Mi się pierwszy i ostatni raz zdarzyło kupic tam mielone, bo w miesnym o tej porze juz nie mieli... Musze tez w końcu sobie kupić maszynkę do mielenia! Wiecie zauważyłam, że Magda np. kanapkę głównie masuje sobie dziąsełka i tylko dlatego wsadza coś do buzi. Dzisiaj tyle włożyła, że odruchem wymiotnym zaraz wszystko zwróciła i tak cały czas... Wiec mielone miękkie to i nie pomasuje dziąsełek a może coś tam trafi do brzuszka...?
Elfika u mnie maka zytnia czesto jest w zastepstwie pszennej. Do nalesnikow, plackow, ciasteczek. Takze mysle ze smialo mozna. ja dzis zrobilam te jajeczne babeczki (z odrobina maki) na sniadanie. Jezu, jaakie to dobre. Ser zolty tez dodalam, pomidory, ktorych ostatnio Maks nie chce jesc. Wszystko wciagnal. Tylko ja glupia matka pokroilam mu te babeczki na cztery ( o on wszystko na raz do buzi wpycha) a Maks swoj talerzyk odsunal i pokazal na moje. I zjadl moje az mu sie uszy trzesly a ja te pokrojone hehehehe. Mysle ze jutro tez sie na nie skusimy cala rodzina. Bo u nas warzywa na sniadanie tonwieczny problem. Jak jest miecho lub jajo to warzywa beee. Dlatego musze je przemycac zawsze.
Wiecie, Magda nie interesuje się niczym co dostaje na tacce tym bardziej, że to wygląda jak warzywko. Jak trzymam w ręku kanapkę, kubek z herbatą czy też cokolwiek co dla niej jest zabronione to oczywiście ona pierwsza ręce wyciąga i ciach do buzi (daję jej z tego jedynie kanapkę). Ale żeby tak samodzielnie posadzona ma ze swojej tacki coś wziąć? Nie! Ręce rozkłada na boki i krzyczy. Wezmę ją na kolanka to jest mniej pisku, ale też wszystko rozrzuca tylko. Myślę, że dopóki sama nie siedzi to moje wysiłki na nic... Jak myślicie? Odpuścić na razie z tymi warzywkami czy mimo wszystko dawać pod nos?
Hmm, ja szczerze nie wiem. A jaka masz altrnatywe? Bo jezeli nie chesz jej podawac papek lyzeczka, to co Ci szkodzi dawac jej te warzywa, nawet jezeli je rozwala?
Bo muszę jej to podawać na moich kolanach i na naszym stole a to wcale nie jest wygodne... Z resztą ona usiedzi chwilę i zaraz łokciem w te warzywa jakby ich nie było. Równie dobrze mogłabym ją posadzić przed pustym stołem... Dlatego zastanawiam się czy dopóki sama nie siedzi to jest sens, żeby na mich kolanach ponawiać takie fatalne próby...
Treść doklejona: 13.02.15 18:17 Znowu fatalne próby... Jak wczoraj łapała ładnie i w zasadzie bawiła się jedzeniem (nie wiem czy coś tam do brzuszka weszło) to dzisiaj porażka! Jakby ją krzesełko parzyło o warzywkach na tacce nie wspomnę... Ręce na bok i płacz, marudzenie. A widziałam, że zabawki obgryza więc myślałam, że to dobry moment na posadzenie do "obiadku"... A tak z innej beczki... ciekawy artykuł :)
witajcie, ja juz goscilam tu 1,5r temu kiedy moj 2 latek zaczal jesc metoda BLW, a teraz moj drugi maluch skonczyl 6 mies i zaczynamy. on strasznie rzuca sie na jedzenie, probowal brokula, pulpeta z indyka, ziemniaka, kasze jaglana. wiadomo na razie w wikszosci laduje na podlodze. ale mam pytanie. poniewaz z 2 latkiem w domu nie mam czasu na wymyslanie innych rzeczy niz te co my jemy to myslicie ze 6 czy 7 mies mozna podac to co my jemy tylko robiona na innej patelni/garnku bez soli i smazenia? tzn czy myslicie ze jak on nigdy do tej pory nie wykazywal reakcji alergicznych a karmie piersia to moge mu juz dawac np zupe z soczewicy, makaron ze szpinakiem itp? bo najcetniej dawalabym mu na tacke to co my jemy tylko osobno gotowane zeby probowal ale nie wiem czy to nie za wczesnie np na rosliny straczkowe czy gluten. z nabialem wstrzymam sie pewnie do ok 10mies. czy moge prosic o nr strony gdzie sa te buleczki jajeczne?
Milka a czemu zwlekasz z glutenem do 10 miesiąca? Czy nabiałem? To podwyższa ryzyko alergii, albo celiakia, im wcześniej wprowadzisz tym mniejsze ryzyko. Widzę ze w Pl dalej wszyscy piłują ten sam temat alergii odczekiwnia do danego terminu aby coś wprowadzić, no comment. Ale chyba niektórzy sa odważniejsi i chwała im za to. Moja siostra np;) Pozdrawiam
Ps. Najmłodsze wychowane na blw jedząc wszystko od początku, kilka lat na cycu, zdrowy jak rydz i w dodatku nieszczepiony ( no atakujcie:P Dodam ze ja astmatyk i alergik a dziecko nic i w pewnym stopniu napewno dieta a raczej jej brak miału jakiś wpływ. Możecie mnie objechać i tak nie przeczytam a jeśli nawet to za dwa trzy lata gdy zechce mi sie tu wejść. Amen
Dżizassss, uwielbiam Polaków mieszkających w UK, którzy maja tendencje pisać "och, well, widzę, ze wy w PEEL nadal jesteście tacy zacofani". Bo oczywiście w UK sami oświeceni i wszyscy zgodnie z zaleceniami WHO działają. No blaaaagam. Sorry za oftop, ale jak czytam takie frazy o "nas z PEEL, to mi sie mleko ścina w cycu . A pisząc to, co Chloe chciała powiedziec, ale bez maniery, to Milko nie musisz zwlekać z nabiałem czy glutenem. Termin podania alergenu nie koreluje z tym, czy dziecko na to alergie ma czy nie. Natomiast na pewno warto wprowadzać je po kolei, nie wszystkie na raz, zeby łatwiej było dojść do tego, co dało reakcje alergiczna. Tak naprawde, to najlepiej dawać dziecku te wszystkie gluteny i alergeny jak jest jeszcze na cycu. Bo mleko mamy to najlepsze wsparcie i ochrona dla układu pokarmowego. Ale z tego co widzę, to nie boisz sie różnorodności. Ja podaje dzieciom to, co my jemy, ale nie jemy smażonego, nie używam prawie soli, a jesli doprawiam na ostro, to najpierw odkładam porcje dziecka.
Ja alergik i astmatyk, cora szczepiona, 9 lat temu glownie na sloikach i innych papkach, od ok 5 mca zycia, kp przez 7-8 miesiecy i oba alergii i astmy nie ma. Pewnie wplyw na to ma moje podejscie, mejoza i zestaw jej genow (upsss bioojciec tez alergik) albo blizej niezidebtyfikowane ufo... ;)
Chloe wez prosze znajdz sobie jakies angielskie forum i nie znizaj sie do poziomu 28dni, wszystkim bedzie milej.
No tak czasem bywa ,że jak chamka wyjedzie za granicę czuje się panią a słoma dalej wystaje z butów..też przepraszam za oftop,ale wkurzya mnie to i to ze przez taka tempa strzale wrzuca się wszystkich ludzi mieszkających za granicą Pl do jednego worka a ponadto potem Anglicy oceniają wszystkich Polaków po takich ...Co im słoma wystaje :/
Może lepiej bez epitetów i nie tak ostro, Lady, bo Ci metabolizm zwolni A na serio, to nie ma co od razu kogoś okreslac chamką. Co najwyzej dane zachowanie, ktore nas wkurza. Myslę, ze wtedy będzie nam tu wszystkim milej.
Odgrzebuję wątek Wczoraj wieczorem sobie przejrzałam przepisy (sprzed lat) i wszystkie tak zachwalałyście to ciasto na pierogi, że dziś zrobiłam Zawsze mi coś nie wychodziło - a to ciasto za twarde, a to się rozwalają - a dziś cudo! Robiłam z maleńkiej ilości mąki, żeby w razie czego szkoda nie było Niestety nie mam zdjęć, ale mogę się podzielić przepisem (na farsz głównie, bo na ciasto jest powszechnie znany - mąka, wrzątek i kapka oliwy) Ilości "na oko", bo ja niestety prawie zawsze tak robię...
- troszkę polędwicy wieprzowej (odcięłam kilka cm z końca) - kawałeczek dyni Hokkaido - amarantus ekspandowany (nadmuchany taki) - przyprawy - ja dałam odrobinę czosnku, dużo majeranku, zioła prowansalskie, odrobinkę gałki muszkatołowej, odrobinkę cebuli granulowanej (Kamis ma <a href="http://www.kamis.pl/produkty/ziola-i-przyprawy/ziola,-mieszanki-ziolowe-i-susze-warzywne/cebula-granulowana-w-torebce.aspx">coś takiego</a>, bez dodatków, bez soli, itp.
Mięso posiekać / zmielić / zblendować / whatever i poddusić na niewielkim ogniu razem ze startą na tarce (duże oczka) dynią + przyprawami. Podlewać wodą w miarę parowania. Jak już mięso będzie gotowe (dynia zapewne dużo wcześniej - zdjąć z ognia i dodawać amarantus do uzyskania konsystencji nadzienia do pierogów Potem ulepić pierogi i gotować jak wszystkie inne
Gajka się tym zajadała (ale ona wszystkożerna akurat), my w sumie też, ale po lekkim doprawieniu solą i pieprzem
Dziewczyny, podpowiedzcie, w jaki sposób uzupełniać dietę w tłuszcze dziecku na BLW? Bo do zupki zawsze można było dodać trochę oliwy czy masła, ale teraz zupki są kategorycznie oprotestowane i obiad tylko rączkami może być.
To fajnie:) U nas blw pozwoliło nam jeść rodzinne posiłki z uśmiechem i wszyscy razem. Fakt, ze potem jest trochę sprzątania ( aczkolwiek nie zawsze i nie przy każdym dziecku) ale przynajmniej podczas posiłku wszyscy jedzą a nie walczą ze sobą.
Jak nie lubi kaszek, to polecam amarantuski z przepisu z tej strony. Nie pamiętam, która z dziewczyn dodawała. Amarantus jest bardzo zdrowy i smaczny. Ja robię z małej porcji. 1 banan i 1 szklanka amarantusa ekspendowanego (popping). Do kupienia chociażby w rossmanie. Rozgnieść trzeba banana widelcem na papkę do tego wmieszać amarntus i zapiec. Ja układałam na papierze do pieczenia w kształcie takich małych prąstokącików, aby mały dzieć mógł łatwo do rączki złapać. To jest przepyszne, ja sama zawsze zeżeram trochę. Na początek robiłam tylko banan i amarantus. Teraz dodaję do tego rodzynki, pestki itp.
dżasti: To jest przepyszne, ja sama zawsze zeżeram trochę
Justyś a ile czasu to pieczesz? Na oko? Kiedyś robiłam ciasteczka amarantusowe (trochę inny przepis) i o mały włos bym ich nie spaliła, a czasu minęła połowa względem opisanego w przepisie. Strasznie delikatny ten amarantus....
Aniu, ja mam prodziż, wiec wiesz u mnie to pewnie trochę inaczej. Ale za zwyczaj tak z 15 min. Patrzę i obserwuje. Raz tez ostro przyjaralam. Ja mam prodziż nastawiony na grzanie góra i dół i po pewnym czasie jak widzę ze sa takie jakby zaschnięte na gorze to wyjmuje papier z ciastkami i przewracam ciastka na druga stronę. Przy pomocy noża je jakby podważam. Bo na dole mam juz podpieczone a na gorze sa miekkie. I ta drugiej stronie podpiekam max 5 min. Jak kiedyś piekłam i nie przewróciłam to na gorze miałam lekko zarumieniona a na dole węgiel.
moja dzis jadla obrana ze skorki brzoskwinie. strasznie jej smakowala i polecam na pierwsze BLW. latwe do jedzenia, jak sie odrywa to nie w kawalkitylko w takie jakby papkowate fuzzle, no nie ma takiego stresu z zakrztuszeniem, ze o zadlawieniu nie wspomne. wczoarj dalam jablko ale tak sobie radzila zebami ze nie na moje nerwy, jeszcze. i jadla bulke. grahamke, wiec tez sie w takie male okruszki oddzielalo, wiec ok. ja do jablka po porstu jeszcze nia mam nerwow, bo ona nie skrobie tylko odgryza swoimi 2 zebami, albo jakies kruche jablko mam czy co. dzis jeszcze dostanie makaronu troche ugotowalam rurki z canelloni. troche zmieklyy, ale i tak spore
mam kilka pytan 1. krzeselko do karmienia z ikea - czy mi sie mala w nim nie utopi? potrezbuje jezszcze cos do samego krzeselka? jakas wkladke czy nie potrezbuje? nie mam jeszcze, M ma podjechac i kupic. 2. na kolacje pokroilam kromke chleba - jak kroic? na cwiartki? w kostke? wydaje mi sie ze malej latwiej lapac jak jest na 4 pokrojone. ale widzialam na fotach ze laski kroja w kostke 3. pomidor - obieram i kroje na 4. ale malej wyslizguje sie z rak. choc bardzo lubi. 4. co jescze mozna na taki talerzyk na kolacje polozyc? jajko pokrojone w cwiartki? kalarepe mozna? jakos tak sama jem nader ubogo i nie wiem co najlepsze na poczatek. my malo chleba ogolnie jemy, piter to tylko maslo+ szynka. no ale ze mala jeszcze nie wie ze mozna byc niejadkiem to co jej tam mozna polozyc? ser zolty mozna? to nie za ciezkie? a z warzyw co wy kladziecie oprocz pomidora? ogorka kiszonego czy zwyklego? jak to pokroic? brak pomyslow, raczkuje w BLW
Treść doklejona: 20.10.16 08:02 i pytanie - czy mleko roslinne mozna podgrzewac? gotowac? owsiane, ryzowe
1. Ewa, moim zdanien warto mieć tą wkładkę. 2.ja skibkę chleba kroję na pól, skoro M.wygodniej na 4 części, to po co na kosteczki :)? 3.pomidora mozesz jej nadziać na widelec :)? 4. A na kolację tolerujesz tylko pieczywo :)? Kalarepa - jeśli masz pewność, że nie ugryzie, to do pociumkania moim zdaniem możesz dać (pamiętam, jak Hydro pisała, że to co Ty dasz radę rozgnieść językiem, to dziecko da radę dziąsełkami). Czy np.jajeczne muffinki z pomidorem też byś miala czas przygotowac :)? Albo owsiankę, jaglankę, pł.kukurydziane (np.te bez dodatku cukru) z jog.naturalnyn? Itd itp?
Dla mnie krzesełko z Ikei duże, przyda się na później. Mój prawie roczny jeszcze je ze mną na kolanach, albo w krzesełku z poduszką pod pupą, bo niewiele co sięga do stolika. Do kanapek daję sałatę, ogórka w słupki (obrany i przekrojony na cztery wzdłuż), pomidora kroję na grubsze plastry i na pół. Jak mam dobrą kiełbaskę, to też na cztery wzdłuż. Rzodkiewkę kroję też na cztery. Za to chleba nie kroję, a jak duża kromka to na pół, wygryza co chce. Czasem też daję ser (plaster zwinięty), posypuję zieleniną, jak mam świeżą. Cebulę kroję w krążki, czosnek ścieram i czasem z masłem mieszam, Jajko daję w połówkach, bo łatwiej tak żółtko wydziubać ;) tyle chyba kanapkowo. U nas często kasza jaglana z owocami, kasza manna na gęsto z sokiem. Na obiad dalej królują warzywa w słupkach i zupa w kubku. Często jest u nas makaron z sosem, ale raczej jakieś świderki, rurki, większe kokardki. Nitki, spaghetti nie lubią się trzymać małych rączek ;)
Mleko roślinne możesz podgrzać, ale zwróć uwagę, czy jest dodany jakiś olej do tego, bo jak jest, to raczej na zimno (chociaż ja tam nie jestem aż tak przewrażliwiona ;) ).
To zależy chyba co dziecko lubi. Moja starsza takie mdłe, słodkie wszystko, za to młody to raczej na słono, pikantne, wyraziste. Starsza owoce, młody warzywa i mięso. Może konsystencja? Fajne są też warzywa z piekarnika. Pytalas o kalarepe: moi jedza startą na tarce, tak do przegryzienia nie pójdzie. No i hit u nas to kabanosy ;)
Treść doklejona: 20.10.16 09:37 teraz zrobilam kasze manne na wodzie + mleko owsiane. kurde, no dobre to. i mloda zjadla doslownie 4 lyzeczki i juz nie chce. glowe obraca, usta zaciska. toz jej nie wepchne. tak ze wszystkim wyglada. no i cyca teraz zlopie. u nas to naprawde marnie idzie. jedynie ten chleb to je. ale tez ile ona tego zje? dzis zupa dyniowa na obiad. zobaczymy czy zje wiecej niz 4 lyzeczki. no nic, przyjdzie i na nia pora. nie stresuje sie, choc to irytuje czasami. a tak w ogole dzis czytalam ze 1,5roczne dziecko zadlawilo sie jablkiem i nie zyje i stresa mam