Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorserratia
    • CommentTimeNov 23rd 2017
     permalink
    Ja miałam raz na wiosnę taką sytuację, ze Łucja chodzła z takim gęstym zielonym katarem do przedszkola i po tygodniu mi przedszkolanka wróciła uwagę na ten katar, więc włączyłam inhalacje z solanki. I dwa dni później zaczął się kaszel i musiałam dziecko w domu zatrzymać. Po prostu zielony katar ruszył niżej.Także to wydaje się logiczne.
    --
    •  
      CommentAuthorIwonkaLA
    • CommentTimeNov 23rd 2017
     permalink
    Jezu...
    •  
      CommentAuthorask28
    • CommentTimeNov 23rd 2017 zmieniony
     permalink
    Nei wiem alé wg mnie tydzien zielonego kataru to juz "troche" za pozno na zaczynanie inhalacji...0_0
    -- ,
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 23rd 2017
     permalink
    No troszkę chyba tak...
    Mój syn w życiu miał tyle razy katar, że wypróbowałam różnych sposobów na walkę z nim i doszłam do wniosku, że leczeony, czy nieleczony, inhalacjami czy innymi sposobami rządzi się swoimi prawami i jeśli ma wyrządzić inne szkody to tak będzie.
    Jak Dawidek był młodszy to najgorsze szkody robiły te olejki kamforowe wszelkie (niby na odróżnienie nosa). Zawsze oskrzela potem dawały znać.

    Ale obecnie mój syn od lutego zdrowy. Dwa razy we wrzesniu miał katar. Robiłam inhalacje z solanki, podałam rutinocorbin i jak ręką odjął. Własnego dziecka nie poznaję :).
    --
    •  
      CommentAuthorDaisy1991
    • CommentTimeNov 23rd 2017
     permalink
    Dzięki dziewczyny za podpowiedzi. Wczoraj było o wiele lepiej, dziś rano chyba jeszcze dłużej się udało. Może to faktycznie kwestia oswojenia się.
    Robiłam od początku tak że młoda siedziała mi na kolanach, próbowałam ja czymś zająć, jakąś zabawką/książeczką w łapki i stopniowo. Ja się inhalowałam, miś/lala i ona. Ale pierwszy dzień to była taka histeria mimo tego, że aż zwątpiłam czy to ma sens. Ale wczoraj wieczorem i dziś rano już całkiem spoko. :wink:
    My w między czasie zmienialiśmy lekarza, młoda od zeszłego tygodnia chora, w czwartek byliśmy, dostała leki, ale nie przechodziło jej i zmieniłam przychodnie. W poniedziałek właśnie w tej nowej kazała inhalować jako ostatnia deska ratunku przed antybiotykiem. Bo miała taki katar właśnie gęsty, zielony i kaszel mocny, chociaż osłuchowo czysto. No i nie wiem czy to kwestia innych leków czy tych inhalacji ale dziś zdecydowanie lepiej. o 12:45 mamy kontrolę, mam nadzieję że udało się od antybiotyku uciec.
    Te inhalacje co nam przepisała to nebu-dose ampułki. Ja zresztą też chora, tyle że z antybiotykiem. Też się mam inhalować.
    Else zazdroszczę :wink: my pierwsza infekcja złapana 4.09 i od tej pory ciągle coś. I tak ładnie się nam udało, rok bez chorowania przejść (nie licząc AZS). Bierzecie coś na odporność?
    -- [url=http://www.suwaczki.com/]
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 23rd 2017
     permalink
    U nas troche inna historia, bo Dawidek ma zdiagnozowane niedobory odporności i 5 lat nic nie pomagało. Co bym mu na to wzmocnienie nie dała, to i tak chorował. W liczbie pobytów w szpitalach chyba rekord pobilismy.
    Więc teraz gdy wszyscy chorują, a mój syn zdrowy, to jest dla mnie nowość.

    Ale ja go rok w domu przetrzymałam (zeszły rok szkolny), bo uważałam, że to było zamkniete koło. Przedszkole 3 dni i kilka tygodni chory, na antybiotyku, w szpitalu. Bywało, że na 12 mcy 10 antybiotyków. Więc nie dość, że obniżenie odporności, to jeszcze antybiotyki, które te odporność wykańczały. Próba w styczniu wprowadzenia do grupy też się nie powidodła. Dociagnelismy więc do wrzesnia i cud... Wyniki odpornościowe się poprawiły. Dziecko nie choruje. Boje się tej pierwszej infekcji, która go prędzej, czy później dopadnie, bo wówczas może nam się znowu posypać sytuacja, ale cieszmy się chwilą.
    --
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeNov 23rd 2017 zmieniony
     permalink
    U nas Fryc ma katar od soboty (wodnisty na początku). Inhalujemy się Solanką Zabłocką 2-3 razy dziennie. Katar coraz gorszy - gęstszy, uprzykrzający mu sen. Znów skończy się Bactrimem - jak zwykle...
    •  
      CommentAuthorDaisy1991
    • CommentTimeNov 23rd 2017
     permalink
    Else: Dawidek ma zdiagnozowane niedobory odporności i 5 lat nic nie pomagało

    To miałaś przeprawę... super, że teraz tak ładnie Wam idzie! Można z tych niedoborów odporności wyrosnąć? Czy to na całe życie? Może mu się poprawiło na stałe i już tak zostanie :wink:
    marion: katar od soboty (wodnisty na początku)

    U nas tak się zaczęło, wodnisty katar, później coraz gęstszy, zielony + kaszel. Ja to samo co młoda, u mnie antybiotyk i zapalenie zatok. Młoda ciut lepiej, ale z zapaleniem spojówek. Podobno teraz jakaś plaga tego, także uważajcie żeby się nie rozwinęło bardziej
    -- [url=http://www.suwaczki.com/]
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeNov 23rd 2017
     permalink
    Daisy1991: Podobno teraz jakaś plaga tego, także uważajcie żeby się nie rozwinęło bardziej

    Czekam do weekendu - jeśli będzie brak poprawy, to pediatra. Ale u syna nigdy katar sam nie przechodzi - lądujemy u lekarza.
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 23rd 2017
     permalink
    Da się wyrosnąć. Dawidkowi szans zbytnich nie dawali z różnych powodów, ale póki co idzie ku mojej myśli. Ku lepszemu. Nie cieszę się jeszcze tak pełna gębą, bo koleżanki syn, tez już miał wszystko w normie, po czym jak mu się cofnęło, to na dobre i o wiele gorzej. Także czekam co dalej i odpoczywam :). Zajmuje się tylko tym autyzmem i resztą problemów zdrowotnych, ale o ile to łatwiej, gdy dziecko nie infekuje i nie gorączkuje...
    --
    •  
      CommentAuthorIwonkaLA
    • CommentTimeNov 23rd 2017 zmieniony
     permalink
    marion
    U Nas tez jak byli mali to katary kończyły sie czymś gorszym.
    Ale u Was to tez kwestia przedszkolaka, przygodę z chorobami zaczęliście szybciej.
    Mamy sąsiadów na gorze z dwójka dzieci. Starszak ma 4 lata i do teraz kazdy katar kończy sie zapaleniem oskrzeli, ale On ma zdiagnozowaną astmę wczesnodziecięcą. Brat ma niecały rok i wlasnie miał od września już 4 zapalenia oskrzeli, tez idzie w kierunku astmy.
    Niestety, te małe bidy maja najgorzej :sad:
    •  
      CommentAuthorDaisy1991
    • CommentTimeNov 23rd 2017
     permalink
    Else: o ile to łatwiej, gdy dziecko nie infekuje i nie gorączkuje

    od razu wszystko wydaje się prostsze :wink:
    IwonkaLA: jak byli mali to katary kończyły sie czymś gorszym

    nasza nowa pediatra mówi że maluchy tak mają, że z wiekiem będzie lepiej, większa odporność, lepiej organizm sobie radzi

    Swoją droga muszę się pochwalić, udało się uciec od antybiotyku :bigsmile: jest zdecydowanie lepiej, mam nadzieję, że wychodzimy na prostą :wink:
    -- [url=http://www.suwaczki.com/]
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 23rd 2017
     permalink
    czy wasze niespelna dwulatki tez sie rzucaja na ziemie, wija, preza, szarpia z ubraniami i rycza bez ustanku, a ulubionym slowem jest "nie"? strzele sobie w leb niedlugo. juz sie dzis zastnawialam nad jakims specjalista, bo nie daje rady z Marta.
    -- ;
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeNov 23rd 2017
     permalink
    Mam podobnie z Fryckiem. Tylko on NIE nie mowi, bo nie mowi generalnie nic jeszcze...
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeNov 23rd 2017
     permalink
    Ewa, normalne. Ale w okolicach trzecich urodzin przechodzi :) Wojtek jest bardziej ugodowy.
    --
    •  
      CommentAuthor°Agata°
    • CommentTimeNov 23rd 2017
     permalink
    U nas z tego co napisałaś jest tylko "nie" ale nadużywane aż za bardzo ;)
    -- [url=https://www.suwaczki.com/][
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 23rd 2017
     permalink
    Mie dam rady jeszcze rok.jestem juz za stara na macierzynstwo.nie mam sil na takie cyrki
    -- ;
  1.  permalink
    Ewa u nas tak samo. Pręży się, krzyczy, kładzie na podłodze, "nie" jest na porządku dziennym. A i brata bije.

    Drze paszczę żeby za godzinę być aniołkiem. Dzieci to głupie istoty, niezrozumiałe. :wink:
    Ale wszystko mija.Na całe szczęście
    -- [/url[/url]
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 23rd 2017
     permalink
    Moja marta na piotrka reaguje nerwem.a piotrek do niej jest naprawde cudowny i ustepliwy.koszmarna jest.jak zadowolona to super ale jak cos nie podpasi to horror.a nie pasi prawie wszystko
    -- ;
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeNov 23rd 2017
     permalink
    Może to domena tych młodszych, bo mój Hug też potrafi dać popis, aż mi cycki opadają :neutral:
    A Ninka mimo to zawsze w stosunku do niego anielsko spokojna...
    --
    •  
      CommentAuthorTomira
    • CommentTimeNov 23rd 2017
     permalink
    U mnie cyrk jest od mniej więcej roku. Nie słucha, ryczy, wije się, pręży, krzyczy "ratunku, iść", ale iść nie che. Za rękę nie daję rady go prowadzić, M też rady nie daje. Kładzie się na chodniku, w sklepie, wszędzie. Jak go puszczamy, to od razu ucieka. Łapiemy go, utrzymać nie idzie, postawić na nogi się nie da, bo zaraz siada, kładzie się i drze "iść, ratunku". I tak non stop. Fizycznie mi siły brakuje, a psychicznie też jest ciężko żyć w ciągłym ryku. M mówi, że trzeba dawać w tyłek teraz, bo będę żałować później jak już się w tylek dać nie da. Ja czekam, że to minie ale też mam często kompletnie dosyć. Przy czym 90% czasu to ja się zajmuję Gniewusiem. Nerwy mam w strzępach.
    -- Gniewuś 10.08.2015
    •  
      CommentAuthorelfika
    • CommentTimeNov 23rd 2017
     permalink
    niech sobie sam w tyłek da, kretyn.
    na taką postawę działa jedno - krótka piłka. w przypadku ryku brak reakcji, w przypadku położenia się np w sklepie wyjście z niego. bez dyskusji, bez proszenia. nie. to idziemy. koniec i kropka
    -- [/url]
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeNov 23rd 2017
     permalink
    Tomirka ale wiesz, akurat w przypadku Waszego synka imię zobowiązuje..... :wink:
    Tak, słaby żart, sorki.
    Ale nie wiem jak pocieszyć i co poradzić...
    --
    •  
      CommentAuthorTomira
    • CommentTimeNov 23rd 2017
     permalink
    Też sobie tak zaczęłam tłumaczyć, że trzeba było uważać wybierając imię. Następny będzie Bożydar!
    Ja już kilka razy wyszłam ze sklepu, bo też zakupów w takich warunkach nie mogę zrobić.
    Ale brakuje konsekwencji, czasem trzymam go kolanami i płacę w kasie w locie...
    -- Gniewuś 10.08.2015
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeNov 23rd 2017
     permalink
    Też mi się zdarza Wojtka pod pachą trzymać przy zakupach w Lidlu, bo jak się rozkręci to albo wieje między barierkami i ani spojrzę a już muszę z parkingu zbierać, albo żadna jajek z niespodzianką i sam je sobie bierze, albo ewentualnie rozpoczyna obsługę nieczynnej kasy:bigsmile:
    Na szczęście takie akcje coraz rzadziej, bo za każdym razem sobie obiecuję, że to ostatni raz zakupy z nim. Do następnego, kiecy muszę je zrobić a Wojtka nie ma z kim zostawić.
    A co do "dawania" w tyłek. Nie będę udawać, że mi się nie zdarzyło, bo jedno i drugie oberwało ode mnie w afekcie, ale to są moje największe i najbardziej bolesne porażki w życiu. Więc jak toś mi mówi, że trzeba "dawać w tyłek" póki małe to mam ochotę zadrapać. To żadna metoda wychowawcza i rodzi co najwyżej strach i przemoc, a nie tędy droga...
    Na szczęście u mnie "afekty" poszły precz - terapia i ciężka praca nad sobą dają wymierne efekty. Choć jeszcze dużo wody upłynie zanim będę mogła powiedzieć, ze jestem z siebie dumna...
    --
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeNov 24th 2017 zmieniony
     permalink
    TEORKA: Może to domena tych młodszych, bo mój Hug też potrafi dać popis, aż mi cycki opadają

    Chyba tak Asia...

    Ja myślałam kiedyś, że to Henryk był niegrzeczny, gdy raz na ruski ok (!) pomarudził (ale bez rzucania się po podłodze, wicia się i ryku w niebogłosy). Jednak teraz, mając porównanie Henia z Fryckiem widzę, że Henry w wieku ok. 2 lat był złotym dzieckiem, a Fryc to diabeł wcielony :confused:
    Henrykowi dwa razy (!) powiedziałam, że nie wolno gmerać przy gniazdkach z prądem - i wystarczyło, bo nigdy więcej ich już nie dotykał. A Fryc grzebie przy nich non stop. Zabraniam, mówię "nie wolno", odciągam go - nic nie pomaga. Rzuca się po podłodze, wali głową w ściany ze złości, drze koparę na cały blok - po czym wstaje i idzie dłubać dalej :sad::confused::devil:
    •  
      CommentAuthor_Isia_
    • CommentTimeNov 24th 2017
     permalink
    Ja się nie zgodzę. U mnie starszy to taki nerwus. Jak nie było siostry. A jak się pojawiła to już w ogóle zrobił się dramat... U synka bunt zaczął się około 1.5 roku. Na dwa lata było już właśnie z rozrywkami typu rzucanie się po podłodze, ryki aż do odruchu wymiotnego itp. cyrki. Nie wiem jaka będzie młodsza siostra ale wydaje mi się, że u nas to kwestia charakteru. Krnabrny, niepokorny. Mały ma zawsze swój pomysł na rzeczywistość i zawsze bardzo aktywnie próbuje go przeforsować ;) W tyłek nigdy nie dałam i mam nadzieje, ze będę miała na tyle siły aby nie dać. Bo czasem już nie wiem co robić. Czasem sobie mowie, ze może w życiu będzie mu łatwiej, nikt mu na głowę nie wejdzie. Nie wiem.
    •  
      CommentAuthorserratia
    • CommentTimeNov 24th 2017
     permalink
    A ja cholercia uwielbiam dwulatki :bigsmile:

    Doceniam tę chęć niezależności, próbowania nowych rzeczy, sprawdzania granic. Dziewczyny zadajcie sobie pytanie: Za 20 lat, Wasze dorosłe dziecko - jakie cechy charakteru chciałybyście, aby miało?
    Pewne siebie? Niezależne? Żeby miało własne zdanie i było niepodatne na wpływy innych ludzi? Żeby dążyło do wyznaczonego celu wbrew przeciwnościom?
    Czy Wasze dwulatki takie teraz nie są? To, że maja rożne pomysły, są ciekawskie a jednocześnie nie znają reguł i zasad "cywilizowanego świata", nie są świadome zagrożeń - to prawda, ale skąd teraz mają to wiedzieć, nauczą się. To, że nie potrafią w akceptowalny społecznie sposób wyrażać emocji związanych z odmową/zakazem... ich mózg jeszcze tego nie ogarnia :)
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 24th 2017
     permalink
    serraatia, ja bym osobscie nie chciala, ze moje dziecko za 20 lat bylo rozhisteryzowana baba nie wiedzaca czego chce, ryczaca z byle piedoly, wiecznie niezadowlona z zycia, neigujaca kazda opcje jaka sie jej podetknie pod nos.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorserratia
    • CommentTimeNov 24th 2017
     permalink
    Tylko to o czym piszesz wynika z niedojrzałosci układu nerwowego dziecka. Pełna mielinizacja nerwów przewodzących bodźce kończy się około 6 roku życia. Tego nie przeskoczysz, nie ma siły.
    Od 2 roku życia można wprowadzić pewne zasady i liczyć że z czasem dziecko zacznie łapać o co chodzi.
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeNov 24th 2017
     permalink
    Ewa, nie mów, ze nie zdajesz sobie sprawy z tego, ze te histrie mają związek z niedojrzaloscią układu nerwowego...
    Serratia, dziękuję Ci za te słowa :)
    --
    •  
      CommentAuthorserratia
    • CommentTimeNov 24th 2017
     permalink
    Właśnie często o tym zapominamy że dzieci cały czas się uczą i że nie są zdolne fizjologicznie by coś pojąć. Ja patrzę na moja dwulatkę pod tym kątem i jest mi dużo łatwiej, chociaż czasem też mnie szlag trafia. Poza tym gorzej mam z pięciolatką z zaburzeniem si więc dwulatek to sama przyjemność 😊
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeNov 24th 2017
     permalink
    Serratia a moge spytac jakie macie objawy tych zaburzen?
    --
    •  
      CommentAuthorserratia
    • CommentTimeNov 24th 2017
     permalink
    Jeszcze nie mam diagnozy, jesteśmy w trakcie, ale na pierwszym spotkaniu potwierdziły się moje podejrzenia o zaburzeniach propriocepcji. Łucja jest wycofana w przedszkolu po zmianie grupy od wrzesnia jest bardzo trudno, reaguje w domu na wszystko krzykiem, wszystkie metki z ubran nagle musiałam zaczac wycinać, majtki tylko kilka par jej pasuje, potrafila zaczac mi zdejmowac rajstopy kiedy juz byla ubrana w kurtke i buty.
    Ma problemy od zawsze z wejściem w nową przestrzeń, między ludzi których nie zna lub dawno nie widziała.
    Trochę tego jest, dopiero porównując z młodszą córka widzę że od dawna były jakieś oznaki ale tłumaczyłam to nieśmiałym charakterem.
    --
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeNov 24th 2017
     permalink
    Serratia, dobrze piszesz. Mnie też nie raz szlag trafia. Nie raz się wkurzam, bo dzieco powinno to czy tamto. Bo już duże. Bo na pewno złośliwe. Na szczęście nasza psycholog mnie do pionu postawiła. Nie raz i nie dwa tłumaczyła, że my dorośli do dzieci przykładamy swoją miarę a tak suę nie da. I wbijała mi do głowy, że większośc tych zachowań jest normalna i minie...
    A co do zqburzeń - to propio....coś przypomina zachowania mojej Krysi. Nie mogłam się zebrać na diagnozę, ale jest znacząca poprawa, jakby jednak z rego wyrastała.
    --
  2.  permalink
    oj moj Blazej tez nerwus, na moje slowo "nie, nie wolno, zostaw" i tego typu reakcja wkurw, nerw, rzut na ziemie, do tego dochodzi rzucanie zabawka/poduszka... potrafi otworzyc w kuchni szafke, wywalic wszystko na ziemie i jeszcze patrzy co ja na to... No a ja myslalam ze Maks byl nie grzeczny, o ja naiwna ha ha
    W sklepie absolutnie we wozku jezdzi, czy to normalnym, czy sklepowym. Ostatnio z auta za reke udalo mi sie dojsc do kolezanki i potem do auta, ale jak tylko go puscilam by klucze wyciagnac juz spinkolil....
    Pocieszam sie, ze jeszcze rok.. jeden rok.. i bedzie duuuzo lepiej.
    A moi chlopacy oboje nerwusy, mlodszy goni starszego, zlapie go i gryzie. Starszy sie bawi, mlodszy mu rozwali a starszy go zawsze pacnie w nerwach, no armagedon
    --
    •  
      CommentAuthorserratia
    • CommentTimeNov 26th 2017
     permalink
    Karolciat, ja jestem po coachingu i współpracy z psychologiem dziecięcym. I bardzo mi to otworzyło oczy na sprawy związane z rozwojem emocjonalnym dzieci. Wykonuję bardzo duża pracę, aby zapanować nad sobą w trudnych chwilach.
    To że rozumiem pewne aspekty i podłoże dziecięcych zachowań to nie znaczy że mnie nie trafia szlag czasem jak np ostatnio: proszę mała żeby mi dała rękę, ona odmawia i w tym samym momencie wywala się w błoto, a jesteśmy już i tak spóźnione do przedszkola 😂
    --
    •  
      CommentAuthorDaisy1991
    • CommentTimeNov 27th 2017
     permalink
    Powiem Wam dziewczyny, że jak tak Was czytam to aż mi słabo na myśl co u nas będzie za pół roku :shocked: szczególnie, że młoda już potrafi dać popalić, wyrywa się z rąk, rzuca na ziemię, wyje jak tylko jej na coś nie pozwolę. Może by tak wyjechać w podróż dookoła świata jakoś pomiędzy drugim a trzecimi urodzinami :cool:
    -- [url=http://www.suwaczki.com/]
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeNov 30th 2017
     permalink
    Taka sytuacja- poniedziałek. Wojtek był w przedszkolu, wyglądał "normalnie". Mąż go odebrał, byli w domu. Ja po pracy przejęłam Krysię, zawiozłam na tańce. Wróciłyśmy po 18, Wojtek ogląda bajki, ale jakiś taki spokojny i szklistymi oczami. Termometr - 38,9. Ale zachowuje się normalnie, o 19 ma 38,2, bawi się z dziewczynkami. Koło 23, jak już spał, słyszę że ciężko dyszy i jęczy- 38,6 wiec podałam ibum, żeby się wyspał. Kilkakrotnie w ciągu tych kilku godzin biegał na nocnik, zdecydowanie częściej niż zwyczajnie. Z resztą koło tej 23 się przebudził, krzyczał że boli siusiak, pobiegł na nocnik, zapełnił, padł na łóżko i zasnął. Byłam przekonana, że to drogi moczowe.
    Rano jak szłam do pracy znów parzył, ale nie mierzyłam, żeby go nie obudzić. Pediatra był umówiony na popołudnie, Wojtek został z mężem. W ciagu dnia miał 38,4 potem samo spadło do 37,3, bez leków. Bawił się, rozrabiał. Po pracy złapaliśmy siuśki, wychodząc do przychodni miał 37,2 czyli swoją normalną temperaturę.
    Mocz czysty, Wojtek osłuchowo czysty, cewka moczowa lekko zaczerwieniona. Gardło "jak na Wojtka" lekko podrażnione, choć jak to pediatra powiedziała, gdyby to było inne dziecko było to by nic nie mówiła, bo się mieści w granicach normy...
    Młody bez leków, do obserwacji. Wszystko się wyprostowało, we wtorek już sikał normalnie, gorączka do dziś nie wróciła.
    Niemal identyczną sytuację mieliśmy 3 tygodnie temu. Tylko wtedy spadek gorączki do "normalnej" zajął 2 dni, mocz badaliśmy 2 x i zawsze był czysty, a cewka nie była podrażniona.
    I teraz nie wiem, czy ja się powinnam takimi epizodami przejmować czy cieszyć, bo to objaw, że Wojtek dobrze sobie radzi i sam zwalcza?
    Ogólnie od wiosny jest zdecydowana poprawa, jeśli o jego chorowanie chodzi, lepiej sobie radzi i mniej łapie.
    Ale mimo wszystko ta gorączka trochę mnie zaniepokoiła.
    Pewnie niedługo oboje i tak na morfologię wezmę kontrolnie.
    --
    •  
      CommentAuthorgucio8
    • CommentTimeDec 2nd 2017
     permalink
    A robiliście zwykłe badanie moczu czy posiew? Bo zdarzają się ukryte infekcje, które wychodzą tylko na posiewie.
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeDec 2nd 2017
     permalink
    Zwykłe badanie ogólne. Tylko to mi zrobią "od ręki" - mamy analizator i po minucie wynik. Jak coś jest "podejrzanego" to wtedy próbka idzie do klasycznego labu na pełne badanie. Ale od dłuższego czasu to ja mam gorsze wyniki od dzieci. u nich nie ma się do czego doczepić.
    --
    •  
      CommentAuthorDaisy1991
    • CommentTimeDec 4th 2017
     permalink
    Może warto złapać i dać do labu na takie klasyczne badanie ogólne i na posiew? My dziś łapałyśmy w kubek, bo młoda się często drapie mimo że niby nic się nie dzieje. Ta temperatura faktycznie jakaś dziwna. A zęby macie wszystkie?
    -- [url=http://www.suwaczki.com/]
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeDec 4th 2017
     permalink
    Zęby wszystkie. Dziś znów gorączka, ale tym razem już i kaszel i ból gardła. za to gorączka niższa, bo w porywach 38,4. Myślę, że on od m-ca walczył, aż się wreszcie poddał. I tak podziw że tyle miesięcy się względnie zdrowy uchował przy tej swojej astmie...
    --
    •  
      CommentAuthorDaisy1991
    • CommentTimeDec 4th 2017
     permalink
    Pewnie tak było, że walczył organizm. Szybkiego powrotu do zdrówka!
    -- [url=http://www.suwaczki.com/]
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeDec 4th 2017
     permalink
    Za kilka dni będziemy się żegnać z tym wątkiem :wink:
    Tymczasem okazało się, że przyczyną gorączki i bólu gardła jest poważny już stan zapalny, który przestał być wirusowy. W ubiegłym tygodniu już się pediatrze jego gardło nie podobało, bo Wojtek zwykle ma blade, nawet przy infekcjach płuc i oskrzeli. tymczasem coś się zaczęło czerwienić. Ale ze gorączka odeszła, innych objawów nie było, to nie leczyłam, bo nie było czego. Widać "coś" czekało w ukryciu i w końcu zaatakowało skutecznie. Niestety skończyło się amotaxem. Nie wykupiłam od razu, ale jak z wielkim płaczem i bólem gardła się obudził w trakcie drzemki uznałam, że faktycznie chyba sam nebbud mu nie pomoże... Zdarzało nam się leczyć samym ibuprofenem, ale tym razem mogłoby nie wystarczyć...
    No cóż, zobaczymy. Oby szybko przeszło.
    --
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeDec 5th 2017
     permalink
    My dziś po wizycie u pediatry. Fryc dostał do inhalacji Nebbud i Berodual.
    Masakra, jaka u niego słaba odporność - co 2-3 tyg. katar trwajacy 10-14 dni. Od 3 tyg. nie wychodził z mieszkania - i nic to nie dało....
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeDec 5th 2017
     permalink
    Witamy w wiecie chorowitków :sad:
    Wojtek po woli wraca do formy, nie ma już gorączki ale kaszle i ma zapchany nos. Inhaluję go raz dziennie nebbudem, klasycznie bierze hitaxę, do nosa septanasal i płukanie rinoshowerem żeby nawilżyć. A i tak ledwie oddycha, tak ma opuchnięty nochal...
    Koło nosa mu jutro bal mikołajkowy przejdzie :sad:
    Marion, a w związku ze stanem Fryca pediatrzyca ci kartkę podpisała??
    --
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeDec 5th 2017
     permalink
    Tak, podpisała. Z adnotacją, że termin szczepienia odsunięty w czasie do 27.12. i z gadką " niech się do tego czasu wykuruje"...
    •  
      CommentAuthorelfika
    • CommentTimeDec 5th 2017
     permalink
    marion: " niech się do tego czasu wykuruje"...

    kretynka...
    -- [/url]
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeDec 5th 2017
     permalink
    a ja to bym chciala zaszczepic, 2 dawka ospy nam czeka, ze o 5w1 nie swpomne, priorix tez, i nie mam kiedy, bo mloda w zlobku z nieustannymi gilami. ale nas nikt nie sciga
    -- ;
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.