Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthoracia20
    • CommentTimeAug 12th 2014
     permalink
    Czy Waszym maluchom zdarza się zjeść ze słoiczków bobovita obiadki?
    Pytam bo nie wiem czy tylko moja tak ma czy to normalne ze w kupie wystarczy umyć np groszek i wygląda jak nigdy nie jedzony nawet makaron.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeAug 12th 2014
     permalink
    Acia, mój syn juz od dawna nie jada słoiczków, ale gdy jadał, to też w całości pewne warzywa wydalał: w tym groszek własnie.
    --
    •  
      CommentAuthormontenia
    • CommentTimeAug 12th 2014
     permalink
    Moja starsza corka tez 2 razy miała trzydniowke :wink:
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeAug 12th 2014
     permalink
    ja sama wydalam kukurydze w ogole nie strawiona.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeAug 12th 2014
     permalink
    ja sama wydalam kukurydze w ogole nie strawiona.



    Aaaa to ja trawię ;)
    Uwielbiam kukurydżkę ;).

    Dziewczynki! 17 sierpnia jadę z moim synem do Holandii. Autokarem. Już odczuwam strach jazdy 17h ;). Cały czas myslę co by mu do środka wziąć by się zajął ;).

    No, ale czas mojemu ojcu wnuka pokazać.... Niestety juz 4 lata taty nie widziałam: ciąża zagrozona, potem bałam się z takim maluszkiem (tym bardziej, że nie spał w nocy, więc tak się troszkę krępowałam w gości szoguna zabierać...).
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeAug 12th 2014
     permalink
    Monia, podziwiam cie za odwage. ja bym sie sama na 17 h nie pisala, z moim dzieckiem tez tego nie widze.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeAug 12th 2014
     permalink
    Wiesz, w tamtą stronę luz, bo odjazd o 17.30, potem noc. O 10 wysiadamy.
    Gorzej z powrotem... 13.30 wyjazd, czyli cały dzień w "klatce".

    No, ale muszę w końcu ojca zobaczyc, bo wiecznie żyć nie będzie. Dziecka nie zostawie i nie pojadę (z resztą nawet nie mam komu...), pozatym terapeutka mówi, że muszę zacząć z nim jeździć, bo pomimo autyzmu i nadpobudliwości też musi zobaczyć świat... Nie możemy sie zamnąć w domu...

    No, ale potwierdzam, że mam taki wielki strach przy tyłku, że o niczym innym nie myślę.

    Od razu zaczęłam podziwiac moją matkę, bo ona z nami dwiema (bo siostrę mam jeszcze) oraz psem i milionem bagazu równiez podrózowała... Nie wiem czy ja taka niezaradna czy co, że się tak boję...???
    --
  1.  permalink
    Monia ja z moim tez bym sie bala tyle godzin.. Pare h w aucie to nie to samo co 17.. I pewnie i moj by rozniosl autobus. Ale kto wie.. wez tableta czy kompa z bajkami, cos czym najlepiej sie bawi, czesc drogi pewnie i tak przespi bo mnie jazda zawsze usypia (nie jak jade jako kierowca:P)
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeAug 12th 2014
     permalink
    ja nie samej podrozy bym sie bala, dobrze, ze malego zabierzesz. ja pitera tez zabieram wszedzie.
    tyle ze dla mnie jazda powyzej 3 godzin to juz jest ogromna niewygoda. ja w liceum bylam we francji autokarem. 30 godzin chyba jechalismy, czy moze mniej, wiem, ze walka byla o miejsca lezace na podlodze. nie wiem, chyba sie starzeje. kiedys moglam wysiedziec. teraz nie jestem w stanie. a jak wysiade na przerwe to juz mi sie wsiadac nie chce do auta.
    Monia, a lotow nie bylo zadnych?
    wiem, ze te autokary teraz wypasione sa, ale jednak na dupie trzeba siedziec. i rozlozyc tez sie za barndzo nie rozlozysz, bo zawsze ktos za toba bedzie stekal. to jak w samolotach, niby sa rozkladane fotele, ale taka ciasnota, ze nikt tam nie lezy.
    my ostatanio wracalismy znad jeziora, po 3 godzinie myslalam ze ducha wyzione a piter zaczal pomiaukiwac ze go tylek w foteliku boli. nogi mialam juz na szybie, doslownie, nie wiedzialam gdzie mam je polozyc. na dlugi weekend mielismy jechac nad morze, ale powiedzialam, ze nie ma mowy. chyba ze samolotem. 8 h nie wysiedze. niby mamy 5,5 h, ale wiadomo jak to w zyciu, wystarczy ze jakis niedzielny kierowca bedzie prowadzil peleton, ani sie nie wyprzedzi, i sie zrobi 8 h. nieeeeee
    -- ;
    •  
      CommentAuthorjudka25
    • CommentTimeAug 12th 2014
     permalink
    Monia a ja jestem pełna podziwu, bo masz odwagę :wink:
    Masz racje- nie możesz zamykać sie z Dawidkiem w domu, jesli jest okazja, to pokaz mu świat :wink:
    Ja na Twoim miejscu na pewno polecialabym samolotem albo wcale, bo nie wyobrazam sobie żywego 3- latka 17 godzin w autokarze, tak wiec Twój strach jest uzasadniony.
    Nie namawiam Cię żebyś zrezygnowała z wyjazdu, ale moze warto poszukać innego połączenia, bo ta 17 godzinna podróż bedzie ciężka dla Ciebie i dla Dawidka.
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeAug 12th 2014
     permalink
    Monia, a lotow nie bylo zadnych?


    Lot nam terapeutka odradziła, bo w razie jakiejś autystycznej akcji, to byłyby mega kłopoty. Poza tym i tak musiałabym najpierw do Gdańska, potem te odprawy, cyrki... lot, potem z Amsterdamu przesiadka...

    Czyli dupowato...

    tyle ze dla mnie jazda powyzej 3 godzin to juz jest ogromna niewygoda


    Ja zawsze lubiłam długie podróże.... Ale w pojedynkę to inaczej...

    Ja na Twoim miejscu na pewno polecialabym samolotem albo wcale, bo nie wyobrazam sobie żywego 3- latka 17 godzin w autokarze,


    Jakbyś miała ojca taki szmat drogi to mysle, że po 4 latach też byś wymiekła i zaryzykowała ;). Innych połączeń od nas nie ma niestety... Ale może syn wdał się we mnie i też lubi Maratony". Się okaże. W stronę tam się tak nie obawiam, bo to wieczór, noc...

    Właśnie ściągam milion bajek na tablet... Gorzej, że on w końcu "Zdechnie" i co wtedy????
    --
    •  
      CommentAuthorjudka25
    • CommentTimeAug 12th 2014
     permalink
    Monia a Twój tata nie moze do Was przylecieć ? Przecież jemu łatwiej wziąsc w samolot niz Tobie z dzieckiem 17 godzin w autokarze.
    Nie wiem czy bym zaryzykowała, nie jestem na Twoim miejscu i trudno stwierdzić, co bym zrobiła, jednak skłaniać sie bardziej do decyzji, ze nie pojechałabym wcale, bo zwyczajnie mogę dziecko nie wytrzymałby tylu godzin, męczyłby sie i on i ja i ludzie w autobusie :wink:
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeAug 12th 2014
     permalink
    tata do mnie nie bardzo, bo mamy skomplikowana sytuację rodzinną...

    Tak sobie podczytywałam rózne fora i ludki z dziećmi nawet i po 20h jeżdżą. No, zobaczymy. Zdam relację po powrocie ;)
    --
    • CommentAuthormamakasi
    • CommentTimeAug 12th 2014
     permalink
    Monia , przede wszystkim najlepszego dla Dawidka !

    Podziwiam Cię kobieto , bo 17 godzinny dzieckiem w drodze to może być koszmar. Ale nie musi. Jak bym miała rodziców tak daleko to bym pewnie i 27godzin jechała.

    Napiszę ci co się u nas sprawdza :
    -przede wszystkim nowe zabawki , kupuję kilka podpatrzonych u innych albo wymarzonych ,
    -zabawki ulubione chowam kilka dni przed podróżą i wyciagam w drodze,
    -duuuużo książeczek,
    - długie jedzenie tj biorę coś czym można się bawić i jeść np. suszona zurawina (można układać, sortowac , jeść co drugą itp) , skręcone chrupki kukurydziane , takie musy owocowe do ssania z woreczka ,

    No i moim zdaniem musisz zabrać coś na uspokojenie. Z dwojga złego, czyli jak by dawidek miał rozniesc autobus a ciebie ludzie opierdzelic to musisz coś mieć. No wiadomo że to jest nieciekawe rozwiązanie ale w ostateczności może cie uratować.
    Powodzenia !
    --
    •  
      CommentAuthorAlinka
    • CommentTimeAug 12th 2014
     permalink
    Monia502, Są jakieś kropelki na uspokojenie w czasie podróży dla dzieci. Spidermanka stosowała teraz w czasie długiego lotu samolotem u synka. Moze spytaj o nazwę, zawsze warto cos takiego miec.
    --
    •  
      CommentAuthor_azja_
    • CommentTimeAug 12th 2014
     permalink
    Alinka z tego co pamiętam, to nie byly kropelki dostępne w pl. Może melisa wystarczy.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeAug 13th 2014
     permalink
    Monia, podziwiam, ja bym nie miała odwagi :)

    Ale z drugiej strony tak sobie myśle, że ja jako dzieciak i do Francji autobusem jeździłam i do Wlk. Brytanii i nie tak dawno do Norwegii i jest całkiem-całkiem. Z dzieckiem chyba bym się nie odważyła, ale ja jestem strachuś ;) A te dzisiejsze autokary to zupełnie co innego niż tych 15-20 lat temu.
    --
    •  
      CommentAuthorczerwinka
    • CommentTimeAug 13th 2014
     permalink
    Monia bedzie dobrze! Napewno bym wzięła te kropelki jesli Dawidek może, Spidi poda ich nazwę . My bardzo duzo jeździmy, ok samochodem ale jednak w jednym miejsc duzooooo czasu musi spędzić. Paluszki, krakersy zwierzątka, mus w tupce i dajemy radę: )
    --
    •  
      CommentAuthorUl_cia
    • CommentTimeAug 13th 2014 zmieniony
     permalink
    U nas też w długich podróżach sprawdzają sie: nowe zabawki, nowe ksiązeczki, jedzenie, które mozna od ręki wszamać (musy, serki w tubkach wyciskanych), picie, tablet z ulubionymi bajkami, a najbardziej - przytulenie się do mamy i zasnięcie na "cycu" ;-)) no ale moja to cyckiem mamusi zostanie do 18-tki takze ten :cool:
    --
    •  
      CommentAuthorjudka25
    • CommentTimeAug 13th 2014 zmieniony
     permalink
    No ale jazda samochodem to zupełnie co innego. My tez byliśmy w podróży juz kilka razy samochodem 10 godzin, ale zawsze mozna sie zatrzymać , inna wygoda. Raz jechaliśmy w dzien i była maskara (samochodem), potem kolejne razy juz zawsze wyjazd o 21.00 i jazda przez cała noc, kiedy Filip spał. Jechałam autobusem 15 godzin z Polski do Niemiec bardzo nowoczesnym autokarem 3 lata temu i nigdy wiecej bym nie pojechała- ciasno, nie mozna sie rozłożyć, bo z tylu siedzą ludzie i trzeba sie liczyć z tym, ze ludzie śpią itd. Z dzieckiem jest jeszcze cieźej, bo 3 latek jest ruchliwy, żywy i zadne bajki nie utrzymają go na siedząco przez 17 godzin. Dorosły dostaje świra siedząc uwięziony w ciasnym miejscu, a ruchliwe dziecko ?! Nie mozna tego porównać do 2-3 godzinnego latania samolotem, bo tyle to nawet moj Filip bez problemu wytrzyma, tu jest mowa o 17 godzinach.
    W jedna stronę ok ( bo większość godzin Monia jedzie w nocy), ale w drodze powrotnej bedzie jechała od godziny 13.00, wiec do wieczora utrzymać Dawidka w spokoju i na siedząco bedzie dużym wyzwaniem. Monia nie pisze tego zeby Cię straszyć i dolowac, ze bedzie cieżko, ale ja po prostu nie wyobrazam sobie tego :wink: no albo raczej mojego własnego dziecka w takiej podróży, byc moze dlatego jestem przeciwna jechania autobusem.
    Monia sama pisze, ze Dawidek jest bardzo żywym dzieckiem. Byc moze dla kogoś, kto ma spokoje dziecko 17 godz to zadne wyzwanie. Mój Filip jest tak żywy, ze w samolocie spał 1,5 godzin a resztę czasu
    , czyli 1-1,5 godz bajki, zabawki, a pod koniec juz skakał po fotelu a ja byłam wgnieciona w okno, wiec 17 godzin w jednym, ciasnym miejscu bez ruchu nie wyobrazam sobie.
    •  
      CommentAuthorHussy
    • CommentTimeAug 13th 2014
     permalink
    Są dzieci i znam takie,które uwielbiają jezdzić samochodami i innymi środkami transportu i co lepsze wcale nie chcą z nich wysiadać,a są i takie co 10 minut nie wytrzymają.
    Wszystko zależy od dziecka.
    Ja osobiście też bym się bała tyle godzin w autokarze,a jeszcze z Oliwią.. To chyba musiałabym zaraz wysiadać ,bo usłyszałabym coś w stylu "mama,nie chce tu być"
    Problem w tym,żebyś Ty potem się nie umęczyła i przy okazji dziecka,ale podziwiam za odwagę. Może warto jednak jeszcze raz sprawdzić jakieś inne połączenia ?
    --
    •  
      CommentAuthormontenia
    • CommentTimeAug 13th 2014
     permalink
    Monia, szczerze Cie podziwam. Naprawde. Bo ja bym nie wybrala się w poroz 17-godzinna (sama bym nie pjechala a co dopiero z dzieckiem). Mielismy ostatnio wypad nad morze. Wyjechalimy z omu o 4 rano i bylam przekonana,ze dzieci od razu usna w samochodzie,bo toz to srodek nocy, ale byly tak podekscytowane i podkrecone,ze zasnely dopiero o 7!. Przez 3h pytaly się ile jeszcze,jak daleko. O 6 musiałam starszej podac diphergan,bo zaczela się zle czuc i wymiotowala. Zatrzymywalismy się kilka razy, a nadmorze dojechaliśmy po 4.5 godzinach. Powrot był ok,bo wyjezdzalismy o 20 (zasypiają o tej godzinie w domu) i były tak zmeczone,ze od razu zasnely,wiec w druga strone było już spokojnie,bo cala droge spaly.
    No ale sa dzieci (np. moich przyjaciol,co jezdza rok w rok z Anglii samochodem i podróż trwa ok.24h,ale tez sie zatrzymują na nocleg).
    No może Ci przespi cala podróż w nocy. Weź ze sobą diphergan (na receptę),niech Ci lekarz przepisze opowiedznia dawke,bedzie maly ladnie spal.
    •  
      CommentAuthorjudka25
    • CommentTimeAug 13th 2014
     permalink
    Monia ja bym naciskała jednak zeby dziadek przyleciał sam do Was. Nie wiem jaka ma skomplikowana sytuacje rodzinna, ale jesli nie jest to choroba, to moim zdaniem chyba nie ma wytłumaczenia na te sprawe.
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeAug 13th 2014
     permalink
    Od biedy mam diphergan w lodówce... takze zabiore go.
    Judka ja też się obawiałam tych 17 godzin, ale terapeutka Dawidka kazała jechać, to jadę ;)
    Myślę, że będzie dobrze. Dawidek ma hopla na punkcie autobusów, więc liczę, że jakoś dotrwamy. Autobus ma postoje, w tym jeden dłuzszy.

    Na szczęście w nocy dłuższa część jazdy jest ;)

    Dzieki dziewczynki za rady. Za pewne skorzystam...

    <span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 13.08.14 08:47</span>
    Monia ja bym naciskała jednak zeby dziadek przyleciał sam do Was.


    Za późno juz kupiłam bilety ;)
    Dziś jestem jakos optymistycznie nastawiona... Myslę, że damy radę ;). Poczytałam rózne fora. Ludzie jadą jeszcze dalej i są zadowoleni. Obyśmy równie zadowoleni wrócili ;)
    --
    •  
      CommentAuthorAgnike
    • CommentTimeAug 13th 2014
     permalink
    Dziewczyny po co tak straszycie Monię ?:confused:
    Rozumiem że Dawidek jest dzieckiem autystycznym,ale skąd możecie wiedzieć jak zniesie podróż ?
    To że wasze dzieci średnio je znoszą nie oznacza że każde.
    My też mamy córkę co w miejscu nie usiedzi chwili,a w pksie wytrwała 15h bez problemu.
    Są przerwy można wyjść,odetchnąć..

    Monia wierzę że sobie świetnie poradzicie z Dawidkiem :) !
    -- Zu 10.2010 & Li 11.2015
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeAug 13th 2014
     permalink
    Dziewczynki, ja sobie tę podróż jako samotna matka wyobrażam, bo ja się tak wychowywałam. Moja samotna matka podrózowała z dwójką dzieciaków. Dlatego dla mnie to nie jest coś niewyobrażalnego, bo innego życia nie znam.

    Wiadomo, że mam obawy, czy sobie poradzimy, ale z drugiej strony juz nie raz ekstremalne warunki przetrwaliśmy.

    Mały na pewno całej podróży nie prześpi, z resztą nie o to chodzi. Nawet bym chciała żeby troszkę w tej podróży uczestniczył ;). Myślę, że w drodze do Holandii usnie koło 19-20... Jakoś to będzie ;).
    --
    •  
      CommentAuthorjudka25
    • CommentTimeAug 13th 2014
     permalink
    Ale tu nie chodzi o straszenie. Nie raz byłam pewna czegoś, potem weszłam na forum i poznałam inny punkt widzenia i zmieniłam zdanie, a wręcz nie dowierzalam, ze mogłam wcześniej myślec inaczej. I to nie ma nic wspólnego ze zmiennością.
    To, ze Dawidek jest dzieckiem autystycznym ani razu nie zostało napisane, bo to akurat nie jest istotne. Obawy i te sytuacje odnosimy do naszych dzieci i dlatego jesteśmy pełne podziwu dla decyzji Moni. Monia zna swoje dziecko najlepiej i jesli stwierdziła, ze dadzą radę, to widocznie tak bedzie.
    •  
      CommentAuthorisiula
    • CommentTimeAug 13th 2014
     permalink
    Monia, trzymam kciuki, żeby podróż minęła Wam bezproblemowo :)

    Ja bym się z moim szogunem bała jechać, tym bardziej że ostatnio nie chce spać w miejscu innym niż jego własne łóżko. No ale skoro terapeutka Dawidka uważa, że jest na to gotowy to myślę, że warto spróbować i nie ma co Moni straszyć :)
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeAug 13th 2014
     permalink
    No ja też bym się bała i z pewnością najpierw wybrałabym się gdzieś z dzieckiem na - załóżmy - 3h podróż, by sprawdzić właśnie, jak u niego z chorobą lokomocyjną. W autobusie straszliwie buja. Pamiętam, jak jeździłam z dziećmi przedszkolnymi na wycieczki i jak niektóre wymiotowały. Leki nie bardzo pomagały, one całe w wymiocinach, miejsce siedzeniowe też a dzieci ledwo żyjące, tak je mdliło. A to tylko 2h podróż była. Ja sama mam chorobę lokomocyjną i dla mnie taka podróż długa nie wchodzi w grę.

    Treść doklejona: 13.08.14 09:54
    wolałabym chyba na serio samolotem się przelecieć, bo jest o wiele większa szansa na to, że mając te wszystkie nowe zabawki, książeczki etc., dziecku uda się tę o wiele krótszą podróż przetrwać bez najmniejszego problemu.
    --
    •  
      CommentAuthorIzUK
    • CommentTimeAug 13th 2014 zmieniony
     permalink
    Monia rozejrzyl sie za jakims mocowaniem tableta na oparcie w autokarze (pewnie sprawdzi sie takie co do auta) fajna sprawa i rece wolne:)

    <span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 13.08.14 09:57</span>
    Dziewczyny bardzo dawno mnie tu nie bylo i milion stron do nadrobienia, na co niestety czasu brak, duzo sie ostatnio u nas dzieje ...
    Moze juz byl temat poruszany , ale jakie manualne zabawy dla 17sto miesieczniaka polecacie ?
    Mamy farbki, kredki, teraz szukam ciastoliny.
    --
    •  
      CommentAuthorMalisiek
    • CommentTimeAug 13th 2014
     permalink
    Ja bym nigdy w życiu tak małego dziecka nie wzięła w taką długaśną podróż. Dorosły się męczy, a co dopiero taki maluch.. Ostatnio lecieliśmy do PL, wylot o 6 rano, a z domu musieliśmy wyjechać o 3 nad ranem - Majka nie spała przez całą godzinną podróż na lotnisku i podczas łażenia na odprawy/kontrole też nie zasnęła, dopiero przy startowaniu, a obudziła się tuż przed lądowaniem. Powrót mieliśmy na 10 rano i jak dotarliśmy do domu mówiliśmy z mężem, że w najbliższym czasie nigdzie nie lecimy, bo Majka darła się przez większość podróży. W trakcie lotu zasnęła na jakieś 40 minut i dopiero później, jak jechaliśmy taxi do domu. A tak to książeczki i zabaweczki nie działały, a ulubione przekąski tylko na chwilę.
    My jechaliśmy w Majką we dwójkę, a jeszcze podczas lotu do PL lecieli moi rodzice, więc każdy po trochu się nią zajął, zabawił, poza tym na lotnisku mogła sobie chwilę pobiegać. Ale jechać praktycznie cały czas 17h, sama z dzieckiem - nigdy w życiu.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeAug 13th 2014
     permalink
    No ja też bym się bała i z pewnością najpierw wybrałabym się gdzieś z dzieckiem na - załóżmy - 3h podróż


    A to to juz mamy wielokrotnie wypróbowane ;).

    Pamiętam, jak jeździłam z dziećmi przedszkolnymi na wycieczki i jak niektóre wymiotowały.


    Znam to również.
    No i sama mam chorobę lokomocyjną.
    Ten diphergan w razie rzygania też mogę mu podać. Ale jak dotąd nie zdarzyło się nic takiego...

    wolałabym chyba na serio samolotem się przelecieć, bo jest o wiele większa szansa


    Eeee,ale ja i tak musiałabym do tego Gdańska dojechać... I milion przesiadek.... Najpierw z autobusu na lotnisko, potem na lotnisku bagaże dziecko... i ja biegająca za nim.... Potem w Ansterdamie znowu przesiadka.... Za duzo zachodu jak dla mnie...

    Ale Dawidek już taki mały nie jest ;). Ma 3 latka, uwielbia autobusy... Ja też zawsze jeździłam pociągami, autokarami... Podejrzewam, że damy radę. Mały w autobusie potrafi spać, aczkolwiek mam nadzieje, że zasnie dopiero wieczorem, bo nie wiem jak po całym dniu spania będzie w nocy...

    No, a póki co jest podekscytowany. Przezywa, że pojedzie bubusem ;).
    --
    •  
      CommentAuthormontenia
    • CommentTimeAug 13th 2014
     permalink
    Monia, trzymamy za Was kciuki:)))
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeAug 13th 2014
     permalink
    Sama za siebie trzymam hihihihi, ale dzięki ;)
    Jeszcze przed chwilą z terapeutką rozmawiałam, mówi, że mam nie przesadzać, bo jeśli planuję rożne wyjazdy to im wcześniej zacznę tym lepiej. Ona sama tak podróżowała ze swoim synem z ZA. Mówi, żeby na postojach spacerować. W nocy powinien spać. Bedzie dobrze. Z reszta odwrotu niet, gdyż bilety kupione, euro wykupione ;). A ja sie cieszę, że zobaczę ojca... Dawidek już mówi Dziadziek Andźiej...
    --
  2.  permalink
    A kiedy jedziesz i wracasz?? Tak dla przypomnienia kiedy sie mamy spodziewac opisu Waszej cudownej podrozy:)
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeAug 13th 2014
     permalink
    A kiedy jedziesz i wracasz?? Tak dla przypomnienia kiedy sie mamy spodziewac opisu Waszej cudownej podrozy:)


    Jadę w niedzielę. Wyjazd 17.30.
    Na miejscu będę w poniedziałek o 10.
    Powrót 24 sierpnia o 13.30.
    Na miejscu będę 25 sierpnia o 6 rano.

    Z tą cudowna podróżą teweź nie zapeszaj hihihiihihihi
    --
    •  
      CommentAuthorAlinka
    • CommentTimeAug 13th 2014
     permalink
    Przeciez nikt tutaj nie straszny i odradze ze wzgledu na to ze Dawidek jest autystykiem. Kazda z nas ma dzieci w podobnym wieku i wie jak trudno jest kazde jedno dziecko utrzymac w jednym miejscu tak dlugo.
    Dobrze ze jedziecie na noc, wiec rzeczywiscie jest szansa ze mlody usnie dosc szybko i przespi wiekszosc nocy.
    Chyba najgorszy wiek na taka podroz to dziecko w wieku 2 lat. Np nasze podroze wtedy to byla jakas porazka, teraz jednak widze ze 3 latka da sie jednak jakos zajac dluzsza chwile.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeAug 13th 2014
     permalink
    A Dawidek bardziej usiedział by rok temu. Miał taki szał na autobusy, że po kilku godzinach jazdy, gdy czas był wysiadać to ten wrzeszczał, że zostaje :P.
    W tym roku lubi sie popisywać i np. skakać po fotelu, ale tym razem podobno będzie upięty pasami (lub i nawet fotelik jest wymagany).

    A w ogóle to dziecko moje buszuje dzis od 5.30 i ani mysli o drzemce w dzień... A szkoda, bo troszkę bym cos porobiła w chacie. No nic. Porządek poobiedni w kuchni zrobie i na dwór pędzimy...
    --
    •  
      CommentAuthorPeppermill
    • CommentTimeAug 13th 2014
     permalink
    Monia jest szansa że będzie spoko. Ja z moimi dziewczynami niemal zawsze podróżuję sama i powiem szczerze w podróży zachowują się o niebo lepiej niż np. w domu. Mamy za sobą loty z przesiadkami ( 7 h przerwy na lotnisku), wyprawy autobusowe, pociągiem... W te wakacje jazda z Lublina do wsi pod Gnieznem- w sumie 9h z trzema przesiadkami. Dały radę bezproblemowo. Były mega grzeczne i spokojne.

    Treść doklejona: 13.08.14 15:08
    Dodam, że przy wsiadaniu do pierwszego pociągu Lusia rzuciła smoczek na tory, więc dodatkowo jechalysmy bez uspokajacza:))
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeAug 13th 2014
     permalink
    Peppermill: przy wsiadaniu do pierwszego pociągu Lusia rzuciła smoczek na tory, więc dodatkowo jechalysmy bez uspokajacza:))--


    Oooo, ja bym miała panikę w oczach :D

    Monia, trzymam kciuki za powrót! Weź tonę zabawek :)))
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeAug 13th 2014
     permalink
    Monia, trzymam kciuki za powrót! Weź tonę zabawek :)))


    Eeee tam - dziadka naciągniemy se se se se :devil:

    Dziś rozmawiałam z moją mamą i ona mnie zabrała w pierwszą długą podróż (oraz moją o 11 miesięcy starszą siostrę) gdy miałam 6 miesięcy.
    Do Niemiec tłukłyśmy sie autobusem + przesiadką w pociąg gdy miałam 2,5 roku.

    Z tym, że kiedyś autobusy były wiadomego komfortu, a w pociągu stałyśmy na korytarzu, gdyż był zapchany pasażerami. Także moja mama uznała, że w bardzo komfortowych warunkach ta pierwsza długa podróż mojego syna sie odbędzie ;).

    Teraz tylko myslę co z ubrań zapakować. Patrzyłam, że calutki tydzień ma tam padać :P. Czyli jak zwykle, bo zawsze jak jadę do ojca to akurat psuje sie pogoda ;)
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeAug 13th 2014
     permalink
    wiekszosc autobusow jest wyposazona w gniazdkamprzy fotelach wiec powino byc ok


    To by było dobrze... Bo są dostępne na rynku ładowarki solarne, ale w tej mojej pipidówce takich nowoczesności nie uraczysz... A szkoda, bo zawsze troszkę by poratowało.
    --
    •  
      CommentAuthormadziauk
    • CommentTimeAug 13th 2014
     permalink
    Monia - podziwiam, ale skoro terapeutka mowila, ze ok to pewnie tak bedzie.

    A wlasnie czytajac watek, przypomnialo mi sie, ze dzieci maja smoczki.
    No i chcialam sie pochwalic, ze my juz od poczatku czerwca w sumie smoczka nie uzywamy w ogole.
    Zaczelo sie pod koniec maja, na wczasach - nie wzielismy. A Karol w sumie uzywal smoczka tylko by z niego Dentinox wycmokac - co bardzo lubil jak go zeby bolaly.
    Teraz ida nam piatki (ma juz dwie dolne i gorna lewa sie przebija), ale smoka nie chce. Wiec nie dajemy i takim sposobem sam sie odsmoczkowal.
    Fakt faktem, ze jako noworodek smoka nie mial, dopiero jak mial 4 miesiace i pierwsza jedynka wyszla to smok poszedl w uzycie. Nie zebym byla przeciwko smoczkom, ale my jako mlodzi rodzice mimo, ze smoczki w domu byly (kilka sztuk) - nie pomyslelismy by je dziecku dac. :shamed:

    Dziewczyny jak Karol wola jak robi kupe, przychodzi i mowi "Mama e e" to jest gotowy na posadzenie na nocnik? On mowi w trakcie - jak juz robi w pieluszke ;) Siku nie potrafie wyczaic kiedy robi. I tak sie zastanawiam. Majtki juz zakupilam, by miec w domu.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeAug 13th 2014
     permalink
    sindbad
    --
  3.  permalink
    Madziauk - ja tez niewiem jak sie zabrac.. moj nie reaguje nawet na kupke, ale jak nie ma pampka i sie zleje na ziemie to widzi ze morko.. z tym, ze potem sie w tym bawic chce :devil:
    A nie da sie wyczaic, ze bedzie robil?? Nie ma ulubionego konta na "te" sprawy??
    --
    •  
      CommentAuthormadziauk
    • CommentTimeAug 13th 2014
     permalink
    madziik1983: A nie da sie wyczaic, ze bedzie robil?? Nie ma ulubionego konta na "te" sprawy??
    Z sikaniem to nie wiem, bo on nigdzie sie nie chowa. Kupke robi tam gdzie akurat jest ;) staje i mowi "Mama e e" i robi ;)
    --
  4.  permalink
    madziauk: mowi "Mama e e" i robi ;)
    - dobre i cokolwiek he he, ale na powaznie to troche sie "ciesze" ze nie tylko moj Maks nie zaczal przygody z nocnikiem. Nie zabrzmialo to zbyt fajnie na pewno, ale bym chciala juz to miec za soba...
    --
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeAug 13th 2014
     permalink
    Monia, bedzie pewnie lepiej niz sie spodziewasz. Wez dziecku jak najwiecej rzeczy do zajecia go i bedzie git. Pewnie bedziecie padnieci oboje, ale jaka super przygoda przed Wami. Ja z moimi jezdze. Czesto jestesmy umordowani podroza, ale i tak uwazam, ze warto, zawsze warto. Wyznaje, zasade ze zycie jest zbyt krotkie i ze trzeba mozliwie duzo doswiadczac. Tak Ty jak i Dawidek:) bedzie dobrze! Milego wyjazdu:)
    --
    •  
      CommentAuthorisiula
    • CommentTimeAug 13th 2014
     permalink
    madziik1983: - dobre i cokolwiek he he, ale na powaznie to troche sie "ciesze" ze nie tylko moj Maks nie zaczal przygody z nocnikiem.

    Mój też przygody z nocnikiem nie rozpoczął, no chyba że jako przygodę zaliczymy zakładanie go sobie na głowę i przeglądanie się w lustrze :P
    madziik1983: ale jak nie ma pampka i sie zleje na ziemie to widzi ze morko.. z tym, ze potem sie w tym bawic chce

    Hehe dokładnie to samo u nas, jak się zleje to lubi sobie w tej kałuży brodzić nóżką i rysować różne szlaczki na podłodze ;)
    •  
      CommentAuthormadzinka83
    • CommentTimeAug 13th 2014
     permalink
    A ja się pochwalę, że mam odpieluchowane dziecko w ciągu dnia. W nocy jeszcze siusia do pampersa. Za to smoczek ukochala jak nigdy wcześniej i już się boję rozstania z😮 nim. Póki co ograniczam maksymalnie w dzień, jedynie do drzemki i potem do zasypiania. W nocy śpi bez smoka.

    Monia jesli macie tableta z androidem to polecam gierkę 123 szukasz ty. Moja córka bardzo lubi. Pewnie i 3 latek by się zabawil. Ja bardzo się bałam podróży samolotem z Gosią, bo ona mega ruchliwa jest i wcześniej powiedzialam jej, że jak będzie grzeczna w samolocie, to dostanie od pana pilota prezent niespodziankę. I to ją trzymało w ryzach na lotnisku i podczas startu, była przegrzeczna, no i dostała niby od pilota a tak naprawdę od nas dwa koniki (bo bardzo lubi) i zajęło ją to na całe wakacje, bo bez koników nigdzie się nie ruszała.
    -- [url=http://lilypie.com][/url
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.