Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeNov 27th 2012
     permalink
    Nie jedna już myślała , że da radę takiemu chwiejącemu się... mhmmm
    moja ciotka jak myślała , że się postawi draniowi , no bo przecież co jej zrobi taki nachwiany gościu.. to w ciąży spadła ze schodów... tak sobie dała radę....
    znajoma w końcu się wkur***a i podniosła ręce na tego nachwianego... to mózg miała prawie na ścianie...
    więc błagam...łatwo gdybać i mówić z boku...
    --
  1.  permalink
    Jaca, tu się nie zgodzę - żaden, absolutnie żaden, sąsiad nie będzie chciał się mieszać w takie rzeczy. Nad moim Tatą zawisł miecz Damoklesa - albo pójdzie siedzieć za usiłowanie zabójstwa i będzie miał nasmarkane w papierach po wsze czasy, albo zgodzi się na odwyk. W jego wypadku zadziałał rozum. Zanim znalazło się miejsce na oddziale, on już był pół roku "czysty". Ale tu znów rozbija się kwestia tego, co kto uważa za swoje dno. Dla niego dnem była wizja więzienia. Dla innego dno to smutek w oczach ukochanej osoby, dla innego własne zejście, ale stamtąd raczej nie ma się od czego odbić, skąd wracać.
    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeNov 27th 2012 zmieniony
     permalink
    Tak, każdy ma własne dno i każdy ma inne drzwi, przez które można dotrzeć. Nie zawsze jest łatwo, ale dobrze jest próbować.

    Ale ważne jest, żeby osoba, która lata z tym kanistrem uzmysłowiła sobie, że są od niej silniejsi, że nie w złości siła. To jest bardzo ważne.
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 27th 2012
     permalink
    jaca_randa: Drągiem przez łeb, wezwać policję, sąsiada na pomoc - jest mnóstwo rozwiązań, dzięki którym ów "kat" zrozumie, że nie on będzie dyktował warunki - ot co.


    Oj, Jaca, i tą wypowiedzią udowodniłaś, że żyjesz w Nibylandii...
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeNov 27th 2012 zmieniony
     permalink
    Jaca z całym szacunkiem, ale jakbyś dostała dziesiątki razy w twarz, miała powybijane jedynki i wiecznie podbite oczy, to byś inaczej pisała. Każdy człowiek ma rozum i wolę po to by ich używać. Jeśli ja jestem chora to idę do lekarza, a nie w zaparte trwam w chorobie, po to by zarażać innych. I to w zalążku jeśli to jest poważna choroba, taka jak alkoholizm właśnie. Alkoholikiem nie stajesz się z dnia na dzień, to cały proces. Często zanim dojdzie do rękoczynów, wyzywania itd. mija sporo czasu i wtedy właśnie, zanim dojdzie do tragedii jest odpowiedni moment na leczenie. Osoba dojrzała wie o tym i jeśli dba o najbliższych, to pójdzie w porę na leczenie przy wsparciu żony czy dzieci. Jeśli zacznie bić, wyzywać, gwałcić po pijaku to sorry, ale to nie jest dla mnie bycie ofiarą tylko wstrętnym, egoistycznym człowiekiem, który się nie opamiętał gdy przyszedł na to czas.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 27th 2012
     permalink
    Aha, żeby nie było też uważam, że dzisiaj jest za dużo rozwodów, ludzie za szybko od siebie odchodzą, ale nie w przypadku, gdy drugiej osobie (lub postronnym - dzieciom) dzieje się fizyczna krzywda. To już jest ten moment kiedy ja mówię pas.
    --
    •  
      CommentAuthorHussy
    • CommentTimeNov 27th 2012 zmieniony
     permalink
    Tak piszecie o tym alkoholizmie i mi powróciły bolesne wspomnienia. Jeszcze wtedy nie byłam w ciąży,dopiero poznawałam swojego męża. Zaprosił mnie do znajomych na imprezę.Było miło,kulturalnie,każdy pił. I każdy się śmiał za moimi plecami,tylko ja nie wiedziałam o co chodzi.. Mój mąż uchlał się jak świnia i zaczął się rzucać do wszystkich z łapami,zaczął bredzić coś od rzeczy. Pobili go znajomi. Było mi wstyd,płakałam. Jego przyjaciel powiedział,żebym nie odchodziła i dała mu szansę,bo to dobry chłopak i ma dobre serce. I wtedy miałam właśnie wyjść i zakończyć to,bo już wiedziałam ,że ma problem i to straszny. Agresja po alkoholu - najgorsze co może być. I nikt nie jest w stanie sobie wyobrazić dopóki sam tego nie przeżyje.. I zostałam.Właśnie tego dnia zostałam razem z nim,pomyślałam,że może warto dać człowiekowi szanse,może to tylko jednorazowe? Wspomnę tylko,że nie raz jeszcze była awantura,a on nie raz dostał po mordzie za rzucanie się po pijaku. Pół roku po ślubie uchlał się na dobre (chlał wtedy co weekend piątek,sobota,niedziela) Tego dnia mało co nie ukręcił mi karku we własnym domu,całe szczęście,że wtedy brat przyszedł mi z pomocą,bo nie wiem czy bym wyszła z tego cało. Łzy mam jak to pisze, i na prawdę nikt tego nie zrozumie kto tego nie przeżył. Do dziś mam przed oczami tą sytuację minuta po minucie,każdy jego gest,każde słowo pamiętam,jak upadałam na ziemię bijąc głową w ścianę. I było mi ciężko,i byłam głupia ,że nie skończyłam tego. No i co ? Przerwa,potem kolejne szanse,potem znowu pijaństwo.. Teraz nie pije już,ale boję się z nim gdziekolwiek wychodzić,bo on rzuca się na ludzi po pijaku,robi wstyd,wyzywa,wyklina.. Siedzimy w domu.. Jak pojawiło się dziecko znów nastał problem grania w komputer. Wchodzę w jedno gówno w drugie i nie mam siły tego skończyć.Wiem co o mnie pomyślicie.Chce to zakończyć,ale nie wiem jak.. Jestem słaba,wiem.. Co ja mam zrobić?

    Wiecie co? Do dziś wracam do tamtego dnia kiedy miałam stamtąd wyjść i z nim skończyć,ale jak pomyśle,że nie było by teraz ze mną córki... Po prostu nie umiem sobie tego wyobrazić i chyba nie chcę.
    --
    •  
      CommentAuthorOneKiss
    • CommentTimeNov 27th 2012
     permalink
    Dziewczyny, a ja Was podziwiam, że Wy w ogóle wchodzicie w dyskusje z jacą.
    Ja czytam to i mi się normalnie ciśnienie podnosi.
    Wy to macie cierpliwość w tłumaczeniu, ale jak widać wszystkie argumenty "trafiają kulą w płot".
    Tak! Ja wiem, to jest forum i to jest wymiana poglądów itp itd.
    Ale ja mam dość po przeczytaniu wypowiedzi jacy i sama miałam chęć napisać o wiele ostrzejsze słowa, ale szkoda mi nerwów.
    Pozostaje się cieszyć, że jaca NIGDY nie miała styczności z alkoholikiem, nie widziała cierpienia najbliższych. Żadne słowa, przykłady Jej nie przekonają.
    Niech sobie żyje w tej swojej "nibylandii"!
    ( a tak sobie obiecałam, że nie zajmię stanowiska w temacie) :confused:
    --
    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeNov 27th 2012 zmieniony
     permalink
    Hussy, czy w Twojej okolicy znajduje się jakiś Ośrodek Interwencji Kryzysowej? Poszukaj pomocy. Na pewno nie możesz tego zatajać, nie masz się czego wstydzić. Działaj, nie masz nic do stracenia.

    Onekiss, nie denerwuj się, w Twoim stanie to niewskazane. Rozumiem, że nie rozumiesz. Nie ma sprawy.
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
  2.  permalink
    A ja myslę Jaca,że to co nazywasz "jajami" u kobiet często jest wolą.... przypadku. Myslę tez,że tak było w przypadku Ladybird i że to wcale nie serce jej podyktowało takie rozwiązanie ( mogę się mylić- ale z tego co napisałaś Lady, tak właśnie wynika)
    Kobiety trwają bo się boją. Boją się samotności, boją się tego,że sobie nie poradzą ( chociaż najczęściej same utrzymują rodzinę i dbają o dom), boją się,co ludzie powiedzą, czasem wierzące boją się kary bożej.
    Czasem to, co w normalnym życiu nazywamy nieszczęściem ( czyli np właśnie choroba czy wypadek) staje się niejako wybawieniem, jednak trudno mówić tu o zasługach kata lub ofiary.
    •  
      CommentAuthorOneKiss
    • CommentTimeNov 27th 2012
     permalink
    jaca . . . bez komentarza. Dla mnie temat jest zamknięty, nie zamierzam go więcej odwiedzać, a już tym bardziej kontynuować go z Tobą.
    a to czy rozumiem czy nie, to już nie Twoja sprawa, a ja tu swoich doświadczeń nie będę opisywać, bo i tak Ty nie zrozumiesz.

    Twórczej wymiany zdań życzę, ale już beze mnie.
    --
    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeNov 27th 2012
     permalink
    Szczypta, czasem tak jest, że to przypadek, że strach. Tak samo jest z decyzją o odejściu. Różne emocje ludźmi kierują. Ale dobrze, żeby za tymi emocjami stał rozsądek. Ja uważam, że nie ma jednej recepty. Czasem dobrze jest odejść (na jakiś czas). Rozumiem kobiety, które chcą zacząć od nowa, zapomnieć. Ale ich nie podziwiam, jak te, które potrafią naprawiać.
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
  3.  permalink
    Jaca- tyle,że nie wszytsko da się naprawić.
    Chciałabys naprawiac związek, w którym Twój maz wyciąga córkę z łózka za włosy i polewa benzyną? No sama powiedz....
    Historie przytoczone przez dziewczyny mrożą krew w żyłach....
    •  
      CommentAuthorPeaberry
    • CommentTimeNov 27th 2012
     permalink
    Ale dobrze, żeby za tymi emocjami stał rozsądek.


    :shocked:
    To emocje czy rozsądek, bo już się pogubiłam.
    -- Wszystko o kawie - najnowsze forum o kawie. Miejsce dla ludzi z pasją!
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeNov 27th 2012
     permalink
    Jaca, na jakiej podstawie formułujesz swoje stanowisko?
    --
    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeNov 27th 2012
     permalink
    szczypta_chilli: Jaca- tyle,że nie wszytsko da się naprawić.Chciałabys naprawiac związek, w którym Twój maz wyciąga córkę z łózka za włosy i polewa benzyną? No sama powiedz....Historie przytoczone przez dziewczyny mrożą krew w żyłach....

    Wiesz, ja patrzę na to tak, że to jest człowiek chory, który te okropne rzeczy robi w sposób nieświadomy. Może to niewłaściwe dla wielu z Was, ale rozumiem alkoholika, rozumiem co nałóg robi z człowiekiem. Oczywiście, nie jest to żadne usprawiedliwienie, na przemoc nie można nigdy dawać zgody. Ale można to rozgraniczyć. Tak, myślę, że walczyłabym o tego człowieka, o ten związek. Jeśli był to człowiek, którego pokochałam, który dał życie moim dzieciom, to walczyłabym.
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
    •  
      CommentAuthorPeaberry
    • CommentTimeNov 27th 2012
     permalink
    który dał życie moim dzieciom


    A potem próbował je odebrać...
    Jaca, przyznam, ze meandry Twojego myślenia są dla mnie nieodgadnione.
    :shocked::shocked::shocked:
    -- Wszystko o kawie - najnowsze forum o kawie. Miejsce dla ludzi z pasją!
    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeNov 27th 2012 zmieniony
     permalink
    Peaberry, byłaś kiedyś niewolnikiem jakiegoś nałogu?
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
  4.  permalink
    jaca_randa: Tak, myślę, że walczyłabym o tego człowieka, o ten związek. Jeśli był to człowiek, którego pokochałam, który dał życie moim dzieciom, to walczyłabym.

    Walczyłabys patrząc jak niszczy psychicznie dzieci, które kochasz? walczyłabyś bez względu na to,czy kopie Cię w brzuch w którym nosisz wspólne dziecko?
    Jaca....
    Ja nie jestem zwoleniczką rozwodów.
    Sama nie mam super- hiper idealnego związku. Nie postrzegam miłosci w kategoriach białe/czarne. Tyle,że uwazam,ze należy kochac takze samego siebie. Bez tego nie osiągnie się nigdy szczęscia
    •  
      CommentAuthorcarottka
    • CommentTimeNov 27th 2012
     permalink
    Hussy, wybacz ale muszę to napisać.
    Sama pisałaś, że nie masz siły tego skończyć. Co musi się stać, żebyś przejrzała na oczy? Masz 100% pewności, że juz nigdy cię nie uderzy? Masz pewność, że przy kolejnej kłótni nie zaatakuje Oliwki jak już teraz potrafi ją szarpać za nóżki bo się rusza przy przebieraniu?

    Leć dziewczyno do jakiejś poradni i wystawiaj mu te cholerne walizki za drzwi! Niech płacze jak bóbr a ty bądź silna i powiedz do widzenia.Rodzice ci pomogą, masz gdzie mieszkać.
    Przepraszam, musiałam napisać...
    --
    •  
      CommentAuthorPeaberry
    • CommentTimeNov 27th 2012
     permalink
    Byłam uzależniona od mojego partnera i tworzyłam toksyczny związek, jako współuzależniona... Nie był to alkoholizm, ale uzależnienie od komputera.
    Nic w moich oczach nie usprawiedliwia agresji, czy to pod wpływem akolholu czy na trzeźwo. Nic kompletnie... I ja też nie potrafiłam się uwolnić od człowieka, który podnosił na mnie rękę.
    Zostałaś kiedyś przyciśnięta do ściany i powieszona na wieszaku kuchennym za kark?
    -- Wszystko o kawie - najnowsze forum o kawie. Miejsce dla ludzi z pasją!
  5.  permalink
    I ja np uwazam siebie za doskonały materiał na nałogowca
    Paliłam fajki, pociąga mnie hazard,często myslę,że jestem zakupoholiczką,jestem uzalezniona od internetu lubię rózne sytuacje, których opisywanie na forum nie jest wskazane ;)
    Tyle,że uważam,że siła jest we mnie. I ja to ogarniam. Bo lubię miec władzę- przede wszytskim nad swoimi słabosciami,
    •  
      CommentAuthorYPolly
    • CommentTimeNov 27th 2012 zmieniony
     permalink
    Jaca, nie rozumiem Twojej argumentacji, naprawde. Alkoholizm to choroba, ale takie trwanie i pomaganie mimo wszystko to czesto objawy wspoluzaleznienia. Mysle, ze jak dochodzi do przemocy, to to juz nie ma co ratowac.
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeNov 27th 2012 zmieniony
     permalink
    Jaca to ja może zapytam tak :

    Jeśli mąż alkoholik, j zgwałci własną córkę, nie chce się zapisać do AA, no nie chce pomocy, to co ma zrobić jego żona ? Dalej mu współczuć jako ofierze nałogu, namawiać na terapię, walczyć o niego, prosić, być twardą i silną ? Bo tylko raz zgwałcił i to po pijaku. Odpowiedz mi proszę na moje pytanie.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorPeaberry
    • CommentTimeNov 27th 2012
     permalink
    lubię rózne sytuacje, których opisywanie na forum nie jest wskazane


    Dłubiesz w nosie?

    [Sorry mam głupawkę, udziela mi się z innego forum :shamed: ]
    -- Wszystko o kawie - najnowsze forum o kawie. Miejsce dla ludzi z pasją!
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 27th 2012
     permalink
    Ja powiem z jeszcze innej strony. Jaca, jeśli byłabyś taką mamą, co stoi murem za ojcem, przy ojcu, który pije, bije i "próbuje" się zmieniać to szczerze bym Cię jako dziecko znienawidziła. I wiem co mówię.
    --
  6.  permalink
    Peaberry: Dłubiesz w nosie?

    No ja myusle,ze czasem kazdy dłubie :cool:
    •  
      CommentAuthorPeaberry
    • CommentTimeNov 27th 2012
     permalink
    To ja jestem uzależniona... :shamed:

    Dobrej nocy moje Panie. Idę jeszcze zaparzyć parę wirtualnych kaw na innym forum.
    Mam nadzieję, że ta wymiana poglądów da nam do myślenia.
    -- Wszystko o kawie - najnowsze forum o kawie. Miejsce dla ludzi z pasją!
    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeNov 27th 2012
     permalink
    szczypta_chilli: Walczyłabys patrząc jak niszczy psychicznie dzieci, które kochasz? walczyłabyś bez względu na to,czy kopie Cię w brzuch w którym nosisz wspólne dziecko? Jaca....Ja nie jestem zwoleniczką rozwodów. Sama nie mam super- hiper idealnego związku. Nie postrzegam miłosci w kategoriach białe/czarne. Tyle,że uwazam,ze należy kochac takze samego siebie. Bez tego nie osiągnie się nigdy szczęscia


    Oczywiście, bez miłości do samego siebie nie ma mowy o jakiejkolwiek miłości. Nie można pozwalać na krzywdzenie. Ale skoro jest źle,to się walczy. Gdyby było dobrze, nie potrzebna byłaby walka.

    Treść doklejona: 27.11.12 21:48
    Mam nadzieję nigdy nie dojść do granic, po przekroczeniu których człowiek przestaje być człowiekiem.
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeNov 27th 2012
     permalink
    Jaca, moglabys odpowiedziec na moje pytanie?
    --
    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeNov 27th 2012
     permalink
    Nie, nie chcę odpowiadać na Twoje pytanie. To osobista sprawa i zostawiam ją w sferze prywatnej.
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeNov 27th 2012 zmieniony
     permalink
    I na moje też odpowiedz. Moje nie dotyczy sfery prywatnej.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
  7.  permalink
    jaca_randa: Mam nadzieję nigdy nie dojść do granic, po przekroczeniu których człowiek przestaje być człowiekiem.

    Ja mysle,że tu padło wiele przykładów gdzie trudno mówic o człowieczeństwie....
    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeNov 27th 2012
     permalink
    PENNY: I na moje też odpowiedz.

    Na Twoje odpowiedziałam wyżej:

    jaca_randa: Mam nadzieję nigdy nie dojść do granic, po przekroczeniu których człowiek przestaje być człowiekiem.


    Treść doklejona: 27.11.12 21:54
    szczypta_chilli: Ja mysle,że tu padło wiele przykładów gdzie trudno mówic o człowieczeństwie....

    I chyba ta granica u każdego jest trochę w innym miejscu. W każdym razie (bo od tego się zaczęło) na miejscu Hussy - walczyłabym.
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeNov 27th 2012
     permalink
    No ale przecież mężu jest chory, bo pije i trzeba mu pomagać. Sama tak napisałaś. Poza tym gdzie ta granica wg Ciebie jest ?
    Do pierwszego, drugiego, piętnastego policzka, kopa w brzuch, przypalenia fajką, wybitego zęba ? Do którego momentu trwałabyś przy mężu i chciała leczyć go w imię Waszej miłości.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeNov 27th 2012
     permalink
    Jaca, ja mysle,ze brakiem odpowiedzi dalas odpowiedz...
    I przestalo mnie dziwic Twoje stanowisko...
    --
    •  
      CommentAuthormartitap
    • CommentTimeNov 27th 2012
     permalink
    jaca_randa... z całym szacunkiem, ale nie możesz rozumieć alkoholika, jeśli problem nie dotknął Cię bezpośrednio. Przez 15 lat mieszkałam pod jednym dachem z ojcem alkoholikiem i do dziś dnia go nie rozumiem! Bo jak można zrozumieć człowieka, który świadomie krzywdzi fizycznie i psychicznie swoich najbliższych, czerpiąc z tego satysfakcję? Bo czuje się silniejszy, kocha dominację... Nie ma mowy o leczeniu, bo nie uważa się za chorego. A jak wiadomo - on sam musi tego chcieć, bo inaczej nikt go na odwyk siłą nie zaciągnie.
    --
    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeNov 27th 2012
     permalink
    Penny, piszac o granicy mialam na mysli siebie. Czlowieczenstwo konczy sie dla mnie w miejscu, gdy przestaje traktowac drugiego czlowieka jak czlowieka. Nie chcialabym testowac tych granic.

    Jaheira, wyobrazaj sobie co tylko chcesz.
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
    •  
      CommentAuthormad1
    • CommentTimeNov 27th 2012
     permalink
    Hussy - najprawdopodobniej miesięczna separacja nie jest dla Twego męża zdarzeniem powodującym zmianę na lepsze. Nie wiem co by mogło być dla niego takim wydarzeniem, mogę tylko podejrzewać. Ty go znasz, ja nie.
    Tak jak Bosca pisała - jeśli podejmiesz decyzję, że ten pan ma się wyprowadzić, to musisz zamknąć za nim drzwi. Co nie oznacza, że ma to być koniec związku. Zgadzam się z Jacą, że warto zawalczyć. Ale na początku musisz (wg mnie oczywiście) poszukać psychologa, a potem pracy. Albo jednocześnie. Uniezależnić się od niego.
    Moim zdaniem on nie widzi w Tobie partnerki, samodzielnej kobiety. On widzi, że jesteś "jego", potrzebujesz go. I wykorzystuje to okropnie.
    Bosca pisała Ci tytuły książek, które warto przeczytać. Może spróbuj. Skoro przeciągasz w czasie podjęcie decyzji (rozumiem, że jest Ci trudno ją podjąć), to może wykorzystaj to chociażby na przeczytanie książki, która może Ci pomóc.
    --
    •  
      CommentAuthorLadybird76
    • CommentTimeNov 27th 2012 zmieniony
     permalink
    szczypta_chilli: Myslę tez,że tak było w przypadku Ladybird i że to wcale nie serce jej podyktowało takie rozwiązanie ( mogę się mylić- ale z tego co napisałaś Lady, tak właśnie wynika)


    Mi serce podyktowało w pewnym momencie odejście dla dobra w dużym stopniu mojego. Moje serce kazało mi się uwolnić z tego związku. To co się potem wydarzyło to zrządzenie poniekąd losu, zbieg okoliczności. Tamten dzień przesądził o wszystkim. Nie potrafiłam zobojętnić się w chwili kiedy podjął się leczenia. Dałam sobie i jemu chyba ostatnią szansę ale na pewnych zasadach jakie obecnie obowiązują w moim domu. Cieszę się, że jesteśmy dalej razem :)... W Naszym problemie mój mąż nie krzywdził fizycznie dzieci ale poprzez obojętność wobec nich i poprzez moją osobę one były krzywdzone...Nie można uchronić dzieci w 100% od tego co się dzieje złego w związku!

    Podziwiam te kobiety, które mają siłę żyć z człowiekiem używającym przemocy... Na swój sposób je rozumie i ich niemożność odejścia, strach... :(

    To przykre i bolesne co się tutaj czyta :( Szkoda, że mało z Was szuka pomocy u specjalisty bo może więcej kobiet umiałoby znaleźć właściwą drogę... bezpieczną drogę w życiu.

    Niewątpliwie chrońcie swoje dzieci i nie pozwólcie aby doświadczały przemocy z udziałem alkoholu :( Nigdy do tego nie dopuszczajcie. Dzieci nie są niczemu winne a Wy macie wybór - możecie odejść jak takie coś ma miejsce!
    •  
      CommentAuthormad1
    • CommentTimeNov 27th 2012
     permalink
    martitap: jak można zrozumieć człowieka, który świadomie krzywdzi fizycznie i psychicznie swoich najbliższych, czerpiąc z tego satysfakcję


    Zagłębiając się w najciemniejsze zakamarki ludzkiej psychiki, przy dużej dawce empatii, można zrozumieć wiele. Zrozumieć nie znaczy usprawiedliwić.
    --
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeNov 27th 2012
     permalink
    Jaca, nie musze...
    Sama mi powiedzialas.
    --
    •  
      CommentAuthormartitap
    • CommentTimeNov 27th 2012
     permalink
    madrill, to nie jest możliwe dla prostej kobiety, która jako 18-latka została SAMA z chorym bratem pod opieką, sprawami sądowymi itp., która wiąże się z mężczyzną, w którym pokłada nadzieję na stworzenie rodziny, wsparcie, pomoc. Po czym zostaje sama z dwójką dzieci, długami i alkoholikiem na głowie.
    --
    •  
      CommentAuthorPeppermill
    • CommentTimeNov 27th 2012
     permalink
    Lady, a co się stało, że chciałaś odejść? Co było dla ciebie tą granicą, po której powiedziałaś sobie dość?
    --
    •  
      CommentAuthormad1
    • CommentTimeNov 27th 2012 zmieniony
     permalink
    martitap: madrill, to nie jest możliwe dla prostej kobiety, która jako 18-latka została SAMA z chorym bratem pod opieką, sprawami sądowymi itp., która wiąże się z mężczyzną, w którym pokłada nadzieję na stworzenie rodziny, wsparcie, pomoc. Po czym zostaje sama z dwójką dzieci, długami i alkoholikiem na głowie.


    Nie napisałam, w którym momencie jest to możliwe...
    Napisałam tylko, że zrozumienie jest w ogóle możliwe, choć być może nie dla każdego.
    --
    •  
      CommentAuthormad1
    • CommentTimeNov 27th 2012 zmieniony
     permalink
    Skasowałam, bo to jednak nie miejsce i czas.
    --
    •  
      CommentAuthormartitap
    • CommentTimeNov 27th 2012
     permalink
    Założę się, że dla większości nie jest możliwe.
    --
    •  
      CommentAuthormad1
    • CommentTimeNov 27th 2012
     permalink
    martitap: Założę się, że dla większości nie jest możliwe.


    Nie wiem. Nie zakładam się. Ale mam nadzieję, że się mylisz.
    --
    •  
      CommentAuthormartitap
    • CommentTimeNov 27th 2012
     permalink
    Chciałabym wierzyć, że się mylę, ale za dobrze znam problem (nie tylko z własnego domu).
    --
    •  
      CommentAuthormad1
    • CommentTimeNov 27th 2012
     permalink
    Nie wiem czy rozumiesz o co mi chodzi. Zrozumienie tego, co kieruje postępowaniem danego człowieka, nie idzie za każdym razem z usprawiedliwieniem. I zrozumienie nie zawsze sprawia, że boli mniej.
    Ale czasem może pomóc iść dalej (nie piszę na jakim etapie życia, oraz czy iść razem, czy w pojedynkę).
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.