Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeNov 6th 2015 zmieniony
     permalink
    Winni: Else, Ty jednak uparcie szukasz i chcesz trzymać się schematu :tongue:


    Ja też tak to niestety odbieram. Zamiast cieszyć się z małego sukcesu mojej córki (bo to jest sukces dziecka, które przecież jeszcze niedawno było całkowicie egocentryczną istotą, jak każde inne dziecko zresztą, a teraz uczy się zauważać innych), powinnam wg takiego sposobu rozumowania jeszcze ją poprawić, żeby było "doskonale" zamiast "wystarczająco dobrze, jak na ten etap". Tylko czy to moje poprawianie nie odebrało by jej wiary we własne umiejętności?

    Pamiętacie może ze szkoły coś takiego - przychodzicie do domu po sprawdzianie i mówicie rodzicom, że dostaliście piątkę minus. "Piątkę minus? A dlaczego nie całą piątkę?". Ciach, i skrzydła podcięte. Ja tak miałam niezliczoną ilość razy. I to naprawdę nie miało nic wspólnego z motywowaniem mnie do cięższej pracy, wręcz przeciwnie.
    •  
      CommentAuthorYPolly
    • CommentTimeNov 6th 2015
     permalink
    Else: Natomiast nie twierdzę, że któraś z nas jest "lepsza"/ "gorsza" ...

    Każda z nas wychowuje swoje dzieci najlepiej jak potrafi...


    Oooo, Else, podpisuje sie rekami i nogami. Nie oceniajmy sie wzajemnie, kazda z nas ma inny swiatopoglad wynikajacy z dotychczasowych doswiadczen a takze pewnie ze sposobu wychowania. (ja bylam wychowana przez dluzszy czas przez moja babcie, raczej tradycyjnie z nakazami i zakazami, ale tez bardzo duza doza samodzielnosci w tych ramach, w dzisiejszych czasach byloby to nazwane "maly dorosly" i chyba wyszlam na ludzi, wiec nie widze potrzeby eksperymentowania i ide podobna sciezka. No tyle ze to nie babcia moje dzieci wychowuje, tylko ja sama. ;)

    Ja wylaczam sie juz z dyskusji, bo juz idzie w kierunku "moj sposob wychowania jest jedyna wlasciwa opcja" a na to mam alergie. To juz prawie jak rozmowa o polityce i religii.

    Pozdrawiam i zycze wam wzajemnego szacunku do roznych pogladow i opinii!
    --
  1.  permalink
    Hydro - mysle, ze kazdy chowa swoje dziecko tak jak uwaza, ze jest najlepiej. Jakbysmy wszyscy mieli sie 3mac ustalonego schematu to by bylo jak w nie jednym filmie, gdzie nie ma uczuc tylko twarde zasady takie same dla wszystkich ;)
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 6th 2015
     permalink
    Asertywność zdaje się nie polega na tym, żeby "mieć w nosie inne okoliczności", prawda?


    Prawda, ale jak sama widziałaś na skórze taty swojej córci, że była asertywna i początkowo nie wzięła pod uwagę jego uczuć... Był impuls, ujawnienie swojego braku zadowolenia (asertywnie powiedziała, że prezent nie był trafiony). I nie mamy pewności, że gdyby te urodzinki miała własnie w ten "sądny" dzień, w innym miejscu, z innymi osobami... czy by ten sam impuls nie zadziałał (pomimo innej sytuacji)...
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeNov 6th 2015 zmieniony
     permalink
    Else:
    Prawda, ale jak sama widziałaś na skórze taty swojej córci, że była asertywna i początkowo nie wzięła pod uwagę jego uczuć... Był impuls, ujawnienie swojego braku zadowolenia (asertywnie powiedziała, że prezent nie był trafiony).


    Zapominasz, że cały czas mowa o dziecku, które się dopiero uczy. Dziecko nie jest małym dorosłym tylko dzieckiem, dlaczego ma być doskonałe we wszystkim, co robi? Dlaczego nie dajemy mu prawa do popełniania błędów i samodzielnego ich naprawiania? Czy uważasz, że ona postąpiła niewłaściwie, jak na swojej 5,5 roku? Czy nie jest tak, że nawet dorosłym zdarzają się głupsze zachowania?
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 6th 2015
     permalink
    Zamiast cieszyć się z małego sukcesu mojej córki


    Ale czy ja gdzies napisałam, że nie należy się cieszyć????

    powinnam wg takiego sposobu rozumowania jeszcze ją poprawić, żeby było "doskonale" zamiast "wystarczająco dobrze,


    tego też nie napisałam... Ja wielokrotnie pisałam. Nikogo nie uczę jak ma wychowywać dzieci. Niczyich metod nie podważam... Ja po prostu pytam.... Pytam o różne sytuacje.... Ale nigdzie nie napisałam "Hydro, ale Ty źle dzieci wychowujesz"...

    Ja tylko pytam "co, jak i dlaczego"... Nie oceniam...
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeNov 6th 2015
     permalink
    Else, ale nasze dzieci nie mają być idealne. Natomiast chodzi o to by jeśli przepraszają, coś mówią/robią to z własnej woli i przekonania, a nie bo mama kazała i powiedziała, że to właściwie.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeNov 6th 2015 zmieniony
     permalink
    No ale mnie właśnie interesuje, jaki jest cel poprawiania reakcji dziecka i czy przypadkiem nie jest tak, że może to przynieść skutki odwrotne do zamierzonych? Zniechęcenie? "Tak bardzo się starałam, a mama i tak jest niezadowolona, widocznie się nie nadaję"?
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 6th 2015
     permalink
    Zapominasz, że cały czas mowa o dziecku, które się dopiero uczy


    Nie, no ja własnie nie zapominam...
    Dlatego zadałam pytania o inne sytuacje...

    Np. co gdyby córka taty nie przeprosiła... Co gdyby w grę weszły nie dorosłe osoby, a inne dzieci (kolega, rodzeństwo)... Bo własnie biorę pod uwagę, że dziecko dopiero się uczy....

    <span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 06.11.15 11:26</span>
    Else, ale nasze dzieci nie mają być idealne.

    Ale gdzie ja napisałam, że mają być idealne????
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeNov 6th 2015
     permalink
    Else: Ja tylko pytam "co, jak i dlaczego"... Nie oceniam...

    Twoje pytania nie są poszukiwaniem odpowiedzi, tylko podważaniem wszystkiego, widać, że chcesz wykazać, że uogólniając mylimy się.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 6th 2015
     permalink
    "Tak bardzo się starałam, a mama i tak jest niezadowolona?"


    Ale Hydro... ja nie napisałam nigdzie, że Ty miałaś poprawiać córkę na etapie, gdy już poszła do taty i go przeprosiła...

    Ja się pytałam o ten etap rozmowy, że były poruszane tylko uczucia dziecka... Co złego byłoby, gdyby w trakcie tej rozmowy padły pytania i o uczucia dziecka i o uczucia taty....

    A skoro już były poruszone tylko uczucia dziecka, to co zrobić dalej, jeśli dziecko nie podejdzie do taty, kolegi, rodzeństwa i nie przeprosi (bo w sumie nie zauważy, że zrobiło mu przykrość)...

    O to pytałam, a nie ocenieałam czy to dobrze, czy źle się stało...


    Powtórzę, ja tylko pytam....
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeNov 6th 2015
     permalink
    Else: Np. co gdyby córka taty nie przeprosiła... Co gdyby w grę weszły nie dorosłe osoby, a inne dzieci (kolega, rodzeństwo)... Bo własnie biorę pod uwagę, że dziecko dopiero się uczy....


    Czy dziecko ma się uczyć tylko i wyłącznie na bazie doświadczeń dorosłych (w domyśle - mądrzejszych i bardziej doświadczonych), czy też na podstawie własnych doświadczeń? I co jest skuteczniejszą nauką? Czy jedno stłuczone kolano nie jest lepszą przestrogą przed nieostrożnym skakaniem z murka od 100 teoretycznych przestróg od mamy?
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeNov 6th 2015
     permalink
    Else: Ale gdzie ja napisałam, że mają być idealne????

    Pośrednio tutaj:

    Else: I nie mamy pewności, że gdyby te urodzinki miała własnie w ten "sądny" dzień, w innym miejscu, z innymi osobami... czy by ten sam impuls nie zadziałał (pomimo innej sytuacji)...


    Pięcioletnie dziecko dopiero się uczy, nie zawsze wszystko jej się uda.
    A czy uważasz, że Twoje tłumaczenie, zapobieganie takiej sytuacji? Wystarczy by zawsze już reagowało dziecko w analogicznej sytuacji właściwie?
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 6th 2015
     permalink
    Twoje pytania nie są poszukiwaniem odpowiedzi, tylko podważaniem wszystkiego, widać, że chcesz wykazać, że uogólniając mylimy się.


    Zupełnie się z tym nie zgadzam...

    ja nie zadaję pytań na które brak jest odpowiedzi... czyli ich poszukuję...

    I to własnie ja często odbieram, że Ty (bo Hydro nie) chcesz pokazać, że się mylę...

    Ale my tu nie jesteśmy od tego by siebie nawzajem oceniać co do skuteczności metod wychowawczych... Nie jesteśmy ekspertami od poszczególnych metod.
    Żadna z nas nauczycielem danej metody być nie może, bo do tego trzeba by zdobyć kwalifikacje :P...
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeNov 6th 2015
     permalink
    Else: Co złego byłoby, gdyby w trakcie tej rozmowy padły pytania i o uczucia dziecka i o uczucia taty....


    A co złego się stało, że nie padły? Skoro sprawa została rozwiązana (moim zdaniem) dojrzale jak na pięciolatkę? Znasz takie powiedzenie, że "lepsze jest wrogiem dobrego"?
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 6th 2015
     permalink
    Else: Ale gdzie ja napisałam, że mają być idealne????

    Pośrednio tutaj:

    Else: I nie mamy pewności, że gdyby te urodzinki miała własnie w ten "sądny" dzień, w innym miejscu, z innymi osobami... czy by ten sam impuls nie zadziałał (pomimo innej sytuacji)...


    Błagam Cię... Gdzie ja tu pisałam o idealności?????

    A czy uważasz, że Twoje tłumaczenie, zapobieganie takiej sytuacji?


    ani nie pisałam o zapobieganiu sytuacji...
    Wielu sytuacji nie da się zapobiec..
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeNov 6th 2015
     permalink
    Ja idę się bawić z Adasiem :-)
    Zaczynam odczuwać tę dyskusję jako stratę czasu :devil:
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 6th 2015
     permalink
    A co złego się stało, że nie padły?


    No i znowu się nie zrozumiałyśmy, bo ja nie napisałam, że było...
    Tylko zadałam pytanie czy wg Ciebie i dlaczego złe byłoby poruszanie uczuć drugiej osoby (taty w tym przypadku)...

    <span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 06.11.15 11:38</span>
    Zaczynam odczuwać tę dyskusję jako stratę czasu


    ja niestety też...

    Bo ja o jednym, a Wy drugim... Troszkę mam odczucia jakby było odwracania kota ogonem by nie odpowiedziec mi na konkretne pytania, a ja chyba już jaśniej zapytać nie potrafię...
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeNov 6th 2015 zmieniony
     permalink
    Nie tyle złe, co zwyczajnie niepotrzebne. Przesady w jakąkolwiek stronę unikam, bo uważam że nadmiar nieraz szkodzi bardziej od niedoboru. I też muszę odpaść z rozmowy, bo obowiązki mnie wzywają :smile:
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeNov 6th 2015
     permalink
    Else: Tylko zadałam pytanie czy wg Ciebie i dlaczego złe byłoby poruszanie uczuć drugiej osoby (taty w tym przypadku)...


    Ja odpowiem, co ją myślę, a właściwie zacytuję, bo odpowiedzi na tę konkretne pytania padły tu już że sto razy:

    Winni: Ja jeszcze dodam, że dzieci najczęściej instynktownie chcą wybierać to co właściwe, ale gdy odbierany im wiarę w to, że to potrafią ( a dzieje się tak zawsze gdy rodzic musi mieć rację na każdym kroku i nieustannie pokazuje dziecku: zobacz, to jest dobre, a to złe, to białe a to czarne ), w pewnym momencie tracą tę umiejętność, a może bardziej: przestają wierzyć, że potrafią same oceniać moralnie wybory swoje i otoczenia, zamiast same oceniać i wybierać, które postępowanie jest właściwe, coraz częściej rozglądają się za kimś, kto im to powie. Jeśli to jest rodzic, to zazwyczaj nie najgorzej ( ale i tak tylko do wieku nastoletniego, potem poszukają gdzie indziej ), ale rodzic nie zawsze jest obok, więc może koleg? Pan w sklepie? Pani w autobusie? Sąsiadka? Robi się chaos, bo często wzorce są sprzeczne, a sobie i swojej zdolności oceny już dziecko nie wierzy, więc i często chaotycznie wybiera, raz jak rodzice powiedzieli, raz jak kolega pokazał. I potem rośnie z tego człowiek, który niby wie czego chce i potrafi wybierać, a w duszy wiecznie ogląda się na innych
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 6th 2015
     permalink
    Spoko Winni, ale to nie jest odpowiedź na moje pytanie... Może go po prostu nie zrozumiałaś.... albo nie czytałaś całej rozmowy....
    --
    • CommentAuthorcestmoi89
    • CommentTimeNov 6th 2015
     permalink
    Nie mam jeszcze sześciolatki w domu. Spróbuję tylko się wczuć w sytuację.
    Podstawą relacji z dzieckiem jest... relacja z dzieckiem. To jest więź między mną a moim dzieckiem. Bez udziału osób trzecich. Moja relacja z dzieckiem, to nie relacja całej rodziny. Nie całego społeczeństwa. Nie innych dzieci i mamy. To jest coś, co dzieje się między naszą dwójką. To jest podstawowa podstawa. Ja chcę być w dyspozycji dziecka, kiedy ono mnie potrzebuje, wyłączam się na inne osoby w chwili, kiedy moje dziecko ma problem i prosi mnie o pomoc. Nie myślę o niczym ani o nikim innym wtedy, skupiam się na dziecku. Odrzucam nawet swoje myśli, swoje sądy, swoje przekonania, swoje doświadczenia, aby odkryć, co się dzieje w dziecku, z dzieckiem i pomóc mu to zrozumieć. Nie jest moją rolą pokazywanie mu otaczającego świata, innych ludzi, innych rozwiązań. Przynajmniej nie w chwili, kiedy prosi mnie o pomoc w uporządkowaniu swojego życia. Jeśli w innym momencie mnie poprosi o inne rzeczy, będę z nim inaczej. W chwili problemów z emocjami, ja, jako rodzic, jestem tylko ostoją, towarzyszem, nigdy przewodnikiem, nigdy nie dyktuję, jak ma rozwiązać swoje problemy w relacji z innymi osobami. I dlatego nie rozmawiam o innych ludziach z moim dzieckiem, kiedy ono potrzebuje siebie uporządkować.
    Tyle wstępem.
    Teraz ojciec. Cóż stoi na przeszkodzie, żeby on wziął swoją relację z dzieckiem w swoje ręce? Dlaczego ja mam tłumaczyć, co on czuje? Dlaczego nie może zrobić tego sam? Czemu nie mógłby wieczorem np podczas usypiania, pójść do córki i powiedzieć: słuchaj, było mi przykro, źle, co tam bądź, co czuł? Czemu JA mam tłumaczyć jego emocje? Dbając o moją relację z mężem, wysłuchałabym i jego, gdyby on też nie mógł sobie poradzić emocjonalnie ze sprawą. Po prostu poświęciłabym mu czas na zrozumienie i wysłuchanie.
    A jeśli chodziłoby o inne dziecko z rodzeństwa? Wzięłabym ich oboje i nazwała i wysłuchała ich obu, dałabym im odczuć, że każde z osobna jest dla mnie ważne, a nie razem, jako rodzeństwo. Bo rodzeństwo to nie twór dwa czy trzy w jednym. Ale każde z osobna. Ale rozwiązanie sprawy zostawiłabym im samym. Tak jak zostawiłabym dziecku i ojcu. Nie obarczam siebie odpowiedzialnością za jakość relacji innych osób z moim dzieckiem - to oni muszą o nią zadbać lub odpuścić. I to moje dziecko musi zadbać we własnym zakresie o innych ludzi. A, mam nadzieję, to my dajemy jej przykład, jak to robić i co zrobić, żeby wyjśc poza schemat "ja".

    <span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 06.11.15 16:02</span>
    Nooo... Bo mi głupio, że ja tu TAK,a Wy mi tylko ooo :tongue:
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeNov 6th 2015
     permalink
    Cestmoi, a co miałam Ci dać Eeee? :devil:
    Wszak piszesz o tym samym co ja :wink:

    Treść doklejona: 06.11.15 16:28
    Zachaczyłaś o osobny temat jakim jest właśnie to, że ja nie jestem i nie chcę być odpowiedzialna za relacje innych osób z moim dzieckiem.
    To wszystko się łączy i jedno wynika z drugiego.

    Ja jeszcze odnoszę wrażenie, że słowa "nie oceniam i nie decyduję za dziecko" są tu czasami rozumiane jako zostawienie malucha samemu sobie, nawet jeśli wyraźnie czuje się zagubiony...:confused:
    --
    • CommentAuthorewer
    • CommentTimeNov 6th 2015
     permalink
    Potrzebuje pomocy od Mam Chłopców

    Mój Adi miał wrodzonego wodniaczka jądra lewego- monitorowaliśmy go i wchłonął sie przed 2 rokiem życia.

    Od sierpnia tego roku co najmniej dwukrotnie zwiększyło sie Adiemu prawe jądro. Usg wykazało wodniaczka, , po konsultacji z chirurgiem który wcześniej monitorował Adiego, skierowanie do szpitala na zabieg.Twierdzi że w wieku już prawie 4 lat wodniaczek nie ma szans sie wchłonąć- zbyt ruchliwe dziecko. Choć twierdzi ze zabieg nie jest pilny to skierowanie mamy na 12 listopada- data ustalona ze mną- chce wszystko załatwić przed świętami.

    Mam pytanie czy są mamy chłopców którzy mieli operowane wodniaczki??? Jak wygląda zabieg???


    Mam mnówstwo wątpliwośći czy może jeszcze poczekać, czy są jakieś inne metody?

    Na dodatek Młody zasmarkany i jestem w jeszcze większej rozterce- czy odwlekać???
    Musiałabym dopiero w styczniu zgłosić sie na zabieg bo od grudnia co chwilę gdzieś wyjeżdzamy???

    Pomocy bo wariuję co robić!!!:cry:
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 6th 2015
     permalink
    Na dodatek Młody zasmarkany i jestem w jeszcze większej rozterce- czy odwlekać???


    Oby mu ten katar przeszedł, bo dziecko do zabiegu musi być zdrowe. Oby nie brał w między czasie żadnych leków, bo też niektóre leki są przeciwwskazaniem do zabiegów... Czasu tak naprawdę malutko...

    Ale ja bym się nie martwiła, bo skoro to nie pilne to najwyżej przerzucisz na styczeń i juz...

    Na wodniaczkach się nie znam...
    --
  2.  permalink
    Oficjalnie witamy sie na nowym watku :)
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 7th 2015
     permalink
    Witamy Maksia!!!! I Sto lat życzymy!
    --
    •  
      CommentAuthormontenia
    • CommentTimeNov 7th 2015
     permalink
    Katka ! :bigsmile:
    Kiedys pisalas,ze podajesz Entitis Michasi? Dostaje jeszcz? i jak lepiej jest z odpornoscia? i ile juz dostaje? i czy dziecko moze byc zaziebione,czy musi byc zdrowe calkowicie? bo moja corka 10 dni po zakonczeniu antybiotyku znow jest przeziebiona! :angry::cry: juz nie wiem co mam dawac. dostaje tez omega med w saszetkach i kurde nie wiem dlaczego tak choruje?
    •  
      CommentAuthor_azja_
    • CommentTimeNov 7th 2015 zmieniony
     permalink
    Rany Boskie dziewczyny, ja już tracę cierpliwosc do mojego 3,5 latka. Dawno nie pisałam na tym forum, bo jako tako sobie radzę, ale są takie sytuacje... Mam malucha w domu, chciałabym jakoś tego starszego jakoś usamodzielniać, uczyć porządku, a jest coraz gorzej. Chcę przykładowo, żeby podniósł paczkę chusteczek, którą zrzucił na podłogę i deptał. Proszę, nie chcę krzyczeć (chociaż to działa), tłumaczę - Leon woli wyć pol godziny a nie podniesie glupiej paczki chusteczek z podlogi. Jak juz nie ma argumentu to mowi cwaniak: "moje ciało nie chce mnie słuchać i nie chce podnieść!" No jak nie krzyknąć?!
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeNov 8th 2015 zmieniony
     permalink
    3,5 latek to małe dziecko. W porównaniu do młodszego rodzeństwa wydaje się taki duży, samodzielny, dojrzały - ale to tylko złudzenie. Ja to przerabiałam u nas dawno temu i teraz już wiem - odpuścić co się da. Czy faktycznie ta głupia (jak sama piszesz) paczka chusteczek jest warta półgodzinnego wycia? Popatrz z jego punktu widzenia - jest tylko 3,5 latkiem, niekoniecznie ogarnia sytuację, z którą przyszło mu się teraz mierzyć. Młodszy brat potrzebuje dużej uwagi i siłą rzeczy wokół niego kręci się teraz życie. Starszak to widzi i już wie, że stracił coś, co kiedyś było tylko dla niego. Do tego wymaga się, żeby zachowywał się dorośle, a on tego zwyczajnie nie potrafi, bo jest mały. Nie dziwne, że jest bunt. Rada ode mnie - olej to, co możesz, nie rób sprawy z pierdół. Nie będzie lekko, ale z czasem się to jakoś ułoży. A tak naprawdę dopiero jak młodszy będzie miał te 3,5 roku zrozumiesz, że za dużo chciałaś na tym etapie od starszego ;) Piszę na podstawie własnych doświadczeń, ale myślę, że nie ja jedna mam takie obserwacje.
  3.  permalink
    Azja - u mnie sprawy wygladaja podobnie.. o ile niektore zlewam po prostu, to niektore sa potrzebne do wykania a czesto trudno je wyegzekwowac "na spokojnie".... No czekam az minie i tyle..
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeNov 8th 2015 zmieniony
     permalink
    montenia: Katka ! :bigsmile:
    Kiedys pisalas,ze podajesz Entitis Michasi? Dostaje jeszcz? i jak lepiej jest z odpornoscia? i ile juz dostaje? i czy dziecko moze byc zaziebione,czy musi byc zdrowe calkowicie? bo moja corka 10 dni po zakonczeniu antybiotyku znow jest przeziebiona! :angry::cry: juz nie wiem co mam dawac. dostaje tez omega med w saszetkach i kurde nie wiem dlaczego tak choruje?

    Montenia, podaję już 2 opakowanie, czeka nas jeszcze trzecie. Powiem, że od 2 tygodni chodzi do przedszkola i zapowiada się, że w poniedziałek dalej pójdzie :) A wcześniej, po 5 dniach powrotu do przedszkola zwykle już była chora (zwykle w piątym dniu już chorobowo się czuła). Także nie wiem, czy to entitis ale u nas jest poprawa :) A no i jak jest infekcja, to juz nie ma zaczerwienionego gardła - każdorazowo gardło blade. Tylko katar i kaszel od spływającego kataru.
    --
    •  
      CommentAuthormontenia
    • CommentTimeNov 8th 2015
     permalink
    To chyba spróbuję :-),bo moja byla teraz 4
    dni w przedszkolu i znow chora.
    •  
      CommentAuthorbari_87
    • CommentTimeNov 8th 2015
     permalink
    A to są pastylki do ssania? Bo też szukam czegoś na poprawę odporności tylko znając Kacpra to nie będzie ssał tylko pogryzie...
    --
    •  
      CommentAuthormontenia
    • CommentTimeNov 8th 2015
     permalink
    Tak,do ssania.

    Katka,a jak Misia jest przezebiona to tez podajesz nadal tak? nie trzeba przerywac?
    Dzisiaj jade kupic propolis i bede tez podawalam po kilka kropel.
  4.  permalink
    montenia, a myślałaś o echinacei, a przy chorobie o groprinosinie?
    Oba są w wersji dla dzieci, choć ja mam doświadczenie dorosłego... Mój A. co roku chory w październiku, przynajmniej 7dni l4 (nie licząc weekendu). Cały październik jadł echinaceę i się nie pochorował. Za to w listopadzie stwierdził, że już ma dość łykania leków i sobie odpuszcza. Wieczorem we Wszystkich Świętych kiepsko się czuł, zaraz w poniedziałek kupiłam w aptece groprinosin i nie zdążyło go rozłożyć (poza katarem), a w czwartek już nawet katar był w ilościach mikro, według ulotki do wczoraj jadł groprinosin (trzeba go zażywać jeszcze dwa dni po infekcji). Specjalnie piszę o groprinosinie, bo to tańsza wersja reklamowanego neosine, a skład wg farmaceuty identyczny. Teraz znów wróciła echinacea i tak już chyba pozostanie.
    •  
      CommentAuthordanap
    • CommentTimeNov 8th 2015
     permalink
    _azja_: Mam malucha w domu, chciałabym jakoś tego starszego jakoś usamodzielniać, uczyć porządku, a jest coraz gorzej.

    azja zgadzam sie z tym co napisała hydro 3,5 latek to maluch masz w domu dwójkę małych dzieci.
    Może on nie jest gotowy na ta samodzielność która Ty chcesz od niego egzekwować? Może faktycznie jego ciało nie potrafi czegoś zrobić?
    Ja słyszę że potrzebujesz łatwości, lekkości zrozumienia w komunikacji z 3,5 latkiem, ale może tak być że tego nie dostaniesz.
    Co stoi za tym nakazem posprzątania pierdoły (chusteczki lub czegoś innego) ? Jeżeli chcesz żeby znikła to może ja po prostu sprzątnij, a jeżeli chcesz od swojego 3,5 latka zrozumienia, łatwości w komunikacji, lekkości w relacji, empatii, wsparcia to może zweryfikuj to i zastanów się czy jest Ci to w stanie dać. Może jesteś w stanie dostać to gdzieś indziej ?
    •  
      CommentAuthoragigi
    • CommentTimeNov 8th 2015
     permalink
    _azja_, u nas w tym wieku było podobnie. odpuszczalam pierdoły i akceptowałam w większości przypadków, gdy na pytanie, czy poda mi chusteczki, odpowiadał, ze nie. Jednocześnie tłumaczyłam, ze warto sobie nawzajem pomagać, bo jak zrobimy, to co trzeba szybciej, to potem mamy wiecej czasu na zabawę. Po jakimś czasie (dłuższym) jest lepiej. Dalej słyszę nie, ale jak powiem, ze to dla mnie ważne, żeby mi pomógł - pomaga.
    Z kolei ja tez sie nauczyłam odmawiać i zdarza się, ze mowię, żeby sobie np. samodzielnie poradził, bo chcę sobie poleżeć albo mi się nie chce. I jest ok, jak sobie wszyscy dajemy prawo do tego, ze czasami po prostu nie mamy na coś ochoty.
    --
    •  
      CommentAuthor_azja_
    • CommentTimeNov 8th 2015
     permalink
    Wiem, trafiłaś w punkt hydro z tym, że po pojawieniu się mlodszego dziecka starsze zaczynamy traktowac trochę nazbyt dojrzale, tzn. zaczynamy wymagac więcej. Juz kilka razy mialam takie konstatacje i łapałam się na tym, że jestem zbyt surowa. Ale czasami, zwlaszcza kiedy porownuję jego stopien samodzielnosci z umiejętnosciami rowiesnikow, to się niepokoję. Zwykłe zakładanie bucików (juz nie mowię o ubieraniu czy rozbieraniu), wiem, że to umie, zakładał nie raz, ale nie chce mu się i mówi: "nie umiem, ty mi zdejmij/załóż", bo tak prościej, bo Jeremiemu zakładam (tu podejrzewam jest przyczyna)...
    Ale ciężko mi ogarnąć wszystko bez stawiania jakichkolwiek wymagań starszakowi. Czasami są takie prosby, które wymagają posluszenstwa, zwlaszcza "nie rób tego...". Przykladowo - powiesiliśmy na scianie obraz i proszę Leona, żeby nie bawił się piłką w pobliżu - co robi Leon? Idzie po piłkę i probuje rzucać w obraz. No przykro mi, że tak jest, pisalyscie niedawno na zabawnych powiedzonkach, ze macie zaufanie do swoich 3-latkow - ja nie mam:( tłumaczyłam mu setki razy, że lekarstw nie można pić do woli, a on i tak na moich oczach (całe szczęście) wspina się do górnych szafek po ulubiony syropek, czy rybki mollersa.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeNov 8th 2015 zmieniony
     permalink
    Azja moja Nina ma cztery lata i myślisz że się sama ubierze? W życiu :wink:
    Tzn w przedszkolu owszem, bo umie. Ale w domu jest mamusiu pomóż.
    Jak idą w przedszkolu na spacer to ubierze się cała tj buty, kurtkę, szalik itp. W domu jest pomóż bo ja nie umiem :wink:
    No więc jej pomagam. Skoro wiem, że potrafi a z jakiegoś powodu nie chce to cóż mnie zbawi jak jej te buty założę :wink:
    W przedszkolu sama je, w domu czasami słyszę mamusia pokarmisz mnie?
    Wiesz tak myślę, że oni widzą jak mama ubiera, karmi i pielęgnuje młodsze rodzeństwo. Może to takie znane "cofanie" się w umiejętnościach? Żeby mama zwróciła większą uwagę i przestała traktować jak dorosłych, którymi przecież nie są.
    Ja przeczekuje.

    Paczkę chusteczek z podłogi też bym wolała osiem razy sama podnieść niż słuchać pół godziny histerii.
    Przecież to doprawdy jest poerdoła, z tymi chusteczkami znaczy.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeNov 8th 2015
     permalink
    Wiesz, mnie nie chodziło o to, żeby całkowicie zrezygnować ze swoich oczekiwań, ale żeby spojrzeć na to z boku bardzo krytycznie i znaleźć obszar, w którym odpuścić możesz. Bo na pewno taki istnieje. Bo może lepiej czasem odpuścić starszakowi to ubieranie się - niech poczuje się jak młodszy, raz, drugi, trzeci i pewnie mu się szybko znudzi. I wiele podobnych pierdół. Być może on, mając więcej swobody nie będzie musiał stawać w poprzek w innych dziedzinach. Napisałam "być może", chociaż znając własne doświadczenia jestem raczej pewna, że to działa. Tzw. "krótka smycz" to moim zdaniem najprostsza droga do buntu. A niestety tak się często podświadomie postępuje ze starszym dzieckiem, no daleko szukać przykładów nie muszę, bo niestety sama taki syndrom przerabiałam. I jak teraz na to patrzę, to sama się sobie dziwię, ale widocznie tak to już jest, jak się w domu pojawia noworodek. Przy nim nawet dwulatek wygląda na wielkie i samodzielne dziecko. Ja mam teraz w domu młodszą 3,5 latkę i w porównaniu do starszej w tym okresie, to mam wrażenie, że nie wymagam od niej nic, a tymczasem niedawno usłyszałam od pani w przedszkolu, że jest najbardziej samodzielnym dzieckiem w grupie. Czyli jednak jest samodzielna mimo że śruby jej nie przykręcam, jak to miałam ochotę ze starszą.

    Rozumiem doskonale, jak ciężko się to wszystko ogarnia. Cholernie ciężko, dobrze to pamiętam. Ale to jest stan przejściowy. Mija bezpowrotnie. I tego bym się trzymała :wink:

    Treść doklejona: 08.11.15 11:33
    TEORKA: Wiesz tak myślę, że oni widzą jak mama ubiera, karmi i pielęgnuje młodsze rodzeństwo. Może to takie znane "cofanie" się w umiejętnościach? Żeby mama zwróciła większą uwagę i przestała traktować jak dorosłych, którymi przecież nie są.
    Ja przeczekuje.


    Pewnie tak właśnie jest :) A w nas, dorosłych, tkwi wciąż to dziwne przekonanie, że "jak raz się dziecku odpuści, to na głowę wejdzie i już nigdy samo... (wstawić cokolwiek)" :wink: Co jest bzdurą totalną, koniec i kropka.
    • CommentAuthorcestmoi89
    • CommentTimeNov 8th 2015
     permalink
    Azja, a ja jeszcze podrzucę taki trop... Ile czasu spędzacie razem, tylko we dwójkę, z Leonkiem? Ile masz czasu tylko dla niego? Jak reagujesz, jak robi "dobrze"? Może za dużo w Waszej relacji spostrzegania tylko tych momentów, kiedy robi Ci na przekór? Bo widzisz... Pół godziny atencji mamy za niepodniesioną paczkę chusteczek? Super-bomba! Mama mówi, że nie wolno piłką w pobliżu obrazka? Co zrobić, żeby spostrzegła mnie? Oczywiście, porzucać tą piłką. Taki tylko trop, do przemyślenia, bo, oczywiście, nie wiem, jak u Was sprawa wygląda.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeNov 8th 2015
     permalink
    Dobra uwaga, cestmoi, to dla nas dorosłych niejako naturalne, że jak mamy dużo na głowie (czyt. dwójka małych dzieci), to nie zaprzątamy sobie zbyt długo głowy tym, co jest w normie (na przykład właściwe zachowanie starszaka), a zauważamy tylko to, co jest naszym zdaniem nie tak. I faktycznie może to być sygnał dla dziecka, że skoro jest niewidzialny dla rodziców, gdy nie przekracza granic i norm, to ich naruszaniem z pewnością uwagę pozyska.
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeNov 8th 2015
     permalink
    Poza tym co dziewczyny napisaly to te 3.5 roku to "ciezki" okres dla wiekszosci dzieci. U nas sytuacja z wczoraj. Kuba ma sie kapac z Dominikiem, ale niestety dziadek go rozebral a on chcial sam (mimo, ze wczesniej, podczas rozbierania nie protestowal), no wiec goly lata po domu, skacze po lozkach i twierdzi, ze juz nigdy nie bedzie sie kapal. Ok. Stwierdzilam, ze w sumie nic mu sie nie stanie jak sie dzis nie umyje. Gdy tylko Dominik wyszedl z wanny, wypuscilismy wode, Kuba ryk, ze przeciez on chce sie kapac! No to tak wlasnie:wink:
    Ze sprzataniem to u mnie troche pomaga zamienianie obowiazku w zabawe czyli np. "Kto pierwszy wrzuci wszystkie klocki do pojemnika to mistrz":wink: albo "ktory dzwig jest silniejszy i przeniesie wiecej klockow do pojemnika" i oni udaja te dzwigi. Natomiast paczke chusteczek to fakrycznie bym olala:wink: ale wiem Azja co czujesz...mnie tez czesto rece opadaja, bo w zasadzie o wszystko musiala bym prosic odwrotnie, czyli np. "O nie, absolutnie nie mozna podniesc tej paczki chusteczk i odlozyc jej na ta szafke, to zabronione, szafka parzy, a te chusteczki musza lezej akurat tu, na srodku korytarza":wink:
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeNov 8th 2015
     permalink
    montenia: Tak,do ssania.

    Katka,a jak Misia jest przezebiona to tez podajesz nadal tak? nie trzeba przerywac?
    Dzisiaj jade kupic propolis i bede tez podawalam po kilka kropel.

    To jest probiotyk Montenia, więc bez przerwy podaje się go przez 3 miesiące (bez względu na przeziębienia) - trzeba go koniecznie ssać powoli, nie gryźć, by się osadziło w gardle. Nie popijać, nie jeść nic potem. Dlatego ja daję Michasi na noc. Kiedy zaczynałyśmy, pediatra nie kazała podawać podczas antybiotykoterapii. Po zakończeniu zaczęłyśmy.
    --
    •  
      CommentAuthoragigi
    • CommentTimeNov 8th 2015
     permalink
    Tak mi jeszcze przyszło do głowy... obracanie wszystkiego w zabawę: jedzenie to zabawa w maszynę budowlaną (kopara nabiera zupę i do jaskini ją przenosi), ubieranie na wyścigi, żeby coś wytłumaczyć, to zamiana ról (dziecko staje się rodzicem, a rodzic dzieckiem i próbuje np. Grać w piłkę - u nas w takiej zabawie od razu słyszałam, ze przecież tak się nie robi plus wytłumaczenie i jak potem Młody próbował grać, tłumaczyłam mu identycznie jak on mi i wtedy zawsze działało), itp. Itd. U nas na topie rożne maszyny, więc np. Do chusteczek użyłabym tekstu: czy jest tu jakiś dźwig chusteczkowy? Trzeba chusteczki przenieść na Polkę, żeby nie znalazły ich robaki zjadającą chusteczki. Takie wymyślanie sporo kosztuje energii, szczególnie, jak sporo jest do roboty i maluch nie współpracuje, ale z czasem w nawyk wchodzi, a dziecko dostaje pozytywną uwagę. No i jest u nas teraz tak, ze często Młody sam inicjuje zabawę. Np. Mówię, ze pora na obiad i uruchamia się buczenie - odkurzacz idzie posprzątać talerz ;-)

    <span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 08.11.15 12:43</span>
    Frances, pisałyśmy jednocześnie ;-)
    --
  5.  permalink
    Ja jak o cos prosze a mlody niechce to mówię "no dobra. To nie. Sama to zrobie" i wtedy w 70% on leci z wrzaskiem mowiac "ja!"
    --
    •  
      CommentAuthorladybird27
    • CommentTimeNov 8th 2015
     permalink
    Niektore dzisci maja kryzys 2 latka a niektore 3 latka..u nas zaczal sie jak Nicko mial ok 18 mcu i trwalo ok 1.5roku z roznym nasileniem als latwo nie bylo. Wczesniej dziecko aniol jakiego nigsy wczesniej nie widzialam. Teraz ma 3 lata 3 mce i jestesmy na prostej..no tylko u nas doszla dwujezycznosc i dopiero zaczyna ladnie mowic i cos kumac choc nie dokonca..
    •  
      CommentAuthor_azja_
    • CommentTimeNov 8th 2015 zmieniony
     permalink
    Wiecie co, piszecie o metodach i podejsciu ktore ja sama stosowałam do niedawna, ale przestałam, bo wydawało mi się, że Leon już jest na tyle rozumny, że powinien łapać szybciej co można, co trzeba, czego nie wolno itd. No to ja faktycznie za dużo w takim razie wymagam.
    Teorka - pocieszające jest to, co napisałyście z Frances. No bo zazwyczaj matki chwalą się samodzielnością dzieciaków, rzadko odwrotnie, w sumie chyba ten bunt (nie bunt raczej odmawianie samodzielnegk wykonywania pewnych czynnnosci) przy mlodszym rodzenstwie to norma
    Co do spędzania czasu sam na sam z Leonem - jest trudno, bo nie ma mnie kto zastàpić przy Jeremim, faktycznie jak jest babcia to zwykle zajmuje się starszakiem, albo obydwoma kiedy wychodzę, tata sam z młodym nie zostanie dluzej niz 15 minut (nie komentujcie proszę, no tak jest...)
    --
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeNov 8th 2015
     permalink
    Azja, ja tez tak mam. No moze bardziej mialam, bo teraz to juz oni sami soba sie duzo zajmuja, ale pusze gdy mlodszy byla malenki to tez niestety nie mialam nikogo do pomocy (ok, mialam pania, ale wiadomo to jie to samo co rodzina). Wg mnie trzeba po prostu przez to przejsc. Mi tez wiele osob pisalo "znajdz czas tylko dla starszaka", a bedac ciagle z nimi sama, gdy tylko maly zasnal to jakis szybki obiad cos ogarnac...no niestety tak bylo. Teraz to wiadomo troche lepiej to wyglada, bo zazwyzaj bawimy sie razem. Aha, no i tez mialam mowic, ze wiem ze moj starszak potrafi sie sam ubierac (co robi w przedszkolu), ale w domu jest "mama pomoz" i ja bym tu sie drugiego dna nie doszukiwala. Matki sa po to, by w miare mozluwosci pomoc...przez nawet cale zycie:wink: z naciskiem na "w miere mozliwosci" oczywiscie:wink:

    <span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 08.11.15 14:24</span>
    Czyli teraz jesli np karmie malego, bo nadal kp. To mowie, ze za chwile pomoge Ci sie ubrac, w rej chwili karmie Dominika.
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.