Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.
Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.
więc to tylko od ludzi zależy jak przeżyją tę odległość.
W jaki sposób status pary zmienia możliwości przetrwalne związku na odległość?
Małżeństwo to często wspólny dom,kredyt, dziecko... To zmienia dużo. Człowiek musi bardziej się pilnować. Co innego luźny związek bez takich zobowiązań.
widocznie pochodzimy z innych środowisk, bo takie przypadki znam tylko z książek. Jeśli ludzie się kochają to ani odległość, ani szarość codzienności ani problemy nie przeszkodzi w szczęściu.
Dla pocieszenia- moja przyszła szwagierka była w związku na odległość chyba 3 lata- kiedy jeszcze komórek nie było :) Za nimi rok razem a po nim już dobre 12 lat małżeństwa. Tak więc da radę- ale to naprawdę zależy od konkretnych ludzi i ich relacji.--
Mam kłótnię z mężem ale nie jest to nic aż tak poważnego . Jednak ja jestem u mamy
Poza tym jeden dzień to nic wielkiego... My jakiś czas temu specjalnie robiliśmy sobie z mężem takie przerwy od kontaktu. Np na weekend.
ednak ja jestem u mamy a on w domu
RoxyEwa: Mąż chciał bardzo mieć dziecko, ja z reszta też .. My mamy kryzys od kilku miesiecy, ale jakoś nam jeszcze szło .. Z dnia na dzień zaczęło sie psuć .. A to kłótnia, a to coś znowu nie tak ja zrobiłam, albo on .. Ale się godziliśmy .. Ale potem zaczęło wszystko narastać i pewnego dnia była taka wojna, że musieli wkroczyć rodzice, bo inaczej bysmy nie doszli do porozumienia .. Mąż powiedział, że będzie juz ok ( chodzi też o jego pracę, ciągle go nie ma ) .. Ale w poniedziałek znowu zaczął i ja stwierdziałam,że nie ma sensu tego ciągnąć :/ Raz mnie próbował uderzyć - usprawiedliwiłam go tym, że coś mogłam powiedzieć nie tak .. Ale jak zaczął obrażać mnie i moją rodzinę bez powodu no to sorry, ale to przegiecie .. Wyszło jakim jest facetem, takim jak ojciec ..
wygonilismy na zbity pysk.Od tamtego dnia zadno juz do nas na gore nie wchodzi i spokoj
Wszystko przeszlo od kiedy tescie sie nie wtracaja i nie buntuja nas przeciwko sobie bo tak tez bylo.Tesc przyszedl nabuntowal mnie na meza on wrocil z pracy i sie zaczynalo albo mamusia meza go nakrecila i jazda gotowa.
Ashanti,no właśnie tego nie umiem zrozumieć. Facet robi całymi dniami,stara się żeby pewnie Wam na nic nie zabrakło,a Ty masz do niego pretensję,że nie ma go w domu całymi dniami? To chciałabyś pewnie,żeby wychodził na parę godzin i przynosił co miesiąc "marną" pensję? Sama napisałaś,że Twój mąż zarabia dużo,a więc coś kosztem czegoś. Tym bardziej,że potem jak również pisałaś korzystałaś z tej pensji w postaci robienia zakupów..
Mojego narzeczonego nie ma od 7.00 rano do 20.00 (liczę również dojazd do domu) i co mam być na niego zła,bo ja biedna siedzę w domu i nie mam co robić? Jestem dumna z niego,i szanuje to ile dla nas robi.. To nas różni,że Ty możesz iść do pracy i jakoś rzucić się w ten wir i wtedy nie czułabyś tej samotności podczas nieobecności męża.
Co do kłótni.My mieliśmy i mamy nadal czasem takie zgrzyty,że potrafimy się do siebie nie odzywać całymi dniami,warczeć na siebie,krzywo patrzeć,robić złośliwości i krzyczeć na cały dom. Nie zmienia to jednak faktu,że bardzo go kocham i trudno -życie to nie bajka.Nikt nie powiedział,że będzie kolorowo,pięknie i cudownie.. I trzeba walczyć,a nie poddawać się bo było parę kłótni. I nie rozumiem po co do dyskusji między Wami włączają się rodzice? To jest WASZE życie.Twoje i Twojego męża. Co pomogą Wam rodzice? Wy sami musicie przez to przejść i ogarnąć Wasze życie.
Myślę,że to nie jest wina Tylko jego,bo na razie tylko męża przedstawiłaś jako tego ZŁEGO.A popatrzyłaś na siebie? Może Ty robisz coś nie tak? Może mąż też chciałby żebyś się zmieniła? To jest związek i tu nie ma tak,że -TO ON. Bo za to wszystko odpowiadają dwie osoby.
o matko i córko
mam nadzieje,że mój syn nie przyprowadzi do MOJEGO domu dziewczyny, która będzie mnie chciałą wygonić na zbity pysk....
Więc nie rozumiem, co robisz w ich domu. Zabieraj tylek i zamieszkaj samodzielnie.
--