Nagły huragan zatopił statek pasażerski. Jeden z pasażerów obudził się na plaży sam, bez jedzenia, picia i narzędzi,dookoła mnóstwo owoców tropikalnych. Jako ze był to prawdziwy mężczyzna, przywykły do pięciogwiazdkowych hoteli, niewiedział co robić. Przez następnych kilka miesięcy jadł więc banany i popijałmlekiem kokosowym, rozmyślając nad urokami życia jakie prowadził do tej pory. Często chodził na plażę i godzinami wypatrywał w bezkresie oceanu jakiegośstatku. Pewnego dnia zobaczył zwykłą łódź wiosłową, a w niej najpiękniejszą Kobietęjaka zdarzyło mu się spotkać w całym jego życiu.
Facet: Skąd się tu wzięłaś ? Dziewczyna: Z drugiej strony wyspy. Znalazłam się tam gdy zatonął mój statek.
F: Wspaniale! Nie wiedziałem, ze ktoś jeszcze przeżył. Ilu was tam jest? Miałaśszczęście ze zmyło cie z łodzią!
D: Nie ma nikogo poza mną. I nie zmyło mnie złodzią.
F: (stropiony): To skąd masz łódź ?
D: Z materiałów, które są na wyspie.
F: To niemożliwe! Jak ci się to udało? Nie masz przecież narzędzi!
D: To było łatwe. Z mojej strony wyspy jest nietypowa skała; odkryłam, że możnawytapiać z niej żelazo; z żelaza robię narzędzia, których używam do robieniainnych rzeczy. Ale dość tego. Gdzie mieszkasz?
F (zawstydzony): Ciągle na plaży.
D: To płyńmy do mnie.
Po kilku minutach wiosłowania dziewczyna przycumowała łódkę, facet zaśrozejrzał się wokół i mało nie wpadł do wody. Przed nim biegła kamienna drogaprowadząca do eleganckiego domku pomalowanego na biało-niebiesko. Gdy szli,dziewczyna, krygując się lekko, powiedziała: - To może nie jest wielkie, alenazywam to domem. Facet, ciężko oszołomiony, nic nie odpowiedział.
D: Usiądź. Drinka? - powiedziała, podając mu cos do picia.
F: Mam dosyć mleka kokosowego.
D: To nie mleko kokosowe. Co powiesz na PinaColadę?
Facet bez wahania wziął drinka i łyknął; na jego twarzy pojawił się wyrazzadowolenia. Usiadł na kanapie, powiedział dziewczynie swoją historię, iwysłuchał jej historii. Po jakimś czasie dziewczyna poszła się przebrać w cośwygodniejszego. Odchodząc zapytała, czy nie chciałby wziąć prysznica i sięogolić. Powiedziała też, że na górze, w łazience,jest brzytwa. Facet, nic niemówiąc i nie dając po sobie poznać jak bardzo jest zaskoczony, posłusznieposzedł na górę, umył się i ogolił. Kiedy zszedł na dół zobaczył dziewczynęubraną w strategicznie rozmieszczone liście i cudownie pachnącą.
D: Czy, będąc tu tak długo - mówiła, zbliżającsię do niego - nie czułeś Sięsamotny? Jestem pewna, ze chciałbyś teraz zrobić coś , na co czekałeś od bardzo dawna, od miesięcy. No wiesz... długą chwilę patrzyła mu głęboko w oczy.
Facet przez dłuższą chwile nie wierzył swym uszom, po czym wykrztusił z siebie:No nie gadaj, że moge tu sprawdzić swojego meila?
Mąż zabrał żonę na pierwszą w jej życiu partię golfa. Pierwsze uderzenie żony i piłka rozbija okno domku stojącego obok pola. Mąż trochę się zdenerwował: - Mówiłem, żeby uważała, a teraz trzeba będzie tam isć, przepraszać imoże nawet zapłacić. Ida do domku i pukają do drzwi. Miły głos mężczyzny zaprasza do środka. Wchodzą. Rozbite szkło, zniszczona stara waza i siedzący na kanapie facet. - Czy to wybiliście szybę? - Przepraszamy bardzo. - Właściwie to nie ma za co. Jestem dżinem, który był uwięziony w tej wazie kilkaset lat. Teraz powinienem spełnić trzy życzenia. Nie obrazicie się, jak spełnię wam po jednym, sam zostawiając sobie jedno na koniec? - Nie, tak jest świetnie - mówi mąż. - Chciałbym dostawać milion dolarów co roku. - Nie ma problemu. Do tego gwarantuję, że będziesz bardzo długo żył. A ty, młoda kobieto? - Chciałabym mieć ogromny dom w każdym państwie. Z najlepszą służbą na świecie. - Mówisz, masz - odpowiada dżin - Do tego obiecuję ci, że do żadnego z nich nikt się nigdy nie włamie. - A jakie jest twoje życzenie, dżinie? - pyta małżeństwo. - Ponieważ tak długo byłem uwięziony, nie marzę o niczym innym, jak o seksie z tobą - zwraca się do kobiety. - I co ty na to, kochanie? - pyta mąż. - Mamy tyle kasy i domy... Ja się zgadzam. Żona kolesia idzie z dżinem na pięterko... Całe popołudnie kochają się. Dżin jest wręcz nienasycony. Po czterech godzinach nieustannego seksu dżin złazi z kobiety, patrzy jej prosto w oczy i pyta: - W jakim wieku jesteście? - Oboje mamy po 35 lat. - Gadasz... 35 lat i wierzycie w dżina?!
Leciwa już żona żali się mężowi stojąc przed lustrem: -Zygmunt zobacz, zmarszczek mi przybyło i włosy jakieśtakie, powiedz mi coś miłego mąż mówi: -wzrok masz jeszcze dobry
Lato, popołudnie, mąż mówi do żony: - Może pójdziemy do łóżka? - Ale Jasiu jeszcze nie śpi, jak mu wytłumaczysz, że tak wcześnie do łóżka idziemy? A jak coś usłyszy? - Ja to załatwię - mówi mąż i idzie do Jasia. - Jasiu, stań w oknie i licz ubranych na czarno ludzi. Za każdego dostaniesz ode mnie złotówkę. Jasiu idzie do okna, rodzice do łóżka. Jasiu liczy: - Złoty... dwa... trzy... oj, ojcu by taniej prostytutka wyszła, procesja pogrzebowa idzie...
Jedzie sobie młode małżeństwo samochodem. Przejeżdżają obok "tirówek". Żona pyta: - Kochanie, co tu robią te panie i to tak ubrane??? - One zarabiają na nierządzie. - A co to znaczy? - Robią ludziom przyjemności za pieniądze. - A dużo można na tym zarobić ?? - Oj, bardzo dużo, kochanie. - To może i ja bym stanęła ? W końcu dopiero co się dorabiamy, auto na spłacie, a czasy takie niepewne... Mąż unosi brwi ze zdziwienia: - No, jak ty nie masz nic przeciwko, to ja też się zgadzam. - A co muszę zrobić - pyta żona. - Stan tu, ja stane 100 metrów dalej. Jak podjedzie klient to powiedz "stówa" i rób co trzeba. W razie wątpliwości mów, że musisz porozmawiać z menadżerem i przybiegnij do mnie. - Ok. Żona staje, stoi 5 min. Zatrzymuje się mercedes. Żona podchodzi, a kierowca pyta: - Ile? - Stówa. - Ale ja mam tylko siedem dych. - Poczeka pan. Muszę porozmawiać z menadżerem. Żona biegnie do męża i pyta: - Józek, ale on mówi, że ma tylko 7 dych. Zrobić to? - Nie kochanie, nie możemy od razu robić zniżek. Powiedz mu, że za 70 to mu weźmiesz do ręki. Żona biegnie z powrotem i mówi, że zrobi ręką za siedem dych. Gość się zgadza, wyciąga... Oczom żony ukazuje się instrument długi aż do kolana klienta. Żona wytrzeszcza oczy i mówi: - Muszę porozmawiać z menadżerem. Biegnie zdyszana do męża i woła: - Józek nie bądź świnia !!! Pożycz mu te trzy dychy!!!
Panna młoda jest tak nienasycona, że zmusza męża do maksymalnego małżeńskiego wysiłku. Jeden numerek,drugi.......czwarty,.........siódmy w końcu po dziesiątym zasypia. Budzi się nad ranem a męża nie ma w łóżku. Idzie więc na poszukiwanie i widzi zapalone światło w kibelku. Po cichu zagląda i widzi młodego stojącego nad sedesem i szepczącego: - No wyłaź i sikaj, przysięgam, że ona śpi.
Po dwudziestu latach małżeństwa para leży w łóżku i nagle żona czuje, że mąż zaczyna ją pieścić, co już się bardzo dawno nie zdarzało. Prawie jak łaskotki jego palce zaczęły od jej szyji , biegły w dół delikatnie wzdłuż kręgosłupa do bioder. Potem pieścił jej ramiona i szyję, dotykał jej piersi, by zatrzymać się powyżej podbszusza. Potem kontynuował , umieszczając swą dłoń po wewnętrznej stronie jej lewego ramienia. znów pieścił lewą stronę jej biustu i obsuwał dłoń wzdłuż jej pośładków, uda i nogę, aż po kostkę. Kontynułował po wewnętrznej stronie lewwej nogi unosząc pieszczoty aż do najwyższego punktu uda. Och... W ten sam sposób delikatnymi ruchami dłoni pieścił jej prawą stronę i gdy żona czuła się już rozpalona do ostatnich granic... Nagle przestał. Przekręcił się na plecy i zaczął oglądać telewizję. Żona ledwie łapiąć oddech powiedziała słodkim szeptem: " To było cudowne, dlaczego przestałeś?" "Znalazłem pilota" - odpowiedział
Bóg złapał Adama i Ewę na jabłkach, wściekł się i mówi: - Ty Adamie, za karę będziesz pracował w pocie czoła przez całe życie. - A ty Ewo, za swą zbrodnię zapłacisz krwią!!!.... W dogodnych ratach miesięcznych.
Panie grają w w golfa. Jedna uderza piłeczkę - miało być prosto, a poszło w lewo. Stojący nieopodal obserwator zgina się wpół, kładzie dłonie między uda i wrzeszczy. Sprawczyni zamieszania błyskawicznie pojawia się przy poszkodowanym. -To było naprawdę niechcący! Pan dalej jęczy, Jestem fizykoteraupetką, może pomogę... Pan jęczy okrutnie. Pani rozpina mu rozporek i rozpoczyna masaż. Po pięciu minutach pyta: - No i jak? -Bardzo przyjemnie, ale kciuk nadal boli...
Orientuj się po niebie - poradnik. - Jeśli niebo jest ciemne i zachmurzone - znaczy, że niedługo będzie ranek. - Jeśli niebo obłożone jest asfaltem - znaczy, że jest ono z drugiej strony głowy. - Jeśli niebo jest białe - prawdopodobnie jesteś już w domu. - Jeśli niebo obłożone jest kafelkami - jesteś w izbie wytrzeźwień. - Jeśli niebo jest drewniane i możesz do niego sięgnąć ręką - to bardzo zła wróżba...
Idzie sobie taki maly robaszek po trawce i patrzy a tam na trawce lezy jabluszko. Robaczek sobie mysli : -jejku jakie ladne jabluszko!!! ale sie najem!!!!!! Tymczasem obok na galazce siedzial sobie ptaszek. I zaczyna kombinowac: - jejku jaki ladny robaczek zaraz go zjem!!!!-jednak po chwili- albo nie, poczekam jak zje jabluszko i wtedy bedzie tlusciutki i bardziej smakowity!!!!!! Na drugim drzewku na galazce siedzial sobie kotek. Patrzy i kombinuje: -ale ladny ptaszek! pewno smakowity!!!ale zaraz!!!on zamierza zjesc robaszka!!!! to ja poczekam jak on zje!!!bedzie pewnie wtedy bardziej smaczny!!!!!
AZ TU NAGLE "KRACH, BUM @*#!!!!" ZLAMALA SIE GALAZKA I KOTEK SPADA WPROST DO WODY!!!!!
I JAKI Z TEGO MORAL???
IM DLUZSZA GRA WSTEPNA TYM BARDZIEJ MOKRE FUTERKO!!!!
***********
Trzej Polacy wrócili z Ameryki po kilku miesiącach pracy. Przed spotkaniem z żonami postanowili iść do lekarza przebadać się, bo to nigdy nie wiadomo co człowiek złapie na obczyźnie. Wszedł pierwszy. Nie ma go pół godziny, w końcu wychodzi załamamy. - No i co lekarz powiedział? - pytają koledzy. - AIDS! Wchodzi drugi, znowu go długo nie ma. Wychodzi załamany. - No i co? - AIDS! Wchodzi trzeci. Nie ma go jeszcze dłużej. Nagle wybiega uradowany: - Kiła! Kiłeczka! Kiłunia!!
*************
Pracownik działu Human Resources przynosi prezesowi plik cv . Prezes bierze je i połowę wyrzuca do kosza . Zaskoczony pracownik woła: Ależ Panie Prezesie, wszystkie te kandydatury spełniają nasze oczekiwania! Prezes spokojnie odpowiada: Proszę pana, w naszej firmie nie potrzebujemy ludzi, którzy mają pecha...
*************
Lokomotywa Stoi na stacji lokomotywa, która ma jezdzic na biopaliwa. Chcialaby jechac, ale nie moze, bo to po pierwsze wypada drozej, po drugie, skutkiem jakichs przekretów, w kraju brak kilku biokomponentów, a jak sie kupi je z zagranicy, to beda stratni polscy rolnicy. Po trzecie spalin sklad tak sie zmienia, ze wzrosna wokól zanieczyszczenia, po czwarte jazda ma wplyw szkodliwy na biedny silnik lokomotywy... Takich zagrozen jest ze czterdziesci, sam nie wiem, co sie w nich jeszcze miesci. Lecz chocby przyszlo ekspertów tysiac, a kazdy gotów nie tylko przysiac, lecz takze dowiesc w uczonych pracach, ze ta ustawa sie nie oplaca, to ja ochoczo przeglosowali znaczna wiekszoscia Wysokiej Sali zlobbingowani nasi poslowie, co klopot maja z olejem. W glowie.
********************
Jak się nazywa chłopca, który zjadł mamusię i tatusia? Sierota. A jak sie nazywa chłopca, który zjadł mamusię, tatusia, ciocię, wujka, babcię i dziadka? Łakomczuch...
Egzamin ustny na jednej z uczelni. Po jednej stronie stołu profesor i protokolant, po drugiej spocony student.
Profesor stawia studentowi pytania: jedno, drugie, piąte... Ten nic nie wie. W końcu zrezygnowany profesor pyta: - Czy chce pan usłyszeć jeszcze jedno pytanie? Roztrzęsiony student ochoczo kiwa głową: - O, tak, poproszę! Profesor stawia pytanie. Student myśli, myśli, w końcu przyznaje, że nie zna odpowiedzi. Profesor: - Hmmm, co ja mam z panem zrobić... Może jeszcze inne pytanie? - O tak, poproszę! Pada pytanie, student myśli, trybiki się kręcą, ale nienaoliwione: odpowiedź nie pada. Profesor: - Dziękuję, trójka, proszę dać indeks do wpisu.
Zdumiony, ale i przeszczęśliwy student wybiega z sali z podpisanym indeksem. Zdegustowany protokolant pyta: - Ale jak to, panie profesorze, trójka?! Przecież on NIC nie wiedział! - Widzi pan, panie docencie, ja go dwa razy pytałem, czy chce kolejne pytanie. Chciał. Znaczy się, miał wiedzę, tylko ja nie potrafiłem jej odszukać.
Sekret szczęśliwego mężczyzny: - Po pierwsze: bardzo ważne jest to, by znaleźć kobietę, która potrafi i lubi gotować, a jej hobby to pranie i sprzątanie. - Po drugie: bardzo ważne jest to, by znaleźć kobietę, która dobrze zarabia i potrafi cię utrzymać. - Po trzecie: bardzo ważne jest to, by znaleźć kobietę, która bardzo lubi częsty i wyrafinowany seks, a do tego nigdy nie boli jej głowa. - Po czwarte: bardzo ważne jest, aby znaleźć kobietę, którą będziesz szanował. - Po piąte: bardzo ważne jest to, by znaleźć kobietę, z którą możesz rozmawiać. - Po szóste: bardzo ważne jest, aby znaleźć kobietę, która zostanie twoim przyjacielem. - Po siódme i najważniejsze: bardzo ważne, a wręcz najważniejsze jest to, by te kobiety nigdy się nie spotkały i nie dowiedziały o sobie.
Więc mówi pan, doktorze, że to jest 23 tydzień ciąży? - Tak, absolutnie. - Dokładnie 23, a nie 27? - Żadnych wątpliwości - 23 tydzień. - Boże... Nie za tego za mąż wyszłam...
Facet jest jak kawa: najlepszy jest silny, gorący, pełen subtelnego smaku i nie pozwala ci zasnąć przez całą noc. Facet jest jak cement: po położeniu trzeba dużo czasu żeby stwardniał. Facet jest jak batonik czekoladowy: słodki i pierwsze co robi to dobiera ci się do bioder. Facet jest jak śrubokręt: potrzebujesz, ale właściwie nie wiesz do czego. Facet jest jak torba turystyczna: zapakuj piwem i już możesz zabrać wszędzie. Facet jest jak ksero: służy do powielania, i nic poza tym.
Facet jest jak lokówka: zawsze jak jest gorący to dobiera ci się do włosów. Facet jest jak obligacje rządowe: tak długo zajmuje żeby odpowiednio dojrzeć. Facet jest jak horoskop: codziennie dyktuje ci co masz zrobić i zawsze się myli. Facet jest jak kosiarka: jak go osobiście nie popchniesz, to nic z jego funkcji. Facet jest jak strumyk: miło popatrzeć, ale trzeba pamiętać, że nie każdy jest odpowiednio bystry.
Facet jest jak Laxigen: zawsze irytuje cię od środka. Facet jest jak Mascara: znika na widok pierwszej łzy. Facet jest jak mini spódniczka: jak nie uważasz, zaraz odsłoni ci majtki. Faceci są jak miejsca na parkingu: najlepsi zawsze zajęci, wolni tylko "niepełnosprawni" lub najmniejsi. Faceci są jak hydraulicy: albo w sklepie z narzędziami, albo godzinami w łazience. Faceci są jak wino: satysfakcjonują cię, ale na krótko. Faceci są jak koty: pokazują się tylko wtedy, gdy na stole postawisz jedzenie. Faceci są jak burza śnieżna: nigdy nie wiesz kiedy przyjdą, ile będą mieli centymetrów i ile wytrzymają. Faceci są jak używane samochody: tanio można kupić, ale nie możesz na nich polegać. Faceci są jak wakacje: zwykle nie takiej długości jak byś chciała. Faceci są jak pogoda: trzeba zaakceptować, bo nic nie możesz zrobić aby zmienić
Wąż kusi Ewę: - Zjedz to jabłko, a będziesz podobna do aniołów! - Nie! - Jak zjesz to będziesz nieśmiertelna! - Nie! Powiedziałam! - Zobaczysz, staniesz się mądra jak Stwórca! - Nie! Nie! I nie! - Zjedz, a nigdy nie utyjessssz.
Po 44 latach małżeństwa przyjrzałem się mojejżonie: - Kochanie, 44 lata temu mieliśmy tanie mieszkanie, tani samochód, spaliśmy na sofie i oglądaliśmy TV w 10-calowym,czarnobiałym telewizorze, ale za to, co noc spałem z cudowną 25-letnią dziewczyną. Teraz mam dom za 500000 dolarów, samochód za 45000dolarów, duże łóżko i telewizor plazmowy, ale sypiam z 65-letnią kobietą. Wydaje mi się więc, że nie wywiązujesz się z naszej umowy... Na to moja żona, która nigdy nie traci zimnej krwi: -Kochanie! Znajdź sobie cudowną 25-letnią dziewczynę, a ja sprawię, że znowu będziesz mieszkał w tanim mieszkaniu, jeździł tanim samochodem, spał na sofie i oglądał TV w 10-calowym, czarno-białym telewizorze!
Żona się uparła, żeby ją Heniu zabrał na dancing. Długo jej tłumaczył, że to bez sensu, że go to nie bawi, ale wreszcie ustąpił. Poszli. Wchodzą do lokalu... - Dzień dobry, panie Heniu! - wita ich w progu portier. Żona zdziwiona. w sali podbiega natychmiast kelner. - Dla pana ten stolik co zwykle?Żona jeszcze bardziej zdziwiona. Mąż tłumaczy, że pewnie go z kimś mylą. Podchodzi kelner. - Dla pana to co zwykle? a dla pani? Żona zaczyna się wściekać. Zaczyna się występ. Striptizerka ma właśnie zdjąć ostatni element odzieży i pyta kto z sali pomoże jej w tym. - He-niu! He-niu! - skanduje sala. Tego już żonie było za wiele. Zerwała się i wybiegła z restauracji. On za nią. Wsiedli do taksówki i jadą do domu. Ona całą drogę robi mu wyrzuty. w końcu kierowca taksówki odwraca głowę i mówi: - Co, panie Heniu, takiej brzydkiej i pyskatej dziwki tośmy jeszcze nie wieźli.
Nie wiemczy tojuz bylo czy nie, ale jak to przeczytalam to sie tak usmialam, az prawie sie posikalam
Droga Matulu, Drogi Tatku!
Dobrze mi tu. Mam nadzieję, że Wy, wujek Józek, ciotka Lusia, wujek Antoś, ciotka Hela, wujek Franek, ciotka Basia, wujek Rysiek oraz Heniek, Stefan, Garbaty Bronek, Mańcia, Rózia, Kachna, Stefa, Wandzia ze swoim Zenkiem i mój Zdzisiek też zdrowi.
Powiedzcie wszystkim, że to całe wojsko to super sprawa. Nasze Rokicice Górne się nie umywajo. Niech szybko przyjeżdżajo i się zapisujo, póki som jeszcze wolne miejsca. Najpierw było mi troche głupio, bo trza się w wyrku do 6-tej wylegiwać, że aż nieprzyzwoicie człowiekowi... Żadnych bydląt karmić, doić, gnoju wywozić, ognia w piecu rozpalać... Powiedzcie Heńkowi i Stafanowi, że trza tylko swoje łóżko zaścielić ( można się przyzwyczaić ) i parę rzeczy przed śniadaniem wypolerować. Wszystkie facety muszo się tu codziennie golić, co nie jest jednak takie straszne, bo -uwaga- jest ciepła woda. Zawsze i o każdy porze!
Powiedzcie mojemu Zdziśkowi, że jedynie śniadania dajo tu trochę śmieszne, nazywajo je europejskim. Oj cinko się musi w tej Europie prząść, cinko... Jedno jajeczko, parę plasterków szynki i serka. Do tego jakieś ziarenka, co to by ich nawet nasze kury nie ruszyły, z mlikiem. Żadnych kartofli, słoniny, ani nawet zacierki na mliku! Na szczęście chleba można brać ile dusza zapragnie.( Koledzy przezywajo mnie od tego Bochenek...) Na obiad to już nie ma problemów. Co prowda porcje jak dle dzieci w przedszkolu, ale miastowe to albo mało jedzo, albo mięsa wcale nie tkną... Chore to jakieś czy co..? Tak więc wszystko czego nie zjedzo przynoszą do mnie i jest dobrze.
Te miastowe to w ogóle dziwne jakieś som...Biegać to to nie potrafi. Bić się też nie... Mamy tu takie biegi z ekwipunkiem. No tak jak u nas co ranek, ino nie z wiadrami. Krótkie takie. Jak z naszy remizy do kościoła w Rokicicach Dolnych. Po dobiegnięciu na miejsce to miastowe tylko gały wybałuszajo i dyszo jak parowozy. Nie wiadomo dlaczego ale wymiotujo przy tym, i to czasami z krwią. Po 5-ciu kilometrach i to jeszcze w maskach ochronnych! A potem to trzeba ich z powrotem do koszar ciężarówkami zawozić, bo się już do niczego nie nadajo. Na ćwiczeniach z walki wręcz to lekko takiego ściśniesz ...i już ręka złamana! To pewnie z ty kawy co ją litrami chlejo, i przez to mięso, co go to nie jedzo...! Najsilniejszy jest u nas taki Kozłowski z Rembowic koło Gałdowa, potem ja. No, ale un ma 2 metry i pewnie ze 120 kg, a ja 1,66 m i chyba z 72 kg...bo trochę mi się łostatnio od tego wojskowego jedzenia przytyło..
A teraz uwaga, będzie najśmieszniejsze! Koniecznie powiedzcie o tym wujkowi Ryśkowi, Garbatemu Bronkowi i mojemu Zdziśkowi. Mam już pierwsze odznaczenie za strzelanie!!! A tak mówiąc szczerze, to nie wiem za co... Ten czarny łeb na tej ich tarczy wielki jak u byka. I wcale się nie rusza jak te nasze dziki i zające. Ani nikt nie strzela do ciebie nazad, jak to u nas bracia Bylakowie, z tych ichniejszych dubeltówek. Naboje - marzenie...i w dodatku nie trzeba ich samemu robić! Wystarczy wziąć te ich nowiutkie giwery, załadować, i każdy co nie ślepy trafia bez celowania!
Nasz kapral to podobny do naszej belferki Gorcowej z Rokicic. Gada, wrzeszczy, denerwuje się, a i tak nie wiadomo o co mu chodzi. Trochę się z początku na mnie zawziął i kazał biegać w samym podkoszulku, w deszczu, po placu apelowym. Dostał jednak raz ode mnie szklankę tego samogonu od wujka Franka i go o mało szlag nie trafił. Ganiał potem cały czerwony na pysku po tym samym placu, a potem przez pół dnia nie wychodził z kibla. Kazał mi następnego dnia rano butelkę tego frankowego samogonu do samego dna wypić. Na raz. No i co? I nic! Normalny samogon, taki jaki znam od dziecka. Kapral znowu wybałuszył gały, a tera ciągle gapi się na mnie podejrzliwie, ale mam już święty spokój.
Powiedzcie wszystkim, że to całe wojsko to super sprawa. Niech szybko przyjeżdżają i się zapisują, póki są jeszcze wolne miejsca.
Całuję Was wszystkich mocno ( a szczególnie mojego Zdziśka )
Pewnego razu Jasiu obudził się w nocy. Usłyszał z sypialni rodziców dochodzące dziwne odgłosy, więc postanowił tam zajrzeć. Rodzice znaleźli się w kłopotliwej sytuacji. Ojciec, aby jakoś z tego wybrnąć, powiedział: - Poprosiłem mamusię o dzidziusia... A Jasio ściągnął gacie i: - To ja proszę o klocki lego...
Żona powinna traktować męża jak psa - dobrze karmić, nie drażnić i czasami wypuszczać na noc...
B. Ważne też są inne cechy. Należy być: 1. sympatycznym 2. wysportowanym ale 3. inteligentnym ale 4. silnym 5. kulturalnym ale 6. twardym ale 7. łagodnym 8. czułym ale 9. zdecydowanym ale 10. romantycznym ale 11. męskim 12. dowcipnym i 13. wesołym ale 14. poważnym i
(...) 43. uważnym ale 44. rozmarzonym ale 45. ambitnym 46. godnym zaufania i 47. szacunku 48. gotowym do poświęceń i, przede wszystkim, 49. wypłacalnym.
C. Jednocześnie musi mężczyzna uważać na to, aby: a) nie był zazdrosny, a jednak zainteresowany b) dobrze rozumiał się ze swoją rodziną, nie poświęcał jej jednak więcej czasu niż danej kobiecie c) pozostawił kobiecie swobodę, ale okazywał troskę i zainteresowanie gdzie była i co robiła d) ubierał się w garnitur, ale był gotów przenosić ją na rękach przez błoto po kolana i wchodzić do domu przez balkon, gdy ona zapomni kluczy, lub gonić, dogonić i pobić złodzieja, który wyrwał jej torebkę, w której przecież miała tak niezbędne do życia lusterko i szminkę.
D.,E., F.........
Niestety, nawet najbardziej doskonałe wykonanie powyższych zaleceń nie gwarantuje pełnego sukcesu. Kobieta mogłaby się bowiem czuć zmęczona obecnością w jej życiu idealnego mężczyzny oraz poczuć się zdominowaną przez niego i uciec z pierwszym lepszym menelem z gitarą, którego napotka.
A teraz druga strona medalu. Uszczęśliwić mężczyznę jest zadaniem daleko trudniejszym, ponieważ mężczyzna potrzebuje: 1. seksu i 2. jedzenia
Większość kobiet jest oczywiście tak wygórowanymi męskimi potrzebami mocno przeciążona. Zaspokojenie tych potrzeb przerasta siły naszych pań.
Wniosek : Harmonijne współżycie można łatwo osiągnąć, pod warunkiem, że mężczyźni wreszcie zrozumieją, iż muszą nieco ograniczyć swoje zapędy i pohamować swoją roszczeniową postawę!"
Zrób to zadanie matematyczne a rezultat na pewno Cię zadziwi... Trwa tylko 20 sekund. Wszystko, co musisz zrobić to postępować zgodnie z instrukcjami i przede wszystkim nie zaglądać na koniec zanim nie skończysz liczyć.
Zaczynamy!
1. Pomyśl ile razy w ciągu tygodnia chciałbyś uprawiać sex. 2. Pomnóż wynik przez 50 3. Następnie dodaj 44 4. Następnie pomnóż przez 200. 5. Jeśli w tym roku miąłeś już urodziny dodaj 109. Jeśli nie dodaj 108. 6. Ostatni krok: od otrzymanego wyniku odejmij rok urodzenia (np. 1941, 1971, itd....)
Kiedy wykonasz już wszystkie działania powinieneś otrzymać numer pięciocyfrowy?
A więc:
• Pierwsza z 5 cyfr oznacza ile razy w ciągu tygodnia chcesz uprawiać sex, prawda? Ale to nie wszystko. • Ostatnie dwie cyfry wskazują ile masz lat. Ale najlepsze jeszcze przed nami. • Druga i trzecia cyfra dają .... POZYCJĘ KTÓRA NAJBARDZIEJ LUBISZ ŚWINTUCHU!!!!!
> Facet poznał babeczkę, bardzo mu się spodobała, koniecznie chciał ją > jak najszybciej zaliczyć, umówili się na randkę wieczorem. Facet > zaprosił babeczkę do super drogiej i modnej restauracji. W restauracji > zajęli miejsca przy stole, do stolika podszedł kelner, zaproponował > aperitif, dziewczyna zamówiła "cocktail maison", chłopak dyskretnie > popatrzył w menu, "8 euro za koktajl, drogo, ale niech tam, opłaci > się". Kelner przyniósł koktajle, zapytał się, co życzą sobie na > przystawkę. Dziewczyna zamówiła kanapki z kawiorem na świeżym łososiu. Chłopak ponownie dyskretnie spojrzał w kartę > "Cholera, 12 euro za zakąskę, na szczęście odbiję to sobie później". > Na danie główne dziewczyna wybrała sarninę w sosie myśliwskim z > sałatką. Na chłopaka wyszły zimne poty, kiedy zobaczył, że danie > kosztuje 25 euro, ale sobie powiedział, że przynajmniej już nie będzie > później głodna i zrealizuje swoje plany na ten wieczór. Przyszła pora > deseru. Dziewczyna zamówiła zestaw deserów, chłopaka ścięło, > horror, kolacja koszmarnie droga, ale sobie myśli "No moja droga, > odpłacisz mi dzisiaj i z nawiązką". Chłopaka jednak zaintrygował > apetyt dziewczyny, zapytał się ją już nieco uspokojony: > - Zawsze masz taki apetyt? > - Nie, tylko kiedy mam miesiączkę...
1. Gracz musi posiadać własny sprzęt: kij i dwie piłki.
2. Gra na polu rozpoczyna się po otrzymaniu zezwolenia od właściciela dołka.
3. W odróżnieniu od golfa trawiastego w golfie sypialnianym grający ma wprowadzić kij do dołka, a piłki pozostają na zewnątrz.
4. Regulaminowy sprzęt ma posiadać twardy trzonek. Właściciel dołka posiada prawo sprawdzenia twardości trzonka kija przed rozpoczęciem gry.
5. Właściciel pola ma prawo ograniczenia długości kija w celu uniknięcia uszkodzenia dołka.
6. Zasada gry jest wprowadzenie kija jak największą ilość razy aż do momentu, gdy właściciel dołka będzie zadowolony i tak grający jak i właściciel pola uznają grę za skończona. Nie uzyskanie pozytywnego rezultatu może spowodować, że grający nie uzyska w przyszłości zezwolenia do gry na polu.
7. Za sprzeczne z dobrymi zasadami uważa się rozgrywanie dołka niezwłocznie po przybyciu na pole. Doświadczeni gracze poświęcają znaczna ilość czasu na podziwianie dołka.
8. Ostrzega się grających przed opowiadaniem właścicielowi pola, na którym aktualnie ma być gra o innych polach, na których grający grał lub gra regularnie. Wyprowadzony z równowagi właściciel może uszkodzić sprzęt gracza.
9. Na wszelki wypadek gracz powinien być zaopatrzony w odpowiednia odzież gumowa.
10. Gracz winien zawsze dokładnie sprawdzać czy jego czas gry jest właściwie ustalony, zwłaszcza gdy gra ma się odbyć na polu po raz pierwszy. Znane są przypadki zdenerwowania graczy, którzy stwierdzili, że inny gracz gra na polu uznanym za jego własne.
11. Każdy gracz powinien wiedzieć, że pole nie zawsze jest dostępne do gry. Niektórzy gracze czują się niezadowoleni, jeżeli stwierdzą że pole czasowo nie nadaje się do gry. Zaawansowani gracze stosują w tym przypadku grę alternatywna.
12. Gracz winien otrzymać zezwolenie właściciela pola do gry na tylnym dołku.
13. Regulamin zaleca powolna grę, grający musi jednak być przygotowany do szybszego tempa gry przynajmniej okresowo jeżeli takie będzie życzenie właściciela pola.
14. Zagranie gry kilka razy w czasie tego samego meczu jest porównywalne z "hole in one" w golfie trawiastym.