Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeMar 29th 2013
     permalink
    Hola, hola! Ja nie poddawalam w watpliwosc tego, o czym pisala Hussy i nigdzie nie uwazalam, ze ona klamie! Zauwazylam tylko, ze ona nie jest obiektywna, bo nie jest. I zeby znac calosc sytuacji, nalezaloby wysluchac obu stron. To chyba oczywiste. Kazdy czlowiek ma peawo do obrony, takze przed sadem. A tu sie osadza na podstawie relacji jednej strony, a jak sie to komus nie podoba, to sie mu zarzuca, ze uwaza, ze ta strona klamie...
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeMar 29th 2013
     permalink
    Dla przypomnienia:
    jaca_randa: Licho, mysle, ze warto poznac wersje meza Hussy i jej tesciowej. Bo nie umiem uwierzyc, ze to diably wcielone..
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeMar 29th 2013 zmieniony
     permalink
    Jaca a jaka może być wersja męża Hussy, który dla przypomnienia: szarpie nią, potrząsa ich maleńką córką, wyzywa od najgorszych,spędza wolny czas na grach i porno stronach ?? Nie no ze świeczką takiego szukać ! Czy Ty w ogóle wszystkie rozumy pozjadałaś ? Poza tym nie da się poznać ani jego wersji ani teściowej, bo niby w jaki sposób chcesz tego dokonać ? Zaprosić ich tu ? Jak inaczej doradzić komuś w takiej sytuacji, skoro ciągle weryfikujesz wersję jaką podaje nam Hussy ? Czy w takim razie za każdym razem mamy wątpić ,w to co tutaj piszemy sobie nawzajem w wielu tematach, nie wierzyć sobie ?
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorazniee
    • CommentTimeMar 29th 2013
     permalink
    Yyyyyyyyyy....to my jesteśmy w sądzie?
    Co prawda, niektórzy bardzo chętnie wydają tu wyroki- co ciekawe, na osobę pokrzywdzoną. Tego się nawet w sądzie nie robi.

    jaka może być wersja męża Hussy, który dla przypomnienia: szarpie nią, potrząsa ich meleńką córką, wyzywa od najgorszych,spędza wolny czas na grach i porno stronach ?????

    Oh, daj spokój, na pewno ma jakieś powody...Może mała się wierciła na przewijaku, a Hussy nie zrobiła obiadu na czas. Trzeba faceta zrozumieć.

    :confused:
    --
    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeMar 29th 2013
     permalink
    A o tym, jak Hussy traktuje czy traktowala swojego meza moze wiedziec tylko Hussy. Znam osoby, ktore w swoim rozzaleniu i gniewie potrafia wysluchac zdania dugiej strony. Ale takie osoby, niestety naleza do rzadkosci. Znacznie czesciej mozna spotkac pelne zlosci i agresji posty... przeciwko agresji.
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
    •  
      CommentAuthorHussy
    • CommentTimeMar 29th 2013
     permalink
    Ja bym chciała dodać na koniec ,oprócz tego co napisałam wczoraj,że wydawałoby się iż ten wątek jest po to by się wspierać,rozmawiać o swoich problemach,dać kopa w tyłek ,bo niby czemu nie?
    Tylko szkoda,że nie wszyscy starają się zrozumieć drugą osobę,a za to świetnie idzie im ocenianie,krytyka i stawianie własnej osoby w nienagannym świetle- perfekcja po prostu.
    Macie racje.Następnym razem 100 razy zastanowię się zanim coś tutaj napiszę. I Karko , święte słowa. Przykro się to czyta.
    Na szczęście co nas nie zabije to nas wzmocni i dzięki tej całej sytuacji z moim mężem jestem na prawdę dużo silniejsza niż kiedyś i takie komentarze nie robią na mnie wrażenia.
    Mam nadzieję za to,że kobiety,które są w mojej sytuacji,bądz podobnej i mogą być dużo bardziej słabsze psychicznie niż ja odczytają to całkowicie inaczej.

    Futrzaczkowa, jedno słowo do ciebie. Zanim zaczniesz oceniać kogoś i obrażać ,może najpierw zacznij od siebie. Nikt nie jest ideałem,i ty na pewno też nie. Za to bije od ciebie chamstwo i brak zrozumienia. Jedyne co potrafisz to naskoczyć z pazurami,że to była moja wina i,że ja do tego doprowadziłam mimo,że gówno o mnie wiesz za przeproszeniem i nie masz pojęcia co się u mnie działo i jaka była sytuacja.
    --
    •  
      CommentAuthorHussy
    • CommentTimeMar 29th 2013
     permalink
    Jaca,faktycznie... Kiedy było między nami nie porozumienie pytałam męża czy możemy spokojnie porozmawiać i wyjaśnić to dostałam odpowiedz 'i co znowu będziesz mi pierdo*** nad uchem' ? Ciężko odpowiedz dobrze kochanie to może innym razem.

    Jeszcze innym razem jak ubierał dziecko w wózku to krzyknął 'co się ku**a kręcisz' to pewnie też miałam przyznać mu rację.

    A jak po pijaku wyzywał moją rodzinę, uderzył mojego tatę i bił się z bratem , nie wspominając,że mało przy tym nie skręcił mi karku to może miałam go dopingować ?

    Wiesz,no przepraszam Cię,ale mogłabym Ci takich sytuacji opisać milion,ale nie za bardzo mi się chce wracać do tego. I przestań wreszcie gadać bzdury ,że on jest taki święty,bo nie ma szans się tutaj wytłumaczyć. Gówno o nim wiesz i starasz się za wszelką cenę zrobić ze mnie tyrana.

    Nie wiem właściwie po co dalej tu piszę.. :confused:
    --
    •  
      CommentAuthorvitani_82
    • CommentTimeMar 29th 2013
     permalink
    Hussy, padło tu wiele krzywdzących i nieprzemyślanych stwierdzeń jednak mimo wszystko większość z nas wspiera Cię, a cała ta dyskusja rozpętała się właśnie dlatego, że negowałyśmy te przykre posty. Wiedz, że trzymam za Ciebie kciuki, z pewnością nie ja jedna.

    Na tym forum są osoby, które wpadają właściwie tylko po to, żeby zrobić dym i podgrzewać dyskusję. Taką osobą była moim zdaniem futrzaczkowa. Te słowa miały na celu podgrzać dyskusję i tak to potraktuj. Wiem, że to co przeczytałaś nie jest miłe, przykro mi.... Jednak mimo wszystko są tu osoby, które Ci kibicują.
    --
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeMar 29th 2013
     permalink
    Hussy, może po to,żeby być dla innych wzorem/wsparciem?
    Warto opisywać takie historie, bo pewnie tu na 28dni jest sporo osób, które się miotają i nie potrafią podjąć decyzji o odejściu.

    Przypuszczam,że pomimo tego,że miewasz pewnie gorsze dni, to i tak jesteś szczęśliwsza/spokojniejsza niż jeszcze kilka miesięcy temu.
    --
    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeMar 29th 2013
     permalink
    Hussy, no rozumiem Twoje emocje. Ale jego postawa, a nawet nalog ma podstawy. Zanim Ty
    i Twoj fanklub zarzucicie mi, ze uwazam, ze to Twoja wina, odpowiem, ze to nie jest kategoria winy, a nieradzenia sobie w zyciu. Twoj maz mial jakies problemy, krore zapijal alkoholem lub wyladowywal agresja. Moze nie znal tego forum, gdzie mogl sie wyzalic, a moze jest facetem i nie zali sie po forach internetowych... Sek w tym, ze ten diabel tez jest czlowiekiem i tez przechodzi przez swoje pieklo. Bo tylko bol, zlosc i nieporadnosc rodzi agresje. Nie obraze sie, jesli tego nie zrozumiesz.
    PS. To forum nie jest tylko o Tobie i dla Ciebie. I popieram decyzje o nieuzewnetrznianiu sie publicznym. Lepiej podyskutuj prywatnie z tymi, ktore uwazasz, ze moga Ci pomoc.
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
    •  
      CommentAuthorHussy
    • CommentTimeMar 29th 2013
     permalink
    Vitani,wiem. To jest na prawdę bardzo pokrzepiające i człowiek jest jeszcze silniejszy,bo wie,że gdzieś tam ma dużo wsparcia. Nawet dziękuje w tej sytuacji to za mało. Po prostu fajnie jest wiedzieć,że tyle osób tu jest,które wspierają,kibicują i są w stanie zrozumieć drugą osobę,nawet jeśli czasem dadzą kopa w tyłek to i tak z dobrej woli :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeMar 29th 2013
     permalink
    Jaca, ja znałam motywacje mojego kata... Nawet mu współczułam z powodu jego dzieciństwa(matka próbująca powiesić ojca)...
    No i co w związku z tym?
    Czy to w jakiś sposób powinno umniejszyć jego winę i mój ból?
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeMar 29th 2013
     permalink
    jaca_randa: I popieram decyzje o nieuzewnetrznianiu sie publicznym. Lepiej podyskutuj prywatnie z tymi, ktore uwazasz, ze moga Ci pomoc.

    Jaca, ten wątek powstał po to by publicznie podyskutować o kryzysach, problemach i rozstaniach. Skoro uważasz to za niewłaściwe, po co tu wchodzisz? Lubisz poczytać o nieszczęściu innych?
    Wiesz to działa tak:
    Ja nie popieram pornografii, więc nie wchodzę na takie strony.
    Ty nie popierasz publicznego dyskutowania o rodzinnych problemach, więc nie wchodź tutaj.
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeMar 29th 2013
     permalink
    jaca_randa: Znam osoby, ktore w swoim rozzaleniu i gniewie potrafia wysluchac zdania dugiej strony.

    Również znam.
    jaca_randa: Ale takie osoby, niestety naleza do rzadkosci.

    Nie znam Twojego otoczenia, w moim do rzadkości nie należą.
    jaca_randa: Znacznie czesciej mozna spotkac pelne zlosci i agresji posty... przeciwko agresji.

    Poczytaj swoje i zastanów się nad tym właśnie zdaniem. Moje może i są trochę złośliwe, jestem człowiekiem i tego rodzaju uczucia nie są mi obce, tak samo jak na przykład empatia.

    Znów idąc Twoim tokiem myślenia, mogę napisać że po prostu zmyślasz opisując swoje historie i tyle. Dlaczego mam Ci wierzyć, że jesteś taka poukładana, że masz takie szczęśliwe życie, że jesteś taka zaradna. Chętnie poznam wersję Twoich znajomych i Twojego męża.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeMar 29th 2013 zmieniony
     permalink
    Nie, Jaihera. Jego winy nie, Twoj bol - tak. Bo rozumiesz, ze jego agresja nie jest Twoja wina. O tyle mniej cierpisz. A zamiana zlosci na wspolczucie przestaje Ciebie zatruwac.

    Penny, ja sadze, ze osoby, ktore nie przeszly przez ten dramat, niemajace bladego pojecia o tym wszystkim wchodza tu, zeby poczytac sobie o tym, jak inni sobie nie radza.
    Jest mi zupelnie obojetne, czy mi wierzysz, czy nie. To kompletnie nie o mnie chodzi. Uznaj, jak ktoras tam, ze przeczytalam jakis artykul i ze tak sobie pisze. Albo zarzuc mi pieniactwo. Zawsze to jakies wygodne wyjscie.

    Dobra, dziewczyny. Napisalam co uwazam i wedlug mnie czas zebrac klocki i isc sobie jesli mnie ni chca. Zycze Wam wszystkim wspanialych Swiat i milosci z kazdej strony.
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
    •  
      CommentAuthorYPolly
    • CommentTimeMar 29th 2013
     permalink
    Fanklub? :shocked::devil::bigsmile:
    No dobra, nawet jesli to pejoratywne okreslenie, niech bedzie ten fanklub, jesli tak nazywasz osoby, ktore zycza Hussy, zeby sie z tego po ludzku podniosla i zapewnila sobie i dziecku szczesliwe dziecinstwo i spokojne zycie.
    :devil:
    Swietnie sie teoretyzuje, nie bedac w takiej sytuacji.:confused:
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeMar 29th 2013 zmieniony
     permalink
    jaca_randa: PS. To forum nie jest tylko o Tobie i dla Ciebie.

    I Ty Jaco piszesz o złośliwości ? A gdzie się Hussy zachowała, tak jakby to forum było tylko dla niej :shocked: ? Słów po prostu brak na Twoją postawę i na to co momentami piszesz. Po to jest ten wątek, niech sobie pisze na nim do woli a my razem z nią, nie podoba Ci się taka forma uzewnętrzniania nie wchodź, nie czytaj, nie odpisuj, nie wdawaj się w żadne dyskusje. Odnoszę wrażenie, ze zachowujesz się jak jakaś starsza siostra, która już tyle w życiu przeszła, że wie o nim po prostu wszystko. Tak odbieram Twoje posty, Jaco Rando dobra rado.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorYPolly
    • CommentTimeMar 29th 2013
     permalink
    O taaaak, to na pewno zmniejsza cierpienie bitej czy ponizanej kobiety...:shocked:
    --
    •  
      CommentAuthorsushka
    • CommentTimeMar 29th 2013 zmieniony
     permalink
    Hussy, ja tylko napiszę, że chylę czoła przed Twoją odwagą.
    Sama byłam w cholernie toksycznym (delikatnie mówiąc) związku, więc wiem, jak trudno podjąć decyzję o odejściu, zwłaszcza z małym dzieckiem. Ja nie miałam takiego "bagażu", a z decyzją zwlekałam co najmniej 2 lata.
    Jaca, dla mnie to, co piszesz, to istna utopia, jakiej nie powstydziliby się Rousseau, Krasicki, Morus i Lenin razem wzięci:confused:
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeMar 29th 2013 zmieniony
     permalink
    jaca_randa: To forum nie jest tylko o Tobie i dla Ciebie

    Jak na razie Jaca, to Hussy odezwała się może kilka razy, za to Ty pewnie kilkadziesiąt. O kilkadziesiąt za dużo :confused:
    I kto tutaj monopolizuje forum?:confused:
    --
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeMar 29th 2013
     permalink
    jaca_randa: Nie, Jaihera. Jego winy nie, Twoj bol - tak. Bo rozumiesz, ze jego agresja nie jest Twoja wina. O tyle mniej cierpisz. A zamiana zlosci na wspolczucie przestaje Ciebie zatruwac.

    I co z tego jaca? Cierpię mniej, ale cierpię nadal...

    Zrozumiałabym Twoje stanowisko, gdyby Hussy rozstała się z mężem 5 lat temu i nadal by rozpamiętywała przeszłość, na jej karb zrzucała swoje niepowodzenia. Gdyby po takim czasie mówiła,że teściowa jest be, bo jej nie pomaga. Gdyby Hussy nie pracowała, bo będą alimenty od męża i może jakiś zasiłek...
    A czego Ty od niej oczekujesz,że po kilkunastu tygodniach będzie miała to rozstanie "przepracowne"?

    Kiedy zrozumiesz,że czym innym jest brak pracy gdy masz męża obok siebie, a czym innym jest brak pracy gdy jesteś sama z dzieckiem?
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeMar 29th 2013 zmieniony
     permalink
    _sushi_: Jaca, dla mnie to, co piszesz, to istna utopia, jakiej nie powstydziliby się Rousseau, Krasicki, Morus i Lenin razem wzięci

    No lepiej bym tego nie ujęła...
    jaca_randa: PS. To forum nie jest tylko o Tobie i dla Ciebie. I popieram decyzje o nieuzewnetrznianiu sie publicznym. Lepiej podyskutuj prywatnie z tymi, ktore uwazasz, ze moga Ci pomoc.

    A kim jesteś Jaco, żeby doradzać komuś prywatne dyskutowanie na publicznym wątku w kwestii dotyczącego go tematu ? Hussy ma kryzys tak ? Tak. Ma problem ? Ma. Rozstaje się z mężem ? Tak. To o co Ci chodzi, proszę odpowiedz mi na to pytanie .
    Brzmi to tak jakby Ci jeszcze miała podziękować i dać czekoladkę z okienkiem :confused:
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeMar 29th 2013
     permalink
    Ja tak jeszcze dopiszę tylko w sprawie gromadzenia funduszy na gorsze czasy. Można sobie planować, można rozważać różne scenariusze, ach i och, można być mistrzem w zbieraniu kasy na czarną godzinę. A wystarczy jeden zły dzień, jedna choroba, czy to pana, czy pani, czy dziecka i wszystko legnie w gruzach. Można sobie zbierać kasę, a przy leczeniu starczy jej np. na kilka zabiegów. Także ludziska kochane, co Wy pier*beep*cie? Planować można, owszem, dobrze jest dbać o to, żeby mieć jakieś zaplecze, ale nie gadajcie bzdur, że można się przestrzec przed prawie każdą sytuacją, bo to mówi tylko o tym jak mało jeszcze wiecie.

    Co do podchodzenia do innych z miłością i przyjaźnią. To jest piękne, ale tylko na papierku, bo tak jak to w życiu bywa nie każdy potrafi zareagować pozytywnie na takie gesty. Są osoby, znam osobiście, które na gesty przyjaźni (szczerej) potrafią zareagować agresją. Coś w stylu "ja ci rękę, a ty mi nóż w plecy". Także ile ludzi, tyle podejść.

    Hussy, co do opisania sytuacji i pisania na forum - tak jak Jahe napisała, mam nadzieję, że kiedyś wejdzie tu dziewczyna, która skorzysta z Twojego doświadczenia. A ja osobiście mam nadzieję, że za jakiś czas Ty tu wejdziesz i napiszesz to, co napisała Monia kilka dni temu - że jesteś szczęśliwa, w normalnym związku. Bardzo Ci tego życzę. I podkreślę jeszcze raz, że to co Ty zrobiłaś, na co się odważyłaś ratuje życie/psychikę Twojej córki. A to naprawdę wielkie.

    Treść doklejona: 29.03.13 14:10
    Jaheira: Kiedy zrozumiesz,że czym innym jest brak pracy gdy masz męża obok siebie, a czym innym jest brak pracy gdy jesteś sama z dzieckiem?


    O to to, pięknie podsumowane.
    --
    •  
      CommentAuthorpatyk120
    • CommentTimeMar 29th 2013
     permalink
    W jednej kwestii zgadzam się z Jacą - nie wiadomo jak tak naprawdę zachowywała się Hussy w stosunku do swojego męża i tego się nie dowiemy, ona nam tego nie powie, może być - że to tak ujmę - współwinna rozpadowi pożycia małżeńskiego.

    W innych kwestiach zgadzam się z Jaheirą.
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeMar 29th 2013
     permalink
    patyk120: W jednej kwestii zgadzam się z Jacą - nie wiadomo jak tak naprawdę zachowywała się Hussy w stosunku do swojego męża i tego się nie dowiemy, ona nam tego nie powie, może być - że to tak ujmę - współwinna rozpadowi pożycia małżeńskiego.

    Patyk i co z tego, że tego nie wiemy????
    --
    •  
      CommentAuthorvitani_82
    • CommentTimeMar 29th 2013
     permalink
    patyk120: W jednej kwestii zgadzam się z Jacą - nie wiadomo jak tak naprawdę zachowywała się Hussy w stosunku do swojego męża i tego się nie dowiemy, ona nam tego nie powie, może być - że to tak ujmę - współwinna rozpadowi pożycia małżeńskiego


    Taaaa pewnie zupa była za słona, a dziecko za ruchliwe... LITOŚCI!!!!!

    Przyszło mi nagle do głowy stare porzekadło, że biednemu to zawsze wiatr w oczy. Niesamowite jak to się sprawdza w ówczesnym świecie. Nie dość, że ofiara przemocy, zazwyczaj kobieta, cierpi to jeszcze inni wspaniali i kryształowi wieszają na niej psy, bo na pewno zrobiła coś nie tak za co dostała kolejny raz wpie.....ol od męża. A ten biedny kryształowo czysty mąż taki jest czasem niedobry, bo miał ciężkie dzieciństwo i dlatego musi się teraz wyładować za swoją frustrację.
    NO LITOŚCI!!!! Powypuszczajmy wszystkich seryjnych morderców z więzień, bo większość z nich miało ciężkie dzieciństwo, poużalajmy się nad ich ciężkim losem i w ogóle bądźmy tak dobrzy, że własne dzieci podsuwajmy na ofiary aby ulżyć ich cierpiącej duszy. Tacy bądźmy dobrzy!

    K.....WA (przepraszam za słownictwo :wink:) ale normalnie od tych bzdur co tu poniektóre osoby wypisują to normalnie mi się robi niedobrze.

    Całe szczęście, że wolność innych kończy się tam gdzie zaczyna się moja.
    --
    •  
      CommentAuthorVsti
    • CommentTimeMar 29th 2013
     permalink
    Sledze całą dyskusję od początku i co jakis czas rece mi opadaja... Nie bede ocenic Hussy, bo nigdy nie przezyłam tego, co ona, tak samo nikt, kto nie był w podobnej sytuacji nie powinien Jej oceniac...
    Po sliwach niektorych osob, mam wrazenie, jakbym zyla w calkiem innym swiecie! Bo jakos trudno wyobrazic mi wsiat, w ktorym kazdy najpierw sie kształci, pozniej zdobywa prace( z ktorej ma takie dochody, ze jeszcze moze cos odlozyc), pozniej bierze slub, planuje dziecko... wow, chyba mało takich ideałów mamy...
    Sama jestem mgr inz. (Bez pracy) z dzieckiem na utrzymaniu meza... Wszystko, szlo wedlyg wlasnie takiego planu i co prace stracilam... i dlatego mam czuc sie gorsza, niesamodzielna itp.? Kobiety bez pracy z dzieckiem sa jakims wyrzutkiem spoleczenstwa, czy jak? ( tym bardziej w czasach, gdzie czlowiekowi z super, hiper wyksztalceniem, latami doswiadczen, ciezko znalezc etat)... A nawet, jak cos znajdzie, oplaci zlobek, ile Jej zostanie? A moze tonie ja zyje w innym swiecie?
    Jakby swiat byl tak uporzadkowany, a zycie zaplanowane... ludzie byliby strasznie egoistyczni, samotni...

    Treść doklejona: 29.03.13 20:37
    Przepraszam za błedy-pisze z tel.
    --
    •  
      CommentAuthorKarolyn
    • CommentTimeMar 29th 2013
     permalink
    Vsti mam podobne odczucia. Też jestem na utrzymaniu męża ale to nie jest dla mnie problemem zupełnie ani dla mojego M ( pracowałam ale musiałam zrezygnować ze względu na przeprowadzkę na drugi koniec Polski) . W sumie dziwne jest dla mnie myślenie niektórych osób na forum, że to normalnie "zło konieczne" i jakaś hańba. Nie mam pojęcia od czego to może zależeć..od powiązań rodzinnych, relacji między małżonkami? U nas nigdy nie było moje, Twoje tylko nasze.....nawet jak byliśmy dzieciakami jeszcze w liceum ;) mieliśmy jeden portfel :bigsmile:
    -- Syn 1 ~ 2012 & Syn 2 ~ 2017
    •  
      CommentAuthorOlenka01
    • CommentTimeMar 29th 2013
     permalink
    życie jest życiem i nie zaplanujemy go w żaden sposob, ale ważne jakie wnioski wyciagamy z tego co nam postawi na drodze. Możemy teraz gdybać i zgadywać kto zachowywał się własciwie, kto nie, kto powinien komu pomagać. To wszystko są nasze wewnętrze uczucia i przekonania.
    Ważne jest jedno, pozbierać się, powstać i kroczyć dalej. Niezależnie od kogokolwiek. I tego Hussy Ci życzę:smile: I wszystkim, którzy stanęli przed cięzkimi wyborami i decyzjami.
    Kazdemu moze to zajac inny odcinek czasu, ale ważne żeby juz nie wejść w te same bagno.

    Treść doklejona: 29.03.13 21:53
    Visti, Hopelight to po prostu nazywa sę milość:bigsmile: Niezależnie od sytuacji życiowej dwoje ludzi potrafi się wspierać i dodawać sił.
    -- []
    •  
      CommentAuthorPeppermill
    • CommentTimeMar 29th 2013
     permalink
    Fajnie, że wróciłyście do tego tematu, bo właśnie zamierzałam go poruszyć. Z wypowiedzi niektórych z was można wysunąć prosty wniosek: kobieta nie pracująca, na utrzymaniu męża= nieudacznik, ofiara losu, która z niczym sobie w życiu nie poradzi. Może wypadałoby na początku uściślić: kobieta, która nie pracuje jest od męża "zależna finansowo", a nie zależna pod każdym względem. Związek z założenia jest świadomą decyzją o współzależności. Ja jestem finansowo zależna od mojego męża, ale długo mogłabym wymieniać w jakich sprawach on jest zależny ode mnie. I nie widzę w tym nic złego, uwłaczającego żadnemu z nas. Po części był to nasz wybór, po części tak nam się po prostu ułożyło. Zapewne każde z nas dałoby sobie radę samodzielnie, ale po to jest związek, żeby radzić sobie razem, wspólnie, a nie na zasadzie "każdy sobie rzepkę skrobie..."
    --
    •  
      CommentAuthorAgatella
    • CommentTimeMar 29th 2013
     permalink
    Peppermill: prosty wniosek: kobieta nie pracująca, na utrzymaniu męża= nieudacznik, ofiara losu, która z niczym sobie w życiu nie poradzi.

    Rany julek, Peppermill, kto tu tak powiedział??:shocked:
    Czy może ja czegoś nie doczytałam? Bo choć jestem za niezależnością kobiet, to nie pozostawiłabym bez komentarza (negatywnego oczywiście!) takiej oceny kobiet, będących na utrzymaniu mężów..
    •  
      CommentAuthorPeppermill
    • CommentTimeMar 29th 2013
     permalink
    Agatella: Bo choć jestem za niezależnością kobiet,


    Hmmm, no właśnie. Może sprecyzuj Agatella, co masz na myśli mówiąc o "niezależności kobiet"?
    --
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeMar 29th 2013
     permalink
    Ag nie było dosłownie tego zdania, ale dokładnie to sugerowały niektóre posty tutaj :angry:
    --
    •  
      CommentAuthorPeppermill
    • CommentTimeMar 29th 2013
     permalink
    Dziekuję, Eveke.
    --
    •  
      CommentAuthorAgatella
    • CommentTimeMar 29th 2013 zmieniony
     permalink
    Peppermill: Może sprecyzuj Agatella, co masz na myśli mówiąc o "niezależności kobiet"?

    Bardzo proszę.
    W największym skrócie kobieta niezależna (w moim rozumieniu) to taka, która w sytuacji, gdy ją rzuca mąż nie pozostaje na lodzie pod kątem finansowym. Czyli: ma pracę. Lub ma oszczędności. Lub ma rodziców, dla których żadnym problemem (a nawet uciechą) jest przyjęcie córki na utrzymanie. W momencie jak związek się rozpada, mówi facetowi bye bye.
    To jest wersja kolorowa, docelowa, idealna ;)

    I teraz rozgraniczmy:

    - kobiety, które nie dążą do wyżej opisanej sytuacji - w moim odczuciu robią błąd. Ale daleka jestem od nazywania ich nieudaczniczkami - traktuję to jako ich wybór i szanuję. Mam takie koleżanki, bardzo je lubię i nie przeszkadza mi, że wybrały taką drogę;
    - kobieta, która dąży do takiej sytuacji - w moich oczach zawsze jest wygrana. Bo głową muru się nie przebije, wiadomo. Jak nie wychodzi, to trudno, trzeba przecież żyć dalej. Ale nigdy nie zarzuci sobie, że czegoś nie zrobiła dla siebie.

    I teraz:
    - może być tak, że to facet płaci za dom, bierze na siebie koszt rodziny, mimo, że kobieta jest niezależna. Jedno nie wyklucza drugiego. I taka sytuacja to już w ogóle bajka :wink:
    - i jeszcze raz podkreślam - w sytuacjach, gdy ona CHCE, ale z jakiś powodów jej nie wychodzi, niech nie ma do siebie pretensji i spokojnie będzie na utrzymaniu męża.
    Takie jet moje zdanie w temacie (mówiąc, że jestem za niezależnością - jestem za dążeniem do niezależności)

    Treść doklejona: 29.03.13 22:31
    eveke: dokładnie to sugerowały niektóre posty tutaj

    No to je krytykuję w takim razie :wink:
    •  
      CommentAuthorjudka25
    • CommentTimeMar 29th 2013 zmieniony
     permalink
    Agatella: Czyli: ma pracę. Lub ma oszczędności.

    Agatella wytłumacz mi jak w małżeństwie, w którym nie ma moje czy Twoje, tylko jest Nasze- NASZE WSPÓLNE, więc jak mogę mieć swoje oszczędności?
    To są NASZE oszczędności, więc jak ja jako kobieta mam je mieć ?
    Wybacz, ale takie podejście dzieli małżeństwo na dwoje: ja sobie, mąż sobie. W takiej sytuacji nie można mówić o małżeństwie, bo chyba nie takie jest jego założenie.
    Czy chodziło Ci o oszczędności zarobione przed ślubem ? W takim razie na decyzję o ślubie czekałabym co najmniej do 40-stki, bo po drodze jest tysiące problemów i spraw niezaplanowanych, na które oszczędności zostaną wydane.

    <span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 29.03.13 22:48</span>
    Agatella: może być tak, że to facet płaci za dom, bierze na siebie koszt rodziny, mimo, że kobieta jest niezależna. Jedno nie wyklucza drugiego. I taka sytuacja to już w ogóle bajka :wink:

    Kolejne zdanie, które według mnie dzieli małżeństwo na moje - twoje.
    Jak to facet płaci za dom i koszt utrzymania rodziny a kobieta jest niezależna? Skoro ma pracę to jej wypłata jest wkładem w życie małżeńskie w normalnych rodzinach, a z powyższego zdania można wnioskować, że to facet ponosi tylko koszty a kobieta ma pieniądze i co z nimi się dzieje, skoro taka sytuacja to bajka? Odkłada sobie na swoje osobiste konto, jako oszczędności?
    •  
      CommentAuthorAgatella
    • CommentTimeMar 29th 2013
     permalink
    judka25: To są NASZE oszczędności

    Przy rozwodzie jest podział majątku. Bierzesz swoją część i jesteś spokojna.
    judka25: Czy chodziło Ci o oszczędności zarobione przed ślubem ? W takim razie na decyzję o ślubie czekałabym co najmniej do 40-stki

    Judka, nie posądzaj mnie o takie głupoty. Nikt nie czeka na ślub, aż uzbiera na lokacie wystarczającą sumę na wszelką czarną godzinę.

    Treść doklejona: 29.03.13 22:52
    judka25: Jak to facet płaci za dom i koszt utrzymania rodziny a kobieta jest niezależna?

    Niezależna w znaczeniu, w którym opisałam w pierwszym zdaniu tamtego posta.
    Są pary, gdzie facet utrzymuje dom, bo go stać, a kobieta pracuje, bo lubi. Tylko o to mi chodziło, bez rozgraniczeń moje - twoje.
    •  
      CommentAuthorjudka25
    • CommentTimeMar 29th 2013
     permalink
    Agatella: Judka, nie posądzaj mnie o takie głupoty. Nikt nie czeka na ślub, aż uzbiera na lokacie wystarczającą sumę na wszelką czarną godzinę.

    Ja Cię nie osądzam :wink: Tak zrozumiałam zdanie jako całość.
    •  
      CommentAuthorAgatella
    • CommentTimeMar 29th 2013
     permalink
    judka25: Ja Cię nie osądzam Tak zrozumiałam zdanie jako całość.

    No to się cieszę, że nie :smile:
    •  
      CommentAuthorPeppermill
    • CommentTimeMar 29th 2013
     permalink
    Ja zupełnie nie rozumiem, jak można wiążąc się z kimś na poważnie od razu zakładać, że ten związek się rozpadnie. Po co w takim razie się wiązać ?!
    I w całej rozciągłości zgadzam się z Judką (właściwie napisałam prawie dokładnie to samo i zeżarło mi posta) odnośnie oszczędności.
    A tak na marginesie, jeśli już zdecydowałabym się odkładać zarobione pieniądze, to mam to robić w tajemnicy przed mężem, czy może otwarcie powiedzieć mu, że zbieram na wypadek, gdyby okazał się sukinsynem?
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeMar 29th 2013
     permalink
    judka25: Agatella wytłumacz mi jak w małżeństwie, w którym nie ma moje czy Twoje, tylko jest Nasze- NASZE WSPÓLNE, więc jak mogę mieć swoje oszczędności?
    Wiesz judka, tak od strony formalnej patrząc - można, ja np. mam konto, na które dostaję wypłatę i potem przelewam ją na wspólne, ale wcześniej stała kwota przekazywana jest zleceniem stałym na konto oszczędnościowe. Oczywiście to są nasze wspólne oszczędności, ale tak się złożyło, że nie czujemy potrzeby formalizowania tego na papierze ( czytaj: uwspólnienia tego konta ), więc teoretycznie gdyby coś się stało między nami, to tak naprawdę do tych pieniędzy dostęp miałabym tylko ja.
    --
    •  
      CommentAuthorjudka25
    • CommentTimeMar 29th 2013 zmieniony
     permalink
    Jeszcze takie wtrącę swoje przemyślenie odnośnie oszczędności, bo myślę, że wielu z nas to dotyczy.
    Małżeństwa na dorobku rzadko kiedy mają oszczędności, które po ewentualnym rozwodzie można dzielić.
    Wynika to z faktu, że wiele małżeństw ma teraz mieszkania na kredyt, co zmniejsza prawdopodobieństwo odłożenia jakichkolwiek pieniędzy.
    Po drugie np. zmiana samochodu lub zaspokojenie innych bieżących, nagłych problemów bardzo często powoduje, że dziś oszczędności mamy a jutro nie, w związku z tym nawet jeśli młode małżeństwa się rozwodzą to często niewiele jest do dzielenia.
    •  
      CommentAuthorAgatella
    • CommentTimeMar 29th 2013
     permalink
    Peppermill: Ja zupełnie nie rozumiem, jak można wiążąc się z kimś na poważnie od razu zakładać, że ten związek się rozpadnie.

    Nie zakładasz tego broń boże. Dążysz do niezależności dla siebie. I kolejny raz zaznaczam - to jest moja droga życiowa. Jak macie inną, to ją szanuję i życzę powodzenia (szczerze).
    Peppermill: zdecydowałabym się odkładać zarobione pieniądze, to mam to robić w tajemnicy przed mężem, czy może otwarcie powiedzieć mu, że zbieram na wypadek, gdyby okazał się sukinsynem?

    jak już napisałam wcześniej, oszczędza się wspólnie. Ale bardzo dużo też zależy, czy macie wspólnotę, czy rozdzielność. Jak rozdzielność, no to w założeniu jest już pewien podział przecież.
    •  
      CommentAuthorjudka25
    • CommentTimeMar 29th 2013
     permalink
    winnica: tak od strony formalnej patrząc - można, ja np. mam konto, na które dostaję wypłatę i potem przelewam ją na wspólne, ale wcześniej stała kwota przekazywana jest zleceniem stałym na konto oszczędnościowe.

    Tak, ja też mam takie swoje konto, ale nie o to mi chodziło, w sensie, że formalnie :wink:
    •  
      CommentAuthorAgatella
    • CommentTimeMar 29th 2013
     permalink
    judka25: Małżeństwa na dorobku rzadko kiedy mają oszczędności,

    No niestety tak jest. Dlatego nie ma łatwo. Jak chce się osiągnąć niezależność, to trzeba się natrudzić najczęściej.
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeMar 29th 2013
     permalink
    judka25: Tak, ja też mam takie swoje konto, ale nie o to mi chodziło, w sensie, że formalnie

    Ale ja mam wrażenie, że Agatelli min. trochę o to chodzi :wink:
    Czy się mylę?
    --
    •  
      CommentAuthorAgatella
    • CommentTimeMar 29th 2013
     permalink
    winnica: Ale ja mam wrażenie, że Agatelli min. trochę o to chodzi
    Czy się mylę?

    Przyznam, że trochę się zgubiłam :wink:
    Chodzi wam o własne konto? Jeśli tak, to nie mam jednoznacznej odpowiedzi. Jak już zostało napisane, rzadko zdarzają się oszczędności - a jak się zdarzą, to można inwestować w złote monety, a nie lokaty na koncie.
    Nie zastanawiałam się nad tym, zwłaszcza, że żyjemy w dobie, gdzie każdy ma swoje konto chyba
    :wink:
    •  
      CommentAuthorPeppermill
    • CommentTimeMar 29th 2013
     permalink
    W sensie, że formalnie:wink: to ja np. mam mieszkanie (tzw. komunalne, które dostaliśmy nie będąc jeszcze małżeństwem- i dla wygody zdecydowaliśmy, że umowa będzie tylko na mnie) i zawsze mogę męzowi powiedzieć: won mnie stąd, pod most!! Hihihi:bigsmile:

    Treść doklejona: 29.03.13 23:15
    Agatella: zwłaszcza, że żyjemy w dobie, gdzie każdy ma swoje konto chyba

    A nie każdy...bo my właśnie mamy wspólne.
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeMar 29th 2013
     permalink
    Peppermill: A nie każdy...bo my właśnie mamy wspólne.

    Bardzo wiele małżeństw tudzież par ma wspólne konta, wiem bo pracuję w banku :wink:
    I ta liczba a pewno %-towo jest większa niż osobne konta małżonków. Te drugie zdarzają się zazwyczaj przy rozdzielności majątkowej w momencie gdy jedna z osób prowadzi działalność gospodarczą. Jest to zabezpieczenie na wypadek problemów finansowych firmy i ewentualnej działalności komornika.
    --
    •  
      CommentAuthorAgatella
    • CommentTimeMar 29th 2013
     permalink
    Peppermill: my właśnie mamy wspólne

    nie widzę w tym problemu:wink:
    Peppermill: ja np. mam mieszkanie (tzw. komunalne, które dostaliśmy nie będąc jeszcze małżeństwem- i dla wygody zdecydowaliśmy, że umowa będzie tylko na mnie)

    no to chcesz, czy nie, jesteś niezależna:tongue:
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.