Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorKarolyn
    • CommentTimeSep 17th 2014
     permalink
    montenia: Ale moja starsza corka zle reguje np. na syrp solbaby gardlo,po ktrym zawsze jest chora i objawy wskazuja na jelitowke( miała podany 3 razy w ciągu kilku m-cy i takie objawy były)


    Nie strasz;) mój to własnie bierze od poniedziałku.
    -- Syn 1 ~ 2012 & Syn 2 ~ 2017
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeSep 17th 2014
     permalink
    jeżynka: Niestety /stety nie stosuje też żadnych balsamów, kremów, oliwki itd - i teraz po 2,5 latach zastanawiam się czy dobrze robię.


    Dziwniejszej rozterki dawno nie czytałam :wink: :smile:
    Moja Nina od urodzenia niczym nie smarowana, myta zwykłym mydłem Bambino i w życiu bym nie pomyślała, że to źle :smile:
    --
    •  
      CommentAuthorjeżynka
    • CommentTimeSep 17th 2014
     permalink
    Z tego co się orientuje to są różne rodzaje Omegamed -zwykłe, z witaminą D i jakieś jeszcze - ale mogę się mylić.
    A tak mnie naszły wątpliwości z tą chemią, bo jak czytam fora to każdy coś stosuje, a ja nic. i wtedy zastanawiam się czy nie jestem wyrodna matka i nie dbam o dziecko.
    :shamed::bigsmile:
    -- [/url]
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeSep 17th 2014
     permalink
    jeżynka: zwykłe, z witaminą D i jakieś jeszcze - ale mogę się mylić.

    to prawda. Jest omegamed baby + wit.d lub samo omegamed baby.
    --
  1.  permalink
    IzUK: Dziewczyny czy ktoras z Was dodaje do zupek itp, surowe zoltko? dla dziecka oczywiscie.
    - dodawalam jak mu rozszerzalam diete, teraz juz nie :)
    --
    •  
      CommentAuthorjeżynka
    • CommentTimeSep 17th 2014
     permalink
    W sumie z tą witaminą D to ja już zgłupiałam. W marcu Hania miała niedobór, potem w normie, ale blisko granicy dolnej i dalej już nie wiem. Stosowalismy 2x 400 na życzenie gastroenterologa i wtedy weszła w granicę normy. Od tego momentu nie robiłam badań bo nie było okazji. W lato dawałam jej sporadycznie tę witaminę D - raz 400, raz 200. Teraz znowu wyprowadziłam 400 i dalej nie wiem czy jej nie zaszkodziłam. Wspominałam pediatrze, że miała niedobór i nic- zero odzewu. Badać nie będę teraz bo bez sensu po chorobie robić badania - nie będę tylko robiła jednego badania.

    Treść doklejona: 17.09.14 15:18
    Są może jakieś typowe objawy przedawkowania witaminy D.?Ktoś się z tym spotkał.?
    -- [/url]
    •  
      CommentAuthorgilese
    • CommentTimeSep 17th 2014
     permalink
    hopelight: lepiej aby było mniej tej witaminy A
    nie zapominajmy o jednym sztuczna witamina A czyli palmitynian to zupełnie co innego niż naturalna, tran kirkmana ma naturalną witaminę A. Palmitynian nie ma żadnych pozytywnych skutków dla naszych dzieci, a dla małych dzieci podobno może być toksyczny. Natomiast naturalna witamina A ma wpływ na rozwój neurologiczny i wpływa pozytywnie na rozwój mowy, nie można jej przedawkować. Dlatego wybrałam tran kirkmana, stwierdziłam, że jak już mam coś podawać to będzie to to :) No i ewentualnie jeszcze miód manuka, ale to może w następnym miesiącu dołączę ;)
    --
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeSep 17th 2014
     permalink
    Jezynko nasza Nina ma podawany omegamed od ukonczenia 6m.z. i wsio jest ok. My dodatkowo podajemy cebion multi.
    zobaczymy jak tegoroczny sezon chorobowy. Bo w zeszlym jeszcze byla na piersi, teraz juz nie.
    póki co zalapalismy sie na Bostonke ale bardzo łagodnie przeszła.
    --
    •  
      CommentAuthormontenia
    • CommentTimeSep 17th 2014
     permalink
    Gilese,moge prosić namiar na aukcje z której kupowalas ten tran kirkmana. Kupilabym na probe.
    •  
      CommentAuthorgilese
    • CommentTimeSep 17th 2014
     permalink
    Do poczytania o witaminie A i pewnym chopcu

    A na allegro wystarczy wpisać w wyszukiwarkę Kirkman tran, wyskoczą aukcje :)
    --
    •  
      CommentAuthorDorit
    • CommentTimeSep 17th 2014
     permalink
    Czytam Was juz długo, długo i na zasadzie, co nas czeka.
    Moja Mała juz nie jest taka mała i zakonczyła etap niemowlęcy...ech
    (dobrze ze drugie maleństwo się kluje i zawita na wiosnę, to mi tak nie szkoda)

    melduje sie oficjalnie tutaj i od razu z nowiną, bo mnie nosi od rana z radosci :clap:
    wydarzenie dnia!:Agatka ma pierwszy ząbek!!!! nareszcie, myslalam ze juz sie nie doczekam....jakis rekord rodzinny i wsrod znajomych :))) nie widac...troche poplakuje, ale łyzeczka stuka elegancko. Lewa dolna jedynka.:))))
    dziadkowie odetchneli z ulgą.;P
    :clap:
    --
    •  
      CommentAuthorakirka
    • CommentTimeSep 17th 2014
     permalink
    Moja mama kupiła Marcelince tran Mollersa o smaku naturalnym, bo nie było innego w aptece. Wczoraj wypiła i zaczęła kiwać głową, że nie chce. Ja posmakowałam i dosłownie miałam cofkę. Musiałam szybko czymś przegryźć. Dziś zmieszałam Marcelince z sokiem z cytryny i jak wypiła to się tak rozpłakała, że nie mogła się uspokoić. Więc babcia wydała kasę w błoto, bo więcej jej tego nie dam.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeSep 17th 2014
     permalink
    a nie lepiej zamiast tego wszechobecnego tranu podawac do jedzenia ryby??
    sporo dzieci je lubi, z tego co czytam tu zawsze to wasze dzieci sa wszystkozerne. czemu w ogole suplementujecie dzieci, ktore maja bogatai roznorodna diete? nie bardzo to rozumiem.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorkachaw
    • CommentTimeSep 17th 2014
     permalink
    Ewasmerf ja podaję dzieciom tran na odporność, nie mam możliwości dawać dzieciom codziennie ryby na obiad czy śniadanie, bo po pierwsze kasa a po drugie, gotuję różne dania, ale dwa razy w tyg staram się by ryba była w jadłospisie, fajnie że wy jadacie częściej i w większej ilości, to nie musisz się martwić suplementacją tranem, awokado u nas jemy tylko ja i Dominik, Ninka nie zje.
    Akirko a co do tranu i jego smaku, nie oszukujmy się smaczny nie jest, Dominik skrzywi się ale wypije a córka również bo w nagrodę może zagryźć np żelkiem lub kostką czekolady i ta motywacja jest wystarczająca do wypicie tranu
    --
    •  
      CommentAuthorKarolyn
    • CommentTimeSep 17th 2014 zmieniony
     permalink
    Ten cytrynowy chyba ciut lepszy jest przynajmniej z opinii moich znajomych :) spróbuj jeszcze z sokiem malinowym itp.

    Ewasmerf: a nie lepiej zamiast tego wszechobecnego tranu podawac do jedzenia ryby??


    Musiałabym przynajmniej kilka razy w tygodniu je serwować, szybko by się nam pewnie to znudziło, choć Dominik wszystkożerny jest.
    Ryba jest raz albo dwa, więc szału nie ma. Chyba po prostu nie ma sensu się sprzeczać tu czy warto podawać czy nie, każda z nas ma swój rozum i podejmuje sama decyzje.
    W internecie masa artykułów na korzyść tranu. Mam dobrą koleżankę farmaceutkę, ufam jej opinii, zwykle się nie zawiodłam, a ona sama podaje swojej córce tran w okresie chorobowym. Dominik rozpoczął przygodę ze żłobkiem chorobowo, wiem, że tran cudownie nie sprawi, że przestanie chorować ale może mu pomóc zwłaszcza w tym sezonie, kiedy to przebywa wśród dzieci, często i pewnie nawet chorych.

    Treść doklejona: 17.09.14 22:06
    Bardzo fajny artykuł napisany przez farmaceutkę

    Treść doklejona: 17.09.14 22:14
    TEORKA: Moja Nina od urodzenia niczym nie smarowana, myta zwykłym mydłem Bambino i w życiu bym nie pomyślała, że to źle


    Może się lepiej nie przyznawaj, bo gdy powiedziałam na wątku wyprawkowym niegdyś, że D. był myty mydłem bambino do 5 miesiąca to zostałam normalnie wyrodną matką:devil: a ja nie to żebym chciała oszczędzić na płynach, po prostu jakoś miałam przekonanie to tego mydełka i się nie zawiodłam, D. miał i ma cudną skórę.
    -- Syn 1 ~ 2012 & Syn 2 ~ 2017
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeSep 17th 2014
     permalink
    kachaw: fajnie że wy jadacie częściej i w większej ilości, to nie musisz się martwić suplementacją tranem

    kachaw, akurat moj jest niejadkiem i ryby nie przelknie;-D
    hopelight: tran cudownie nie sprawi, że przestanie chorować ale może mu pomóc zwłaszcza w tym sezonie

    ja akurat kompletnie w to nie wierze, ale masz racje, ze kazdy ma swoj rozum i swoje widzimisie.
    tak tylko pytalam, z czystej ciekawosci, nie z pretensja.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorUl_cia
    • CommentTimeSep 17th 2014
     permalink
    Ja tez nigdy niczym (ku przerażeniu mojej mamy) nie smarowalam Martynki, i tez ostatnio zaczęłam myśleć, ze może zaniedbuję tę moją pannę :wink: ale już sie uspokoiłam jak Was czytam :cool:
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeSep 17th 2014
     permalink
    No mi robiono wyrzuty, że nie myję włosów Milce codziennie (niezależnie czy trzeba czy nie trzeba) i nie wiem... że nie pachną kwiatami łąki... :confused:

    Kurde ja tak lubię naturalny zapach dziecka, że mnie wkurza nadmiar pachnideł kosmetykowych.
    Tak samo z ubrankami - im delikatniej pachną, tym lepiej.
    --
    • CommentAuthormamakasi
    • CommentTimeSep 17th 2014
     permalink
    A ja głupio zapytam : a czym by niby smarować takie powiedzmy roczne dziecko ?
    Bo chyba jestem zacofana .... No mydłem się myje, szamponem włosy i wsio , prawda ?
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeSep 17th 2014
     permalink
    mamakasi, no prawda, prawda;-D

    Treść doklejona: 17.09.14 22:51
    dziewczyny, tak z zyczliwosci i zartem, nie wymyslacie sobie problemow czasem?
    teo napisala "Dziwniejszej rozterki dawno nie czytałam"
    i podpisuje sie rekami i nogami.
    nie czytajcie tyle poradnikow, ze oliwki, ze balsamy, ze pudry, sudocremy, kremy do pupy, do twarzy, do bog wi czego.
    plis
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeSep 18th 2014
     permalink
    Ha ha, ja się tak w pierwszej ciąży naczytałam i obkupiłam po zęby w te wszystkie zasypki, sudocremy, olejki i balsamy :wink: A potem się okazało, że większość z tego arsenału jest zbędna, bo co najwyżej podrażniają młodej skórę. Przy drugiej córce już nie dałam nikomu tyle na sobie zarobić :smile:
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeSep 18th 2014
     permalink
    mamakasi: Bo chyba jestem zacofana .... No mydłem się myje, szamponem włosy i wsio , prawda ?


    No taaaak, przeciez nie ma potrzeby fundować im jeszcze kremów i innych - chyba, że dziecko ma jakieś skórne problemy. Pocić się jeszcze nie pocą, fajnie pachną, czego tu jeszcze chcieć?
    --
    •  
      CommentAuthorAddictive
    • CommentTimeSep 18th 2014 zmieniony
     permalink
    U nas też oliwki się nie sprawdziły, ale za to sprawdził się sudocrem, bephanten, no i u nas oilatum apteczny, ponieważ Kaja ma etapy, szczególnie zimą, że skóra swędzi i drapie się i przechodzi po serii kąpieli w oilatum.

    Jeśli chodzi o witaminy itp, my nie dajemy Kai nic.
    Jest na mm Enfamil plus co drugi dzień do wieczornego mleczka dodajemy Latopic. Niunia nie choruje.
    W marcu złapała trzydniówkę i miała 2 razy przeziębienie z katarem i to wszystko.
    Gdy pojawia się katar to dziecko zwalcza samo bez problemów.
    Dodam, że zaprzestałam szczepień od 1 dawki 5 w 1 po tym jak u Kai był NOP.

    IzUK - jeśli chcesz dawać żółtko, to dawaj Lili gotowane na twardo lub półmiękko. Moja zaczęła lubić "jajo" i się dopomina codziennie na kolację, ale nie dostaje codziennie, aczkolwiek często i dużo jajek je.
    --
    •  
      CommentAuthormontenia
    • CommentTimeSep 18th 2014
     permalink
    Add, a co mieliście za np. po 5w1? Nie pytam zlosliwie :wink:. Bo my tez po 5 w 1 mielismy problemy.
    •  
      CommentAuthorAddictive
    • CommentTimeSep 18th 2014
     permalink
    Monteniu jeśli pytasz o NOP to były to drgawki przy zasypianiu, opisywałam to na wątku szczepień.
    Po kilku miesiącach całkowicie ustąpiły ale od tego czasu u nas koniec szczepień. Przerażajacy widok takie drgawki, drżenia.
    --
    •  
      CommentAuthorMa_Rita
    • CommentTimeSep 18th 2014
     permalink
    hopelight dzięki za link. Mój największy problem z rybami to ten, o którym wspomniała farmaceutka:

    " Oprócz stosunkowo wysokich cen, myślę, że problemem może być dość powszechne przekonanie o wysokim poziomie toksyn (m.in związków rtęci) w mięsie tańszych ryb z niektórych akwenów np. okolic Japonii, co powoduje nasze obiekcje co do ich spożycia. Rzeczywiście zanieczyszczenia metalami ciężkimi tuszy ryb to dość istotny problem, bo są one bardzo trudno usuwane z organizmu, silnie wiążą się z białkami, a wręcz mają tendencję do akumulacji. "

    Od kilkunastu lat mocno interesuję się delfinami, dużo czytam i oglądam- w tym kontekście temat ryb jako pożywienia pojawia się bardzo często. Niestety praktycznie w każdym naukowym artykule czy programie zwraca się uwagę na te zanieczyszczenia. Boli kurczę, bo bardzo lubię ryby.
    Z drugiej strony, nie dajmy się zwariować...
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeSep 18th 2014
     permalink
    Chcę być mamą - ale to zależy jakie ryby/owoce morza, bardzo zanieczyszczone są: marlin, miecznik, rekin, tuńczyk, maślana, okoń, węgorz i dorsz. A naj, naj, naj sa krewetki (ale nie hodowlane), małże, ostrygi, śledzie, sardynki - w ogóle sardynki sa rewelacyjne, bo jesz je z "kręgosłupami", czyli dodatkowo wapń... Ja kupuję te mniejsze rybki w słoikach, żeby nie były w konserwie...
    --
    •  
      CommentAuthorMa_Rita
    • CommentTimeSep 18th 2014
     permalink
    The_Fragile właśnie dlatego ubolewam - pośród tych wymienionych a moich ulubionych nie ma tylko łososia - cała reszta pięknie widnieje na liście :)
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeSep 18th 2014 zmieniony
     permalink
    Ech, no właśnie u mnie na odwrót - lubię te, co akurat na zdrowej liście, ubolewam jedynie, że część z nich cholernie droga... Chwała Bogu Krasnal poszedł w mamy ślady ;)
    --
    •  
      CommentAuthorMa_Rita
    • CommentTimeSep 18th 2014
     permalink
    A przepraszam, jeszcze halibut ;)
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeSep 18th 2014
     permalink
    A gdzie sardynki w słoikach kupujesz? Szczerze, to nie wiedziałam nawet, że takie są, kupuję puszkowe. No i ten dorsz na czarnej liście mnie martwi, bo lubię :wink: Ale na co dzień pstrągi zwykle jadamy, bo do morza daleko, a w okolicy jest parę hodowli (też nie wiem, czy dobrze słyszałam, ale ponoć pstrągi hodowlane są ok, bo muszą żyć w bardzo czystej wodzie).
    •  
      CommentAuthorKarolyn
    • CommentTimeSep 18th 2014
     permalink
    hydrozagadka: No i ten dorsz na czarnej liście mnie martwi, bo lubię


    i ja go uwielbiam :) a do tanich wlaściwie też nie należy.


    Ja też jestem zwolenniczką minimalizmu jeśli chodzi o kosmetyki dla dzieci :) jedynie do pupy kombinowałam, bo mały miał straszne odparzenia. Wypróbowałam chyba pół apteki i pomógł tylko sudocrem, więc na niego złego słowa nie powiem. Bepantheny, linomagi, zasypki, alantany, maść pięćiornikowa (nie tormentiol) , mąki i inne cuda. Nic nie pomagało, a wręcz pogarszało sytuacje.






    Ewasmerf: ja akurat kompletnie w to nie wierze, ale masz racje, ze kazdy ma swoj rozum i swoje widzimisie.

    Nudno by było, gdyby było inaczej, zwłaszcza na 28 :wink::crazy:

    DOminik został dziś w domu, czasem jeszcze pokasłuje, a jak sobie pomyślę, że miałby jeszcze ledwo zdrowe gardło drzeć na płaczu w żłobku, to wymiękam.
    W poniedziałek nowa walka....

    Addictive, a Kaja chodzi do żłobka ? bo tak sobie myslę, że czasem kiwałam głową jak mi ktoś mówił, że zacznie chorować jak dam go do złobka czy przedszkola. Trochę nie wierzyłam, że dziecko, które nic kompletnie nie łapie, chodzi do salek zabaw, place zabaw, do znajomych nagle zacznie mi chorować. Mamy już 18 wrzesień, a moje dziecko chodziło tylko kilka dni i złapało już dwie choroby. Dlatego, jak teraz ktoś mi powie, że dziecko nie choruje, a jest z mama w domu, to dla mnie nie będzie żaden fenomen i dobry znak na przyszłość. Choć powiem szczerze jeszcze mam nadzieję, na to, że chorować bardzo nie będzie. Najważniejsze, że szybko mu przechodzi, a to też ważne.
    -- Syn 1 ~ 2012 & Syn 2 ~ 2017
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeSep 18th 2014
     permalink
    hopelight: Dlatego, jak teraz ktoś mi powie, że dziecko nie choruje, a jest z mama w domu, to dla mnie nie będzie żaden fenomen

    siedzi z mama w domu, nie choruje, bo jest na piersi;-P
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeSep 18th 2014 zmieniony
     permalink
    hopelight: jak teraz ktoś mi powie, że dziecko nie choruje, a jest z mama w domu, to dla mnie nie będzie żaden fenomen


    Nasz chorował jak był z mamą w domu i był na piersi, także ten :wink:

    Szczerze, to chyba teraz mniej chorował (odpukać), bo tylko dwa razy od marca odkąd poszedł do przedszkola, a wcześniej stale zaglucony...

    Niech Ci zdrowieje chłopak :)
    --
    •  
      CommentAuthorlecia_28
    • CommentTimeSep 18th 2014
     permalink
    O chorobach bedzie mozna cos powiedziec kolo marca przyszlego roku, moj w domu nie chorowal, teraz zaczal przedszkole i na razie nic ale dopiero wrzesien, piekny wrzesien. Wiec kolo listopada bedzie mozna sie przekonac jak to jest. Marzec to juz czas gdy choroby odpuszczaja, wiec po "sezonie" sie okaze jak z ta odpornoscia. Tez zalezy co kto rozumie przez chorobe. Dla jednej katar jest juz infekcja, dla innej dziecko bylo wlasciwe zdrowe bo mialo "tylko" katar.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeSep 18th 2014 zmieniony
     permalink
    lecia_28: Marzec to juz czas gdy choroby odpuszczaja


    Własnie nie bardzo - zależy od pogody. U nas na początku grupa była zdziesiątkowana, dopiero jak dzieciarnia wróciła (około maja) to Krasnal miał dwa paskudne choróbsk i na tym się skończyło. Za to chorował sporo przed pójściem do przedszkola, średnio raz na dwa miesiące były choroby. Moim zdaniem zależy po prostu od dziecka i od jego / jej odporności. Zresztą widać też na wątku żłobkowym - są dzieciaki, które nie chorują nawet w żłobku (sporadycznie), a są takie, które przez pierwszy rok są głównie w domu...
    --
    •  
      CommentAuthorKarolyn
    • CommentTimeSep 18th 2014 zmieniony
     permalink
    lecia_28: i na razie nic ale dopiero wrzesien, piekny wrzesien. Wiec kolo listopada bedzie mozna sie przekonac jak to jest.


    Frag podpisuje się, zależy od dziecka.
    U nas wrzesień wcale piękny nie jest, pogoda w kratkę, niby ciepło a jak zawieje to zgrzytamy zębami. Nie wiadomo jak to dziecko ubrać. Miesiąc bardzo zdradliwy, podobnie właśnie jak marzec/kwiecień. U mojej mamy w przedszkolu już zaczęły się choroby. Pamiętam, że ja i brat właśnie w zimie nie chorowaliśmy, kiedy to były ujemne temperatury i "zabijały" te wszystkie świństwa, a gdy robiło się niby ciepło, wiosennie, to wtedy łapaliśmy wirusy.
    -- Syn 1 ~ 2012 & Syn 2 ~ 2017
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeSep 18th 2014
     permalink
    To samo nam pediatra mówiła - że najlepsze pory roku to zima i lato, bo "konkretne", a wiosna i jesień to niestety jak piszesz "zdradliwa" pogoda, rano chłodniej, potem potrafi być naprawdę ciepło...
    --
    •  
      CommentAuthorlecia_28
    • CommentTimeSep 18th 2014
     permalink
    Zapomnialam ze ja w Irl mieszkam, u nas wrzesien piekny, a od marca juz wiosna:wink: w zimie nic wirusow nie zabija bo nie ma mrozow. moze faktycznie w Pl to sie inaczej rozklada. W kazdym razie ja bym przed koncem roku nie oceniala tej odpornosci bo jakby nie bylo po 3 tyg szkoly to jeszcze slaby przekroj.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeSep 18th 2014
     permalink
    Trochę tak jak wczoraj - piękne słońce, 22 stopnie, no ale był dosyć nieprzyjemny wiatr. Ubrałam Gugiego dosyć delikatnie, bo tylko portki, długi rękawek i leciutka czapeczka na jego łysinkę. Chodził sobie po placu zabaw na czworaka. I co? I dzisiaj juz ma katar. Także za cholerę nie trafię z ubieraniem tak małego dziecka...

    Treść doklejona: 18.09.14 11:00
    lecia_28: W kazdym razie ja bym przed koncem roku nie oceniala tej odpornosci bo jakby nie bylo po 3 tyg szkoly to jeszcze slaby przekroj.


    No my już za sobą ponad pół roku mamy... Ale nie powiem, sama boję się grypowej pory.
    --
    •  
      CommentAuthorazniee
    • CommentTimeSep 18th 2014
     permalink
    hopelight: Dlatego, jak teraz ktoś mi powie, że dziecko nie choruje, a jest z mama w domu, to dla mnie nie będzie żaden fenomen i dobry znak na przyszłość.

    Nie zgadzam się :tongue: Niemało jest dzieciaczków, które nim "wyszły" z domu to swoje odchorowały i niejeden antybiotyk zjadły. Z dwojga złego chyba lepsza choroba u 2/3/4latka, niż u maluszka, u którego każda choroba może się łatwo rozwinąć w coś niebezpiecznego i o wiele trudniej go leczyć.
    --
    •  
      CommentAuthorAddictive
    • CommentTimeSep 18th 2014
     permalink
    hopelight: [/quote][quote=hopelight]Addictive, a Kaja chodzi do żłobka ? bo tak sobie myslę, że czasem kiwałam głową jak mi ktoś mówił, że zacznie chorować jak dam go do złobka czy przedszkola. Trochę nie wierzyłam, że dziecko, które nic kompletnie nie łapie, chodzi do salek zabaw, place zabaw, do znajomych nagle zacznie mi chorować. Mamy już 18 wrzesień, a moje dziecko chodziło tylko kilka dni i złapało już dwie choroby. Dlatego, jak teraz ktoś mi powie, że dziecko nie choruje, a jest z mama w domu, to dla mnie nie będzie żaden fenomen i dobry znak na przyszłość. Choć powiem szczerze jeszcze mam nadzieję, na to, że chorować bardzo nie będzie. Najważniejsze, że szybko mu przechodzi, a to też ważne.


    Hope - Kaja własnie nie chodzi do żłobka. Jest z nianią, codziennie dwa razy na spacerkach, gdzie ma styczność z dziećmi.
    I fakt, gdy próbowałam ją oddać do żłobka prywatnego po skończonym roczku to po 2 tygodniach złapała 3-dniówkę a potem po jednym dniu w żłobku znowu inne przeziębienie i lekarz powiedział, żeby jednak poczekać kilka miesięcy.
    No ale, że do pracy wracać musiałam i chciałam, to zatrudniliśmy nianię.

    No ale znam też osobiście mamy dzieci, które i bez żłobków chorują prawie non stop, a to katary, a to kaszel, zapalenia płuc, a to wirusy a nawet jakieś jelitówki. A nawet i ja z moją siostrą bliźniaczką chorowałyśmy non stop i ze zwykłego kataru robiły się ciągle zapalenia oskrzeli, dużo antybiotyków brałyśmy już jako niemowlaki a mam z nami była w domu 3 pierwsze lata.

    Ja zgadzam się, że jednak dzieci żłobkowe i przedszkolne chorują, bo to jest normalne w takich większych skupiskach dzieci i dzieciowych zarazków.
    Mi bardziej może chodziło o to, że Kaja nie choruje i dlatego nie dajemy żadnych wspomagaczy odporności, witamin, tranu, bo i po co, skoro organizm ma dość silny i zwalcza wszystko jak na razie dobrze. A że jest obecnie nieszczepiona to też upatruję w tym pewnego znaku, że widocznie to też ma wpływ na ogólnie dobry stan zdrowia Kai. No ale fakt, że jest w domu też ma wpływ na brak chorób u niej.
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeSep 18th 2014 zmieniony
     permalink
    Ewasmerf: siedzi z mama w domu, nie choruje, bo jest na piersi;-P

    doooopa. Moja w domu, na piersi i choroba chorobę goni :confused: Z tym, że zapalenia płuc czy oskrzeli nigdy, czyli według pediatry choruje lajtowo (dzięki tej piersi), no ale dla mnie, mamy, te lajtowe choroby to koniec świata ;) I może rzeczywiście, w wieku przedszkolnym będzie już miała "wyćwiczony" układ immunologiczny i chorować będzie mniej.
    --
    • CommentAuthormamakasi
    • CommentTimeSep 18th 2014
     permalink
    Ja właśnie wczoraj pytałam doradcy laktacyjnego jak to jest z tymi chorobami u dzieci na piersi. I po pierwsze statystycznie to na pewno mniej chorują i lżej przechodzą . Ale wpływ na to mają też inne czynniki tj nieprzegrzewanie dziecka , dieta oprocz mleka , kontakt z dziećmi i czynniki osobnicze . O szczegóły nie dopytywalam .
    Także kp to nie 100 %recepta na niechorowanie ale znacznie ten % podnosi.
    --
    •  
      CommentAuthorbrombap
    • CommentTimeSep 18th 2014
     permalink
    A ja bym się zastanawiała, czy wpływu nie ma to, że zazwyczaj dzieci "piersiowe" są w sensie fizycznym bardziej nierozłączne z mamą, co sprawia, że mają nieco mniejszy kontakt z tym, co "na zewnątrz".
    Moja nie chorowała, dopóki nie poszła do przedszkola (tzn nie mówię o katarach i ospie;), a gdy poszła, to masakra, dla całej rodziny. Jednak pocieszam - w drugim roku było już lepiej, zobaczymy co teraz.
    --
    •  
      CommentAuthormontenia
    • CommentTimeSep 18th 2014
     permalink
    Ale piers to nie jest panaceum na choroby wszelkie. Dziecko na piersi chodzące do zlobka,przedszkola bądź mieszkające z rodzeństwem które do przedszkola ,czy szkoły uczęszcza będzie chorowalo także,ale będzie tez przechodzilo tez te choroby lzej. Bo w odpowiedzi na chorobę dziecka piersi zaczynają produkować przeciwciała na ten konkretny patogem,ktory zaatakowal dziecko. Dziecko bedace w domu z mama,niania nie majace kontaktu z dużo ilości osob i patogenow będzie chorwalo mnie,badz wcale. Moja 6 letnia corka do lat 4 miała 2 razy w zyciu antybiotyk,moze z 2-3 razy do roku kata i na katarze się konczylo,karmiona mm. Nie majaca kontaktu z dziecmi(nie liczac placu zabaw i dzieci znajomych,ktore tez w domu przebywaly a nie w przedszkolu) Po pojsciu do przedszkola, totalna kleska. Non stop choroby konczace się zap.pluc,katary, az w końcu lekarz kazal wypisac z przedszkola. Jak poszla w kolejnym roku do szkoły,to chorob było już dużo mniej i w reguly katar.. Mlodsza,prawie 3 lata na piersi,pierwszy rok lapala wszelkie zarazy od siostry. lapalam i ja. Choroby przechodzila jak na tak poważne bardzo lagodnie (zap.pluc,oskrzeli,ucha). kolejny rok chorob już mniej,konczace się na katarach z reguly(dość długich,ale tylko katary). Jak starsza corka miała przerwę od szkoły,przedszkola to w ogole nie chorowaly.
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeSep 18th 2014 zmieniony
     permalink
    Moja Ninka [piersiowa niecałe 5 mscy] w ogóle mi nie chorowała.
    Tzn mówię o katarach, kaszlach, grypach i tych innych, bo dziwne przypadki - typu bostonka czy asfaltówka - zapała, ale to takie skórne jakieś cuda, nie że choroba sensu stricte.
    Nie łapała infekcji dróg oddechowych, może dlatego że zahartowana mocno ?

    No i teraz jestem ciekawa co będzie w przedszkolu.
    Póki co się trzyma, mimo że połowę dzieci już zmogła ostra infekcja gardła, a jeszcze inne nie chodzą z powodu zielonego ropnego kataru.
    Ona zdrowa, nie licząc tego pęcherza, no ale tego też nie zaliczam do chorób masowych :wink:
    Mój kuzyn [dzisiaj 16-sto letni] nigdy praktycznie nie chorował.
    Jego brat [dziś 12-letni] też miał w przedszkolu prawie 100 % frekwencję :wink:
    Więc jednak jakieś wyjątki się zdarzają, aczkolwiek nie podniecam się Ninką bo to dopiero trzy tygodnie co nie :bigsmile:
    --
    •  
      CommentAuthormontenia
    • CommentTimeSep 18th 2014
     permalink
    Teo, moja starsza corka zaczela chorować jakies 5-6 tygodni od rozpoczęcia przedszkola :wink:. Oby Ninka nie chorowala, oczywiscie.
    Ale z drugiej strony te wszelkie infekcje nie sa zle,bo cwicza układ odpornościowy.Tak samo jak goraczka,dla nas rodzicow to stres i boimy się jej, a tak naprawdę jest bardzo potrzebna organizmowi,gdy zaatakuje jakiś bakcyl.
    •  
      CommentAuthorKarolyn
    • CommentTimeSep 18th 2014
     permalink
    azniee: Nie zgadzam się Niemało jest dzieciaczków, które nim "wyszły" z domu to swoje odchorowały i niejeden antybiotyk zjadły.


    Nie bardzo rozumiem z czym się nie zgadzasz, napisałam o swoich znajomych, których dzieci jak na razie nie chorują, a to, że są dzieci będące z mamami w domu i mimo tego chorujące to wiadome.
    -- Syn 1 ~ 2012 & Syn 2 ~ 2017
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeSep 18th 2014 zmieniony
     permalink
    montenia: Teo, moja starsza corka zaczela chorować jakies 5-6 tygodni od rozpoczęcia przedszkola :wink:.


    No dlatego mówię, że się jeszcze nie podniecam :wink::wink::wink:
    Oby mi tylko w styczniu się nie posypała jak ja do domu noworodka przyniosę :neutral:
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.