Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthordagus84
    • CommentTimeJan 22nd 2015
     permalink
    On baby nie ma. Sprawdzał to teściu. Ja mam jego bilingi i też nie ma nr z którym by rozmawiał i pisał więcej niż z moim. Ma przyjechać 1 lutego na parę dni, zobaczymy co będzie.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJan 22nd 2015
     permalink
    dagus84: Ja mam jego bilingi i też nie ma nr z którym by rozmawiał i pisał więcej niż z moim.

    moze miec inna komorke, na karte, to zaden dowod.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeJan 22nd 2015
     permalink
    Nie ważne, czy ma czy nie ma. Ważne, czy wybierze swoją rodzinę, czy pójdzie w diabły. Dobry pomysł z tym zorganizowaniem sobie życia i pokazaniem mu, że "owszem, zależy mi na tobie, ale bez ciebie też sobie świetnie radzę - i ten wybór to wolny wybór, a nie jestem na ciebie zdana i życia poza tobą nie widzę".
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJan 22nd 2015
     permalink
    Dagus, a wy w innym miescie mieszkacie teraz? w sensie on winnym, ty w innym? wrocilas do rodzicow? on na dzieci kase daje? ty sie wyprowadzilas czy on?
    -- ;
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJan 22nd 2015
     permalink
    nie mow mi co powinnam a czego nie powinnam. zachowujesz sie jakbys pozjadala wszystkie rozumy i byla ekspertka w dziedzinie zwiazkow.
    Jesli daga nie bedzie chciala napisac, to albo zignoruje moje pytanie, albo napisze ze nie chce o tym pisac. Ale chyba adwokatow nie potrzebuje, co?
    -- ;
    •  
      CommentAuthorbird
    • CommentTimeJan 22nd 2015
     permalink
    W rozstaniach poza aspektem emocjonalnym, uczuciowym jest też dość prozaiczny - finansowy (czy ma dziewczyna co do gara włożyć).
    Uważam, że nie słusznie oberwało się Ewie, która pytała z czystej troski, a nie po ty, by zaspokoić swoją ciekawość.
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeJan 22nd 2015 zmieniony
     permalink
    Ej dziewczyny, zluzujcie. Poza tym, to chyba Dagmara wie, że decydując się na takie wyznania na forum, jest narażona na przeróżne pytania, opinie. Każdy pisze przez swój pryzmat trochę. I myślę, że wszystkiego po trochu jej potrzeba, by dojść do wniosków, pewnych decyzji.

    Treść doklejona: 22.01.15 14:51
    Elfika, po raz kolejny niefajnie zabrzmiały Twoje słowa. Weźże trochę pomyśl nad formą pisania. No chyba, że taka jesteś na co dzień :shocked:
    --
    •  
      CommentAuthordagus84
    • CommentTimeJan 22nd 2015
     permalink
    Dziewczyny spokój mi tu.
    Racja Katka, pisze tu bo chce rady. Bo sama nie mam pomysłu.
    Ja się wyprowadziłam ze stolicy do swojego domu rodzinnego. Pod Opolem. Dlatego sie nie widujemy. Kupił mi zapas pieluch za 700 stówek. Witaminy. Jak byl to zakupy za 500 zl zrobil. Ja gotuje na spółkę z mama.
    Ja odeszlam bo go non stop nie bylo w domu, chyba bal sie rozmowy lub moich pytan.
    A w dodatku dziewczyny, mi tu jest wygodnie, bo mam mamę ktora pomaga mi przy dzieciach. On sam mówi ze jestem wygodna.
    No i oczywiście zero serduszek od momentu urodzenia sie malego. Zero buziaków w usta jak juz to w czoło.
    --
    •  
      CommentAuthorAga19782
    • CommentTimeJan 22nd 2015
     permalink
    Ja bym chyba poczekała kilka tygodni czy ON będzie chciał żebyście wrócili czy nie będzie go obchodziła rodzina.
    Tylko bez pisania proszenia o kontakt.
    Myślę ze po jakimś czasie będzie jasne dla Ciebie co powinnas zrobić.
    --
    •  
      CommentAuthordagus84
    • CommentTimeJan 22nd 2015
     permalink
    To dodam ze wyprowadziłam się 13 grudnia. Przyjechał z rodzina na chrzest 20 a 22 wracal. I byl jeszcze w sylwestra tutaj. Tylko na 11 godzin przyjechał! No i ja potem pojechalam do wawy na 6 dni bo maly miał bioderka i szczepienia. Wtedy to w sb, nd, pn, czw byl długo poza domem czytaj 21-22. A tylko we wtorek wrócił normalnie do domu, a w środę jechał ze mną do dentysty.
    To ja więcej do niego nie pisze, zobaczę kiedy sie odezwie sam pierwszy.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJan 22nd 2015
     permalink
    Dagus, to nie jest latwe. Ja moze wieczorkiem cos napisze, bo musze sie zastanowic.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeJan 22nd 2015
     permalink
    Elfiko, spoko :) Przyjęłam i nie ciągnę tematu, bo nie warto :)
    --
  1.  permalink
    Daguś - nie ma co ukrywać, że jesteś w ciężkiej sytuacji. Dobrze, ze masz mamę do pomocy z dziećmi, bo faktycznie samej z dwojką małych dzieci byłoby Ci ciężko.
    A rodzice eM kontaktują się z Tobą lub z wnukami?
    Jeśli Go kochasz, to trzeba walczyć o to, ale jednocześnie szanując siebie czyli nie narzucając się. Pokaż, kim naprawdę jesteś, czyli silną, atrakcyjną i radosną kobietą. Myslę, że pojawienie się dzieci, a jeszcze dwoje z małym odstępem czasu na pewno potrafi przewrócić życie do góry nogami. I to życie teraz trzeba postawić na nogi, ale "do tanga" trzeba dwojga. Myślę, że trzeba dac mu czasu, aby się stęsknił za Tobą, dziećmi, rodziną, a Ty spróbuj też znaleźć sobie jakie sodatkowe hobby, dzięki któremu będziesz mogła mieć odskocznię od życia codziennego oraz da Ci dodatkową satysfakcję, że robisz teraz coś TYLKO dla Siebie. :bigsmile:
    -- ___
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeJan 22nd 2015
     permalink
    Dagus- mysle ze tez jedyny sposob zrobic tak jak dziewczyny pisza. Bo jak chlop ucieka z domu-od rodziny, bo go wszystko przeroslo i nie odczuwa satysfakcji z opieki nad dziecmi, to musi zatesknic. Chba jedyny sposob. Przekonac sie na wlasnej skorze ze brak mu rodziny. Ale niestety to moze potrwac....
    -- ,
    •  
      CommentAuthordagus84
    • CommentTimeJan 22nd 2015
     permalink
    Teściów mam kochanych. Jak jestem w stolicy to przyjeżdżają i mieszkają z nami, aby mi pomoc. Jak ja jadę to oni tez.
    Dziewczyny, dzieki za wszelki odzew. Milo mi ze się staracie mi pomoc.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJan 22nd 2015
     permalink
    Dagus, bardzo sie przejelam Twoja sytuacja, moze dlatego, ze tak otwarcie piszesz.
    Nie wymysle chyba zbyt wiele, bo nie ma uniwersalnej recepty na to jak scalic zwiazek.
    Przyczyn i scenariuszy moze byc tak wiele, nie wiadomo dlaczego wlasciwie sie tak dzieje, ze czasem faceci uciekaja. I nie wiadomo, dlaczego stalo się tak w waszym przypadku.
    Ja ci powiem tak: nie szukaj winy w sobie. Wiekszosc ci powie, ze wina lezy po obydwu stronach, pewnie i maja racje. Ale prawda tez jest taka, ze czasem chocbys na glowie stanela i na rzesach, to i tak nic bys nie poradzila. Chodzi mi o to, żebyś nie wpadla w matnie, ze jakbym mu wyslala/nie wyslala smsa, to by było lepiej/inaczej. Jakbym nie powiedziala czegos w nerwach, jakbym mu nie zrzędziła, bla bla. Wg mnie to kompletnie nie ma znaczenia.

    ja bym ci radzila skupic sie na sobie. Po czesci to co dziewczyny pisza, z jedna roznica - nie, zeby on zobaczyl, nie zeby zaczal zazdrościć, zalowac. Motywacja powinna byc calkiem inna. Taka jak pisala Spidermenka - zebys TY zrobila cos dla siebie. Tylko tym cosiem dla siebie nie ma byc wyjscie do fryzjera, i wyslanie mu MMsa, jak ty zajebiscie wygladasz. Nie ma byc to cos co robisz niby dla siebie z mysla o nim. To ma byc cos co robisz wylacznie dla siebie. Chocby to "dla ciebie" to bylo na poczatek zwiniecie sie w klebek i nie wychodzenie z lozka caly tydzien. Ja to tak widze.

    Druga sprawa to zastanow sie na ile to mozliwe w takiej sytuacji, dlaczego chcesz byc z mezem. Co ci to daje? napisz sobie moze na kartce, wypunktuj, za i przeciw.
    Przykladowo: chcialabym, zeby dzieci mialy ojca. - dzieci maja i beda mialy ojca tak czy siak. Nie dam rady finansowo, chce mieszkac w stolicy, boje sie ze juz nigdy mnie nikt nie pokocha. Takie przyklady podaje - kazdy ma jakies obawy. Moimi byly - jak to mozliwe? mialam takie plany na idealna rodzine, mama, tata, siostra i brat;-P I nie wyszlo. No niemożliwe.

    Zastanow sie - co mi da to, ze on przykladowo powie - ok, to badzmy razem. Ale z jego strony nic sie nie zmieni. Zastanow sie, czego bys chciala i oczekiwala - czasem jest tak, ze z faceta pewnych rzeczy nie wykrzesasz, przykladowo: chcialabym, zeby byl romantyczny i ciagle zapewnial mnie o dozgonnej milosci. A on przykladowo przyjedzie do domu i zamiast kwiatow kupi pieluchy. To taki przyklad z czapy, ale chodzi mi o to, ze musisz sie zastanwic z czym mozesz zyc a z czym nie. Mnie denerwuje opuszczona klapa od kibla, na odwrot jak 99% kobiet. wiec ja z tym moge zyc. Każdy ma jakies swoje rzeczy, z którymi nie da rady i już.

    Zastanow się za co kochasz meza. Za to, ze jest dobry, madry, wrażliwy? Ze lubisz z nim rozmawiac? Czy po porstu sama chciałabyś, żeby było jak kiedys, bo jego uwaga zapewniala ci zastrzyk dopaminy i serotoniny i czulas się swietnie? Przeglądałaś się w jego pelnych uwielbienia oczach i myślisz teraz – chaialabym znowu, żeby tak było..choc jeszcze ten jeden jedyny raz..

    Pomysl o swojej i dzieci przyszłości. Mieszkasz u mamy, i nie obraz się, może tak wcale nie jest, spekuluje – czekasz Az maz cie zapragnie na nowo i powie wracajcie. A jeśli ta chwila nie nastapi? Zastanawiasz się co dalej? Czy będziesz chciala wrócić do pracy, gdzie, gdzie posłać dzieci do przedszkola, gdzie będziesz chciala się urządzić. To tez jest jednym z punktow, które podchodza pod „zadbac o siebie”. O siebie! Ty musisz dac rade! I dasz.

    No i na ostatek: zadbaj o swoje i dzieci finanse. Zycze wam z całego serca, żebyście się odnaleźli na nowo i żeby było pieknie. Ale proza zycia tez prędzej czy pozniej dogania.
    Poki co kupil pieluchy, itd. Mam nadzieje, ze pod tym względem nie będziesz miala problemow. Ale pilnuj tego. Nie uns się nigdy honorem, ze ja sobie rade sama dam. Dzieci to zobowiązanie na lata, również finansowe.

    Mozele na mnie naskoczyc, ze być może za czarny scenariusz roztaczam. Ze lepiej dac rady w stylu: jak uwiesc wlasnego meza na nowo. Ja wole zawsze mieć plan B, i plan C.
    I latwiej mi się teraz pisze z perspektywy czasu, również z tego powodu, ze nie ja tkwie w tej sytuacji.

    Dagus, to takie rady z mojej strony, nie recepta na zycie.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorspidermanka
    • CommentTimeJan 22nd 2015 zmieniony
     permalink
    Ewa napisała wiele ważnych rzeczy, które warto wziąć po uwagę.
    .
    Nie chcę Ci się Daguś wymądrzać, bo każda sytuacja jest inna, my jesteśmy inne, nasi partnerzy tez inni. Ale skoro Ty jesteś szczera wobec nas to i ja się tez nieco otworzę jak to było u mnie.

    Kiedy ja odchodziłam od ex męża miałam wtedy wiele znaków zapytania, na które nie znałam odpowiedzi. Niestety nie miałam nikogo, kto by mną potrząsnął i zapytał, CO DALEJ planuje, gdyby cos nie wyszło.
    Nie miałam wtedy planu B, C itp... Moim (wtedy) jedynym planem było to, aby ex się za nami stęsknił i się zmienił.
    Jasne, czasem można iść na kompromis, w różnych rzeczach dogadać się, ale pewne rzeczy, które nas drażnią, lub uważamy, że to się zmieni to... SIĘ NIE ZMIENI.
    Natomiast przede wszystkim musi nam być dobrze Z SAMĄ SOBĄ.
    Ja na początku bałam się być sama, po prostu wolałam mieć czasem piekło w domu lub brak miłości, ale aby jednak ex był ze mną.
    Bałam się ... SAMOTNOŚCI.
    Zawsze marzyłam o pełnej rodzinie, kochającej się, spędzającej razem czas, szanującego mnie męza i jeszcze o wielu wielu rzeczach.
    Odbierałam to jako swoją porażkę, że jestem beznadziejna, że nie potrafiłam zrobić czegoś, aby to małżeństwo było udane.
    Podjęłam decyzję o wyprowadzce, bo ex nie widział problemu, a całą winę za nieudany związek zrzucił na mnie.
    Dzięki mojej decyzji o wyprowadzce poznałam samą siebie, uwierzyłam w siebie, nauczyłam się wielu rzeczy, których wcześniej nie umiałam oraz stałam się silniejsza.
    Nasze rozstanie z exem trwalo ok. 11 miesięcy. W tym czasie co jakiś czas do siebie pisaliśmy smsy, czasem się widywaliśmy ze względu na dzieci, lub rozmawialiśmy o nas.
    Wkoncu podjelismy decyzję o powrocie. I wiesz co... niby byłam szcześliwa, że ex nieco zmienił podejście do niektórych rzeczy na plus, że zaczał o nas dbac itp., ale tez przez te 11 mcy kiedy byłam sama z sobą okazało się, że my nie pasujemy do siebie.
    Dopiero wtedy przejrzałam na oczy, że chciałam ratować wtedy coś, co już dawno nie istniało.
    Wtedy zaczęłam dostrzegać rzeczy, których wcześniej nie widziałam, jak się do mnie zwracał, jak traktował naszego syna, itp.
    Sama siebie nie poznawałam, bo przecież stało się tak jak chciałam - on zmienił podjescie do życia i wróciliśmy do siebie, tyle że ja już nie byłam tą samą osobą, która od niego odchodziła.
    Przed nim stała już kobieta, która nie dała się już tak traktować, jak poprzednio, dla której ważne było partnerstwo, a nie wyręczanie go we wszystkim.
    Staralismy się jeszcze przez pół roku po czym się poddałam. Oznajmiłam exowi, że to się nie uda, że to nie ma sensu udawać, że znów będziemy sobie bliscy bo nie będziemy.
    Był na mnie wtedy wściekły, ale ja wolałabym być szczera wobec niego.
    Jeszcze przez kilka mcy mieszkaliśmy razem, po czym podjęłam decyzję o zmianie pracy, sama wynajęłam mieszkanie, do którego się wyprowadziłam z 3 letnim synkiem.
    .
    Z perspektywy czasu nie żałuję, bo wiem że pewne rzeczy chciałam widzieć inaczej, niż naprawdę wyglądały, że często zakładałam różowe okulary i przesłaniało mi to prawdziwy świat.
    Aby nie kończyć mojej wypowiedzi pesymistycznie to tylko podsumuję to, że od mojej wyprowadzki minęlo 10 lat, mój syn ma teraz 13 lat, mam drugiego męża, drugiego synka i... jestem szczęśliwa.
    .
    Dlatego niezależnie JAKĄ decyzję podejmiesz to ważne, aby to była TWOJA decyzja, która płynie z głębi Twojego serca. A każda decyzja będzie dobra, bo będzie Twoja.
    Jesteś silną kobietą i kazda z nas o tym wie. A teraz jest czas dla Ciebie. Wykorzystaj to, że mama i teściowie CI pomagają i spędź ze sobą samą jak najwięcej czasu, polub samą siebie i uwierz (tak jak napisała Ewa), że sytuacja w której teraz jesteś nie oznacza, że Ty jesteś temu winna.
    Proszę tylko, abyś nie wzięła mojej wypowiedzi jako namawianie na rozwód czy rozstanie i układanie sobie życia z kimś innym. NIE !!!!
    Chciałabym, aby moja historia pokazała Ci tylko, że kobieta z dzieckiem / dziecmi jest naprawdę bardzo silna i potrafi wszystko zrobić, jak tylko chce. :bigsmile:.
    Daguś - będzie dobrze ! :bigsmile:
    -- ___
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJan 22nd 2015
     permalink
    Monia, pieknie to napisalas.

    Treść doklejona: 22.01.15 19:28
    sie wzruszylam, a rzadko mi sie to zdarza
    -- ;
    •  
      CommentAuthordagus84
    • CommentTimeJan 22nd 2015
     permalink
    Wiem ze nie zależnie co się stanie będzie dobrze. Dużo osób wierzy we mnie. Jestem teraz silniejsza.
    Tak z boku, jakbyście nas widzialy to nic a nic nie zdradza faktu ze jest kryzys u nas. Gadamy, śmiejemy sie, żartujemy. Ale jednak brak bliskości mi strasznie przeszkadza. Bo nie czuje sie bezpiecznie.
    Na szczęście mam trzy pokoje, a mieszkam w domu. Mam gdzie wrócić do pracy, jest ochronka, jest przedszkole. Mama idzie na emeryturę. Dam sobie rade sama. I nie przeszkadza mi to ze nie będzie w sumie ojca, bo ja sama wychowywalam sie bez taty (nie żyje od 27 lat).
    Na szczęście nie ryczę dniami i nocami tylko dobrze się bawię z dziecmi :)
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJan 22nd 2015
     permalink
    Chcialoby Ci sie Dagus pomoc. Naprawde jakos tak chwycilas za serce. Moze dlatego, ze ja i Spidermenka zapewne tez, przegladamy sie w jakims stopniu jak w lustrze czytajac Twoja historie.
    Schematy w stylu:
    spidermanka: Moim (wtedy) jedynym planem było to, aby ex się za nami stęsknił i się zmienił.
    spidermanka: Ja na początku bałam się być sama, po prostu wolałam mieć czasem piekło w domu lub brak miłości, ale aby jednak ex był ze mną.
    Bałam się ... SAMOTNOŚCI.
    spidermanka: Zawsze marzyłam o pełnej rodzinie, kochającej się, spędzającej razem czas, szanującego mnie męza i jeszcze o wielu wielu rzeczach.
    Odbierałam to jako swoją porażkę, że jestem beznadziejna, że nie potrafiłam zrobić czegoś, aby to małżeństwo było udane

    Az sie wzdrygam jak to czytam, bo to jest tak zyciowe, takie moje.
    Wiem dobrze, ze mimo naszych wypocin i tak nie bedziesz umiala zmienic swojego myslenia juz dzis. Ze jeszcze duzo smutku i walki przed Toba.
    ja zawsze powtarzam - kazdy musi sam do tego dojsc. Do swoich wlasnych decyzji. Nikt za nas tego nie zrobi. Sama bedziesz musiala zmierzyc sie z zyciem. I sama to przegryzc, dojrzec albo do bycia sama, albo do bycia razem, z tym ze bycie razem wydaje sie latwiejsze na ten moment.
    Ja tez nie namawiam do rozstania. Bardziej do zaakaceptowania siebie i sytuacji. I poszukania dla siebie optymalnego miejsca w tym wszystkim.
    na pewno jestes teraz strzepkiem samej siebie i chcialabys, zeby cie maz "uratowal". Ale wiem, ze uratujesz sie sama. Przyjdzie moment, ze bedziesz silna. Moze za miesiac, moze za rok, moze za 5 lat, ale bedziesz kiedys radzila innym.

    Treść doklejona: 22.01.15 20:08
    ee, Dagus, to super!!! Ciesze sie, zle odebralam chyba Twoje wpisy. Ciesze sie, ze sie sie cieszysz zabawa z dziecmi. Przerysowalam Twoj kryzys chyba z wlasnych doswiadczen..
    -- ;
    •  
      CommentAuthorspidermanka
    • CommentTimeJan 22nd 2015 zmieniony
     permalink
    Ewa, ja po prostu zobaczyłam samą siebie kilka lat temu, tylko że nie miałam nikogo, kto mógł mi powiedzieć, ze "BEDZIE DOBRZE" :bigsmile:

    .

    U mnie to było tak, że miałam zmienne nastroje. Raz było mi cudownie ze sobą i uważałam, ze świetnie sobie radze sama i nie ma powodu do smutku, a przyszedł dzień kiedy czułam się źle, było mi smutno i wiele rzeczy widziałam w czarnych kolorach.
    Ale dobrze, że takich gorszych dni jest jednak mniej :bigsmile:
    .
    A propos to powiem Ci jeszcze, ze nie było wśród moich znajomych oraz rodziny osoby, która była nie była w szoku, że się rozstaliśmy. WSZYSCY JAK JEDEN MĄŻ mówili, że uważali nas za wzorowe małżeństwo, że byliśmy dla niejednej osoby ideałem. Ale jak widać, inaczej postrzegali nas inni, a inaczej to wszystko wyglądało kiedy byliśmy sami we dwoje.
    .
    Daguś - super, że masz cudowne i zdrowe dzieci, które są tez dla Ciebie wsparciem. :bigsmile:
    -- ___
    •  
      CommentAuthorczerwinka
    • CommentTimeJan 22nd 2015
     permalink
    Ja też nie będę namawiać do rozstania czy bycia razem.
    ....
    Ja odeszlam bo to była patologia więc zupełnie inna sprawa, choć uciekanie od nas, odemnie i od dziecka było, brak bliskości też, brak czułości. Jak odeszlam od niego po raz drugi to wzięłam głęboki oddech wkoncu zobaczyłam w sobie kobietę, wartościową, inteligentną i umiejaca sobie poradzić w życiu.
    ...
    Dagus bądź silna i walcz o sobie bo jak wywalczysz siebie to beda i dzieci szczęśliwe.
    --
    •  
      CommentAuthorAga19782
    • CommentTimeJan 23rd 2015 zmieniony
     permalink
    U mnie tez było tak ze z zewnątrz uchodzilismy za wzorowe małżeństwo.
    A w czterech ścianach rozgrywał się dramat właściwie od dnia ślubu.
    Dramat dla dziecka i dla mnie ...wiele lat tkwilam w tym toksycznym związku wiedziałam ze powinnam to skończyć juz przy pierwszej awanturze a jednak miałam nadzieję.
    Żal mi tych straconych lat ale teraz myślę ze to wszystko było po coś.
    Mam dwoje cudownych dzieci i wspaniałego faceta i wiem ze jest życie po rozwodzie i ze jest o co walczyć zawsze kiedy tylko czujemy ze tkwimy w czymś co nie ma sensu...
    Dasz rade my kobiety jesteśmy mega silne :bigsmile:
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeJan 23rd 2015
     permalink
    A wiecie, ja bym jednak rozgraniczyła toksyczny związek, patologię, znęcanie się czy fizyczne czy psychiczne od związku, gdzie jest kryzys, ale bez tych wszystkich bardzo negatywnych powodów. I o ile, jakbym była sama, bez dziecka, to może i zostawiłabym męża, jeżeli po prostu byłoby mi nie tak jak sobie to wymarzyłam. Jakby mąż się ode mnie odsunął, jakby nie wiedział co do mnie czuje. No, ale jak są dzieci, to nie można wtedy myśleć tylko o sobie. O tym, że MI jest źle, to odchodzę. Jasne, że nam, kobietom też musi być dobrze w związku, ale jednak trzeba też patrzeć na szczęście dzieci. Chyba związek bez kryzysu to jest rzadkość. W prawie każdym, wcześniej czy później, coś zaczyna się walić, psuć. I nie każdy trzeba od razu kończyć. Pewnie, że jest życie po rozwodzie i można sobie zawsze innego faceta znaleźć, ale to już nie będzie ojciec naszych dzieci. I może za 5 lat okazać się, że z tym nowym jest tak samo - też kryzys.
    Miałam koleżankę w pracy po 50-tce - super małżeństwo tworzą ze swoim mężem. Za rączkę, buziaki, seks regularny. On pomaga w domu, szanują się, są zapatrzeni w siebie pomimo, że od ponad 30 lat małżeństwem. I mi powiedziała kiedyś, czy myślę, że to tak łatwo im przyszło? Nie raz, jak pojechała do mamy to chciała zostać już na jakiś czas. Koleżanki mówiły jej, że on przemyśli, że jak zatęskni to się zmieni. Ale ona powiedziała, że bała się tego, że mógłby już mąż po nią nie przyjechać. że teściowa tak by go przekabaciła. I nigdy nawet na noc u mamy nie została. Nie pozwoliła się mężowi zastanawiać. Jak mi to opowiadała, to wtedy myślałam sobie, że ja bym na bank nie postąpiła jak ona. No, ale u niej warto było. Widać nie ma jednego złotego środka. Każdy jest inny. Ale wiem, że chciałabym aby mój związek z moim mężem wyglądał kiedyś tak jak jej.
    Bo trudno, żeby w związku kryzysu nie było jak życie pędzi do przodu, każdy zalatany, a tu jeszcze dziećmi trzeba się zająć, posprzątać, uprać, ugotować. A kasy na koncie jak na lekarstwo. I kombinować skąd tu wziąć, jak to połatać. I gdzieś może to zakochanie może ustąpić wkurzeniu, znudzeniu, zmęczeniu. Rozmowy o miłości ustępują, kłótniom o wydatki, o porozwalane skarpety, o okruchy na stole.
    -- ,
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJan 23rd 2015
     permalink
    dżasti: A wiecie, ja bym jednak rozgraniczyła toksyczny związek, patologię, znęcanie się czy fizyczne czy psychiczne od związku, gdzie jest kryzys, ale bez tych wszystkich bardzo negatywnych powodów.


    Zgadzam się. Na tym wątku mieszają się jedne i drugie przypadki, więc chyba warto podkreślić, że kryzys w normalnym małżeństwie nie zawsze oznacza patologię, właściwie powiedziałabym, że często bywa "fizjologiczny" :wink: No bo co w tym dziwnego, że narodziny dziecka wywracają życie do góry nogami i zmuszają ludzi do poszukiwania nowych rozwiązań? I że to nieraz wymaga dotarcia się na nowo? Raczej dziwne by było dla mnie, gdyby to się nie działo :wink:
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJan 23rd 2015
     permalink
    hydrozagadka: I że to nieraz wymaga dotarcia się na nowo?

    tylko mi sie wydaje, ze wtedy moga byc klotnie, niezrozumienie sie w podziale obowiazkow, poczucie sie odsunietym, zlym, rozdrazniownym, ale nie ze wchodzi obojetnosc i "ja nie wiem co do ciebie czuje". Moge nie czuc juz zakochania i motyli w brzuchu, ale czuje za ciebie, za nasza rodzine odpowiedzialnosc. A takie wycofywanie sie i bredzenie, ze ja sam nie wiem czy cie kocham, bo sie urodzilo dziecko? Dla mnie to słabe jest..
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJan 23rd 2015
     permalink
    Ewasmerf: A takie wycofywanie sie i bredzenie, ze ja sam nie wiem czy cie kocham, bo sie urodzilo dziecko? Dla mnie to słabe jest..


    No jest słabe, ale nie musi znaczyć, że to już naprawdę koniec. Może być chwilowe przecież. Wszyscy jesteśmy tylko ludźmi, mamy prawo mieć chwile słabości. Ważne, żebyśmy potrafili je pokonać i wyciągać z nich wnioski.
    •  
      CommentAuthorAga19782
    • CommentTimeJan 23rd 2015 zmieniony
     permalink
    Na pewno kryzys w zwiazku to nie to samo co związek toksyczny.
    Ten pierwszy da się uratować jeśli obie strony chcą w tym drugim można zmarnowac sobie życie.
    Ja zdecydowanie do drugiej grupy się zaliczalam.
    Daga sama musi rozstrzygnąć czy da się cos jeszcze zrobić i nie zależy to tylko od niej.
    Nie można nikogo zmusić do miłości do poświecenia nawet jesli SA dzieci nie da się tak żyć.
    Dlatego uważam ze lepiej rozstać się we względnej zgodzie jeśli nie ma nici porozumienia niż próbować żyć ze sobą na sile a potem mieć pretensje i rozstać się w nienawiści.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJan 23rd 2015
     permalink
    Dżasti, pieknie to wszystko ujełaś
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJan 23rd 2015
     permalink
    a moja kolezanka juz drugi raz sie ze swoim mezem rozwodzi. raz zlozyla pozew, potem zawiesila postepowanie, przepadlo, potem drugi raz zlozyla pozew, teraz znow zawiesila postepowanie. tak sie juz buja drugi rok, on sie chwilowo stara, jakis czas jest super, potem taka eskalacja, ze zas wyprowadzka i pozew. nie dziwie jej sie ze walczy, ale ja bym juz odpuscila, ludzie sie nie zmieniaja az tak. na poczatku sie spinaja a potem jak juz znowu sa soba, to znowu jest do bani. kochaja sie a jednak nie umieja byc ze soba. czasem sama milosc to za malo...
    -- ;
    •  
      CommentAuthordagus84
    • CommentTimeJan 27th 2015
     permalink
    Dostałam info, że mój mąż mnie zdradza. Dzwonił jego kolega że to z jego żoną. Hmmm...nie wiem co o tym myślec.
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeJan 27th 2015
     permalink
    Hmmm, trudna sytuacja:(( a ten kolega jest tego pewien, czy to takie jego domysly? Ja nie wiem co Ci teraz poradzic, bo z jednej strony powiedzialabym, zostaw dzieci mamie, jedz go sprawdz. Ale to tylko nakreca ta negatywna spirale. A z drugiej strony tak to zostawic.... To tez chyba nie mozna. Powiem Ci, ze zawsze wiedzalam jedno, ze nie chcialabym o zdradzie wiedziec.
    -- ,
    •  
      CommentAuthorEfiaa
    • CommentTimeJan 27th 2015 zmieniony
     permalink
    Powiem Wam, że z powodu braku dzieci związki też się rozpadają. I nawet trudno powiedzieć, na jaką skalę jest ten problem. O tym się po prostu nie mówi, temat tabu. Moje małżeństwo też się właśnie przez to prawie rozpadło, tak więc nie ma reguły. Postanowiliśmy - mimo bardzo poważnych przeszkód - je ratować. Nie odeszłam od męża nawet na jeden dzień, nie spakowałam się do rodziców jak planowałam. Zostałam i od 10 miesięcy budujemy swoje życie od nowa, ale wciąż razem. Dałam mężowi szansę, błagał o to na kolanach. Mam nadzieję, że ostatecznie nie pożałuję tej decyzji.
    Jaki stąd wniosek? Warto dać człowiekowi szansę pod warunkiem, że czuje skruchę i gotowy jest naprawić winę na tyle, na ile się da.
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeJan 27th 2015
     permalink
    dagus84: Dostałam info, że mój mąż mnie zdradza. Dzwonił jego kolega że to z jego żoną.

    Myślę, że z takiego źródła, to chyba raczej prawda, co?

    Treść doklejona: 27.01.15 16:21
    Efiaa: Dałam mężowi szansę, błagał o to na kolanach.

    Tylko jest różnica między mężem, który błaga na kolanach a tym, który nie robi nic i milczy...
    --
    •  
      CommentAuthordagus84
    • CommentTimeJan 27th 2015
     permalink
    Michal nie chce tego ratować, nie potrafi nawet postanowić co teraz. Kreci, nie mów co myśli. Kurczę, niech powie Koniec to nie będę miec złudzeń. I w smsie napisal ze domyślam sie ze ktos chyba mieszka u nas.
    --
    •  
      CommentAuthorlena32
    • CommentTimeJan 27th 2015
     permalink
    Hej tak wpadłam tu przez przypadek i bardzo trudną masz sytuację Daga,współczuję;/
    mam nadzieję że poukłada się wszystko po twojej myśli.
    Jak dla mnie stworzyłaś facetowi sytuacje idealną.Wyprowadziłaś się z domu,jesteś u mamy
    już jakiś czas.Z mężem nie sypiasz od jakiegoś czasu.On się nie odzywał nie miał zadnej kontroli
    obowiązków domowych.Nie musiał tłumaczyć się gdzie wychodzi i kiedy wraca...no jak dla niego
    sytuacja idealna:neutral:do tego nie musi się martwić wstawaniem do dziecka w nocy,organizacją
    czasu dla rodziny i chłop popłynął...Zamiast siedzieć i czekać powinnaś brać dzieci i walnąć pięścią w stół.
    Koniec kawalerskiego życia.Nie ułatwiaj mu tego.Ja bym tak łatwo nie odpuściła.A jeśli już kogoś ma to niech sobie wije gniazdko gdzie indziej.Niech zobaczy że codzienność nie jest taka piękna.Normalnie chłop na tacy dostał wolność,luz i głowy se niczym nie zaprząta.
    •  
      CommentAuthormontenia
    • CommentTimeJan 27th 2015
     permalink
    Dagus, ja tez bym nie odpuszczala. Zrobilabym mu niezla niespodzianke. Nie pozwalaj aby w Twoim domu rzadzila się jakas....
    Weź dzieci i jedz,nic mu nie mow. koniec ! musi wziasc odpowiedzialność za Wasze zycie, za dzieci.
    •  
      CommentAuthorMalisiek
    • CommentTimeJan 27th 2015
     permalink
    A mnie gdyby mąż zdradził to bym go zostawiła:confused: Dla mnie zdrada=koniec związku. Jeśli ktoś zdradzi raz, może to zrobić i kolejny.
    --
    •  
      CommentAuthorYPolly
    • CommentTimeJan 27th 2015
     permalink
    Dagus, ja bym chyba nie wytrzymala i pojechala przekonac sie naocznie :( Jesli to prawda, to bedzie bolalo ale pozbawisz sie zludzen i wiesz na czym stoisz, latwiej wtedy chyba zaczac od nowa.

    Piszesz, ze sie wyprowadzilas - a to wasze wspolne mieszkanie czy wynajmowane?
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeJan 27th 2015
     permalink
    No i druga sprawa, trzymaj te smsy. Nie kasuj ich.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJan 27th 2015
     permalink
    No to ja jestem inna chyba Ja bym nie walczyla, zostawila go w cholere, za to wynajela detektywa, narobila zdjec, nazbierala dowodow i wziela rozwod z orzekaniem o winie.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeJan 27th 2015
     permalink
    Ja też bym nie walczyła, bo nie potrafiłabym później zaufać. Bo jakby nie było, w najważniejszym momencie zawiódł, poszedł do innej.
    --
    •  
      CommentAuthorczerwinka
    • CommentTimeJan 27th 2015
     permalink
    Ewa nie jesteś. ...jestem taka sama:)
    --
    •  
      CommentAuthorAga19782
    • CommentTimeJan 27th 2015 zmieniony
     permalink
    Ja bym od razu pozew napisała.
    I wyciągnęła z tego bolesne dla Meza konsekwencje.
    Trzeba byc draniem żeby zostawić zone z dziećmi i się zabawiać (o zgrozo) z inna zonata kobieta.
    Masz gwarancje ze nie zdradzał Cie juz wczesniej ?
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJan 27th 2015
     permalink
    dagus84: niech powie Koniec to nie będę miec złudzeń.

    on aczej poki co nie powie koniec. chyba, ze go tamta przycisnie. ale ona chyba tez poki co jest uwiklana. wiec na moje oko taki zagmatwany uklad spokojnie jeszcze rok pociagnie.. co cie zniszczy. radzilabym to samej uciac w zarodku, przygotowawszy sie uprzednio z dowodami. powiem brutalnie: maz cie nie kocha. a to, ze mowi: nie wiem co do ciebie czuje oznacza tylko tyle, ze nie umie ci tego powiedziec prosto w twarz.
    oczywiscie to jest moja ocena sytuacji na podstawie tego, co tutaj nam powiedzialas.
    co ja bym ci mogla poradzic to wziac detektywa, jesli cie stac, zebrac dowody winy, jest to o tyle wazne, ze rozwod z orzekaniem o winie daje ci mozliwsocubiegania sie o alimenty rowniez na siebie. 1. przyjdzie czas, ze bedziesz pragnela zemsty - nie ma nic lepszego niz ogolic faceta i jego kochanke z kasy. 2. zapewnisz sobie status finansowy taki jaki mialabys w malzenstwie. w sensie, jak on jezdzi mercedesem, to ty przeciez nie mozesz jezdzic maluchem. rozwod bez orzekania o winie daje niestety mniejsze mozliwosci - jedynie niedostatek, czyli bieda, i to tylko przez 5 lat, i w dodatku on od ciebie, ty od niego. jeszcze mozna wyjsc jak zablocki na mydle.
    poszlabym rowniez do prawnika rodzinnego. malo kosztuje, a bardzo pomaga uporzadkowac rozne sprawy w glowie i potem w sadzie.
    -- ;
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeJan 27th 2015
     permalink
    Daga ja juz poczatkowo mialam Ci pisac zebys nie zorientowala sie jednak czy nie chodzi o inna kobiete.
    cala sytuacja logicznie mi do tego pasowała... bo z jakiego niby powodu facet ot tak mowi ze nie wie czy kocha... bez problemu pozwala wyprowadzić sie kobiecie z dwójką malutkich dzieci...
    zazwyczaj to wskazuje na to ze inna baba jest grana.

    bardzo Ci współczuję.. Tobie i dzieciom... trzymaj sie i myśl głównie o sobie i dzieciach...

    i nie bądź glupia.. facet Cie zdradza a jeszcze jasnie pan zdecydowac sie nie moze a Ty biedna czekasz...

    Zapisuj smsy, najlepiej jeszcze zdjecia jakies im porobić... Mąż owej laski pewnie bedzie po Twojej stronie...
    w sądzie masz sprawe z orzeczeniem o jego wylacznej winie. Alimenty na siebie i dzieci oraz później podzial majatku..

    sorki ze tak z grubej rury... chyba ze wolisz czekac az sobie pouzywa jednak wroci a Ty reszte zycia będziesz cierpieć..
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJan 27th 2015
     permalink
    przepraszam, ze to napisze, bo satysfakcji nie mam niestety z tego zadnej - ludzie rzadko odchodza donikad, zwlaszcza faceci....zwykle odchodza jak maja juz przygotowane cieplutkie miejsce..
    -- ;
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeJan 27th 2015
     permalink
    Daga sprowokuj jeszcze smsem gadke tak aby potwierdzil ze mieszka u Was z jakas kobieta...

    moze sie zejdziecie.. moze bedzie blagal...
    ale zabezpiecz sie dziewczyno... bo podejrzewam ze z dwojka dzieci akurat pieniadze beda Ci potrzebne a orzeczenie o jego winie daje wiecej mozliwosci...
    --
    •  
      CommentAuthorlena32
    • CommentTimeJan 27th 2015
     permalink
    To czy ma wybaczyć zdradę to już inna sprawa i oy żadna nie musiała
    stawać przed takim dylematem...Tyle że ułatwiać mu niczego nie należy.
    Niech bierze odpowiedzialność za rodzinę a nie zapomniała się gościu i użyawa sobie
    na całego:sad:Jesteście dorośli macie dzieci tylko nie rozumiem jednego.Wyprowadziłaś się z domu
    i już jak byście byli w separacji.Ja rozumiem być wygodnym,każdy trochę jest ale mając dzieci,małe dzieci
    tak o po prostu jechać do mamy i mieszkać u niej? to jak planowaliście resztę życia?facet nawet nie poczuł że ma rodzinę na dobrą sprawę.A reszta jakoś tak się ułożyła.Macie malutkie dzieci a już każde żyje swoim życiem.Przecież wspolne życie i dzieci to wspólne radości,troski,bliskość itd a tego nie ma u was
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeJan 27th 2015
     permalink
    Ewasmerf: maz cie nie kocha. a to, ze mowi: nie wiem co do ciebie czuje oznacza tylko tyle, ze nie umie ci tego powiedziec prosto w twarz.

    aja mam wrażenie, że chce mieć po prostu uchyloną furtkę, gdyby z tamtą nie wypaliło.
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.