Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorkarakal
    • CommentTimeNov 28th 2012
     permalink
    jaca_randa: Dla mnie nie masz tyle szczęścia, miłości i odwagi, jak te kobiety, które wybrały wskazaną przeze mnie drogę

    dlatego nigdy się nie zrozumiemy.
    Ty tylko teoretyzujesz, ja przez to przeszłam. Daj Ci Bóg, partia i wszyscy święci brak podobnych doświadczeń w Twoim życiu albo w życiu Twoich bliskich.
    Rozmowę z Tobą niestety kończę, bo zbyt destrukcyjnie na mnie wpływa.
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeNov 28th 2012
     permalink
    Jaca, czy odpowiesz na moje pytania?
    --
  1.  permalink
    Ja przez pewien okres w swoim zyciu mieszkalam z nalogowym alkoholikiem byl w trakcie leczenia i nadal pil:confused:To byl najgorszy okres w moim zyciu i nie zycze nikomu takich przezyc.Byla to i z reszta nadal jest bardzo bliska mi osoba.Kiedys poszlam do mojej ciotki,ktora jest psychiatra i powiedziala mi bardzo madra rzecz,ze:''powinnismy przestac mu pomagac i dac mu sie stoczyc na samo dno i wtedy albo sie podniesie albo juz na nim zostanie.Ze wyciaganie z problemow i pomaganie na sile nic kompletnie nie da bo zmiany na lepsze on musi chciec sam''.I tu sie calkowicie zgadzam.Stracil zone,dzieci i dopiero wtedy zauwazyl jakim byl dupkiem i co zorbil.Teraz ulozyl sobie zycie na nowo, ma zone,znalazl prace,zrobil prawojazdy ktore stracil przez picie i zyje jak normalny czlowiek.
    --
    •  
      CommentAuthorPeppermill
    • CommentTimeNov 28th 2012 zmieniony
     permalink
    Jaca RandaTu, tylko na tym forum można przeczytać kilka historii wskazujących na to, że jednak się da. Ale rozumiem mechanizm walki o własne poglądy i zaprzeczanie faktom. Pewnie te dziewczyny, które opisywały swoje historie zmyślały je...

    Nic nie rozumiesz. Ja właśnie jestem jedną z tych kobiet, które przypuszczam, twoim zdaniem, zasługują na szacunek. Bo nie odeszłam, bo trwam przy moim mężu alkoholiku i walczę o nasz związek. Tylko ja widzę to z realnej perspektywy- perspektywy żony alkoholika- a ty z perspektywy wzniosłych ideałów, pięknych słów itd.
    Wiesz dlaczego wciąż przy nim jestem? Wiesz dlaczego nie spakowałam się i nie odeszłam? Nie dlatego, ze jestem odważna, pełna miłości i skora do poświęceń.( Choć pewnie lubię tak o sobie myśleć). Jestem przy nim, bo ON chce się zmienić i robi wszystko, żeby tego dokonać. Bo to ON walczy o nas, naszą rodzinę i nasze szczęście. Ja i moje chęci zmiany jego i naszego życia na nic się nie zdały, dopóki on nie zrozumiał, że musi się wyleczyć. Dałam mu szansę, bo wierzę, że mu się uda. Ale jeśli nie -to nie będę miała skrupułów żeby odejść i uchronić moje dzieci i siebie od życia z kimś, dla kogo zawsze będziemy na drugim miejscu.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 28th 2012
     permalink
    Pepper, i tu jest własnie podstawa - Twój partner CHCE. Życzę Wam, żeby się udało!
    --
    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeNov 28th 2012
     permalink
    Peppermill: Nic nie rozumiesz. Ja właśnie jestem jedną z tych kobiet, które przypuszczam, twoim zdaniem, zasługują na szacunek. Bo nie odeszłam, bo trwam przy moim mężu alkoholiku i walczę o nasz związek. Tylko ja widzę to z realnej perspektywy- perspektywy żony alkoholika- a ty z perspektywy wzniosłych ideałów, pięknych słów itd. Wiesz dlaczego wciąż przy nim jestem? Wiesz dlaczego nie spakowałam się i nie odeszłam? Nie dlatego, ze jestem odważna, pełna miłości i skora do poświęceń.( Choć pewnie lubię tak o sobie myśleć). Jestem przy nim, bo ON chce się zmienić i robi wszystko, żeby tego dokonać. Bo to ON walczy o nas, naszą rodzinę i nasze szczęście. Ja i moje chęci zmiany jego i naszego życia na nic się nie zdały, dopóki on nie zrozumiał, że musi się wyleczyć. Dałam mu szansę, bo wierzę, że mu się uda. Ale jeśli nie -to nie będę miała skrupułów żeby odejść i uchronić moje dzieci i siebie od życia z kimś, dla kogo zawsze będziemy na drugim miejscu.


    Tak, właśnie tak jest. A on chce, bo widzi Twoją postawę, bo wie, że takiej kobiety stracić się mu nie opłaca.

    Ja znikam tego wątku. Napisałam co miałam do napisania i nie zmieniam zdania. Nigdzie nie napisałam, że uciekająca przed alkoholikiem kobieta robi źle. Po prostu oddala od siebie problem. Napisałam, że podziwiam i szanuję kobiety, które ten problem rozwiązują. Jeśli któraś poczuła się urażona tym, że kogoś sobie podziwiam, to przepraszam. Ja nie uważam, że jestem najlepsza i mam najlepsze recepty na życie, dlatego dostrzegam tych, którzy służą mi za przykład. Wybrałam inne autorytety niż niektóre z Was. Ale czy to jest powód do fochów?
    Wychodzę - i nie dlatego, że wiele z Was ma przeciwne zdanie, bo to jest normalne, tylko spaliłam wczoraj laptopa, a w pracy chcę pracować a nie kraść czasu siedząc na forach. Do zobaczenia po naprawie laptopa.
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 28th 2012 zmieniony
     permalink
    Pokrzyczałaś, nie odpowiedziałaś na konkretne pytania i znikasz. Nie obraź się, ale trochę jak troll zadziałałaś... Narobić szumu i puff, nie ma mnie. Mam nadzieję, że jak wrócisz to zmierzysz się z pytaniami zadanymi wprost.
    --
    •  
      CommentAuthorLadybird76
    • CommentTimeNov 28th 2012
     permalink
    Peppermill: Jestem przy nim, bo ON chce się zmienić i robi wszystko, żeby tego dokonać. Bo to ON walczy o nas, naszą rodzinę i nasze szczęście. Ja i moje chęci zmiany jego i naszego życia na nic się nie zdały, dopóki on nie zrozumiał, że musi się wyleczyć. Dałam mu szansę, bo wierzę, że mu się uda. Ale jeśli nie -to nie będę miała skrupułów żeby odejść i uchronić moje dzieci i siebie od życia z kimś, dla kogo zawsze będziemy na drugim miejscu.


    a czy Twój mąż podjął leczenia w jakimś ośrodku do walki z uzależnieniami? czy tylko sam odstawił alkohol aby Ci pokazać, że chce i stara się?

    Jeśli sam walczy to wytrwałości mu życzę i wybacz ale nie wierzę! Dlaczego? bo być może byłam w podobnej sytuacji jak Ty... Mój twierdził, że nie ma problemu i mi pokaże i potrafił nie napić się niczego... ale to było do czasu... miesiąc, dwa... a potem regresja... Przerabiałam to przy alkoholu i narkotykach - choć przy tym nałogu nie wiedziałam o nim bo nie rozpoznałam typowych objawów :(
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeNov 28th 2012
     permalink
    Szkoda jaca, ze odchodzisz zostaiwajac za soba puste slowa...
    Szkoda, ze nie chcialas nam wyjasnic skad sie bierze takie a nie inne Twoje zdanie.
    Szkoda, ze nie wielokrotnie nie odpowiedzialas na zadane pytania.
    Szkoda!
    --
    •  
      CommentAuthorLadybird76
    • CommentTimeNov 28th 2012 zmieniony
     permalink
    jaca_randa: Tak, właśnie tak jest. A on chce, bo widzi Twoją postawę, bo wie, że takiej kobiety stracić się mu nie opłaca.


    Listości Jaca - nie masz pojęcia co alkoholik potrafi ci obiecać... on potrafi chwilowo góry przenosić etc... ale to mydlenie oczu! Nie odejdzie bo jesteś wspaniałą kobietą ha ha ha a skąd Ty wiesz jaką ona jest dla niego kobietą? Dla Ciebie w tym co pisze wspaniałą a dla niego? Nie wiesz tego Ty nie wiem Ja.
    •  
      CommentAuthorYPolly
    • CommentTimeNov 28th 2012
     permalink
    Jaco, bo ona teoretyzuje tylko. Pieknie, wzniosle i... naiwnie niestety. Zazdroszcze po cichu, ze moze tylko teoretyzowac, ale wkurza mnie, ze przez takie poglady jedna czy druga ofiara przemocy nie ucieknie, tylko bedzie dalej poswiecac siebie i dzieci w imie jakichs wyzszych idei, bo "tak trzeba".

    I nie jest tak, ze uwazam, ze nie powinno sie nie dac szansy na wyleczenie. Dla mnie to jest choroba. Ale dopoki alkoholik nie zechce sie leczyc, dopoki bedzie sie znecac, to nie ma - moim zdaniem - innego wyjscia niz uciec. A juz pisalam - do tego trzeba tez miec jaja.
    --
    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeNov 28th 2012
     permalink
    Jeśli ktoś chce ode mnie jakieś odpowiedzi - to piszcie na priva, sprawdzę sobie w komórce wracając do domu.
    W sumie ciekawa sprawa z tym wsiadaniem na mnie, która nikogo nie obraziłam ani nie poniżyłam, tylko parę osób pochwaliłam - ciekawe zjawisko socjologiczne. Dobra, jak to któraś ładnie napisała - Peryskop w dół :)
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
    •  
      CommentAuthorkarakal
    • CommentTimeNov 28th 2012
     permalink
    kilka słów jeszcze - z moich obserwacji wynika, że zdanie podobne do zdania Jacy mają zazwyczaj osoby które totalnie nie maja doświadczenia z uzależnieniem i współuzależnieniem. więc w zasadzie nie powinno mnie to dziwić..
    •  
      CommentAuthorLadybird76
    • CommentTimeNov 28th 2012 zmieniony
     permalink
    SZCZYPTA mam znajomą, która po związku pierwszym toksycznym utknęła w drugim. Po czasie okazało się, że jej mąż jest seksoholikiem... to co ona opowiadała było niesmaczne... nie do zniesienia... przyszła zdrada z jego strony bo przecież potrzeby są wielkie a żona nie dawała rady kilka razy zza dnia mu dogodzić...
    Nie są razem od niedawna, pozew o rozwód poszedł już... ona szczęśliwa, że nikt ją do niczego nie zmusza wbrew jej woli :(
    Dziewczyna ma siłę do odchodzenia od partnerów... od pierwszego też odeszła bo nie chciała się męczyć i nie pozwoliła męczyć swojej córki... Przy drugim mężu seksoholiku nie pozwoliła męczyć ich wspólnej córki oraz tej z pierwszego małżeństwa... Wybrała spokojną drogę dla niej i dla córek... dziewczyny są razem i są szczęśliwe a ona chyba znalazła swoje szczęście ;)
    •  
      CommentAuthorPeppermill
    • CommentTimeNov 28th 2012
     permalink
    Tak, Lady. Mój mąż od 2 tygodni jest w Polsce, w ośrodku odwykowym i pozostanie tam do końca stycznia. Etapy samodzielnego odstawiania mamy już za sobą...
    --
    •  
      CommentAuthorkarakal
    • CommentTimeNov 28th 2012
     permalink
    jaca_randa: która nikogo nie obraziłam

    szczerze? ja się czuję urażona.
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 28th 2012 zmieniony
     permalink
    jaca_randa: która nikogo nie obraziłam ani nie poniżyłam, tylko parę osób pochwaliłam - ciekawe zjawisko socjologiczne


    :DD A to dobre. Pochwaliłaś, ale w taki sposób, że osoby, które postąpiły inaczej zdecydowanie mogły się poczuć urażone.

    I w sumie czemu na priva? Skoro tu rozgorzała dyskusja, to napisz nam tutaj.
    --
    •  
      CommentAuthorLadybird76
    • CommentTimeNov 28th 2012 zmieniony
     permalink
    Peppermill: Tak, Lady. Mój mąż od 2 tygodni jest w Polsce, w ośrodku odwykowym i pozostanie tam do końca stycznia. Etapy samodzielnego odstawiania mamy już za sobą...


    OŚRODEK to jedna sprawa ale potem jak wyjdzie też powinien chodzić na spotkania... powinien być pod opieką specjalistów. Uważam też, że jeśli Ty masz taką możliwość to fajnie jakbyś skorzystała z opieki psychologa z poradni leczenia uzależnień... Długa i ciężka droga przed Wami... dla Ciebie w szczególności. On wiele z okresu picia nie będzie pamiętał ale Ty wszystko, wszystko co było złe i wynikało z jego osoby i poczynań.
    Unikanie alkoholu na imprezach a wręcz unikanie imprez stanie się nieodzownym elementem waszego życia... wznoszenie toastów też powinno być poza jego zasiegiem ( chodzi o kieliszek nawet z wodą czy sokiem ). Sklepy gdzie trzeba np kupić dla kogoś alkohol to już nie jego działka... wskazane aby stał daleko od tych regałów... oj wiele tego wszystkiego! Umiejętność odmawiania poczęstunku alkoholem i ewentualnie umiejętność rezygnacji z przyjęcia i imprezy leży po jego stronie ale i po Twojej tak samo! Brak totalny alkoholu w domu - nie mam mowy bo to jest jak samowyzwalacz... wystarczy okres głodu i wszystko może się zdarzyć. Zajęcie zza dnia aby nie myślał o piciu, sny powiązane z głodem... dni na głodzie... brak poczucia własnej wartości z jego strony też prowadzi do głodu... wiele tego... bardzo wiele!
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeNov 28th 2012
     permalink
    Jaca, z calym szcunkiem- na priv nie odpowiadasz o czym przekonalam sie kilka tygodni temu...:/
    --
  2.  permalink
    Dziewczyny nie widzicie,ze zabraklo jej argumentow....Teoretycznie mozna byc madrym i dawac komus rady lub oceniac tylko problem powstaje wtedy kiedy znajdujesz sie w danej sytuacji a teoria,ktora sie glosilo mozna sobie wstadzic wiaodmo gdzie...

    Sama kiedys tak robilam,ale zycie mnie nauczylo pokory i bardzo szybko zmienilam swoje poglady na niektore sprawy.
    --
    •  
      CommentAuthorPeaberry
    • CommentTimeNov 28th 2012
     permalink
    Jaheira, czytaj ze zrozumieniem. Jaca tylko sprawdzi, wcale nie napisała, że odpisze... :devil:

    :wink:
    -- Wszystko o kawie - najnowsze forum o kawie. Miejsce dla ludzi z pasją!
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeNov 28th 2012 zmieniony
     permalink
    Ha! Peaberry i tu mnie masz:devil:
    --
    •  
      CommentAuthorLa_Liszka
    • CommentTimeNov 28th 2012
     permalink
    Podczytuję od wczoraj... i szlag mnie trafia.
    Jaca sorry, ale w każdym jednym Twoim poście widać, że nie masz nawet najbledszego pojęcia o czym mówisz.
    -- „Milcz - wydarła ze spienionych warg hrabina - jeśli nie chcesz, bym wyszła wobec ciebie ze złoconych ram mego dobrego wychowania! ”
    •  
      CommentAuthorvitani_82
    • CommentTimeNov 28th 2012
     permalink
    Jaca jesteś tak dobra i pełna miłości, że się kostki cukru z nieba sypią.

    Odnoszę wrażenie po Twoich wypowiedziach nie tylko w tym wątku, że chciałabyś być świętsza od samego Papieża i przez myśl przeszły mi podobne rzeczy jak
    Pokrzyczałaś, nie odpowiedziałaś na konkretne pytania i znikasz. Nie obraź się, ale trochę jak troll zadziałałaś... Narobić szumu i puff, nie ma mnie. Mam nadzieję, że jak wrócisz to zmierzysz się z pytaniami zadanymi wprost.


    Ta Twoja postawa pełna miłości, dobroci, zrozumienia, akceptacji i empatii, nie wiem czy szczera ale odnoszę wrażenie, że wywołana jest przez jakąś historię z przeszłości, która każe Ci taką postawę przyjmować, nieważne. Zapominasz albo nie chcesz wiedzieć, że człowiek ma ciemną stronę, tak czarną i mroczną, że nawet Ty z dobrocią i miłością świecącą jak supernowa nie byłabyś w stanie rozjaśnić tego mroku. Wydaje mi się, że gdybyś dostąpiła możliwości zderzenia swojego idealistycznego podejścia do świata z ciemną rzeczywistości posiadania osobistego kata (bo nie tylko alkoholik może być katem, na trzeźwo również są sadyści) mogłabyś się nagle zdziwić ile prawdy jest w powiedzeniu, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Myślę, że po ilości siniaków wprost proporcjonalnej do ilości prób przeciwstawienia się nałogowi partnera, po ilości razów jakie zebrałby Twoje dzieci za każdą próbę walki z nałogiem, po przepłakanych nocach, po załamaniach nerwowych, po współczujących spojrzeniach sąsiadów, którzy poza tym udają, że nic się nie dzieje, po tym wszystkim pokłady Twojego współczucia, dobroci i miłości do partnera porządnie by się uszczupliły. Myślę, że po tym wszystkim byłabyś pierwszą, która by się spakowała i uciekła o ile oczywiście starczyłoby Ci odwagi, ponieważ Twoja postawa jest idealną postawą ofiary przemocy - naiwna idealistka, która myśli, że miłością i dobrocią można zmienić świat. Za dużo czarodziejki z księżyca, za mało zaczepu w rzeczywistości.

    Jedyne co w moim odczuciu tłumaczy Twoje tkwienie w NIBYLANDII to przyjęcie takiej postawy i granie przed nami osoby współczującej aż do bólu dobrej, widzącej w innych ludziach same jasne strony. Uważam tak, ponieważ w moim trzydziestoletnim życiu nie spotkałam jeszcze człowieka, który byłby altruistą w 100% i za jego czynami nie kryły się jakieś egoistyczne pobudki.
    --
    •  
      CommentAuthorLa_Liszka
    • CommentTimeNov 28th 2012
     permalink
    vitani_82: Zapominasz albo nie chcesz wiedzieć, że człowiek ma ciemną stronę, tak czarną i mroczną, że nawet Ty z dobrocią i miłością świecącą jak supernowa nie byłabyś w stanie rozjaśnić tego mroku. Wydaje mi się, że gdybyś dostąpiła możliwości zderzenia swojego idealistycznego podejścia do świata z ciemną rzeczywistości posiadania osobistego kata (bo nie tylko alkoholik może być katem, na trzeźwo również są sadyści) mogłabyś się nagle zdziwić ile prawdy jest w powiedzeniu, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Myślę, że po ilości siniaków wprost proporcjonalnej do ilości prób przeciwstawienia się nałogowi partnera, po ilości razów jakie zebrałby Twoje dzieci za każdą próbę walki z nałogiem, po przepłakanych nocach, po załamaniach nerwowych, po współczujących spojrzeniach sąsiadów, którzy poza tym udają, że nic się nie dzieje, po tym wszystkim pokłady Twojego współczucia, dobroci i miłości do partnera porządnie by się uszczupliły. Myślę, że po tym wszystkim byłabyś pierwszą, która by się spakowała i uciekła o ile oczywiście starczyłoby Ci odwagi, ponieważ Twoja postawa jest idealną postawą ofiary przemocy - naiwna idealistka, która myśli, że miłością i dobrocią można zmienić świat. Za dużo czarodziejki z księżyca, za mało zaczepu w rzeczywistości.


    Oooo
    -- „Milcz - wydarła ze spienionych warg hrabina - jeśli nie chcesz, bym wyszła wobec ciebie ze złoconych ram mego dobrego wychowania! ”
    • CommentAuthorpaulinka84
    • CommentTimeNov 28th 2012
     permalink
    Również podczytuję wątek i nie rozumie po co w ogóle dziewczyny dyskutujecie z kimś, kto nigdy nie miał bliskiego kontatku z alkoholikem, taki ktoś nigdy nie zrozumie i tyle. Tak samo jak osoba, która nie doświadczyła przemocy nie zrozumie bitego codziennie, ani też żyjącego w skrajnej biedzie nie zrozumie bogacz. Łatwo jest doradzać jeśli się czegoś nie doświadczyło na własnej skórze.
    •  
      CommentAuthornataliaa_
    • CommentTimeNov 28th 2012
     permalink
    Czytając Wasze wypowiedzi - całe życie przeleciało mi przed oczami... momenty w których ojciec wracał do domu pijany, kiedy się wstydziłam... do dziś sie wstydze, bo potrafi Nas odwiedzić i po cichaczu pić...
    może mój mąż powienien zrobić tak jak zrobiła Bosca... dać zimny prysznic, może zrozumie...
    wydawało mi się, że po 2 podejściu do AA będzie już tylko lepiej... było... ale szybko się skończyło... pracuje na 3 zmiany, jak ma wolne to nieopamięta się... potrafi wypłate przepić w 1-2dni;/
    do tego doszedł jeszcze hazard ( granie na maszynach
    nie wierzę że chce się zmienić, nawet nie próbuję mu pomóc... tzn teraz już nie próbuję...
    wyprowadziłam się, ale dalej muszę go niańczyć (np prasować koszule ;/
    chciałam żyć sama zając się rodziną, mam swoje problemy zmartwienia, CHCIAŁABYM SIĘ W KOŃCU PRZESTAĆ WSTYDZIĆ!!
    --
    •  
      CommentAuthorMónikha
    • CommentTimeNov 28th 2012
     permalink
    paulinka84: nie rozumie po co w ogóle dziewczyny dyskutujecie z kimś, kto nigdy nie miał bliskiego kontatku z alkoholikem

    Bo to forum? I mogą wypowiadać się różne osoby? Nie tylko te doświadczone alkoholizmem! Pomijając, że wątek jest o kryzysach i rozstaniach i cała dysputa zaczęła się od problemu Hussy, który pierwotnie dotyczył zupełnie czegoś innego (nie alkoholizmu).
    paulinka84: Łatwo jest doradzać

    Czy Jaca komuś doradzała? Nie zauważyłam! Raczej przedstawiła swój punkt widzenia. Możesz się z nim nie zgadzać, ale schowaj do kieszeni wstawki pt. nie dyskutujmy, bo Ona i tak nie wie, o co chodzi.
    -- Mama M & N & W
    •  
      CommentAuthorkarakal
    • CommentTimeNov 28th 2012
     permalink
    jeszcze jedno, wypłynęło mi w pamięci po slowach Gieni..
    kiedyś na imieninach teściowej, poruszyłam temat alkoholizmu przy teściach.. że jest problem, że jest trudno, że wygląda to tak i tak... co usłyszałam od teścia? że to już nie jest ich problem.. ja jestem żoną i to jest teraz mój problem. odpowiedziałam, że dla mnie to to żaden problem. ja zawsze mogę "wstać, podziękować za współpracę i wyjść", a oni jako rodzice zostaną z tym na zawsze. okrutne to było ale prorocze.
    • CommentAuthorpaulinka84
    • CommentTimeNov 28th 2012
     permalink
    No i ja się właśnie wypowiedziałam, a Ty mnie atakuje-)))) super. Ale z mojej strony koniec wypowiedzi, bo szkoda czasu i nerwów-)
    •  
      CommentAuthorMónikha
    • CommentTimeNov 28th 2012 zmieniony
     permalink
    W czym Cię atakuję? :shocked:
    Próbuję się dowiedzieć, skąd u Ciebie rada, by inne dziewczyny olały Jacę?
    -- Mama M & N & W
    • CommentAuthorpaulinka84
    • CommentTimeNov 28th 2012
     permalink
    Widocznie żle mnie zrozumiałaś, bo chodziło mi o to , że dziewczyny tłumaczą Jacy w wielu postach i też się na jej wypowiedzi "denerwują" i dają eee, dlatego stwierdziłam, że nie ma sensu tłumaczyć czegoś czego ktoś inny nie przeżył, bo nie jest w stanie choćby nawet chciał tego zrozumieć. Ot tyle chciałam napisać po prostu nikogo nie olewając i nie krytykując.
    •  
      CommentAuthorMónikha
    • CommentTimeNov 28th 2012
     permalink
    Hmmm, pytanie, czy Jaca koniecznie musi przeżyć tego typu problem, by móc napisać swoją opinię w temacie?
    Zawsze można przecież rzucić - tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono.
    -- Mama M & N & W
    •  
      CommentAuthorLa_Liszka
    • CommentTimeNov 28th 2012
     permalink
    A ja myślę Mónikho, że Jaca swoim dośc beztroskim (w niektórych słowach) podejściem do dyskusji n/t, otworzyła niejedną puszkę pandory w głowach tych co przez to przeszły... Nie twierdzę, że to ze strony Jacy było zamierzone, ale czasem warto się powściągnąć w głoszeniu opinii na temat, który zna się jedynie ze słyszenia. Bo dla Jacy sprawa kończy się wraz z zamknięciem komputera, a dla innych niestety nie (nawet jeśli to przeszłość).
    -- „Milcz - wydarła ze spienionych warg hrabina - jeśli nie chcesz, bym wyszła wobec ciebie ze złoconych ram mego dobrego wychowania! ”
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 28th 2012
     permalink
    Dla mnie wypowiedź Jacy brzmiała jak "te co odeszły nie miały wystarczająco dużo pokładów miłości, szczęścia i odwagi". Mało fajne.
    --
    • CommentAuthorpaulinka84
    • CommentTimeNov 28th 2012
     permalink
    Opinie można wyrazić zawsze i na każdy temat, ale myślę, że te posty nie były tylko opinią, ale drążeniem tematu , o którym się nie ma pojęcia. Zresztą kończąc mój udział w tym wątku napiszę tylko, że Jaca wyraziła swoją opinie i zdanie-tak samo ja i Ty, także jest Ok.
  3.  permalink
    Jaca twierdzi, że zostanie w związku z alkoholikiem i ta walka o to, żeby go zmienić, żeby dać mu szansę, itp. świadczy o odwadze a ja uważam zupełnie odwrotnie..fajnie jest nic nie zmieniać, nie musieć myśleć co dalej, co zrobię bez pracy, bez pieniędzy bez dachu nad głową z trójką dzieci, gdzie pójdę jak nie mam gdzie, na ulicę? fajnie jest tłumaczyć sobie każdą kolejną libację, bicie żony czy dzieci i znęcanie się, że przecież robię to w imię miłości, przecież trzeba dać szansę temu człowiekowi, dzisiaj mnie uderzył ale może w końcu tego nie zrobi, bo się go kocha, bo się go wybrało bo przecież jest szansa, że się zmieni i za wszelką cenę muszę walczyć i kochać..fajnie jest tak usprawiedliwiać samego siebie, że nie że nie umiem nic zmienić ale nie chcę bo przecież miłość, związek, walka jest najważniejsza ale gorzej podjąć decyzję, że jednak muszę coś z tym zrobić, a nie tylko czekać i czekać aż ta moja wielka miłość do niego go zmieni, że dzieci zrozumieją, że przecież mama robiła to z miłości..ech..bajka..
    -- ..czemu ze wszystkich pragnień na świecie wybrałam Ciebie..
    •  
      CommentAuthorkarakal
    • CommentTimeNov 28th 2012 zmieniony
     permalink
    Licho: Bo dla Jacy sprawa kończy się wraz z zamknięciem komputera, a dla innych niestety nie (nawet jeśli to przeszłość).


    I z tym się zgodzę i podkreślę to co piasłam wcześniej. Skoro słowa Jacy ubodły mnie (a jestem raczej wyluzowana i mam duży dystans do siebie i do świata) to tylko sobie moge wyobrażać jak mogły wpłynąć na inne dziewczyny.
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 28th 2012
     permalink
    SZCZYPTA mam znajomą, która po związku pierwszym toksycznym utknęła w drugim. Po czasie okazało się, że jej mąż jest seksoholikiem..


    Cos w tym jest... Kiedys nakryłam jednego z moich byłych partnerów na tym, że zdradza mnie z.... facetem... Strasznie cierpiałam, bo czułam się tak oszukana... Czemu mi nie powiedziała, że taki jest???? Miałabym wybór.... Za jakiś czas znowu się zakochałam, zaufałam, stworzyłam związek i...... też mnie zdradzał z facetem.... Do dzis boję się, że kolejny facet zrobi to samo.... Przestałam ufać.... Niby potem był mężczyzna "normalny", ale tez się nie ułożyło... Ale jaka to różnica gdy związek rospada się z przyczyn innych niż sypianie faceta z własnym kumplem.... Zawsze boli, ale no nie wiem... Jakoś psychicznie gorzej zniosłam tamte historie.... No, ale w każdym razie chciałam tylko napisać, że chyba przyciągam facetów, którzy wróżą kłopoty ;(...
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 28th 2012 zmieniony
     permalink
    Może coś z tym być, przyjaciółka chodzi na terapię, bo była w związku z alkoholikiem, potem z hazardzistą i boi się, że kolejny związek będzie podobny, że "trafi" na takiego mężczyznę znowu.

    Współczuję, to musi być straszne :(

    Ale powiem Wam tak - czytam ten wątek i widzę same baby z jajami - te co walczą, te co odeszły, te co już myślą, co mają zrobić, jak zmienić status quo. Macie kobiety dużo siły, cokolwiek by nie mówić. Chylę czoła. A Marysia z trojaczkami to już po prostu mój osobisty hero - i to jest właśnie ta siła i odwaga...
    --
    •  
      CommentAuthorMónikha
    • CommentTimeNov 28th 2012
     permalink
    Nie znam problemu z autopsji, ani z otoczenia. Od razu zastrzegam, bo może zabrzmię nierealnie, więc będziecie wiedzieć dlaczego :wink:
    Myślę, że Jacy chodziło o to, że czasem dużo większą odwagą jest trwanie przy bliskiej osobie, która boryka się z poważnym problemem, problemem destrukcyjnym niż powiedzenie tej osobie: odchodzę, radź sobie sam. Nazwała to odwagą, bo trwanie przy kimś takim to bardzo ciężki kawałek chleba, wymagający poświęcenia i zrozumienia. Nie zrozumienia, że problem istnieje, bo to przypuszczam łatwo zrozumieć, zobaczyć, ale zrozumienia tego, że z takiego bagna ta osoba nie wyjdzie o własnych siłach. Co nie znaczy, że bez jej woli to ma szansę na powodzenie. Bo nie ma. Chodzi o to, by nie zostawiać tego człowieka w tym położeniu, ale postarać się jakkolwiek pomóc. Tylko osoba pomagająca będzie wiedziała, jaka pomoc może okazać się potrzebna. Bo skoro to osoba bliska (a mąż taką z założenia jest), tzn. że jakieś uczucia między nami są. Jeśli deklarujemy, że łączy nas coś więcej niż tylko papier, to dlaczego mielibyśmy być głusi i ślepi na ten głęboki problem?
    Tak zrozumiałam Jacę.
    -- Mama M & N & W
    •  
      CommentAuthorPeppermill
    • CommentTimeNov 28th 2012
     permalink
    Mónikha: Bo to forum? I mogą wypowiadać się różne osoby? Nie tylko te doświadczone alkoholizmem! Pomijając, że wątek jest o kryzysach i rozstaniach i cała dysputa zaczęła się od problemu Hussy, który pierwotnie dotyczył zupełnie czegoś innego (nie alkoholizmu).

    Taaa...teraz powinna się wywiązać wielostronnicowa dysusja na temat, czy ten wątek jest odpowiedni do tej dyskusji, czy może trzebaby założyć kolejny o alkoholizmie...I o tym, kto ma prawo się wypowiadać, a kto nie...Skąd my to znamy?
    A tak na poważnie podpisuję się rękami i nogami pod tym, co napisała Licho. Jasne, to jest forum i pisać nikt nikomu nie zabroni, ale czasem, jeśli temat jest poważniejszy niż kupki i zupki, trzeba mieć na względzie co się pisze i jak ktoś to odbierze.
    --
    •  
      CommentAuthorMónikha
    • CommentTimeNov 28th 2012
     permalink
    Zgadzam się Pepermill.
    Ważne jest to, by celowo nie urażać potencjalnie czytających.

    Co do wątku - jest o DDA, może jest też o alkoholiźmie. Nie o to chodzi. Nikogo nie przekierowuję.
    Po prostu nie zrozumiałam, dlaczego paulina zaapelowała, by nie dyskutować z Jacą. Ot co.

    Treść doklejona: 28.11.12 14:02
    Peppermill: I o tym, kto ma prawo się wypowiadać, a kto nie.

    Właśnie - dlatego piszę, że Jaca ma takie samo prawo dyskutowania tu, jak inne użytkowniczki, Merytorycznie się nie zgadzacie, ale naprawdę można powstrzymać się od komentarzy pt. po co dyskutować z X, Y, ....
    -- Mama M & N & W
    •  
      CommentAuthorkarakal
    • CommentTimeNov 28th 2012 zmieniony
     permalink
    Mónikha: Myślę, że Jacy chodziło o to, że czasem dużo większą odwagą jest trwanie przy bliskiej osobie, która boryka się z poważnym problemem, problemem destrukcyjnym niż powiedzenie tej osobie: odchodzę, radź sobie sam.


    Doskonale wiemy, że alkoholizm to choroba.Tak?
    Rak też jest chorobą. z tym, że chorując na raka nie powiem sobie "Raczku, od jutra zrobię wszystko żeby się ciebie pozbyć z organizmu".
    Rozumiecie co chcę powiedzieć? Gdyby partner miał raka, warowałabym u jego łoża jak pies, sprzątała wymioty, wycierała gówno, karmiła.. bo on nie ma wyboru.. postanowienie zdrowienia w przypadku raka nic nie da..
    alkoholizm jest chorobą, której leczenie zaczyna się z chwilą kiedy chory zdaje sobie sprawę że jest chory i od jutra zrobi wszystko żeby zdrowieć. prozes zdrowienia zależy głównie od decyzji alkoholika i jego uporu.
    •  
      CommentAuthorMónikha
    • CommentTimeNov 28th 2012 zmieniony
     permalink
    bosca: eczenie zaczyna się z chwilą kiedy chory zdaje sobie sprawę że jest chory i od jutra zrobi wszystko żeby zdrowieć

    No nie inaczej. Tyle, że to zrobię wszystko, żeby wyzdrowieć to nie koniecznie może oznaczać sukces od początku. Będą wzloty i upadki, to pewne. Myślę, że ważne jest by być z chorym nie tylko przy wzlotach. I tak też odczytałam sens tego, co Jaca chciała przekazać.
    -- Mama M & N & W
    •  
      CommentAuthorLa_Liszka
    • CommentTimeNov 28th 2012 zmieniony
     permalink
    Pięknie to brzmi. Naprawdę. Tylko, że nie znając problemu z autopsji nietrudno tak pięknie pisac o pomocy.
    Nie pamiętam czy już ktoś uświadamiał Tobie, czy Jacy, że zazwyczaj (a może i nigdy?) nie wygląda to tak jak napisałaś "odchodzę, radź sobie sam"... Często decyzja o odejściu przychodzi dopiero po wielu latach i wielu wielu próbach pomocy, ratowania, obiecanek i koszmaru przetykanego dobrymi chwilami. Często dopiero wybłagana przez dorastające dzieci.
    Jeśli alkoholik chce się leczyc, uświadamia sobie problem i CHCE PRZESTAĆ PIĆ, to owszem można pomóc, można przez to razem przejść. Jest tylko jeden warunek to on musi chcieć.

    Ale wiesz co? Chyba faktycznie mogę się zgodzic, ze stwierdzeniem, że
    Mónikha: czasem dużo większą odwagą jest trwanie przy bliskiej osobie, która boryka się z poważnym problemem, problemem destrukcyjnym niż powiedzenie tej osobie: odchodzę, radź sobie sam.
    ...


    ta odwaga czasem może nawet zaprowadzić do śmierci. I to męczeńskiej. Szlachetnie prawda?
    -- „Milcz - wydarła ze spienionych warg hrabina - jeśli nie chcesz, bym wyszła wobec ciebie ze złoconych ram mego dobrego wychowania! ”
    •  
      CommentAuthorvitani_82
    • CommentTimeNov 28th 2012
     permalink
    alkoholizm jest chorobą, której leczenie zaczyna się z chwilą kiedy chory zdaje sobie sprawę że jest chory i od jutra zrobi wszystko żeby zdrowieć. prozes zdrowienia zależy głównie od decyzji alkoholika i jego uporu.


    I właśnie dlatego tkwienie przy osobie, która decyzji o zmianie podjąć nie chce, ani problemu dostrzec nie chce jest najzwyczajniej w świece marnowaniem sobie życia i na własne życzenie pozbawianie szansy na lepsze jutro siebie i swoich dzieci.
    --
    •  
      CommentAuthorMónikha
    • CommentTimeNov 28th 2012
     permalink
    Licho: Jeśli alkoholik chce się leczyc, uświadamia sobie problem i CHCE PRZESTAĆ PIĆ, to owszem można pomóc, można przez to razem przejść. Jest tylko jeden warunek to on musi chcieć.

    Licho, czy nie o tym piszę? Pomoc TAK, pod warunkiem chcenia wyjścia z problemu przez samego zainteresowanego.

    Treść doklejona: 28.11.12 14:16
    Licho: ta odwaga czasem może nawet zaprowadzić do śmierci. I to męczeńskiej.

    Nigdzie nie napisałam, że kobieta ma mieszkać z alkoholikiem, być przy nim 24 h / dobę, pozwalać się bić.
    Na tyle mam wyobraźni, by tę pomoc nieco inaczej widzieć.
    Dlaczego przypisujesz mi coś, czego nie powiedziałam? :shocked:
    -- Mama M & N & W
    •  
      CommentAuthorkarakal
    • CommentTimeNov 28th 2012
     permalink
    Mónikha: Nigdzie nie napisałam, że kobieta ma mieszkać z alkoholikiem, być przy nim 24 h / dobę, pozwalać się bić

    a jak inaczej widzisz tę pomoc? kolaka wyprowadza się z domu z dziećmi, cierpi, ciągle się waha, przeżywa wewnętrzne emocjonalne piekło ale jednocześnie musi wspierać swojego ukochanego alko? Alko jest dojrzałym mężczyzną, człowiekeim, który podejmuje własne decyzjie i powinien ponosić konsekwencje za własne czyny.
    •  
      CommentAuthorLa_Liszka
    • CommentTimeNov 28th 2012
     permalink
    Mónikha: Nigdzie nie napisałam, że kobieta ma mieszkać z alkoholikiem, być przy nim 24 h / dobę, pozwalać się bić.
    Na tyle mam wyobraźni, by tę pomoc nieco inaczej widzieć.
    Dlaczego przypisujesz mi coś, czego nie powiedziałam?


    No cóż, przepraszam. Widocznie wyszła ta różnica między nami tzn doświadczenia kontra ich brak.


    Mónikha: Licho, czy nie o tym piszę? Pomoc TAK, pod warunkiem chcenia wyjścia z problemu przez samego zainteresowanego.

    Hmmm, zaczynam się zastanawiac, czy aby na pewno ten wątek od wczoraj magluję...
    -- „Milcz - wydarła ze spienionych warg hrabina - jeśli nie chcesz, bym wyszła wobec ciebie ze złoconych ram mego dobrego wychowania! ”
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.