Przeczytałąm z zainteresowaniem Damazy bo moja mama urodziła mnie w wieku 36 lat czyli mniej niż na 20 lat przed menopauzą! No ciekawe, ciekawe...więcej takich ciekawostek
Faktycznie wesoło z tą płodnością nie jest. Rozmnażajmy się zatem! Nie znałem takiej zależności między wiekiem w jakim jest matka, a późniejszą bezpłodnością córki. Hmm... nie ma co zwlekać... a jednocześnie statystycznie kobiety co raz później decydują się na dziecko. Względy finansowe, względy stałego partnera i stałego związku itp. A zarobki w PL? Ponoć zarabiamy najmniej jak wziąć pod uwagę ilość pracy jaką wykonujemy. Polak pracowity, wali nadgodziny a i tak cienko przędzie. Biedny jest nasz naród prawda? niepokoi mnie to często... ludzie uciekają...
Sorki za ten mały off-topik. Wracając do tematu.. jeśli tylko macie warunki rozmnażajta się ludziska
Niedawno ukazał się u nas ciekawy i mrożący krew w żyłach artykuł historyczny o tym, jak w XIX i na początku XX w. traktowano wcześniaki. Ponieważ jest po angielsku, wrzucę streszczenie po polsku.
Damazy Ja mam nadzieję, że to co piszą w tym artykule nie będzie miał wpływu na moją córkę... chyba wiek 18 lat jak ją urodziłam to nie jest za późno??? hi hi hi
Dobra to zamieszczę jeszcze jednego z ostatniej chwili. Przepraszam, że za każdym razem z racjonalnych źródeł - no, ale taki już mój urok. http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,5108
Lily, mam wąty: Psychologiczne konsekwencje zapłodnienia in vitro: * nadmierna koncentracja na jednym problemie (tj. bezdzietności i staraniach o to, by mieć dziecko); * podporządkowanie dotychczasowego życia małżonków zabiegom związanym z poczęciem dziecka; * postawa: za wszelką cenę "mieć dziecko", zamiast "być matką", * zawód związany z niepowodzeniami i inne.
To chyba nie są konsekwencje, lecz przyczyny. Nie musimy daleko szukać dowodów.
i co Paula może to nie prawda że zamrażane zarodki trafiają w końcu do śmietnika? Fakty pozostaną faktami czy napisze o tym ta gazeta czy inna Amazonko - możesz swoje uwagi napisać pod artykułem - może ktoś coś sprostuje
za wszelką cenę "mieć dziecko", zamiast "być matką",
A czym to się różni? Wydaje mi się, że jedno i to samo... chcą miec dziecko, bo chcą byc matkami. Nie jest tak? Jesli ktos się porywa na psychiczne męki i finansowe obciążenie, jakie wiąże się z invitro, to chyba bardzo bardzo chce byc matką i miec dziecko. Co w tym złego?
Ta pani już nie raz popisała się elokwencją. Może miała trudne dzieciństwo. Dziwi mnie tylko jedno: jak dla mnie z etyką ma niewiele wspólnego, a ktoś ewidentnie próbuje z niej robić autorytet (w artykule określono ją Prof., etyk). Szkoda tylko, że niektórzy w to wierzą.
Wykztałcenie to jedno, a robienie za autorytet to zupełnie co innego. Zwłaszcza w takiej dziedzinie.
No ale w Holandii religii dzieci też uczą niewierzący po kierunku teologia, bo mają stosowne wykształcenie. Nie wiem tylko jak oprócz wiedzy teoretycznej są w stanie przekazać sedno: wiarę. (A w niektórych parafiach, ze względu na niedobór księży, te same osoby są wyznaczane do głoszenia kazań. Może i są merytorycznie dobrze przygotowane, ale czy nie wierząc w to, co same głoszą, mogą być wiarygodne?)
Niestety 90% ludzi czytających to wierzy w to, co przeczytali A moim zdaniem to powinniod razu napiętnować takiego redaktora i taką gazetę za niekompetencję, ale po co? Wszyscy cel mają podobny, więc powielają głupie artykuły, nie wiedząc nawet, że kalendarzyk "troszkę" się różni od NMPR.
Masz rację Kwiatuszku. Najwyraźniej widać to po burzy w komentarzach pod artykułem. Tym bardziej, mam wrażenie, jest potrzebna taka edukacja! Przecież wiadomo, że ci, którzy chcą zarobić, sami dotrą do "klienteli". A o NPR nagadają takich właśnie głupstw, żeby ludziom nawet nie przyszło do głowy zweryfikować ile w tym rzeczywiście jest prawdy... A każdy faktycznie powinien mieć prawo wyboru, ale nie wg propagandy, tylko rzetelnej informacji!
Komentarze są w jednym duchu: ciemnogród, watykańska ruletka, mnożyć się jak króliki, cenzura, a gdzie dobroczynne tabletki? itp. Wszystko na jedno kopyto. Chodzi o to, aby NPR kojarzył się z zawodnym kalendarzykiem. Wtedy ciąg skojarzeń gotowy. Taka edukacja jest potrzebna, ale ludzie wyuczeni na samych przyjemnościach nie lubią, gdy się czegoś wymaga, np. nauki.
Ja napisałam do wydawcy. W komentarzach wpisałam się dwa razy i więcej już tam raczej nie zagoszczę. NPR pogrążają jeszcze osoby bez rzetelnej wiedzy, które rzucają argumentami o tym, że tabletki powodują bezpłodność, nierzadko rzucają miesem w stronę osób, które mają "aż" odmienne zdanie. Jak widać w komentarzach - ludzie wolą się wyzywać, niż się dogadać. Nic nowego, w sumie...
Też jestem za tym, że należy prostować ale na siłę się nikomu wiedzy do głowy nie włoży. Napisałam co miałam a kto będzie chciał - to się postara o chwilę uwagi i poszuka na własną rękę.