Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJun 10th 2015 zmieniony
     permalink
    Caris: Naprawdę chciałabym, żeby to moje dziecko dokonywało wyborów, etc. Ok, ale kiedyś pójdzie do pracy, załóżmy będzie musiało pracować 8-16 będąc "sową", będzie musiało podporządkować się szefowi, etc. Jeśli przez 20 lat nie nauczę go, że czasem trzeba się dostosować do grupy (chociażby w minimalnym stopniu), to moim zdaniem nie wyjdzie na tym dobrze. Od czego więc zacząć, jeśli nie od wyciszania w porach snu, od stałych pór posiłku?


    Dziewczyny, czy wy naprawdę widzicie tylko czerń i biel? Serio pozwolenie dziecku na dokonanie wyboru, kiedy i jak odpoczywa w ciągu dnia, negatywnie wpłynie na jego przyszłą pracę? Nie wierzę w to, co czytam :shocked:

    PS Odnośnie "sów" - pamiętam, jak koleżanka, jeszcze w czasie studiów, kategorycznie twierdziła, że w życiu na etacie pracować nie będzie, bo lubi długo spać. Niejeden pukał się w czoło. I co? I jak powiedziała, tak zrobiła, prowadzi od paru lat własny biznes, odnosi sukcesy i jest szczęśliwa. Czasem warto iść pod prąd. I szczerze mówiąc, tego bardziej życzę moim dzieciom niż bezwolnego płynięcia z prądem i podporządkowywania się zawsze i wszędzie, "bo tak".
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    Winni, ale ja jako pedagog szanuję to, że
    Winni: inna matka chce dla swojego dziecka czegoś innego, np. swobodnego decydowania w sprawie snu w przedszkolu.
    ... Nie mniej w mojej placówce są głównie dzieci z patologicznych rodzin i uwierz mi, że tam nikt nie zna ani metod alternatywnych ani nowatorskich...
    I szczerze mówiąc o prawach dziecka często dowiadują się od nas... A także o tym, że pas to nie jest metoda wychowawcza....

    Także nie mam do czynienia z "matką", która pragnie by jego pociechy nie kłaść na leżak... Te dzieciaki często u nas mają mozliwość odespania nocek po nocnej libacji w domu...

    Inna sprawa, że o pewnych rzeczach w placówce nie mogę decydować sama, bo grupę prowadzą dwie nauczycielki i nie może być tak, że jedna pani pozwoli się nie kłaść, a druga wręcz przeciwnie... Dlatego korzystniejsze jest dla dziecka ujednolicenie... Ale nasze dzieciaki tak jak już mówiłam nie kojarzą leżaka z czymś traumatycznym... Duzo rozmawiamy jak ważny jest odpoczynek w ciągu dnia: wyciszenie, odprężenie, poleżenie... Że odpoczywają oczki, uszka, główka, brzuszek... One to rozumieją... Tak samo jak tłumaczymy dlaczego uprawiamy sport, dlaczego korzystamy ze świeżego powietrza... itp, itd... Gdyby jakieś dziecko przeżywało to leżakowanie paniką, płaczem, strachem, to uwierz mi, że byśmy działały... My nie jesteśmy jakimiś znieczulonymi babami na krzywdę dziecka... Jak znajdę kartkę jaką dostałam od rodziców w zeszłym roku w czerwcu (na zakończenie roku), gdzie zostały wypisane podziękowania z uwzględnieniem za co, to chętni Ci zeskanuję. Może uwierzysz, że nie jestem wiedźmą :P... Kiedyś już tę kartkę gdzieś tu na forum cytowałam... bo szczerze się wzruszyłam, że w ten sposób postrzegają mnie rodzice... te słowa nawet nasza dyrektorka sobie w gablotce powiesiła... Także takie świadectwa jakie dają mi rodzice są dla mnie podstawa do tego by miec pewność, że jako ten krytykowany przez Ciebie pedagog się sprawdzam...
    --
    • CommentAuthorcestmoi89
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    Wiecie, jakie ja mam przemyślenia?
    Jesteśmy dorosłe. Ile razy nam się zdarza "zapomnieć" zjeść, bo akurat kończymy myć okna, albo robić zakupy? Ile razy zjemy na mieście, bo nie chce się nam wracać do domu tylko na posiłek? Ile razy nie idziemy spać, bo chcemy skończyć czytać książkę, albo dooglądać film arcyciekawy? Ile razy nie zmyłyśmy makijażu, bo zasnęłyśmy? Oczywiście, wszystkie wiem, że jeść należy regularnie, spać iść odpowiednio wcześnie, zmywać makijaż, ruszać się, nie jeść słodyczy, myć zęby, itp, itd, etc. Ale czym byłoby życie, gdyby się nam nie "zdarzało"? :wink:
    Teraz do meritum. Dla mnie ważne jest, dlaczego dziecko robi to, co robi. Pewnie, fajnie, gdyby jadło ze mną posiłki, kładło się spać bez protestu, sprzątało po sobie, myło grzecznie włosy. Ale chcę, żeby to robiło dlatego, że ono czuje, że to wartościowe, a nie dlatego, że mama stoi z "kijem" lub z "marchewką" licząc lub obawiając się czegoś. Wskazuję mojemu dziecku, że dla jego zdrowia ważne jest, żeby coś robiło a czegoś nie. Że ono będzie szczęśliwsze jak się wyśpi, że będzie miało siłę na zabawę, jak zje obiad, że zęby będą czyste i zdrowe po myciu. Wiem też, że raz powiedziane nie wystarczy. Dopuszczam do siebie możliwość, że moje dziecko będzie chodzić głodne, bo nie zje, że lód spadnie z patyka i więcej nie będzie. Niech wie, co się stanie, jak podejmie decyzje dotyczące przecież samej siebie. Dlaczego mam nie dać jej prawa do stanowienia o sobie? Bo jak nie teraz to kiedy? Kiedy będzie odpowiednio duża, żeby zrozumieć, żeby decydować, żeby mieć na uwadze co mówi jej ciało i rozum? Przecież nie umrze, jak kilka razy będzie przebierać nogami, bo musi siku a nie może się oderwać od zabawy? Najwyżej popuści i będzie się musiała przebrać. Tak, dopuszczam do siebie, że moje dziecko musi się tego nauczyć. A nie nauczy się inaczej jak w dwie strony: czując na sobie konsekwencje i obserwując nas. Żadne gadania nie pomogą.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    cestmoi89: Wskazuję mojemu dziecku, że dla jego zdrowia ważne jest, żeby coś robiło a czegoś nie. Że ono będzie szczęśliwsze jak się wyśpi, że będzie miało siłę na zabawę, jak zje obiad, że zęby będą czyste i zdrowe po myciu. Wiem też, że raz powiedziane nie wystarczy.


    Wydaje mi się, że własnie ten sposób wychowawczy stosuję i w domu i w pracy... piszę "wydaje mi się", bo nie wiem czy dobrze interpretuję tekst ;).

    Co do dalszej części tekstu to każda metoda umożliwia dziecku podejmowanie decyzji za siebie...

    nawet w przedszkolu nie jest tak, że wszystko jest pod linijkę. Oprócz stałego planu dnia jest sporo czasu na tak zwaną własna inicjatywę dziecka, gdzie ma czas na swobodę... W domu tego czasu jest jeszcze więcej. U nas pewne rzeczy są ustalone z góry (jak pory posiłków), ale nie jestem wiecznie przyklejona do dziecka. W czasie gdy się bawi - nie narzucam mu w co ma się bawić... kiedy chce przekąskę nie mówię "teraz nie"... Jeśli w trakcie dnia ma ochotę się położyć to się kładzie, jeśli coś zepsuje nie ma dramatu (tłumaczę oczywiście co się stało i że konsekwencją jest brak zabawki...
    --
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    Hydro, nie moge cytować z poprzedniej strony.
    Celowo napisalam Ci na poczatku mojego postu, ze czesto mam zbieżne z Tobą poglądy i mysle, ze to zdanie powinno Ci dac do zrozumienia, ze moj post nie jest atakiem. Dlatego nie rozumiem tonu Twojej odpowiedzi.

    Winni i pytanie do Ciebie- co maja zrobic panie wychowawczynie, gdy od rodzicow 24 dzieci słyszą skrajne oczekiwania odnosnie postępowania z ich dziećmi...?
    Jasiu lubi spac, Zosia nie, Franek musi sie wyskakac przed spaniem, Józio pośpiewać, Julka nadal zasypia wtulona w kogos, Alinka musi miec absolutna ciszę, itd....
    Krzysiu nie lubi sie uczyć, Antoś nie lubi myć raczek, na Zosie trzeba krzyczeć, a w ogole to bardzo prosze lekceważyć płacz Kalinki...
    Jak wg. Was powinni postąpić nauczyciele?

    Jest mi bliski nurt RB, ale nie jestem ortodoksem, bo uwazam, ze nie ma metod idealnych.
    Uczę Wojtka, ze sa takie sytuacje w zyciu, w ktorych nie ma mowy o dokonywaniu wyborów, bo jest cos takiego jak chocby normy społeczne itd.
    Tylko błagam nie piszcie znowu o porównaniu snu do potrzeby wypróżnienia, bo pamiętajcie, ze bekanie i puszczanie bąków to również potrzeba fizjologiczna.
    --
    • CommentAuthormamakasi
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    Hmm. Miałam się nie odzywać, bo dyskusje na tematy wychowania kiepsko się kończą, ale….nie mogę.
    Po pierwsze żywo interesuje mnie temat spania dzieci w przedszkolu (moja nie śpi w dzień odkąd skończyła 1,5 roku), bo za kilka miesięcy to będzie dotyczyć i mnie.
    Po drugie obiema rękami i nogami podpisuje się pod rodzicielstwem bliskości i niemalże w 100 % zgadzam się z winni i hydro.

    Nie za bardzo rozumiem czemu tą metodę się tak demonizuje i straszy odludkami i ludżmi aspołecznymi . To chyba jak z długim karmieniem piersią, że każdy straszy 6-latką przy piersi :)
    Z tego co mi się zdaje nie jest to metoda nowa, tylko wraca ona do naszych korzeni, natury, tego do czego powinniśmy dążyć,a co zabiła w nas cywilizacja norm, tabelek, czasu pracy od i do itp.
    A mówienie typu zobaczymy za ileśtam lat czy się sprawdzi chyba nie do końca jest ok. To tak jakbym powiedziała, że moja mama dawała mi klapsy, "wyrosłam na ludzi" to mogę też to stosować w stosunku do mojego dziecka.
    O ile się nie mylę to są przecież badania na temat skutków "przełamywania" woli dziecka, narzucania mu odgórnie zasad , stosowania kar i nagród ect.

    No ale do rzeczy.
    Sama na początku ostro protestowałam przeciwko tzw. leżakowaniu w przedszkolach. Moim zdaniem to wymysł "starych czasów" i właśnie może krzywdzić niektóre nieśpiące dzieci.
    Uważam, że każde dziecko powinno mieć wybór czy chce spać czy nie i w tym czasie powinno mieć zapewnione warunki do robienia czegoś innego.
    Ale jest jedno ale. Sama uważam, że moje dziecko za szybko przestało mieć drzemki w dzień.

    Czym innym uważam jest zmuszanie dziecka, na siłę do spania, a czym innym sugerowania mu że może by sobie odpoczęło.
    Rodzicielstwo bliskości to dla mnie wsłuchiwanie się w potrzeby dziecka i bycie jego przewodnikiem . ALE. Są potrzeby dziecka, o których ono albo nie wie albo zapomina. I trzeba mu pokazać, że jak jest zmęczone czy głodne (nawet gdy aktualnie świetnie się bawi) to należało by zjeść lub odpocząć. O zmuszaniu do czegokolwiek oczywiście nie ma mowy. I o ile w przedszkolu dziecko hydro miało by leżeć z innymi dziećmi , bo 99% leży mimo, że ono wyrażnie nie chce/mnie lubi/ nie służy mu (odpowiednie skreślić) to uważam to za złe dla psychiki dziecka.

    A moje dziecko najchętniej miało by drzemkę o 17 i szło spać o 23. Ale uważam, że moją rolą jako jego przewodnika jest pokazanie, że dzieci nie chodzą spać o 23.
    Sama uważam, że to niezdrowe i nawet jeśli godzi to w aktualną wolę dziecka to można je tak ukierunkować by ustalić plan dnia dostosowany do jego potrzeb.
    Dla mnie oznacza to, że np pokazuje dziecku określone reguły np że posiłki są o stałych porach i że ja sama stosuje się do tych zasad, bo na tym polega życie w rodzinie, grupie ect.
    Chyba błędnie rozumiecie rodzicielstwo bliskości jako brak zasad, a chyba tu nie o to chodzi.
    Nie wiem czy dość jasno się wyraziłam...
    --
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    Marokasi, podpisuje sie obiema rękami.
    Szczególnie pod tym ,ze dzieci moga zapominać/nie byc świadome swoich potrzeb oraz pod tym, ze żyjemy w jakiejs społeczności, ktora ma swoje reguły.
    --
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    dziewczyny a ja jako belfer sie tez slowkiem odezwe bo sledze dzisiejsza dyskusje z zaciekawieniem, w prawdzie okres przedszkolny zupelnie mnie juz nie dotyczy i moje dzieci byly w przedszkolu od czterolatkow wiec nawet nie wiem czy w tamtej placowce bylo lezakowanie
    w kazdym razie, pewna rutyna, czasami nazywana tu przymusem jest KONIECZNA zeby zaszczepic dziecko od malego, o ile w 1-3 jest jeszcze w miare luzno to i tak dziecko nei moze robic tego co chce; pprzez pewien czas uczylam w gimnazjum i serio mialam problem z dziecmi ktorym rodzice pozwalali dokonywac wyborow; moze mialam pecha ale trafilam na bardzo butne jednostki, nie chamskie lecz butne, twierdzace ze ich potrzeby nade wszystko i nie potrafiace wspolistniec w grupie rowiesniczej
    i zeby nie bylo, wsluchuje sie w moje dzieci, pozwalam im dokonywac wyborow ale ustalam tez pewne granice i oczekuje ze beda przestrzegaly zasad i norm z gory ustalonych np w szkole
    •  
      CommentAuthorYPolly
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    Mamokasi, nic dodac nic ujac! O to wlasnie caly czas mi tez chodzi, ale nie umialam ubrac tak fajnie w slowa.
    --
    •  
      CommentAuthorDii
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    Hmm.... Mam nadzieję, że to nie przeze mnie ta dyskusja... :tongue: Jakoś z miesiąc temu wspominałam o leżakowaniu, że wolę jak Kacper zostaje dłużej w przedszkolu bo wtedy przynajmniej tam pośpi. W domu nie ma opcji i potem jest tylko marudzenie ze zmęczenia... Ale teraz jak przychodzi mi go na noc kłaść to myślę sobie po jaką chorobę te leżakowanie?! :wink: Kacper nauczył się chodzić spać punkt 21:00 czyli jak rybka Mini Mini idzie spać :tongue: i 1,5 godziny walczę z nim w tym pokoju... Zaczyna się śpiewanie, gadanie, zadawanie pytań... A w dzień kiedy nie idzie do przedszkola, nie leżakuje w dzień to 5-10 minut i Kacperek grzecznie śpi w pokoiku:bigsmile:
    No, ale tak naprawdę to leżakowanie mu się przydaje... Z resztą to jego wybór. Może spać, może tylko odpoczywać, może iść do innej sali i słuchać bajek albo cichutko się bawić.
    I jak pisałam, że jest problem z chodzeniem do przedszkola, tak chyba to już się po mału normuje. Czasem marudzi ale tak to sam drzwi otwiera w przedszkolu i biegnie do szatni :smile: Stwierdziłam, że lepiej będzie jak nie będę wybierała mu różnorodnych dni (przypomnę, chodzi 3 razy w tygodniu)tylko będzie chodził 3 dni pod rząd ale raz pon-wt-śr, raz wt-śr-czw i potem śr-czw-pt. I tak jest chyba lepiej, bo od tego momentu właśnie Kacper chętniej chodzi do przedszkola :)
    --
    • CommentAuthormamakasi
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    Cestmoi, z Tobą też się zgadzam, bo zawsze piszesz fajnie i lubię Twoje poglądy.

    cestmoi89: Przecież nie umrze, jak kilka razy będzie przebierać nogami, bo musi siku a nie może się oderwać od zabawy? Najwyżej popuści i będzie się musiała przebrać


    Ale widzisz, piszesz, że będzie musiała się przebrać. A moja jak popuści to nie chce się przebierać i jest afera. I co ma chodzić zasikana, bo mokre jej nie przeszkadza.
    :wink::tongue:
    Uważam ,że lepiej jej wytłumaczyć, że trzeba pamiętać o siusiu mimo że ona zapomina. Bo to jest ewidentnie jej potrzeba która w danej chwili stoi w sprzeczności z inną potrzebą.
    Moim zdaniem chodzi o wybór metody tego "przypominania".
    --
    • CommentAuthorcestmoi89
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    Ok. Mysle, ze wszystkie sie zgodzimy, ze dziecko nie moze wejsc na jednie, bo to grozi wypadkiem i nie pozwolimy mu sprawdzac tego. Wszystkie tez chyba sie zgodzimy, ze nie nalezy dziecka bic za kare. A wszystko, co pomiedzy bedzie dyskusyjne i zalezec od wyczucia rodzica. Warto sie tylko troszke otworzyc i pomyslec, gdzie w naszym ukladzie sa potrzeby dziecka, gdzie sa nasze. Gdzie jest granica miedzy wsluchaniem sie w dziecko a nasza wygoda. I spojrzec na wszystko bardziej z zewnatrz.
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJun 10th 2015 zmieniony
     permalink
    Caris: Winni, a dlaczego zakładasz, że nie znamy tej metody?

    Często wynika to z wypowiedzi. Od razu widać, kto przeczytał trzy artykuły na krzyż i sądzi że poznał metodę, a kto się naprawdę szczerze zagłębił.


    Jaheira: Winni i pytanie do Ciebie- co maja zrobic panie wychowawczynie, gdy od rodzicow 24 dzieci słyszą skrajne oczekiwania odnosnie postępowania z ich dziećmi...?
    Jasiu lubi spac, Zosia nie, Franek musi sie wyskakac przed spaniem, Józio pośpiewać, Julka nadal zasypia wtulona w kogos, Alinka musi miec absolutna ciszę, itd....
    Krzysiu nie lubi sie uczyć, Antoś nie lubi myć raczek, na Zosie trzeba krzyczeć, a w ogole to bardzo prosze lekceważyć płacz Kalinki...
    Jak wg. Was powinni postąpić nauczyciele?


    Pogodzić te potrzeby. Nie pytaj mnie jak, nie jestem wychowawcą w przedszkolu, ale Adasia przedszkole jasno mi pokazuje, że się da.

    <span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 10.06.15 21:31</span>
    mamakasi: Rodzicielstwo bliskości to dla mnie wsłuchiwanie się w potrzeby dziecka i bycie jego przewodnikiem . ALE. Są potrzeby dziecka, o których ono albo nie wie albo zapomina. I trzeba mu pokazać, że jak jest zmęczone czy głodne (nawet gdy aktualnie świetnie się bawi) to należało by zjeść lub odpocząć.

    Mamakasi, dałam Ci oooo, ale z jedną uwagą. Czasami bywa tak, że Ty wiesz, że dziecko tego snu potrzebuje, ale ono za nic nie chce się zgodzić. I to też jest ten moment kiedy ja pozwalam zdecydować dziecku i zobaczyć konsekwencje.
    --
    •  
      CommentAuthorbrombap
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    Cestmoi, jakby to powiedzieć... gdy jesteś w domu z dzieckiem i masz je na oku, to rzeczywiście, najwyżej przebierzesz. Natomiast w przedszkolu, jeżeli dziecko nie zgłosi, pani może nie zauważyć, że majteczki są wilgotne. I to już fajne nie jest.

    Może źle rozumiem, ale w mam wrażenie, że w preferowanym przez Winnie i Hydro podejściu nacisk kładziony jest na nabywanie przez dziecko wiedzy przez doświadczenie (pewnie poza sytuacjami zagrażającymi życiu i zdrowiu). I to jest fajne. Ale po to jestem rodzicem i po to nabywałam przez lata doświadczenia, by tę naukę dziecku ułatwiać. I ukierunkować na lepszą opcję. Tak samo, jak wyłączam tv po jakimś ustalonym czasie, pomimo zgłaszanej chęci oglądania. Czy ograniczam wtedy wolność córki? W jakimś sensie tak. Ale robię tak dlatego, ze jako rodzic wiem, że tak po prostu powinno być. I nie ma dyskusji, bo po każdych 5 minutach dłużej jest błaganie o kolejnych 5.
    Za kilka lat będziemy w sytuacjach debat o dostępie do tabletu/komputera/komórki, o wyjściach na imprezy itd. I z góry wiem, że mój pogląd na te sprawy będzie raczej inny, niż nastolatki. Więc już teraz ustalając jakieś reguły szykuję grunt dla akceptowania reguł za kilka lat. Mam przynajmniej taką nadzieję. A jak powiedziała Monia - życie pokaże...
    --
    • CommentAuthormamakasi
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    No pewnie, że tak.
    Ja np wolę nie doprowadzać do punktu zapalnego bo wtedy potrzeby nas obu są w opałach:wink:
    A czasem pokazuje, że rezygujemy z własnych potrzeb by zaspokoić cudze np z miłości, szacunku.
    Ale to chyba za daleko, bo było o spaniu :tongue:
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    Brombap mamy zupełnie inne zdanie na temat tego w jaki sposób dziecko najlepiej się tych rzeczy uczy, oraz czego się je nauczy stosując Twoje podejście.:wink:
    --
    •  
      CommentAuthorbrombap
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    Winni, proszę, napisz mi, czego uczę moją córkę. Bo to mnie zaintrygowało.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    Winni: Brombap mamy zupełnie inne zdanie na temat tego w jaki sposób dziecko najlepiej się tych rzeczy uczy,


    Ale to nie jest nic złego, że macie/ mamy odmienne zdanie... ;)
    Tak jak pisałam: życie zweryfikuje, które podejście było trafniejsze (a może się okazać, że oba ;P). Zawsze będzie tak, że jedna strona będzie uważać, że ich metody są lepsze, a druga, że ich... Myślę, że tu nie ma czego krytykować, bo każda z nas wychowuje swoje dzieci z myślą o ich dobru. Każda z nas swoje dziecko kocha i obrała sobie takie metody, które wg niej sprawią iż jej dziecko będzie szczęśliwe i poradzi sobie w życiu...
    --
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeJun 10th 2015 zmieniony
     permalink
    Winni: Pogodzić te potrzeby. Nie pytaj mnie jak, nie jestem wychowawcą w przedszkolu, ale Adasia przedszkole jasno mi pokazuje, że się da.

    Ale pytam się właśnie Ciebie, bo piszesz o własnym oczekiwaniu do poszanowania Twoich metod. OK, masz do tego prawo. Twój syn, Twoje metody, Twoje podejście do życia.
    Ale w grupie przedszkolnej jest 24 dzieci z różnych środowisk, z różnym bagażem, wychowywanych wg. różnych metod i naprawdę nie wiem, nie pojmuję jak DWIE panie mają to wszystko pogodzić?
    To jest fizycznie niemożliwe.
    i szczerze mówiąc nie bardzo rozumiem takiej trochę, hmmm... roszczeniowej postawy(w grupie społecznej), tj. "moje dziecko przede wszystkim"

    To się pięknie mówi o 3-latku, który uczy się przez zabawę.
    Ale jak zmusisz(tak zmusisz) dziecko do żmudnych, nudnych ćwiczeń logopedycznych, które musi wykonywać? I gwarantuję Ci,że moje dziecko nie jest głupie i przemycanie ćwiczeń przez zabawę nie przechodzi... I nie ma tu czasu na pozwalanie mu na dokonywanie wyborów.
    Dziś ćwiczenia logopedyczne, jutro tabliczka mnożenia, deklinacja itp...
    --
    • CommentAuthormamakasi
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    Winni, no tak. I ja Kasi pozwoliłam wybrać opcję niespania i jej nie zmuszałam. Ale gdy chciała spać o 17 to tłumaczyłam , że czas drzemki już był, a ona nie chciała spać i teraz będzie spanie wieczorem.
    I to jest ok ?
    No bo właściwie nie zaspakajałam jej potrzeby spania o późnej porze.
    Bo to była moja granica i nie chcę/nie mam siły /uważam że to niewłaściwe by chodziła spać o 23.
    --
    •  
      CommentAuthorbrombap
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    Winni, zobacz, na przykładzie który podałaś - śniadanie w przedszkolu podawane macie w formie szwedzkiego stołu w szerokich ramach godzinowych. By każde dziecko jadło, kiedy ma ochotę. W Twoim ujęciu to dobrze, bo dziecko decyduje. W moim - w ten sposób dziecko traci coś, co jest ważne i jest elementem wychowania - możliwość spotkania się całej grupy razem przy stole.
    --
    • CommentAuthormamakasi
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    Jaheira, moim zdaniem się da , ale nie w sposób , ktory pierwszy przychodzi na myśl:wink: Bo musiały by być 24 panie:wink:
    Przecież można wydzielić grupę śpiąca i nie śpiąca, wytłumaczyć dzieciom, że niektórzy lubią ciszę przy odpoczywaniu, a niektórzy nie, najpierw poczytać bo koleżanka Zosia nie zaśnie i dać jasiowi poskakac przed drzemka lub obiecać skakanie po drzemce. Dzieciom które lubią się przytulać pozwolić złączyć leżaczki, a tym co ciszę postawić dalej od grupy.
    Trzeba tylko chcieć, a nie że "cisza ma być bo teraz pora spać i nie ma dyskusji":wink:
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    No i po przeczytaniu całej dyskusji mam obawy czy w takiej masówce, w jakiej pracuję ja, dostosowanie się do próśb każdego rodzica by Stasia traktować "tak", Zuzie "tak", a Marcinka "jeszcze inaczej", nie doprowadziłoby do powstania w grupie chaosu. Założę się, że dzieci czułyby się traktowane niesprawiedliwie, bo jednemu pozwalałoby na więcej (zgodnie z metodami jego rodzica), a drugiemu mniej (też zgodnie z metodami jego rodzica).

    Mało tego rodzice także mieliby pretensje do nas, że nie traktujemy dzieci równo, bo na bank skarżyłyby się na nas w domu...

    Treść doklejona: 10.06.15 22:12
    mamakasi: pozwolić złączyć leżaczki


    No spróbuj złączyć leżaczki i się położyć na środku :P... Wiesz jaki ból? Tam są takie twarde ramy, że to nie jest przyjemne doświadczenie. Wiem, bo próbowałam :P...

    mamakasi: a tym co ciszę postawić dalej od grupy.


    U nas nie ma takich odległości, by stłumić "hałas"... mamy bardzo małe sale... Ale toć te co nie śpią nie mają pozaklejanych buziek taśmą... Pisałam już, że czytamy bajkę, a dzieci dyskutują szeptem. Jeśliby pozwolić na pogaduchy na tematy dowolne to tez mamy wypróbowane. rozmowy toczą się głośniej i głośniej.... Za chwilę następują wygłupy i robi się głośno... Dzieciaki nie chcą mieć nad sobą dyktatora wiecznie uciszającego, upominającego... Taki relaks z książka jest dla nich przyjemniejszy i wiąże między nami cieplejsze stosunki...
    --
    • CommentAuthormamakasi
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    Monia, a dałaś im szanse ? Może jak by połączyły lezaczki to tylko trzymałyby się za ręce, a może wcale nie było by im niewygodnie, a może właśnie przekonały by się że jest niewygodnie i lepiej ich nie łączyć.
    Mi chodzi o tą możliwość i dobrą wolę, a nie zakładanie z góry, że coś ma być tak i tak, bo tak jest lepiej:wink:
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    brombap: Winni, proszę, napisz mi, czego uczę moją córkę. Bo to mnie zaintrygowało.

    Nie, nie mogę :wink: Już widzę to oburzenie i komentarze które by padły. Wybacz, ale nie zaryzykuję kolejny raz :tongue:

    <span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 10.06.15 22:28</span>
    mamakasi: Winni, no tak. I ja Kasi pozwoliłam wybrać opcję niespania i jej nie zmuszałam. Ale gdy chciała spać o 17 to tłumaczyłam , że czas drzemki już był, a ona nie chciała spać i teraz będzie spanie wieczorem.
    I to jest ok ?

    Ja tak nie robiłam nigdy. Ale sobie myślę że gdyby mi dziecko spało o 17:00 na drzemce, a potem biegało do północy, to w imię pogodzenia potrzeb moich i jego zrobiłabym to co Ty, a następnego dnia znów zaproponowała drzemkę wcześniej, informując że może wybrać sen teraz, albo dopiero wieczorem, na noc. Wtedy dziecko nadal samo decyduje, nadal ma wybór, chociaż bardziej ograniczony.
    --
    •  
      CommentAuthorbrombap
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    Jeżeli tak, to uprzejmie proszę nie pisz tekstów sugerujących coś, czego nie jesteś łaskawa dalej wyjaśniać.
    Zapytałam nie ironicznie, ale - jako matka - chciałam poznać Twoje spojrzenie.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    mamakasi: Monia, a dałaś im szanse ? Może jak by połączyły lezaczki to tylko trzymałyby się za ręce, a może wcale nie było by im niewygodnie,


    Dałam, oczywiście ;). Może to kwestia leżaków... Ale niestety kończyło się płaczem, bo jak to dzieciaki. Zaczęły się wygłupiać i a to głową w tę ramę, a to noga, a to ręką...

    mamakasi: by się że jest niewygodnie i lepiej ich nie łączyć.


    No to własnie się przekonały, ale tez ja się przekonałam, że to jednak nie jest bezpieczne. W pojedynkę okey, bo wtedy się jest z dala od tych ram, a w dwójkę to jednak się przesuwają bliżej złączenia i wiesz...

    U Dawidka w przedszkolu są inne leżaczki, ale też widzę, że raczej do użytku w pojedynkę, bo tam z kolei stelaż metalowy, plus takie wgłębienie...

    Ale dzieciaki biorą swoje misie, poduszki ulubione i są zadowolone...

    Treść doklejona: 10.06.15 22:37
    Winni: informując że może wybrać sen teraz,


    No, ale teraz mu się spać nie chce, więc jak niby ma się na ten sen zdecydować? Wiadomo, że wybierze, że nie śpi sądząc, że wytrzyma do wieczora. O 17 okazuje się, że pada na twarz, bo przychodzi senność i???? Nie zostaje zaspokojona jego potrzeba????

    A to dziwne, bo w przedszkolu mamy niby te potrzeby uwzględniać, uszanować...
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    brombap: Zapytałam nie ironicznie, ale - jako matka - chciałam poznać Twoje spojrzenie.

    Napiszę Ci w takim razie na priv, ale nie dziś, bo nie mam siły, a to się nie zamknie w jednym zdaniu. Tutaj pisać nie będę, z powodów o których Ci już wspomniałam.
    --
    •  
      CommentAuthorbrombap
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    ok, dziękuję
    będę czekać:)
    --
    • CommentAuthormamakasi
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    Winni: Nie, nie mogę Już widzę to oburzenie i komentarze które by padły. Wybacz, ale nie zaryzykuję kolejny raz


    Ja zaryzykuję, a co tam.
    Brombap, pozbawiasz dziecko możliwości samodzielnego myślenia, uczenia się na własnych błędach, bycia otwartym . Taka już ludzka natura, że trzeba sprawdzić , co będzie jeśli… Dlaczego wspinamy się na szczyty niedostępnych góry skoro inni tam zginęli.
    Dlaczego bobas z taką lubością spuszcza przedmioty na podłogę ? Eksperymentuje, zdobywa wiedzę. Przecież nie zabierasz mu zabawek i nie tłumaczysz , że to grawitacja. Samo musi to zrozumieć.
    Podobnie jest z wychowaniem.
    Chcesz by Twoje dziecko było otwarte, samodzielne, by było asertywne , ale od małego uczysz je czegoś innego. Że Ty wiesz lepiej, bo jestem starsza i mądrzejsza .
    Pewnie,że było by cudownie żeby dzieci nie popełniały naszych błędów , ale tak się nie da. To wbrew ludzkiej naturze . I takim postępowaniem tłamsisz tą naturę zupełnie niepotrzebnie. I tak nadejdzie dzień, w którym dziecko będzie musiało sprawdzić czy aby na pewno masz rację :tongue::wink:

    Treść doklejona: 10.06.15 22:45
    Monia, to super ,że dałaś im się przekonać. I o to chodziło. O tą otwartość na potrzeby dzieci. Chociaż na tyle na ile się da :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    mamakasi: Brombap, pozbawiasz dziecko możliwości samodzielnego myślenia, uczenia się na własnych błędach, bycia otwartym . Taka już ludzka natura, że trzeba sprawdzić , co będzie jeśli… Dlaczego wspinamy się na szczyty niedostępnych góry skoro inni tam zginęli.


    Nie przemawia to do mnie, bo nie uważam, by moje dziecko było tego pozbawione. Ma czas na własne doświadczenia. Nie wyręczam go w myśleniu... Nie chronię przed popełnianiem błędów... oraz jest bardzo otwarty... A nie stosuję metod RB...

    I nie uważam, aby któraś z nas te procesy hamowała ;)
    --
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeJun 10th 2015 zmieniony
     permalink
    Winni a przyszło Ci do głowy, ze taki a nie inny odbiór RB moze byc wynikiem postaw podobnych do Twojej, tj. wpadam na forum, rzucam swoim zdaniem(super, ze takie masz!), w razie dyskusji i nieprzychylnych zdań rzucam półsłówkami, czasem trochę poobrazam innych, czasem zasugerujesz, ze ich wiedza jest niedostateczna(zeby nie użyć bardziej dosadnego słowa)a potem wychodzę sfochana....

    To ze sie z Tobą (i nie tylko z Tobą)nie zgadzam w pewnych kwestiach nie oznacza, ze w iinnych nie moge czerpać z Ciebie przykładu. I szczerze jestem zawiedziona, ze unikasz odpowiedzi na pewne pytania zasłaniając sie brakiem kompetencji, podczas gdy chwile pózniej próbujesz pouczać osoby, ktore te kompetencje posiadają.
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJun 10th 2015 zmieniony
     permalink
    Monia502: O 17 okazuje się, że pada na twarz, bo przychodzi senność i???? Nie zostaje zaspokojona jego potrzeba????

    Oj, Monia, szukasz dziury w całym. Jeśli zupełnie pada na twarz, to logiczne, że go kładę i po prostu liczę się z bujaniem się z nim do północy. Staram się jednak zawsze gdy widzę, że da radę, przetrzymać go jeszcze trochę, aby mógł już iść spać na noc. To się nazywa godzenie potrzeb. Przecież jeśli dziecko zgłosi że chce spać, nie musi położyć się w tej minucie, może przetrwać jeszcze trochę. Chodzi o to by nie przetrzymywać go kilka godzin bez snu albo zmuszać do snu gdy zupełnie nie jest senny.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    mamakasi: Monia, to super ,że dałaś im się przekonać. I o to chodziło. O tą otwartość na potrzeby dzieci. Chociaż na tyle na ile się da


    No bo my naprawdę dajemy dzieciom możliwości, by poznawały konsekwencje...

    To, że u nas jest plan dnia, nie ma szwedzkiego stołu, jest leżaczek... nie oznacza, że dzieci są pozbawiane tych wszystkich umiejętności o których wyżej pisałaś... Mało tego sa uczone asertywności także...

    jakby prześledzić podstawę programową, to by było wiadomo ile czasu poświęconych jest na zdobywanie samodzielności, na inicjatywę twórczą, na własna inwencję dziecka ... na rozwijanie pasji dzieci... etc...
    --
    • CommentAuthormamakasi
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    Monia502: A nie stosuję metod RB

    A może stosujesz tylko sama o tym nie wiesz:wink:
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    Winni: po prostu liczę się z bujaniem się z nim do północy.


    No własnie, ale tu z kolei nie zostaje zaspokojona Twoja potrzeba snu... A moim celem jest pokazanie dzieciom, że potrzeby każdego z nas są ważne...

    Winni: zmuszać do snu gdy zupełnie nie jest senny.


    Gwarantuję Ci, że nie zmusisz do snu ;) Ale to już chyba ustaliłyśmy...

    Treść doklejona: 10.06.15 23:01
    mamakasi: A może stosujesz tylko sama o tym nie wiesz


    elementy - tak ;)

    Ale daleko mi do stosowania w pełni, bo tak jak wyżej napisałam u nas jest plan dnia... Taki stały rytm... Ale to dotyczy pór posiłków, wyjścia spacer, kapieli, dobranocki... Po skończonej zabawie i przed snem sprzątamy (ale moje dziecko nie oponuje).

    Ale między tymi "punktami" jest jeszcze mnóstwo czasu na swobodę... No i na placu zabaw także ta swoboda dominuje... Stąd uważam, że moje metody nie hamują dzieci w zdobyciu tych wszystkich fajnych cech, które wymieniłas.
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    Jaheira: I szczerze jestem zawiedziona, ze unikasz odpowiedzi na pewne pytania zasłaniając sie brakiem kompetencji, podczas gdy chwile pózniej próbujesz pouczać osoby, ktore te kompetencje posiadają.

    Nie podważam niczyich kompetencji, natomiast widzę, że są przedszkola, w których da się pogodzić potrzeby wszystkich dzieci i żadne nie czuje się pokrzywdzone ani traktowane niesprawiedliwie, jak to zasugerowała Monia. Ja osobiście nie miałam okazji godzenia potrzeb 25 dzieci, więc się niczym nie zasłaniem, po prostu szczerze, nie zastanawiałam się jak wychowawcy u nas to robią. Natomiast skoro to robią, to na tej podstawie uważam, że można.

    <span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 10.06.15 23:10</span>
    Monia502: No własnie, ale tu z kolei nie zostaje zaspokojona Twoja potrzeba snu...

    Ale tylko czasami, godzenie potrzeb polega na tym, że czasami mogą nie być zaspokojone w 100%. Poza tym są też priorytety. Pierwszeństwo w tej sytuacji ma moja potrzeba podążania za dzieckiem, moja potrzeba snu jest na drugim miejscu.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    Winni: nie zastanawiałam się jak wychowawcy u nas to robią


    Normalnie ;)... Wasze przedszkole jest nastawione na konkretną metodę. Trafiły tam dzieci, których rodzice są jej zwolennikami. Placówka jest dostosowana do założonych przez siebie warunków. Kadra jest wysyłana na szkolenia związane z profilem tego przedszkola... Jest tam za pewne odpowiednia ilość dzieci, przestrzeni, materiałów...

    jakbyś weszła do mojej placówki, to byś zrozumiała, że to nie jest takie proste jak myślisz... Plus u nas środowisko weryfikuje, że wiele rzeczy by nie przeszło...
    --
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    Winni, ale Twój Adaś nie chodzi do państwowego przedszkola, tylko do takiego, ktore stosuje konkretna metode(wybacz jesli cos pomyliłam, ale tak mi świta w głowie).
    Państwowa placówka musi wypracować jakiś konsensus miedzy metodami wychowawczymi.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    Winni: Pierwszeństwo w tej sytuacji ma moja potrzeba podążania za dzieckiem, moja potrzeba snu jest na drugim miejscu.


    No własnie, tylko czy Ty w tej chwili nie uczysz swojego synka, że:
    - jesteś mniej ważna,
    - Twoje potrzeby są mniej ważne???

    Czy nie nastawiasz go w takich sytuacjach, że choćbyś miała 40 stopni gorączki i jelitówkę w kosmos... to i tak on będzie ten ważniejszy??? i wytrzymasz choćby do rana byle tylko dziecko było zadowolone???

    I przysięgam, że nie pytam złośliwie, lecz chcę sobie to uzmysłowić... Chciałabym się po prostu dowiedzieć w jaki sposób uczysz Adasia, że Ty jesteś równie ważna????
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    Domyślam się, że normalnie. Chodzi mi o to, że ja się nie zasłaniałam brakiem kompetencji, tylko bazuję na doświadczeniu z mojego przedszkola. I nie unikam odpowiedzi, tylko po prostu nie wiem jak to robią. Skoro jednak robią, to znaczy, że się da, i bez sensu jest mówienie, że to niemożliwe.

    <span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 10.06.15 23:23</span>
    Jaheira: Winni, ale Twój Adaś nie chodzi do państwowego przedszkola, tylko do takiego, ktore stosuje konkretna metode(wybacz jesli cos pomyliłam, ale tak mi świta w głowie).
    Państwowa placówka musi wypracować jakiś konsensus miedzy metodami wychowawczymi


    Mi nie chodzi o to, że w każdym przedszkolu się da, tylko o to, że po prostu się da, więc uogólnianie i pisanie, że to w ogóle niemożliwe jest bez sensu. Da się, jest możliwe, a że w większość przedszkoli po prostu tego nie stosuje to osobna sprawa.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    Winni: Skoro jednak robią, to znaczy, że się da


    Pewnie, że się da, ale tak jak mówię w placówce, która jest nastawiona na takie "coś"... Macie kadrę odpowiednio do tej metody dostosowaną... wyszkoloną... Odpowiednie pomieszczenia, odpowiednią ilość dzieci i pań... Materiały, których w państwówkach nie ma lub jest ich za mało...

    I do tego przedszkola zapisane są dzieci, których rodzice oczekują tego samego co Ty... Wasze oczekiwania się pokrywają...
    --
    • CommentAuthormamakasi
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    Dobra dziewczyny, fajnie się dyskutowalo, nie ma ofiar w ludziach, choć konsensusu brak, idę spać , miłej nocy.
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJun 10th 2015 zmieniony
     permalink
    Monia502: No własnie, tylko czy Ty w tej chwili nie uczysz swojego synka, że:
    - jesteś mniej ważna,
    - Twoje potrzeby są mniej ważne???


    Nie, nie uczę go tego, wręcz przeciwnie, pokazuję mu jak dbać o potrzeby innych własnym przykładem. I widzę jak mi się to podejście już teraz zwraca. Adaś jest w stanie poczekać gdy chcę poczytać książkę, zadowoli się zabawą z tatą, gdy mówię że jestem zmęczona, zrezygnuje z hulajnogi do przedszkola gdy pokazuję mu że dziś mam dużo rzeczy i potrzebuję wziąć wózek. Ja dostrzegam jego potrzeby, on dostrzega moje. Sam, bez zmuszania go do tego. Dziwne?....

    Monia502: Czy nie nastawiasz go w takich sytuacjach, że choćbyś miała 40 stopni gorączki i jelitówkę w kosmos... to i tak on będzie ten ważniejszy???


    Nie, nie nastawiam go, gdyż jako że moje dziecko nie jest wychowane na konsekwencji i powtarzalności, potrafi zrozumieć co to znaczy wyjątek, oraz ze spokojem przyjąć że chociaż zawsze mogło wybierać, to dziś ze względu na chorobę mamy musi się trochę dostosować. Zawsze pyta dlaczego tak robimy, rozmawiamy i nigdy nie ma kłopotów.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    Winni: większość przedszkoli po prostu tego nie stosuje to osobna sprawa.


    Nie stosuje się często z braku możliwości... My jednak mamy trudniejsze zadanie, bo u nas oczekiwania rodziców mogą się bardzo różnic, bo to nie jest profilowane przedszkole. Nie jest nastawione na konkretne oczekiwania, wymagania rodziców...

    Wy macie tam chyba jednak łatwiej ;)...

    Bo zobacz... Pomyślałaś sobie, że chcesz aby Adaś był w przedszkolu, które zapewni mu "to, to i to"... Więc zaczęłaś szukać odpowiedniego... trafiłaś na takie!!! I okazuje się, że tam są rodzice, którzy nie wchodzą sobie w paradę, bo maja podobne oczekiwania... Kadra również pasuje, bo stosuje wybraną przez was metodę... No i wszyscy są zadowoleni ;)
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    Monia502: Pewnie, że się da,

    No i o to chodzi, by nie pisać, że się nie da, kiedy się da. A że w państwowych przedszkolach się nie praktykuje takich rzeczy to osobna kwestia.

    <span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 10.06.15 23:37</span>
    Monia502: Nie stosuje się często z braku możliwości... My jednak mamy trudniejsze zadanie, bo u nas oczekiwania rodziców mogą się bardzo różnic, bo to nie jest profilowane przedszkole.

    Monia, no ok, ale po co bronić czegoś tylko dlatego że w danym przedszkolu to jest nie do zreformowania? Bo tu się nie toczy dyskusja o tym czy się w przedszkolu da, tylko głównie o to co jest słuszne i możliwe tak ogólnie do wprowadzenia.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    Winni: tylko głównie o to co jest słuszne


    Tylko widzisz, dla każdego z nas to "słuszne" będzie znaczyło co innego...

    Winni: możliwe tak ogólnie do wprowadzenia.


    No to ogólnie to wprowadzamy to co się da...

    Myślę, że jednak każdy dba by dana placówka się rozwijała, ulepszała... By dostosowywała się do potrzeb dzieci i rodziców... No, ale to tak jak rozmawiałyśmy możemy zrobić tyle na ile pozwalają nam warunki. Ale na pewno nie unikamy wyzwań. Na pewno współpracujemy i rozmawiamy z rodzicami... Nasza placówkę tworzą także rodzice... No i skoro funkcjonujemy tak jak funkcjonujemy to dlatego, że takie są potrzeby. Pamiętajmy, że im więcej rodziców współpracuje z nami tym łatwiej nam dane potrzeby rozpoznać i rozwijać placówkę. Także Wy - rodzice jeśli macie pomysł na swoje placówki to warto o tym rozmawiać z dyrektorem...

    Treść doklejona: 10.06.15 23:54
    I sorry za masło maślane, ale ślepnę już ;)
    --
    •  
      CommentAuthorbrombap
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    mamakasi: Brombap, pozbawiasz dziecko możliwości samodzielnego myślenia, uczenia się na własnych błędach, bycia otwartym . Taka już ludzka natura, że trzeba sprawdzić , co będzie jeśli… Dlaczego wspinamy się na szczyty niedostępnych góry skoro inni tam zginęli. Dlaczego bobas z taką lubością spuszcza przedmioty na podłogę ? Eksperymentuje, zdobywa wiedzę. Przecież nie zabierasz mu zabawek i nie tłumaczysz , że to grawitacja. Samo musi to zrozumieć. Podobnie jest z wychowaniem.Chcesz by Twoje dziecko było otwarte, samodzielne, by było asertywne , ale od małego uczysz je czegoś innego. Że Ty wiesz lepiej, bo jestem starsza i mądrzejsza .Pewnie,że było by cudownie żeby dzieci nie popełniały naszych błędów , ale tak się nie da. To wbrew ludzkiej naturze . I takim postępowaniem tłamsisz tą naturę zupełnie niepotrzebnie. I tak nadejdzie dzień, w którym dziecko będzie musiało sprawdzić czy aby na pewno masz rację


    No, Mamokasi, doprawdy to surowe wnioski.
    Nie znasz mojej córki, a stwierdzasz, że de facto jest stłamszonym, nie posiadającym własnej woli stworzeniem.
    I tu błąd.
    Wręcz przeciwnie. Potrafi własne zdanie wypowiedzieć i go bronić. Jest bardzo empatyczna. Podczas rozmowy kwalifikacyjnej do szkoły obce panie psycholog zwróciły uwagę na super komunikatywność, umiejętność znalezienia się w grupie i ogromną ciekawość świata.
    To, że uważam, ze reguły są po prostu potrzebne, nie oznacza, że w naszym domu dziecko nie ma prawa głosu. Ważne kwestie omawiamy razem, dozując zakres informacji do Marty możliwości. Mamy za sobą przejścia, które wymagały również od Marty bardzo dużo. I sposób, w jaki reagowała i nadal reaguje, jest dla mnie dowodem na to, że nie zniszczyliśmy jej psychiki naszym sposobem wychowania.
    --
    •  
      CommentAuthorYPolly
    • CommentTimeJun 11th 2015
     permalink
    Przepraszam, ale öd kiedy jedna postawa czy sposob wychowywania dziecka jest jedynie sluszna? Czy wszyscy jestesmy tacy sami? ;-) Wiele drog prowadzi do Rzymu (czytaj samodzielnego czlowieka, ktory potrafi byc szczesliwy i jednoczesnie odpowiedzialny itd itp- kto co uwaza za priorytet w wychowaniu!).

    Ja w zyciu nie dalabym mojego dziecka do przedszkola ze szwedzkim stolem i brakiem stalego planu dnia, bo mi to nie odpowiada. U nas w domu jemy wspolne posilki i mamy swoje pory na zabawe, sen, odrabianie lekcji itd. Co nie znaczy, ze nie ma wyjatkow i moje dzieci to rozumieja. Jednoczesnie dodam, ze taki plan byl nam bardzo potrzebny zwlaszcza od czasu pojscia starszej corki do szkoly i koniecznosci odrabiania lekcji. I nie uwazam, ze zabijam kreatywnosc tym, ze moje dzieci wiedza, ze najpierw musza popracowac (starsza) a dopiero potem zabawa, ze sa pory na jedzenie, mycie i spanie. Ale to tylko dlatego, ze przerabialam juz, co sie u nas dzieje, gdy pozwole na wieksza dowolnosc. Jezeli ktos ma dobre efekty innym sposobem,to prosze bardzo.

    Nie chcialabym tylko, by ktos mi mowil, jaka jest jedyna sluszna droga.

    PS. Nie neguje RB. Z mamakasi wypowiedzia wczesniej zgadzam sie w stu procentach.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJun 11th 2015
     permalink
    Jaheira: Hydro, nie moge cytować z poprzedniej strony.
    Celowo napisalam Ci na poczatku mojego postu, ze czesto mam zbieżne z Tobą poglądy i mysle, ze to zdanie powinno Ci dac do zrozumienia, ze moj post nie jest atakiem. Dlatego nie rozumiem tonu Twojej odpowiedzi.


    Nie odebrałam niczego jako atak, ale zadałam konkretne pytanie. Odpowiesz?
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.