Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.
Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.



tylko nie wiem czy to wykonalne w przedszkolach panstwowych.





) go o 7-8 i i tak dawal rade a o 22 byl placz, ze jeszcze przeciez nie jest spiacy. On lubi pospac jak juz zasnie, ale ogolnie nieprzepada. No nic, myslalam ze zasy sie zmienily i w przefszkolach to standard, ale jak widac nie. Panie musza.miec czas na kawke i paczki
go o 7-8 i i tak dawal rade a o 22 byl placz, ze jeszcze przeciez nie jest spiacy


Przy czym u nas drzemka w dzień oznacza najczęściej, że jakieś choróbsko się czai, niestety, do tego stopnia to jest nieosiągalne. Dlatego tak mnie denerwuje to gadanie, że każde dziecko śpi w przedszkolu, bo inne śpią. Nie, nie każde. Hania w młodszej grupie będąc nie spała ani razu i te próby położenia jej z innymi dziećmi były dla niej na tyle niekomfortowe, że stanowczo zażądaliśmy od pań, żeby dały jej spokój i pozwoliły zająć się w tym czasie czym innym. Rysowała z paroma innymi nieśpiącymi dziećmi i w końcu było ok. Ze mną było to samo, z tym że w tamtych czasach nie było mowy o odstępstwie i nawet mając lat 6 trzeba było te dwie godziny dziennie odleżeć. Nie zasnęłam ani razu, choć wstawałam codziennie z mamą o 6. I wspominam to jako koszmar.
No ale rozumiem, że to już czasy zamierzchłe i wiele się zmieniło.
Monia, no ale nie mów, że jak cała grupa śpi na leżakach, to nie jest forma odpoczynku dla pań
PS I doskonale pamiętam, że u nas podczas leżakowania był czas na kawę, ciasteczko i papieroska (
to może jedynie, że od hałasu jest spokój...
Od kiedy mam dzieci, cisza jest dla mnie towarem na wagę złota i inaczej funkcjonuję, kiedy jest cicho. I naprawdę wtedy odpoczywam, nawet jeśli w tym czasie odgruzowuję mieszkanie
Jedynie?
Ja nalezalam do tych dzieci, ktore drzemek nie lubily i w zlobku/przedszkolu nigdy nie spalam
Aaaa, bo jak ktoś do hałasu niezwyczajny to może tak to odbierać.
No i jak to często bywa, życie mnie nagrodziło dziećmi, które są naprawdę mega głośne - po prostu takie są i już. I co ja mam z tym fantem zrobić? 

A te leżaki naprawdę głupie nie są, bo jednak ten hałas dzieciakom tez nie służy. One też się męczą. Taki leżak jednak zobowiązuje do ciszy bardziej niż położenie się na dywanie (co z reszta u nas dyrektorka też zwalcza, bo to jednak nie są psy tylko ludzie, więc zachęca nas do godnego odpoczynku dla nich)... Leżenie relaksuje, odciąża mięśnie...
Jezeli ja, matka, modle sie o godzine ich snu w ciagu dnia, zeby chwile odpoczac, to tym bardziej zasluguja na to te dziewczyny, i na zdrowie im, niech sobie zjedza paczka lub przeczytaja gazete.
Ale jak dzieci ewidentnie nie chcą leżaków? "Leżak zobowiązuje do ciszy" - czyli jednak forma przymusu, prawda?
jak najbardziej, ale nie można robić niczego na siłę.
nie każde jest w stanie wytrzymać w jednej pozycji zbyt długo
I nikt mnie nie przekona, że w czasie drzemki dzieciom nieśpiącym Panie w przedszkolu czytają książeczki etc.



U Ninki w przedszkolu serio są dzieci nieśpiące, serio siedzą wtedy z ciocią w innej sali i serio mogą się bawić w co chcą, byle cicho, żeby tym śpiącym nie przeszkadzać.
Widziałam naocznie nie raz i nie dwa, więc myślę że skoro u Niny się da to w innych przedszkolach też nikt siła dzieci do leżaków nie przywiązuje
). Chyba, że źle zrozumiałam.
Dla mnie to przymus
zmuszanie dzieci do jedzenia
A dlaczego Cię nie przekona ?
? Bynajmniej nie moja Zu ;) Ja odbieram to jako przymus ;)
Ale z tego co Monia pisze, to w jej przedszkolu raczej dąży się, żeby jednak spacyfikować grupę
Rany czemu Wy tak niedowierzacie ?
U Ninki w przedszkolu serio są dzieci nieśpiące, serio siedzą wtedy z ciocią w innej sali i serio mogą się bawić w co chcą, byle cicho, żeby tym śpiącym nie przeszkadzać.
Widziałam naocznie nie raz i nie dwa, więc myślę że skoro u Niny się da to w innych przedszkolach też nikt siła dzieci do leżaków nie przywiązuje
Ale Ty swoim przekonaniem nikogo nie "krzywdzisz" - jedynie siebie...
Niezwykle śmiałe diagnozy stawiasz na podstawie paru zdań z forum internetowego
Ale ok, do rzeczy - niczego nie demonizuję, dziecka w przedszkolu zostawiać się nie obawiam, bo mam zaufanie do pań. Nasze przedszkole jest państwowe, a jednak nie ma problemów z pozostawieniem decyzji odnośnie spania rodzicom i dzieciom. Da się? Da. Wszyscy żyją i mają się dobrze, i nikt nikogo na siłę nie przekonuje, co jego zdaniem jest dla wszystkich lepsze. W naszym przedszkolu nie zmusza się dzieci do jedzenia...
Bo bywałam w różnych przedszkolach na praktykach i w żadnym się tego nie praktykowało...
Zwykle Panie w przedszkolu pracują 5h i często na leżakowaniu zostaje jedna z nauczycielek... (mówię o państwówkach)
Na leżakowaniu zostaje jedna z nauczycielek, bo przecież tylko jedna jest na zmianie. Jedna pani ma ranną zmianę, druga południową... Na zmianie jest nauczyciel i woźna oddziałowa (a u maluszków jeszcze pomoc)...
Wszyscy żyją i mają się dobrze, i nikt nikogo na siłę nie przekonuje, co jego zdaniem jest dla wszystkich lepsze.
Ale nadal w dobrym tonie jest nie pozostawianie na talerzu itp.
można przecież wybrać sobie placówkę
Amen.
No to która z Pań czyta, skoro trzeba na leżakowaniu przygotować materiały potrzebne do zajęć ;)?
To, jakim ja będę/jestem nauczycielem wychowania przedszkolnego to zupełnie inny temat,
A to ja mam inaczej. Dążę by być takim nauczycielem jakiego bym widziała przy moim dziecku...
Róznie. to może byc pani pomoc lub nauczyciel jeśli akurat nie ma innej roboty (w postaci dekoracji, dokumentów, pomocy dydaktycznych)...



W sensie wiesz.
Ja się bałam, zarzekałam, martwiłam, nie ogarniałam a Nina po prostu poszła i śpi.
Proste
Miałam się już nie odzywać, ale jeszcze podrążę - a potrzeby innych dzieci? Bo widzisz, dla mnie nauczyciel to jednak taki ktoś, kto powinien zachować otwartość na potrzeby wszystkich dzieci i przyjmować do wiadomości, że nie wszystkie potrzebują dokładnie tego samego. A tutaj wyraźnie mi tego brakuje.
Ale te dzieci i tak muszą leżeć, muszą się przebrać w piżamki itd.
Ile minut czyta się dzieciom? 30? 60? A leżakowanie trwa dłużej niż godzinkę.