Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.
Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.
w jaki sposób ta druga strona ma nie pozwolić na takie sytuacje. Co ma zrobić, skoro nie chodzi o rozstanie
Naprawdę nie wiesz, co to znaczy kulturalnie, zdecydowanie, konsekwentnie i skutecznie się nie zgodzić na agresję? Naprawdę?
reagując asertywnym sprzeciwem i odchodząc od roli pokrzywdzonej sierotki.
su_seu, wiem co piszę. I nie jest to dla mnie zabawa w przepychanki teoryjek. Wydaje mi się, że trzeba po prostu ze wszystkich sił docenić samego siebie. Wtedy po prostu nie ma bola, żeby ktoś mógł dokonywać aktów agresji.
ja sie zgadzam, ze czlowiek sam sobie na takie rzeczy pozwala, ale czasem po porstu okolicznosci tak cie zapetla, ze nie umiesz inaczej, nie umiesz sie z tego wyrwac.
No weź takiego chama i brutala, jaki się zdarza jako partner. Czy taki koleś zachowa się w chamski sposób wobec każdego napotkanego człowieka? Według mnie nie.
suseł, mi sie wydaje ze jacy chodzi o cos innego - o respekt i szacunek. wiekszosc z tych ofiar nie ma do siebie tego szacunku, wiec jak taki kat moze miec szacunek do swojej ofiary. zauwazcie, ze to na co sobie pozwalamy czasem w rodzinie w pracy nie ma juz miejsca.
moim zdaniem jacy chodzi o to, ze ofiary same dopuszczaja do takich sytuacji i poniewierania soba, i ja sie z tym akurat zgadzam. bo po pierwszym braku szacunku ze strony partnera nalezaloby twardo zaznaczyc granice, a przy kolejnym odejsc. ktoras tak robi? watpie. jeszcze jak sie jest samemu to jak cie moge, ale z dzieckiem? to juz nie takie proste. my baby mamy to do siebie, ze tlumaczymy, jestesmy cierpliwe, jak strazniczki domowego ogniska, pewnie mial zly humor, pewnie cos tam, aa moze cos zle robie, rozne takie, o zwiazek trezba walczyc, moze sie zmieni, tere fere
silna baba, na prawdę silna przez lata, została zdeptana w ciągu 6 miesięcy
....jestem dzieckiem takiego brutala...powiem tylko jedno....nie ma nic gorszego dla dziecka jak oglądanie gdy ojciec katuje matkę...a matka wciąż myśli że on się zmieni i nie chce dziecku ojca odbierać....koszmar...
Miałam tak samo... kiedyś było ciężko się do tego przyznać, teraz potrafię. Jestem z takiej rodziny gdzie matka się męczyła i została, jak to mówi dla dobra dziecka. Oczywiście jak troszkę dorosłam to JA powiedziałam DOŚĆ. Zrobiłyśmy co było trzeba, łzy, cierpienia, sprawa w sądzie o znęcanie fizyczne i psychiczne. Mama nie rozwiodła się, bo nie wiem jakim cudem, ale ojciec zrozumiał. Jest alkoholikiem, był na leczeniu. Dalej popija, ale nie za dużo, nie ma już zdrowia. Nie upija się do nie przytomności, ale pije z umiarem. Denerwuje mnie to, bo moim zdaniem powinien w ogóle nie pić.Kiedyś miałam żal do mamy, że wcześniej nie odeszła, bo wiem co to znaczy katowanie, dosłownie KATOWANIE, ale teraz patrząc się, że ojciec się zmienił (a minęło już 10lat) to było warto. Jego by nie było, on by się zapił na śmierć. Teraz jest innym człowiekiem, pomaga ile tylko może. Myślę, że chce zrekompensować wszystkie złe rzeczy, ale nie da się. Pamiętam wszystko, z każdym najmniejszym szczególikiem.A on może po prostu potrzebował dostać takiego kopniaka w dup... . Sama nie wiem, ale zmienił się. Kiedyś nie pracował, nie interesowało go nic. Teraz to mama siedzi w domu (ze względów zdrowotnych) a on pracuje i niczego im nie brakuje.
Dokładnie, o to mi chodziło. Człowiek się nie zmieni, dopóki sam nie będzie tego chciał
A widzisz. To jest właśnie to, o czym pisałam - Twój ojciec nie zmienił się jakimś cudem. Zmienił się, bo Twoja matka z roli ofiary przeszła do roli człowieka silnego. Naprawdę nie trudno być silniejszym od alkoholika, kata, agresora. To, co ci ludzie robią, to jest objaw ich słabości - tylko tak potrafią sobie zrekompensować swój brak siły i charakteru. Człowiek, który jest silny nie potrzebuje nikomu tego udowadniać, nie potrzebuje widowni, ani znęcania się nad kimś, kto uwierzył, że jest słabszy. Dlatego jedyną szansą na zmianę jest zrozumienie - dla bitych i katowanych - że nie muszą godzić się na rolę ofiary, dla bijących i znęcających się psychicznie - że tak naprawdę to oni są tymi najsłabszymi ogniwami i potrzebują terapii. I kiedy takie uświadomienie nastąpi - jest szansa na normalny związek. Im szybciej powie się DOŚĆ, tym lepiej - Twoja mama czekała na tyle długo, że doprowadziła do zranienia Ciebie.
Ambraa/ cobraczku witaj, dawno CIę nie widziałam. Przykro mi, że takie wieści u Ciebie :(
Ja w takiej sytuacji nie byłam ale myślę, że inne nazwisko niż dzieci w dzisiejszych czasach nie jest problemem. No ale może się wypowiedzą osoby, które znają temat z życia.
Pozdrawiam Ciebie i dzieciaczki!
Ambra, nie bedzie problemow. moja kolezanka przykladowo po slubie zostala przy swoim, maz przy swoim, a dziecko meza. ona swiadomie nie zmieniala.
ja po rozwodzie zostalam przy meza, bo ja osobiscie wolalam miec takie samo jak ma dziecko. swoja droga smiesznie u mnie to jest, bo posluguje sie i przedstawiam nazwiskiem panienskim, a tylko w sprawach urzedowych uzywam tego po mezu.
wiec Ambra - zostan przy nazwisku meza - po co wydziwiac?
wiesz - ja jeszcze takie mialam przemyslenia - ze huk tam z eksem - ale ja jestem z moim dzieckiem rodzina, i chce zebysmy mieli tak samo na nazwisko. a skoro jemu juz zmienic raczej nie moge, to zostawie swoje. nie umiem tego wytlumaczyc, zalowalam, ze maly nie ma mojego nazwiska paienskiego, ale skoro juz nie ma to ja chce z nim tworzyc "calosc". glupie to takie, ale wewnetrznie tak czulam.
teraz nawet sie juz do tego nazwiska przyzwyczailam. ale smiechu czasem co niemiara, bo udzialowcy zagraniczni znaja mnie pod panienskim i jak oficjalnie gdzies na liscie jestem to sie pytaja prezesa, co to za nowy pracownik, hiehiehie
Ja po rozwodzie zostałam przy męża i bardzo tego żałuję. ..na dyplomach mam nazwisko męża i porostu mnie skręca jak na to patrzę...za kazdym razem jak sie podpisywałam czy coś to porostu nie dobrz mi sie robiło...Cobraczku przykro mi :(
--
b) będzie kolejny mąż i wtedy jednak nazwisko i tak będzie inne niż dzieci...
Ja bym po drugim mężu nie przyjęła nnazwiska że względu na to że tak jak mówiłam zależy mi na poodczuciu przynależności dziecka
Pewnie że lepiej niż za 10-20 lat ... ale i tak przykro że tak się stało a miało być inaczej ;) Wiesz o co chodzi :)
Ewa, w takiej sytuacji kiedy jest dziecko z pierwszego malzenstwa, nastepnie drugi maz i kolejne dzieck oz nim- mozna wybrac rozwiazanie posrednie- podwojne nazwisko :)
podobnie bym zrobila w tej sytuacji. postaralabym sie o podwojne. wtedy spokojnie mozna sie przedstawiac panienskim, miec nazwisko wspolne z dziecmi i urzedowo jest czytelnie i wtedy nie ma pytan czy to nowy pracownik bo widac. :)