze względu na problemy z utrzymaniem ciąży) i jestem pod stałą opieką dietetyka. Moja dietetyczka nakazała mi (przed ciążą) jeden dzień bez białka w ogóle. Obecnie zaszalała do dwóch dni (karmię piersią z sukcesem - nie było u nas kolek ani jak na razie nie ma żadnych alergii). Mówi że jest to konieczne by właśnie odciążyć wątrobę. Zaznaczę, że moim priorytetowym celem nie jest odchudzenie się (jest to cel poboczny, nie ukrywam choć uważam się za osobę całkiem kształtną ;P) lecz utrzymanie zdrowia. Zatem jak tam Wasze wątroby i nerki? Badacie jakoś ich stan? marito9084 - z tego co mi wiadomo zakwaszenie organizmu objawia się bolesnością stawów właśnie...
wiherku No właśnie czytałam o tym w necie, o skutkach takiego obciążenia wątroby i zakwaszeniu organizmu, także o tym że skutki tej diety mogą się objawić po latach niekoniecznie od razu. znalazłam jak szułam o Dukanie i stawach.
z tego co pamiętam w tym wątku AniaM robiła jakieś badania wątrobowe przed i w trakcie i po, i mówi że nawet z anemii wyszła. ale dokładnie to niech się AniaM wypowie.
Ja także robiłam próby wątrobowe, wyniki idealne i już prawie 15 kg mniej. Gdy mnie dopada wilczy apetyt na coś słodkiego, pochłaniam nutelle dukanowską w ilościach hurtowych, albo sernik na zimno. Dieta sama w sobie nie jest taka zła, choć czasem ma się ochotę na coś niezdrowego, typu frytki. Jak w każdej diecie trzeba mieć silną wolę. Osobiście polecam, chudniemy bez większych wyrzeczeń, zmieniają się nam upodobania kulinarne. Żal tylko tych owocków, których nie zjadłam z sezonie, ach, ale mam zapał.
I jeszcze jedno pytanie: jak jest z uprawaniem sportu przy tej diecie? Osobiście uważam że aby się skutecznie i zdrowo odchudzić konieczne są dwie składowe: dieta i sport. No bo jeśli nie ma węglowodanów to skąd wziąć pałera na sport. Vicky ta Twoja dieta to chyba na tym polega że nie łączy się węglowodanów z białkiem tak?
A to w sumie to uwzględnia też i moja dieta - choć jak mi się nie widzi to na to nie patrzę.To takie ogólne zaleczenie ułatwiające pracę układowi pokarmowemu. I pewnie węglowodanów wieczorem też nie winno się? Tak?
Dołączyłam do dukanowych fanek w poniedziałek. Po 3 dniach fazy pierwszej -1,4kg (bardzo zadowolona jestem). Dziś pierwszy dzień P+W, w rytmie 1/1. Do zgubienia jeszcze 4.8kg.
wiherek nie jestem specjalistą, ale z natury wszystko sprawdzam i wywijam podszewką na wierzch. Szczególnie się do tego procesu przykładam kiedy mam "coś" zastosować względem swojego ciała. (Dlatego też skończyłam na 28dni z metodą Roetzera, bo po długim studiowaniu różnych za/przeciw anty + historie skutków ubocznych + analiza składów i poczytania co każda część robi i czemu... ale do rzeczy... )
Jeżeli chodzi o wątrobę i nerki, to wydaje mi się jest to do indywidualnej analizy. Z moich obserwacji wynika, że ta dieta tylko wyjdzie mi na zdrowie. Zaczęłam ponownie regularnie jeść i o wiele mniej tłusto. Ograniczyłam słodkości, za co jest wdzięczna moja cera. W idealnym świecie, jeżeli każdy by pił te 1,5 litra i nie "wietrzył" nerek na pewno byłby one niezmiernie szczęśliwe i wydajne aż do końca życia. Jednak prawda jest taka, że zdecydowana większość osób które nie liczą się z jakąś dieta lub nie mają takiego zalecenia w diecie pije mało. W metodzie Dukana zdecydowanie zakwaszenie w porównaniu z czasem przed dieta wzrasta, jednak jest wymóg picia min. 1,5 litra wody dziennie. Integralna cześć diety. Jeżeli natomiast chodzi o wątrobę to moje drążenie w temacie przed dieta skończyło się na wniosku, że mądrze stosowana dieta nie ma prawa zepsuć mi wątroby (która jest zdrowa). Przeciwnie, myślę że ta odetchnie z ulgą kiedy do mojego organizmu trafia jedzenie przygotowane i starannie dobrane przeze mnie, nie zaś coś kupionego na szybko z nie wiadomo iloma dziwnymi dodatkami czasem. Nigdy nie piłam wiele alkoholu, jednak teraz nie ma go w mojej diecie wcale. Itd.
IMHO historie zniszczonych organów trzeba rozpatrywać indywidualnie i bardzo skrupulatnie. Bo dieta mogła sie przysłużyć. Ale ważne by zrozumieć czemu. Czy była stosowana dobrze? Czy osoba miała badania PRZED dieta? (może dieta pomogła, t.j. wywlekła problem na wierzch, a bez niej wyszedłby dużo później?). Z pewnością otyłość nie jest kluczem do szczęśliwej wątroby i nerek. =) Ludzie lubią winić to co najłatwiej jest obwinić. Rzadko patrzą krytycznie na siebie.
Bardzo przykro nam jest czytać wymysły i nadmuchane pogłoski o NPR. Podobnie jest z dietami. Zdrowy rozsądek, szeroka wiedza o swoim organiźmie i o tym co jemy może być tylko dobrą drogą. Dukan to nie rozwiązanie dla każdej osoby i sytuacji. Ale odpowiednio stosowany wg. mnie nie ma prawa wyniszczyć organizmu.
I na koniec kwestia sportu. W książce, zalecane jest wstrzymanie się ze sportem obciążającym mocno organizm w I fazie. Osoby, które na co dzień uprawiają sport mogą go nadal uprawiać bez przerw. Natomiast każdy, zawsze i wszędzie jest zachęcany do chodzenia po schodach, min. 20-40min marszu dziennie i dukanowskiego ćwiczenia brzucha. Osobiście na co dzień miałam 20min marszu i 10min biegu + 6 weidera i to się nie zmieniło, nie padłam na twarz nigdy. ;] Kwestia przyzwyczajenia. Za to jakby ktoś z niczego nagle postanowił i diętę i ćwiczenia i wszystko. To imho słomiany zapał trochę i lepiej sobie te ćwiczenia, zgodnie z zaleceniami postopniować + całkowicie odpuścić w I fazie.
Niestety nie od dziś :( tylko od poniedziałku zaczynam. W sobotę jeszcze imprezka imieninowa u koleżanek. Zresztą muszę się przygotować i zrobić zakupy.
-- <a href="http://www.suwaczki.com/"><img src="http://www.suwaczki.com/tickers/relgi09k6vei2y2o.png" a
żyję żyję :) Już 2 dni za mną i z wagi wyjściowej 78,5 jestem na 76,2. Fakt że ważyłam się rano i jest mniej niż wieczorem ale zawsze tak się ważę. Narazie jest oki :)
-- <a href="http://www.suwaczki.com/"><img src="http://www.suwaczki.com/tickers/relgi09k6vei2y2o.png" a
a mnie sezon letni w tym roku zgubil - owoce, lody i piwko czy drinki daja o sobie znac. rok temu potrafilam sobie odmowic a teraz... czysto opetana zre szczegolnie owoce. w sumie od polowy czerwca mam 2kg na plusie. wiem ze uda mi sie je zrzucic we wrzesniu jak do pracy wroce ale chodzi mi o to ze jednak sprawdzilam na sobie co mi najbardziej szkodzi. predzej moge zjesc ciacho co jakis czas czy pizze czy inne "fasciaki" ale jak sie opycham owocami to rezultat wzrostowy jest juz nastepnego dnia. no ale coz - czym sa 2kg w swietle przyjemnosci :))) skoncza sie owoce i wieczorne posiadowki to i waga wroci na wlasciwe tory, wiem ze gdybym teraz zrobila kilka proto dni to bym to zrzucila ale nie chce zeby organizm zwariowal. spadnie stopniowo - najwazniejsze ze po ciuchach nic nie czuc :P
10 łyżek otrąb owsianych 3 płaskie łyżki jogurtu 1 jajko 3-4 łyżki kakao 1 łyżeczka proszku do pieczenia 5 płaskich łyżek słodziku w proszku 2 łyżki skrobi kukurydzianej 1 łyżeczka aromatu waniliowego (np. Dr Oetker)
Przygotowanie: Piekarnik nastawiamy na 180 stopni (bez termoobiegu). 4 łyżki otrąb mielimy na puch, następnie zalewamy jogurtem i odstawiamy na 10 minut do nasiąknięcia. Następnie dodajemy pozostałe składniki i dokładnie mieszamy. Blaszkę wykładamy papierem do pieczenia. Z gotowego ciasta formujemy kuleczki wielkości orzecha włoskiego. Układamy na blaszce i delikatnie zgniatamy dłonią by powstały mini placuszki. Wstawiamy do nagrzanego piekarnika i pieczemy ok 20 minut. Po upieczeniu ciasteczka pozostawiamy na kratce do wystygnięcia. Smacznego!
Wróciłam z urlopu, od czasu do czasu pozwalałam sobie na loda, jeden kęs gofra z bitą śmietana i owocami i.... po powrocie wskoczyłam na wagę ubyło 0,5 kg wciągu tygodnia, a już myślałam, że będzie dwa kg więcej ufff Małymi kroczkami przechodzę do III FAZY, zgubiłam 17 kg choć apetyt rośnie i chętnie pozbyłabym się jeszcze 3 kg.
Vicky 100gram cukru (10lyzeczek) to 400kcal slodzik ktory uzywam (Sweetie gold) w 100gramach ma 395kcal tyle ze przelicznik zuzycia jest inny bo 1 lyzeczka slodziku slodzi jak 3 lyzeczki cukru, dla mnie na kubek kawy taki 0.4l pol lyzeczki slodziku w zupelnosci wystarcza i o ile 100gram cukru mozna zuzyc w ciagu dnia o tyle 140gramowy sloik slodziku starcz na kilka tygodni z pieczeniem lacznie
Helvo dziękuję za wyczerpującą odpowiedź. Mnie najbardziej zastanowiły moje ciocie po 50 (stosujące wcześniej mnóstwo cudownych diet) rozentuzjazmowane w tej diecie. Masz bardzo dużo racji mówiąc o jedzeniu przetworzonym - ja staram się w ogóle takiego nie dotykać.... - jogurtu jogobella również....
zamiast jogobelli mozna zrobic wlasny jogurt owocowy - szczegolnie w sezonie truskawkowo-malinowo-jagoodowym, na duzy kubek jogurty naturalnego, dac garstke owocow, jesli kwasne to dodac ciut slodziku i .... palaszowac ze az sie uszy trzesa :D
Serniczek dość że dietetyczny to do tego rewelacyjny w smaku, puszysty, bardzo delikatny i co najważniejsze można się nim zajadać do woli.
Składniki na masę jogurtową: 1 duży jogurt naturalny 400 ml 2 szklanki mleka nisko tłuszczowego 0,3% kilka kropel aromatu cytrynowego 3 łyżki żelatyny 6 łyżek słodziku do pieczenia 1/3 szklanki wrzącej wody
Galaretka: 2 szklanki wrzącej wody 4 torebki herbaty owocowej 3 łyżki żelatyny 3 łyżki słodziku do pieczenia
Torebki herbaty zalewamy wrzącą wodą i odstawiamy pod przykryciem na około 5 minut, aby herbata nam się porządnie zaparzyła.Herbaciane torebki wyciągamy, a do herbaty dodajemy słodzik i żelatynę.Wszystko dokładnie mieszamy do momentu rozpuszczenia się żelatyny, a następnie odstawiamy do chłodnego miejsca, aż galaretka przestygnie i zacznie lekko tężec. We wrzątku rozpuszczamy żelatynę, a następnie odstawiamy do lekkiego przestygnięcia.Do jogurtu dodajemy mleko, słodzik i aromat cytrynowy. Wszystko dokładnie miksujemy mikserem, aż powstanie lekka pianka. Na końcu dodajemy przestygniętą , rozpuszczoną żelatynę i nadal miksujemy przez około 2-3 minuty.Gotową masę jogurtową przelewamy do małej podłużnej foremki, u mnie silikonowa, a następnie foremkę wkładamy do lodówki aby masa porządnie nam się zastygła.Tężejącą galaretkę wylewamy na zastygniętą masę jogurtową i wszystko władamy do lodówki najlepiej na całą noc. Smacznego !!! "przepis zapożyczony z": http://magicznakuchnia.blox.pl/html/1310721,262146,21.html?651295
danwno nic stricte dukanowego nei robilam ale ten sernik mnie skusil, nie zdazyl dobrze strezec a ja sie juz do pojemnika dorwalam :D pyszny jest!!! "mase" podzielilam na 2 czesci - jedna z galaretka (ktora mi smakowo srednio podchodzi bo jednak herbaciany posmak ma) a drugiej czesci utopilam odrobine borowek tylko
robilam z teekanne czarna porzeczka z cytryna, mysle ze problem raczej tkwi we mnie bo mezowi smakuja a ja, coz... nie przepadam w ogole za herbatami i poza zielona w drugiej fazie dukana herbat nie pijam
Tab jak jestes glodna to jedz, im wiecej jest tym szybciej waga ruszy poza tym sama makrela zapcha mniej niz makrela z jajcem jogurtem i odrobina cebuli ;-)
jestem ciekawa czy ta ksiazka dla Polakow nie bedzie powieleniem przepisow a z drugiej strony ciekawosc mnie zzera co tam na nasz rynek wymyslono. z racji ze sie czwartofazuje (zapominajac czasami o protoczwartkach) to poczekam az ktos te przepisy zachomikuje ;-)
no włąsnie ja tez jestem ciekawa cow tej ksiazce bedzie mundrego dzisiaj w jakiejs brukowej prasie wyczytałam ze dukanowa dieta jest groźna dla zdrowia i ze uwielbiaja ja celebryci,co do tego zdrowia to ja akurat mam inne zdanie,wyniki miałam dobre i nic mi nie było ale pewnie kazdy organizm inaczej reaguje
No to sie czep:) napewno nie wszyscy mogą ją stosowac ,wiadomo lepiej zapytac lekarza czy nie ma przeciwskazań ja na diecie tej miałam piękne włosy:))))
Gdzieś u kogoś to już pod wykresem pisałam, ale napiszę raz jeszcze. Naprawdę nie wiem, jak ktoś może przekonywać, że rezygnacja z tłuszczu, słodyczy i białego chleba odbije się niekorzystnie na naszym zdrowiu.... no ręce opadają. Ja wychodzę z założenia, że przez te pół roku (bo tyle przeciętnie trwa cała ta dieta) nawet jak znacznie ograniczymy niektóre produkty, to tak naprawdę nic złego nam się stać nie może. Zresztą my tak naprawdę nie jemy czystych protein, całkowicie wyjaławiając się z reszty - nikt przecież nie jest w stanie jeść samych białek z jajek - dostarczamy i tłuszczy i węglowodanów - tylko trochę mniej niż zawsze. A podziały w stylu 5/5 lub 2/2 pozwalają nam uzupełniać braki w witaminach. Ja przynajmniej kiedy nam dni PW to nie szczędzę sobie sałatek i surówek. O skrajnym zakwaszaniu organizmu nie może być mowy. O niszczeniu wątroby również. Mój organizm (brzuszek) dziękuje mi, że jestem tak rozkosznie "NIENAPCHANA"