Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.
Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.
_hydro_: ale nie ma bata, żebyśmy tygodniami z tego powodu musieli jeść np. makaron z sosem pomidorowym, bo tylko to dzieciom pasuje
A no to może wtedy Was źle zrozumiałam po prostu
No i dla mnie to ugotowanie dodatkowo makaronu, czy usmażenie jednego kawałka piersi z kurczaka to żadna dodatkowa praca
W końcu ja też nie lubię jeść pewnych potraw i nawet jakby nic innego na stole by nie było to bym nie tknęła.
Ja pisałam, że jadłospis konsultuję z każdym członkiem rodziny, więc nie ma nigdy tak, żeby absolutnie wszystko było dla dzieci nie do przełknięcia. Ale nie ma też jedzenia w kółko tego samego, bo ja się na to nie zgadzam. Po prostu mówię im, że np. kurczak był wczoraj, to może dziś wymyślimy inny obiad? I zwykle wymyślają od razu inną rzecz, którą lubią. Na dzień dzisiejszy mają na tyle bogaty repertuar, że nie jest to dla nich żadnym problemem. Czy miałyby tak samo, gdyby to na nich spoczywała cała odpowiedzialność za układanie jadłospisu ( = np. pomidorówka codziennie, bo tak chcą dzieci)? Nie sądzę. To jest błędne koło. I uważam, że nie jest żadną krzywdą dla dziecka, jeżeli rodzic chce to zmienić.
No i dla mnie to ugotowanie dodatkowo makaronu, czy usmażenie jednego kawałka piersi z kurczaka to żadna dodatkowa praca
ja zacytowałam Winni i niejako ustosunkowałam się do tego cytatu
Że Nina codziennie i tak wybierałaby makaron.
Ale minęło minimum pół roku.

Choć nie mam trzylatka w domu, to to, że u nas Maks zasypia sam, to jest ciężka robota tylko i wyłącznie mojego męża. Uparł się, że go przyzwyczai i konsekwentny był w swoim działaniu. Jak był w delegacji i ja usypiałam Maksia, to mi się nie chciało 50 razy do niego latać, więc się kładłam na podłodze obok jego łóżeczka i czasem trzymając mnie za rękę zasypiał. Ale mąż poznawał, że ja idę "na łatwiznę" jak określał.
Może warto męża w to usypianie zaangażować?





Po prostu bardzo często jest tak, że to jedyny w całym dniu moment, kiedy możemy tak naprawdę na spokojnie pobyć razem, pogadać o tym, co się wydarzyło, poprzytulać się. I zwykle jest tak - każda wybiera coś do przeczytania. Czytamy, potem sobie leżymy i rozmawiamy. Młodsza zwykle zasypia w trakcie. Starsza najczęściej chce, żeby chwilę z nią zostać, potem prosi o zgaszenie światła i zostawienie jej samej. I tyle. Nie widzę w tym niczego niewłaściwego, wręcz przeciwnie. Prędzej czy później i tak przestaną nas wieczorem zapraszać do siebie, to korzystamy, póki możemy
Nie widzę w tym niczego niewłaściwego, wręcz przeciwnie.
], że czasami jak jestem wieczorem z nimi sama (bo jak jest mąż to wiadomo, luzik arbuzik), ogarnę już Ninkę z kolacją, Huga z kąpaniem, Ninkę z kąpaniem i ubieraniem w piżamę to mam dość.

No, ale z reguły wieczorne rytuały z Ninką uwielbiam i to jak mnie przytula i mówi, że mnie kocha najbardziej na świecie etc etc
Nie widzę w tym niczego niewłaściwego, wręcz przeciwnie.
;
znam jadki, które do dzisiaj są jadkami (ja niestety).
;
Ale przyznaję z ręką na sercu [no cóż, nie jestem idealną matką], że czasami jak jestem wieczorem z nimi sama (bo jak jest mąż to wiadomo, luzik arbuzik), ogarnę już Ninkę z kolacją, Huga z kąpaniem, Ninkę z kąpaniem i ubieraniem w piżamę to mam dość.
Zresztą, jak był na miejscu to było niewiele lepiej z moim samopoczuciem - ale wtedy on wieczorem przejmował Hanię, kąpał ją, czytał, usypiał, żebym ja miała choć pół godziny dla siebie (bo Natala to nie było słodkie niemowlę z reklam tv, oj nie, spać długo nie potrafiła). Ale teraz? Jak każdy w dzień zajęty swoimi sprawami, to naprawdę nieraz tylko ten wieczór nam pozostaje, żeby jako tako pobyć razem. I w tej sytuacji nie odpuszczam, mało tego, lubię te momenty, naprawdę.
) mam wprawe. Usneli pol gidziny temu i powiem Wam szzerze, ze myslalam, ze ja pietwsza zasne.
i zasypia sam.
Fakt jest faktem, ze pozniej sie przyzwyczaicie (kasia, Teo) i maluch bedzie zasypial nawet gdy starsze dziecko bedzie mialo dyskoteke







".


Lecia, ale to sie tylko tak wydaje, ze Dawidek jest duzy... Czesto sie pope,nia ten blad przy mlodszym, ze starszak wydaje sie taaaki duzy i taaaaki kumaty i samodzielny. A to tez jest tylko dzieciak maly. Trzylatkowi nie mozesz kazac byc cicho, bo on tego nie "udzwignie", no nie wiem, przynajmniej mi sie nie wydaje. Jak potrzebuje tej mamy, teraz, w tej chwili to troche trudno mu siedziec ciuchutko jak mysz pod miotla i czekac az brat usnie...
Kinga, nie bój żaby to się samo jakoś tak naturalnie układa... sama się zdziwisz :)
sęk w tym, że tydzień w tydzień na 3-4 wieczory zostaję sama


] i że jak jest mega głodna i Hug jest mega głodny to jednak on ma pierwszeństwo etc.