zakupy ci zrobila i zle??

elfika, może ona ci w ramach przeprosin te zakupy zrobiła czy coś? Może intencje miała dobre? Pytałaś?

Elfiko, dziewczyno, zrób krok w bok i spójrz na swoje reakcje. W takim kontekście piszesz o możliwości "przyłożenia" komuś?! Wybacz, ale mam wrażenie, że problem na linii Ty i teściowa ma charakter ewidentnie dwustronny - pewnie Was wiele różni, macie inne poglądy, ale jakość wspólnych relacji zależy nie tylko od niej...

dla mnie tez to jest dziwne.
nawet jesli ciebie te zakupy nie ucieszyly, to mieszkacie jak domniemam we czworke. tesciowa pomyslala o zakupach, jesli nawet nie tobie to chciala ulatwic zycie synowi i byc moze wnuczkom. nie widze w tym nic dziwnego, ze chciala dogodzic synowi. moze akurat on lubi watpliwej jakosci szynki.
zreszta - z tego co pisalas to tesciowa na kasie nie spi, wiec kupila to na co ja bylo stac. ja bym popatrzyla ze liczy sie gest.
nie znam cie elfiko, i nie lubie na nikogo naskakiwac, ale po kilku ostatnich wpisach zastanawiam sie czy niechcec twojej tesciowej nie jest uzasadniona.
na pewno prawda lezy po srodku, ale moze przydaloby sie wiecej zdrowego rozsadku?
ja tam bym sie ucieszyla, ze mam lodowke "pelna", ze ktos pomyslal. nawet jesli nie bardzo trafione produkty. moze twoj maz sie ucieszy ze mam o nim pomyslala.
nie myslalas poza tym w jakiej trudnej sytuacji go stawiasz? ze musi wybierac praktycznie miedzy matka a zona?
jaka by matka nie byla ma sie ja jedna. i niech ja kocha.
ale do tego trzeba dorosnac. czasem trzeba ustapic.

elfika: kiedy mieszkala z nami, ginela mi garderoba Malza, bokserki, skapetki i takie tam. tesciowa je zbierala,

gdzie je zbierala? ja tego nie rozumiem.

No kiepsko... Ja mam dobre stosunki z tesciami co mnie bardzo cieszy, ale Elfiko w waszym przypadku przydałby sie wam odpoczynek od mamy męża,... Jeśli to jest możliwe, bo właśnie często jak jest przesyt obecności drugiej osoby to czara goryczy się przelewa z byle powodu. Myślę że każda strona ma swoje argumenty, ale jednak dla mnie w zdrowej rodzinie to żona ma pierwszeństwo do męża nie mama i to powinno być uszanowane.

Elfiko, mów co chcesz... Ale szczerze? Niczym sie dla mnie nie roznisz od swojej tesciowej...
No moze jednym sie roznisz- jestes troche młodsza, wiec moze jeszcze Twoj brak szacunku do innych nie osiagnął poziomu, ktory wmawiasz swojej tesciowej.

Zupelnie nie rozumiem problemu... Nie chce tesciowa oddac kluczy a Ty nie życzysz sobie jej niezapowiedzianych wizyt? Wymień zamki. I tylko mi nie mów, ze to niemożliwe, bo mieszkanie jest wynajmowane.

Dziewczyny a co byscie zrobily gdybyscie mialy takie sytuacje:
1. moja tesciowa jest zagorzala "ogladaczka"jak to ona okresla "zyciowych seriali"-czyli wszystkich seriali typu cala prawda itp., ktore namietnie oglada przez caly dzien. Bedac u nas (4 tygodnie) potrafila siedziec od rana do wieczora na kanapie I slepic sie w telewizor.Ruszala sie dopiero jak maz wracal z pracy czyli okolo godz 17 I wtedy zaczynala przed mezem pokazywac jsk to ona wsoaniale zajmuje sie wnuczka. Oczywiscie przez caly dzien dziecko bawilo sie ze mna lub samo, gdy musualam cos zrobic.to juz dla mnie bylo falszywe.
2.nie twierdze, ze przyjezdzahac do nas powinna mi gotowac itd., ale przez caly pobyt ani razu nie ruszyla sie by sobie cos orzygitowac di jedzenia I picia, wszystko musialam jej podstawiac pod nos I jeszcze zapraszac zeby zjadla-chociaz razem z mezem jej powiedzirlismy ze jak bedzie cos chciala to ma sie nie krepowac I siegac po wszystko do lodowki. Bylo to ucuazliwe dla mnie bo zajmowalam sie malym dzieckiem, domem I jeszcze ona mi doszla. Raz zaproponowaka ze zrobi golabki-oki, kupilisny mieso I wszystko co chciala, I co? Na obietnicach sue skonczylo, gdy po 4 dniach nie zamierzala nic robic zrobilam z tego inna ootrawe. Oczywiscie, w sobote gdy naz mial wolne, po 7 diach sie obudzila I chciaka ye golabki zrobic I wielkie pretensje bo jej mieso zabralam-zagotiwalo sie we mnie, powiedzialam jrj ze po 7 dniach to mieso dostalo nozek I ucieklo z lodiwki.oczyeiscie byla obraza na calego-Uciagnela sie :)

3.do ostatecznosci mnie doprowadzila, gdy pewnego dnia siedzac jak co dzien przed tv, pomiedzy ulubionymi serialami lecualy reklamy. W pewnym momencie pokazali reklame z dziecmi niepelnosprawnymi-wiecie jakie puszczaja na tvn z prosba o pomoc dla dzieci. A ta do mnie z tekstem (specjalnie napisze duzymi literami zebyscie sobie wyobrazily jak to zabrzmialo w moich uszach): "BASIA, ZOBACZ JAKIE POTWORKI". I teraz Jaheira mozesz sobie pisac o mnie co chcesz a I tak bede uwazala ze w tym momencie plaskacz by jej sie nalezal.Na szczescie zacisnekam piesci i powstrzymalam soe od tego ale mimo ze jest matka mojego meza I starsza ode mnie osoba dostala ode mnie opiernicz. Powiedzialam jej co myske o jej zachowaniu I ze te dzieci nie sa zadnymi potworkami a dziecmi ktore sie kocha jak inne, ze to nie ich wina ze takie sie urodzily, ze sa chore. Oczywiscie co? Obrazila sie na mnie a drugi dzien bedac sama na spacerze z moim mezrm jeszxze bezczelna poskarzyla sir na mnie nie moeiac co bylo przyczyna tego ze jej tak powiedzialam. Rece mi opadaja

Treść doklejona: 27.04.14 07:35
Mooniia-ja sie tak nastawilam I nie twierdze ze powinna mi pomoc, w koncu byla gosciem u mnie, ale skoro sie cos obiecuje to sie slowa dotrzymuje I nie udaje przed synusiem wielce pomagajacej-a pobawic sie z wnuczka by mogla, to nie jest ciezkie zajecie. Poza tym jak jestesmy u niej robi to samo a ja nie jestem sluzka-przyjezdzajac do niej (raz na rok) nie jestem o tego zeby non stop robic jedzenie.

Treść doklejona: 27.04.14 07:40
Aaaa Mooniia zanim do nas przyjechala to sama mezowi mowila przez telefon ze jak przyjedzie do nas to mnie odciazy, pomoze przy laurze, ugotuje cos-ja oko na to przymknelam bo wiedzialam jak to bedzie wygkadalo I sie nie pomylilam.
Opisujac te sytuacje chce wam tylko pokazac jakim typem czlowieka ona jest.
Chcialam jeszcze jedna sytuache opisac ktira wydarzyla sie 4 lata temu I ktorej jej nigdy nie wybacze ale nie wiem jak zareagujecie na to.

Bas, a Ty uważasz, ze moja tesciowa nigdy ode mnie nic nie usłyszała?
Usłyszała i to nie raz...
No i przyszedł moment, ze dla niej ważniejsze od mojego samopoczucia w ciąży i jej jedynego wnuka ważniejsza była opinia ludzi, pod która mieliśmy zrobić określona rzecz. Dodam,ze nie pierwszy raz wymagała od nas zachowania "pod ludzi",takiego zeby ona wychodziła w środowisku n najlepsza matkę, tesciowa i babcie...
W każdym razie skończyło sie na tym, ze od stycznia nie mam z nią kontaktu. Ona ma focha i na ostatnim miejscu interesują ja jej wnuki.

A co do Twoich dylematów...
Po pierwsze, ja bym sie zastanowiła, czy mnie emocjonalnie stać na goszczenie kogoś przez 4 tygodnie, zwłaszcza jeśli wiadomo, ze to osoba ubóstwiająca TV.

A co do tego "plaskacza"... Każdemu w swoim otoczeniu go rozdajesz,bo wyraża sie nieodpowiednio na pewne tematy?

Alez czytam ze zrozumieniem :)
Wiesz, ja jestem impulsywna, ale zdaje sie,ze mój mózg nie działa prawidłowo- nie mam ochoty rozdawac "plaskaczy"
I nie mówię,ze pochwalam to, co powiedziała tesciowa, czytaj ze zrozumieniem Bas ;)

Bas, przeczytałam ze zrozumieniem...
Napisałaś, ze tesciowej sie należy "plaskacz", ale się powstrzymałaś, zacisnęłaś pięści...tym razem

a gdzies napisałąm,ze pochwalam? dziewczyno....

nie napisałam, poniewaz usosunkowałam się tylko do tematu przemocy, poniewaz ZAWSZE reaguję i nie szukam usprawiedliwień.
Nie mówię,że uderzyłas tesciową albo,ze to zrobisz jednak pisząc ze "zasłużyła" dajesz przyzwolenie na przemoc.
Polecam artykuł mimo, ze nie dotyczy on tesciów.
Aha- zdaje sie ,że nie musze komentować wszytkiego co piszesz, prawda?

Szczypta Chilli-"I nie mowie, ze pochwalam to, co powiedziala twoja tesciowa, czytaj ze zrozumieniem Bas ;)" -sama sobie zaprzeczasz.

Treść doklejona: 27.04.14 08:52
Monia502-I mi tez o to wlasnie chodzi. Zeby babcia poswiecila troszke uwagi wnuczce, a siedziec I ciagle ogladac tv to moze u siebie w domu-do woli.

Bas- jeszcze nie zrozumiałas? Nie ustosunkowałam się W OGÓLE do tego, co powiedziałą Twoja tesciowa, wypowiedziałam się wyłącznie w sprawie "plaskacza" na którego zasłużyła.

Poza tym wiecie co dziewczyny.... Wydaje mi się,ze dużo łatwiejsze stosunki na linii teściowa- synowa byłyby wtedy, gdyby ludzie potrafili ze sobą rozmawiać. I uważam,ze tu cała siła leży w młodszym pokoleniu. Moze warto zamiast czekać az tesciowa przestanie oglądać tv zapytać " Mamo,czy mogłaby mama iśc z Zosią na spacer?" albo" Chciałabym się wykąpac, czy mogłaby mama przez ten czas nakarmic Zuzię"?
Mnie sie wydaje,ze przy wszytskoowiedzących i wszystkonajlepiejrobiących synowych teściowe po prostu nie chcą się wychylac.
Nie móię ofc o sytuacjach patologicznych- alkoholizmie, przemocy itp gdzie zdecydowanie należy ograniczyć kontakty.

No dokładnie.
Chociaz mnie czasem brakuje argumentów i po prostu spokojnie mówię" mam inne zdanie" albo " ja tak nie myslę". O ile są to istotne rzeczy dotyczące mnie, mojego męza czy dzieci. A jezeli prawi mi tesciowa o tym co widziała w tv, to naprawdę- luźną gumkę mam na to.

O - to "mam inne zdanie na ten temat" akurat u nas skutecznie zamyka dyskusję :) Tylko ja to powtarzam jak zdarta płyta ;) Ale to też dobra metoda.

Natomiast dziewczyny, my też kiedyś będziemy teściowymi i chcemy, żeby nas tak traktowano? Jak intruza? Jak niechcianego członka rodziny? Bo w końcu teściowa i teść są członkami rodziny w dokładnie takim samym stopniu jak nasi rodzice.

Treść doklejona: 27.04.14 09:21

bas28: Jak to moi rodzice mowia: ty jestes od wychowywania a my od rozpieszczania :)

No to mów to teściowej - dokładnie tak, ja jestem od wychowywania, a babcia od rozpieszczania. I jak zapraszacie babcię to na krócej, dla mnie 4 tygodnie są do przeżycia TYLKO i wyłącznie z mężem i dziećmi, z nikim innym ;) Nawet z przyjaciółkami, które uwielbiam nie wytrzymałabym ;)

Ja jak poprosilam tesciowa zeby sie zajela mala, poszla na spacer to powiedziala mi ze ona nie ma sily. Zatkalo mnie. Wiec w tym przypadku rozmowy nie pomoga.

bas28 ale co w tym zlego? Czy nie mogla nie miec sily? Kurcze wybaczcie sle czasem mam wrazenie ze wymaga sie od dziadkow ze beda zajmowac sie wnukami, ja na nic nie licze i przynajmniej nie czuje zawodu.

Bas, nie gniewaj sie, ale wszystko wskazuje na to, ze nie z tesciowa masz problem a z własnym mężem... Nie wyobrażam sobie, zeby moj maz zaprosił do nas kogolwiek na 4 tygodnie, bez uzgodnienia tego ze mna....

ja jak czytam to zamiast tesciowa w niektore sytuacje wstawilabym moja wlasna mame. z ta roznica, ze ja rozumiem, ze:
1. ma swoj wiek i czasem nie ma sily zajac sie dzieckiem
2. jak do mnie przyjezdza to zostawia po malym tajfun, ciuchy leza wszedzie, ugotowac tez za bardzo nie ma jak. ba, krepuje sie, mimo mojego powtarzania, zeby sie czula jak u siebie, wyciagnac recznik czy wziac cos z lodowki!!!
ale ja to rozumiem. starsi ludzie maja swoje dziwactwa, nie czuja sie jak u siebie, i nawet jak wewnetrznie sie troche czasem zloszcze, to nie okazuje tego, bo chce zeby mama sie czula jak najbardziej optymalnie. podstawiam troche pod nos, ja gotuje, bo wiem ze mama zajmujac sie malym nie ma czasu zeby ugotowac, sama sprzatam ciuchy po malym, bo wiem, ze mama sie krepuje grzebac po szafkach.
dziewczyny, wiecej zrozumienia. nie kazdy jest taki, ze wchodzi do czyjegos domu i sie czuje jak u siebie. ja tez jak jade do kogos z wizyta, mimo, ze ktos mowi: czuj sie jak u siebie, to nie grzebie po szafkach w poszukiwaniu recznika, nie zagladam do lodowki, jakos tak niezrecznie. pomagam bardziej w takich rzeczach jak: niesmiecenie po sobie i dziecku, nakrywanie do stolu, czy sprzatniecie po jedzeniu. ale to zalezy u kogo, jak sie zachowuje gospodarz.
ja akurat te wasze tesciowe jestem w stanie zrozumiec.
co do wychowania dzieci, ja zawsze musze malego prostowac po dluzszym pobycie z babcia, no niestety tak jest, ale to nalzey do dziecinstwa, do zycia.
mnie przykladowo wkurza jak moj tesc "szarpie" piotrka. no ma taki jakis odruch zaczepiania piotrka, nie umie przytulic czy poglaskac tylko jakos tak potrzasa jego reka, czy noga hjak byl mniejszy. uczulona jestem na to, ale jak przychodzi i dopoki piter nie reaguje to trudno, niech okaze ta milosc jak umie.
popatrzcie czasem na dobre checi, wejdzcie w skore tej drugiej osoby.
ja nie tlumacze falszu, ale czasem rzeczy nie wygladaja tak jak wygladaja na pozor.

Treść doklejona: 27.04.14 10:36
szczypta, artykul jest straszny, no niestety z jednej strony jest znieczulica a z drugiej nadgorliwosc.
u mni w bloku akurat wszyscy sie znaja, i jakbysmy mieli wzajemnie eragowac to non stop by byla policja, hehe, bo ciagle slysze tylko jak jakies dziecko wrzeszczy, mojego nie pomijajac.
ale kiedys mi znajoma opowiedziala, ze miala taka sytuacje, w centrum handlowym, byla z dwojka dzieci, ten starszy mial jakies 3 i pol roku, gdzies jej uciekl, ona szukala, wpadla w panike, latala po tym centrum i w koncu jak go znalazla to z nrwow klapsa dala. w sumie jej sie nie dziwie, nie wiem jakbym sie zachowala w takim stresie. ale ktos nadgorliwy spisal numery samochodu i policja do niej zapukala.
ja wiem, ze dzieci sie nie bije, bla bla, ale moge sobie wyobrazic stres matki, kiedy jej znika dziecko. i nie mowcie, ze kogla pilnowac, niektore rzeczy sa nie do przeskoczenia, sama jak place, pakuje zakupy itd to pilnuj portfela, zakupow, ktos tam jeszcze niedopakowal swoich a za toba juz ktos dyszy. na szczescie moje dziecko jest przyzwyczajone od malego i stoi kolo tasmy, ale jakby mi zwial to nie wiem co bym zrobila.
troche to nie na temat;-P

Ja się zgadzam w 100% ze Szczyptą,sama miałam to napisać.

Poza tym wiecie co dziewczyny.... Wydaje mi się,ze dużo łatwiejsze stosunki na linii teściowa- synowa byłyby wtedy, gdyby ludzie potrafili ze sobą rozmawiać.

Co do pomocy ze strony rodziny. To wiadomo,fajnie jak ktoś wyrazi chęć pomocy,ale ja osobiście nie oczekuję tego,bo wiem ,że każdy ma swoje życie,swoje sprawy. Ludzie pracują ,nie mają siły i też to rozumiem.
Jeśli natomiast była wyżej sytuacja,że teściowa ogląda cały dzień tv to może wystarczyło właśnie pogadać i zaproponować,żeby teściowa wyszła na spacer z dzieckiem,a Ty np. zrobisz obiad ? A jeśli mąż decyduje sam o takich rzeczach to też coś jest nie tak.

Wiem,że łatwo pisać. Ja osobiście nie mam żadnego kontaktu z tamtą rodziną,nie chce mieć i podejrzewam,że dziecku też nie będę o nich wspominać. Zwyczajnie ich nie toleruję i po prostu nie lubię,ale nigdy by mi nie przyszło do głowy,żeby strzelić tej kobiecie w twarz. Ostatnio strasznie ćwiczę swoją cierpliwość i czasem widzę,że lepiej jest całkowicie zignorować kogoś niż chlastać po twarzy

Tyle sie napisalam I mi wszystko zezarlo. Jutro dziewczyny do was napisze :) milej nocy.

Treść doklejona: 02.05.14 11:18
Moja tesciowa siedzi na emeryturze, takze nie za bardzo sie przepracowuje, jak pracowala to tez nie zq bardzo-praca biurowa.Ja nie wymagam od niej zeby zajmowala sie moim dzieckiem, nawet nie chciala bym-zteszta nigdy sie jej o to nie pytalismy bo sana pierwsza wyskoczyla ze ona jest zmeczona I nie ma I nie bedzie miala sily sie mala zajac.wrozka? ; ) no nie wazne. Tak jak piszecie sa zabawy ktore nie wymagaja wysilku ale chwili I poswiecenia uwagi dziecku, ale skoro seriale I przyrosniety tylek do kanapy bardziej ja bawily to trudno. A z drugiej strony widzac sie z wnuczka raz do roku-korona z glowy by jej nie spadla.
Moja corka jest madra dziewczynka I po tygodniu spedzonym z babcia przestala sie nia interesowac I zaczela ja unikac.
Stosunki mojego meza z matka sa wg mnie skomplikowanr-starszy brat przestal sue do matki odzywac bo zaczrla sie wtracac do jego zwiazku, krtykowac jego partnerke(wtedy mialam spokoj), wiec tesciowa zostala sana I teraz jest jak jest.Ja mowie ze znalazka sobie kolejna ofiare do ataku, maz wysluchuje jej narzekani I robi swoje chociaz widze ze gula mu lata.wkurza mnie to bo oowinien jej, wg mnie powiedziec ze nie zyczy sobie uwag w stodunku do mnie, kilka razy mu to miwilam ale coz :/ iwazam ze ma syndrom nieodcietej pepowiny.

Treść doklejona: 02.05.14 11:26
A moja tesciowa przesadzila w pewnym momencie na maksa I nie ukrywam ze od tego momentu moj stosunek do niej znacznie sie pogorszyl. Gdy moja piersza corka umarla przy porodzie, na pogrzebie tesciowa szlochala I plakala. A jakis miesiac pozniej gdy przyjechalismy do malej ja odwiedzic, jadac z nami samochodem powiedziala bez emocji z glupim usmiechem:"Dobrze ze wasza corka zmarla niz by sie miala urodzic chora lub niepelnosprawna I byscie musieli do konca zycia sie z nia meczyc" Ja bylam w takim szoku po tym co uslyszalam ze nie wiedzialam co odpowiedziec. Takim tejstem walnela tez przy moich rodzicach I jeszcze kilka razy gfy sie sootkalismy az w koncu maz nie wytrzymal I ja opierdzieli. Jak tak mozna, co za matka moze drugiej matce cos takiego powiedziec? Tylka taka ktora ma znieczulice I jest bez serca.