Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorazniee
    • CommentTimeJan 12th 2015 zmieniony
     permalink
    Tak roczniak ma czas na naukę zasad, ale rodzic już je powinien znać...:wink: Poza tym- chodzi o zasadę, a nie jednorazową sytuację.

    Co do wysadzania na zewnątrz- gdyby już nie było innej opcji, to pewnie gdzieś w krzakach, a nie na trawniku gdzie bawią się inne dzieci, nie na chodniku, nie pod sklepem...itd...:wink:
    Ostatnio zaliczyłyśmy sikanie w sklepie motoryzacyjnym, w niezbyt eleganckiej toalecie dla pracowników...no życie :smile:
    --
    •  
      CommentAuthorczerwinka
    • CommentTimeJan 12th 2015
     permalink
    Na tym etapie dyskusji odgryzam sobie palce i już nie piszę...
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJan 12th 2015
     permalink
    ale ja nie o kupie. nie wyobrazam sobie wysadzenia dziecka z kupa na trawniku, zreszta - nawet by sie nie skupil. nie dalby rady. moj na dworze to walil w majtki, a teraz to juz wiadomo, ze doniesie, a jak nie doniesie to galeria handlowa. nie raz biegiem lecielismy. ale mi chodzi o sikanie pod drzewem.
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJan 12th 2015
     permalink
    Ewa, z dziewczynkami to chyba gorzej, bo chłopaki to mają o tyle łatwo, że do torebki, do butelki nasiusia ;)

    Jeśli chodzi o siusianie to nie miałabym problemu, żeby np. w lesie zrobił siusiu pod drzewkiem, ale w bardziej uczęszczanym miejscu to raczej tak. Ale życie pokaże, bo jeśli wybierzemy się w miejsce, gdzie nie będzie żadnych lokali ani sklepów, a ja nie będę miała przy sobie torebek to może się okazać, że będę inaczej śpiewać... eee, siusiać ;)
    --
    •  
      CommentAuthorPeppermill
    • CommentTimeJan 12th 2015
     permalink
    A to o siku chodziło... A to luz, wysadzalam jak nie było innej opcji.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJan 12th 2015
     permalink
    suszka_: Szczerze mówiąc, tez sobie nie wyobrażam sikania do woreczka:devil:


    Eee, no co Ty Suszka, to przecież jak go tego woreczka na badania :)
    --
    •  
      CommentAuthorsuszka_
    • CommentTimeJan 12th 2015
     permalink
    Nie, no wiadomo- nie każę dziecku sikać na Św. Marcinie w Poznaniu:wink:
    Ale jak się zdarzało w trasie, że Młodego przypiliło na sikanie, to robił w lesie pod drzewkiem.
    Raz mu się kupę zachciało i nie miał jak zrobić, to w pierwszym sklepie kupiłam nocnik i siedział na parkingu za autem:wink:

    Treść doklejona: 12.01.15 21:30
    _Fragile_: Eee, no co Ty Suszka, to przecież jak go tego woreczka na badania :)

    No ja wiem, jak, bo sikał do badania. Ale żeby "za potrzebą" robil do woreczka- to dla mnie kosmos:cool:
  1.  permalink
    W zyciu nie zmienialbym pampersa w restarucji kolo jedzach ludzi.. Dla mnie zmana pieluchy a karmienie piersia, gdzie raczej baby nie swieca cyckami to wielka roznica. Karmilam w wielu miejscach i zawsze staralam sie odwrocic, badz zaslonic :)
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJan 12th 2015
     permalink
    suszka_: Ale żeby "za potrzebą" robil do woreczka- to dla mnie kosmos:cool:


    No jakbym była w mocno uczęszczanym miejscu to nie wiem... Ale tak jak mówię - na razie mi się nie przytrafiło także gdybam. A może się okazać, że Krasnal krzyknie, ze już teraz musi i nasiusia pod pierwszym, lepszym krzaczkiem...

    A tak BTW - na Allegro kupiłam fajny nocnik turystyczny, taki płaski i ma tylko wymienne foliowe wkłady, boski jest, wszędzie go wozimy...

    Treść doklejona: 12.01.15 21:35
    O, o taki nocnik - jest super i dla dziecka też wygoda. Na stacjach benzynowych to wiadomo jak jest, a tu sucho, miło, czysto ;)))
    --
  2.  permalink
    _Fragile_: ze już teraz musi i nasiusia pod pierwszym, lepszym krzaczkiem...
    - no ale sikanie "za krzaczkiem" malego chlopca chyba nie jest jakies obrzydliwe czy cos w tym stylu, no nie popadajny w jakas przesade..
    --
    •  
      CommentAuthoracia20
    • CommentTimeJan 12th 2015
     permalink
    A ja trochę zmienię temat.
    Byliśmy dziś na spotkaniu u logopedy. Mamy mieć kontrolną wizytę znowu za dwa lub trzy miesiące. Tośka od 24 grudnia dopiero zaczęła mówić bo wcześniej to było tylko mama, tata i nie.
    Dziś u logopedy nawet ładnie pracowała i przez najbliższy czas mamy zwrócić uwagę na to aby jak coś nazwie po swojemu to brać tą rzecz i trzymać przy swoich ustach i mówić i czekać aż uda jej się powtórzyć.
    Mamy już zwrócić uwagę na to że jak np na obrazku jest krowa i on na nią pokaże i powie mu mu. To mamy przystawić sobie obrazek do buzi i mówić że to krowa i ona mówi mu mu. Samochód to już nie brum tylko auto. itd
    Podobno dla dziecka też ważnie jest aby zobaczyć jak ktoś dorosły układa usta jak coś mówi.
    Mamy też jak wyjdziemy na dwór wszystko jej opowiadać.
    Mamy też poćwiczyć aby spróbowała dotknąć językiem do nosa. Umie powiedzieć lala i lululu ale poproszona o wyjęcie języka umie tylko do dołu.
    Na pytanie o ulubiona bajkę Tośka odpowiedziała mimi (klub przyjaciół myszki miki). Jeśli codzi o bajki to jeszcze jest (strażak sam) i niestety na razie go nazywa kaka sam.
    Wspomniałam o np czerwonym kapturku że Tośka nie chce tych bajek reaguje mini histerią, logopeda powiedziała żeby na razie odpuścić sobie te bajki widocznie musi jeszcze do nich dorosnąć.
    --
    •  
      CommentAuthorsuszka_
    • CommentTimeJan 12th 2015
     permalink
    W mocno uczęszczanym miejscu to raczej toalety jakieś są. A przynajmniej gdzieś w pobliżu. I tam tez nie siusiałby.
    Tylko obrazek pt. "jesteśmy w lesie i siusiamy do woreczka" jakoś do mnie nie przemawia :wink:
    Aa, raz , jak jechał z babcią, sikał do butelki ( ale to zima była i z samochodu nie wysiadali)
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJan 12th 2015
     permalink
    _Fragile_: No jakbym była w mocno uczęszczanym miejscu to nie wiem...

    oj, powiem ci, ze ja nie raz juz mialam takie akcje. odbieram piotrka z przedszkola, pytam czy chce mu sie siku - nieeee, wcale. jedziemy tramwajem. przesiadka na ruchliwym skrzyzowaniu, sam beton, nic, kawalka trawy nie ma, a ten do mnie: siiikuuuu i przebiera nogami. biegiem na przelaj czekajac na swiatla i szukanie kawalka zielonej trawy, zaslanianie dziecka cialem od gapiow, a tu jak na zlosc taki strumien ze konca nie widac. no ale co zrobic? tlumacze ze ma myslec wczesniej zeby sie wysikac. ostatanio to bieglismy do domu, bo mu sie zachcialo a za zimno bylo zeby sikac na dworze.
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJan 12th 2015 zmieniony
     permalink
    Niee, no Madziik nie jest obrzydliwe, ale ja bym się nieswojo po prostu czuła. Ale tak samo bym się nieswojo czuła gdyby pod tym samym krzaczkiem siusiał do woreczka ;))) I jak na plaży mieliby bez majtasów ganiać.

    Treść doklejona: 12.01.15 21:41
    suszka_: Tylko obrazek pt. "jesteśmy w lesie i siusiamy do woreczka" jakoś do mnie nie przemawia :wink:


    Nieee, no przeca pisałam, że w lesie to najmniejszego problemu bym nie widziała ;) Ale na przykład pod blokiem na trawniku byłoby mi nieswojo ;)

    No właśnie Ewa, ja tu sobie mogę gdybać, a życie sobie.

    Acia, to w domu będziecie ćwiczyć tylko? Super!
    --
    •  
      CommentAuthoracia20
    • CommentTimeJan 12th 2015
     permalink
    Przez te dwa lub trzy miesiące w domu będziemy ćwiczyć chyba że bym zauważyła, ze jest brak postępów albo cofa się z mówieniem to wtedy przyjść wcześniej.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJan 12th 2015
     permalink
    To macie identyczne wytyczne jak my dostaliśmy jak Krasnal był w wieku Tosi :))) SUper! Niech szybko ruszy :)))
    --
    •  
      CommentAuthoracia20
    • CommentTimeJan 12th 2015
     permalink
    _Fragile_ u Was chyba szybko ruszyło do przodu. Mam nadzieję że u nas też tak będzie.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJan 12th 2015
     permalink
    Szybko, pierwsze efekty były po pierwszych 2 tyg, zaczał coś mówić, a po 2 miesiącach byliśmy w szoku, bo mówił już prostymi zdaniami.
    --
    •  
      CommentAuthorgilese
    • CommentTimeJan 12th 2015
     permalink
    Winni dziewczyny mają rację, nie da się wychować dziecka oszczędzając mu wiecznie stresu. Wychowanie do życia w społeczeństwie wiąże się ze stresem, dziecko jest ze swej natury nastawione na doświadczanie przyjemnych emocji i doznań, ale przebywając z innymi ludźmi styka się z zasadami, regułami i oczekiwaniami i w każdym wieku dziecko przyzwyczaja się do tych mało przyjemnych sytuacji, które być może zmuszają go do czegoś i wiążą się dla niego ze stresem. Przebrałaś dziecku kupę przy stoliku w towarzystwie innych jedzących ludzi, zrobiłaś to bo jak twierdzisz chciałaś oszczędzić mu stresu, rozumiem że w przyszłości chcąc oszczędzić mu stresu pozwolisz mu dłubać w nosie w towarzystwie innych, bekać przy stole i na inne zachowania, bo przecież ciągle ma czas żeby się tego nauczyć... Winni ten roczniak któremu zmieniłaś w ten sposób pieluchę nie nauczył się nic w tej sytuacji (pardon nauczył się że jest pępkiem świata niezależnie od sytuacji), a to był właśnie czas żeby mógł jednak nauczyć się że pieluchę zmienia się w toalecie czy mu się to podoba czy nie i że po tym malutkim doświadczeniu stresu (jak to nazywasz) znów doświadcza się tych przyjemnych emocji i tego przyjemnego stanu który zna. Nie wiem czy składnie piszę, późno już... Chodzi mi o to że dziecka nie wolno chronić przed wszystkim co złe i wiąże się z dyskomfortem dla niego, on ma uczyć się sobie radzić z tym dyskomfortem i to radzić w sposób akceptowalny dla innych, kiedy ma się tego nauczyć jeśli mu tego oszczędzasz? I nie mów mi że ma na to czas, bo teraz ma na to czas, nie kiedyś tam.

    Myślę że postanowiłaś zmienić tam tą pieluchę ponieważ chciałaś SOBIE oszczędzić stresu, rozhisteryzowanego dziecka w toalecie i postawiłaś to wyżej niż dobro innych osób w Twoim otoczeniu.
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeJan 12th 2015 zmieniony
     permalink
    Kurde Winni ja naprawdę się zastanawiam już nad Twoją wypowiedzią ... jaki miałby w ogóle Adaś stres związany ze zmianą pieluszki w tym kibelku ? Przecież byście tam byli oboje prawda ? I tata i mama, razem byście to jakoś załatwili ? Nie pytam złośliwe, tylko w szoku jestem, bo nijak tego stresu się doszukać nie mogę, czy on się boi toalet ? Czy chodzi o coś innego, serio pytam :)

    Ja uważam, że można spokojnie zmienić w takim miejscu. Jak raz wracaliśmy z Nadią z Sanoka w zimie z usg w ciąży z Liwką, to zdarzyła nam sie wpadka. Nadia miała półtora roku i wołała już za potrzebą, byliśmy w dłuższej trasie, zima, więc miała na szczęście pieluchę i co ? I walnęła bidną taką kupę, ciągle o tej kupie mówiła, a my serio nie mieliśmy jej gdzie wysadzić, bo chyba nie na mróz. W końcu zajechaliśmy pod jakieś Tesco czy Biedronkę i z tą obkupkaną Nadusią prosiliśmy obsługę o toaletę, bo mamy "awarię dziecka. No i była tam toaleta, taka, że jak stanęliśmy w niej razem, to drzazgi nie dało się już wcisnąć. A była przysięgam kupa everywhere !!!! Na plecach, na brzuchu i na nogach :shocked: Dobrze, że jakieś zapasowe ciuchy dla niej miałam, bo wszystko wylądowało w worku. Do naga ją tam rozebraliśmy i chyba z paczkę mokrych chustek zużyliśmy, plus woda i ręczniki papierowe. Nadia po prostu stała i tyle. W restauracji zrobilibyśmy dokładnie to samo. W ogóle nie ogarniam, jak można pupę dziecka wycierać z kupy przy innych ludziach, którzy jedzą ... W ogóle jest tak, że kupa własnego dziecka to loooz, a już obcego, nawet jeśli je znamy, to jakaś obrzydliwa... więc co dopiero dla ludzi, którzy nie mają nic z nami wspólnego. No dla mnie paw murowany !

    A jeszcze doczytałam, że nad jeziorem byliście i Adaś w chuście był. To nie mogliście pójść gdzieś w jakieś ustronne miejsce i pod chmurką go przewinąć :) ?
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeJan 12th 2015 zmieniony
     permalink
    suszka_: Raz mu się kupę zachciało i nie miał jak zrobić, to w pierwszym sklepie kupiłam nocnik i siedział na parkingu za autem


    No z czystej ciekawosci zapytac muszę :D to jak juz zrobił do tego nocnika to co dalej z tą kupą zrobiliście?
    --
    •  
      CommentAuthorsuszka_
    • CommentTimeJan 12th 2015
     permalink
    eveke: co dalej z tą kupą zrobiliście?

    To, co sie powinno zrobić z kupą- przerzuciliśmy do woreczka i wyrzuciliśmy do kosza :wink:

    Treść doklejona: 12.01.15 22:29
    Na moje szczęście był to klasyczny klocuszek:crazy:
    •  
      CommentAuthorAddictive
    • CommentTimeJan 12th 2015
     permalink
    Czytam jak zwykle z zainteresowaniem waszą dyskusję i muszę przyznac, że ja potrafię sobie wyobrazic sytuację w jakiej była Winni. Załóżmy, że nie bylo tam w tej knajpce dużo ludzi, i winni schowala małego za stołem, skoro leżał na ławie to mniemam, że nikt nie widzial. A nawet jesli tak to pewnie tym ludziom moglo naprawdę nie przeszkadzac.
    U mnie w Łodzi jest takie miejsce Off Piotrkowska, mamy tam wiele nowoczesnych restauracji w typie bistro, w pofabrycznych loftowych wnętrzach, i czesto spotykam się w jednej z tych knajpek ze znajomymi, wiele z nas ma dzieci. Sama kilka razy bylam swiadkiem przewijania dziecka na wózku, nie w gondoli tylko w spacerowce, dalo sie tak, że nikt z nas nie widział i nie czuł kupy. Może tam dobra wentylacja jest. Sama musiałam też jakis czas temu przewinąc swoją Kaje w tej knajpce i sama wlascicielka (przy okazji mama dwojki dzieci) zaproponowała mi przewiniecie na stole w tej restauracji, takim stojącym w rogu lokalu, przy ktorym z resztą urzedowali wlasciciele. W toalecie doprawdy nie było warunków na przewiniecie, nie bylo przewijaka ani zadnego miejsca gdzie malucha można by położyć. Ja sama odmowilam i przewinelam w aucie ale gdyby auta nie bylo, to cóż, pewnie skorzystalabym z oferty sympatycznej wlascicielki.
    Znam dzieci, które jako maluchy panicznie baly się wszelkich obcych miejsc, toalet i przewijakow. Moja Kaja potrafila przerazliwie płakać w takich miejscach i bylo to zarowno dla iej mocno stresujące jak i dla nas, rodziców, a więc mogę zrozumieć, co Winni miała na myśli opisując tamtą sytuację.
    --
    •  
      CommentAuthorsuszka_
    • CommentTimeJan 12th 2015
     permalink
    Addictive: chowala małego za stołem, skoro leżał na ławie to mniemam, że nikt nie widzial.

    Jakkolwiek mogłabym postarać się, aby nie patrzeć w tę stronę i zająć się własnym kotletem,to nie umiem tak zapanować nad własnym nosem. :wink: :cool:
    • CommentAuthormamakasi
    • CommentTimeJan 12th 2015
     permalink
    Że tak wtrące swoje 5 groszy do fekalnej dyskusji ;)
    Moim zdaniem wszystko zależy od okoliczności. Myślę, że winni w macdonaldzie by dziecka nie przewinęła. I raczej żadna z nas.
    Jeśli była to mała restauracja, w której np nie było ludzi lub kilku gości w dalekim kącie to czemu nie skoro nie było innego wyjścia lub wiązało by się z histerią dziecka.
    I nie demonizujmy. Z roczniaka raz przewinietego w restauracji nie wyrośnie cham bekający i grzebiący w nosie przy ludziach:wink:
    --
    •  
      CommentAuthorsuszka_
    • CommentTimeJan 12th 2015
     permalink
    Mnie sie wydaje, że nie chodzi o to, że raz przewinięty wyrośnie na chama, ale o podejście. Ono nie jest jednorazowe.
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeJan 12th 2015
     permalink
    Addictive: zaproponowała mi przewiniecie na stole w tej restauracji, takim stojącym w rogu lokalu,

    Ciekawe co Sanepid na to?
    A chciałabyś jeść przy stole, na którym przed chwilą ktoś przewijał dziecko?

    Szczerze mówiąc dziwi mnie to,że trzeba dorosłym ludziom tłumaczyć dlaczego kupa+jedzenie to nie jest połączenie idealne.
    --
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeJan 12th 2015
     permalink
    Dokładnie Jahe i bankowo nikt po chwili nie leciał wycierac tegoż stołu płynem odkażającym...
    --
    •  
      CommentAuthorAddictive
    • CommentTimeJan 12th 2015
     permalink
    Jaheira, nie wiem, nie zastanawialam się wtedy co sanepid na to, wlasciwie trzeba by zapytac wlascicielkę. Ja tylko napisałam, co mi zaproponowała kobieta, taka sama matka jak ja. Wydaje mi się, że to raczej kwestia matczynego zrozumienia była i działanie spontaniczne i nie powiem, bardzo sympatyczna i ciepła to osoba, bardzo pomocna. I jeszcze jedno, nie przyszło mi wtedy do głowy, ze jej propozycja jest zła, byłam jej wdzieczna za troskę jaką okazała drugiej kobiecie pomimo braku przewijaka.
    Może dodam, że ten stół byl zresztą takim roboczym stołem wlasicieli, przy ktorym i jedzą i pracują itp.
    --
    •  
      CommentAuthorbelliz
    • CommentTimeJan 12th 2015 zmieniony
     permalink
    Miłe kobietki, na forum raczej nigdy nic nie pisałam, i choć jestem na 28 już od dłuższego czasu to forum "odkryłam" od jakiś kilku dni. Mam problem z moją córcią, może mi coś doradzicie, pocieszycie lub skierujecie na inny wątek który dotyczy mojego tematu. Otóż:
    Moja Jagódka ma 16,5 m-ca i niestety bardzo mało mówi, praktycznie nic, mówi tata (w 80 % przypisuje to tacie), ale w związku z tym, że te sylaby łatwo jej wymawiać to mówi też tata na brata i na "papa" i jeszcze na kilka innych rzeczy. Mówi też "mniam mniam" i "ta" na tak, nie naśladuje zwierząt, choć czasem mam wrażenie że chce, ale tak jakby nie potrafiła złożyćo dpowiednio buźki, jedynie co to naśladuje krowę przez zaciśnięte usta, wychodzi jej "muuu" i to praktycznie wszystko. Nie pokazuje też obrazków w książeczce, choć palcem ogólnie pokazuje. Z mojego punktu widzenia rozumie dość sporo, ale jednak nie mówi. Martwi mnie też bardzo to, że nie mówi mama i zresztą pytana o mamę nie wskazuje mnie palcem, pokazuje każdego członka rodziny ale nie mnie. Lekarz pediatra mówi, że ma jeszcze czas, ale ja już sama nie wiem. Mąż ufa lekarce i sam zresztą ciągle strofuje mnie że wymyślam i doszukuje się dziury w całym. W domu dość często o to się z nim spieram, bo ja już dawno miałam ochotę pójść do jakiegoś specjalisty (ale szczerze mówiąc ja jestem panikara i "wynajduję czasem różne rzeczy i ciagała też małą po neurologach tzn byłam z nią 3 razy ostatni jak miała 9-m-cy i on określił, że młoda rozwija się bardzo dobrze). Ale teraz mimo wszystko martwi mnie ten jej brak mowy, Zaczynam powoli już świrować, ostatnio wypłakuję się w poduszkę bo już sama nie wiem co robić. Po kryjomu do logopedy się nie uda, mąż zawsze będzie wiedział z przyczyn ode mnie nie zależnych. Oczywiście stymuluję ją (na różne sposoby) do rozmowy i powtarzania ale efektów brak. Czasem już ją chyba zamęczam tymi książeczkami (choć je bardzo lubi), zabawami itp.

    Czy powinnam skonsultować dziecko z logopedą lub innym specjalistą, czy dać jej jeszcze czas?

    Poradźcie coś, może słyszałyście lub również miałyście, macie taki problem... Bo ja powoli odchodzę od zmysłów, wiele stron na necie kieruje mnie w stronę autyzmu, alalii lub afazji wszystko to jest straszne, ale do autyzmu raczej bym jej nie skierowała, ona uwielbia się przytulać, całować i ma ciągły kontakt wzrokowy oczywiście największy z mamusią :-)
    --
    •  
      CommentAuthorPeppermill
    • CommentTimeJan 12th 2015
     permalink
    Mamakasi, ale o czym ty piszesz? W mcdonaldzie nie, a w małej eleganckiej knajpce to już ok, mniej śmierdzi? Dla mnie ważny jest sam fakt, ze to jest miejsce w którym sie je, nieważne ile osób w danym momencie tam siedzi. W domu to można sobie nawet na tacy przewinąć ( wolnoc Tomku w swoim domku) ale, na Boga nie w miejscu publicznym.
    --
    •  
      CommentAuthorAddictive
    • CommentTimeJan 12th 2015
     permalink
    Acha, no i na ogół nie sadzają tam gości.
    --
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeJan 12th 2015
     permalink
    Add fajnie,że pani włascicielka była taka miła... Jednak zastanowiłoby mnie, czy w tej restauracji do innych rzeczy związanych z przestrzeganiem higieny podchodzą równie lekko.
    --
    •  
      CommentAuthorPeppermill
    • CommentTimeJan 12th 2015
     permalink
    A widzę ze dziewczyny mnie już wyprzedziły odnośnie higieny.
    --
    •  
      CommentAuthorPeppermill
    • CommentTimeJan 12th 2015
     permalink
    Belliz, przecież twoja córka ma dopiero rok i 4 m-ce. Ma jeszcze mnóstwo czasu, żeby zacząć mowić. Wyluzuj. Ma tym etapie to zupełna norma. Zazwyczaj kolo 1.5 roku rozwój mowy rusza do przodu, często jeszcze pózniej.
    --
    •  
      CommentAuthordoti_p
    • CommentTimeJan 12th 2015
     permalink
    Ej, ale roczniaka to nie da się przypadkiem już na stojąco nawet w najmniejszej toalecie przewinąć??? Nawet takiego uciekającego i drącego się?
    • CommentAuthormamakasi
    • CommentTimeJan 12th 2015
     permalink
    Ależ oczywiście że kupa i jedzenie to złe połączenie i nikomu tego nie trzeba tłumaczyć.
    Ani tego że w restauracjach przy ludziach się dzieci nie przewija.
    To są zasady powszechnie znane i przestrzegane. Jednakże w usprawiedliwionych okolicznościach uważam że można od nich odstąpić i jest to raczej jednorazowe.
    --
    •  
      CommentAuthorOneKiss
    • CommentTimeJan 12th 2015
     permalink
    elfika: nie ma zlotej tacy, nie ma ustepowania bo ona chce.


    Moja niedawno skończyła rok i dokładnie tak samo jest u nas :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJan 12th 2015
     permalink
    Ej, ale roczniaka to nie da się przypadkiem już na stojąco nawet w najmniejszej toalecie przewinąć??? Nawet takiego uciekającego i drącego się?


    Pewnie, że się da i stres to dla dziecka żaden, gdyż jak wspomniałam byłam na takie akcje skazana z moim dynamicznym dzieckiem... większy stres to był dla mnie bo: ciasno, niewygodnie, upilnować by rak nie wsadził do buzi, bo wiadomo :P, plus obym się ja nie umazała kupką... Ale no nie wiem, dla mnie naturalne jest, że takie sprawy to sa sprawy ubikacjowe, a nie stołowe (nawet krzesełkowe czy ławowe :P). Ja raczej tez bym nie chciała, żeby mnie ktoś podcierał w miejscu publicznym... A dwa, że to też sprawa wychowawcza, że jest kupka, ubikacja, mycie rączek...
    --
    •  
      CommentAuthorkachaw
    • CommentTimeJan 12th 2015
     permalink
    Dziewczyny któraś z was pisała o naturalnej wit c dziś lekarz powiedział by kupić i podawać dzieciom, gdzie kupowałyście i jaką dokładnie, jak wybrać by to była ta naturalna, szukać pod nazwą lewoskrętna ??
    --
    •  
      CommentAuthorazniee
    • CommentTimeJan 12th 2015
     permalink
    Może sok z aceroli?
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJan 12th 2015
     permalink
    Może sok z aceroli?


    własnie też w necie o aceroli czytam... I tez bym na to postawiła. Kuzynka mi dziś pisała, że podaje córeczce i podobno skuteczna ta acerola...
    --
    •  
      CommentAuthorOneKiss
    • CommentTimeJan 12th 2015 zmieniony
     permalink
    Kachaw, ostatnio na grupie fejsbukowej była dyskusja o wit. C lewoskrętnej i taki wniosek padł:
    "lewoskrętność to pododno mit , bo KAŻDA witamina C to jedna i ta sama substancja chemiczna (ma taki sam chemiczny wzór ) . to czy jest L przed czy nie, niczego nie zmienia. Trzeba pamiętać żeby łączyć witaminę C z flawonoidami (znajdziemy je np. w owocach i ziołach typu lipa ) , dzięki temu poprawiamy jej wchłanialność."

    jeśli chodzi o "specyfiki" to dziewcznyny polecały tam:

    "Neovit"

    "Sok z aceroli" [Azniee też o tym wspomniała].

    Ja naszej młodej podawałam Juvit C i Cebion i Citrosept.
    (od razu dopowiem, że nie wszystko razem) :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJan 12th 2015 zmieniony
     permalink
    Wiecie, to bardzo ciekawe, jak Wy wszystko o mnie wiecie po jednej, jedynej sytuacji. I o moim wychowaniu ile wiecie i o moim dziecku i nawet co z niego wyrośnie też wiecie... No szok :shocked::shocked::shocked:
    Na szczęście dawno temu złapałam do tego dystans więc wiecie :wink::devil:
    A zwracając się do dziewczyn, które właściwie mnie zrozumiały i nie rzuciły się jak stado lwów na nową zdobycz: tak, to była mała właściwie kawiarnio-cukiernia z ofertą lunchową z kilkoma stolikami i jedną ławą w rogu, przy stole, przy którym siedzieliśmy. W drugim kącie salki siedziało 2 ludzi, chyba jakaś para w podeszłym wieku, dokładnie już nie pamiętam. Lato było, ciepło i drzwi wejściowe otwarte były a my akurat w rogu przy samych tych drzwiach.
    Penny nie było ustronnego miejsca, akurat poszliśmy kilka kilometrów na spacer do miasta na kawę.
    Adaś panicznie reagował wtedy na zmianę pieluchy w publicznych toaletach, no nie wiem czemu. Więc jeśli było miejsce i przewijak to jeszcze jakoś to szło, ale w takich klitkach masakra. Kilka razy wcześniej gdy w toalecie nie było przewijaka musiałam przewijać w samochodzie lub szukać innych ustronnych miejsc, bo to jak on się zanosił od płaczu, to tak mi go żal było że nie wiem... Także Tym razem już nawet nie probowałam, samochodu nie mieliśmy, na dworze środek miasta, wszędzie ludzie, więc skoro knajpka była prawie pusta przewinęłam szybko na ławeczce i już.
    Gdyby była normalna duża restauracja, wokół by byli ludzie, a my gdzieś w głębi sali to nie wiem co bym zrobiła, nie zdecydowała bym się go tam przewinąć. Na szczęście nie musiałam mieć takiego dylematu.
    doti_p: Nawet takiego uciekającego i drącego się?

    Nie hołduję takim metodom by cokolwiek robić siłą drącemu się jak to napisałaś i wzbraniającemu się dziecku.

    Treść doklejona: 13.01.15 06:52
    Winni: Gdyby była normalna duża restauracja, wokół by byli ludzie, a my gdzieś w głębi sali to nie wiem co bym zrobiła, ni

    A jednak wiem w takiej restauracji większej to na bank przewijak by był, a już na pewno trochę większa łazienka, może byłby chociaż blat przy umywalce.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJan 13th 2015 zmieniony
     permalink
    No proszę, a ja naprawdę żyłam w przekonaniu, że tylko mityczne stwory wpadają na pomysły przewijania dziecka w knajpie na stole :shocked: A tak serio - w różnych sytuacjach się bywało. Bywało siku pod krzakiem w parku (do domu daleko, a do najbliższej publicznej toalety też), pieluchy też zmienialiśmy w terenie - na siedzeniu samochodu, w wózku, kiedyś nawet na kocu na trawniku w jakimś ustronnym miejscu. W knajpie nigdy. Nie przyszłoby mi to do głowy, serio. Że komuś może przeszkadzać to raz (no doprawdy, dziwna sprawa, słodko pachnąca dziecięca kupka może przeszkadzać? w konsumpcji? pfff :devil:), ale druga rzecz - nie wiem, możecie mnie nazwać przewrażliwioną, ale ja mam fioła na punkcie prywatności moich dzieci. Nie pozwalam, żeby ktoś obcy je oglądał nago. Po plaży też nie paradują z tyłkami na wierzchu, ja w ogóle nie kumam tych wszystkich rodziców, którzy dzieci nago po plaży puszczają. Wybaczcie, taka jakaś jestem :devil:

    Winni, ja nic do ciebie nie mam, wiem mniej więcej na czym opierasz swoje podejście do wychowania, ale podobnie, jak innych tutaj, jakoś kompletnie mnie twoje wypowiedzi nie przekonują. Nie wiem, może to o formę przekazu chodzi. Wiadomo, internet ma pewne niedostatki pod tym względem, nie zawsze wszystko da się zrozumieć zgodnie z intencją autora wypowiedzi. A może po prostu mnie się to całe rodzicielstwo bliskości kojarzy z czymś innym. Z tym, że to jednak wszyscy ludzie mają potrzeby, a nie tylko jedno - moje - dziecko. No ale ja mam dwójkę, to w sumie dość naturalne, że nie dam rady się tylko na jednym skupić maksymalnie....
  3.  permalink
    PENNY: aki miałby w ogóle Adaś stres związany ze zmianą pieluszki w tym kibelku ? Przecież byście tam byli oboje prawda ? I tata i mama, razem byście to jakoś załatwili ? Nie pytam złośliwe, tylko w szoku jestem, bo nijak tego stresu się doszukać nie mogę, czy on się boi toalet ? Czy chodzi o coś innego, serio pytam :)

    Penny, pytanie nie do mnie, ale ja Ci napiszę jakiego delikwenta mam w domu- Krzyś, lat 3, za nic, no po prostu za nic nie skorzysta z publicznej toalety. Zawsze miał opory przed sikaniem poza domem, ale odkąd wszedł do brudnej toalety w szpitalu, to teraz nawet nie to, że się nie załatwi- on nawet wejść nie chce. Wpada po prostu w panikę- że brudno, że śmierdzi. Robi się blady, zaczyna się trząść i powtarza jak zacięta płyta, że nie wejdzie. I gdybym go zaciągnęła na siłę- to tak, miałby jeszcze większą traumę. I co mam zrobić? Staram się mu pomóc- "odczarowaliśmy" obce kibelki, tzn te u znajomych, ostatnio udało mi się znaleźć czystą toaletę w miejscu publicznym i cud, bo Krzyś, przestraszony co prawda, ale w granicy akceptowalności, wszedł i spróbował zrobić siku. Więc mnie nie dziwi, że są takie egzemplarze, które za cholerę nie dadzą się zaprowadzić do publicznej toalety.
    ALE... to że moje dziecko nie jest w stanie załatwić się w publicznej toalecie, to nie znaczy, że ściągam mu gatki na środku poczekalni, podstawiam miskę i zachęcam "Sikaj synu, sikaj" :devil: Ja totalnie nie rozumiem alternatywy "albo trauma dla dziecka, albo trauma dla otoczenia". No nie wiem, ale dla mnie jest tysiąc innych rozwiązań- uwzględniających i ograniczenia mojego dziecka, i granice innych ludzi. Bo jasne, moje dziecko i jego dobro jest dla mnie priorytetem, ale jak mogę oczekiwać szanowania naszych granic, jeśli otoczenie będę miała w głębokim poważaniu?
    hydrozagadka: le druga rzecz - nie wiem, możecie mnie nazwać przewrażliwioną, ale ja mam fioła na punkcie prywatności moich dzieci. Nie pozwalam, żeby ktoś obcy je oglądał nago. Po plaży też nie paradują z tyłkami na wierzchu, ja w ogóle nie kumam tych wszystkich rodziców, którzy dzieci nago po plaży puszczają. Wybaczcie, taka jakaś jestem

    Dokładnie o tym samym pomyślałam, i czytając artykuł, i czytając gazetę. Sorry, jak kogoś zniesmaczę, ale... Jakby Wam przesiąkała podpaska, a toalety brak, to też byście zmieniały sobie przy stole??? :shocked:
    Przejaskrawiając- a gdyby na miejscu roczniaka/dwulatka byłoby starsze dziecko? Wiecie, łatwiej "gdzieś", "jakoś" przewinąć nawet wierzgającego malucha, niż sparaliżowane dwudziestokilowe dziecko. A nie posądzam otoczenia o większą tolerancję w tym względzie, wręcz przeciwnie - podejrzewam, że zmiana pieluchy niepełnosprawnego dziesięciolatka przy stole szokowałaby dużo bardziej, również w kierunku "braku poszanowania intymności". A roczniak/dwulatek takiego prawa nie mają?
    --
    •  
      CommentAuthorgilese
    • CommentTimeJan 13th 2015 zmieniony
     permalink
    Winni: Wiecie, to bardzo ciekawe, jak Wy wszystko o mnie wiecie po jednej, jedynej sytuacji. I o moim wychowaniu ile wiecie i o moim dziecku i nawet co z niego wyrośnie też wiecie...
    To jest Internet wiemy tyle ile nam napiszesz, więc póki co mamy obraz Adasia chowanego w bańce mydlanej, bo tak o nim piszesz i takich słów dobierasz... swoją drogą zadziwiające że tylko Twoje słowa o rodzicielstwie bliskości są tak odbierane, a nie jesteś tu jedyna która ma to podejście.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJan 13th 2015 zmieniony
     permalink
    Hydro, o - ubralas w slowa to, co wczoraj mialam na mysli mowiac o siusianiu tak publicznie i lataniu z gola pupa... To ja mam podobnie.

    A co do rodzicielstwa bliskosci - czytalam, wiem z czym to sie je i jak u Ceri czy u Penny szanuje taki sposob wychowywania, takie podejscie to mam wrazenie, ze Winni jednak praktykuje bezstresowe wychowanie, a nie rodzicielstwo bliskosci. Tak niestety wynika z Twoich slow Winni. Ze stawiasz Adasia w centrum wszechswiata, dajesz mu znac, ze jest najwazniejszy na ziemi i wszyscy musza sie nagiac do niego i jego oczekiwan. Dla mnie to jest po prostu niezdrowe i daleko temu do zdrowego RB.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJan 13th 2015
     permalink
    cerisecerise: Ja totalnie nie rozumiem alternatywy "albo trauma dla dziecka, albo trauma dla otoczenia".


    O to to. Lepiej bym tego nie ujęła.
  4.  permalink
    To ja juz zmienialam pieluszke na lawce w parku, nie daleko placu zabaw bo wyszlismy bez wozka a "kupa" na tylku dluzej odparza mego syna wiec teges ;) Zmienilam takze we wozku "za kamienica" bo godzina taka, ze knajpy od 15 byly. Ale ogolnie nawet jak mam gosci w domu to raczej wychodze do pokoju obok by zmienic dziecku pieluche, bo jakos wizja tego, ze inni ludzie byliby narazeni na ogladanie kup mego dziecko nie jest przyjemna...

    Treść doklejona: 13.01.15 09:22
    BELLIZ
    SYn mojej siostry do 3,5 roku zycia mowil "mama, tata, baba, dada, tuta(ciocia)... i nic weiecej a pozniej juz walil calymi zdania, wiec sadze, ze nie masz powodu do zmartwien, szczegolnie , ze WOGOLE MOWI COS KOLWIEK.
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.