Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    • CommentAuthorcestmoi89
    • CommentTimeMay 3rd 2015
     permalink
    Dii, a mnie się wydaje, że on się musi skupić na jedzeniu, a nie na oglądaniu bajki, skoro piszesz, że go cofa, jak włożycie mu do ust łyżeczkę niespodziewanie. Bo przy bajce to wiesz, niby otwiera dzioba, ale jest cały pochłonięty oglądaniem i mózg się mu może nie spodziewać. A czy mu się cofa jak je sam, w spokoju przy stole?
    --
    •  
      CommentAuthorDii
    • CommentTimeMay 3rd 2015 zmieniony
     permalink
    Ta kaszka i tv to przykład wczorajszy:wink: Wiem, że to nie powinno tak wyglądać... Nasz błąd. Tak się nauczył jeść kaszkę w okresie jak był też niejadkiem... Nie chciałam, żeby na głodniaka szedł spać, bo raz tak się zdarzyło, że prawie nic nie zjadł na kolację i w nocy sporo pił a rano wymiotował wodą i śliną... Przy stole też potrafi mu się cofnąć. Ale jak sam je to nie, ale sam zjada dość mało... Chodzi o to, że nawet jak chce, żeby mu pomóc jeść (przy stole bez bajek:tongue:) i wskazuje który kawałek chce teraz to też potrafi mieć cofki. Nie rozumiem tego...
    W ogóle zaczął mi mało jeść znowu... Przez chwilę było ok. Tran łyka od dłuższego czasu... Dzisiaj na śniadanie dostał naleśniki (kiedyś ulubione danie). Teraz usiadł przy stole i mówi: "Pomóż mi" i ręce chowa do tyłu. Rozumiem, jakby naśladował Magdę gdybym ją karmiła, ale nie! On robi przeciwnie, bo ja Magdy nie karmię (BLW). Pokazuję mu wtedy jak łapie się rączką naleśniki, ale on chce, żeby mu do buzi wkładać. Więc ja na upartego mówię NIE. Tzn. nie dosłownie. Tłumaczę mu, że ma rączki, że ja też mam rączki i jem swoją porcję sama, tata je sam i Magda też... I nazywam go tak jak lubi (reksio:tongue:) ale bez postępów. Po 25 minutach złapał jednego gryza i na tym koniec. Ach nie mam głowy... Do tego wczoraj pił sporo wody (na niego sporo to 0,5 l w podróży po sklepach pare godzin) i mało siusiał po tym...
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMay 3rd 2015 zmieniony
     permalink
    Jedzenie przed telewizorem to nie jest żadne świadome zaspokajanie głodu przez dziecko, więc w sumie nie dziwi mnie, że zdarza się przy tym paw. Dii, wg mnie przede wszystkim musicie wyluzować, przestać stwarzać presję wokół tematu jedzenia. Niejadek to w 99% przypadków stan umysłu rodzica :wink:
    •  
      CommentAuthorDii
    • CommentTimeMay 3rd 2015
     permalink
    Masz rację hydro. Dlatego od jakiegoś czasu zawsze przy jedzeniu tv jest zgaszony (poza tą nieszczęsną kaszką wieczorem:tongue:) i to nic nie zmienia. Dzisiaj przy śniadaniu chyba z 50 razy powtórzyłam słowo JEDZ! Po tym jak odszedł od stołu, bo stwierdziłam, że nic na siłę to sam powiedział, że jest głodny i podszedł do stołu. Znowu wziął tylko gryza i więcej nie chciał. No chyba sam się nie zagłodzi, ale jak nie zje to jest taki... nie do wytrzymania:devil: i to z głodu... Dobrze, że jutro idzie do przedszkola i tam będzie jadł śniadania i obiady... Może się czegoś nauczy!
    --
    •  
      CommentAuthormadziik1983
    • CommentTimeMay 3rd 2015 zmieniony
     permalink
    Dii - moj maly tez ostatnio grymasi przy jedzeniu, wstaje po 7 i potrafi cos ruszyc dopiero po 10, i to pare kesow. Sniadanie stoi chyba ze 2 h na stole i czasem cos wezmie. Zupa ok 13 to czesto graniczy z cudem by zjadl (a u babci wciska calosc o dziwo), czesto w niej miesza, czasem go podkarmie. Jedynie drugie danie wcina cale ze smakiem. Kolacji czesto nawet nie robie, daje owoca, albo kisiel, no chyba ze zje obiad wczesnie. Wieczorem flacha ukochana zawsze cala wchodzi. Kaszki z lyzeczki nigdy nie lubial. Nie przejmuje sie, jak jest glodny pokarze na szafke ze slodyczami, wtedy mu podrzucam owoca albo robie kromke. Przeczekaj... kiedys minie.
    A co do karmienia go, to kolezanka tez taki problem miala jak sie drugie dziecko urodzilo.. karmila na zmiane core i syna, mimo iz tak az 3 lata roznicy...
    --
    •  
      CommentAuthorDii
    • CommentTimeMay 3rd 2015
     permalink
    madziik podbudowałaś mnie trochę. Widzę, że nie jestem jedyna:wink: U nas z obiadem jest odwrotnie. Zupę wcina chętnie za to drugie danie porażka, a kiedyś zostawiał pusty talerz... Ok, to nie naciskam więcej. Nie to nie! Upomni się:devil: Dzięki
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeMay 3rd 2015
     permalink
    Dii Ty jeszcze chyba niejedzącego dziecka nie widziałaś :wink:
    Moja Nina potrafi zjeść kolację o 19, obudzić się rano, iść do przedszkola i nie zjeść tam dosłownie NICZEGO. Wypija tylko herbatę i kompot. Zjada obiad dopiero w domu, ok 15-16. Także tego :tooth:

    Ostatnio trochę się w tej kwestii zmienia, ale to musi jej przedszkolne menu podejść tzn musi być makaron albo z serem pierogi :smile:

    Ja tam uważam, że żadne dziecko do samozaglady nie dąży i się nie zaglodzi :)
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMay 3rd 2015
     permalink
    Dii: Dzisiaj przy śniadaniu chyba z 50 razy powtórzyłam słowo JEDZ!


    O widzisz. Jakby ci ktoś stał nad głową i ciągle powtarzał, że masz jeść, to miałabyś apetyt? O tym właśnie pisałam. Nie rób z jedzenia sprawy wielkiej wagi. To ma być temat tak samo neutralny, jak każdy inny. Jeśli przy stole cała rodzina, zamiast zająć się własnymi talerzami, nieustannie upomina dziecko, żeby jadło, że pyszne, że zdrowe, że nie urośnie itd., to całkowicie zrozumiałe jest, że dziecko nie je. Sama bym straciła apetyt.
    •  
      CommentAuthorDii
    • CommentTimeMay 3rd 2015 zmieniony
     permalink
    No a ja podczas mówienia tego magicznego słowa zastanawiałam się po co to gadać... I na miejscu dziecka też bym nie jadła, ale to jakoś samo wychodziło...:tongue: już z niemocy chyba:devil:
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMay 3rd 2015
     permalink
    No to spróbuj po prostu olać temat. Wierz mi, zdrowe dziecko nie ma prawa się zagłodzić. Nie i już. Pewnie to może trochę potrwać, zanim sytuacja się odwróci, ale co masz do stracenia? Wiem, co mówię, bo swojego czasu my też mieliśmy podobny problem. Od kiedy przestaliśmy się ekscytować tym tematem, to zrobiło się dużo, dużo lepiej.
  1.  permalink
    Dołączamy do grona niejadków. A ja strasznie to przeżywam. Wbije sobie Wasze rady do głowy i może trochę postaram się odpuścić.
    --
    •  
      CommentAuthorDii
    • CommentTimeMay 3rd 2015
     permalink
    Ja też odpuszczam :) Cytrynka damy radę :)
    --
    •  
      CommentAuthorUl_cia
    • CommentTimeMay 3rd 2015
     permalink
    Moja tez od roku niejadek i ja totalnie odpuszczam, tzn oczywiscie daje jej jeść :) ale na lajcie podchodzę do jej niejedzenia bo wlasnie wyszłam z założenia ze sie nie zaglodzi a wyglada całkiem całkiem :) moi rodzice maja na tym punkcie fisia i u nich w domu non stop tylko słyszę propozycje jedzenia dla Martynki a na mnie patrzą jak na wyrodna matkę :)
    --
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeMay 3rd 2015
     permalink
    Ja zdalam sobie sprawe, ze nawet nie wiem ile moje dzieci jedza i pija:shocked::wink: nie mam zielonego pojecia. Wode maja stale w kubkach. Posilki sa na stole. Chca to jedza. Nie do dostaja na nastepny posilek:wink: mlodszy jest szczuplak (10kg wazy), ale my z mezem tez szczuplaki. Starszy, bym rzekla taki akuratny:wink: (15 kg wazy).
    Jak tak czytam ile Twoj Kacper Dii je to wg mnie duzo. Moi jeszcze nigdy nie zjedli i zupy i drugiego dania w jeden dzien:wink:, ale ja wyrodna i leniwa u tylko jedno danie na obiad im serwuje:wink:
    --
    •  
      CommentAuthorDii
    • CommentTimeMay 3rd 2015
     permalink
    Frances Kacper nie je zupy i drugiego dania. My mamy obiady jednodaniowe. Jak jest zupa to zjada talerz a jak jest coś innego na obiad to prawie nic nie zjada. Dzisiaj zjadł an obiad 2 pulpety bez wciskania, bo to lubi, więc jestem spokojna, ale to było jego pierwsze dzisiaj danie :devil:
    --
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeMay 3rd 2015
     permalink
    Dii, tak jak Ci hydro pisze. Mozesz byc zawsze spokojna. Jest zdrowy, jak sie przeglodzi nic mu nie bedzie:wink: to juz nie jest noworodek:wink: Ty widze, jak moja mama. Kuba pojedzie do nich na 3 godzi i mam dokladna relacje ile i co zjadl i czy kupa byla:devil: a mnie te sprawy najmniej intetesuja:wink: bardziej jakie mial atrakcje:wink:
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeMay 3rd 2015
     permalink
    Frances: Moi jeszcze nigdy nie zjedli i zupy i drugiego dania w jeden dzien:wink:, ale ja wyrodna i leniwa u tylko jedno danie na obiad im serwuje:wink:
    --

    ja też, bo po co mam gotować, skoro moja panna na bank nie zje dwóch dań? Ja sama chyba bym nie wcisnęła :)
    --
    •  
      CommentAuthorbananowiec
    • CommentTimeMay 3rd 2015
     permalink
    To ja się wyłamię, u mnie dla Oli są zawsze dwa dania na obiad. Dziecko jak dorosły czasem ma większy apetyt czasem mniejszy. Ostatnio mnie mąż rozwalił bo Ola dwa dni z rzędu słabo jadła a kolejnego futrowała na maksa. I w te dni co jadła tak mało to chodził i mi mędził: jak Ola ma rosnąć jak ona nic nie je!!! A w dniu kiedy jadła to mówił coś o fałdeczkach (czego u mojego dziecka nigdy nie widziano:devil:). A ja go tylko pytałam czy on zawsze ma taki sam apetyt i czym Ola się w tej kwestii od niego różni? :wink:

    Ale też mam czasem chwile zwątpienia bo Ola jest mega mega chuda jak na swój wiek:neutral:
    --
  2.  permalink
    Ja tez zawsze dziecku gotuj zupe z tego wzgledu ze jakos zawsze mi sie wydawalo ze nie wytrzyma od sniadanie do ok 15.20 kiedy to ja jem obiad wracajac z pracy, ale teraz juz mu sie zmienia ;)
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMay 3rd 2015
     permalink
    U nas też nie ma szans na dwudaniowe obiady. W życiu! I tak samo, jak czytam te przykładowe jadłospisy dla dzieci w wieku moich, to się śmieję, bo moje by w życiu tyle nie zjadły. Jak pierwsze śniadanie zjedzą, to nie ma szans, żeby zjadły drugie - co najwyżej wciągną banana, jabłko czy inny owoc i to tyle. Na obiad jedno danie. Podwieczorek w zasadzie nie funkcjonuje, coś tam przekąszą, ale nigdy nic wielkiego. Dopiero kolacja jako tako. Do picia mają wodę, herbatę i czasem jakiś sok. Tak w sumie, jakby się przyjrzeć, to też bym mogła sobie wmówić, że to niejadki - ale nie zamierzam się tym zajmować. Więc jedzą, rosną i zdrowe są :wink:

    Treść doklejona: 03.05.15 18:09
    Frances: Ty widze, jak moja mama. Kuba pojedzie do nich na 3 godzi i mam dokladna relacje ile i co zjadl i czy kupa byla:devil:


    Wrrrrr, moja mama tak samo, jak mnie to nieziemsko wk....a :devil: No po prostu nie mogę tego słuchać. Zresztą, jak idziemy do rodziców na proszony obiad, to jest masakra - zjeść w spokoju człowiekowi nie dają, tylko non stop to ćwierkanie: "a jedzcie, a dobre, a zdrowe, a może jeszcze mięska, a czemu nie jesz, a takie dobre, bla bla bla..." :devil: Czy to kogokolwiek dziwi, że ja sama byłam niejadkiem w wieku paru lat? Hehe.
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeMay 3rd 2015
     permalink
    Ulcia u mnie jest tak u teściów... teściowa proponowała by jej dania obiadowe najchętniej co godzinę
    tłumaczę setki razy ze maja minąc 3-4h, ma zglodniec i wtedy posiłek.. ale nie co chwilę zupa czy ziemniaki z kotletem... jeśli zjadla obiad to później lekki podwieczorek...
    no i u nas zdarzaja sie dni przegięcia ze słodyczami... ale wystarczy ze zrobie jej mały detox i pieknie je :)

    Wpadam pochwalić sie również naszym małym sukcesem w kierunku odpieluchowania...
    wzięlam sie co prawda jakis miesiac temu , ale nagle przypałętała nam sie biegunka... cały wiruch siedzial jakis tydzień wiec była przerwa...
    i tak znowu sie zmobilizowalam... bez ceregieli od razu w majteczkach po domu i przyznam , że kilka dni temu miałam ochote skapitulowac, zalozyc pieluche i podjąc temat za 2-4 tygodnie....
    no bo jaki sens jak nie komunikuje, nie trzyma.. podlgogi co chwile osiurane... (oczywiscie posadzona na nocniczek sikala)

    przełom nastąpił w piątek kiedy podczas drzemki wybudziła sie i zaczęla jęczeć i stekac na brzuch pokazując, początkowo nie wiedziałam o co chodzi , ale olsniło mnie i wzięlam ją na nocnik! bingo! nasiurała poł pojemnika :D
    dziś w domu wolala już sisi oraz na dworze komunikowala i po prostu trzeba było ją wysadzić :D
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeMay 3rd 2015
     permalink
    No to ja z jedzeniem u Maksia nie moge narzekac. Wrecz musze mu odmawiac, bo inaczej to napchalby sie na drugie sniadanie i obiadu by nie tknal. Jak robie sniadanie to juz sie drze " daj bulke". Na drugie sniadanie zawsze dostawal jeden owoc. A teraz drugie sniadanie je u niani i ona dawala mu tyle ile chcial. A ze caly czas cos chcial to mu dawala. I na przyklad potrafil zjesc banana, ktorego ja dalam i dwa danio od niani. Kategorycznie zabronilam i powiedzialam ze musi nauczyc sie mu odmawiac. Oczy na mnie wytrzeszczyla, ale juz sie nauczyla. Maks je obiad (jednodaniowy zawsze) o godz 13 ( tzn jemy razem) i potem jest drzemka. U mnie przygotowywanie posilkow to jest na wyscigi, bo jak Maks wdzi, ze szykuje, to juz mi stoi pod nogami i jojczy, zebym juz teraz natychmiast mu dala.
    -- ,
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeMay 3rd 2015
     permalink
    Dżasti u nas podobnie, Ninka już i teraz "mniam mniam mniam"!
    ale na szczeście jak jej wytłumaczę, że muszę zrobic lub musi poczekac , bo jest ciepłe to czeka :D
    --
    •  
      CommentAuthorDii
    • CommentTimeMay 3rd 2015
     permalink
    Dziewczyny ja jeszcze w innej sprawie. Znacie jakąś ciekawą książkę związaną z tematem np. żywienia niemowląt, wychowywania itp. po angielsku i nie przetłumaczoną na polski? Pilnie poszukuję.
    --
    •  
      CommentAuthorbananowiec
    • CommentTimeMay 3rd 2015
     permalink
    O matko, moja też. się drze jak śniadanie robię i to tak, że jak jej nie zapcham czymś szybko to nie ma mowy żebym cokolwiek zrobiła:devil::wink:
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeMay 3rd 2015
     permalink
    Bananowiec, Ja tez zawsze daje mu ten kawalek - paseczek chleba, bo nie idzie przygotowac tego sniadania. Tylko ze moj Maks wazy prawie 15 kg, tylko ze fakt gruby nie jest. Jest bardzo wysoki- ponad siatka centylowa, ale nie chce tez mu rozpychac zoladka a jadlby bez opamietania. Przy czym najbarsziej lubi maczno ziemniaczano serowe rzeczy oraz owoce i nie tknalby juz warzyw jakbym mu pozwolila na wcinanie tego co chce w ilosci jakiej chce.
    -- ,
    •  
      CommentAuthoragigi
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    Dziewczyny, jak radziłyście sobie z opryszczką u dzieci?
    Pojawiła się u naszego syna, a ponieważ oboje nigdy nie mieliśmy z nią do czynienia, nie bardzo wiemy, co możemy poradzić.
    Zaczęło się 3 dni temu - zaczął narzekać przy jedzeniu, że go usta bolą - myślałam, że alergia. Wczoraj był rozdrażniony mocno i właściwie chciał jeść tylko zimne rzeczy, a wieczorem pojawiły się w okolicach ust pęcherzyki i wszystko stało się jasne. Tylko teraz.. jak można pomóc - w aptece pani farmaceutka mówiła, że zoviraxu, czy innych tego typu specyfików nie zaleca dla 3-latka, a znowu iść do pediatry z paroma pęcherzykami nie u noworodka to chyba przesada?
    Kupiłam w końcu plasterki, żeby nie roznosiło się cholerstwo dalej i żeby od zabrudzenia mu się nic nie ślimaczyło, ale zastanawiam się, co jeszcze można...
    --
    •  
      CommentAuthorbladykot
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    Słyszałam aby przy pierwszym rzucie opryszczki przejść kurację Heviranem.
    --
    •  
      CommentAuthormontenia
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    Agigi, a ile dziecko ma?
    Ja bym podeszla do pediatry. opryszczka,szczegolnie jeśli pierwszy raz wystapi może byc niebezpieczna,szczegolnie dla dziecka.
    •  
      CommentAuthoragigi
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    3 lata i dziewięć miesięcy. Sęk w tym, że nie jestem wcale pewna, że to pierwszy raz. w zimie wystąpiły zmiany wokół ust, tylko wtedy nie wyłapałam pęcherzyków, bo raz, że Młody wyszedł na mróz w przedszkolu i zaczął to oblizywać, a potem jeszcze rozdrapał, więc od razu zrobiło się wszystko mega czerwone i zaognione, a dwa, w tym samym czasie mieliśmy nasilenie skórnych objawów alergicznych, więc zrzuciliśmy to na alergię na pokarm, ale kurczę jak pamiętam, też przed pojawieniem się tamtych zmian narzekał, że go usta pieką, choć jeszcze nic nie było i jak się teraz tym pęcherzykom przyglądam, jak już część pękła, to wydaje mi się, że wtedy właśnie też opryszczka uderzyła, tylko przez to wszystko i przede wszystkim nasz brak doświadczenia z tym choróbskiem u nas, nawet nie wpadliśmy, że to może być to.
    No nic, spróbuję się na jutro umówić do pediatry....
    --
    •  
      CommentAuthorDii
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    Powrócę do tematu mojego "niejadka":tongue:
    Jak wspominałam, Kacper dzisiaj był w przedszkolu (tym razem na dłużej ze śniadaniami i obiadami). Miałam nadzieję, że tam nauczy się jeść ładnie patrząc na dzieci.
    Otóż. Pani w przedszkolu powiedziała (nie wiem ile w tym prawdy i wątpię), że na śniadanie zjadł tylko jedną kanapkę a obiad zjadł bardzo ładnie. O dziwo po powrocie do domu poprosił o jabłko - zjadł całe, za chwilę był obiad - zjadł prawie cały bez mojej ingerencji, po obiedzie zjadł trzy sztuki Monte. Nawet sobie nie wyobrażacie jakie były moje oczy duże na ten widok! Oby tak dalej! :bigsmile:
    --
  3.  permalink
    Dii super:)
    A Natala dzisiaj same niezdrowe rzeczy jadła. Nie latam dzisiaj za nią. Ale obiad był z wydziwianiem. O 10 zjadła półtora parówki z ketchupem (Sokołów) na drugie śniadanie o 12 00 dwa naleśniki z drzemem a na obiad o 16 00 talerz zupy. Jeszcze będzie jadła kasze na kolacje i może owoc się uda.
    --
    • CommentAuthorruda03
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    Hej...rzadko się udzielam-ale obserwuję co piszecie,ale jak zobaczyłam temat "jedzenie" to po prostu też się muszę "wyżalić":wink:. Moje dziecko jeżeli chodzi o jedzenie to też masakra...śniadań nie je w ogóle(tylko nad ranem pije mleko-też nie zawsze),i jestem szczęśliwa, jak mi się uda wcisnąć mu zupę-jak zje pierwszą łyżkę to potem już z górki,ale często z tą zupą przez godzinę gonię, aż raczy paszczę otworzyć. Drugie danie prawie w ogóle nie tknie,a kolację-to zależy,jak jest kiełbaska na gorąco to czasami zje-oczywiście bez chleba. Marzy mi się,żeby zjadł normalną kanapkę z wędliną,pomidorem czy z serem-a nie chce niczego tknąć. Czasami jeszcze jakiś owoc,czy serek...ale niestety też rzadko. Pocieszam się tym,że nie tylko moje dziecko ma takie problemy z jedzeniem. Ale oczywiście, też dochodzi presja rodziców,moja mama załamana, że Kamilek taki chudy,że nie je,że pewnie chory itp.(nawet z nim poszła do lekarza jak mnie dwa dni w domu nie było,i mam mu zrobić badania). Dii,to Twoje dziecko dzisiaj strasznie dużo zjadło:smile:...kiedy moje tyle pochłonie?:wink:
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    Dii często niejadki domowe, w przedszkolu wcinają jak należy ;)
    Mój kiedyś był niejadkiem i zastosowałam metodę posiłków o stałych porach co 4h. W między czasie nic nie podjadał... No i niejadek mi się zmienił w dziecko ładnie jedzące. Obecnie nawet jak coś podje na 5 minut przed posiłkiem to i tak posiłek zje ;)
    --
    •  
      CommentAuthorDii
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    ruda jakbym czytała o zachowaniu mojego syna... :) Ja sama jestem w szoku, że dzisiaj tyle zjadł! Może to przedszkole tak na niego wpłynęło. Tam się dużo dzieje i się wylata... Może dlatego :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorUl_cia
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    Monia502: często niejadki domowe, w przedszkolu wcinają jak należy ;)

    O! To mój domowy przypadek tak ma ;-)
    --
    • CommentAuthorruda03
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    kurde, to moje dziecko zanim pójdzie do przedszkola(za półtora roku),to już chyba będzie wyglądać jak "przecinek":tongue:.Dla świętego spokoju zrobię mu te badania-zobaczymy co wyjdzie. Może po tatusiu taki niejadek-podobno mąż jako dziecko też nic nie chciał jeść...tydzień temu np.za cały dzień, Kamil zjadł tylko suche dwa ziemniaki:shocked:...żeby jeszcze pochłaniał słodycze,to bym się nie dziwiła że nie chce jeść normalnych posiłków. No cóż,widocznie taki wyjątkowy egzemplarz mi się trafił,nie dość że nie je,to jeszcze w nocy nie chce spać(o 1-2 chodzi spać,i tak ma od początku i za cholerę nie mogę go przestawić z tym spaniem):neutral:
    --
    •  
      CommentAuthorDii
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    Ja Kacprowi robię morfologię w tym tygodniu to zobaczymy, ale kiedyś już go badałam, jak skończył 2 latka i wyniki idealne a niejadek był jeszcze gorszy!:devil:
    --
    • CommentAuthortamaja
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    moj najlepszy apetyt ma na spacerach,wiec kupilam maly dzieciecy termos i zabieram w nim zupe.
    siadamy na lawce w parku i maly je az mu sie uszy trzesa,a w domu to tak raczej niechetnie,wiec polecam:)
    --
    •  
      CommentAuthormadziauk
    • CommentTimeMay 4th 2015 zmieniony
     permalink
    Dziewczyny. Potrzebuje rady. Karolek wczoraj przecial sobie tuz pod warga wolna - bawiac sie na placu zabaw autkiem przy betonowym murku. Maz nie widzial, jak lecial. Bylismy na IP. Nie zszyli. Rane ma od zewnatrz i od wewnatrz tez ma przeciete. Mozliwe, ze wtedy przegryzal usta i wbily mu sie zabki. Do tego broda otarta. Dostalismy antybiotyk - wlasnie Maz wykupil. Pojutrze lecimy do Polski, M rozmawial z lekarzem i w sumie nie jestesmy pewni czy jest konieczny. Karol zachowuje sie normalnie, antybiotyk dostal - ERYTHROMYCIN w plynie. Trzeba trzymac w lodowce. My leciemy do Polski w srode z rana i ciezko bedzie nam go przewiezc. Nie wiem co robic. Posmarowalam mu rane od zewnatrznej strony olejem z tamanu. Czym to przemywac? Mamy Sodium Chloride - to chyba sol fizojlogiczna, tak? Ta dolna warge ma spuchnieta, ale juz mniej niz dzis rano. Nie wiem co robic z tym antybiotykiem, i czy jest konieczny?
    --
    •  
      CommentAuthorakirka
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    Madzia, ja wiozłam rok temu antybiotyk do uk. Miałam buteleczkę zawiniętą w folię aluminiową i to włożone w taką lodówkę podróżną w formie torebki, którą przed podróżą wkłada się do zamrażarki.
    --
    •  
      CommentAuthormadziauk
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    akirka: Madzia, ja wiozłam rok temu antybiotyk do uk. Miałam buteleczkę zawiniętą w folię aluminiową i to włożone w taką lodówkę podróżną w formie torebki, którą przed podróżą wkłada się do zamrażarki.


    Dziekuje. To jest super pomysl. Musze jutro kupic takie cuda i przewioze. :)
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    ruda03: jestem szczęśliwa, jak mi się uda wcisnąć mu zupę-jak zje pierwszą łyżkę to potem już z górki,ale często z tą zupą przez godzinę gonię, aż raczy paszczę otworzyć.


    A nie myślałaś, żeby przestać z tym wciskaniem i gonieniem? Moim zdaniem właśnie w ten sposób zniechęcasz dziecko do jedzenia - a kto by chciał jeść pod taką presją, i to codziennie? Masakra. Dziewczyny! Te "niejadki" są prawdopodobnie tylko w waszych głowach! Dzieci nie są głupie, wiedzą, co się wokół nich dzieje, że cała rodzina w kółko tylko na tym ich jedzeniu się skupia. Posiłki to ma być przyjemność, a w tej sytuacji to z przyjemnością nie ma nic wspólnego. Nie tędy droga, to błędne koło.

    No właśnie, a dlaczego dzieci, które w domu nie chcą jeść, w przedszkolu nagle wcinają bez większych oporów? Ano pewnie dlatego, że pani nie ma możliwości sterczeć akurat im nad głową i powtarzać, jak mantrę jedz, jedz, jedz (jak mama w domu). Plus inne dzieci, które jedzą, normalna atmosfera przy posiłkach i nagle okazuje się, że "niejadek" jest takim samym "jadkiem" jak inni.
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    _hydro_: a dlaczego dzieci, które w domu nie chcą jeść, w przedszkolu nagle wcinają bez większych oporów?


    Ty a co znaczy, kiedy w drugą stronę ? :tooth:
    Bo nasza Nina w domu zjada, a w przedszkolu nic a nic :wink:

    ruda03: ale często z tą zupą przez godzinę gonię, aż raczy paszczę otworzyć


    Rany od razu mi się jedna nawiedzona [sorki :wink:] mamusia z placu zabaw przypomina, która przychodzi z chłopcem w wieku Niny, dość takim bym rzekła sporym [większy od Niny o 1,5 głowy i cięższy o dobre 5 kg] i co robi?
    Włazi do piaskownicy pełnej dzieci i wciska mu znienacka kanapkę z wędliną, z domu przyniesioną.
    Albo banana podkłada jak małpie w zoo :confused:
    Po co ja się pytam?
    Pomijając, ze dzieciak słusznych rozmiarów i bankowo problemów z jedzeniem nie ma.

    Co gorsze. Ta matka młoda dziewucha jest, w dodatku nauczycielka wf-u :shocked::shocked::shocked:
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    TEORKA: Ty a co znaczy, kiedy w drugą stronę ? :tooth:
    Bo nasza Nina w domu zjada, a w przedszkolu nic a nic :wink:


    A ja wiem? Może kucharka kiepska? :devil:
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    _hydro_: Może kucharka kiepska? :devil:


    E bez kitu. Nie uwierzę w to, że ktoś może gorzej ode mnie gotować :cool::devil:
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    No to ci powiem, że od kiedy Hania chodzi do przedszkola, to dosłownie zasypuje mnie komplementami na temat tego, co gotuję :tongue: "Mamo, ty gotujesz najlepiej na świecie!! Nie to, co te panie kucharki z przedszkola. One w ogóle nie potrafią zrobić dobrego żurku!" :devil:
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeMay 5th 2015
     permalink
    Teo, z tym ganianiem po placach zabaw to czesty widok. Nie dalej jak wczoraj widzialam jak mamuska grubiutkie blizniaki ganiala. A kiedys nawet widzialam jak na sile banana ze sloiczka babeczka dwulatkowi wciskala. On sie darl, ze nie chce a ona buch do tej otwartej buzi z tekstem "bo nie bedziesz mogl kupt zrobic":wink:pomijam fakt, ze banan chyba nie pomoze:wink:
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeMay 5th 2015
     permalink
    TEORKA: Ty a co znaczy, kiedy w drugą stronę ?
    Bo nasza Nina w domu zjada, a w przedszkolu nic a nic


    To własnie też obserwuje w swoim zawodzie ;).

    Ale to też bywa tak (nie zawsze - wiadomo), że dzieci anioły w domu - w przedszkolu "broją", a te co w domu broją w przedszkolu są jak anioły ;).

    Zawsze mówimy, że dziecko gdzieś wyszumieć się musi: jeśli nie w domu to w przedszkolu, a jeśli nie w przedszkolu to w domu... Z jedzeniem trudniej wyjaśnić ;)

    TEORKA: Po co ja się pytam?


    często sama się zastanawiam... Ja tam biorę na plac zabaw wodę jedynie ;) Na posiłki wracamy do domu (wszak dziecko i tak trzeba w końcu wysikać, troszkę umyć - przynajmniej mojego, gdyż po 2h zabawy na placu zabaw wygląda jakby kąpieli nie znał od urodzenia). Potem znowu wychodzimy ;). Z reszta powiem Wam, że kiedyś Dawidek nie chciał wracać do domu i mu paróweczkę przyniosłam. A mój dzieciak - skoro na dworze to nie usiadł, bo i po co? I wiecie jak on mi się zadławił? To był ostatni raz kiedy futrowałam bawiące się dziecko. Chwila nieuwagi - dziecko się przechyli, zaśmieje i już.... Dobrze, że z racji zawodu przeszłam kurs pierwszej pomocy, bo na bank bym "zgłupiała" i nie wiedziała co zrobić, a na decyzję jest chwilka dosłownie (gdy dzieciak się dusi).
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeMay 5th 2015
     permalink
    Dii - domyślam się, że się cieszysz, że Kacperek wczoraj tyle zjadł, ale ja to już bym była lekko przerażona ... Bo jak dla mnie to mega dużo - śniadanie i obiad w przedszkolu, potem deser w domu i jeszcze jeden obiad i jeszcze jeden deser i to taki mega słodki i to trzy sztuki:shocked:
    U nas jest tak jak u Moni. Stałe godziny posiłków, bez przekąsek w międzyczasie. Tylko u nas jedzenie jest co 3 godz. z czego drugie śniadanie i deser to są małe porcje - jeden owoc, marchewki (ostatni hicior) do pochrupania, czy swojej roboty serek homogenizowany z owocem.
    I nie ingeruję w ogóle w jedzenie Maksia. Czasem zachęcam go do spróbowania czegoś, ale na zasadzie, że patrz ja jem i mi baaaardzo smakuje. I albo spróbuje, albo nie. I doprowadza mnie do szewskiej pasji, jak jesteśmy w gościach i ktoś komentuje jedzenie Maksia do niego - "jedz Maksiu, spróbuj tego, a łyżeczkę tak, a weź to a teraz mięsko, oh jak pięknie" itp. Zawsze zwracam uwagę, żeby dać dziecku w spokoju zjeść.
    Nie wiem, ale mam wrażenie, że jednak idea BLW (jeść razem, jeść to samo, dać dziecku tyle czasu na jedzenie ile potrzebuje i nie komentować tego, już nie mówię o tym, żeby dziecku nic do buzi nie wtykać) sprawdza się. Mam dookoła siebie dzieci - niejadki i widzę, że często jest to wina rodziców a nie dzieci. To nie jest tak, że ja wiem najlepiej. Ale jak widzę, że dziecko nie je zupy a potem na deser dostaje słodki serek, to się nie dziwię, że zupy nie je. Do picia słodkie soki zamiast wody - to przecież samym sokiem można się nasycić itp. itd.
    -- ,
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.