Ja kupiłam parę miesięcy temu- generalnie polecam tym, którzy pieką drożdżowce- chleby i ciasta- ciasto fajnie rośnie i praktycznie robi się samo. Ja teraz weszłam w chleby na zakwasie i maszyna stoi i się kurzy:(
Lidlowska maszyna jest godna polecenia- parametry są porównywalne do markowych, a cena znacząco niższa, wykonanie solidne, wiele programów. Amazonka- nie piekę w maszynie bo chleby na zakwasie- szczególnie pełnoziarniste średnio wychodzą z maszyny. Generalnie maszyna jest bardzo OK ale do wypieków, w tym chlebów, na drożdżach. Inny czas mieszania, inne temperatury wyrastania i wypiekania. Chleby jak najbardziej piekę, ale w piekarniku.
Próbowałam parę razy, znalazłam może z 2 przepisy na zakwasowy z maszyny,które w miarę wyszły. Nawet znalazłam opis jak "ulepszyć" maszynę, żeby piec w niej na zakwasie. Generalnie da się, ale cała automatyka procesu umyka- trzeba krócej mieszać, potem ręcznie nastawiać na dłuższe wyrastanie i ostatecznie piec dłużej (a i tak prawdopodobnie temp jest za niska). Wychodziły mi za jasne/ twardzioszki/ nie wyrośnięte, generalnie średnie:) No i ograniczona liczba przepisów w sieci na chleby na zakwasie z maszyny zniechęcała mnie, bo lubię próbować róznych przepisów i smaków. A smak drożdżowych chlebków, mimo, że wychodziły fajne, szybko nam się znudził.
Rzeczywiście przepisów jest mało, ale gdzieniegdzie coś można znaleźć. Na drożdżach jest bezgranicznie łatwo. Mnie kompletnie nie wychodzą w piekarniku, jakieś niewyrośnięte podeszwy, więc próbuję z maszyną. Zaczęłam szukać przepisów w książkach. O pieczeniu chleba jest sporo. Piekłaś słodkie ciasta w maszynie?
Piekłam drożdżówkę i wyszła fajnie: http://pracowniawypiekow.blogspot.com/2009/07/ciasto-drozdzowe-z-kruszonka-z-maszyny.html
Z chlebów na zakwasie w piekarniku spróbuj te (zima dodaję zawsze do ciasta pół łyżeczki świeżych drożdży): http://nakruchymspodzie.blogspot.com/2009/06/chleb-na-droge.html http://nakruchymspodzie.blogspot.com/2010/09/chleb-piec-ziaren-hamelman-challenge.html http://mojewypieki.blox.pl/2009/06/Grecki-chleb-na-zakwasie-Pan-de-Horiadaki.html
A tu o zakwasowcach z maszyny: http://pracowniawypiekow.blogspot.com/2012/01/zakwasowiec-z-maszyny-pomys.html http://www.chleby.info/2011/08/100-chleb-na-zakwasie-z-automatu.html
Dzięki. Zależy mi na uniknięciu drożdży i mąki pszennej. Wczoraj wyrośnięte ciasto w automacie oczekiwało na pieczenie. Automat był na czuwaniu, aby utrzymywało się ciepło. Wybranek stał tyłem do urządzenia. Nagle majtnął łokciem w tył w panel sterowania i włączył się program, który zaczyna się mieszaniem! Mieszadło ruszyło i cała wyrośnięta struktura zapadła się w jednej chwili. Ajajaj. Wyłączyłam wszystko i kiedy włączony program zniknął z pamięci, włączyłam pieczenie zapadniętego kleksa. Po chwili okazało się, że podczas pieczenia ciasto rośnie ekspresowo i dąży do poziomu, który miało po wyrośnięciu. Do tej pory było tak, że wyrośnięte ciasto po włączeniu pieczenia ekspresowo zapadało się albo przynajmniej robiło płaskie. Wczorajsze gotowe miało menisk wypukły – to dla mnie nowość. Potem jeszcze włożyłam na 15 min do piekarnika. Ten nieudany coraz bardziej mi smakuje.
Piekarnik byle jaki, gazowy, z nieszczelnym zamknięciem.
Amazonka: Dzięki. Zależy mi na uniknięciu drożdży i mąki pszennej
Mój zakwas jest już dość silny, a drożdży dodaję, bo w mieszkaniu mam dość chłodno, a nie zawsze mam czasu tyle, żeby wydłużyć czas wyrastania zakwasowca. Z mąk jak w przepisie jest chlebowa, to daję 3 ziarna lubelli, zakwas mam żytni.
Amazonka: Piekarnik byle jaki, gazowy, z nieszczelnym zamknięciem.
No tak, to wszystko wyjaśnia. Ja w gazowym piekarniku zawsze piekłam gnioty. Elektryczny to mega odmiana. Chleb wychodził wyśmienity. Jednak zmęczyłam się trochę procedurą wyrabiania itd. i poszłam na łatwiznę i od jakiegoś czasu też piekę w maszynie.
Mój zakwas to kontynuacja 1,5-rocznego. Działa dobrze, też żytni. Robiłam z niego już naleśniki i żurek oraz ciasto czekoladowe podobne do murzynka. Tak samo mam chłodno, aż zmieniłam miejsce stania zakwasu, ale nie dodaję drożdży. Gazowy na razie zostaje. Poczyniłam już inwestycję w maszynę i na niej się skupiam. Eksperymenty z ręcznym wyrabianiem chleba to nie dla mnie. Piekarnik był do chleba nagrzany do oporu, mało mu skali nie zabrakło. Wiem, że do tego się nie nadaje.
Moja znajoma mówi, że ciasta i wypieki lepiej piecze się w piekarniku elektrycznym, a mięsa w gazowym wychodzą lepsze. Ja mam elektryczny i wszystko w nim piekę.
Dzięki, ciekawy, ale na drożdżach. Ostatnio zrobiłam bagietki z ciasta wyrobionego w maszynie. Jakie to proste.
W tym roku odkrycia zmienią świat? audycja z Trójki do posłuchania. Wywiad z czarującym naukowcem z Centrum Nauki Kopernik o odkryciach, które może zostaną dokonane w tym roku. W rozmowie jest motyw maszyny do pieczenia chleba.
Nie wiem czy kupować maszynę do pieczenia chleba, może lepiej zainwestować te 200 i kupić piekarnik z opcją pieczenia chleba? Może macie jakieś piekarniki elektryczne godne polecenia? Mam mało miejsca w kuchni więc dodatkowe miejsce na blacie się przyda
Swietny temat. Mysle, ze biorac pod uwage ile chemii jest w sklepowym chlebie, warto robic wlasny. Ja do tej pory pieklam na drozdzach, a chcialabym wyprobowac taki na zakwasie, oczywiscie zytnim. Poniewaz ja ostatnio nie moge znalezc chleba bez licznych dodatkow chemicznych, zrezygnowalam z niego. Ale musze cosik upiec, bo juz mi chlebowe zapachy po glowie chodza :) Ja zaczelam czytac etykietki na produktach odkad obejrzalam "Wiem, co jem". Mam wrazenie, ze do tamtej pory chodzilam jak lunatyk po sklepie i pakowalam do koszyka najgorszy syf... Nie kupuje juz totalnie NIC, co ma w sobie chemie. Guma guar, glutaminian sodu itp., itd. nie ma dla mnie racji bytu. Dla dziecka kupuje tylko organic, choc wiem, ze i z tym bywa roznie :-\ Raz na miesiac lub dwa robimy sobie z narzeczonym "wolne" od naszych zasad i wciagamy cos restauracyjnego. Nie ma sensu sie truc na codzien. Jestesmy tym, co jemy.
Ja nie obwiniałabym piekarnika ja mam szajsowaty/ Moja kuchenka jest naprawdę najtańsza z najtańszych, piekarnik ma fabryczną masę dziur a do tego mamy stare budownictwo i gaz pracuje w sensie ze płomień skacze a chleby na zakwasie wychodzą. Nagrzewam go hmm bo ja iwem (nie mam termometru) na 180st? albo coś koło tego Duzo zależy od zakwasu chyba. Bo raz jest lepszy raz gorszy Mój zakwas mający już kilka lat umarł tej zimy :( zapomniałam o nim ehhh ale jeszcze chwilka i nastawię nowy i będę piekła częściej chyba
Nie interesowała mnie dotąd dieta płodności, ale podejrzewam, że jest to po prostu zdrowa dieta, oparta na naturalnym pożywnieniu. A znacie najnowszy trend dotyczący ekologicznych jajek? :-) Urban chicken – weź kurę na spacer!
Zrobiłam ciasto czekoladowe na drożdżach z maszyny z nutą piernikową z suszonymi śliwkami. Super! Szukałam przepisu, szukałam i szukałam, ale w końcu zrobiłam na czuja i wyszło.
To i ja dorzucę, bo właśnie wcinam kawałeczek z zimnym mlekiem. Moje zmiany- daję dużo mniej cukru, dorzucam posiekane migdały i suszoną żurawinę, używam mąki pełnoziarnistej. I pycha i zdrowe:) Chlebek bananowy
Ciasto kakaowe z automatu do pieczenia chleba 400 g mąki tortowej 1/3 kostki rozpuszczonego i wystudzonego masła 200 ml ciepłego mleka szczypta soli 2 łyżki kakao kilka łyżeczek cukru 1 jajko przyprawy korzenne: imbir, kardamon, cynamon, pieprz czarny kropla aromatu do ciast plasterek drożdży pół szklanki suszonych śliwek wymoczonych w gorącej wodzie
Zmieszałam mąkę z przyprawami i kakao. Do maszyny najpierw wlewa się składniki mokre, potem mąkę z przyprawami. Włączyłam program Susses Brot, zarumienienie mocne, wielkość 750 g, czyli mniejsza. Po sygnale dodałam śliwki. W czasie pieczenia musiałam uważnie obserwować rosnące ciasto, aby nie dotknęło szybki i nie zakryło otworu wentylacyjnego maszyny. Na szczęście wyrosło idealnie, zatrzymało się 1 cm od szybki i wypełniło cały pojemnik. Powyższa ilość cukru jest mała i ciasto nie jest zbyt słodkie. Jest to właściwie "słodki chleb" doskonały do jedzenia z powidłami, dżemem. Śliwek też jest mało i trzeba się ich doszukiwać. Inne bakalie też można dodać.
To ja też zajadam się tym samym chlebkiem dosyć często. :-) Chociaż ostatnio dałam mniej mąki i trochę mi się mniej udał, bo na dole zrobił zakalcowaty. Ale smak ten sam.
Treść doklejona: 17.04.12 20:29 10 kroków w walce z nowotworem "Nie wszystkie nowotwory atakują w ten sam sposób. Na szczęście w przypadku wielu typów raka możemy nie tylko opóźnić rozwój choroby, ale nawet całkowicie jej uniknąć, a to dzięki mądrym, świadomym wyborom kształtującym nasz styl życia. Niektóre zalecenia światowej sławy onkologów mogą cię zdziwić."
Treść doklejona: 19.05.12 21:41 Mam zamiar włączyć do naszej diety mleko kozie, ze wzgledu na jego właściowści. Tylko nie wiem czy bedzie mi smakowało, bo mam wspomnienia, że nie jest zbyt smaczne. :-P Ale może chociaż mała je polubi.
"...Wśród młodej klasy średniej na świecie szerzy się nowa psychoza żywieniowa, niezwykle lukratywna dla przemysłu spożywczego: Orthorexia nervosa, czyli obsesja na punkcie zdrowego odżywiania. Nowy trend łączy w sobie pierwiastek misyjny, fundamentalistyczny i religijny. Nagle jedzenie urasta do rangi czynności o charakterze duchowym. Już sam akt zakupów dostarcza neofitom poczucia wyższości etycznej i moralnej, pozwala demonstracyjnie odgrodzić się od osób niewtajemniczonych w zasady nowej wiary. Stąd na twarzach ortorektyków pojawia się protekcyjny uśmiech wyższości adresowany do biedaków wcinających produkty zbożowe, popijających mleko, kupujących w supermarketach mięso z chowu przemysłowego. Brr, obrzydliwość...." Zdrowe odżywianie - co to tak naprawdę znaczy
-- "Jeśli nóż otwiera ci się sam w kieszeni, to może lepiej go nie noś."
To "ooo" dlatego, że mam wrażenie, że wszystko musi być teraz "bio eco organic". Kupowanie świadome nie oznacza dla mnie kupowania nazw, czy mody na konkretny rodzaj jedzenia bądź sposób odżywiania. W mojej rodzinie nie ma alergii pokarmowych - jemy więc i nabiał, i pszenicę:-) Czytam etykiety - i wybieram to, co w mojej ocenie jest najlepsze.
od zawsze w mojej rodzinie je się osobiście hodowane mięso kurczaki, kaczki, indyki itd. ostatnio kupiłam udka z kurczaka tzw brojlera, bo brakło mi mięsa:-) Kości z owego kurczaka są czarne, mama też już nie raz zauważyła chociażby będąc w szpitalu, na imprezach itp, że kości nie są białe tylko czarne. Czy to tylko moje '' widzi mi się'' czy po prostu są one czarne od tego dziadostwa, sterydów i calej masy chemii, żeby tylko szybko uroslo? Moze ktoras z Was wie wiecej na ten temat? Interesuje mnie to tym bardziej, że np udka kosztuja ok7zł, a przy kosztach wlasnej produkcji koszt ten wzrasta kilkakrotnie. w takim razie co jedza zeby sie oplacalo? Męczy mnie to, bo z jednej strony chcialabym oszczedzic kupujac w sklepie, ale z drugiej strony czy jest sens rujnowac swoje zdrowie, ktore i tak w dzisiejszych czasach jest watpliwe?
bo wierzy w mity i tyle. Niby skad drób miałbym powodować zaburzenia ?? wiesz skad to się wzięło? z mitów, ze drób jest karmiony hormonami żeby tak szybko rósł - BZDURA!!!! nie je tez soi, pasze ma skomponowaną z tych samych zbóż co krowa czy świnia lekarze na temat drobiu różne bzdury mówią bo nie chce im się skorygować mitów powtarzanych przez ich mamy czy babcie
Treść doklejona: 14.03.16 08:05 moja kolezanka np. usłyszała od alergologa, ze ma dawac córce jajka od kur wolnowybiegowych a nie klatkowych bo te nie uczulają
moze i tak. co do klatkowych i wolnowybiegowych - widzialam w tv jak leniwe wolnowybiegowe kury w ogole na dwor nie wychodza bo wola jak im zarcie samo przyjdzie do kuwety. i w sumie wcale nie laza po wybiegu, tylko cisna sie, no dobra moze nie w klatkach ale w hali.
_hydro_, na prawdę przekonuje Cię ten argument na temat jajek z wolnego wybiegu? ;) Nie przyszło Ci na myśl, że to efekt tego, że sprzedaż klatkowych spada, bo rośnie świadomość na temat zdrowego żywienia, i o coraz więcej ludzi bierze jajka od rolnika, bo na pierwszy rzut oka widać, że są sto razy lepsze? Przecież te badania to czcza propaganda. Odkąd mam swoje kury (naturalnie karmione i wolno chodzące) i swoje jajka nie tknę jajek z chowu klatkowego, bo zwyczajnie są dla mnie ohydne. A te badania mają właśnie za zadanie zasiać strach i zniechęcić, i jak widać, udaje się.
-- Aniołek Antoś 18tc [*] Kochamy Cię :* (ur. 22.05.2014).
Nie wiem gdzie mieszkasz. Ja na Śląsku. Tutaj m. in. prowadzono te badania. Na wsiach (a i w miastach się często zdarza) powszechnym problemem jest palenie odpadami. W przydomowym piecu nie jest możliwe osiągnięcie warunków spalania pozwalających na pełne spalenie plastików i innych śmieci. Takie rzeczy się robi w profesjonalnych spalarniach, tylko wtedy można to spalić nie produkując szkodliwych substancji. Plastik spalany w przydomowym piecu węglowym (nierzadko przestarzałym) produkuje sporo syfu, który potem z komina jest rozsiewany po okolicy. Naprawdę nie trzeba być ekspertem, żeby rozumieć, że to nie pozostaje bez wpływu na nasze zdrowie. W tych wiejskich przydomowych ogródkach nie tylko kury się trzyma, uprawia się też warzywa, owoce, które potem sprzedaje się na bazarkach jako "ekologiczne". Nie widzisz w tym problemu, naprawdę?
Czcza propaganda? Jasne, i do tego jak zwykle teoria spiskowa. Badania zlecił Politechnice Krakowskiej Krakowski Alarm Smogowy, myślisz że są powiązani z przemysłem drobiarskim? Zamysł był zgoła inny - pokazanie ludziom, jaki wpływ na zdrowie i życie ma ich bezmyślne postępowanie z odpadami. Problem ten jest tutaj bardzo duży i jest realnym zagrożeniem. Tylko ignoranci twierdzą, że jest inaczej.
Ja też wolę smak takich wiejskich jajek, ale mieszkam w takim, a nie innym środowisku i muszę wybierać mniejsze zło. Pewnie, jakbym żyła w jakimś ekologicznie czystym zakątku naszego kraju, to bym nie miała wątpliwości. Ale tutaj jest, jak jest i z dobrze poinformowanych źródeł wiem, że problem jest szerszy i nie tylko jajek dotyczy.
zabkaa25: Nie przyszło Ci na myśl, że to efekt tego, że sprzedaż klatkowych spada,
spada bo spada ilość klatek. coraz więcej kur jest ściółkowych bo wtedy mimo mniejszej obsady jest to i tak bardziej opłacalne ( wyższy i dłużej trwający szczyt nieśności, lepsza odporność kur, mniejsze upadki)