Świat nie jest sprawiedliwy...dopiero co zaczęło się ich wspólne (w trójeczkę) życie i zostało tak nagle odebrane:( Z Tami nie znałam się jakoś bardzo, ale kilka wiadomości wymieniłyśmy...pomagała tak chętnie, cierpliwie...i miała podobne poczucie humoru do mojego...i ten ich związek tak "zdrowy" mi się wydawał. Nie znałam jej z reala, a nie mogę przestać o tym myśleć!?!...dlaczego?!? I ciągle mam to jej ostatnie zdanie pod wykresem w głowie
A ja miałam szczęście znać Tamare osobiście, choć nie długo. Ibyła to jedna z najmądrzejszych życiowo kobiet, jakie poznałam. I piszę to z pełną świadomościa, nie tylko pod wpływem emocji. Na szczeście zdążyłam jej to powiedzieć kiedyś.
Nie mogę w to uwierzyć!;( Pamiętmj jej walkę o dziecko,pamiętam radość z pojawienia się Lenki...Przekażcie rodzinie Tamary i jej męża wyrazy współczucia ode mnie! [!]
poznałam Tami i bardzo się cieszę, że miałam ten przywilej uczestniczyć w jej zyciu na codzień, chociaż przez internet, telefon ... mialyśmy sie widzieć zimą , snułyśmy plany o spotkaniach z dzieciakami latem ... kurde, no nie wierzę ...
........................nie bylam jej znajoma ale zdarzylo mi sie kiedys przeczytac historie ich starania sie o dziecko......i jak w koncu pojechali poznac w szpitalu ich przyszla coreczke, chyab sie nie myle, ze ona pisala, ze jej sie snila coreczka, ze wlasnie ze LENA i ze to ona i ze lekarka ktora ja przyjela byla zdzwiona tym dziwnym snem.... Chyba nie myle historii, niech mnie ktos utwierdzi...... Nieznane sa nasze losy, tak kruche jest zycie......... Beda sie teraz opiekowac rodzina i coreczka z gory.... Wyrazy glebokiego wspolczucia dla rodziny.....
Ja spotykałam się z Tamarą, poznałam jej męża,jak tylko zaadoptowali Lenkę pojechałam do nich. Spotykałyśmy się na kawie. Byli taką fajną, zgrana parą... Lenka miała szczęście.... Szkoda, że tak krótko... Ale rodzina jej nie odda. Jej siostra chce ją zaadoptować... Ryczę jak bóbr... to strasznie smutne!
Tez miałam okazję poznać Tami w realu. Była cudowną osobą, pełną ciepła i zrozumienia dla wszystkich, z super poczuciem humoru, a z Jej opowieści można było od razu wywnioskować, że razem z Jerry byli IDEALNIE dobraną parą. Ich małżeństwo pewnie mogło być dla niejednych wzorem do naśladowania... Tak jak oni we dwoje się rozumieli i mieli wypracowane różne wspólne kompromisy to aż było miło posłuchać. Cały czas nie mogę w to wszystko uwierzyć... !!! Chciałabym, aby mnie ktoś obudził i powiedział, ze to tylko zły sen... [*]
To straszne... Mialam taka wielka nadzieje ze to troll mimo iz Tamary nie znalam. Ta cala historia z adopcja i tym jak niewiele czasu mieli zeby sie zdazyc nacieszyc Lenka... Nie znalam jej, ale placze... Jest tylu zlych ludzi na swiecie, a oni byli tacy dobrzy... Niech spoczywaja w pokoju... [*]
Jakże mamy rozumieć SENS? Kto powie - JAKI W TYM JEST SENS? Tamarko, śnił mi się Twój avatarek - z Lenką. Jako piękny obrazek na ścianie w pięknej ramie... Nie mam sił, by próbować szukać odpowiedzi. BRAK SIŁ :(