Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.
Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.
Dla mnie nie masz tyle szczęścia, miłości i odwagi, jak te kobiety, które wybrały wskazaną przeze mnie drogę
Nic nie rozumiesz. Ja właśnie jestem jedną z tych kobiet, które przypuszczam, twoim zdaniem, zasługują na szacunek. Bo nie odeszłam, bo trwam przy moim mężu alkoholiku i walczę o nasz związek. Tylko ja widzę to z realnej perspektywy- perspektywy żony alkoholika- a ty z perspektywy wzniosłych ideałów, pięknych słów itd. Wiesz dlaczego wciąż przy nim jestem? Wiesz dlaczego nie spakowałam się i nie odeszłam? Nie dlatego, ze jestem odważna, pełna miłości i skora do poświęceń.( Choć pewnie lubię tak o sobie myśleć). Jestem przy nim, bo ON chce się zmienić i robi wszystko, żeby tego dokonać. Bo to ON walczy o nas, naszą rodzinę i nasze szczęście. Ja i moje chęci zmiany jego i naszego życia na nic się nie zdały, dopóki on nie zrozumiał, że musi się wyleczyć. Dałam mu szansę, bo wierzę, że mu się uda. Ale jeśli nie -to nie będę miała skrupułów żeby odejść i uchronić moje dzieci i siebie od życia z kimś, dla kogo zawsze będziemy na drugim miejscu.
Jestem przy nim, bo ON chce się zmienić i robi wszystko, żeby tego dokonać. Bo to ON walczy o nas, naszą rodzinę i nasze szczęście. Ja i moje chęci zmiany jego i naszego życia na nic się nie zdały, dopóki on nie zrozumiał, że musi się wyleczyć. Dałam mu szansę, bo wierzę, że mu się uda. Ale jeśli nie -to nie będę miała skrupułów żeby odejść i uchronić moje dzieci i siebie od życia z kimś, dla kogo zawsze będziemy na drugim miejscu.
Tak, właśnie tak jest. A on chce, bo widzi Twoją postawę, bo wie, że takiej kobiety stracić się mu nie opłaca.
która nikogo nie obraziłam
która nikogo nie obraziłam ani nie poniżyłam, tylko parę osób pochwaliłam - ciekawe zjawisko socjologiczne
Tak, Lady. Mój mąż od 2 tygodni jest w Polsce, w ośrodku odwykowym i pozostanie tam do końca stycznia. Etapy samodzielnego odstawiania mamy już za sobą...
Pokrzyczałaś, nie odpowiedziałaś na konkretne pytania i znikasz. Nie obraź się, ale trochę jak troll zadziałałaś... Narobić szumu i puff, nie ma mnie. Mam nadzieję, że jak wrócisz to zmierzysz się z pytaniami zadanymi wprost.
Zapominasz albo nie chcesz wiedzieć, że człowiek ma ciemną stronę, tak czarną i mroczną, że nawet Ty z dobrocią i miłością świecącą jak supernowa nie byłabyś w stanie rozjaśnić tego mroku. Wydaje mi się, że gdybyś dostąpiła możliwości zderzenia swojego idealistycznego podejścia do świata z ciemną rzeczywistości posiadania osobistego kata (bo nie tylko alkoholik może być katem, na trzeźwo również są sadyści) mogłabyś się nagle zdziwić ile prawdy jest w powiedzeniu, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Myślę, że po ilości siniaków wprost proporcjonalnej do ilości prób przeciwstawienia się nałogowi partnera, po ilości razów jakie zebrałby Twoje dzieci za każdą próbę walki z nałogiem, po przepłakanych nocach, po załamaniach nerwowych, po współczujących spojrzeniach sąsiadów, którzy poza tym udają, że nic się nie dzieje, po tym wszystkim pokłady Twojego współczucia, dobroci i miłości do partnera porządnie by się uszczupliły. Myślę, że po tym wszystkim byłabyś pierwszą, która by się spakowała i uciekła o ile oczywiście starczyłoby Ci odwagi, ponieważ Twoja postawa jest idealną postawą ofiary przemocy - naiwna idealistka, która myśli, że miłością i dobrocią można zmienić świat. Za dużo czarodziejki z księżyca, za mało zaczepu w rzeczywistości.
nie rozumie po co w ogóle dziewczyny dyskutujecie z kimś, kto nigdy nie miał bliskiego kontatku z alkoholikem
Łatwo jest doradzać
Bo dla Jacy sprawa kończy się wraz z zamknięciem komputera, a dla innych niestety nie (nawet jeśli to przeszłość).
SZCZYPTA mam znajomą, która po związku pierwszym toksycznym utknęła w drugim. Po czasie okazało się, że jej mąż jest seksoholikiem..
Bo to forum? I mogą wypowiadać się różne osoby? Nie tylko te doświadczone alkoholizmem! Pomijając, że wątek jest o kryzysach i rozstaniach i cała dysputa zaczęła się od problemu Hussy, który pierwotnie dotyczył zupełnie czegoś innego (nie alkoholizmu).
I o tym, kto ma prawo się wypowiadać, a kto nie.
Myślę, że Jacy chodziło o to, że czasem dużo większą odwagą jest trwanie przy bliskiej osobie, która boryka się z poważnym problemem, problemem destrukcyjnym niż powiedzenie tej osobie: odchodzę, radź sobie sam.
eczenie zaczyna się z chwilą kiedy chory zdaje sobie sprawę że jest chory i od jutra zrobi wszystko żeby zdrowieć
... czasem dużo większą odwagą jest trwanie przy bliskiej osobie, która boryka się z poważnym problemem, problemem destrukcyjnym niż powiedzenie tej osobie: odchodzę, radź sobie sam.
alkoholizm jest chorobą, której leczenie zaczyna się z chwilą kiedy chory zdaje sobie sprawę że jest chory i od jutra zrobi wszystko żeby zdrowieć. prozes zdrowienia zależy głównie od decyzji alkoholika i jego uporu.
Jeśli alkoholik chce się leczyc, uświadamia sobie problem i CHCE PRZESTAĆ PIĆ, to owszem można pomóc, można przez to razem przejść. Jest tylko jeden warunek to on musi chcieć.
ta odwaga czasem może nawet zaprowadzić do śmierci. I to męczeńskiej.
Nigdzie nie napisałam, że kobieta ma mieszkać z alkoholikiem, być przy nim 24 h / dobę, pozwalać się bić
Nigdzie nie napisałam, że kobieta ma mieszkać z alkoholikiem, być przy nim 24 h / dobę, pozwalać się bić.
Na tyle mam wyobraźni, by tę pomoc nieco inaczej widzieć.
Dlaczego przypisujesz mi coś, czego nie powiedziałam?
Licho, czy nie o tym piszę? Pomoc TAK, pod warunkiem chcenia wyjścia z problemu przez samego zainteresowanego.