Czesc Hanny. Jestesmy w tym samym wieku ja w maju skoncze 29 lat i tez jestem w tym temacie zielona... Poczytaj info na stronie oraz watki na forum sa baaaaardzo przydatne. Ja tez sie dopiero ucze ale mam nadzieje ze jest tak zle z przyswajaniem informacji Zycze powodzenia i szybkiego groadzenia wiedzy!!!

Poczekaj poczekaj za anty jeszcze Cie dziewczyny opitola hihihi
a co do staran o dzidzie to Tobie moze pojsc szybko, kto wie, kazda z nas jest inna

Migotko i my Cie pozdrawiamy ...

Migotko wszystko będzie dobrze trzymaj się ciepło i wracaj szybko do nas

Dzień dobry wszystkim!
Mam 27 lat, prawie ;) i właśnie notuję swój drugi cykl tutaj, a pierwszy pełny (zaczęłam w połowie poprzedniego). Jesteśmy po drugim spotkaniu w poradni rodzinnej i ćwiczyliśmy rozszyfrowywanie kart cykli według metody angielskiej, niezłe łamigłówki!
Przygotowujemy się do ślubu i zaczynamy zbierać dane o moich cyklach.
Fajnie, że jest to miejsce!
Pozdrowienia,
aravls

dzień dobry:)

Życzę Wam wszystkim wspaniałego dnia:) Migotko nie z takich rzeczy tu dziewczyny wychodziły:) Jesteśmy przecież silne babki:) Witam nowe koleżanki:) Amazonko nie twierdzę, że tabletki dają 100% pewności (dlatego właśnie napisałam prawie 100%). Jeszcze jak byłam dziewicą to mama mi mówiła, że "jeśli jest sex to niezależnie od zabezpieczenia może być dziecko, ale lepiej się zabezpieczaj, choć w razie czego damy radę:)". Byłam młodziutka i stwierdziłam, że to będzie najlepszy sposób...teraz wiem, że można inaczej, ale dalej będę twierdzić, że bardzo młode dziewczyny, dla których ciąża była by tragedią powinny obserwować i zabezpieczać się dodatkowo, bo nasze organizmy potrafią płatać figle. Miłego dnia:)

Hanny, jakie figle masz na myśli?
Miałam tak samo jako początkująca i wszystko poszło dobrze bez żadnych "zabezpieczeń".

Ja kiedys bralam przez kilka miesiecy tablety i sie zle po nich czulam wiec wywalilam w cholere i powiedzialam nidgy wiecej... Jeszcze nie chcialam dzidziusia wiec sie uwazalo, ale jak widac nic sie nie stalo...

My z mezem nie stosowalismy przerywany

Po prezerwatywach, ale przed staraniami?

Mi chyba było najwygodniej te hormony i ponoć pewniej niż gumka...A co do figli organizmu Amazonko to chodziło mi o to, że czytałam u Was na forum, że jednaj kobietce śluz płodny się pojawił wcześniej http://forum.28dni.pl/discussion/1091/plodny-luz/#Item_46 co prawda już później nie śledziłam tego wątku, ale i tak jak dla mnie na maxa stresujące:/

Hanny, myślisz, że u mnie dobry śluz nigdy nie pojawił się wcześniej niż np. w 20 wcześniejszych cyklach? I co z tego?

właśnie , co do anty. Jak zaczełam brac spytałam czy problemu z zajściem w ciążę i otrzymałam odpowiedź że nie wręcz nawet jest prawdopodobieństwo ciąży bliźniaczej. Tylko chyba w tej odpowiedzi zabrakło ostrzeżenie że przy dłuższym czasie zażywania te problemy mogą byc - jak pisała Talinka niepłodnośc . Doczytałam to całkiem niedawno , wcześniej " nie wnikałam" , dlatego warto się zastanowic

Szczerze mówiąc nie wydaje mi się, aby anty były przyczyną bezpłodności. Mam wiele koleżanek, które brały anty znacznie dłużej niż ja i nie miały żadnych problemów z zajściem w ciążę po ich odstawieniu. Dużo więcej chemii przyjmujemy w pożywieniu (GMO) i w powietrzu. Chwilowo to rozumiem, że hormony głupieją, ale jeśli taki stan utrzymuje się dłużej to myślę, że wystąpił by nawet bez brania anty. Są także dziewczyny, które mają problemy z zajściem w ciążę a nigdy nawet nie "powąchały" anty, więc nie w tym przyczyna. A gdyby anty faktycznie przyczyniały się do bezpłodności to myślę, że już dawno ostrzegano by. Nie mam tu nawet na myśli koncerny farmaceutyczne czy lekarzy, ale przecież nad lekami przepisywanymi na receptę stale prowadzi się kontrolę i badania. Może nie są świetne dla organizmu, ale uważam, że dla bardzo młodej kobietki większa tragedią może być niechciana ciąża, a nie każdy jest tak zdyscyplinowany by badać śluz, mierzyć temp i szyjkę badać. Teraz nie wrócę do anty (chyba), bo już ze mnie duża dziewczynka, ale wcześniej...uważam, że wszystko zależy od konkretnej osoby.

Ja dostałam tabletki jak zaczeły się moje problemy z tarczycą. Wtedy bardzo schudłam i przestałam miesiączkować i ginekolog przepisała mi microgynon, okres wrocił, a na moje pytanie o późniejszą ciąże powiedziała, że po odstawieniu będzie boom hormonów i bardzo łatwo zajdę, wtedy jako głupiutka zielona nastolatka wierzyłam dziś już wiem, że tak nie jest. Później robilam usg jajników i wyszło, że mam liczne drobne torbiele i anty mam brać dalej i niczym się nie przejmować. Sama od siebie zrobilam hormony FSH, LH, PRG, E2, PRL, TEST wyniki były dosyć nieciekawe. Jakiś czas później koleżanka poleciła mi jej ginekologa, który widząc te wyniki kazał natychmiast odstawić tabsy (opakowanie do końca) i kazał powtórzyć badania za ok 3 cykle, żeby sprawdzić czy przysadka pracuje (tabletki ja wyręczają także po pewnym czasie się wyłącza). Potrzebowałam pół roku żeby wróciły do odpowiedniej fazy cyklu, a usg wychodzi czyściutki. Oczywiście każdy organizm jest inny i może inaczej reagować. Przez cały czas pani doktor nie zaleciła żadnych badań, przychodząc do niej recepta już na mnie czekała w rejestracji.

Nie mówię, że są jakieś super zdrowe, bo jak się bierze każde leki trzeba się liczyć, że będą jakieś skutki uboczne (już teraz to nawet nie wiadomo czy coś jeść można bez obaw), ale myślę, że dla bardzo młodej dziewczyny większą tragedią może być niechciana ciąża. Tak jak powiedziała asiagan każdy sam podejmuje decyzję i jest ona ok jak zdaje sobie sprawę z konsekwencji . Dla mnie np niechciana ciąża była by wcześniej tragedią, a głęboko wierzę i wszystkie "współczynniki"na to wskazują, że jednak najmniej jest nie chcianych ciąż przy anty (nie mówię, że się nie zdarzają! ale jednak). Wydaje mi się, że generalnie kobiety mają teraz większe problemy z zajściem w ciążę (zanieczyszczone środowisko, żywność modyfikowana genetycznie, siedzący tryb życia - to też nie jest bez wpływu), a przecież tylko mały procent z tych kobiet brało kiedyś tabsy. Nie mówię absolutnie, że są zdrowe i nie mają wpływu na organizm (to były by brednie!), ale nie ma też co tragizować i zganiać wszystko na tabletki:)

Hanny: Są także dziewczyny, które mają problemy z zajściem w ciążę a nigdy nawet nie "powąchały" anty, więc nie w tym przyczyna.

Ja rzeczywiście anty niegdy "nie powąchałam" - dlatego napisałam, że bałabym się co by było, gdybym ich używała... w ogóle nie mogłabym zajść?!

martitap: Bardzo młoda kobieta może jeszcze mieć nie unormowane hormony i wprowadzenie anty może tylko utrwalić brak równowagi.

Dokładnie!!!

asiagan: każdy sam podejmuje decyzję i jest ona ok jak zdaje sobie sprawę z konsekwencji

Problem w tym, że nie każdy zna potencjalnie skutki uboczne.

basia_87: Według mnie powinien lekarz przy przepisywaniu dokładnie powiedzieć o wszystkich możliwych skutkach i zlecić potrzebne badania

Tak byłoby w świecie IDEALNYM.

A ja tak z innej beczki Chciałam się pochwalić, że wreszcie książeczka przyszła i siedzę nad nią pilnie studiując co i jak. Zaczynam powolutku ogarniać, a przynajmniej zaczynają mi się otwierać oczy na rzeczy na które wcześniej nie zwracałam uwagi. Nigdy nie jest za późno na naukę

A co dyskusji powyżej to uważam,że

martitap: Zazwyczaj taka młoda dziewczyna jest szczęśliwa, że się zabezpiecza, że lekarz wypisał receptę bez zbędnych pytań a nie myśli o przyszłości

ma całkowitą rację. Młoda dziewczyna raczej nie myśli o przyszłości. Liczy się dla niej tu i teraz. Liczy się efekt na teraz (na obecną chwilę) , a konsekwencji nie bierze się wogóle pod uwagę. Przyszłość to strasznie daleko. A poza tym istnieje jeszcze takie dziwne przeświadczenie "innym to się zdarza, ale mnie to nie dotyczy", "mnie nic nie grozi". Wydaje mi się, że na tym to polega.

Wszystko rozumiem i nie wypisuje tu pieśni pochwalnych dla anty. Dalej jednak będę twierdzić, że większą krzywdę można wyrządzić sobie i niechcianemu dziecku (bo od nastolatki wiedziałam, że przenigdy nie usunęła bym ciąży!) niż okresowe branie tabletek anty. A co do niewiedzy młodych dziewczyn...no cóż...wydaje mi się, że je ten temat interesuje i to nawet bardzo. I w dobie internetu nie ma wymówek "bo ja nie wiedziałam", są publikacje, książki. Pewnie, że trzeba umieć oddzielić poważne opinie od wyczytanych gdzieś tam na forum;), ale dostęp jest i myślę, że gdy chodzi o nasz własny organizm to chyba każdy wykazuje choć odrobinę zainteresowania. Pewnie, że idealnie byłoby gdyby byli "idealni lekarze", ale ludzie to tylko ludzie. Trzeba patrzeć na siebie i dbać o siebie. Także dostęp do wiedzy jest, wystarczą chęci. Nikt niczego nie musi nam dawać na tacy:)

Dlatego też mam nadzieję że dziewczyny z 28dni które zażywają 'wgłębią" sie w temat - co nie znaczy że je chcę odciągac od anty - niech tylko poczytają , bo ja nie wpadłam na ten pomysł przez 13 lat zażywania tabletek. Nie sądzę też że zmienimy świat , pamiętam jak poszłam po tabletki w głowie miałam tylko "zabezpieczyc się " bo znalazłam pracę i to był mój priorytet.

mariamateria ja też miałam podobnie dostałam tabsy bo przestałam miesiączkować, później poznałam męża (obecnie) i było wygodnie, później organizm się zbuntował i już nie było tak fajnie... dziś już jestem mądrzejsza

basia_87, Microgynon usuwa prawdziwy okres, a nie go wywołuje.
Anty hormonalna jest akurat najbardziej szkodliwa u nastolatek z powodu niedojrzałego cyklu. Pierwsze zachorowania na zakrzepicę i zgony związane z anty hormonalną pojawiły się już w 1960 r., odkąd te środki wprowadzono na rynek. Nawet dzisiejsze hiperniskodawkowe, superbezpieczne Yasmin mają swoje ofiary.
Połowa dzieci poczętych podczas stosowania anty jest usuwana.

Właśnie też ciągle mam problem z tym, że w szkole uczą nas udowy kości jakiś tam zwierząt, których już dawno nie ma, a nikt nie zainteresuje nas np NPR i ciążą co i jak (jak się zachowywać, planować itp), ale to już nasz polski system edukacji nauczą całki i macierze a PITa rozliczyć to już nie łaska:)

Witamy:)

Witamy:) To jest świetne miejsce i baaaaaaaaardzo absorbujące na początku;P wczoraj jak zobaczyłam zdjęcia szyjki macicy na tym forum to mi się serduszkowania odechciało:/ bo bałam się, że ją skrzywdzę:/ ale jeszcze miesiąc temu nie wiedziałam, że mam w sobie takiego "obcego":)