Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorDii
    • CommentTimeSep 30th 2014 zmieniony
     permalink
    Ufff... Po całym dniu dotarłam do forum i przeczytałam wasze uwagi co do jedzenia.
    Więc tak:
    Co do owoców, wczoraj zwyczajnie nie miał na nie ochoty, dlatego przez cały dzień nic owocowego się nie trafiło. Warzyw nie je od zawsze! We wszelkiej postaci! [poza ogórkiem kiszonym/małosolnym] mimo, że mu je proponuję. Stałe pory jedzenia mamy, tak mniej więcej poza dniami, kiedy jesteśmy w rozjazdach a to zdarza się dość często. Wtedy nie ma jak zjeść obiad więc dostaje coś w zamian a potem jemy obiadokolację. Ale nie mogę też dotrzymać prawidłowo tych pój posiłków bo Kacper różnie wstaje, między 7 a 9. Dlatego staram się chociaż utrzymać te same odstępy między posiłkami.
    Dzisiaj dzień w rozjazdach i mimo, że miałam prowiant ze sobą Kacper zjadł łącznie:
    rano 1 mini paróweczkę (trochę sam, trochę go karmiłam) i środek wygrzebany z połówki bułki
    potem 2 gryzy kanapki
    w drodze 2 podłużne biszkopty (takie z piekarni)
    na powrocie pół bułki
    wieczorem 260 ml kaszy (mleczno ryżowa) i cała kanapka (był karmiony)

    Powiem Wam: Po-raż-ka! Nie chciał nic innego jeść!
    azniee i dałaś mi do myślenia. Kacper jest chudy (spodnie rozmiaru 74 są dla niego luźne w pasie - wszystkie! a ma wzrostu 85) no i jest dość blady... Może powinnam go przebadać... Nie wiem... Morfologia...?
    Mam nadzieję, że jutro zje więcej... Też będziemy w rozjazdach niestety... Ale z przerwami na szczęście!
    --
  1.  permalink
    No ja majac na mysli stale pory to mlody ma tak od malego.. wstajemy to sniadanie, pozniej albo jakies drugie sniadanie(owoc przewaznie - zalezy o ktorej wstanie) albo dopiero zupa po 12-12:30. Pozniej idzie spac i jak wstaje to miedzy 15-16 drugie danie. Pozniej spacer, plac zabaw i po 18 kolacja. Nie ma tu stresu itp, po prostu takie pory odpowiadaja i jemu i mnie (glownie ze wzgledu na wychodzenie i powrot z pracy). Wieczorem kolo 19:30 flacha. Jak planuje pozniejszy powrot ze spaceru to zabieram owoc czy paluszki ze soba na dwor.
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeSep 30th 2014 zmieniony
     permalink
    Dii, a mięso jakieś oprócz parówek zjada? Kasze jakieś? Zupy? Kurczę, to moje dziecię o wiele bogaciej je ( w sensie różnorodności), ja nie wiem skąd mu się taj silna niedokrwistość przyplątała :neutral:
    No dziś np.
    Naleśniki z czekoladą
    Zupa buraczkowa
    Pulpety wołowe w sosie pomidoro-warzywnym z ziemniakami ( pulpety niechętnie, ale wciągnął metodą raz sam ziemniaczek z sosem raz mięsko.
    Kanapka z pomidorem.
    Mleko 4 razy dziennie po ok 150 ml.

    Jak czytam co jedzą niektóre maluchy Wasze to się naprawdę zastanawiam jak to się stało, że u nas anemia...
    --
    •  
      CommentAuthormadziauk
    • CommentTimeSep 30th 2014 zmieniony
     permalink
    Dii, a moze jakis omlet na sniadanie z warzywami by zjadl? Jak glodny po nocy :) U nas Karol tez za samymi warzywami nie przepada ( procz kiszonek, ogorka zielonego i pomidorow). Ale wrzucam najwiecej jak sie da do omletow, jajecznicy, zupek, kaszy jaglanej + warzywa, czesto robie mu cos ala rissotto tylko na kaszy (gryczana, komosa ryzowa), z sosem z jogurtu naturalnego. Jakies placuszki mozesz mu sprobowac dac ze startej cukini, z cebulka, czosnkiem i maka z kaszy jaglanej (ja blenduje kasze na make sama w domu) + dodaje jajko i smaze delikatnie na tluszczu kokosowym (mozna na maselku np). I tak jakos przemycam mu te warzywa. Ogolnie kombinuje a on na szczescie wiekszosc rzeczy zjada - bo jemy razem, gotuje dla nas wszystkich, malo doprawiam, pozniej jak ktos z rodziny chce to doprawi (Tesc jak byl u nas tak robil) :) Owoce je, bo lubi. Takze z tym problemu nie mam.
    --
    • CommentAuthormamakasi
    • CommentTimeSep 30th 2014
     permalink
    Dii, nie obraź się , ale to nie jest dobra dieta dla dwulatka. Wiem, ze masz dwójkę dzieci i sporo na glowie ale o jedzenie na prawde watro zadbac. Potem to procentuje albo sie mści.
    Nie jestem specjalistą od diety ale za duzo u was bialego pieczywa i slodkiego. Kaszka mleczna tez pewnie jest slodzona.
    Jest wiele rzeczy ktore mozesz przygotowac na nastepny dzień albo nawet kupić sloik z daniem dla dziecka . Jogurt z łyżeczką plastikową tez nie problem zabrac.
    Z przekąsek najlepiej owoce lub np własnej roboty ciastka typu amarantus z bananami czy ciasteczka owsiane z suszonymi owocami. Roboty niewiele a zdrowe. W biszkoptach na prawde nie ma nic dobrego.
    --
    •  
      CommentAuthorazniee
    • CommentTimeSep 30th 2014 zmieniony
     permalink
    Dii, ja myślę, że to nie chodzi o ilość tylko o jakość. I też nie o chudość...tzn., ja wolałabym, że moje dziecko ważyło za mało niż za dużo. Bo wiem, że czasem ci "chudzi" jedzą 3 razy więcej i są zdrowi- po prostu taka przemiana materii.Ale dla mnie bułka, biszkopty i parówki czy napchany dodatkami i cukrem nabiał, to nie jest jedzenie. Nigdy takich rzeczy małej nie dawałam, nie proponowałam "w zamian" itd., więc problem u nas nie istnieje. My też takich rzeczy nie jemy. A wspólne jedzenie sprawdza się najlepiej, bo co my, to i ona chce "przetestować". Nawet jak jemy gdzieś na mieście i mała jest z nami, to nie jest to fastfood, bo nie chcę jej uczyć, że największą niedzielną atrakcją jest wizyta w Macu :wink: Dla mnie to lepiej, bo mam dodatkową motywację, żeby nie jeść śmieci :wink: Nawyki żywieniowe to jest mocno złożona sprawa i niestety zostaje na lata.
    --
    • CommentAuthormamakasi
    • CommentTimeSep 30th 2014
     permalink
    No, ja też jak poczytalam to zmieniłam zdanie i kasia wcale nie wybrzydza. Oby sie jej nie zminiło :neutral:
    Kurcze, jak tak pomyślę to ona nawet szpinak je. Brokuly, fasolkę szparagową, kabaczek, kapustę.. Oj, głupia byłam że narzekałam.
    Winni, a moze właśnie pasożyty? Albo cos co utrudnia wchłanianie sie żelaza? Nie znam sie ale to faktycznie dziwne.
    --
    •  
      CommentAuthorDii
    • CommentTimeSep 30th 2014
     permalink
    mamakasi taki dzisiaj dzień... Od śniadania do wieczornej kaszy w drodze... Dlatego tak to wyszło choć miałam ze sobą obiadek przygotowany dla niego to nie było mowy o jedzeniu. Jogurt też miałam ze sobą, więc jak widzisz to NIE PROBLEM :tongue: ale Kacper nie chciał jeść wcale! Chyba dzisiaj był taki koszmarny dzień ale mam nadzieję, że jutro będzie lepiej. No i nigdy mu nie badałam krwi. Nigdy nie miał pobieranej poza szpitalem po urodzeniu. Myślicie, że powinnam go przebadać?
    madziauk: Dii, a moze jakis omlet na sniadanie z warzywami by zjadl? Jak glodny po nocy

    Haha! Rano wstaje i co jakiś czas woła mniam mniam. Daję mu a to kanapkę, a to owsiankę na mleku, a to właśnie robię omleta... A on nagle jakby zmienia zdanie. Już nie chce jeść. I wychodzi z krzesełka. Czasem jedną łyżkę, widelec gryza mu wcisnę, ale to tyle. Najchętniej zjada bułę.
    Ale będę próbowała mu przemycać też jakoś te warzywka...
    Winni: Dii, a mięso jakieś oprócz parówek zjada? Kasze jakieś? Zupy?

    A właśnie! Uwielbia rosół i pomidorówkę :) To to zjada w mig nawet z dokładką :) Kasze wypluwa, ryż tylko przechodzi posklejany...

    Treść doklejona: 30.09.14 23:20
    mamakasi: Kurcze, jak tak pomyślę to ona nawet szpinak je. Brokuly, fasolkę szparagową, kabaczek, kapustę.. Oj, głupia byłam że narzekałam.

    A widzisz? To ja mam na co narzekać! Tak się zarzekałam, że nauczę Kacperka zdrowego jedzenia, że od 6 m-ca zaczynamy BLW i dzięki temu ładnie będzie jadł wszystko... I co? Gucio! Nie toleruje warzyw, wszelkich zieleni a na obiad zjadał tylko mięsko. Reszta zostawała na talerzu. I jak ja mam go teraz nauczyć? Nie wiem w którym miejscu popełniłam błąd... Zawsze Kacper dostawał to co my jemy. A te dodatki typu biszkopty itp. to babcia mu wpoiła:devil:
    Dobra nie ma co. Czekam na jutro co będzie...
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeSep 30th 2014
     permalink
    Dii, a to nie jest tak, że mały wie, że kiedy odmówi zjedzenia tego, co mu przygotowalas, to i tak dostanie bułkę?
    --
    •  
      CommentAuthorDii
    • CommentTimeSep 30th 2014 zmieniony
     permalink
    Nie raczej bo to nie jest w tym samym czasie co mu proponuję inne rzeczy. Bułka z reguły jest na spacerze (sam łapie z torby jak kupuję albo już w sklepie zahaczy) albo w samochodzie... Ewentualnie jak nie chce kanapki to dostaje bułkę, bo tak go babcia nauczyła:devil:
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeOct 1st 2014 zmieniony
     permalink
    Dii: A te dodatki typu biszkopty itp. to babcia mu wpoiła


    Dii: jak nie chce kanapki to dostaje bułkę, bo tak go babcia nauczyła


    Dii, ale to Ty jesteś rodzicem i masz prawo wymagać od babci, żeby dawała mu to, co Ty przygotujesz. Jak go babcia nauczy, że na śniadanie jest batonik, na II śniadanie drożdżówka, a na obiad naleśnik na słodko to będziesz też akceptować "bo babcia"?

    Ja nie demonizuję jedzenia, bo Krasnal i parówkę zje i od czasu do czasu drożdżówkę, ale jednak nie ma tak, ze codziennie je takie rzeczy. Dla mnie ta "babcia" to jest wymówką - jak babcia codziennie dawała Krasnalowi sernik (bo przecież to sam ser :wink: :devil:) to szybko powiedziałam STOP i go musiałam oduczyć, że sernika nie można jeść codziennie po sniadaniu. Nie powiem, łatwo nie było, ale się udało...
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    a ja powiem tak - ja Dii akurat rozumiem, bo naprawde z dzieckiem odmawiajacym jedzenia nie jest latwo. I takie pisanie o omletach z warzywami, zupkach, kaszach, supe w teorii, ale w praktyce przeciez na sile dziecku ust nie otworzysz.
    Moje dziecko swojego czasu nie ugryzzlo za nic kapaki, za to bulke i owszem, wiec wybieralam te ciemne z ziarnami w srodku (bo z ziarnem na zewnatrz nie ruszyl).
    owocow nie tknie, wiec tak jak mowie przemycam je sposobem.
    warzywa zje wybiorczo - wiec rowniez przemycam, w mielonych, w spagetti.
    jajka w nalesnikach.
    mieso wlasciwie tylko w kotletach.
    i z tego co Dii pisala kiedy nie bylo problemu, wiec nie madrujcie sie, ze ona jakis blad popelnila, ze babcia, ze u was to dzieci jedza tylko same zdrowe rzeczy od malego wiec nie ma tego problemu. my bylismy kilka razy w macdonaldzie. i co? jajco. bo maly NIC nie ruszyl, ani kotlecika, ani frytki, NIC!! wiec to nie jest tak, ze jak sie dzieci przyzwyczai, ze jak sie daje smieci itd.
    Kazda matka stara sie dawac to co najlepsze i uwierzcie, ze kazda matka niejadka/wybredniaka marzy o tym, zeby jej dziecko rzucilo sie na kanapke z pomidorem, rzodkiewka, ogorkiem i szczypiorkiem.
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeOct 1st 2014 zmieniony
     permalink
    Ewa, ale co innego jak dziecko niejadek, a co innego jak babcia nauczyła, co Dii cały czas podkreśla - to są dwie różne rzeczy chyba?

    No i sama piszesz, że też starasz się karmić młodego najlepiej jak się da - czyli przemycasz to i ówdzie warzywa, owoce, jajka czy chociażby to zamienianie bułek jasnych na ciemne.
    --
  2.  permalink
    Dokladnie - Ewa troche moge zrozumiec o czym mowa bo mialam podobna sytuacje rok temu.. mlody do prawie 9 miesiaca wylacznie na cycu, nie tknal zadnej zupy, deserku czy obiadku. Ze dwa tygodnie mial tego ze cyc glownie wieczorem i rano a przeszlo pol dnia mogl nic nie jesc..Nawet sila mu chcialam tego cyca wsadzic, ale zapomnij.. Bylam totalnie zalamana widzac (czytajac) jak dzieciaki pieknie wszystko jedza (te w jego wieku) a moj nawet nie spojrzal.. Na szczescie minelo, nie powiem, ze jest super jadkiem, ale moglo byc gorzej..
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeOct 1st 2014 zmieniony
     permalink
    Ewa, ale czy to nie jest tak, że to sami rodzice kręcą na siebie bat? Tym podejściem, że "jak nie chce obiadu, to niech chociaż danonka zje"? Moi znajomi tak sobie właśnie wyszkolili syna i on faktycznie wszystkiego odmawia, ale dlaczego? Ano dlatego, że nie jest głupi i wie, że jak nie zje zupki czy drugiego dania, to potem będzie coś słodkiego w zamian. Czym innym jednak jest się bawić w przemycanie wartościowych pokarmów w potrawach (sama też tak robiłam, jak H. miała najtrudniejszy okres - warzywa zmielone razem z mięsem na klopsiki, jakaś dynia wmiksowana w ukochaną pomidorówkę, jak bułki, to razowe, a nie białe itd.), a czym innym karmić byle czym, dla świętego spokoju.

    Treść doklejona: 01.10.14 09:04
    The_Fragile: Ewa, ale co innego jak dziecko niejadek, a co innego jak babcia nauczyła, co Dii cały czas podkreśla - to są dwie różne rzeczy chyba?


    A to już całkiem dla mnie rzecz nie do przyjęcia. Babcia uczy złych nawyków, ale to rodzice później mają problem. To zdecydowanie nie jest ok.
  3.  permalink
    hydrozagadka: Babcia uczy złych nawyków, ale to rodzice później mają problem. To zdecydowanie nie jest ok.
    - no ale sie gada ze rodzice do uczenia a babcia do rozpieszczania :PP
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    madziik1983: ze rodzice do uczenia a babcia do rozpieszczania :PP--


    No ale nie jedzeniem chyba? :DDD

    Pewnie, że fajnie jak się pójdzie raz na jakiś czas do babci i dziecię u babci zje np. sernik, szarlotkę z lodami, czy czekolady się nawsuwa. Ale jak to się dzieje codziennie lub co drugi dzień to już nie jest rozpieszczanie, a własnie złe nawyki. Pamiętam, że u Krasnala ciężko było z tłumaczeniem, że "nie, dzisiaj już sernika nie będzie", trwało to kilka tygodni zanim się przestawił z powrotem na normalne drugie śniadanie...
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    madziik1983: rodzice do uczenia a babcia do rozpieszczania :PP


    Ok, jak babcię się widzi raz w tygodniu, to ja rozumiem, ale gdy to babcia się dzieckiem na co dzień zajmuje, to jej rola powinna być jednak trochę inna, co?
  4.  permalink
    No ja mowie o takim widzeniu raz w tygodniu.. ale trudno i tak namowic dziadkow by nie rozpieszczali...
    --
    •  
      CommentAuthormontenia
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    Mamokasi! Proszę o przepis na ciasteczka z amarantusem i bananem!!! :bigsmile:
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    Dii, ja juz raz pytalam, ale nie odpowiedzialas. Co aly pije przez caly dzien?
    bo moze sie okazac ze pije zapychajace kubusie (dla dziecka to posilek), mleko (tez jako posilek), to i jesc nie chce pozniej.
    -- ;
    •  
      CommentAuthormadzinka83
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    Ja też poproszę ten przepis na ciasteczka z amarantusem :) Pysznie brzmi.

    Z babciami to jest ogromny problem. Ja musiałam zrobić porządek, bo mi babcia, a szczególnie prababcia zapychała dziecko czekoladkami :/ I potem nie było opcji jedzenia obiadu tylko "jeście kolada jedna". Powiedziałam, że dość i koniec. Kilka razy się upomniała, teraz przerzuciła się na owoce. Teściowa dalej nie rozumie i twierdzi, że Gosia "musi" jeść słodycze, a szczególnie czekoladę, bo będzie chora :devil:, czujecie... No ale teściową widzi raz na kilka tygodni, więc od tej kostki czekolady myślę, że nic się nie stanie. Ale walka jest. Nie wiem, co to starsze pokolenie ma ze słodyczami, może to ,że kiedyś nie było i teraz wszystko jest dostepne, to trzeba jeść.
    -- [url=http://lilypie.com][/url
  5.  permalink
    madzinka83: Nie wiem, co to starsze pokolenie ma ze słodyczami, może to ,że kiedyś nie było i teraz wszystko jest dostepne, to trzeba jeść.
    - pewnie tak...
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    :devil:

    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    Miałam to pisać...
    że pokutuje przekonanie, że cukier krzepi... :wink:
    --
    •  
      CommentAuthormadzinka83
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    ooo tak, cukier krzepi - do Boy-Żeleński wymyślił? Coś mi się tak o uszy obiło.
    No ale 100 lat później to troszkę inaczej na to patrzymy.
    Ja pracuję z młodzieżą i naprawdę zatrważające jest to, jak wiele osób młodych ma nadwagę. Rok temu miałam w gimnazjum tak grubego chłopaka, że nie mieścił się między jedną a drugą ławką, nie potrafił zgiąć się do stolika siedząc, bo brzuch mu przeszkadzał. Masakra. Poszedł do gastronomika, może tam o zdrowym żywieniu go nauczą co nie co.
    -- [url=http://lilypie.com][/url
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    madzinka, ale zauwaz co jedza grube dzieci - ja jak widze grube dziecko, rodzica z nadwaga i oboje palaszuja podwojnego loda, albo gofra z bita smietana to mi rece opadaja.
    moje akurat szczuple, ja tam powiedzmy w gornej normie normalnego BMI, ale jakbym widziala, ze sie mojemu dziecku oponka zaczyna robic czy drugi podbrodek to bym wprowadzila kompletny zakaz slodyczy, a z lodow to wybierala ewentualnie sorbety od swieta. i przegonilabym rowno po podworku.
    -- ;
  6.  permalink
    No z ta otyloscia u mlodych to czasem tak jest ze po prostu geny... nie bronie ani nie oskarzam, ale moja ciocia jest przy sobie..wszelkie diety itp, brak slodyczy (ma cukrzyce) i schudnac nie umie. Jeden syn szczupak po tatusiu, a drugi niestety po niej.. w domu im sie nie przelewa wiec lodami i slodyczami sie nie objadaja a jednak mlodszy ma spora nadwage.. stara sie, dietuje go, ale schudnac mlody nie potrafi..
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    madziik1983: stara sie, dietuje go, ale schudnac mlody nie potrafi..

    nie wierze w to. widzialas co jadl, ile sie rusza?
    -- ;
    •  
      CommentAuthorazniee
    • CommentTimeOct 1st 2014 zmieniony
     permalink
    Ewa, czy Twoim zdaniem dziecko, które jest typem "niejadka" nie będzie jadło w ogóle jeśli nie dostanie danonka albo parówki? Bo z Twoich wypowiedzi wynika, że to co dzieci jedzą jest jedynie loterią- jedne "rzucają się na pomidory" a inne trzeba namawiać do zjedzenia bułki. No sorry, ale nie. Ktoś je tego nauczył. Ja rozumiem, że dzieciaki wybrzydzają, że rodzice się martwią, kombinują. Pytanie czy powiedzą- "ok, nie chcesz pomidora, zjedz jabłko", czy "nie chcesz pomidora to zjedz chociaż batonika". Tylko jak przez rok, dwa czy pięć dziecko dostaje batonika, to nie ma co liczyć, że nagle będzie zachwycone, że dostało jabłko.
    Zresztą ja widziałam przez tyle lat jak to działało u mojego bratanka "niejadka", co jadł, co pił, jak to wyglądało itd. A wg jego rodziców też on się po prostu niejadkiem "urodził" :wink:
    Jakbyś miała otyłe dziecko, to pewnie byś napisała "nie mądrujcie się, że byście go przegoniły po podwórku, bo on po prostu nie da się do tego zmusić..." :tongue:
    --
  7.  permalink
    Tak, ma podworko pod domem gdzie spedza pol dnia,jedza normalnie bo wiadomo, jak nie przelewa to sie srednio ma na diete. Ale slodyczy nie ma od zawalenia, na pizze i kebaby nie chodza.. Moze nie jedza jakos nisko kalorycznie, ale jeden szczupak a jeden ma problem z waga, wiec niewierze by w jednego wciskali jedzenie a w drugiego nie. Chodzi mi o to, ze nie kazdy jest szczuply i nie kazdy ma tentencje do szczuplosci.. ja zawsze moglam wszystko jesc i waga stala 48 kg, a kolezanka mimo staran i odmawiania sobie itp zawsze waga wieksza niz moja :) A u nas tez zawsze bida, wiec sie jadla tak zwane "byle co", bo jak jeden tylko robil a 5 nas bylo w domu to wiecie :)
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    azniee: Ewa, czy Twoim zdaniem dziecko, które jest typem "niejadka" nie będzie jadło w ogóle jeśli nie dostanie danonka albo parówki?

    nie moge sie wypowiadac za reszte. moje dziecko jak bym mu podstawila do wyboru jajecznice albo salatke z pomidorow, na obiad przykladowo jajko sadzone z ziemniakami albo fasolke po bretonsku a na kolacje znowu wybor miedzy czyms czego nie zje to by nie jadl caly dzien. bez przekasek, bez slodyczy. 1 dzien, moze drugi, a na trzeci mialby tak zeschniety i skurczony zoladek ze by nawet nie poprosil o jedzenie.
    maly jadl wszystko jak byl mlodszy, wiec nie jest tak, ze ktos go tego nauczyl.
    jakos malo ktore dziecko lubilo szpinak, a z doroslych nie wszyscy jedza flaki, ktos je tego nauczyl?
    azniee: Jakbyś miała otyłe dziecko, to pewnie byś napisała "nie mądrujcie się, że byście go przegoniły po podwórku, bo on po prostu nie da się do tego zmusić..." :tongue:

    nie sadze, ze bym tak napisala. staralabym sie tak zorganizowac podworko czy ogolnie zajecia i droge do domu, ze chcac nie chca by sie przelecial. albo znalezc sport, ktory go pochlonie.
    na takiej samej zasadzie jak z jedzeniem. moze nie doczytalas, ale nie robie tak, ze - nie chcesz ogorka kiszonego to dostaniesz batona. ale zrobie surowke z marchewki i jablka, ktora zje. nie lubisz owocow - to wypij chociaz koktajl z banana i mleka albo sok z sokowirowki.
    i jakbys czytala uwaznie to bys widziala, ze Ddziecko Dii jadlo wszystko i samo (rzynajmnie ja tak zrozumialam) i nagle mu sie odwidzialo. moze to wina babci, a moze taka faza, i zebys sie nie zdziwila kiedys jak twoje dziecko nagle wypnie sie na wszystkie owoce i warzywa, bo moze mu sie przykladowo znudzic.
    sama nie jem owocow, zyje, wyniki mam dobre. nie przepadam po porstu, a jesli juz to wybrane i rzadko.

    Treść doklejona: 01.10.14 12:51
    azniee: "nie mądrujcie się, że byście go przegoniły po podwórku, bo on po prostu nie da się do tego zmusić..."

    chociaz w tym zdaniu jest prawda. otyle dzieci najczesciej ruszaja sie malo. ale wtedy nie zganiajta na geny. tylko wlasnie na brak ruchu.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorazniee
    • CommentTimeOct 1st 2014 zmieniony
     permalink
    Ewasmerf: otyle dzieci najczesciej ruszaja sie malo.

    Oczywiście. A ich rodzice mówią najczęściej "on nie lubi/ żaden sport go nie interesuje/ najchętniej by siedział przed komputerem" :tongue:
    Ewasmerf: moze nie doczytalas, ale nie robie tak, ze - nie chcesz ogorka kiszonego to dostaniesz batona. ale zrobie surowke z marchewki i jablka, ktora zje. nie lubisz owocow - to wypij chociaz koktajl z banana i mleka albo sok z sokowirowki.

    Doczytałam. I uważam, że tak właśnie powinno się robić i też bym szukała takich rozwiązań. Niestety, wielu rodziców zostaje jednak przy batonie. Sama byłam świadkiem, jak mój bratanek mając ze 3lata na kolację dostawał jajko..."z niespodzianką"...
    Ewasmerf: i jakbys czytala uwaznie to bys widziala, ze Ddziecko Dii jadlo wszystko i samo

    Czytam uważnie i też pamiętam z ówczesnych postów Dii, że Kacper był mocno "BLW-owy". Natomiast to nie jest-jak rozumiem- tak, że jednego dnia jadł sam normalny obiad, a następnego dnia stwierdził, że albo dostanie biszkopty albo nie będzie jadł aż mu żołądek do kręgosłupa przyschnie. I wcale mnie tu nie dziwi problem pt. "babcia", bo z tego co kojarzę, to mały sporo był pod jej opieką, Dii była w ciąży, później poród, szpital z małą itd. Najważniejsze, że Kacperek był pod opieką i mogli zajmować się sprawami związanymi z Madzię nie martwiąc się o niego. No i mały je teraz "po babcinemu", a nie "po maminemu" i pewnie będzie sporo pracy i protestów z jego strony, żeby mu te bułki zamienić na coś pożywnego.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    sorry azniee, ze tak moze pojechalam, PMSa mam i drazliwa dzis jestem mocno. zgadzam sie z twoim postem, co do sytuacji Dii to nie znam od podszewki, stad moze zbytnio usprawiedliwilam. jesli jest tak jak piszesz to niestety "będzie sporo pracy i protestów z jego strony, żeby mu te bułki zamienić na coś pożywnego."
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    azniee: No i mały je teraz "po babcinemu", a nie "po maminemu" i pewnie będzie sporo pracy i protestów z jego strony, żeby mu te bułki zamienić na coś pożywnego.


    No u nas podobnie było, jak wróciłam do pracy (początek ciąży) to Krasnalem zajmowała się babcia. Odkręcanie jedzenia "babcinego" trwało, oj trwało...
    --
    •  
      CommentAuthorlecia_28
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    Dawid tez na blw od 6miesiaca, sam jadl, wszystko jadl- do czasu do okolo2 urodzin. I sie odwidzialo. Czy ja cos zmienilam- raczej nie. Po prostu 2 latek juz sie tak na wszystko nie zgadadza, ma wlasny rozumek i chocby dla zasady mowi "nie". I wcale nie wstawal glodny, do 12 moglby nie jesc, wspolne posilki- szkoda czasu na siedzenie przy stole. Przez ostatni rok wiec podkarmiam, czasem daje danonka bo naprawde nic nie zje, zreszta danonka tez nie chce to ja mu daje. Zdrowe dziecko sie nie zaglodzi, a chore? ja przez ostatnia zime katar gonil katar i apetytu zero. Wtedy tez nie karmic? Teraz zaczyna sie robic troche lepiej, ale jak nie krzykne i nie nakarze siedziec przy stole to i nie zje. Wiec dla mnie mniejsze zlo ze z fochem na twarzy ale zje troche tego obiadu sam.
    --
    •  
      CommentAuthorazniee
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    Ewasmerf: sorry azniee, ze tak moze pojechalam, PMSa mam i drazliwa dzis jestem mocno.

    spoko, luz :wink:
    Pewnie bierzesz to do siebie na tej samej zasadzie, jak kiedy dziecko późno zaczyna mówić, a wszyscy wokół opowiadają rodzicom, że "oni to z dzieckiem od małego rozmawiali i książki czytali" :devil:
    Ale naprawdę bywa tak, że 2-latki piją colę, a jeszcze mniejsze, siedzące z wózku dostają ociekające olejem frytki, z jakiejś budki na mieście.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    azniee: Pewnie bierzesz to do siebie na tej samej zasadzie, jak kiedy dziecko późno zaczyna mówić, a wszyscy wokół opowiadają rodzicom, że "oni to z dzieckiem od małego rozmawiali i książki czytali" :devil:

    tak, dokladnie na tej zasadzie ;-D
    -- ;
    •  
      CommentAuthorlecia_28
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    Mamy ktorych dzieci jedza (tak jak ja jeszcze rok, dwa temu) nie wiedza jak to jest gotowac przez godzine a dziecko nawet do ust nie chce wziac.
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    Zgadzam się MAdzik, ja bym roli genów aż tak nie spychała na drugi plan jeśli chodzi o przybieranie. Bo co powiemy o dzieciach, które rodzą się duże (moja Milka nie była jakims wielkoludem ale jednak puce i drugą bródkę ma nadal wydatne, a w ciąży przytyłam tylko 5kg odzywiałam się bardzo zdrowo). Albo mój bratanek który w wieku 3 miesięcy ważył ponad 9kg... No chyba nie powiecie mi, że powinien więcej się ruszać :tongue:. Raczej mlekiem mamy nie da się przekarmić a tu takie buty, a urodził się taki jak moja Milka 3870, 56cm.

    Poza tym sama po sobie wiem, że żeby utrzymać w miarę jako taki wygląd muszę zapierdzielać na siłce i być na diecie, bardzo kontrolowac to co jem, a i tak do ideału daleko. A urodziłam się już wielka bo ważyłam 4250, miałam 56cm długości. Była koleżanka z pracy zjadała bułę z masłem i serem żółtym co 3h, chuda jak patyk od urodzenia. Nawet poszła plota, że ma tasiemca :tooth:.

    Tak samo jest w przypadku dzieci - czasami im się cuda na kiju wymyśla jeśli chodzi o żywienie, a i tak są przy sobie.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    lecia_28: Mamy ktorych dzieci jedza (tak jak ja jeszcze rok, dwa temu) nie wiedza jak to jest gotowac przez godzine a dziecko nawet do ust nie chce wziac.


    Haha, wiedzą, ojjj, wiedzą ;))) Przynajmniej ja wiem. Bo macie rację, że po tych 2 urodzinach dziecko już zaczyna łapać, że można czegoś nie zjeść, że coś jest lepsze, coś "gorsze". I bywało, że ja stałam, gotowałam zupki-srupki, a Krasnal "nie"! Ale po jakimś czasie zaczęłam stosować metodę - gotuję, co zjemy wszyscy. Wiem, że kaszę zje, że makaron zje, ale nie ruszy ziemniaków. Wiem, że za mięchem nie przepada, ale rybę zje. I tak ze wszystkim - zawsze w każdej grupie produktów znajdzie się taki, który zje z przyjemnością. To jest podobne do tego, co linkowała Ewasmerf - ten artykuł o niejadkach, czyli popatrz, co dziecko lubi i dawaj mu to. I trochę tak jak któraś z Was powiedziała - trudno, żeby dziecko jadło coś, czego nie lubi, tak jak i dorośli ;)

    Tylko widzisz Lecia, przecież syn Ci nie leci na samych Danonkach? Bo tak między Bogiem a prawdą - od Danonków to na bank żadnemu dziecku się nie polepszy ;)
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    a najlepsze to sa takie rady - pokroj owoce, postaw, kolorwe, rozne, samo sie chwyci (niestety nie moje dziecko), w sklepie niech wybiera sam (owszem, wybierze, ale nie zje potem). ja juz probowalam czasem przekonac: wez do buzi, sporbuj, jak sie okaze ze nie dobre to nie bedziesz jadl. no to bral do buzi, i wypluwal twierdzac ze niedobre. teraz udaje mi sie namowic do polizania. niestety tylko polizania;-((( myslalam ze chociaz do arbuza sie przekona, toz to slodkie, bo sam cukier. ale nie ma opcji!!! no polizal a do ust nie wezmie. i to nie, ze nie. on sie autentycznie wzdryga i brzydzi.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorazniee
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    mangaa: czasami im się cuda na kiju wymyśla jeśli chodzi o żywienie, a i tak są przy sobie.

    Ja się z tym zgadzam, ale też inna rzeczy jak dziecko jest "przy sobie" czy inaczej mówiąc "pulchne", a co innego jak jest to otyłość wynikające ze stylu życia, najczęściej także rodziców. Takie dzieci niejednokrotnie prócz problemu wagi mają też problem niedoborów.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    Ewa, a on nie miał refluksu? Bo tak mi się kojarzy, ze mój kuzyn tak miał, że jak widział jedzenie, to aż nim telepało...
    --
    • CommentAuthormamakasi
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    Montenia, Madzinka, ten przepis jest zforum ;)

    Dokladnie nie pamietam, moze ktos podpowie ale byly 2 dojrzale banany, amarantus ekspandowany, chyba dwie szklanki plus opcjonalnie dodatki typu suszona żurawina czy kokos , co tam kto lubi.
    Mieszany, musi być gęste i pieczemy az sie zrumienią. No z 15 min.
    Mi wyszły troche gumowe w srodku ale co tam, wazne ze zdrowe i słodkie:tongue:

    Amarantus ma chyba duzo wapnia i ogólnie zdrowy jest.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    wiadomo, ze geny maja wplyw na to, ze jednemu przychodzi cos latwo i bez wysilku, a drugi sie musi mocno natrudzic, ale wtedy tzreba sie przyznac przed soba - musmy na to zwrocic uwage i wprowadzic wiecej ruchu/mniej jesc/jesc zdrowiej, a nie, ze: no tak juz jest i i tak nic nie poradze.
    chodakowska tez nie urodzila sie z taka figura tylko ja codziennie wypracowuje swoim stylem zycia. zaloze sie ze jakby nagle zaczela zagryzac chipsy przed tv to przytylaby w mgnieniu oka.

    Treść doklejona: 01.10.14 13:46
    Frag, nie ma. byl badany jako niemowle ( wsensie ze do roku). na pewno nie ma. i z jedzeniem jest coraz lepiej generalnie, w sensie, ze coraz wiecej tych produktow dochodzi (wczesniej wypicie koktajlu z bananem by nie przeszlo, teraz przejdzie, ostatnio te frytki (jezszcze pol roku temu frytki do ust nie wzial)).
    u nas to problem troche z ONM na pewno, ale damy rade;-D

    Treść doklejona: 01.10.14 13:56
    a tak mi sie przypomnialo - ogladalam kiedys jakis program o odchudzaniu i byla tam taka gruba dziewczyna. twierdzila, ze je zdrowo, jak opowiadala to jadla same zdrowe rzeczy. tylko jak jej prowadzaca program podliczyla ile kalorii zjada tego zdrowego zarcia dziennie to nic dziwnego ze gruba byla.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    The_Fragile: czyli popatrz, co dziecko lubi i dawaj mu to


    Ja tego nie kupuję....
    Bo zgodnie z tym twierdzeniem Nina codziennie jadłaby na obiad makaron.
    Oczywiście sam, bo nie da sobie razem z makaronem nic przemycić. Musi być czysty, ewentualnie polany masłem i posypany kakao (tego ostatniego jej wiadomo nie daje za każdym razem, tylko od święta).
    A dziecko na samym makaronie jadące to chyba słabo :neutral:
    Dodam, że razowego nie tknie.

    Więc robię jej też naleśniki, racuszki jakieś, ziemniaki z mięsem ( którego i tak nie je ), zupy etc.
    I wtedy najczęściej obiadu nie zjada, dziubnie ewentualnie odrobinę i chodzi do kolacji głodna wyjąc o makaron.
    A nie mogę jej codziennie makaronu dawać na litość.
    Uważam, że chyba już lepiej żeby głodna chodziła.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    Teo, ja bym ten makaron na twoim miejscu sama robila. dodajac ful jajek, make razowa, ryzowa, jaglana. otreby nawet.
    jak moj maly mial faze na nalesniki (3 -5 razy dziennie nalesniki;-P) to dodawalam otrebow, maki zytniej, maki orkiszowej, kielki (czy jak sie nazywa to w proszku takie podobne do otrebow).

    Treść doklejona: 01.10.14 14:47
    poza tym Teo, pol roku jedzac na obiad makaron to slabo, ale jak tydzien-dwa tak pociagnie to wydaje mi sie, ze jej sie znudzi.
    u nas raz na jakis czas sa takie fazy, byla juz na platki z mlekiem, na wspomniane nalesniki, na spagetti z sosem, nawet na kotlety panierowane. musialam czasem po pracy smazyc kotlety na kolacje, bo chcial.
    albo na kolacje zjadal surowke z marchewki z jablkiem, bo posmakowala i mial taka faze.
    wiem, ze makaron moze wygladac troche slabo, ale moze zbrzydnie?
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    Teo, a nie zje nic innego z wegli? Czyli kasza (jakakolwiek, jest od gromna odmian), ryz jakikolwiek, ziemniaki pod rozna postacia, nawet chleb domowy?

    A czemu mowisz, ze nie moze codziennie makaronu?

    Treść doklejona: 01.10.14 14:50
    u nas tez sa fazy, teraz jest na kalafiora z ryzem i pulpetem i tak ciagniemy juz 2 tygodnie. Ale wiem,z e po jakims czasie mu przejdzie jak wszystkie inne fazy ;)
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 1st 2014 zmieniony
     permalink
    jeszcze mi tak do glowy wpadlo? a te kolorowe makarony zje? bo jesli by sie dala przekonac to dopiero bys miala pole do popisu "wkrecajac" do makaronu wszystko zielone/czerwone.
    swoja droga musze sama sprowac. ze tez ja dopiero teraz wpadlam na to
    -- ;
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.