Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorluczynka
    • CommentTimeMar 30th 2008
     permalink
    Dla Ciebie jest to slogan, dla mnie fakt. Jeśli daje "niemal 100%", to (imho) po co myśleć o czymkolwiek innym?
    --
    •  
      CommentAuthorIrjanka
    • CommentTimeMar 30th 2008
     permalink
    Czyli metoda Rotzera też zwalnia od myślenia?
    W końcu daje bardzo wysoką pewność przy odkładaniu.
    -- Irja
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeMar 30th 2008
     permalink
    Skuteczność metody Rotzera w znacznie większym stopniu zależy od użytkownika i jego myślenia, interpretacji. Niemyślenie = starania.
    --
    •  
      CommentAuthorIrjanka
    • CommentTimeMar 30th 2008
     permalink
    Niemyślenie przy tabletkach to też starania? Dziewczyny robią takie cuda, o jakich się nikomu nie śniło: tabletki + suto zakrapiana impreza, tabletki + nadwaga, zapominanie o tabletkach po siedmiodniowej przerwie (20% użytkowniczek podobno) - naprawdę nie wiem kogo tabletki zwalniają od myślenia - szczerze mówiąc znacznie więcej stresów miałam biorąc tabletki niż teraz - teraz to po prostu jak wiem, że zawaliłam z czymś (zapiskami itp) to z uprawiania seksu nici w określonym czasie. Jak kiedyś zapomniałam tabletki lub chorowałam na grypę żołądkową, to czasem do końca cyklu żyłam w głębokim przerażeniu. Do tego ciągły stres o wyniki badań prób wątrobowych i takie tam - bla bla bla.
    -- Irja
    •  
      CommentAuthorBlanka81
    • CommentTimeMar 30th 2008
     permalink
    W 100% podpisuję sie pod tym tekstem. Nie wiem skąd zdanie, ze pigułki zwalniaja z myslenia. To zdanie pokazuje tylko za co tak naprawdę mają część swiata osoby stosujące npr (podejrzewam, ze chodzi o osoby stosujące npr ze wzgledów religijnych bo właśnie oni sa najbardziej agresywni).
    Teraz gdy codziennie mierzę temperaurę, wszystko mam jak na dłoni, stopień zastanawiania się został zminimalizowany, uwazam, ze npr jest bardzo komfortową metodą. Za to za czasów pigułki, choć brałam je regularnie, bez wpadek, to było we mnie znacznie więcej watpliwości i zastanawiania się niż teraz.
    Jestem młoda osobą, młodą żoną, zdecydowałam się na npr bo uważam ze to postępowa i ekologiczna metoda, jestem zaprzeczeniem "moheru" nie jestem nawet katoliczką, daleko mi do generalizowania. Lubię widzieć prawdę obiektywną czyli prawdziwe plusy i minusy obu metod. Doświadczyłam plusów i minusów pigułek, doświadczam plusów i minusów npr-u.
    -- [*]
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeMar 30th 2008
     permalink
    Bardzo dobrze opisałaś różnicę. :-)

    Jeśli w czasie samoobserwacji masz jakieś wątpliwości, to wiadomo, co robić, aby odłożyć poczęcie: czekać, aż sytuacja się wyklaruje.
    Biorąc tabletki nigdy nie wiesz, kiedy zawiodą, kiedy skuteczność jest obniżona. Owszem, są znane przyczyny: zapomnienie, zbyt duża przerwa w braniu, wymioty, biegunka, dziurawiec, antybiotyki. Niby wiadomo, jak w każdej z tych sytuacji postąpić. Ale nie każda użytkowniczka jest świadoma, kiedy następuje łatwo wyjaśnialne obniżenie skuteczności, nie zna tych sytuacji. Ulotki są często wyrzucane przed przeczytaniem, a rola gina sprowadza się do wypisania recepty bez objaśnienia środków ostrożności ani zasad działania. Do nieplanowanych poczęć dochodzi także w przypadku brania poprawnie.
    Przed rozpoczęciem samoobserwacji wiesz znacznie więcej, jak to działa, skąd się biorą zmiany śluzu, skok PTC i jak to się ma do możliwości zapłodnienia. Zazwyczaj rozumiesz metodę i jej podstawy naukowe. W przypadku anty jest to rzadkość.

    Biorąc tabletki masz cały czas zaburzony "cykl". Nigdy nie wiadomo, kiedy zdarzy się jakaś niezahamowana owulacja. Na dodatek nie masz możliwości jej wykrycia. Działania mające jej zapobiec w przypadku obniżenia skuteczności wprowadzają jeszcze większy zamęt.

    Wypowiedź z innego forum (z pamięci): czuję się świetnie podczas brania, nie mam żadnych działań ubocznych, ale czasem bolą mnie piersi. Polecam metodę wszystkim. To nie jest tak, że tabletki mają 99% skuteczności, nie wierzcie w to. Zapominałam tabletek, a mimo to nie zaszłam w ciążę. Tylko tak nam wmawiają, że mają 99%, a tak naprawdę są 100% skuteczne.

    Nibystarania w czasie brania, czyli świadome zapominanie o tabletkach, tak aby zajść w ciążę wcześniej niż przed odstawieniem to skrajna nieodpowiedzialność. Dalszego rozwoju dzieci poczętych w czasie brania zwyczajnie się nie bada na przykładzie badań na myszach. W tym artykule jest sporo odważnych spostrzeżeń na podstawie analogii doświadczeń pokolenia matek z lat 60.-70. Porównanie działania etynyloestradiolu i DES na płód jest uderzające.
    --
    •  
      CommentAuthordorah
    • CommentTimeMar 30th 2008
     permalink
    Chyba strach, panika, niepewność w czasie brania tabletek, to jednak coś innego niż myślenie w sensie samodzielnej oceny i świadomego podejmowania decyzji.

    Chodzi o to, że użytkowniczki tabletek często uważają, ze tabletka jest panaceum na wszystko i rozwiązuje za nie wszystkie problemy życiowe.

    Użytkowniczki NPR po prostu biorą się z życiem za bary.
    -- chętnie pomogę w interpretacji
    •  
      CommentAuthorBlanka81
    • CommentTimeMar 30th 2008 zmieniony
     permalink
    Eeee tam..."urzytkowniczki" npr też uważają, ze ich metoda załatwi za nie wszystkie problemy: małżeństwa stosujące npr ponoć rzadziej sie rozwodzą, mają mniejsze problemy z seksem, potrafią sobie okazywać czułość...itd, itp...trutututu majtki z drutu, tak naprawdę to jedziemy na tym samym wózku, tylko z inną matoda na grzbiecie.
    Osobiście to gdy braam pigułki było dla mnie ważne by na 100% nie byc w ciąży, przy czym nie miałam, większych kłopotów zdrowotnych. Uważam, że to mała cena za pewność, której potrzebowałam. nie widze w tym nic złego.
    -- [*]
    •  
      CommentAuthorIrjanka
    • CommentTimeMar 30th 2008
     permalink
    O ile ton wypowiedzi Blanki jest mi obcy i im dłużej siedzę w NPR tym w więcej rzeczy wierzę ;), to jednak często się zdarza, że NPRowiczki wierzą, że mają monopol na nieomylność i monopol na jedynie słuszną drogę, z tym się zgadzam.

    A co do brania się z życiem za bary - większość dziewczyn po prostu nie ma pojęcia o NPRze. ZIE-LO-NE-GO. I jak się mają brać z czymkolwiek za bary?
    -- Irja
    •  
      CommentAuthorBlanka81
    • CommentTimeMar 30th 2008 zmieniony
     permalink
    To prawda, kobety na ogół nie wiedzą nic o swoim ciele, o tym co sie dzieje. Nie znają żadnych procesów które rządza ich życiem miesiąc w miesiąc. Przykładem jest tu nagminne określenie "spóźnia mi się miesiączka". Ja też kiedyś nie miałam o tym pojęcia ale szybko to wszystko przyswoiłam będąc przykładem, ze npr wcale nie jest trudny i każdy może wiedziec o sobie więcej.
    Wlodeczek dzięki za przyznanie mi sprawiedliwości co do "nieomylności i monopolu" NPRowiczek, często czułam sie w rozmowach z nimi źle, bo wybierałam przez jakis czas inną drogę.
    -- [*]
    •  
      CommentAuthorLily
    • CommentTimeMar 30th 2008
     permalink
    Nie wiem czy pisanie o faktach to przekonanie o nieomylności i monopolu...możliwe. Blanka - ciągle wracasz do tego, że jesteś atakowana przez nprowiczki cuż jeżeli zwrot "ofiara niedoinformowania" traktujesz jako obraze to sory ale nie wiem już jak z tobą dyskutować - nie daje rady :cool:
    •  
      CommentAuthorIrjanka
    • CommentTimeMar 30th 2008
     permalink
    Czy "wyłączenie od myślenia" to rzeczywiście fakt?
    -- Irja
    •  
      CommentAuthorLily
    • CommentTimeMar 30th 2008
     permalink
    włodeczek - o tym nie pisałam - odnoszę się do mojej wypowiedzi o tabletkach anty :)
    •  
      CommentAuthorBlanka81
    • CommentTimeMar 30th 2008 zmieniony
     permalink
    Lily skąd wiesz czy jestem niedoinformowana? To, że nie traktuję jako ważne przeciwskazanie do stosowania pigułek tego, ze na ostatnim miejscu na liście jest niezagnieżdżenie się jajeczka, uważasz za niedoinformowanie? Wiem o tym i z autopsji o innych trudnościach. Tylko, ze uważam, ze w moim wypadku niezagnieżdżenie sie jajeczka nie miało miejsca. Nie uważam też by w tej sytuacji wyolbrzymiać inne efekty brania pigułek, które nie były aż tak ważne bym przestała je brać przez półtora roku.
    Jeśli kobieta bierze pigułki dwuskładnikowe dzień w dzień o te samej porze, nie zapomina o pierwszej pigułce po przerwie, ma śluz niepłodny, minimalny, markowany pigułkami skok temperatury, całkowice uśpione jajniki, to jak może dojść do zapłonienia? Jeli powiesz mi, ze może to uznam to za fanatyczne straszenie wbrew zdrowemu rozsądkowi. Zaznaczam, ze nie piszę o nastolatkach czy roztrzepanych kobietach.
    -- [*]
    •  
      CommentAuthorIrjanka
    • CommentTimeMar 30th 2008 zmieniony
     permalink
    Może.

    Nie jestem zdecydowanie fanatyczką - po prostu artykuły naukowe tę sprawę przedstawiają - niestety lub stety. Jesteś przez 365 dni w roku podłączona pod monitoring usg?

    Właśnie dlatego pigułki niskodawkowe nie są słusznym lekarstwem na PCOS.
    -- Irja
    •  
      CommentAuthordorah
    • CommentTimeMar 30th 2008
     permalink
    Blanka nie możesz tego stwierdzić. Nikt nie może stwierdzić, który mechanizm w danym cyklu zadecydował ostatecznie że nie doszło do ciąży.

    Myślę, że byłaby zupełnie inna sytuacja, gdyby informacje były uczciwe. Tzn, gdyby np lekarz przedstawiał kobiecie zalety i wady danego środka, ryzyko itd oraz prawdę na temat NPR, na czym się opiera i jakie są badania miarodajne, czego wymagają a jakie maja zalety także pozamedyczne.

    Wtedy możnaby mówić o upowszechnieniu wiedzy.
    Ale skoro sami lekarze jej nie mają, a nawet za nic nie chcą jej zdobywać?
    -- chętnie pomogę w interpretacji
    •  
      CommentAuthorBlanka81
    • CommentTimeMar 31st 2008
     permalink
    Miałam robione miesiąc w miesiąc USG które za kazdym razem pokazywało, że jajniki są cyt "uśpione"-stan porównywalny do ciązy. Mój lekarz jest dokładny i bardzo zwraca uwage na zdrowie. Informował mnie o wszystkim ale słuchał tego czego ja potrzebowałam-100% pewności że nie zajdę w ciążę. W moim przypadku nie było możliwości nie zagniezdżenia sie jajeczka. Koniec i kropka. Jak mówię, że tak jest to dlaczego nie wierzycie?
    -- [*]
    •  
      CommentAuthorIrjanka
    • CommentTimeMar 31st 2008 zmieniony
     permalink
    Upierasz się jak osioł - sądzę, że są osoby, u których na tabletkach jest wszystko jak ma być. Sądzę, że skoro ryzyko owulacji jest rzędu kilku procent, to spokojnie mogłaś tej owulacji nigdy nie mieć. Ale dlaczego i jakim prawem pozwalasz sobie na negowanie faktów naukowych? Dorabiasz swoje teorie o nieodpowiedzialności młodych dziewczyn, a to nie ma z nieodpowiedzialnością nic wspólnego.
    -- Irja
    •  
      CommentAuthorBlanka81
    • CommentTimeMar 31st 2008
     permalink
    Mówię tylko, ze to nie jest reguła, jak piszą wciąż od nowa, za każdym razem i kiedy sie da, wszyscy nperowicze. Fakty naukawe to coś niepodważlnego(napisałam gdzies inaczej?)tylko nie stosują sie zawsze i do każdego. ale o tym już nikt nie mówi.
    I nie uperam sie jak osioł(dlaczego wciąz słusze pod swoim adresem obelgi?:shocked:)mówię tylko swoje zdanie i swoje doświadczenie.
    -- [*]
  1.  permalink
    Moje dane sa takie ze ryzyko owulacji przy stosowaniu jednoskladnikowych mini pigulek ( z niska dawka hormonu siega statystycznie 40%) Jak wiekszosc z was wie dla mnie jest oczywiste ze nowe ludzkie zycie rozpoczyna sie w momencie zaplodnienia. Rownie oczywiste jednak jest dla mnie ze nie ma podstaw do tego by stwierdzic ze kazda kobieta stosujaca tzw. antykoncepcje hormonalna przerwala zycie swojego dziecka. Tak jak bez ciaglego monitoringu trwajacego caly przez czas przyjmowania tabletek nie da sie wykluczyc ze do owulacji i do wczesnej aborcji nie doszlo (To ze cos sie nie zdarzylo w kilku monitorowanych ciagle cyklach zupelnie nie oznacza ze nie zdarzylo sie sie wczesniej lub ze nie zdarzy sie pozniej. Ktos to w sprawach plodnosci ma jakas tam wiedze i doswiadczenie nie odwazy sie mowic tu o pewnosci czy 100% - nawet jesli zajmuje sie promowaniem antykow na zlecenie ich producentow) analogicznie bez takiego monitoringu nie mozna stwierdzic ze taki fakt zaistnial.
    Jasne, moge powiedziec ze kazda kobieta przyjmujaca pigulki hormonalne musi sie liczyc z tym ze przerwie poczete zycie, dopuszcza taka ewentualnosc, godzi sie na nia. Jednak ocena moralna przyjmowania pigulek hormonalnych jednak jest nieco inna od oceny moralnej swiadomej, celowej aborcji. To tak jak pijanego kierowce ktory wyjezdzajac na ulice w sposob oczywisty naraza swoje i cudze zycie jednak wypada ocenic inaczej niz kogos kto siekiera rozlupuje glowe sasiadowi albo chociazby innego pijanego kierowce ktory staranowal przystanek pelen dzieciakow czekajacych na autobus.
    Wiecej nawet, mysle ze stan upojenia alkoholowego tez podlega ocenie. Wiadomo w naszym prawie jest granica 0,02 % ale inaczej patrzymy na kierowce ktory wyjezdza na droge po jednym piwie, po 3 piwach, po dwoch butelkach wodki. Analogicznie jest pewnie jakas roznica w ocenie stosowania cerazette, wkladki wewnatrzmacicznej z aplikatorem progestagenu, postinoru czy ru-486.
    •  
      CommentAuthorIrjanka
    • CommentTimeApr 2nd 2008
     permalink
    Tom, nie mówimy o cerazette, tylko o pigułkach "klasycznych", zawierających kombinację syntetycznych estrogenów i progesteronu (nie tylko progesteronu).

    I pozostaje pytanie czy można mówić o aborcji przed implantacją ;P

    Ja chyba gorzej oceniam tego po "3 piwach" niż po litrze wódy :/
    -- Irja
  2.  permalink
    Wiem ale o ile pamietam te dane o prawdopodobienstwie owulacji do 40% dotycza minipigulek jednoskladnikowych. Nie mam w tej chwili informacji jak to jest z dwuskladnikowymi. Wiadomo ze skoro podawane PI jest wieksze od zera to dichodzi do ilus tam nieoczekiwanych ciaz a to z kolei (uwzgledniajac oczywisty efekt wczesnoporonny) kaze przypuszczac ze tych owulacji moze byc kilka ladnych procent - jednak nie dysponuje danymi jaki to moze byc rzad wielkosci. Moze Ama ma w swoim archiwum jakies liczby odnoszace sie do typowych pigulek dwuskladnikowych?
    Pytanie o mozliwosc aborcji przed implantacja jest moim zdaniem zupelnie bezzasadne. jeszcze mi sie nie zdarzylo w moich licznych , prowadzonych od lat rozmowach na tematy zwiazane z zyciem i smiercia by ktos w sposob sensowny, przemyslany kwestionowal ze zaplodnienie daje poczatek nowemu, ludzkiemu zyciu. Aborcja to z definicji przerwanie zycia we wczesnej, prenatalnej fazie jego rozwoju.
    Dyskutowana takze na tym forum bywa sprawa od kiedy mamy do czynienia z ciaza a wiec od kiedy mozna mowic o przerywaniu ciazy choc wydaje sie oczywiste ze to nie ciaza jest tym co przede wszystkim zamierza sie przerwac. Dyskutowany takze bywa moment w ktorym nowe, rozwijajace sie w lonie matki ludzkie zycie osiaga pelnie praw osoby ludzkiej, zasluguje na szacunek, ochrone i uznanie jego godnosci. Ale chyba nikt nie kwestionuje ze zaplodnienie daje poczatek nowemu zyciu i zo to jest ludzkie zycie.
    •  
      CommentAuthorIrjanka
    • CommentTimeApr 2nd 2008
     permalink
    Aborcja to z definicji spowodowanie śmierci i wydalenia zaimplantowanego zarodka. Poronienie, w tym przypadku sztuczne i wywołane. Ale może nie ma sensu znów tego wałkować, skoro i tak moment, w którym powstaje nowe życie jest wg. mnie również jasny i niepodlegający dyskusji.

    Gdybyś uważnie czytał ten wątek, znalazłbyś wklejone przeze mnie dane na temat prawdopodobieństwa owulacji przy dwuskładnikowych ;P.
    -- Irja
    •  
      CommentAuthorBlanka81
    • CommentTimeApr 2nd 2008
     permalink
    dla mnie niedojście do implantacji nie jest aborcją, ile kobiet roni zapłodnione jajeczko, które się nie zaimplantowało?
    Co za znaczenie ma to czy bedziemy rozprawiac kiedy zaczyna się zycie, dwa tygodnie w tą czy w tą. Kobiety, które chcą miec dziecko bedą mówiły o zapłodnieniu 24 godziny po stosunku a te które go nie chcą będą robić aborcje, tak było, jest i bedzie. nic i nikt tego nie zmieni, ani prawo, ani kościół ani radio maryja.
    Punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia.
    -- [*]
    •  
      CommentAuthorIrjanka
    • CommentTimeApr 2nd 2008
     permalink
    W tym momencie w Twojej wypowiedzi jest całkowity brak spójności: zarówno o poronieniu, jak i o aborcji, możemy mówić od tego samego momentu.
    -- Irja
    •  
      CommentAuthorBlanka81
    • CommentTimeApr 2nd 2008
     permalink
    Jesli kobieta roni zapłodnione ale nie zagniezdżone jajeczko to dla mie nie to samo co aborcja, a takie cos dzieje sie często, kobiety nawet o tym nie wiedzą. Tak samo niezagniezdżenie sie zapłodnionego jajeczka pod wpływem pigułek nie jest dla mnie aborcją. O to mi chodziło.
    -- [*]
    •  
      CommentAuthorIrjanka
    • CommentTimeApr 2nd 2008
     permalink
    Znowu to samo, zazdroszczę Ci niezwykle uporu.

    Nie da się poronić czegoś, co nie podległo implantacji.
    -- Irja
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeApr 2nd 2008
     permalink
    Większość ludzi umiera z przyczyn naturalnych. Niezagnieżdżenie zarodka też ma przyczyny naturalne, na które nie mamy wpływu.
    Można jednak świadomie sprawić, że zarodek nie będzie się mógł zagnieżdzić. Jeśli wpłynie się na śmierć człowieka, to ma to swoją nazwę - morderstwo. Chociaż zarodek od człowieka różni się wiekiem, to poprawnie politycznie nie wolno tego samego terminu odnosić do działania na zarodek. ;-)
    --
    •  
      CommentAuthorBlanka81
    • CommentTimeApr 3rd 2008 zmieniony
     permalink
    wlodeczek: Znowu to samo, zazdroszczę ci niezwykle uporu

    Hej, a czy wy wciąż nie wałkujecie tego samego? Czy wciąż z uporem nie powtarzacie jak to pigułki są szkodliwe i o morderstwach ludzi, których z powodów politycznych nie mozna tak nazwać? Tylko, ze dajecie sobie prawo do wytykania innym uporu we własnym zdaniu, też mam prawo mówić to co myślę, tyle razy ile mam ochotę lub uznam, ze jest potrzeba, tak samo jak Wy.
    Ehhh...więcej nie wejdę w ten wątek...stresuję sie i niszczą mi sie komórki jajowe.
    -- [*]
    •  
      CommentAuthorIrjanka
    • CommentTimeApr 3rd 2008
     permalink
    Kto to jesty "Wy"?

    My król?
    -- Irja
    • CommentAuthortom_lukowski
    • CommentTimeApr 3rd 2008 zmieniony
     permalink
    wlodeczek: Aborcja to z definicji spowodowanie śmierci i wydalenia zaimplantowanego zarodka.

    Byc moze tak jest wg czyjejs tam definicji ale z pewnoscia nie wg definicji ktora ja i sporo ludzi ktorych uwazam za autorytety w tym wzgledzie uznaloby za sensowna. Wole prostsza, jasniejsza i sensowniejsza defincje wg ktorej aborcja to spowodowanie smierci i usuniecie dziecka rozwijajacego sie w lonie matki.
    Tak jak pisalem - jakies ewentualne pole do dyskusji widze w sparawie definowania poczatku ciazy. Ciaza to stan w jakim znajduje sie matka dziecka i tu potwierdzajac moja wrecz przyslowiowa elastycznosc i gotowosc do kompromisow moglbym rozwazyc uznanie ze ciaza zaczyna sie od implantacji, tym bardziej ze zwykle zbiega sie ona z osiagnieciem przez cialko zolte pelni dojrzalosci w zakresie produkcji progesteronu. Sa co prawda jakies doniesienia o zmianach hormonalnych wystepujacych w organizmie matki krotko po zaplodnieniu ale przynajmniej w Polsce ten temat jest poki co bardzo slabo zbadany i opisywany. Ale niech tam - moge sie zgodzic ze ciaza jest od implantacji. Jesli jednak zgadzamy sie raczej ze aborcja to przede wszystkim jednak przerwanie ludzkiego zycia to tu sprawa poczatkow ciazy jest wtorna.
    A tak z ciekawosci wlodeczek jesli nie uwazasz ze celowe przerwanie ludzkiego zycia przed implantacja to wywolanie poronienia i aborcja to jak cos takiego nazywasz? Jesli o poronieniu mozna mowic wylacznie po implantacji to jak okresla sie smierc nowego, odrebnego, niepowtarzalnego, ludzkiego zycia przed implantacja, jak nazwac powodowanie tej smierci?

    wlodeczek: Gdybyś uważnie czytał ten wątek, znalazłbyś wklejone przeze mnie dane na temat prawdopodobieństwa owulacji przy dwuskładnikowych ;P.

    :-)) Przyznaje z pewnym zazenowaniem ze rzeczywiscie nie czytam zbyt uwaznie wszystkich wypowiedzi na forum bo zwyczajnie nie jestem w stanie tego robic. Jesli masz, lub jesli ktokolwiek ma jakies zrodla, materialy podajace dane o ilosci owulacji przy przyjmowaniu srodkow hormonalnych nazywanych antykoncepcyjnymi to bede bardzo wdzieczny jesli tu lub w poczcie wewnetrznej moglbym otrzymac np linka do tych publikacji.
    Blanka81: Co za znaczenie ma to czy bedziemy rozprawiac kiedy zaczyna się zycie, dwa tygodnie w tą czy w tą. Kobiety, które chcą miec dziecko bedą mówiły o zapłodnieniu 24 godziny po stosunku a te które go nie chcą będą robić aborcje, tak było, jest i bedzie. nic i nikt tego nie zmieni, ani prawo, ani kościół ani radio maryja.
    Punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia.

    Nie wiem czy rzeczywiscie juz nie zajrzysz do tego watku ale przyznam ze rozmowy o zyciu dzieci sa jakos pechowe na 28dni. Jak probuje rozmawiac na te wazne przeciez tematy to albo ktos wywola jakas awanture, albo rozmowcy zabieraja zabawki z piaskownicy albo mnie cos wypadnie.
    Blanka, to kiedy zaczyna sie zycia ma moim zdaniem ogromne znaczenie tym bardziej ze wielu ciagle ludzi twierdzi ze zaczyna sie 3 miesiace po zaplodnieniu, 6 miesiecy po zaplodnieniu, w momencie narodzin...
    To jest wazne bo wiekszosc z nas sie zgadza ze ludzkie zycie zasluguje na szacunek, ochrone a przerywanie go zwane czesto zabojstwem, morderstwem jest potepiane w zasadzie przez wszystkie cywilizowane systemy etyczne. Wydaje sie wiec wazne roztrzygniecie od ktorego momentu zaczyna sie ludzkie zycie no bo od tego momentu powinnismy je chronic i uznawac za niedopuszczalne dzialania skierowane przeciw niemu.
    Rzeczywiscie jest tak ze na swiecie jest mnostwo dranstwa i podlosci. Nie sadze zeby kiedys bylo mniej i nie bardzo wierze ze bedzie tego mniej w przyszlosci. Ludzie kradna, morduja, gwalca, toturuja. Ja jednak uwazam ze to nie sprawia iz mowienie o niedopuszczalnosci kradziezy, morderstw, gwaltow, totur jest bezsensowne. Myslisz ze nie powinnismy o tym mowic w domach, w szkolach, w massmediach, w kosciolach, na forach internetowych? Myslisz ze nie powinnismy w tej sprawie przekazywac jasnego stanowiska naszym dzieciom, ze nie powinnismy ich wychowywac , nie powinnismy probowac im przekazac etyki odrzucajacej te zachowania wobec innych ludzi jedynie dlatego iz przypuszczamy ze calkowicie nigdy nie znikna? Uwazasz ze to jak te wymienone przeze mnie zachowanie sa traktowane w prawie, w programach szkolnych, w wychowaniu dzieci, w mediach nie ma zadnego wplywu na rzeczywstosc? Myslisz ze usuniecie z kodeksu karnego kar za zabojstwa, gwaly, kradzieze nie spowoduje nic zlego?
    Jesli zas idzie o punkt widzenia to bywa roznie. Znam ludzi u ktorych punkt widzenia nie jest tak sztywno przytwierdzony do siedzenia. oczywiscie pewnie sa tez ludzie u ktorych jest jak piszesz ale nie godze sie ze to jest jakas obiektywnie funkcjonujaca zasada.
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeApr 3rd 2008 zmieniony
     permalink
    Jeszcze w latach 60. XX w. wg medycyny życie ludzkie zaczynało się od zapłodnienia i nikt nie miał wątpliwości co do wczesnoporonnego działania nawet wielkodawkowych anty i spiral. Z czasem definicja komuś się nie spodobała, może komuś ograniczała dochody, może pod jej wpływem klientki miały wątpliwości i umownie ją zmieniono. Jakie postępy w embriologii tę zmianę spowodowały? ;-)
    --
    •  
      CommentAuthorBlanka81
    • CommentTimeApr 3rd 2008
     permalink
    Szanuję życie, sama o mało nie umarłam, uważam, ze zaczyna sie od poczęcia bo wtedy tworzy się ktoś kto ma niepowtarzalny ani wczesniej ani później kod genetyczny. Jestem tylko przeciwnikiem dostawania histerii na każdą rzecz czy czynność, która tak naprawdę nie musi być powodem niezagniezdżenia sie jajeczka, a w ustach wielu zaczyna być hasłem propagandy, a im więcej propagandy tym bardziej odchodzi się od prawdziwych potrzeb kobiety.
    Co do aborcji...moge wygłaszać wyroki, mogę oceniać i zarzekać się, ze nigdy nie zrobię aborcji, że to nalezy potępiać, że to morderstwo...tylko, że nigdy nie byłam w sytuacji niechcianej ciąży i tak naprawdę nie wiem jak bym się czuła nosząc dziecko czowieka, który np mnie skrzywdził. Nie wiem na co bym sie wtedy zdecydowała. Uważam, ze ktoś kto tego nie przeżył nie powinien ferować wyroków i rzucać hasłami, a tym bardziej ustanawiac prawa. W swoim myśleniu i doświadczeniu pozwalam na wiele możliwości, bo zycie nie jest czarno-biełe, ma wiele odcieni.
    Zawsze dyskutowałam o antykoncepcji i aborcji z moją babcią- zagorzałą, fanatyczną katoliczką. Nie było z nią tak naprawdę dyskusji, bo przedstawiała tak jednostronny podląd, że az mnie dziwiło, że kobieta z dużym doświadczeniem zyciowym, może nie przyjmować do wiadomości różnych aspektów życia.
    Daleko mi do takiej postawy. znam kobiety, które usunęły ciążę, jedne tego załują inne nie. Rozumiem uczucia i decyzje, kazdej z nich.
    Znam kobiety, które stosują ścisły, katolicki npr i takie które biorą pigułki-każda z nich boryka się z minusami i plusami swojej decyzji.
    Rozumiem każdą z nich. Życie nie jest łatwe w wyborze, wiele rzeczy jest enigmatycznych i niekonkretnych.
    Najważniejsze jest dla mnie to, by brać każdy jego aspekt nie idealistycznie a ze zrozumieniem decyzji i myślenia drugiego człowieka, z tolerancją.
    Bo to własnie odróżnia nas od zwierząt.
    -- [*]
  3.  permalink
    Blanka staram sie unikac oceniania innych. Mysle ze poza wszystkim nie da sie tego zrobic uczciwie. Tak malo wiemy o ludziach, o ich zyciu, o ich planach, celach, marzeniach, o ich doswiadczeniach, rodzinie, warunkach w jakich sie wychowywali a bez tego wszystkiego nie sposob kogokolwiek oceniac.
    Za dlugo zyje na tym swiecie by tak sobie lekko oswiadczac co bym zrobil a czego bym nie zrobil bedac na czyims miejscu. WIem ja niewiele trzeba zeby popelnic niegodziwosc, zeby zachowac sie jak ostatnia szuja zeby rozwalic zycie sobie i innym. Wiecej, nawet jesli kiedys w sytuacji dramatycznej, trudnej udalo mi sie zachowac godnie to i tak nie mam zadnej gwarancji ze nastepnym razem sie nie zeszmace.
    To wszystko prawda ale tez prawda jest ze istnieja sprawy czarno - biale. Dla mnie gwalt, morderstwo, pedofilia to ewidentna zlo i nie zamierzam godzic sie na wprowadzanie tu jakich odcieni szarosci ani w prawie, ani w wychowaniu dzieci, ani w dyskusjach na forum. Mozemy dyskutowac w jakim stopniu sprawca tego zla powinien poniesc odpowiedzialnosc za to co zrobil, mozemy dyskutowac nawet o tym czy wogole mozna uznac jego wine ale mamy prawo i twierdze ze nawet obowiazek trabic na wszystkie strony ze gwalt jest rzecza haniebna.
    Mam w tej sprawie bardzo jednostronny, idealistyczny poglad. Nie jestem i nie zamierzam byc tu tolerancyjny. Myslisz ze w zwiazku z tym mozna mowic o moim zezwierzeceniu?
    Myslisz ze ci ktorzy mowia o tolerowaniu gwaltow, ktorzy staraja sie na gwalty patrzec ze zrozumieniem, bez niepotrzebnego idealizmu, biorac pod uwage rozne aspekty zycia sa bardziej ludzcy????
    podobnie rzacz ma sie z szacunkiem dla kazdego ludzkiego zycia, z przekonaniem ze kazde ma obiektywna, niezalezna od jakichkolwiek krytrow czy ustalen wartosc. Jakie tu widzisz mozliwosci na rozne odcienie? Godzisz sie z tym ze zycie ludzkie jest bezcenne, bez zadnych warunkow? Godzisz sie z tym ze zasluguje na szacunek, na ochrone i nie musi spelniac jakichs tam ustalonych przez kogos kryteriow czy norm, nie musi zaslugiwac w zaden sposob na swoja wartosc i godnosc? Tak albo nie. Oczywiscie osoba ktora dopuszcza sie zabojstwa moze i powinna byc oceniana roznie, ze zrozumieniem, z szacunkiem bo to tez jest czlowiek, ale samo zycie czy samo morderstwo?
    Piszesz o babci ze jest zagorzala katoliczka, fanatyczka. Dalczego? No bo miala jasny poglad na zycie, na zlo, na zabojstwo, na gwalt, powiedzmy na to co jest ujete w dekalogu.
    Nie zastanawialas sie dlaczego jesli ja mowie "zycie ludzkie zasluguje na uznanie wilkiej, bezwarunkowej godnosci, na szacunek, na ochrone takze ze strony prawa" to nazywany bywam fanatykiem. Natomiast jesli ktos godzi sie na odbieranie zycia niewinnym dzieciom w lonie ich matek, godzi sie na srodki wczesnoporonne, na wychowywanie dzieci przez mniej lub bardziej liczne i egzotyczne zwiazki to choc to przeciez jest takze jednostronna decyzja "jest zgoda i juz" to nie slychac jakos glosow o idelistycznym aspekcie, o fanatyzmie, o zagorzalym antykatolicyzmie. O swojej babci ktorej krew w sobie nosisz i ktorej z pewnoscia duzo zawdzieczasz piszesz ze jest fanatyczka. O zwolennikach aborcji, antykoncepcji, o zwolennikach legalizacji zwiazkow homoseksualnych, o zwolennikach plodzenia dzieci poza malzenstwem itp tez piszesz za sa fanatykami, ze sa zagorzalymi wyznawcami jakiejs tam swojej ideologii?
    •  
      CommentAuthorBlanka81
    • CommentTimeApr 3rd 2008
     permalink
    Tak, o mojej babci myślę-fanatyczka-wykarmiona na cycku radia maryja, które zrobiło z niej antysemitkę. Mam w sobie jej krew i kochałam ją, wiele mnie nauczyła ale część z jej podejścia do zycia i ludzi odrzucam. Koniec kropka.
    Nie mam prawa tak myśleć? Myśleć inaczej a nie znaczy gorzej, mniej moralnie?
    Zdecydowanie nie jestem liberałem, nie godze sie na małżeństwa gejowskie, na adoptowanie przez nich dzieci, na aborcję i formy antykoncepcji tj spirala.
    Uważam, że osoby które prowadzą się niemoralnie zasługują na napietnowanie, a jeśli afiszują się ze swoim niemoralnym życiem oczekując aprobaty, wojują o "większą wolność" to są fanatykami, którzy bronią do tego złej sprawy.
    Jestem wierząca, żyję w moralności, nie uznaję zdrady i posiadania dzieci poza małżeństwem.
    Tom-usłyszałam w twojej wypowiedzi wiele pokrętnych oskarżeń pod moim adresem...nie wiem za kogo mnie masz.
    Mam nieraz wrażenie, że żadna z wojujących stron, czy to obrońcy antykoncepcji i aborcji czy to ci którzy z nimi walczą nie dbają tak naprawdę o kobiety,
    Feministki często kierują sie swoimi bolesnymi doświadczeniami, chcą "udupić" mężczyzn, zabrac im władzę.
    Za to walczący moraliści religijni, chcą zdewaluować kobietę, zabrać jej prawo do decydowania o sobiecoś w stylu: "zaszłaś w ciążę, nie ma znaczenia jak, chcesz czy nie musisz urodzić bo Boga nie interesują twoje uczucia".
    I ta i ta postawa nie służy ani dobru ani rozwojowi, ani zyciu ani niczemu, choć i jedna i druga strona będzie przysięgać, że chodzi jej o zycia i szczęście kobiety.
    Ja stoję gdzieś po środku. Nie muszę dla podpacia swoich poglądów na ten temat używać haseł: pedofilia, morderstwa, homoseksualiści. Pisze o kobietach i ich prawu do szacunku.
    -- [*]
  4.  permalink
    Blanka ja nie neguje wplywu mediow na opinie publiczna ale mam wrazenie ze ty ten wplyw przeceniasz. Jesli jedno radio az tak strasznie zmienilo twoja babcie to sprawa wydaje sie prosta, przelacz jej odbiornik na inna czestotliwosc. Nie napisze na jaka zeby moja wypowiedz jednak nieco odbiegala w tonie od twojej :-)
    Jest dla mnie oczywiste ze nie tylko mozesz ale nawet masz obowiazek wypracowywac swoj wlasny, odmienny sposob patrzenia na swiat, swoj system wartosci.
    Mozesz w zasadzie myslec i pisac o bliskiej ci osobie "fanatyczka-wykarmiona na cycku radia maryja, które zrobiło z niej antysemitkę" ale wobec tego nie zdziwi cie zapewne jesli ktos te twoja ocene uzna takze za przejaw fanatyzmu i skutek wykarmienia przez inny "cycek".
    Zgodzisz sie takze ze wywowiedz tego typu co cytowana przeze mnie wyzej moze byc w sprzecznosci z jakimis systemami wartosci, moze byc nie do pogodzenia z pewnymi normami moralnymi czyli moze byc przez jakichs ludzi uznana za niemoralna. Podobnie jak za niemoralna moze byc uznana antykoncepcja hormonalna skutkujaca czesto, podobnie jak odrzycane przed ciebie wkladki wewnatrzmaciczne niedopuszczeniem do implantacji zaplodnionej komorki jajowej.
    Z tego co napisalas wyzej wynika ze jestes za tym zeby osoby ktore publicznie a wiec takze na tym forum opowiadaja sie za takimi ocenianymi jako niemoralne zachowaniami uznawac za bronicych "zlej sprawy fanatykow" i pietnowac.
    Ja niestety a moze na szczescie nie widze w swoich wypowiedziach zadnych oskarzen pod twoim adresem. Jesli jednak ty jakies widzisz to prosze zacytuj przynajmniej kilka - bo w rozmowie jak sadze lepiej odwolywac sie do faktow niz do wyobrazeni przypuszczen.
    To raczej ty wg mnie dosc latwo formulujesz oceny o innych ludziach np cytowana juz wypowiedz o "fanatyczce wykarmionej na cycku" czy chocby tekst "to nie jest reguła, jak piszą wciąż od nowa, za każdym razem i kiedy sie da, wszyscy nperowicze". O twojej babci niczego nie wiem ale to ze wszyscy zwolennicy metod naturalnych twierdzo ze jest regula iz srodki hormonalne nazywane antykoncepcyjnymi zawsze powoduja wczesna aborcje to oczywista nieprawda. Zaden tekst typu wszyscy ludzie, wszystkie kobiety, wszyscy nprowicze cos twierdza z definicji nie jest prawdziwy.
    Podobnie tekst "walczący moraliści religijni, chcą zdewaluować kobietę". Przed chwila napisalas ze osoby niemoralne zasluguja na potepienie czyli jestes moralistka i to walczaca. Piszesz ze jestes osoba wierzaca czyli jestsc walczaca moralistka religijna. Chcesz zdewaluaowac kobiety? jesli nie to to twoje zdanie tez nie wyglada mi na prawdziwe. :-)
    Nastepny cytat "chcesz czy nie, musisz urodzić bo Boga nie interesują twoje uczucia" Mozesz przyblizyc gdzie przeczytalas, gdzie uslyszalas i od kogo ze "Boga nie interesuja twoje uczucia"? Kto moglby cos takiego napisac i o jakim bogu -bardzo jestem ciekaw.
    Nie wiem czy mi sie to udalo ale probuje ci pokazac ze nie stoisz po srodku, ze wyraznie stawiasz sie po pewnej stronie. Byc moze nie piszesz o pedofilii i morderstwch ale chcesz pietnowac ludzi niemoralnych. Chetnie teez uzywasz hasel typu fanatyk, antysemita, cycek, walczacy moralisci religijni itp.
    Piszesz o sobie "Jestem wierząca, żyję w moralności, nie uznaję zdrady i posiadania dzieci poza małżeństwem." Czesc to bardzo ogolne stwierdzenie bo przeciez kazdy w cos wierzy, kazdy komus tam wierzy, kazdy ma jakis system wartosci, jakas moralnosc. Nie wiem wiec na ile w tym jestesmy do siebie podobni ale wyraznie zgadzamy sie w braku akceptacji dla niewiernosci i w opowiadaniu sie za prawem kazdego dziecka do poczecia i wychowywania sie w trwalym, spolecznie akceptowanym malzenstwie.
    •  
      CommentAuthorBlanka81
    • CommentTimeApr 8th 2008
     permalink
    Nie mam siły dyskutować...i odpowiadac na tego posta giganta, wstawiając cytaty.
    W wielu sprawach sie nie zgadzamy w równie wielu pewnie sie zgadzamy. co za różnica czy ci to udowodnię czy nie.
    -- [*]
  5.  permalink
    dziewczyny mam pytanie-raczej do eksperta jakiegos:)
    Po odstwieniu tabletek -czy płodnosc wraca od razu? niedawo trafiło do mnie takie pytanie i nie wiedziałam w sumie co odpowiedziec...ja zaszłam w ciaze w taki sposób ze odstawiłam tabletki w styczniu a w ciazy byłam w marcu-ale tu chodzi o ten pierwszy cykl bez tabletek.Nie wiem czy jest jednoznaczna odpowiedz na to pytanie ale moze ktoś sie orientuje jak to wygląda.



    --
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeApr 24th 2008
     permalink
    Nie wystarczy zajrzeć na wykresy?

    Gdy jest pierwszy dzień nowego opakowania, 8. dzień przerwy i nie rozpoczniesz go, to LH zaczyna wzrastać i rośnie prawdopodobieństwo owulacji. Jeśli ona wystąpi, to można zajść w ciążę. Jeśli owulacja wystąpi w czasie brania, też można zajść w ciążę.

    Jak to wygląda jednoznacznie u każdego nie da się powiedzieć, ponieważ różnie wygląda powrót do zdrowia po odstawieniu. Ulotki ostrzegają o niepłodności lub ryzyku ciąży mnogiej.
    Po prostu trzeba się obserwować, a wtedy będzie wiadomo, kiedy płodność wróci. Pierwsze cykle mogą być nieregularne i nieprawidłowe.

    Ze względu do dobro dziecka warto poczekać ze staraniami 3-6 naturalnych cykli.
    --
  6.  permalink
    Ama nie zagladam na wykresy bo sie na tym nie znam,dlatego pytam tutaj.poprostu pierwszy cykl po odstawieniu jest dziwny...moze nie u kazdej ale u mnie zawsez tak jest -po odstawieniu plamienia s a reguła az do kolejnej @-jesli ja rozpoznam.potem juz jest ok ale pierwszy cyk jest pokrecony dlatego zapytałam bo sie nad tym obie ze znajoma zastanawiałysmy

    z Twojej odpowiedzi wynika ze moze wrócic płodnosc od razu ale nie musi...tak samo mozna zajsc po odstawieniu jak podczas brania???eee cos mi nie pasuje



    --
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeApr 24th 2008
     permalink
    Właśnie dlatego powinnaś zaglądać. Aby się czegoś cennego nauczyć.

    Można zajść w ciążę podczas brania, ponieważ wskaźnik Pearla jest niezerowy.
    Takie same tabletki różnie działają na różne kobiety. Jedną trwale ubezpłodnią, innej płodność szybko wróci, inna zajdzie w nieplanowaną ciążę.
    Tylko PIERWSZY cykl jest pokręcony? Optymistyczne podejście. :-) Zobacz na wykresach.

    Zaczynasz obserwacje od pierwszego dnia krwawienia z odstawienia i wtedy liczysz 1dc.
    --
  7.  permalink
    mój zazwyczaj tylko pierwszy...teraz własnie jestem podczas takiego cyklu i zabij mnie nie wiem kiedy bedzie @ ,co chwila jakies plamienia,teraz jakis sluz jakby przed @ aaa tam ...szkoda gadac
    No moze masz racje pozagladam na wykresiki



    --
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeApr 24th 2008
     permalink
    Poobserwujesz się, przekonasz się. Nie było krwawienia z odstawienia?
    Gdy zacznie się krwawienie, to zakładasz nowy wykres i wpisujesz obserwacje. W razie potrzeby eksperci pomogą Ci we wszystkim.
    Jest wiele osób w Twojej sytuacji.
    --
  8.  permalink
    Ama było krwawienie z odstawienia potem kilka dni przerwy i znów,potem znów spokój i jakies plamienia,teraz jakis śluz-ja wogóle nie znam swojego organizmu.masz racje,moze warto sie poobserwowac wiec poczekam do kolejnej@ i tak zawsze było w pierwszym cyklu jak odstawiałam,i dlatego tez zapytałam o ta płodnosc czy wraca od razu bo nas to zastanowiło,z tym ze kolezanka ma wszytsko normalnie a u mnie jak zwykle przeboje:)



    --
    •  
      CommentAuthorPeaberry
    • CommentTimeApr 24th 2008
     permalink
    Swoja drogą to może być ciekawe. Szkoda, bo faktycznie wiele możnaby sie dowiedzieć.
    -- Wszystko o kawie - najnowsze forum o kawie. Miejsce dla ludzi z pasją!
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeApr 24th 2008 zmieniony
     permalink
    Zapisuj to, co widzisz od dziś.
    Załóż wykres tak, aby 1dc to był początek krwawienia z odstawienia i zapisuj, co widzisz i czujesz. Wtedy @ nie będzie dla Ciebie zaskoczeniem dzięki pomiarowi PTC.

    Przeboje to norma. :-)

    Bardzo ciekawe.
    --
    •  
      CommentAuthorcortunia
    • CommentTimeApr 24th 2008
     permalink
    jakby co - mój cykl jest 1 po odstawieniu po wieloletnim pigułkowaniu jakby ktoś chciał podglądać :)
    --
    •  
      CommentAuthorPeaberry
    • CommentTimeApr 24th 2008
     permalink
    Ja miałam od lutego, kiedy porzuciłam tabsy juzdwa pełne cykle. Z mioch obserwacji śluzu wynikało, że mogły byc owulacyjne, ale nie mierzyłam tempki,zatem tez jestem ciekawa co u mnie wyniknie.
    -- Wszystko o kawie - najnowsze forum o kawie. Miejsce dla ludzi z pasją!
    •  
      CommentAuthoragigi
    • CommentTimeApr 24th 2008
     permalink
    u mnie pierwszy cykl był normalny (owu była), drugi też, a teraz w trzecim coś się dopiero knoci - trwa już miesiąc i skoku ani widu ani słychu...
    Co organizm to inna reakcja na odstawienie
    --
    •  
      CommentAuthorluczynka
    • CommentTimeApr 24th 2008
     permalink
    Ja odstawiając pigułki nie słyszałam jeszcze o obserwacji, ale w pierwszym cyklu dostałam okres chyba po 31 dniach, a następnego też długo nie było, aż po 3 miesiącach dostałam leki na wywołanie.
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.