Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorHussy
    • CommentTimeNov 16th 2012
     permalink
    Mónikha: Hussy - Twój M. raczej do młodszych tatusiów się zalicza, prawda?

    Ma 30 lat
    -
    Ulcia,on w ogóle po ślubie zrobił się strasznie nerwowy. Kłócimy się baardzo często,a 19 listopada dopiero minie rok od ślubu.Czasem są dni,że się wyzywamy,wyklinamy ,a on też czasem potrafi mnie popchnąć,lekko bo lekko ale jednak.. No,ale najważniejsze jest dla mnie dziecko,bo jak będzie starsza i będzie rozumiała pewne rzeczy to ja sobie nie wyobrażam,że ona będzie słuchała tych kłótni i wyzwisk :confused: Sama musiałam to przechodzić i modliłam się ,żeby rodzice się tylko nie pozabijali. To już tyle czasu trwa,a on wsadza małą do łóżeczka i sobie gra.. Raz nawet wywróciła się w łóżeczku i płakała,a on słuchawki na uszach i w dupie to miał,że byłam obok w wc to usłyszałam i przybiegłam. A pytać pytałam co jest ważniejsze granie czy dziecko.Odpowiada oczywiście dziecko,ale jak tylko mu Oliwka w grze przeszkodzi to potrafi za przeproszeniem japę wydrzeć.
    --
    • CommentAuthorewa74
    • CommentTimeNov 16th 2012
     permalink
    OJ ,to dorosly chlop, no còz, jezeli rozmowa nic nie daje ,to moze go traktuj ,jak powietrze, ròb wszytko sama ,nie pros o pomoc,moze facet sie otrzasnie , nie wiem,czy dasz rade tak zrobic,ale to czasem dziala ,daje do myslenia...
    •  
      CommentAuthorUl_cia
    • CommentTimeNov 16th 2012
     permalink
    No właśnie martwi najbardziej to, że Oliwka za moment bedzie wszystko rozumiała (a nastrój i siekiere wiszacą w powietrzu to już na bank czuje) i coś z tym trzeba zrobić ... ale... jak piszesz sama wiesz najlepiej jak czuje sie dziecko w takiej sytuacji....
    --
    •  
      CommentAuthorkarakal
    • CommentTimeNov 16th 2012
     permalink
    mam wrażenie, że temat się powtarza..
    Hussy: czasem potrafi mnie popchnąć

    tolerowanie przemocy nawet w takiej formie lekko mnie przeraża
    •  
      CommentAuthorHussy
    • CommentTimeNov 16th 2012
     permalink
    Nie wiem jak sobie z tym poradzić.. Tyle osób mi już mówiło,żebym dała sobie z nim spokój i zakończyła to,bo z takim kimś nie będzie życia.No,ale co ja mam zrobić? Powiedzieć mu żegnam i złożyć pozew o rozwód ? Niby to wydaje się takie proste,ale jednak nie jest.Niedawno powiedział,że przydałoby mi się dostać w mordę.No,ale jak tylko podniósł by na mnie rękę z miejsca bym go spakowała.
    Bosca,nie wiem czy temat się powtarza.Napisałam tutaj,bo nie mam z kim o tym pogadać. Jego matka mówi,żeby to olać,jego siostra wzdycha tylko jak jej mówię co on wyprawia. Samej ciężko mi z tym.
    Ewa,od dawna nie proszę go o pomoc.Jemu jest to na rękę ,bo ma więcej czasu na granie. Boję się,żeby pewnego dnia nie zrobił dziecku krzywdy,bo tyle słyszę teraz o tatusiach czy mamusiach zakochanych w komputerze co nie mogą dupska na 5 minut podnieść żeby dziecko nakarmić,a jak dziecko za dużo płacze to biją,albo krzyczą..

    Kocham moją córeczkę,ale nie chce dla niej takiego życia.On do teraz ma pretensje,że ja nie pracuje,bo w ciąży na każdym kroku mi to wypominał..
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeNov 16th 2012
     permalink
    Hussy: Niedawno powiedział,że przydałoby mi się dostać w mordę

    Hussy: Boję się,żeby pewnego dnia nie zrobił dziecku krzywdy

    Hussy: On do teraz ma pretensje,że ja nie pracuje,bo w ciąży na każdym kroku mi to wypominał..

    Nie wiem co Ty Hussy jeszcze z nim robisz...Ja bym się od razu spakowała i nara.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorYPolly
    • CommentTimeNov 16th 2012
     permalink
    Hussy, a odpowiedz sobie szczerze na pytanie, czy chcialabys, zeby Twoje dziecko wychowawalo sie w takiej atmosferze?
    --
    •  
      CommentAuthorLexia
    • CommentTimeNov 16th 2012
     permalink
    Hussy: Niedawno powiedział,że przydałoby mi się dostać w mordę.No,ale jak tylko podniósł by na mnie rękę z miejsca bym go spakowała.

    A ja myślę, że byś nie spakowała tylko, tak jak teraz, dalej szukała usprawiedliwień, że to nie takie proste.
    Hussy, piszesz, że boisz się o własne dziecko, że jesteś praktycznie sama, że on może Cię równie dobrze jutro uderzyć... Ma to sens? :neutral:
    --
    •  
      CommentAuthorUl_cia
    • CommentTimeNov 16th 2012
     permalink
    Lexia: że on może Cię równie dobrze jutro uderzyć...

    albo niewinną Oliwkę...
    --
    •  
      CommentAuthornataliaa_
    • CommentTimeNov 16th 2012
     permalink
    przykre to co piszesz, po części wiem jak to jest gdy chłop gra na kompie, i szczerze obawiam się o przyszłość mojego szwagra ... chłopak ma 28lat kompy kompy i jeszcze raz kompy podobno po jego slubie ktory odbyl sie w sierpniu mialo sie to zmienic, ale bez zmian juz nawet w telefonie ma gierki i gra i gra i gra... dobrze ze nie mają dzieci... a jak w koncu je beda mieli to mam nadzieje ze sie zmieni, choc to nałóg... więc wątpie... ciesze sie ze mój mąż jest przeciwieństwem swojego brata, bo by mi na mózg padlo, szwagier kupił swojej żonie laptopa po ślubie żeby się o kompa nie kłócili:) ot to są priorytety...
    --
    •  
      CommentAuthorjudka25
    • CommentTimeNov 16th 2012 zmieniony
     permalink
    Ja popieram dziewczyny w całości, odeszłabym. Jeśli nie z szacunku do samej siebie, to chociaż ze względu na Oliwkę.
    Może jak zobaczy, że nie ma już Ciebie i dziecka to się otrząśnie, choć mówiąc szczerze, to wątpię w to.
    Bardzo Ci współczuję. Sytuacja wygląda na tyle poważnie, że raczej zwykła rozmowa nic nie zmieni.
    • CommentAuthorSmuga
    • CommentTimeNov 16th 2012
     permalink
    Nie musi być od razu rozwód, może być przecież separacja. Chodzi o to, by nauczył się szanować ludzi, za których wziął odpowiedzialność.
    Z całej siły trzymam kciuki za najlepsze rozwiązanie.
    •  
      CommentAuthorcarottka
    • CommentTimeNov 16th 2012
     permalink
    Hussy... Nie polecałabym ignorowania męża i robienia wszystkiego samej. Zobaczy, że wszystko robisz więc pewnie uzna, że nie musi nic robić bo ty dajesz sobie radę.
    Jeśli boisz się o siebie i Oliwkę, to chyba coś naprawdę nie gra.
    Mój mąż też kiedyś siedział dużo przy komputerze (grał w jedną grę) ale postawiłam na szczerą rozmowę. I to nie jedną. Przypomninałam, rozdzielałam obowiązki domowe. Tylko jest jedno ale. On musi chcieć Ci pomagać i odkleić się od kompa. Niech się zastanowi co jest ważniejsze. Jeśli mówi, że rodzina, to niech to pokaże w czynach.
    Trzymam kciuki!
    --
    •  
      CommentAuthorHussy
    • CommentTimeNov 16th 2012
     permalink
    Carrotka,właśnie musi chcieć,a on widocznie nie chce. Mała separacja była.Na miesiąc wyprowadził się do siebie. Pisał,że się zmieni itp,itd. Nic się nie zmieniło.
    Czasem mam wrażenie,że on tęskni za dawnym życiem jakie prowadził. Granie całymi dniami, spotykanie się z kolegami itd. Tyle,że przed było o niebo lepiej. Nie było problemu z wydatkami,bo wszystko "inwestował" w siebie,nie trzeba było kupować pieluch,mleka,ubranek. Mnie traktował inaczej. Nigdy bym nie powiedziała,że mnie wyzwie,a jednak to się stało.
    Co ja powiem dziecku jak będzie dorosłe? Tatuś się wyprowadził,bo woli grać ? Ja zostanę sama bez grosza przy duszy,bo przecież nie pracuję. Rodzina na pewno by mi pomogła,ale ile można tak żyć? Jak wspominam to co było dwa lata temu to normalnie łzy mi same lecą.Nigdy nie byłam taka szczęśliwa z nikim,a na chwilę obecną mogę powiedzieć,że nigdy nie czułam się taka samotna jak teraz.
    --
    •  
      CommentAuthor_MIA_
    • CommentTimeNov 16th 2012
     permalink
    Hussy: Jak wspominam to co było dwa lata temu to normalnie łzy mi same lecą.Nigdy nie byłam taka szczęśliwa z nikim,a na chwilę obecną mogę powiedzieć,że nigdy nie czułam się taka samotna jak teraz.


    Hussy, bardzo to przykre i smutne co piszesz. Moge Cie tylko przytulic :grouphug: Wierze, iz podejmiesz wlasciwe decyzje dla siebie i dla Oliwii.
    --
    •  
      CommentAuthorkolonialka
    • CommentTimeNov 16th 2012
     permalink
    Przykro mi Kochana. Szkoda Oliwki :cry:
    Mam nadzieję, że spróbujesz poważnie z nim porozmawiać. Przecież sama piszesz, że byliście razem szczęśliwi to co się stało?
    -- [url
    •  
      CommentAuthormonii9797
    • CommentTimeNov 16th 2012
     permalink
    HUSSY jestes młoda,szkoda bys dawala siebie tak poniżać a zwlaszcza dziecko nie zostaniesz bez kasy beda alimenty na dziecko a jak dobrze pojdzie to na Ciebie tez.Chcesz byc wrakiem czlowieka?Bo takie psychiczne znecanie sie ma pozniej swoje skutki,i odbija sie na calej rodzinie jak sama wiesz.
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeNov 16th 2012
     permalink
    Hussy a moze warto pomyslec o uniezaleznieniu sie od meza? sprobowac znaleźć jakas prace,poczuc ta niezaleznosc. Moze wtedy inaczej spojrzysz na to wszystko bo z tego co piszesz to to jest dla mnie typowo toksyczny zwiazek. Ty sie boisz jak sobie poradzisz bez niego i co powiesz dziecku a on to wykorzystuje. I to jest błedne koło. Oliwka nie jest juz taka malenka i spokojnie moze na te kilka godzin zostac z niania czy babcia.
    -- mama piątki :)
    •  
      CommentAuthorcarottka
    • CommentTimeNov 16th 2012
     permalink
    Carrotka,właśnie musi chcieć,a on widocznie nie chce.

    No to powinnaś wiedzieć co zrobić. Nie zmusisz go, żeby mu zależało na swojej rodzinie.
    Pisał,że się zmieni itp,itd. Nic się nie zmieniło.

    J/w
    Czasem mam wrażenie,że on tęskni za dawnym życiem jakie prowadził. Granie całymi dniami, spotykanie się z kolegami itd. Tyle,że przed było o niebo lepiej. Nie było problemu z wydatkami,bo wszystko "inwestował" w siebie,nie trzeba było kupować pieluch,mleka,ubranek.

    A to decydując się na dziecko nie wiedział, że priorytety się zmieniają i teraz będzie trzeba się zachowywać jak dorosły???? Nie wiedział, że dziecko kosztuje? Czy mała ma chodzić na golasa i żywić się powietrzem?
    Skoro separacja nie pomogła to już chyba nic nie pomoże.
    A co powiesz kiedyś Oliwce? Prawdę.
    I jeszcze jedno - wolisz być z mężem, który sprawia, że jesteś nieszczęśliwa czy wolisz być sama ale nie bać się o siebie i Oilwkę?
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeNov 16th 2012
     permalink
    Hussy: Co ja powiem dziecku jak będzie dorosłe? Tatuś się wyprowadził,bo woli grać ?

    Hussy ale to nie jest wyjście. Zostać z nim, bo nie wiesz co powiedzieć dziecku. A co powiesz Oliwce jak uderzy Ciebie albo ją...
    Nie usprawiedliwiaj tej sytuacji takim argumentem. Bardzo bardzo Ci współczuję, ale tak jak piszesz rodzina Ci pomoże. Nie zostaniesz sama, jesteś młoda, możesz sobie jeszcze ułożyć życie z kimś innym. To co zacytowałam, Twoje słowa mówią same za siebie, czy naprawdę chcesz być z kimś takim ? Pewnie, że kiedyś było inaczej. Zawsze jest inaczej, tylko to w którą to stronę poszło, jest po prostu nie do przyjęcia. Na Twoim miejscu wyprowadziłabym się, zostawiła go samego i jego gry komputerowe. Nigdy bym nie ryzykowała zdrowia mojego dziecka, jeśli miałabym takie myśli względem partnera jak Ty.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthornikola_
    • CommentTimeNov 16th 2012
     permalink
    Hussy, skoro byłaś z nim szczęsliwa i nie było problemu z wyzwiskami, to może wystarczy poważna i szczera rozmowa między Wami. Spytaj go dlaczego tak się zmienił, co się stało? Czy już mu na Tobie i Oliwce nie zależy?
    I zastanów się czy na pewno dobre będzie dla Ciebie i dla córuni trwać w takim związku i czy nie lepiej tego przerwać póki nie stanie się najgorsze. Oliwka nie będzie szczęśliwa w takiej rodzinie. Mimo, że to małe dziecko to wyczuwa nastroje rodziców. Narażasz nie tylko siebie ale i ją na nieszczęśliwe życie.
    Lepiej chyba jak będzie mieszkała ze szczęsliwą mamą i w domku, w którym panuje spokój i miłość niż tam, gdzie smutek,łzy i wyzwiska.
    Zyczę Ci dużo siły i mam jednak nadzieję, że u Was to może jakiś przejściowy kryzys, bo jak nie to, bierz dziewczyno dziecko na rękę i nogi za pas od takiego partnera i tatusia, który nie potrafi być dla swoich kobiet wsparciem.
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 16th 2012
     permalink
    Hussy, ja dodam tylko jedno. Widziałam kilka takich par, gdzie była eskalacja przemocy. Zaczynało się od przekleństw, kłótni, potem popchnięcie, kończyło się na pobiciach, szpitalach, obdukcjach. I wiesz co jest w tym najgorsze? Że świadkami tego są dzieci. Dorośli się nie szanują, a widzą to ich dzieci. I potem te dzieciaki się uczą:
    - chłopcy, że to ok bić swoją partnerkę, poniżać ją
    - dziewczynki, że tak wygląda model rodziny - mąż/partner może mną poniewierać i to jest ok, tak ma być

    Koleżanka, której dzieci są już teraz prawie dorosłe za późno się ocknęła i to, że spieprzyła swoje życie to pikuś. Najgorsze są wyrzuty sumienia, bo "zepsuła" w ten sposób dzieci. Ona i jej agresywny były mąż.
    --
    •  
      CommentAuthorMagdalena
    • CommentTimeNov 16th 2012 zmieniony
     permalink
    Hussy: Nigdy nie byłam taka szczęśliwa z nikim,a na chwilę obecną mogę powiedzieć,że nigdy nie czułam się taka samotna jak teraz.

    HUssy, przytulam. bardzo smutno się to czyta.
    Nie będe powtarzac po dziewczynach, ale dodam, ze rozumiem, że to nie jest takie łatwe. "Spakuj go i wyprowadź się" - dziewczyny, tak mówicie (i ja tez bym tak mogła powiedzięć), bo mamy ZDROWE związki.
    Czy jest tu ktoś, kto spakował się z 10miesięcznym dzieckiem i odszedł od męża, nie mając pracy etc?
    Zwróćcie uwagę, że sytuacja, w jakiej jest Hussy, kwalifikuje sie juz pod syndrom ofiary przemocy (móże jeszcze nie tyle fizycznej, ale na pewno psychicznej). To juz jest moment, w którym mamy zaburzone postrzeganie rzeczywistości: brak wiary w siebie i chorobliwe przywiązanie do osoby, która nas krzywdzi.

    Mam nadzieję, Hussy, że jednak mąż się opamięta. Jeśli nie, spróbuj to wszystko przemyśleć, porozmawiac z bliskimi, którzy mogą Cię wesprzeć. Nazwij sprawę po imieniu: tak, jest mi ciężko podjąć tę decyzje o odejściu, bo mnie dobija ta sytuacja. ALe zastanów sie tez, czy jest inne sensowne rozwiązanie.
    Sama widzisz, że powielasz schemat rodziców. Cchcesz, żeby Oliwka tez tak miała? na pewno nie.

    i na koniec, Kochana, współczuję strachu o maleństwo. Wyobrażam sobie, co czujesz jak wiesz, że jej się móże stać krzywda. Dobrze, że Ty jej dajesz ciepło i miłóść.

    Hussy: Ja zostanę sama bez grosza przy duszy,bo przecież nie pracuję. Rodzina na pewno by mi pomogła,ale ile można tak żyć?

    no Hussy, jak to ile? Jesli rodzice by Ci pomogli, to odchowasz małą dajmy na to jeszcze jakis czas i poszukasz jakiejś pracy, a dziecko dasz do przedszkola, żłobka czy zostanie może z babcią.
    Usamodzilenisz się. Mieszkasz blisko Warszawy. jeśli nie w swoim miasteczku, to w stolicy znajdziesz jakąś pracę. Z tym to się az tak na zapas nie martw.
    btw, zarejestrowałaś sie jako bezrobotna? wtedy przez pół roku będziesz miała zasiłek i czas na szukanie pracy.
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeNov 16th 2012 zmieniony
     permalink
    jeśli jednym z głównych problemów jest jego ciągłe granie na kompie [a z tego co czytam to tak wnioskuję] to ja bym pierwsze co zrobiła to wypierd...... mu ten komputer przez okno
    tudzież wzięła młotek i się na komputerze wyżyła
    przysięgam
    bo jakby mój mąż wsadził dziecko do łózeczka po czym założył słuchawki i zaczął grać a ono by się przewróciło i płakało to przemoc fizyczna nastapiłaby zdecydowanie
    z mojej strony w stronę męża
    na Boga jak tak można ? :shocked::neutral:

    założyć słuchawki i nie patrzeć [słuchać] co dziecko robi?
    a gdyby Ciebie nie było obok, gdyby Oliwka sobie rozcięła głowę, zaniosła się od płaczu albo coś jeszcze gorszego ? :confused::confused::confused:


    słodki Jezu Hussy !
    ja nie wiem jakie Ty masz nerwy bo ja bym dawno już nie wytrzymała i zrobiła z chłopem porządek :angry:
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 16th 2012
     permalink
    Hussy i dziewczyny dobrze mówią - usamodzielnij się. Nie wiem, czy jest w tym jakaś prawidłowość, ale te dziewczyny, o których wspomniałam były bardzo od mężów/partnerów uzależnione - przede wszystkim finansowo. A uniezależnienie się finansowe sporo Ci da - także psychicznie.
    --
    •  
      CommentAuthormonii9797
    • CommentTimeNov 16th 2012
     permalink
    najgożej pokazac facetowi ze sie jest od niego zaleznym kobiety maja po pare dzieci odchodza i daja rady wiec i ty Hussy poradzisz sobie tylko ty sama musisz w siebie uwiezyc bo bez tego ani rusz.
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeNov 16th 2012
     permalink
    TEORKA: jeśli jednym z głównych problemów jest jego ciągłe granie na kompie [a z tego co czytam to tak wnioskuję] to ja bym pierwsze co zrobiła to wypierd...... mu ten komputer przez okno
    tudzież wzięła młotek i się na komputerze wyżyła

    Przypuszczam,że wtedy dopiero mąż Hussy pokazałby na co go stać.
    Jak dla mnie klasyczny przykład uzależnienia i współuzależnienia.

    Tu nie pomogą rozmowy i tego typu zagrywki. Tu, albo zimny prysznic w sensie wyprowadzka męża albo Hussy z dzieckiem, albo dalej ten stan, który będzie się tylko pogarszał.
    Hussy przykro mi. Wiem jak ciężko się wychodzi z takiego toksycznego związku, jak się jest bez dziecka, więc mogę się tylko domyślać, jak Tobie jest trudno podjąć taką decyzję.

    Obyś tylko nie zmądrzała dopiero, jak będziesz miała np. łuk brwiowy rozbity, albo jak Oliwka wyląduje na pogotowiu.
    --
    •  
      CommentAuthorHussy
    • CommentTimeNov 16th 2012
     permalink
    Dziękuje Wam za wsparcie i za dobre słowa.Troszkę lżej na sercu się zrobiło,mimo że problem został. Ja sama wiem,że ten związek nie ma szans na dalszy rozwój. Jeszcze nie dawno miałam nadzieję,że może się zmieni,żeby dać szansę jedną,drugą,dziesiątą ,ale za każdym razem jest tak samo. Ja nie jestem święta i też potrafię go wyzwać,być wredna czy nie miła,ale dziecko zawsze stawiam na pierwszym miejscu.Nawet dziś szanowny małżonek mi wypomniał,że stawiam zawsze siebie,moje potrzeby i dziecka na pierwszym miejscu.Trudno żeby było inaczej. Nie umiałabym usiąść do komputera,grać w grę i mówić do dziecka rycz sobie,za pół godzinki skończę to cię nakarmię. Oczywiście jak Mała śpi to wejdę sobie na forum,poczytam,coś napiszę.Jak się budzi od razu jestem przy niej i z nią spędzam czas.
    Myślałam,że jak Oliwka dorośnie to będzie lepiej,a jest coraz gorzej,bo do wszystkiego muszę go zmuszać,a opieka nad dzieckiem to dla niego przykry obowiązek. Mi też czasem jest ciężko samej.On siedzi w weekendy w domu i ja też muszę. Od 10 miesięcy nie wyszłam do żadnego kina,do znajomych posiedzieć,nigdzie. Czemu ciągle narzekam na swoje ciało? Bo ten człowiek nie potrafi prosto w oczy powiedzieć jak dziś ładnie wyglądasz czy cokolwiek innego. Ciągle pretensje,że nie zarabiam,że siedzę w domu,nic nie robię.. Czasem chowam się w łazience i płacze,bo już nie mam siły.
    Dałam mu dziś Oliwkę do przebrania i zaczął znów się drzeć i szarpać ją za nóżki,bo dziecko się cieszyło i machało nóżkami.. Nie mogę dalej pisać :sad: Dziękuje Wam za dobre słowa. Mam nadzieję,że zbiorę odwagę i w końcu zrobię to co powinnam.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeNov 16th 2012 zmieniony
     permalink
    Jaheira: Przypuszczam,że wtedy dopiero mąż Hussy pokazałby na co go stać.


    no jakby pokazał to może by to HUSSY dało powód do faktycznego zakończenia związku...


    bo z tego co Hussy napisałas mieszkacie teraz u Twoich rodzicow tak ?
    więc moim zdaniem tym łatwiej jest go z domu wyrzucić a rodzice na pewno Ci pomogą zanim nie staniesz na nogi i nie zaczniesz zarabiać
    --
    •  
      CommentAuthornikola_
    • CommentTimeNov 16th 2012
     permalink
    Magdalena: Czy jest tu ktoś, kto spakował się z 10miesięcznym dzieckiem i odszedł od męża, nie mając pracy etc?

    Tak, jest jedna z moich tutaj forumowych przyjaciółek, która sama wychowuje dziecko od urodzenia, bo jeszcze przed porodem rozstała się z ojcem swojego dziecka i świetnie daje sobie radę, chociaż na początku przychodził do niej i ją wyzywał od najgorszych.
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeNov 16th 2012 zmieniony
     permalink
    Magdalena: "Spakuj go i wyprowadź się" - dziewczyny, tak mówicie (i ja tez bym tak mogła powiedzięć), bo mamy ZDROWE związki.

    Magda ja mam zdrowy związek, ale jakiś czas temu tak się pokłóciłam z Marcinem na noże, że dosłownie się pakowałam i wyjeżdżałam z małą do moich rodziców. Gdybym była w sytuacji Hussy, ani 5 sekund bym się nie wahała. Zgadzam się z tym co napisała Jaheira, tu tylko kubeł zimnej wody, bo jak widać rozmowy nie pomagają.

    Treść doklejona: 16.11.12 21:03
    Hussy: Dałam mu dziś Oliwkę do przebrania i zaczął znów się drzeć i szarpać ją za nóżki,bo dziecko się cieszyło i machało nóżkami..

    Nie mogę... ja już nic nie będę chwilowo pisać, bo tylko niecenzuralne słowa mam na palcach. Weź zrób coś z tym Hussy, straszne to jest. Współczuję ogromnie :(
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorUl_cia
    • CommentTimeNov 16th 2012
     permalink
    Hussy trzymam kciuki za wytrwałość, bo podjąć decyzję, wykonać (szczególnie w emocjach) to jedno, ale dalszy ciąg jest trudniejszy i trzeba być silnym aby wytrwać. Dlatego nie poddawaj się i pamietaj o sobie i Oli
    --
    •  
      CommentAuthorKARKO
    • CommentTimeNov 16th 2012
     permalink
    Monia502: Póki co nic nie zapowiada, abym miała kogos poznać, bo nie mam jak....
    tego naprawde się nie przewidzi. ja tydzień przed poznaniem M, zaklinałam się, że nie chcę faceta, przyjaciółki kazały mi już, patrząc na moje zafiksowanie na byłym, bym z kimś na kawę choć poszła, to mówiłam, że nie NIE NIE na pewno NIE. Tydzień później poznałam M i poszło szybko. Niełatwo, ale stało się i mamy nową rodzinę! HUSSY, bardzo mi przykro to czytać... Ja szczególnie wczuwam się w los dziecka w takich sytuacjach. Wyobrażam sobie, jak trudno podjąć decyzję, być ta, która zadecyduje ostatecznie...Ale wiesz co, jeśli nie zadzieje się coś drastycznego, jakieś kroki, to myślę, że on sie nie zmieni. Mała już dużo odczuwa - Wasze emocje na pewno. Nie każ jej trwać w tym. Ja miałam dobry związek, kilkanaście lat razem, żadnej [przemocy, uzależnieniń, patologii, ale się nie udało. Mąż spieprzył sprawe i tyle. Bardzo, bardzo rozpaczałam, żałowałam. Teraz... cóż, widzę, że moge mieć lepszy jeszcze związek, zaczęłam dostrzegać to, że mimo, iż wydawało mi się, ze jest super,to jednak może być bardziej super w relacji dwojga ludzi. Jeśli więc widzisz sama, że jest po prostu źle... nie zwlekaj. dla dobra swojego i malutkiej. Ściskam, ślę dobrą energię i MIEJ SIŁĘ!
    --
    •  
      CommentAuthorQuelle
    • CommentTimeNov 16th 2012
     permalink
    Hussy
    Jak przeczytałam Twoją historię to aż łzy zakręciły mi się .Myślę tak jak dziewczyny że powinniście szczerze porozmawiać i postawić sprawę jasno.
    Przytulam mocno i życzę aby wszystko się ułożyło:grouphug:
    -- http://wwwsuwaczki.com/tickers/p655ybbha8ok1b4a.png[/img][/url]
    •  
      CommentAuthorKARKO
    • CommentTimeNov 16th 2012 zmieniony
     permalink
    Hussy: Ja zostanę sama bez grosza przy duszy,bo przecież nie pracuję. Rodzina na pewno by mi pomogła,ale ile można tak żyć? J

    jak mój były mąż postanowił odejść, po najbardziej wstrętnej zdradzie, jaka mógł odwalić, Gosia miała rok i 9 miesięcy. Ja byłam na wychowawczym, bez pracy, w czasie studiów podyplomowych, ze wspólnym kredytem na mieszkanie... też nie wiedziałam, nie wyobrażałam sobie na początku jak ja dam radę. Wiedziałam, że rodzice nie dadzą mi "umrzeć z głodu", ze będa pomagać... Ale...tak się ułożyło, że skończyłam zaraz studia podyplomowe, dostałam wymarzoną wręcz pracę, dostałam wysokie alimenty (tutaj wola byłego - "odkupić" zapewne chciał tym świństwo, jakie zrobił).Teraz mam dobry fach w ręku, dobre alimenty, dorabiam nieźle dodatkowo, moge wynajmowac swoje mieszkanie, bo mieszkamy razem z nowym partnerem, z naszymi dziewczynami. Ułozyło się. Bardzo dobrze. Gdyby ktoś mnie zapewniał dwa lata temu, że tak będzie - nie wierzyłabym. Byłam w głębokiej, czarnej cholernie emocjonalnej dupie. Da się z takiej wyjść. Hussy, może idź do psychologa, porozmawiaj - to może ci pomoże. Jak dla mnie - teraz to, jaki będzie Twói i malutkiej los zależy tylko od Ciebie. Na niego nie masz co liczyć. Rozwieść się zdąrzysz, nie musisz od razu, ale separacja, jak nie będzie dawać kasy, to od razu wniosek do sadu o alimenty i kropka. Jak go to nie otrząśnie ( ale to musi potrwać, a nie powrót po tygodniu), to rozwód i jeszcze zaznacie z Oliwką nowego, lepszego życia.ZOBACZYSZ!

    __
    kurcze, jestem założycielka tego wątku,w bardzo trudnych chwilach usunęłam swoje wpisy z niego, pozostały odpowiedzi tych, które mnie tu wspieraly... teraz... wątek znowu odżył..i kurcze, to jest smutne...takie wątki mogłyby zamierać, bez zainteresowania...niestety - nie zamierają. Smutne. Ale myślę, że ważne, że można pogadac, wymienic doświadczenia. Ja się nieraz przekonałam, że trzeźwe spojrzenie z boku może pomóc.
    --
    •  
      CommentAuthorHussy
    • CommentTimeNov 16th 2012
     permalink
    Straszny mam mętlik w głowie. Karko,wiesz on nie ma żadnej umowy o pracę,więc pewnie nie miałabym szans na żadne alimenty od niego. Pracował na budowach i żadnej umowy ani nic nie miał. Rozwodu powiedział,że mi nigdy nie da.
    Teorka,tak mieszkamy u moich rodziców. Najbardziej boli to,że wszystko przychodzi mu tak łatwo. Mówiłam mu dziś,że jak nie skończy to go spakuję i się pożegnamy,a on mówi że ok nie ma problemu.
    I uwierz,że nie raz wyłączałam mu kabel od internetu,prąd czy po prostu ze złości kopałam komputer,a on robił dalej swoje. Nie raz miałam ochotę po prostu podejść i uderzyć go w twarz. Jaheira,chyba jestem w jakimś sensie uzależniona ,a może przyzwyczajona do niego? Nie wiem czy to jest miłość,nie umiem powiedzieć. Raczej nie tak wyobrażałam sobie miłość między dwojgiem ludzi. Jestem po części winna,bo powinnam dobrze poznać ojca mojego dziecka,a ja ogarnięta miłością dawałam sobie wchodzić na głowę.
    Dziś miałam moment załamania,płakałam ale przytuliłam małą i ona się tak szeroko uśmiechnęła i je przez łzy się do niej smiałam. Gdyby nie ona to mnie to mnie by tutaj już nie było,bo to co on ze mną zrobił i z moją psychiką to jest nie do opisania.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeNov 16th 2012 zmieniony
     permalink
    Hussy: Teorka,tak mieszkamy u moich rodziców.



    no to może w tej sytuacji nie ma na co czekać tylko każ mu się wyprowadzić ?
    możesz liczyć na pomoc swoich rodziców ?
    czy nie bardzo ?


    bo gdybyś mieszkała u niego i miała odejść to faktycznie mogło by być ciężko
    ale jesteś u siebie, więc jakby to plus

    a rodzice pomogą na początku [mam nadzieję] i albo on się opamięta i zmieni albo zaczniesz życie na nowo
    z córcią


    i tak jak KARKO pisze - na pewno się ułoży i dasz radę
    mimo, że teraz to sie wydaje awykonalne i nierealne
    --
    •  
      CommentAuthorVsti
    • CommentTimeNov 16th 2012
     permalink
    Hussy mogę napisać tylko tyle, że dziewczyny dobrze Ci radzą... Współczuję z całego serca, mój m. też jest/ był strasznym graczem... Na szczęście teraz Nadia jest na pierwszym miejscu, nie powiem bałam się, że po porodzie, będzie przesiadywał na kopie, ale na szczęście umie znaleźć czas i na to i na Małą...
    Z własnego doświadczenia wiem, że nie jest łatwo powiedzieć "dość", bo człowiek boi się, że hmmm zostanie sam, że nikogo już nie znajdzie etc.... (tym bardziej, jak jest jeszcze dziecko tu dochodzą dodatkowe obawy), ale toksyczny związek do niczego dobrego nie prowadzi... Zaczyna się od słów, lekkich popchnięć, a kończy na rękoczynach... Nie dopuść do tego...Może, jak teraz zaczniesz działać m. się opamięta, przemyśli, wróci z podkulonym ogonem... A jeśli nawet nie... dziewczyno jesteś Młoda niczego Ci nie brakuje... Cały świat przed Tobą, a przede wszystkim masz Oliwkę, która kocha Cię całym swoim małym serduszkiem :)))
    --
    •  
      CommentAuthorrumba
    • CommentTimeNov 16th 2012
     permalink
    Hassy strasznie Ci współczuję, przez moment postawiłam się na twoim miejscu i łzy napłynęły mi do oczu.
    To smutne, że facet który jest mężem i ojcem potrafi krzywdzić kobiety, które powinny być całym jego światem. Wydaje mi się, że musisz podjąć radykalne kroki aby w waszym związku było jeszcze kiedyś normalnie.
    Z całym szacunkiem ale Twój mąż zachowuje się jak zwykły dupek. Wygodnie mu bo mieszkacie u Twoich rodziców, Ty zajmujesz się dzieckiem a on ma w głowie to, że skoro jako jedyny przynosi pieniądze do domu to już nic więcej nie musi robić.
    Jesteś o tyle w komfortowej sytuacji, że to nie Ty musiałabyś się wyprowadzić... więc może warto spróbować żyć inaczej?
    --
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeNov 16th 2012
     permalink
    Obserwuje dziś ten wątek i Hussy strasznie mi przykro, mądrego nic nie dodam, bo dziewczyny już wszystko co mądre napisały.
    Ale poszukaj może gdzieś na forach, w necie, jak można pomóc osobie uzależnionej od kompa , tudzież od gier...
    dziecko tak traktuje , bo jest sfrustrowany , bo mysli co by tam w grze zrobił, a tu mu dziecko nóżkami macha... może spróbuj jeszcze sie dowiedzieć, może uda mu się jednak pomóc? Ja się na tym nie znam, tu by trzeba było zasięgnąć fachowej porady.
    Mój M gra codziennie wieczorem, online z innymi, umawiają się na godziny, gadają, robią tam jakieś "ważne" rzeczy i też wtedy nie bardzo mogę mu przeszkadzać, ale wtedy o tym wiem, tylko co innego , że ja nawet teraz w ciąży jak księżna , bo i gotuje i sprząta... a wieczorem ma ten czas dla siebie i oczywiście jak sie dziecko urodzi to obiecał jeszcze to ograniczyć...

    Mam nadzieję , że poradzisz sobie z tym, teraz musisz myśleć o sobie i o małej...
    --
    •  
      CommentAuthorannie128
    • CommentTimeNov 16th 2012
     permalink
    Hussy... Od czego tu zacząć. To może krótko i na temat (i chyba po raz pierwszy w życiu mówię o tym "publicznie"): ja jestem maltretowanym dzieckiem. Zaczynało się od krzyków, poirytowania, ciągłych kłótni rodziców i jak ojciec potrzebował wyładować złość to robił to na mnie. Jaka była skala tego to już nie jest istotne. To, co mnie dziś, jako dorosłą kobietę, matkę, boli najbardziej to to, że moja mam nigdy od niego nie odeszła. W rezultacie ja wyprowadziłam się z domu mając 15 lat i prawie rok mieszkałam z dziadkiem. Tego, że staneła (moim zdaniem oczywiście) po nie właściwej stronie nigdy jej nie zapomnę. Wybaczyłam, ale nie zapomniałam. Tego, że biernie zezwalała (ze strachu o młodszą siostrę) na fizyczną przemoc- nie zapomnę. Wybaczę, ale na pewno nie zapomnę. I chociaż dziś te relacje wyglądają inaczej i mój ojciec nie ma nade mną władzy to jednak na jego podniesiony ton głosu (choćby głośniej dowcip opowiadał) zawsze reaguje tak samo. Strachem. A mam prawie 30 lat. Przemoc fizyczna jest pewnego rodzaju emocjonalnym zniewoleniem. I żeby nie było wątpliwości, te kłótnie, awantury, popychania twoja córka w którymś momencie zapamięta. W którym- trudno powiedzieć. Ja swój "pierwszy moment" pamiętam doskonale a mogłam mieć 3-4 latka.
    Dziś, chociaż jestem zaledwie początkującą mamą wiem, że moment w który którekolwiek z nas podniesie rękę na nasze dziecko, będzie momentem w którym przegraliśmy.
    Miało być krótko, a wyszło jak zawsze. Przepraszam, że tak się wcięłam w temat.
    Hussy, odwagi.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 16th 2012
     permalink
    Hussy, ja rozstałam się z moim partnerem gdy synek miał ponad 9 miesięcy.... Mój partner był chamski i również nie zajmował się dzieckiem.... Liczyło się wszystko tylko nie to co trzeba... Spał sobie do 11-13... Dzien spędzał przy kompie... Miał chamskie odzywki typu, że musi nas oglądać 24h na dobę, że on nie chciał ze mna mieszkać tylko ja z nim... że to ja chciałam dziecko... Nawet ze mną nie współżył... Całą ciążę NIC (pod koniec raz go namówiłam w celu przyspieszenia porodu :P), potem 8 miesięcy po porodzie też nic, potem był chyba 3 serducha, które zakończyły się ciążą, potem poroniłam i znowu NIC.... Na pytanie czemu mnie nie przytula usłyszałam, żę nie zasługuję....

    W końcu kazałam mu sie spakować i wyprowadzić...

    Maiałam cichą nadzieję, że może on zmądrzeje, może wróci... Ale nic tych rzeczy.... Ani myśli....

    Ale prawda jest taka, że może lekko mi nie jest, ale zdecydowanie jestem szczęśliwsza... mniej zestresowana. Jestem lepszą mamą, bo nie jestem "zastraszona" i sfrustrowana. Mam bardziej zorganizowany dzień, bo wiem, że muszę liczyc tylko na siebie...

    Pytasz co powiesz dziecku gdy zapyta.... Otóż nic... Powiesz, że rozstaliście się z tatą, bo WAM się nie ułożyło... Dziecku nie mówi sie takich rzeczy, które zabolą, bo to nie jemu rozpada się związek tylko Tobie.... Jak będzie już dorosłe to możesz opowiedziec więcej, ale dziecko ma zbyt krucha psychikę, żeby bombardować szczegółami, które tak naprawdę jego nie dotyczyły... Dziecko musi mieć świadomość, żę czy jesteście razem czy nie oboje je kochacie...
    --
    •  
      CommentAuthorlecia_28
    • CommentTimeNov 16th 2012
     permalink
    Hussy wiem ze nie jest Ci latwo ale zostaw drania, on sie nie zmieni. Ja w to nie wierze. Moj tata taki byl, co prawda nigdy nie uderzyl ani mnie ani brata, mame kilka razy popchnal ale do dzis pamietam to uczucie jak sie o mame balam. Nie moglam spac po nocach, sprawdzalam czy wszystko ok. Co dzien modlilam sie zeby nie przyszedl z pracy pijany. Wiesz jaka to odpowiedzialnosc dla dziecka? jaki ciezar? to Ty masz ja chronic nie ona martwic sie o ciebie. A tak sie stanie bo z kazdym rokiem bedzie bardziej swiadoma. Dasz sobie rade, na pewno kogos spotkasz.
    Mam tez kolezanke ktorej ojciec bil ja i jej mame, na niej to zostawilo bardzo trwaly slad, wszystkie jej zwiazki sa niejako toksyczne, za kazdym razem wybiera ten sam typ faceta. Jesli nie odejdziesz, nie zmienisz czegos Oliwka w przyszlosci bedzie popelniac takie same bledy, chcesz by ktos ja tak traktowal?
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 17th 2012
     permalink
    A dodam jeszcze, że i Dawidek zyskał na naszym rozstaniu!!!! Tatuś wreszcie ma czas dla dziecka. Jak przychodzi w odwiedziny to nie siedzi przy kompie, nie leży na kanapie... tylko spędza czas z dzieckiem. Raptem okazało się, że opieka nad własnym synem jest możliwa.... Baaaa nawet na spacery chodzą, a kiedyś było to nie do pomyslenia ;)
    --
    •  
      CommentAuthorPeaberry
    • CommentTimeNov 17th 2012
     permalink
    Hussy, gdzie mieszkasz? Może jest jakaś dziewczyna stąd, która się z Tobą skontaktuje? Daj znać, jak można Ci pomóc.
    Pamiętajcie, że spakowanie walizki to dopiero początek drogi. Potem trzeba jeszcze opanować codzienność i stawić czoło konsekwencjom, które mogą okazać się nieprzewidywalne. Nie każdy ma w sobie na tyle siły i odwagi by temu podołać samodzielnie. Pisanie daje wiele wsparcia, ale realna pomoc, chcoćby wieczorna wizyta , by dotrzymać towarzystwa, pomoc w organizowaniu życia to znacznie więcej. Świadomość, że można zadzwonić do koleżanki i wypłakać się, albo upewnić się, że zrobiło się dobrze.
    Rozstać się z toksycznego związku trzeba najpierw w swojej głowie.
    -- Wszystko o kawie - najnowsze forum o kawie. Miejsce dla ludzi z pasją!
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 17th 2012
     permalink
    Pamiętajcie, że spakowanie walizki to dopiero początek drogi. Potem trzeba jeszcze opanować codzienność i stawić czoło konsekwencjom, które mogą okazać się nieprzewidywalne.


    Wszystko jest do przeżycia... Ja też nie mam dużej możliwości, by się komuś wypłakać. Jedna przyjaciółka mieszka dość daleko, druga ma dwójkę dzieci (z czego jedno ma miesiąc) i nie ma czasu wiecznie głaskać mnie po głowie... Rozmowy z mama raczej mnie dobijają, bo jak głosi te swoje mądrości to mnie szlag trafia...

    Ale bycie w toksycznym związku jest o wiele gorsze niż te jak to piszesz konsekwencje... Im dłużej tkwi się w nim tym trudniej odejść, a sytuacja nie zmienia się na lepsze...
    --
    •  
      CommentAuthormarysia_23
    • CommentTimeNov 17th 2012
     permalink
    Hussy Wiem w jakiej Jestes sytuacji Bylam w podobnej tylko u mnie na dokładkę był alkohol. Mowisz że gdyby podniosl reke wyrzuciłabys go? pierwszy raz pisze o tym na forum ale może to ci oczy otworzy i podejmiesz decyzję.
    ja też tak mowilam. i co jak to zrobił wybaczyłam a Bylam wtedy w ciazy i po pijaku Dostalam w brzuch. wybaczylam i potem już było gorzej. dzieci przeszkadzały bo nie spia bo grać /pic nie można. ja podjęłam decyzję za pozno jak już zaczelo odbijać się to na dzieciach jak zobaczyłam kiedyś jak mała szarpie żeby się uciszyła bo Tatus chce mieć spokój spakowalam siebie i dzieci i wyniosłam się do rodzicow. rozumiem twoje obawy też nie pracowałam tylko tobie z jednym dzieckiem będzie troszkę łatwiej, ja mam trojke. ale dajemy sobie rade. jeśli chodzi o alimenty nawet jeśli nie pracuje dostaniesz kasę z funduszu a jego będą ścigać i to będzie jego problem wiem to bo mój straszył że jeśli złoże o alimenty rzuci pracę ale adwokat mnie uspokoił że to nie ma znaczenia i tak Dostaniesz kasę. nie Chcialam o tym pisać ale może to ci pomoze. jeśli ja z trójka maluchów daje rade to ty z jedną kruszynka też dasz. też Bylam od niego uzależniona jego rodzina rozkładala Rece. wierze że podejmiesz dobra decyzję i będziecie obie szczęśliwe. pozdrawiam
    --
    •  
      CommentAuthorPeaberry
    • CommentTimeNov 17th 2012
     permalink
    Tylko, że każdy jest inny a Ty patrzysz przez pryzmat siebie. Tobie wystarczy napędzanie się złością, komuś innemu potrzebne jest głaskanie po głowie a jeszcze komuś innemu potrzebna jest izolacja, by mógł nauczyć się funkcjonować.
    Uwierz mi, ja też piszę z własnego doświadczenia, bo też jestem sama, choć w innych okolicznościach. I też byłam w toksycznym związku, tyle, że ja z perspektywy czasu dostrzegam też swoją winę.
    Tyle, że ja, żeby móc wreszcie zacząć myśleć samodzielnie i wykształcić w sobie tzw. "wdupiemanie" musiałam dość ostro potraktować z karabinu maszynowego cały świat wokół mnie.
    Tyle wiemy ile zjemy i każdy robi po swojemu.
    -- Wszystko o kawie - najnowsze forum o kawie. Miejsce dla ludzi z pasją!
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 17th 2012
     permalink
    Tylko, że każdy jest inny a Ty patrzysz przez pryzmat siebie. Tobie wystarczy napędzanie się złością, komuś innemu potrzebne jest głaskanie po głowie a jeszcze komuś innemu potrzebna jest izolacja, by mógł nauczyć się funkcjonować.


    Nie, mi też jest potrzebne wsparcie, jak każdemu... Nie jestem kamieniem tylko człowiekiem.... Ale myslę, że jak ma się dziecko to trzeba mysleć o nim, a nie o sobie... Zycie w takich toksynach zrujnuje temu dziecku psychikę... I też piszę to z własnego doświadczenia....

    Teraz jestem na tetapie smutku, bo ze wszystkim jestem sama, samotne wieczory, nie ma z kim pogadać, z kim wypić kawy... Sama wychowuję dziecko.... Ale tak jak pisałam wyżej mimo wszystko jestem szczęśliwsza, bo nie jestem poniżana. Nie żyję w stresie.... Dziecko ma cichy i spokojny dom....

    Zawsze jak sobie ktoś nie radzi to może skorzystać z pomocy psychologa, ale na litość, nie żyć w takim związku!!!!
    --
    •  
      CommentAuthormarysia_23
    • CommentTimeNov 17th 2012
     permalink
    Monia Zgadzam się w 100% z tym co piszesz
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.