Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.
Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.
Dobra wędlina to raczej koszt około 25 zł,(
Moj hit to espresso z mlekiem kokosowym. Ma mniej kofeiny niz zwykla kawa, wiec nie daje tego nieprzyjemnego kopa, tylko bardziej subtelnie pobudza
My specjalnie się na wieś na wakacje wybraliśmy, żeby dziecko i zobaczyło tą krowę, dotknęło, spróbowało mleka (i świnie zobaczyła, króliki karmiła, gęsi zaganiała, kurczaczki znajdywała). Niestety, do tego doszło...
laczego espresso z mlekiem kokosowym ma mniej kofeiny?
A wiecie, że jak byłam mała to jarmuż był kupowany dla królików? Ludzie nie wiedzieli co dobre ;)))
A jeszcze co do tej kofeiny, to chyba kawy z ekspresów ciśnieniowych mają najmniej kofeiny.
Fragile - ty chyba też masz wprawę w takich koktajlach?
Np. z awokado?
Warto jeść jabłka w całości, z ogryzkiem.
trend promujący jedzenie warzyw/owoców nigdy nie zostanie uznany za szkodliwy
A z zieleniny dorzucam jeszcze szpinak/jarmuż.
Buraki też warto jeść na surowo.
Człowiek współczesny żyje tylko 4-5 max(5 razy to 90 lat) razy długość swojej dojrzałości płciowej.
bo nie odsączam tej pulpy tylko całość wypijam
Jest średniogęste
Nie wiem, czy mnie zrozumiałaś dobrze (albo czy ja sie dobrze wyraziłam;). Chodziło mi o to, że espresso ma mniej kofeiny niż zwykła kawa. Mleko kokosowe, czy inne nie ma tu nic do rzeczy;)
Ja robię espresso z ekspresu ciśnieniowego. Ponoć ilość kofeiny zależy od czasu robienia się kawy, u mnie to ok 12 sekund. Im szybciej (im większe ciśnienie) tym chyba mniej kofeiny. Ja czuję po sobie, że takie espresso ma mniej kofeiny niż zwykła kawa z tego samego ekspresu. A dodatkowy bonus jest taki, że smak jest o niebo lepszy, bardziej wyrazisty. Jedyny minus, że jest małe ;)
Ale Tobie chyba bardziej chodzi o taka polska kawe ala Tchibo,
Agatella - masz jakis automatyczny ekspres ?
Masz Penny jakieś sprawdzone przepisy? Bo nie chce mi się przekopywać internetu i testować po kolei żeby się nie zniechęcić ;)
mnie osobiscie bardzo smieszy wypominanie lobby lekarskiemu, farmacetycznemu itd ze na nas kase robia, ale takie blogi oplepione reklamami, kup to, kup tamto, chlorelle, czy inne ksiazki to juz jest ok. nieee, no przecie nie zarobkowo to robia. promuja zdrowie;-P
Hmmmm, nie pasuje mi tu coś. Od kiedy to dojrzałość płciową człowiek osiąga mając 18 lat? Dojrzałość płciową (nie mylić z dojrzałością emocjonalną do rodzicielstwa) dziewczęta osiągają ok. 12-14 r.ż., chłopcy 14-16 r.ż.. Więc pięciokrotność takich 14 lat, to 70, no a 70tki dożywa całkiem sporo ludzi
Doczepiłam się, bo nie pasuje mi takie przekłamywanie, bo jest różnica między mnożeniem 18x5 a 14x5. Całych 20(!) lat.
Doczepiłam się,
I... dożywały takie plemiona 30stki-40stki. Okej, były czynniki zewnętrzne, przed którymi ciężej było się odizolować niż teraz, ale jak argumentować np. że na pewno tacy ludzie nie chorowali na nowotwory, cukrzyce czy inne, skoro raz- nie da się tego zbadać, a dwa- żyli do granicy wiekowej, gdzie nawet obecnie nowotwory są dość rzadkie, bo raczej dotyczą osób starszych?
dzięki postępowi medycyny, dzięki lekom, dzięki wiedzy, możemy obecnie dożywać to tej 80tki, 90tki czy nawet setki.
Ja pamiętam, że u nas w podstawówce ja czy koleżanki dojrzewałyśmy około 13-14 roku życia. I jeszcze jedno pamiętam. Nasza nauczycielka z historii opowiadała nam, że i tak w naszych czasach dojrzewa się przedwcześnie. Kurde a to było 20 lat temu przecież... Mówiła, że jej zdaniem odpowiedzialne są za to hormony krowie, które są w mleku. Chodziło jej o to, że taki cielak dojrzewa do postaci dorosłej o wiele szybciej niż ludzkie dziecko, szybciej też osiąga dojrzałość płciową, za co naturalnie są odpowiedzialne jakieś tam hormony w krowim mleku zawarte. Krowa nie dojrzewa przecież w wieku nawet i 12 lat, tylko znacznie szybciej. I dlatego według niej dziewczynki coraz szybciej dojrzewają.
No widzisz Ty tak na to patrzysz: najpierw się trochę źle poodżywiać, pohulać że tak napiszę :) a potem lekarz/medycyna przyjdzie na ratunek, by naprawić, to co sami na własne życzenie zepsuliśmy. A mnie o coś innego chodzi. Żeby od początku stawiać na zdrowie, żeby nasz własny organizm mógł się sam z wielu chorób leczyć, a już na pewno na większość nie zapadać po prostu. Chodzi mi o to by cieszyć się tym co zdrowe, jak najdłużej bez ingerencji z zewnątrz, by nasz układ odpornościowy, dzięki temu co zjada ciało, sam sobie radził. By dożyć tej 90 nie za pomocą lekarstw, a pokładów dobrych składników, które można dostarczyć organizmowi.