Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthormontenia
    • CommentTimeFeb 4th 2012
     permalink
    Ja bym spakowala mu walizki i postawila przed drzwiami. Jak wroci od braciszka to zobaczy,ze to nie przelewki.
    •  
      CommentAuthorkarakal
    • CommentTimeFeb 4th 2012
     permalink
    a jak wyglądają stosunki między wami? związek to nie tylko doglądanie dzieci.
    • CommentAuthortulina
    • CommentTimeFeb 4th 2012
     permalink
    No właśnie że jak już rozmawiamy i się nie kłucimy to jest super,ale ja nie potrafię na dluga metę uśmiechać sie i udawać ze jest ok. Bo zachowanie w obec syna mnie rani..
  1.  permalink
    Nie, no mi śmierdzi "cudowny mąż" którego charkteryzuje żonę i dzieci "wdupiemanie", kompletny brak odpowiedzialności, wrażliwości, siedzenie wiecznie przy komputerze i u brata. Kiedy on ma/miał czas być cudowny? Chyba, że jego cudowność polegała na tym, że córki nie nazywał lesbijką? :confused:
    • CommentAuthortulina
    • CommentTimeFeb 4th 2012
     permalink
    No chyba masz rację. Może to ślepa miłość z ktorej nie mogę wyjsć:(
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 4th 2012
     permalink
    Dlatego Tulina pytałam się Ciebie, czy dopiero teraz się zmienił... Czasem nie zauważamy wad partnera na początku :(
    --
    •  
      CommentAuthormorela1
    • CommentTimeFeb 4th 2012
     permalink
    ale kochacie sie??
    --
    •  
      CommentAuthormorela1
    • CommentTimeFeb 4th 2012
     permalink
    w sensie uczuc...
    --
    • CommentAuthortulina
    • CommentTimeFeb 4th 2012
     permalink
    Ja bardzo on twierdzi że też.. Tylko nie radzę sobie z tym jego zachowaniem. To powoduje ze kumuluje się we mnie nienawisć która potem przelewam na slowa kierowane do niego. Wybuchnę a za moment już mi przechodzi. Ale nie sądzę zeby moja agresja mogła go tlumaczyć z zachowania co do dziecka.. :sad: Staram się dać najmocniej jak potrafię mu do zrozumienia że to co robi mnie rani sposób zachowania i słów są nie do przyjęcia.. Nie wiem co robię żle ale jak mam mu inaczej powiedziec ze to nie tak powinno być. Ani prośba ani grożba nie pomoze.. Chcę spokojnie pogadać to twierdzi że bredze wykrzyczę mu co myślę to twierdzi że jestem stuknięta.. Przyszedł do domu godz temu pojadł sobie podumał i bez słowa wyszedł.. Ja w tym czasie kąpałam syna potem córeczką a on nic... Nie wiem może ignorowanie go tak jak on to robi będzie odpowiednie?
    •  
      CommentAuthorPeaberry
    • CommentTimeFeb 4th 2012
     permalink
    Chyba jestem ostatnia, która powinna się w tym wątku wypowiadać, ale to co napiszę wynika z moich doświadczeń...
    Do autorki wątku:
    1. pomyśl co było pierwsze - Wy czy dzieci, jak było przed dziećmi, co sprawiło, że zmieniłaś priorytety...
    2. pomyśl co Ty robisz, że jest dobrze i jak traktujesz męża, gdy jest źle...
    Jednym słowem - obawiam się, a to też wynika z tego co piszesz, że święta nie jesteś i żadnemu z Was lekko nie jest.
    Na mnie hasło "terapia" działa jak płachta na byka. Jeśli nie widzi się problemu to żadna terapia nie pomoże, nawet najlepsza. Trzeba sobie uświadomić problem i przemyśleć, czego się oczekuje i co samemu można zmienić i nad czym popracować. A najtrudniej jest przyznać się do własnych błędów...
    Terapia małżeńska tylko razem i tylko, gdy oboje się na nią zgodzicie - siłą męża tam nie zaciągniesz. Do normalnej rozmowy też nie zmusisz. Prawdą jest, że czasem z mężczyzną trzeba jak z dzieckiem - konsekwentnie. I pisze Ci to ktoś, komu tej konsekwencji nadal brakuje.
    To tyle z mojej strony... Dziękuję, oddaję głos do studia.
    -- Wszystko o kawie - najnowsze forum o kawie. Miejsce dla ludzi z pasją!
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 4th 2012
     permalink
    Tulina, ale co Ci da ignorowanie? To nie zmieni jego zachowania.

    A mówienie osobie, którą się niby kocha, że jest stuknięta i traktowanie w ten sposób, hmm... no po prostu zaczęłabym wątpić, czy na pewno kocha, czy tylko tak mówi.
    --
    • CommentAuthortulina
    • CommentTimeFeb 4th 2012
     permalink
    No w sumie macie racje. Ja postaram sie dzis z nim porozmawiac na spokojnie jak wróci.. Moze kolejna próba nie zaszkodzi..
    • CommentAuthortulina
    • CommentTimeFeb 4th 2012
     permalink
    The_fragile Dziękuję za dobre słowa jesli uda mi się z nim porozmawiać to wam jutro napiszę..
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 4th 2012
     permalink
    Tulina - powodzenia!:thumbup:
    --
    •  
      CommentAuthormorela1
    • CommentTimeFeb 4th 2012
     permalink
    tulina to moze jest tez tak ze ty za pozno zaczelas reagowac na jego hamskie odzywki...
    bo nawet przemilczalas fakt jak mowil o synku po kapieli...
    jak zaczynal sie tak odnosic to wtedy wtrzeba bylo zaraz mu uwage wracac ...
    teraz on wie ze mowic tak moze i nie rozumie o co tyle szumu...
    mezczyzni tacy sa od poczatku trzeba wszystko czarne na bialym mowic i nie pozwalac by sie zapedzal...
    a twoj maz juz sie bardzo zapedzil ...
    jeszcze to wychodzenie...
    wydaje mi sie ze na za duzo sie zgadzalas wczesniej i on teraz czuje wolnosc ...
    :confused:
    --
    • CommentAuthortulina
    • CommentTimeFeb 4th 2012
     permalink
    No i jestem,... Przyszedł bez słowa poszedł się kąpac ja oczywiście w tym czasie przebieram usypiam itd itp jednym slowem mam dośc.. Męzuś się wykąpałi dawaj na komputer... Przemilczałam tak jeszcze z godzinę aż w końcu podeszłam i pytam;
    Porozmawiamy?!
    Nie!
    Dlaczego?!
    Bo nie będę słuchał twoich herezji!
    To według ciebie ta sytuacja to herezja ta sytuacja i twoje zachowanie? Brak pomocy z twojej strony to według ciebie nic takiego?itd itp
    Idz do psychiatry
    i tak słowo za slowem slowo za slowem aż wkońcu wyszłam do pokoju usiadlam przy bujaczku bo maly zaczą kwękać i mu powiedzialam
    Pomożesz mi łaskawie przy tych dzieciach czy nie?
    Pomoge...
    teraz ja siedzę przy komp i do was się zelę a on tam usypia malego..
    i mam nadal mętlik w głowie....
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 4th 2012
     permalink
    Tulina, ale Wy nie rozmawiacie, to jest taka trochę przepychanka... Zostawcie dzieci z dziadkami i wyjdźcie gdzieś z mężem, tylko we dwoje - na spacer, do knajpki, żeby porozmawiać... TYLKO WY, żadnych dzieci, nikogo innego.
    --
    • CommentAuthortulina
    • CommentTimeFeb 4th 2012
     permalink
    To jest chore i niepodobne. Mam wrażenie ze za msc wywiozą mnie w kaftanie z tego domu... czy ja jako 29 latka cofam się w rozwoju i nic już nie rozumie czy to hormony mi buzują?! ja nie wiem... Cieszę się że chociaż Wam mogę sie wygadać..
    • CommentAuthortulina
    • CommentTimeFeb 4th 2012
     permalink
    chcialabym ale teraz oboje mi chorują młody na moim mleku nie mam możliwości wyjścia na ten moment:(
    •  
      CommentAuthorMelodie
    • CommentTimeFeb 4th 2012
     permalink
    A ja bym radziła odstawić komputer, i Tobie i jemu.
    • CommentAuthortulina
    • CommentTimeFeb 4th 2012
     permalink
    Widzisz Melodie ja siedzę na komp na forum od chyba wczoraj albo przedwczoraj.. W wyniku braku pomocy pomyślałam że tu znajdę.. Ja na co dzień uwierz mi lub nie ale nie mam czasu siedziec... a po drugie nie mam jak bo On siedzi non-stop...
    • CommentAuthortulina
    • CommentTimeFeb 5th 2012
     permalink
    Niby rozmowy nie było tylko przepychanka słowna ale jakby coś pomogło.. Chodz nie chce chwalić dnia przed zachodem słonća. Kazałam mu się zastanowić i mi dać jeszcze dziś odp czy chce wychowywać ze mną dziećmi czy żyć osobno. Odpowiedzi ustnej nie usłuszałam ale całą noc mi pomagał i rano dziś wstal na równo z nami. No ciekawa jestem co będzie dalej..
    •  
      CommentAuthormorela1
    • CommentTimeFeb 5th 2012
     permalink
    Mam wrażenie ze za msc wywiozą mnie w kaftanie z tego domu... czy ja jako 29 latka cofam się w rozwoju i nic już nie rozumie czy to hormony mi buzują?! ja nie wiem... Cieszę się że chociaż Wam mogę sie wygadać..

    zwalasz wszystko na siebie nie rób tego to problem wasz wspolny
    i tylko razem możecie go rozwiązać :grouphug:
    --
    • CommentAuthortulina
    • CommentTimeFeb 5th 2012
     permalink
    Problem w tym że on problemu nie widzi:sad:Ale zobaczę może po tej sytuacji będzie lepiej...
  2.  permalink
    A czy on przy tym komputerze pracuje, czy to je go sposób na czas wolny? Bo jeśli to drugie i spędza przy nim tyle czasu, to zastanowiłabym się nad tym czy nie jest uzależniony.
    Wtedy agresja w związku ze wszystkim co go od komputera odciąga na pewno by występowała
    • CommentAuthortulina
    • CommentTimeFeb 7th 2012
     permalink
    Nie pracuje przy komp. To jego pasja.. programatory karty graficzne plytki itd mogłabym tak do rana wypisywać..
    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeFeb 7th 2012
     permalink
    Wiesz, tulina, czytając to co piszesz nasuwają mi się dwie myśli:
    1. Ty go prowokujesz, a potem zgrywasz ofiarę. Piszesz, że wybuchasz, z później Ci przechodzi. I uważasz, że jemu też ma przejść? Przecież w momencie wybuchu przekazujesz mu całą swoją agresję, a on później oddaje ją z nawiązką Tobie i synkowi. Postaraj się nad sobą panować, nie drażnić męża, nie zaczepiać go i nie wygarniać mu, Niech to co było stanie się przeszłością, a Ty załatwiaj sprawy na bieżąco bez obwiniań i oskarżeń.
    2. Włazisz mu do d... i jesteś niekonsekwentna. Wywalasz go, żeby oprzytomniał, a za chwilę dzwonisz, żeby wrócił. Jak chcesz, żeby on Ciebie szanował, skoro robisz taki cyrk? Widzi, ze nie dasz sobie bez niego rady i wykorzystuje to. I to się nie zmieni, dopóki nie dasz mu do zrozumienia, że dasz sobie świetnie radę, a jeśli chcesz, żeby był z Wami, to na określonych warunkach. Mieszkacie u Twoich rodziców, więc nie widzę przeszkód, żeby delikwenta wyprosić, jeśli przegina. I nie dzwonić zaraz, żeby wrócił, raczej córce wytłumaczyć, że tata teraz ma wolne od Was, ale wróci, jak się wszystko poukłada.
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeFeb 7th 2012
     permalink
    Aha, jeszcze jedno. Dlaczego pomagał Ci przy córeczce, a przy synku nie chce? To się nasuwa samo: synek = facet = rywal. Zastanów się, ile uwagi poświęcasz mężowi a ile synkowi. Czy Twoje rozmowy z mężem mają formę wyrzutów, że Ci nie pomaga, czy interesujesz się jego życiem, jego problemami, pragnieniami i marzeniami? Ja wiem, że jest Ci ciężko, że masz kupę roboty przy dzieciach (sama jestem mamą i wiem, ile to wysiłku kosztuje), ale życie z facetem kosztuje także zainteresowanie nim, nie tylko w charakterze bezpłatnej pomocy domowej. Zatem, rozmowa - TAK, ale nie wyrzuty, pretensje i wyliczanie w czym ma Ci pomagać, ale czasem trzeba pogadać o czymś innym niż o dzieciach. Najlepszą terapią dla Was byłoby zostawienie dzieci pod opieką dziadków i wspólny wypad tylko we dwoje na jakąś fajną imprezę, lub choćby na spacer.
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
    • CommentAuthortulina
    • CommentTimeFeb 8th 2012
     permalink
    Ja ci podam taki przykład ok?
    Mam arytmie serca o której dowiedzialam się przy drugim porodzie(ledwo uszlam z zyciem bo tak mi spadło tętno) zaczeły mi się wizyty u kardiologów holtery prześwietlenia itd. W poprzednim tygodniu miałam wizyte na której miałam ustalić date ablacji serca, poprosiłam męza zeby mi pożyczył auta ze odwioze go do pracy i potem sobie pojadę do lekarza bo moje nie odpaliło i co usłyszałam-radz sobie sama.
    Myślę że niejedna z was nie miałaby żadnego problemu. Że mogłybyście liczyć na partnerów( tym bardziej że nie prosiłam go o zrobienie mi kawy czy innej bzdury)
    To jest tylko jeden przyklad mogę ci napisać kolejne!
    I jak mam się zdobyć na zrozumienie poświęcenie?
    Nie jest to takie proste..
    Chodz bardzo bym chciała czasem poprostu nie daje rady po takich incydentach
    A własnie wiesz ze do dnia dzisiejszego nie zapytal sie czy byłam czy ustaliłam ten zabieg- nic poprostu nic
    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeFeb 8th 2012 zmieniony
     permalink
    Tulina, oczekujesz od niego,że będzie opiekuńczy i pomocny, ale Ty także musisz taka wobec niego być! To jest kij, który ma dwa końce i jeśli tylko CHCESZ coś od niego, to się nie dziwię, że ucieka przed Tobą i się zamyka.
    A co do przykładów - jestem bardziej niż pewna, że on także mógłby wymienić takowe przeciwko Tobie. Ale chyba nie o to chodzi, żeby wyrokować, kto jest winny, czy bardziej winny, ale o to, żeby ktoś wreszcie zaczął współpracę zamiast walki na roszczenia.
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
    •  
      CommentAuthorMartucha84
    • CommentTimeFeb 12th 2012
     permalink
    Szczerze Tulina to ja Ci się nie dziwię że Ci przykro i że ponoszą Cię nerwy. Tylko wydaje mi się że to nie wzięło się z dnia na dzień i nie bez przyczyny. Nie mogę Ci pomóc bo dla mnie w ogóle takie odzywki są oznaką braku szacunku i nie wyobrażam sobie tego u siebie w związku. Natomiast jeśli faktycznie potrzebujesz pomocy to słuchaj dziewczyn co Ci radzą a nie za wszelką cenę staraj się im udowodnić że on jest tym gorszym. Jeśli chodzi Ci o rozwiązanie problemu to szukaj prawdziwego rozwiązania a nie opowiadasz co on znowu złego zrobił. Dlaczego nie napiszesz co dobrego ostatnio dla niego zrobiłaś? Dlaczego nie poświęcisz się dla dobra sprawy...tylko tak naprawdę...i bez wyrzutów, bez awantur i wypominania spędzisz z mężem fajnie czas. Wiem że nie tak od razu ale małymi kroczkami...jak będziesz dla niego milsza to i on będzie...i doceni Twoją zmianę i może sam zacznie wprowadzać zmiany też:smile:czasem warto ugryźć się w język:cool:
    • CommentAuthortulina
    • CommentTimeFeb 13th 2012
     permalink
    Dawno nie pisałam. Myślę, że Wasze rady pomogły. Może nie całkowicie ale w 50% na pewno a to juz dla mnie dużo. Po tych stanowczych słowach o których już Wam pisałam(Żeby zastanowił sie co mówi i wybrał czego chce) Sytuacja diametralnie się zmienila. Zajmował się synem przez dwa dni:|teraz dalej ma to w nosie ale nie dochodzi między nami już do kutni (na razie). Boję się ,że to zachowanie w końcu mnie sprowokuje do kłutni.. Pytasz co ja takiego dobrego dla Niego zrobiłam czy robię.. Piorę sprzątam gotuję prasuję zajmuję się dziećmi podstawiam pod nos.. Nie wiem co mogę jeszcze robić na nic więcej nie mam czasu poprostu fizycznie nie jestem w stanie. Ja nawet jak chce sie iść kąpać to musze mamie na dół zaprwadzić dzieci żebyon mógl spokojnie siedzieć(no lekka paranoja nie sądzisz?)Mimo tego chodze robie z usmiechem na twarzy tylko po to żeby nie wstrzynac awantury ale wiem ze nie dam rady tak długo w końcu wybuchnę bo jak same widzicie spokojna rozmowa na ten dany temat skutkuje na bardzo krótko.
    •  
      CommentAuthor_MIA_
    • CommentTimeFeb 13th 2012
     permalink
    martucha84 - nie bardzo sie z Toba zgadzam. Tulina juz dawno sie poswiecila dla dobra sprawy i jak widac nie bardzo jej to wyszlo na dobre. Widac jasno ,ze m ma wszystko w d...., cale trudy macierzynstwa spadly na nia. Absolutnie nie jestem zwolenniczka "poswiecania sie" tylko jednej ze stron, bardzo czesto kobiet , bo to dla "dobra sprawy". Czyli wedlug Ciebie powinna jeszcze byc bardziej milsza dla m, mimo iz on nie wykazuje zadnej inicjatywy ani nawet wdziecznosci ? bo moze akurat sie zmieni.....
    Tak jak pisaly dziewczyny, trzeba byc stanowczym. Nalezy Ci sie szacunek, jezeli nawet tego nie ma, to przemysl czy warto dalej to ciagnac.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 13th 2012
     permalink
    tulina: Piorę sprzątam gotuję prasuję zajmuję się dziećmi podstawiam pod nos..


    Nie obraź się, ale według mnie to nie jest robienie czegoś dla drugiej osoby... On może powiedzieć to samo - przynoszę do domu pieniądze, wyniosę torbę ze śmieciami, naprawię kran (przykładowo). Ale co Wy robicie dla siebie - jako małżeństwa, dla związku. Czy po prostu się mijacie, od czasu do czasu pokłócicie i tyle?
    --
    •  
      CommentAuthorAga19782
    • CommentTimeFeb 13th 2012
     permalink
    Jak mają mieć czas dla siebie jak On jest w pracy lub na kompie a Ona ogarnia cały dom???Każde zajęte swoimi sprawami ,każde złe że samo musi sobie radzić....
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 13th 2012
     permalink
    Ech, no może ja jestem idealistką, ale chyba można codziennie wydębić z 10 minut, żeby zamknąć się w sypialni, jak już dziecko śpi i porozmawiać, ale bez zarzucania sobie wszystkiego... Ale do tego są potrzebne obie strony, jak on nie chce to raczej kiepsko...

    BTW - Tulina, a dlaczego tylko Ty pierzesz, sprzątasz i prasujesz - on chyba też ma dwie łapki, co? Korona mu z głowy nie spadnie, jak raz Ty, raz on to zrobicie. A Ty będziesz miała czas na kąpiel.
    --
    •  
      CommentAuthorAga19782
    • CommentTimeFeb 13th 2012
     permalink
    Właśnie myślę że oboje zapędzili się w tym codziennym życiu.By coś zmienić muszą chcieć oboje.Albo do tego nie dorośli albo jeszcze nie jest tak źle albo oboje są zbyt dumni by zrobić pierwszy krok.
    Tulina stara się robić.On-nie wiem wydaje mi się że robi coś albo ze strachu że zastanie ciuchy na wycieraczce albo aletego żeby nie słuchać gadania żony.
    Element który powinien być wprowadzony jest Uczucie.Jakiś miły gest słowo codzień.Bez tego oboje będą robić wszystko na chwilę i by drugie się odchrzaniło.
    Tulina sorki że pisze tak bezosobowo ,nie opowiadam się po niczyjej stronie(prawie bo my babki musimy trzymać się razem) chciałam wyłożyć"kawę na ławę" :)
    --
    •  
      CommentAuthorMartucha84
    • CommentTimeFeb 13th 2012
     permalink
    moya212 nie twierdzę że musi przyjmować wszystko na swoje barki i udawać że wszystko jest dobrze "dla dobra sprawy". Co miałam na myśli to to że mogła by zacisnąc czasem zęby, ugryźć się w język i zamiast obrzucać go epitetami mogła by zmienić swoje nastawienie to może i on zmienił by swoje. Szacunku powinno się wymagać z obu stron jeśli już o nim mowa. Sytuacja nie jest zbyt łatwa do rozwiązania, zwłaszcza że z jego strony brak chęci a na to wpłynąć nie może ani prośbami ani groźbami. Jedyne co może zrobić to zacząć od siebie. Takie moje zdanie. Nie musisz się z nim zgadzać.
    tulina nie obrażaj się nie chciałam Cię denerwować i nie mówię że ciągle za mało dla niego robisz. Nie chodziło mi też o domowe rzeczy (w których nota bene powinien uczestniczyć razem z Tobą) a bardziej o miły gest, ciepłe słowo, fajnie spędzony czas...o takie rzeczy.
  3.  permalink
    O, mamo... :shocked: I tak się wychowuje kalekę społecznego. Taki mąż nie zajrzy sam do lodówki, bo nie wie, do czego takie coś służy, nie wspominając już o obsłudze zlewu czy innych arkan czarnej magii :confused: Żona robi za przynieś, wynieś, pozamiataj, w wolnej chwili se polataj, a mąż czuje się obco w swoim domu. Tulina, jak nie zaczniesz drugiej połówki oswajać, to wyrośnie Ci jakiś kosmita... No poważnie piszę.
    Małymi kroczkami, uprzejmie, trochę na "psa Pawłowa" (zrobisz coś, jest nagroda) przygarnij męża do domowego ogniska. Metoda kija i marchewki działa cuda.
    Nie czujesz się głupio, jak musisz dzieci zaprowadzać do rodziców, bo chcesz chwili dla siebie? Czy oni chcieli takiego męża dla swojej córeczki?
    •  
      CommentAuthorMartucha84
    • CommentTimeFeb 13th 2012
     permalink
    a on siedzi przy komputerze
    • CommentAuthorSmuga
    • CommentTimeFeb 14th 2012
     permalink
    *tulina* mam mały staż małżeński i nie mam prawa się wymądrzać.
    Ale mam pomysł na dodatkowy tor działań. Chodzi o to, byś jakimiś fortelami dała radę uświadomić mężowi ODPOWIEDZIALNOŚĆ:
    - że i Ty i on musicie się starać, by być dla siebie kimś najlepszym. Dla kogo będzie on dobry, jeśli nie dla żony? I Ty podobnie. Ale to nie jest równoznaczne z podstawianiem pod nos. To chodzi o dobrą komunikację, życzliwość, stawanie za sobą murem. WOBEC RODZICÓW też. Pretensje przekuwać w komunikaty. Działać. Dotykać się nie tylko w łóżku.

    - że i Ty i on jesteście odpowiedzialni za to, by Wasze dzieci miały dobre, solidne dzieciństwo. Wy jesteście dorośli, więc możecie gdzieś tam jeszcze poszukać wsparcia poza domem (terapie itp), a dzieci tak nie mają - ile otrzymają w domu, z tym pójdą w świat. Pokaż mu, że trzeba dzieciom stworzyć WYMARZONY, CIEPŁY DOM. W szkołach czasem widać dzieci - zdolne, jak nie wiem, ale gdzieś noszą w sobie "nieudacznika" - bo tak są traktowane w domu. Pomyślcie o tych wzorcach których nie chcecie naśladować, i budujcie lepsze, nowe (ja mam zeszyt gdzie spisałam raniące zachowania mojej mamy w myśl "tego nie będę dzieciom robić" - a moja mama nie jest tyranem, bynajmniej. Chodzi o to, zawsze można próbować coś poprawić).
  4.  permalink
    Dokładnie, tak, jak Smuga pisze. Odpowiedzialność to nie podstawianie pod nos, ale pozwolenie drugiej osobie na samodzielność. Na to, żeby sama coś zrobiła.
    Dzieci widzą, jakie relacje panują w domu i mimowolnie przekalkują to na własne związki. Dokonałabym wszelkich starań, żeby moja córka nie pełniła we własnym domu roli służby, a syn nie był niepełnosprawnym życiowo frajerem.
    Partnerstwo. Na nie nigdy nie jest za późno. I wcale nie tak trudno wychować sobie mężczyznę. Wiem to na własnym przykładzie: krzykiem nic nie zdziałasz. Agresja rodzi agresję, pretensje rodzą bunt. Jeśli Ci jeszcze na tym zależy, to przypomnij mężowi, że może być Wam dobrze razem. Dziś jest fajna okazja, ale na dniu dzisiejszym nie poprzestańcie. W luźnej atmosferze, ale wyznacz granice, obowiązki i bądź konsekwentna. Przede wszystkim przyzwyczaj męża do dzieci: może niech popilnuje chwilę syna po kąpieli, bo Ty musisz coś przynieść, albo niech da w tym czasie kolację córce?
    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeFeb 14th 2012
     permalink
    No więc ja jestem zdania, że nie tylko CO, ale też JAK. Tulina pisze, że prowadzi cały dom ze sztucznym uśmiechem na ustach. To według mnie totalne nieporozumienie. Jak można oczekiwać szacunku od swojego partnera, jeśli samemu nie ma się go do siebie i do innych? Nie należy udawać uczuć, czy emocji, należy je wyrażać ale w niekrzywdzący nikogo sposób.
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
    • CommentAuthortulina
    • CommentTimeFeb 15th 2012
     permalink
    Dziewczyny z każdej wypowiedzi staram się wynieśc jak najwięcej.. Widzę jakies małe zmiany które zachecają mnie do ulegania pewnym kwestiom. Atmosfera się nieco poprawiła.. moze nie jest to szczyt marzeń ale zawsze coś. Widze po sobie ze muszę zapomnieć o tych przykrych rzeczach i ugryśc sie czasem w język. Wiem że dam rade pod warunkiem ze on tez zacznie ze mną współpracować . Cieszę się ze weszłam na ten profil i napisałam co sie Z NAMI DZIEJE.. Samo wylanie się już było dobrym pomysłem.. Wiem również że czeka mnie długa droga do sukcesu ale zrobie co w mojej mocy. Myślę ze jeszcze nie raz zajrzę tu w chwilach słabości(bo wiem ze niejedna taka jeszcze będzie) i Wiem że będę mogła na Was liczyc. Jeszcze raz Wam serdecznie dziękuje i nie gniewajcie się na mnie jak za jakis czas(czego sobie nie życzę) zaleję Was moimi problemami. Ale wiem ze jak to zrobię to wy mi pomożecie najlepiej jak potraficie..:)
    •  
      CommentAuthorMartucha84
    • CommentTimeFeb 15th 2012
     permalink
    Powodzenia zatem!
  5.  permalink
    elfika...??? Przeciez macie wspólny dom budowac?
    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeMar 15th 2012
     permalink
    Elfika, ja nie wiem. Wiem natomiast że z okresem około 7 lat pojawiają się silne kryzysy w związkach. I u nas też się to objawiło, z tym, że za nami już 2 takie przypadki. Trzeci za kilka lat.
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
    •  
      CommentAuthorMrsCreme
    • CommentTimeMar 15th 2012
     permalink
    elfika, może warto się wybrać na terapię najpierw?

    Sąd zasądza max 40% wynagrodzenia z tego co się orientuję. Ostatnio lekką ręką sądy dają 500 zł. Ja 6 lat temu dostałam 200, 3 lata później podwyższono mi do 400.
    --
    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeMar 15th 2012
     permalink
    Ech... coś mu tak nagle odbiło? Kurcze, szkoda tak długiego związku...
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
    •  
      CommentAuthorMilena
    • CommentTimeMar 15th 2012
     permalink
    Współczuję Elfika...może to i lepiej dla Ciebie...teraz czujesz rozgoryczenie, ale może pisany jest Ci ktoś, kto będzie Cię szanował i traktował po partnersku...
    -- FRANEK, ZOSIA i ...
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.