hehe a co! skoro mam dzisaj dzien edukacyjny to czemu mam sie nie podzielic . weim wiem - troche was zameczam , ale obiecuje ze na dzis to bedzie moj ostani wpis w tym watku :http://www.geocities.com/trebor_olsus/pol_gin2a.htm ; cos dla ciebe Amazonko - wspominaja o poronnym dzialaniu spirali -ale tylko wspominaja, wiec nie wyostrzaj sobie zbytnio apetytu wlasnie skonczylam czytac- super baza wiedzy; to sa wyklady z poloznictwa i ginekologii i na prawde mozna sie sporo dowiedziec , poczawszy od sposobow planowania rodziny , poprzez cykl miesieczny, zaburzenia cyklu, rozne schorzenia, prponowane badania itp. baardzo obszerne . polecam dociekliwym
Spontanko, te notatki dosyć ciekawe, ale jakieś nie do końc kompetentne... Zresztą sam autor nie bierze odpowiedzialności za ich treść. Martwi mnie trochę informacja o NPR, bo jeśli studenci medycyny/ginekologii mają taką wiedzę, to nie za ciekawie się to przedstawia. 15% nieskuteczności, temperatury z księżyca (skok musi o 0,4 stopnia, po owulacji temp. powyżej 37, drastyczny spadek przed owulacją...) itd. Nie ma się co dziwić, że potem trudno znaleźć kompetentnego lekarza...
Naturalna metoda planowania ciąży może być tak samo skuteczna, jak stosowanie pigułki antykoncepcyjnej. Takiego odkrycia dokonali badacze związani z Human Reproduction Journal - czołowym magazynem zajmującym się problematyką rozrodczości.
Metoda kalendarzykowa polega na codziennym mierzeniu temperatury ciała i obserwowaniu zmieniającej się wydzieliny z dróg rodnych kobiety. Dzięki temu, można określić dni płodne, w czasie których istnieje największe prawdopodobieństwo zajścia w ciążę. Metoda ta jest powszechnie uważana za mniej efektywną od sztucznych sposobów zapobiegania ciąży. Naukowcy związani z Uniwersytetem w Heidelbergu, obalają ten mit.
Badacze z Instytutu Naturalnego Planowania Rodziny w Niemczech przetestowali grupę 900 kobiet, które stosowały metodę kalendarzykową przez okres jednego roku. Wśród pań, które wstrzymywały się od współżycia seksualnego w czasie dni płodnych, tylko 1 na 250 zaszło w ciążę. Tymczasem, pigułkę antykoncepcyjną uważa się za efektywną, gdy zaistnieje mniej niż 1 na 100 przypadków zajścia w ciążę.
Oznacza to, że przy precyzyjnym stosowaniu metody kalendarzykowej, współczynnik prawdopodobieństwa zajścia w ciążę wynosi 0,4. W przypadku stosowania doustnej antykoncepcji waha się on pomiędzy 0,2-0,5. Metoda naturalna wymaga jednak więcej sumienności i precyzji przy obserwacji swojego ciała, dlatego wiele kobiet wybiera pigułkę, która jest łatwiejsza w użyciu".
03/04/2007 16.23.34 Australia: zmarł prof. Billings W nocy z 1 na 2 kwietnia zmarł w Melbourne John Billings. Ten australijski neurolog, wraz ze swą małżonką, Evelyn był pionierem obserwacji naturalnego cyklu płodności metodą owulacyjną, która nazwana jest obecnie metodą Billingsów. Małżonkowie rozwijali ją i udoskonali przez ponad 50 lat, propagując na całym świecie. Prof. Billings miał 89 lat. Odwiedził także Polskę, wygłaszając m.in. wykład na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Liczne uczelnie nadały mu tytuł doktora honoris causa. Jan Paweł II odznaczył profesora Billingsa orderem Grzegorza Wielkiego. Przed pięciu laty międzynarodowa społeczność medyczna przyznała mu wraz z małżonką tytuł lekarzy katolickich r. 2002.
ngL, może chodzi o ten artykuł? "Skuteczność metody świadomej płodności w unikaniu poczęcia w zależności od zachowań płciowych par w okresie płodności" Human Reproduction http://humrep.oxfordjournals.org/cgi/content/abstract/dem003v1 Badacze to autorzy metody niemieckiej. Chwała im za to, że wciąż szukają czegoś nowego i sprawdzają skuteczność metody.
Nowy rodzaj testera płodności na podstawie śliny. Podobne urządzenia są stosowane od ładnych iluś lat. Sprzedający wyraził się chyba nieprecyzyjnie. Producent reklamuje urządzenie jako aid to conception oczywiście.
Wklejam znalezioną ciekawostkę. Ze względu na długość musiałam okroić. Osiągnięcie poczęcia - rozpoznać najlepszy czas Małżeństwo dążące do poczęcia dziecka najpierw przez trzy cykle powinno dokładnie notować wszystkie objawy płodności. Konieczna jest obserwacja długości okresu występowania śluzu oraz wzrostu temperatury i zmian szyjki macicy. Dni dla podjęcia współżycia w czwartym cyklu powinny być zaplanowane wcześniej, w oparciu o zaobserwowany w czasie pierwszych trzech cykli okres największej płodności. Współżycie powinno być tak rozłożone, by mogła się nagromadzić jak największa ilość dojrzałego nasienia (powstrzymanie się od zbliżeń przez przynajmniej pięć dni przed podjęciem próby, wskazane jest, aby mężczyzna nie nosiłobcisłej bielizny) oraz by odbyło się ono możliwie najbliżej dnia owulacji. Badania opublikowane w grudniu 1995 roku w amerykańskim czasopiśmie medycznym New England Journal of Medicine wykazały bowiem, że najczęściej do poczęcia dochodzi w wyniku współżycia mającego miejsce w dzień owulacji (39,6 % poczęć), dzień przed owulacją (25,6% poczęć) oraz dwa dni przed owulacją (11,2%). Codzienne współżycie podnosi prawdopodobieństwo poczęcia do 37% (przy współżyciu co drugi dzień wskaźnik ten wynosi 33%). Zbliżenie może zatem odbyć się pod koniec trwania objawu śluzu płodnego, gdy jest on najbardziej rozciągliwy i obfity lub gdy jest najmocniejsze odczucie mokrości; czasami (według badań hormonalnych) dniem jajeczkowania jest pierwszy dzień wysychania śluzu po dniu szczytu, a niekiedy owulację sygnalizuje jednodniowy spadek temperatury, poprzedzony kilkudniową obecnością śluzu płodnego, dlatego współżycie rano w takim dniu spadku temperatury może być bliskie owulacji. Również pierwsza podwyższona poranna temperatura (po dniach ze śluzem i dniach z temperaturą niższą) może wystąpić w kilkugodzinnym odstępie od jajeczkowania - współżycie rano w tym dniu może być również bliskie owulacji. Badania wykazały też, że dzień owulacji przeważnie wypada w bardzo bliskim sąsiedztwie dnia szczytu śluzu. Warto także nauczyć się obserwacji zmian w szyjce macicy - jej uniesienie się, miękkość i otwarcie są bardzo wiarygodnymi sygnałami zbliżającej się owulacji. Aspekt psychiczny Małżonkowie szukający pomocy bywają często onieśmieleni i zdenerwowani. Mąż może sądzić, że poddaje się w wątpliwość jego męskość, żona zaś uważa, że pod znakiem zapytania stoi jej kobiecość, w wyobraźni badania stają się wyolbrzymione i groźne. Gdy małżonkowie potrafią uzbroić się w cierpliwość, często dochodzi niespodziewanie do poczęcia. Wielką rolę bowiem odgrywają tu czynniki psychologiczne. Pisze pewna pani: Usiłując przez sześć lat bez powodzenia zajść w ciążę, postanowiliśmy wraz z mężem zaadoptować dziecko. Sześć miesięcy po podjęciu decyzji zaszłam w ciążę. Można z tego wyciągnąć tylko jeden wniosek - nasz niepokój związany z tą sprawą zakłócał normalny przebieg zjawisk. Zmęczenie przyczynia się niekiedy do problemów związanych z niepłodnością. Skuteczną kuracją może więc okazać się odpoczynek. Nadmierne napięcie lub wyczerpanie nerwowe spowodowane przepracowaniem przyczyniają się do spadku płodności zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn.
Kiedy problem niepłodności staje się nadrzędną sprawą w życiu dwojga ludzi, żona często zaczyna mieć poczucie, że traktuje się ją jak wytwórcę, przedmiot, który ma pełnić określoną funkcję, a nie jak kobietę, którą darzy się bezinteresownym uczuciem. Popełnia się błąd, sądząc, że wszystko dobrze się ułoży, kiedy na świat przyjdzie dziecko. Jeżeli bez względu na okoliczności małżonkowie są dla siebie ludźmi najbliższymi i najważniejszymi w życiu, może nagle i nieoczekiwanie dojść do poczęcia, tak jakby dziecko tylko czekało na ten moment. Zaczęło się naprawdę między nami źle dziać. Mój mąż i ja przeszliśmy wiele badań. Prowadziłam przez osiem miesięcy kartę obserwacji i nikt nie znajdował u nas żadnych nieprawidłowości... W końcu powiedziano mi, żebym przestała prowadzić obserwacje i zajęła się naszym wspólnym życiem - była to najlepsza rada, jakiej mi udzielono. Przestałam pracować, zapisałam się na lekcje gotowania, zaczęłam nam obojgu dogadzać i wtedy właśnie stało się. Jest dziecko. Uspokoiłam się wewnętrznie, nasze życie intymne zmieniło się - nabrało naturalności, przestało być zadanym ćwiczeniem.
I jeszcze jedno. Niestety nie skopiowałam źródła, ale na pewno ze strony Humane Life Matki narażają życie i zdrowie synów Piątek, 6.05.2005
Amerykańscy naukowcy ustalili, że chłopcy narażeni w płodowej fazie życia na oddziaływanie estrogenów pochodzących z pigułek antykoncepcyjnych przyjmowanych przez ich matki, są zagrożeni wysokim ryzykiem raka prostaty oraz licznymi problemami ze strony układu moczowego.
Syntetyczne, żeńskie hormony płciowe zawarte w pigułkach, uszkadzają komórki prostaty u rozwijającego się embrionu i płodu. Zdeformowane komórki mogą przekształcić się w komórki nowotworowe. Do takich wniosków doszedł, na podstawie swoich badań, zespół lekarzy pracujący pod kierunkiem dr. Fredericka vom Saala z University of Missouri (Columbia, USA).
„Preparaty hormonalne zawierają duże dawki syntetycznych hormonów płciowych, silne na tyle, aby zapanować nad układem rozrodczym dorosłej kobiety.” – powiedział Frederick vom Saal dziennikarzom „New Scientist”. „Rozwijający się płód jest szczególnie wrażliwy na wszelkie chemiczne zakłócenia... więc narażanie dziecka płci męskiej na działanie syntetycznych żeńskich hormonów płciowych, to bardzo głupi pomysł.”
Co roku miliony kobiet zachodzi w ciążę pomimo stosowania antykoncepcji hormonalnej. Wiele z nich łyka pigułkę przez wiele tygodni ciąży, zanim zorientuje się, że poczęły dziecko
Dzieki. Niestety nie mogę czytać wszystkiego, bo bym musiała zamknąć życie rodzinne :) Przeszukałam po prostu dziś to co miałam kiedyś pościągane i wrzuciłam, do przemyślenia.
Zarodek przeszedł istotne okresy swojego życia przed zagnieżdżeniem? Przecież to jeszcze nie ciąża ani człowiek. :-) Starający jednak nigdy by do tego opisu tak nie podeszli.
Spontanka, życie bez miesiączki jest możliwe obecnie na dostępnych tabletkach. Robienie 7-dniowej przerwy nie jest konieczne.
Rozsądny komentarz autora, który można bardzo uogólnić: "Podawanie środków w rodzaju nowej pigułki osobom z zaburzeniami cyklu fałszuje problem. A jeśli zaburzenia nie występują, to po co ją podawać?"
no wiem ,ze mozna nie robic przerw w braniu tabletek i pozbawic sie miesiaczki - tylko po co??? skoro tak nas natura urzadzila, a ewolucja nie zlikwidowala co miesiecznego krawnienia , to po jakiego grzyba az tak w to ingerowac i namawiac kobiety to permanentnego brania pigulek, czy tez aplikowania nowej, spreparowanej wlasnie w tym celu? A potem demografowie bija na alarm, ze sie starzejemy , a bezplodnosc staje sie choroba cywilizacyjna. Jakos moj maly rozumek tego nie ogarnia i nie pojmuje
Spontanka, poczytaj sobie fora organizacji propagujących wczesną inicjację i stosowanie tabletek od wieku nastoletniego (to się nazywa optymalne rozwiązanie), a dowiesz się, że tabletki mają dobry wpływ na zdrowie i usuwać krwawienie można do woli, a płodność po tabletkach zawsze wraca, ale w różnym czasie. Płodność nie jest chorobą, lecz stanem, który należy kontrolować aż do niepłodności. Permanentne branie pigułek się opłaca, a nowe środki są coraz droższe, dlatego warto je polecać.
Dorzucę od siebie, że poczytałam dzisiaj w poczekalni ulotkę, jak sobie radzić z bólami miesiączkowymi. No, jak sądzicie, jak? Oczywiście, że pigułką! A JEŚLI ta nie pomoże, to spróbujcie tego czy tamtego...
w magazynie medycznym "Żyjmy dłużej" w nowosciach z apteki tez jak gdyby nigdy nic reklamuja nowy super srodek dla poczatkujacych w antykoncepcji hormonalnej.
Yasminelle - progestagen (drospirenon - 3mg) - oprócz działania antykoncepcyjnego składnik zatrzymuje wode w organizmie; preparat niskoestrogenowy - 30mikrogramów etynyloestradiolu.
dzisiaj kolejna z moich kolezanek byla w szoku ze ja nie chce brac tabletek. wiekszosci dziewczyn w moim towarzystwie nie interesuja skutki uboczne, nie maja w ogole pojecia ani o swoim cyklu ani o swoich tabletkach. nawet nazwy estrogen czy progesteron to dla nich czarna magia :(
hohoho, od razu awangarda :) najgorsze jest to ze mimo wszystko (jeszcze) uwazam na to komu mowic o tej mojej "innosci" a komu nie. pewnie powinno byc mi wszystko jedno, ale czasem wole sie uchronic przed glupimi spojrzeniami z politowaniem. czytam ksiazke Rotzera w metrze, bo poza tym nie mam za bardzo i na poczatku bylo mi troche glupio jak z kazdej strony ktos zagladal co ja tam takiego czytam :D ale udoparniam sie, to moje zycie, niech sobie inni myslą co chcą
Zastanawiające jest to, że prof. Fijałkowski w latach 70. pisał, że naturalnym rozwojem ludzkości, po złych doświadczeniach związanych z antykoncepcją, powinno być masowe przejście na metody naturalne. Płonne nadzieje...
Chyba warto, abyś mówiła o swojej "inności". Wstydzisz się jej? To jakaś plama na honorze? Nie sprawdza się? Nie działa? Jest za trudna i sobie nie radzisz? Byłaś zmuszona do korzystania z tej metody wyłącznie ze względów światopoglądowych (tfu!) - bo ktoś Ci kazał? Czy sama ją wybrałaś - świadomie i dobrowolnie? Warto, abyś mówiła, zwłaszcza wśród osób "nowoczesnych" i niezwracających uwagi na działania uboczne.
Ja nie jestem przeciwna pigulkom, bo sa w koncu stworzone dla czlowieka i przynajmniej daja kobietom wybór, w jaki sposób "kontrolowac" swoja plodnosc. Wiec nie potepiam tych ,ktore korzystaja akurat z pigulek. Nawet moge sie zgodzic z pomyslem dofnansowania przez NFZ tabletek dla rodzin biednych, malo kumatych, a nadmiernie sie rozmnazajacych ;), choc oczywiscie zamiast placic za tabletki , moznaby taka kobiete poprostu wyedukowac; no ale panstwo zawsze wybierze latwiejsze rozwiazanie ;). Natomiast denerwuje mnie to , o czym pisalas Amaznonko - propagowanie wsrod najmlodszych tego jednego sposobu regulacji poczec, nie dajac im de facto zadnego wyboru, zachecajac do "dbalosci o zdrowie i urode" szprycowaniem sie hormonami i szerzeniem pogladu, ze nasz naturalny cykl to zlo konieczne, z ktorym nalezy toczyc reguralna walke, no bo przeciez jestemy stworzone do uprawiania dzikiego sexu gdzie i z kim bądź, a nie do meczenia sie z podpaskami czy tamponami. I denerwuje mnie jeszcze to , ze osoby takie jak my, ktore wola uzywac mozgu i termometru zamiast recept, wcale nie sa uwazane za "awangarde", a za ciemne zacofane kobiety, wierzace w moc "kalendarzyka małżeńskiego" (jak sie powszechnie nazywa wszelkie metody NPR).A powinno sie te metody trakotowac , jako jedne z kilku równolegle isniejących metod ,jakimi obdazyla nas medycyna i pozwolic kazdej kobiecie na WOLNY wybor (nie wazne z jakich przyczyc, czy religijnych, medycznych czy jakichkolwiek innych)! o! A najbardziej wukrza mnie to, ze musialm przezyc prawie 30lat , zeby w koncu zrozumiec i nauczyc sie , ze NPR dziala i jest OK.Bo tak na prawde nikt mi wczesniej nawet nie wskazal takiej mozliwosci No to wylalam swoje frustracje i moge sie spokojnie wylogowac
ja tez nie jestem przeciwna pigulkom. jak ktos chce to niech bierze. tylko niech tez wie co go po tym czeka i co innego ma do wyboru - ale nic nowego nie wnioslam, chyba wiekszosc z nas tutaj "z mozgiem i z termometrem" (fajnie to okreslilas Spontanka) tak uwaza.
a jesli chodzi o moja identyfikacje z NPR to absolutnie sie tego nie wstydze, sama wybralam, wlasciwie ze wzgledow swiatopogladowych ale nie religijnych tylko zdrowotnych. tylko ze nie jest tak latwo od razu sie tez z tym obnosic i glosic wszem i wobec, ludzie naprawde uwazaja to za ciemnote i radza mi choc troche "pomyslunku". na razie spokojnie dobieram osoby ktorym o tym mowie, musze nabrac pewnosci siebie w argumentach, wiedziec jak o tym mowic zeby przypadkiem nie zrazic od razu.
Spontanka, nikt jeszcze nie potępił osób biorących pigułki. Ich wybór - ich "inwestycja" w zdrowie. Można się zastanawiać, czy tego wyboru dokonuje się rzeczywiście po rozważeniu wszelkich za i przeciw, skoro powszechnie mówi się głównie o ogromnych, także pozaantykoncepcyjnych, korzyściach z hormonów i trudnościach w stosowaniu i niepewności NPR. Na tym koniec sprawy. Nie jest łatwo dotrzeć do obiektywnej, poprawnej medycznie informacji, a to istotnie wpływa na dokonywane wybory. Zauważ, że przymiotnika "nowoczesny" używa się tylko w odniesieniu do sztucznych, najbardziej ingerujących w organizm metod. NPR, choć bez odpowiedniego postępu w medycynie nie opracowanoby współczesnych metod, zasługuje zaledwie na określenie "metoda tradycyjna". Taki jest oficjalny podział.
Swoje zasługi w sianiu dezinformacji mają organizacje, powołane aby krzewić odpowiednie postawy: antykoncepcyjną oświatę i propagandę anty-NPR wśród młodzieży.
Niekumaci i dzięki dofinansowanym pigułkom nie będą "zabezpieczeni", bo są leniwi i mogą zapomnieć o wzięciu (info o powszechnym lenistwie z organizacji wyżej opisanego typu).
Boleję nad tym, że mnie też przez 30 lat trzymano w niewiedzy o NPR. :-(
Cynosia, wiemy, jak to jest, ale w sprawie "pomyślunku" Ty też możesz się wypowiedzieć. :-)
z tym jasnym prezentowaniem swojego punktu widzenia to sprawa jest dosc zlozona. To doczyczy i antykoncepcji i swiatopogladu i czystosci i placenia podatkow alkoholu czy narkotykow. Mysle ze bardzo mlodzi ludzie maja badzo silnie rozwinieta potrzebe identyfikowania sie z grupa i akceptacji przez grupe. Tym trudniej ja przelamac im mniejsza mamy swiadomosc wlasnej wartosci, im mniej rozumiemy, cenimy, jestesmy dumni z wlasnych pogladow. Tu jest ogromna rola wychowania a wiec rodzicow. Jesli np chlopak rozumie swoja czystosc jako cos co jest wyzwaniem, cos co jest proba jego charakteru, cos z czym warto sie zmierzyc a zwyciestwo przyjmowac z duma to jest szansa na sukces. Mezczyzna po prostu sprawdza sie i chetnie podejmuje wyzwania. Jesli zas wyzwaniem dla mnie bedzie pojscie do lozka z siedemnasta dziewczyna w tym tygodniu a ktos mnie przekona ze to jest cel ktorego osiagniecie jest powodem do dumy, do chwaly to jest oczywiste ze jakos tam dretwo i bez przekonania prezentowane mi uwagi nt czystosci zupelnie nie odnoszone do zycia, do wartosci itp wczesniej czy pozniej odrzuce. Podobnie jest z antykoncepcja. kobieta moze nie jest wojownikiem i watek wyzwania nie jest tu najwazniejszy ale jesli sie da wmowic dzieczynom ze nowoczesna, wyksztalcona kobieta musi miec w kosmetyczce pigulki i paczke prezerwatym o smaku czekoladowym to sukces gwarantowany. I nawet nie ma znaczenia jaka jest rzeczywiscie srednia wyksztalenia kobiet stosujacych metody naturalne, jaki jest ich sredni status spoleczny itp w porownaniu ze statystyczna kobieta lykajaca pigulki. W koncu nie chodzi o fakty a o wrazenia. Jesli rzeczywiscie jest tak opinia publiczna, moda, poglady otoczenia maja na wielu z nas bardzo silny wplyw to warto szukac sobiesrodowiskaktore bedzie cenilo nasz pukt widzenia a wychowujac dzieci znalezienie im otoczenia akceptujacego uwazany przez nas za dobry system wartosci to zwyczajnie koniecznosc i nasz obowiazek. Tym bardziej ze dosc latwo zauwazyc iz poza dyskusja etyczna czy swiatopogladowa promocja mentalnosci antykoncepcyjnej i okreslonego stylu zycia ma potezne skutki finansowe dla grupy firm produkcyjnych, wydawniczych, dystrybycyjnych itd. Piszecie czesto - szkoda ze mi nikt nie powiedzial wczesniej. To oczywiscie bywa prawda ale jest prawda takze ze czesc ludzi nie chce sluchac wczesniej niz zostanie do tego zmuszona np zagrozeniem zdrowia, zycia, sytuacja rodzinna. Dzis juz nie jest tak ze nie mozna uzyskac informacji o nieantykoncepcyjnych pomyslach na plodnosc, o systemach wartosci innych niz te krolujace w kolorowych czasopismach ale to czy te inne pomysly na zycie okaza sie atrakcyjne np dla naszych dzieci bardzo mocna zalezy od nas.
Tom - informacje rzeczywiscie mozna teraz uzyskac - na kazdy temat, tylko trzeba tez wiedziec, ze mozna szukac i o czym szukac. fajnie by po prostu bylo zeby obok reklam pigulek w kosmetyczce byly reklamy kobiety z termometrem. bo ja od dwoch miesiecy wiem o istnieniu NPR, a o pigulkach pewnie z 10 lat...
Cynosia, przydałoby się też info, że warto szukać. Na podstawie informacji dostępnych w mediach i rozpowszechnianych przez organizacje prowadzące edukację seksualną nastolatków tylko szaleniec liczący na nieplanowane poczęcie wpadłby na pomysł szukania informacji o NPR. Taka propaganda działa najskuteczniej - sama widzisz.
moja 18-letnia siostra dzisiaj rano na widok mnie z termometrem:
- a wiesz jake jest prawdopobienstwo zajscia w ciaze przy metodzie kalendarzykowej? - ja nie stosuje metody kalendarzykowej. - a jaką? - objawowo-termiczną. - aha. no to od 6 do 20% - taaaak? a skad ty takie wiesci masz? - od mojej pani pedagog.
wyciagalam od niej dalej co tam pani pedagog jeszcze mowila, podobno wspominala osobno o termicznej i osobno o obserwacji slluzu i ze jak sie stosuje obie razem to wskaznik Pearla wyzszy. pani wspomniala tez cos o szyjce macicy, ale (cytuję) "nie sluchalam za bardzo bo odrabialam lekcje" ;)
Kiedyś pytałam doświadczone osoby o środek, który ma działanie uboczne = zgon, ale nikt nie chciał pomóc. Nikt o tym nic nie wie. Ashley, podziel się wiedzą.
W każdym razie wrzucam. Tekst z http://www.puellanova.pl/forum.php?show=4539
"to opinia z forum gazety wyborczej: wczoraj ogladalam w TV(mieszkam w Holandii) program o,,smiercionosnych lekach"' i oprocz znanego w Polsce Vioxxu,pojawil sie na czolowce listy wlasnie Yasmin.Ten ostatni pojawil sie na rynku w 2001 roku i zdobyl popularnisc dzieki temu,ze mial nie powodowac tycia.W wielu krajach ,w tym rowniez w Holandii,kobiety zmarly po zazywaniu tych pigulek i wciaz w wielu krajach nie wprowadzono ich na rynek do sprzedazy.Polska nalezy do tych krajow gdzie rynek farmaceutyczny nie zostaje z tylu za zachodnim i te leki,ktore sa w aptekach w Europie Zachodniej czy USA sa takze w Polsce,wiec to nie jest tlumaczenie iz Yasmin nie pojawil sie u nas(w Polsce) tak bez powodu.Teraz dopiero rozgorzala dyskusja jak zdradliwy jest Yasmin a firmie go produkujacej wytoczono juz procesy.Nie wiem kto sie zdecyduje na ten lek i czy w ogole w Polsce pojawi sie w aptekach;ja po wczorajszym programie nie mialabym ochoty nawet o niego pyatac.Na rynku jest tak wiele sprawdzonych doustnych srodkow antykoncepcyjnych i wiekszosc z nich rowniez nie wplywa na przyrost wagi,wiec nie wiem dlaczego szukac smierci? Cala sprawa z Yasmin polega na tymze dziewczyny /kobiety ktore go zazywaly nie mialy skutkow ubocznych bez dlugi czas,a kiedy okazalo sie ze cos im dolega ,to niestety bylo za pozo,by pomoc-umarly.Matka jednej z dziewczyn opowiadala,ze ona po dwuletnim braniu Yasmin rownize schudla i byla zachwycona gdy nagle dostala ataku dusznosci;umarla zanim przyjechala karetka.Maz innej kbiety rowniez mowil,ze zona przeszla na Yasmin zeby schudnac chociaz lekarz mowil jej,ze Yasmin nie jest do konca bezpieczny i ze nie we wszystkich krajach jest dopuszczony do sprzedazy.Skutek byl potworny-kobieta zmarla w czasie jazdy samochodem,zaatakowaly ja rowniez silne skurcze krtani,udusila sie;w wypadku zginela ich 3 letnia coreczka.To nie byly bajki ale relacje osob,ktore stracily bliskie sobie osoby biorace Yasmin.Po badaniach okazalo sie,ze smierc jest skutkiem brania wlasnie Yasmin. Ja nie jestem producentem tabletek antykoncepcyjnych i wlasciwie nie mam zadnego celu,zeby Was przekonywac,ale uwazam,ze skoro wiem i sama taki program obejrzalam,to mam obowiazek Wam o tym napisac,a i tak decyzja nalezy do Was.Ja jednak na Waszym miejscu skonsultowalabym sie w tej sprawie z wlasnym ginekologiem;moze na forum jest jakis lekarz,ktory tez moglby podzielic sie swoja opinia.Dla mnie wazniejsze kjest zycie i zdrowie niz kilka dodatkowych kilogramow i wlaski na twarzy.Jesli jest tu jakis lekarz,ktory ma cos konkrytnego do dodania,to byloby milo i na pewno z korzyscia dla nas wszystkich. Powodem smierci byly zakrzepy i jako nastepstwo zatory pluc i udary mozgu. Yasmine dziala odwadniajaco, przez co mozna wlasnie chudnac (nastepuje odwodnienie organizmu i przez to spadek wagi, a nie prawdziwe chudniecie). A odwodnienie sprzyja zageszczaniu krwi i w rezultacie powstawaniu zakrzepow. Dlatego tez Yasmine jest bardziej niebezpieczna niz inne pigulki. Normalnie pigulki (w tym rowniez Yasmine) zageszczaja troche krew dzieki zawartym w nich estrogenom. Gdy sie to polaczy z odwodnieniem (tylko Yasmine i troche Jeanine) powstaje smiercionosna mieszanka.http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=216&w=20736317&v=2&s=0 Autor: Ania Dodano: 2005-08-10 11:52:36"