Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJul 2nd 2015 zmieniony
     permalink
    Treść doklejona: 02.07.15 17:55
    Livia: Poza tym nie bardzo rozumiem potrzeby wyboru pomiędzy nagrodą lub karą

    To tylko przykład mający coś zobrazować. A mianowicie to, że może nie stałoby się WIELE złego, ale czy to znaczy że to małe zło staje się dobre?

    Treść doklejona: 02.07.15 17:57
    Livia: Natomiast jako rodzicowi - już trochę mniej.

    Tego nie rozumiem wcale. Ja na takie rzeczy patrzę zawsze z tej samej pozycji - człowieka. Nie uprawiam rozdwojenia jaźni, nie oceniam takich rzeczy w zależności od tego czy siedzę na krześle pedagoga czy w fotelu rodzica.

    Treść doklejona: 02.07.15 17:58
    pochwały jak to z nimi jest?

    Treść doklejona: 02.07.15 18:04
    chwalenie - wyniki badań
    --
    •  
      CommentAuthorLivia
    • CommentTimeJul 2nd 2015
     permalink
    Nie uprawiam rozdwojenia jaźni,

    No widzisz, a ja trochę uprawiam, bo do moich dzieci podchodzę znacznie bardziej emocjonalnie, niż do obcych.
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJul 2nd 2015 zmieniony
     permalink
    Treść doklejona: 02.07.15 18:19
    Livia: No widzisz, a ja trochę uprawiam, bo do moich dzieci podchodzę znacznie bardziej emocjonalnie, niż do obcych.

    Ja też, ale to nie jest rozdwojenie jaźni :wink: Natomiast właśnie dlatego że na moim dziecku o wiele bardziej mi zależy, dbam o to w co wyposażam na przyszłość jego psychikę. Podchodzę emocjonalnie i chciałabym chwalić, tak się wychowałam i to wydaje mi się naturalne. Ale wiedząc o ewentualnych skutkach w przyszłości właśnie przez to emocjonalne podejście i wielką miłość wolę wybierać to co dla Adasia rzeczywiście dobre, nie ulegając tak bardzo emocjonalnym impulsom.
    Treść doklejona: 02.07.15 18:20
    chwalenie a poczucie własnej wartości

    Treść doklejona: 02.07.15 18:25
    Mamo, jestem głupi
    --
    •  
      CommentAuthorbrombap
    • CommentTimeJul 2nd 2015 zmieniony
     permalink
    Winni, a wytłumacz mi, proszę.
    Zakładasz szczerość wobec dziecka. Ja oczywiście też. No więc - gdy podoba mi się coś, co zrobiła moja córeczka, mówię jej o tym. Nie mówię, że słoń jest różowy czy nie opowiadam o obrazku, tylko wyrażam swoje emocje z nim związane - jest bardzo ładny, ślicznie narysowałaś, widać, że się starałaś itd.
    Gdybym w tym momencie prowadziła dialog co do obrazka, w istocie nie przekazałabym tego, co jest dla mnie ważne. I dziecko tego komunikatu nie dostanie.
    I odwrotnie. Gdy widzę, że jedynie trzy razy machnęła kredką, to nie zachwycam się, tylko zachęcam do większej staranności.
    I to jest dla mnie szczere, i uwzględniające emocje - moje i córki.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJul 2nd 2015
     permalink
    brombap: Gdybym w tym momencie prowadziła dialog co do obrazka, w istocie nie przekazałabym tego, co jest dla mnie ważne. I dziecko tego komunikatu nie dostanie. I odwrotnie. Gdy widzę, że jedynie trzy razy machnęła kredką, to nie zachwycam się, tylko zachęcam do większej staranności.


    Ja może coś dodam do tego, bo nie mam po co Winni komentować poprzedniego postu - nie rozumiem takiego podejścia do dziecka - dla mnie ważna też jest jego radość, to jest coś, z czym mi się kojarzy dzieciństwo, również z tym "klepaniem po głowie". W każdym razie - chyba tez jest bardzo ważne to, w co MATKA wierzy, w tym sensie, że gdybym ja zaczęła mówić tak do Krasnala jak Winni mówi do Adasia, to dziecko by był zdezorientowane, nie brzmiałoby to autentycznie, ponieważ ja swoją radość przekazuję w kompletnie inny sposób. Chodzi mi o to, że jakikolwiek fałsz dziecko wyczuje.
    .
    Winni: Ale wiedząc o ewentualnych skutkach w przyszłości właśnie przez to emocjonalne podejście i wielką miłość wolę wybierać to co dla Adasia rzeczywiście dobre, nie ulegając tak bardzo emocjonalnym impulsom.


    Winni, ale emocjonalne podejście jest złe? Dlaczego? Ludzie to nie roboty wypowiadający formułki w taki sposób, zeby broń Boże dziecka nie skrzywdzić, dziecko w swoim życiu musi poznać, co to frustracja, co to złość, co to lęk, wszystkie negatywne i pozytywne odczucia. I chyba fajniej (przynajmniej dla mnie) jak matka czy ojciec potrafią mieć wlaśnie emocjonalne podejście, żeby dziecku chociażby na swoim przykładzie powiedzieć, że jestem zła, smutna, potrzebuję spokoju, czy cokolwiek. Nie fajnie jest skakać z radości z dzieciakiem i razem sie cieszyć "rany, ale fajnie to to zrobiłeś, jestem z ciebie taaaka dumna!"? Tak, tak, wiem, nie rozumiem i pewnie w przyszłości będzie to miało straszne konsekwencje (żart taki, ale pewnie tak odpowiesz).
    --
    •  
      CommentAuthorsheam
    • CommentTimeJul 2nd 2015 zmieniony
     permalink
    A ja myślę że naprawdę należy do wszystkiego podejść ze zdrowym rozsądkiem, chodzi mi właśnie min o tę skrajną teorię RB odnośnie chwalenia, o której tutaj mowa. I obecnie jestem w trakcie lektury książki "wychowanie bez kar i nagród " i choć ogólnie podoba mi się podejście autora jeśli chodzi o podejście do dziecka, z szacunkiem itd., to akurat te kwestie właśnie że chwalenie jest złe zupełnie do mnie nie przemawiają, i nawet przez moment miałam zajawkę ze będę próbować się zachowywać jak autor pisze i jak Ty tutaj nadmieniłaś Winni( podając przykład obrazka) to za cholerę nie umiem taka być. Tzn jak właśnie widzę jak moja Hania się cieszy jak jej się coś uda,jak piszczy z radości, no dosłownie całą sobą, widać że jest z siebie dumna, no to nawet nie umiałabym powstrzymać się żeby w tej chwili okazać tak samo tej radości! po prostu krzyczymy z radości razem, i chwalę ją że super jest,że weszła sama po drabince! no jakże mam w takiej chwili pokazać pokerową twarz-przytaknąć, jakoś ten entuzjazm mój aż się prosi wtedy-zresztą sama tak czuję!
    Nie wydaje mi się Winni, żeby to było super dobre, że jak sama piszesz że nawet chciałabyś pochwalić swoje dziecko, ale tego nie robisz dla jego dobra....to ja Ci powiem, żeby Ci kiedyś syn nie wypomniał że nigdy go nie chwaliłaś, jak np. inne dzieci a tego akurat potrzebował ( to co Mu odpowiesz wtedy: ?" wiesz kochanie, chciałam Cię pochwalić nie raz, ale w książce nt nurtu RB napisali żebym tego nie robiła dla Twojego dobra....")
    Chciałam też dodać, że to nie jest tak, że chodzę i chwalę moje dziecko za wszystko wokół i że w ogóle oddycha;), tylko gdy faktycznie coś jej wyjdzie, albo widzę że sama się ogromnie z czegoś cieszy i jest dumna, że się udało.
    Tak naprawdę zmierzam do tego, że czerpanie z różnych pozytywnych nurtów wychowania dziecka jest super-sama sporo czytam, ale czasami warto nie trzymać się ślepo wszystkiego co autor pisze, tylko elastycznie dopasować to do potrzeb swoich i dziecka. A poza tym, wiadomo jak to jest, nikt nie jest alfą i omegą i teraz piszą artykuły pokazujące badania żeby raczej nie chwalić bo to daje złe efekty, a za kilka czy kilkanaście lat, ktoś zrobi kolejne badania, które dowiodą że o zgrozo dzieci nie chwalone mają problemy z poczuciem własnej wartości czy tym podobne- dlatego też uważam że bez sensu tak w 100% zawierzać jakimś tam teoriom a zwłaszcza jeśli czuje się inaczej...
    To tak jak kiedyś za czasów naszych dziadków czy rodziców zimny wychów był przecież powszechnie uznawany za najlepszy dla dziecka ( i prawie każdy był święcie przekonany że to dla dobra dziecka) tak teraz są takie teorie, a za kolejne lata będą inne jeszcze...dlatego pewnie że czytać jak najwięcej, dokształać się w tym temacie i poznawać jak inni robią, ale też słuchać własnego rozsądku...
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJul 2nd 2015
     permalink
    brombap: w istocie nie przekazałabym tego, co jest dla mnie ważne.

    Być może tak, ale priorytetem dla mnie jest to jak moje słowa mogą wpłynąć na odległą przyszłość mojego dziecka. To że w związku z tym, ja nie zawsze zaspokoję ważne dla mnie potrzeby, akurat w takich kwestiach jest dla mnie drugorzędne.

    Wszystkie artykuły, które zalinkowałam potwierdzają, że chwalenie nie wpływa dobrze na dzieci. Poczytaj. Jestem ciekawa jak się do tego odniesiesz. Szczerze i serio jestem ciekawa, to nie ironia.

    _Fragile_: chyba tez jest bardzo ważne to, w co MATKA wierzy, w tym sensie, że gdybym ja zaczęła mówić tak do Krasnala jak Winni mówi do Adasia, to dziecko by był zdezorientowane, nie brzmiałoby to autentycznie, ponieważ ja swoją radość przekazuję w kompletnie inny sposób. Chodzi mi o to, że jakikolwiek fałsz dziecko wyczuje.


    Z tym się zgadzam w 100%. Jeśli mówiąc coś była byś nieautentyczna, to lepiej w ogóle tego nie mówić. Ale jest druga strona medalu. Pewne rzeczy wydają nam się sztuczne ponieważ są nowe i nigdy ich nie doświadczyliśmy. W związku z tym na początku stosując je czujemy się nienaturalnie. Jednak z czasem to mija i potem okazuje się, że nowe słowa stają się jak stare i automatycznie wypływają z ust. Sama tego doświadczyłam. To trochę tak jak z ludźmi, którzy nie umieją ze sobą rozmawiać, bo nie wynieśli tego z domu rodzinnego i potrzebują terapii. Oni tego po prostu nie umieją, więc jak rozpoczyna się terapia czują się z tym sztucznie i nienaturalnie. Jeśli jednak dotrwają do końca, po pierwsze przestaną się tak czuć, po drugie mogą uznać, że komunikacja jest jednak lepsza od wojny.

    _Fragile_: Winni, ale emocjonalne podejście jest złe?


    Emocjonalny stosunek do kogoś nie jest zły, emocjonalne podejście już niekoniecznie. Podam przykład. Kłótnia żony z mężem. On prosi by starała się mówić spokojnie. Ona twierdzi, że się nie da, bo ona podchodzi do tego emocjonalnie i po prostu kieruje się impulsami. Sama oceń jak to widzisz. Dla mnie to podobna sytuacja do impulsywnego, bezrefleksyjnego chwalenia dziecka.

    _Fragile_: Ludzie to nie roboty wypowiadający formułki w taki sposób, zeby broń Boże dziecka nie skrzywdzić, dziecko w swoim życiu musi poznać, co to frustracja, co to złość, co to lęk, wszystkie negatywne i pozytywne odczucia.

    Zgadzam się w 300%, mam takie samo podejście. Co ma do tego chwalenie?

    _Fragile_: I chyba fajniej (przynajmniej dla mnie) jak matka czy ojciec potrafią mieć wlaśnie emocjonalne podejście, żeby dziecku chociażby na swoim przykładzie powiedzieć, że jestem zła, smutna, potrzebuję spokoju, czy cokolwiek.


    Zgoda w 300%, co ma do tego chwalenie?

    _Fragile_: Nie fajnie jest skakać z radości z dzieciakiem i razem sie cieszyć "rany, ale fajnie to to zrobiłeś, jestem z ciebie taaaka dumna!"?

    Fajnie jest skakać z radości z dzieckiem, nie uwierzyłabyś ile razy moje dziecko cieszy się z czegoś a ja razem z nim, zwłaszcza, że mam w domu typ, który cieszy się z niczego. Okazuję swoją radość, swoje zainteresowanie, oraz dostrzegam wysiłek i umiejętności. Nie potrzebuję do tego chwalenia.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJul 2nd 2015
     permalink
    Winni: To że w związku z tym, ja nie zawsze zaspokoję ważne dla mnie potrzeby


    Ale to nie chodzi o TWOJE potrzeby, tylko też bieżącą potrzebę dziecka przecież. Tak jak Sheam napisała - może się zdarzyć kiedyś, że dziecko powie z wyrzutem "dlaczego mnie nie chwaliłaś?".

    Winni: Ona twierdzi, że się nie da, bo ona podchodzi do tego emocjonalnie i po prostu kieruje się impulsami. Sama oceń jak to widzisz


    A dlaczego ma się zachowywać tak jak chce mąż? Jak garnki nie latają i póki słowa nie ranią to czasem trzeba wszystko z siebie wyrzucić (no, może nie w obecności dzieci). Mąż może być spokojny, żona rozpłakać się lub krzyknąć, a potem można na spokojnie porozmawiać. Albo na odwrót - mąż tupnie nogą i podniesie głos, a żona będzie na spokojnie mówić. Albo we dwójkę na siebie pokrzyczą i za chwilę atmosfera oczyszcza się. Nie wiem, może ja z włoskiej rodziny jestem, nie potrafiłabym tak i jeszcze jedno - NIE CHCIAŁABYm tak.

    Winni: Zgoda w 300%, co ma do tego chwalenie?


    Ja mówię o sposobie wypowiedzi, chodzi o emocje.
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJul 2nd 2015
     permalink
    sheam: i nawet przez moment miałam zajawkę ze będę próbować się zachowywać jak autor pisze i jak Ty tutaj nadmieniłaś Winni( podając przykład obrazka) to za cholerę nie umiem taka być.


    Na to już odpowiedziałam:

    Winni: Pewne rzeczy wydają nam się sztuczne ponieważ są nowe i nigdy ich nie doświadczyliśmy. W związku z tym na początku stosując je czujemy się nienaturalnie. Jednak z czasem to mija i potem okazuje się, że nowe słowa stają się jak stare i automatycznie wypływają z ust. Sama tego doświadczyłam. To trochę tak jak z ludźmi, którzy nie umieją ze sobą rozmawiać, bo nie wynieśli tego z domu rodzinnego i potrzebują terapii. Oni tego po prostu nie umieją, więc jak rozpoczyna się terapia czują się z tym sztucznie i nienaturalnie. Jeśli jednak dotrwają do końca, po pierwsze przestaną się tak czuć, po drugie mogą uznać, że komunikacja jest jednak lepsza od wojny.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJul 2nd 2015
     permalink
    Winni, ale nie każdy ma taki sam charakter. Ja w życiu nie chciałabym w ten sposób mówić do dziecka, dlaczego więc mam próbować? Dla mnie to jest po prostu sztuczne, zaznaczam - gdybym ja miała tak mówić to byłoby to sztuczne dla mnie. Dlaczego mam udawać kogoś, kim nie jestem?
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJul 2nd 2015
     permalink
    sheam: to ja Ci powiem, żeby Ci kiedyś syn nie wypomniał że nigdy go nie chwaliłaś, jak np. inne dzieci a tego akurat potrzebował ( to co Mu odpowiesz wtedy: ?" wiesz kochanie, chciałam Cię pochwalić nie raz, ale w książce nt nurtu RB napisali żebym tego nie robiła dla Twojego dobra....")

    Eeee jest za tą część wypowiedzi. Widać, że nie znasz RB oraz również NVC, nie masz pojęcia jak to wygląda w praktyce.

    Treść doklejona: 02.07.15 20:51
    sheam: Tak naprawdę zmierzam do tego, że czerpanie z różnych pozytywnych nurtów wychowania dziecka jest super-sama sporo czytam, ale czasami warto nie trzymać się ślepo wszystkiego co autor pisze, tylko elastycznie dopasować to do potrzeb swoich i dziecka.

    Dokładnie tak robię. Ale wiesz są też ludzie, którzy widzą, że wszystko im pasuje.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJul 2nd 2015
     permalink
    "dlaczego mnie nie chwaliłaś?".


    z autopsji wiem, że tak może być...
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJul 2nd 2015
     permalink
    _Fragile_: Ale to nie chodzi o TWOJE potrzeby, tylko też bieżącą potrzebę dziecka przecież.

    Brombap napisała, że:

    brombap: w istocie nie przekazałabym tego, co jest dla mnie ważne.


    Moja wypowiedź dotyczyła tego zdania.

    Treść doklejona: 02.07.15 20:54
    _Fragile_: A dlaczego ma się zachowywać tak jak chce mąż? Jak garnki nie latają i póki słowa nie ranią to czasem trzeba wszystko z siebie wyrzucić (no, może nie w obecności dzieci). Mąż może być spokojny, żona rozpłakać się lub krzyknąć, a potem można na spokojnie porozmawiać. Albo na odwrót - mąż tupnie nogą i podniesie głos, a żona będzie na spokojnie mówić. Albo we dwójkę na siebie pokrzyczą i za chwilę atmosfera oczyszcza się. Nie wiem, może ja z włoskiej rodziny jestem, nie potrafiłabym tak i jeszcze jedno - NIE CHCIAŁABYm tak.

    Oki, widzę, że po prostu nie rozumiesz o co mi chodzi. Nie będę tego wałkować dalej.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJul 2nd 2015 zmieniony
     permalink
    Winni: widzę, że po prostu nie rozumiesz o co mi chodzi


    Wróżka, czy ki diabeł?

    Napisane 1 godzinę temu

    _Fragile_: Tak, tak, wiem, nie rozumiem i pewnie w przyszłości będzie to miało straszne konsekwencje (żart taki, ale pewnie tak odpowiesz).
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJul 2nd 2015
     permalink
    _Fragile_: Ja mówię o sposobie wypowiedzi, chodzi o emocje.

    Adaś doświadcza wszystkich tych emocji:

    _Fragile_: frustracja, co to złość, co to lęk, wszystkie negatywne i pozytywne odczucia
    _Fragile_: że jestem zła, smutna, potrzebuję spokoju, czy cokolwiek


    Nie doświadcza natomiast chwalenia. W to miejsce doświadcza za to dużo mojego zainteresowania i uwagi, oraz możliwości ćwiczenia umiejętności samodzielnej oceny swoich osiągnięć.

    Treść doklejona: 02.07.15 21:01
    _Fragile_: Dla mnie to jest po prostu sztuczne, zaznaczam - gdybym ja miała tak mówić to byłoby to sztuczne dla mnie.

    Dla mnie też było, na początku. Potem zrozumiałam, że wytrwanie to było najlepsze co mogłam zrobić. Teraz już nie czuję absolutnie żadnej sztuczności. Ja się w ogóle nie dziwię ze dla Ciebie to nienaturalne i sztuczne, bo po prostu nigdy nikt tak do Ciebie nie mówił, ani Ty do nikogo. To normalne.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJul 2nd 2015
     permalink
    Dziewczyny, mi sie wydaje ze z tym chwaleniem to w uprawianym przez Winni Rb chodzi o cos takiego - nie to ze nie chwale w sensie ciesze sie z sukcesow dziecka, tylko to chwalenie nastepuje w inny sposob (stad nazywa sie NIE CHWALENIEM).
    nie mowie: oo, jaki piekny rysunek.
    tylko raczej: widze, ze sie bardzo postarales. czy TY jestes usatysfakcjonowany? jesli tak to ciesze sie twoim szczesciem. ale cale meritum lezy w tym, CZY DZIECKO jest zadowolone z tego co zrobilo, czy ono sie cieszy, czy JEMU sie podoba to co zrobil. bo i tak powinno byc. i to w zyciu doroslym zaprocentuje.
    kiedys przeczytalam cos takiego: musisz kochac samego siebie, zeby przetrwac kiedy wiesz ze nie kochaja cie inni. malo jest osob, ktore nie bedac kochane czuja sie nikim?
    i moze tak byc, choc nie musi, ze dziecko ktore jest chwalone: wow, ale piekny obrazek, ale super jestes, ale super to zrobiles bedzie czul sie dobrze jesli inni beda zadowoleni. a dziecko, ktore nauczylo sie: niewazne, czy mamie sie podoba - wazne ze ty sie starales i TY mozesz byc z siebie dumny - bedzie predzej asertywne i pewne siebie to ta sila wyjdzie z niego a nie z otoczenia (nawet jak mamie sie nie podoba jak sie szefowi nie podoba - mam to w dupie - ja wiem ze sie staralem i ja jestem z siebie dumny).
    nie wiem czy ktoras zrozumiala, ale kupa ludzi robi cos dla kogos, pod kogos, poczawszy od kupowania auta pod sasiadow (zeby sie pokazac), po to niesczesne odchudzanie (zeby innym opadla szczeka jak sie wylaszczylam). sporo ludzi zyje POD innych, sporo chce zadowolic innych. i nie mowcie ze tak nie jest. sporo nie umie w ogole odmawiac.
    moje dziecko mi kilka razy powiedzialo (na szczescie kladzie na to laske): mamo, a hania mowila ze moj rysunek jest brzydki. a ja mowie wtedy: a ty jak uwazasz? piotrek: ze jest ladny. wiec mowie: a co cie obchodzi co hania mowi? rysunek ma sie podobac TOBIE!!! ty musisz wiedziec ze sie postarales a co hania mysli - kogo to obchodzi.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJul 2nd 2015
     permalink
    jesli tak to ciesze sie twoim szczesciem.


    No tak, tylko ja z dzieciństwa pamiętam, że zależało mi, aby mama nie tyle cieszyła się z mojego szczęścia co żeby doceniła to co: narysowałam, zrobiłam, etc... Zależało mi na tym "ale ładnie"... Tym bardziej, że wytwory siostry chwalone były (ona była ta zdolniejsza)...
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJul 2nd 2015
     permalink
    _Fragile_: Wróżka, czy ki diabeł?

    No dobra czyli muszę wałkować :devil:
    Po prostu z Twojej wypowiedzi widzę, że zupełnie mnie nie rozumiesz. Nie chodzi o to, że żona ma słuchać męża, tylko o to, że działanie w emocjach jest mało konstruktywne, zazwyczaj ciężko na emocjach zbudować coś trwałego. Więc mimo, że emocje to rzecz ludzka, normalna i czasami się im poddajemy gdy nie dajemy już rady, to jednak warto próbować je okiełznać na rzecz bardziej konstruktywnych działań. Przecież właśnie dlatego tłumaczymy dzieciom, że jeśli się na zdenerwują na brata/kolegę to dużo lepiej jest mu o tym powiedzieć i poprosić o oddanie ich własności niż bić, krzyczeć i wyrywać z ręki. Czyli innymi słowy mówimy dzieciom, że próba dogadania się jest lepsza, konstruktywniejsza i efektywniejsza niż krzyk, bicie i inne poddawanie się emocjom. Czy dla dorosłych obowiązuje coś innego? Czy krzyk jest konstruktywniejszy i lepiej nastraja drugiego rozmówcę do współpracy niż bardziej opanowany ton??
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJul 2nd 2015
     permalink
    ja nie pamietam takich rzeczy kompletnie. ani ze bylam chwalona, ani ze nie bylam. za to pamietam momenty w ktorych dostalam dwoje, opowiedzialam mojej mamie dlaczego i mama przyznala mi racje, pamietam sytuacje, w ktorymch mama stawala w mojej obronie. ale samo chwalenie? nie wiem. no ale ja tam zajebista bylam od zawsze, i swietnie sobie zdawalam z tego sprawe, wiec nie potrzebowalam chwalenia;-P
    -- ;
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJul 2nd 2015
     permalink
    Monia502: No tak, tylko ja z dzieciństwa pamiętam, że zależało mi, aby mama nie tyle cieszyła się z mojego szczęścia co żeby doceniła to co: narysowałam, zrobiłam, etc... Zależało mi na tym "ale ładnie"... Tym bardziej, że wytwory siostry chwalone były (ona była ta zdolniejsza)...

    A wiesz dlaczego Ci na tym zależało i cierpiałaś jak tego nie miałaś? Bo zostałaś nauczona, że to ważne. Dzieci nie rodzą się z zapotrzebowaniem na pochwały, my im to zaszczepiamy. Mój syn nie zostanie tego nauczony, dlatego wierzę, że jeśli kiedyś znajdzie się w otoczeniu, które nie będzie go doceniało, chwaliło, nagradzało, spłynie to po nim jak po kaczce.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJul 2nd 2015
     permalink
    ja nie pamietam takich rzeczy kompletnie. ani ze bylam chwalona, ani ze nie bylam.


    No ja własnie pamiętam, bo mi tego brakowało... Może gdyby siostra tez chwalona nie była, to by mnie obeszło i też bym nie pamietała, a tak to taki żal do mamy został...
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJul 2nd 2015
     permalink
    Winni: jeśli kiedyś znajdzie się w otoczeniu, które nie będzie go doceniało, chwaliło, nagradzało, spłynie to po nim jak po kaczce.

    probuje nauczyc tego samego, zobaczymy czy mi sie uda;-)
    -- ;
    • CommentAuthormamakasi
    • CommentTimeJul 2nd 2015 zmieniony
     permalink
    Ja jak zwykle ze spóźnionym zapłonem:tongue: Ale tyle tego naprodukowałyscie (począwszy od wątku butelka/smoczek) że nie nadążałam z czytaniem.
    Ale przeczytałam, przeanalizowałam i takie mam przemyślenia.
    Nie sądziłam że pochwały typu "super, fajnie, zdolny jesteś" mogą wywoływać inny skutek do zamierzonego i je stosowałam.
    I mimo, że ich nie stosowanie wydaje mi się nienaturalne i początkowo będę czuła się dziwnie będę moje dziecko "chwalić inaczej".
    Bo ta koncepcja do mnie przemawia. I choć początkowo będę coś robić wbrew sobie, mam nadzieję że stanie się to dla mnie naturalne.
    Także dziękuje za ciekawą dyskusję, z oddzielnymi , specjalnymi podziękowaniami dla winni :bigsmile:
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJul 2nd 2015 zmieniony
     permalink
    mamakasi, wiesz co? To jest chyba właśnie powód dla którego chce mi się prowadzić te często jałowe dyskusje. Naiwnie wierzę, że znajdzie się osoba, do której w końcu coś przemówi, która z tego skorzysta. Kilka razy mi się to zdarzyło, na innym forum, ale tutaj też. To sprawia, że wierzę, że to ma sens.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJul 2nd 2015 zmieniony
     permalink
    Ewasmerf: tylko raczej: widze, ze sie bardzo postarales. czy TY jestes usatysfakcjonowany? jesli tak to ciesze sie twoim szczesciem. ale cale meritum lezy w tym, CZY DZIECKO jest zadowolone z tego co zrobilo, czy ono sie cieszy, czy JEMU sie podoba to co zrobil. bo i tak powinno byc. i to w zyciu doroslym zaprocentuje.


    Ja to rozumiem Ewa, ale kompletnie to do mnie nie przemawia. Wolę pochwalić dzieciaka, że zrobił zajebisty rysunek, bo widzę, jak dużo pracy w niego włożył. Owszem, dodaję od siebie, że to drzewo jest mega kolorowe, że ptaszki i domek i ach i och. Ale chwalę też samo wykonanie i doceniam ogrom pracy.

    Winni: Nie chodzi o to, że żona ma słuchać męża, tylko o to, że działanie w emocjach jest mało konstruktywne, zazwyczaj ciężko na emocjach zbudować coś trwałego


    Ja rozumiem o co Ci chodzi, natomiast MNIE chodzi o to, że ludzie się poddają emocjom (przynajmniej większość, którą znam), to nie są maszynki. Emocje są cholernie ważne - umiejętność krzyczenia, umiejętność płaczu, wycia nawet. Tak samo jak czasem z przyjaciółką sobie w nerwach coś powiemy, ale potem potrafimy to wyjaśnić. Tak samo jak Duży walnie Młodego, ale potem po rozmowie ze mną pójdzie, przytuli, pogłaszcze, przeprosi. Dla mnie jest ważne, żeby umieć z czegoś takiego również wybrnąć.

    Ewasmerf: dziecko ktore jest chwalone: wow, ale piekny obrazek, ale super jestes, ale super to zrobiles bedzie czul sie dobrze jesli inni beda zadowoleni


    No widzisz, ja tutaj kompletnie nie widze korelacji. Ale tak jak mówię - być może to, że ja byłam traktowana jako dziecko tak, a nie inaczej i teraz nie widzę jakichkolwiek negatywnych efektów tego podejścia (no, oprócz cieszenia się z podwyżki i premii jak pies z kości ;))).

    Ale tak można w nieskończoność.

    Winni, a z ciekawości - czy dopuszczasz możliwość popełnienia błędu? Tzn. czy dopuszczasz możliwość, że kiedyś faktycznie dziecko przyjdzie i Ci powie, że nie podobało mu się to, że nie chwaliłaś wprost, że jest mu przykro z tego powodu i czuje się gorszy?
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJul 2nd 2015
     permalink
    Winni, wazne ze Ty wierzysz w RB i wiesz ze to ma sens;-P
    tak troche parafrazujac cala dyskusje, hiehie
    -- ;
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJul 2nd 2015
     permalink
    _Fragile_: Winni, a z ciekawości - czy dopuszczasz możliwość popełnienia błędu? Tzn. czy dopuszczasz możliwość, że kiedyś faktycznie dziecko przyjdzie i Ci powie, że nie podobało mu się to, że nie chwaliłaś wprost?

    Szczerze, nie. Ponieważ jak to napisała Ewa, "chwalę" moje dziecko "inaczej" i widzę w jego oczach, ile to dla niego znaczy i jak on to odbiera. Nie będzie miał powodów do takich wyrzutów.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJul 2nd 2015
     permalink
    Winni: Nie będzie miał powodów do takich wyrzutów.


    No to tylko pogratulować wiary w metodę. Mówię bez złośliwości.
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJul 2nd 2015
     permalink
    _Fragile_: natomiast MNIE chodzi o to, że ludzie się poddają emocjom

    No jasne, ale czy to jest najlepsze co mogą wybrać z całego wachlarza różnych rozwiązań? Poddać się emocjom? Czasami się nie da nie poddać, bo właśnie racja, nie jesteśmy maszynkami, ale a tam wolę poddawać się jak najrzadziej.

    Treść doklejona: 02.07.15 21:33
    _Fragile_: No to tylko pogratulować wiary w metodę. Mówię bez złośliwości.

    Nie stosowałabym czegoś w co nie wierzę, Ty chyba też, prawda?
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJul 2nd 2015
     permalink
    Frag
    Mysle, ze musisz to po prostu przegryzc, moze kiedys zrozumiesz o co Winni chodzi.
    Ja sama chwale, jak mowilam, ale samo zalozenie niechwalenia rozumiem i widze w tym duzy sens. a ze ja z racji swojego charakteru nie umiem sie powstrzymac od okrzykow entuzjazmu to chwale, no mowi sie trudno. nadrabiam innymi tekstami.
    ale nauczylam sie juz mowic - mozesz byc z siebie dumny! a nie: jestem z ciebie dumna. to juz i tak postep;-)
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJul 2nd 2015
     permalink
    Winni: Czasami się nie da nie poddać


    I o to mi chodzi. Ja należę po prostu do tych, którzy wolą się poddać, z wyboru.
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJul 2nd 2015
     permalink
    _Fragile_: No widzisz, ja tutaj kompletnie nie widze korelacji. Ale tak jak mówię - być może to, że ja byłam traktowana jako dziecko tak, a nie inaczej i teraz nie widzę jakichkolwiek negatywnych efektów tego podejścia

    Zapewne byłaś w gronie tych powiedzmy 20% szczęśliwców, którym jakoś się udało. Jednak ponieważ nie ma pewności, że każdy zareaguje tak samo ( jak np., zareagowałam dokładnie tak jak skutki chwalenie przedstawia RB ), ja wolę nie ryzykować.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJul 2nd 2015
     permalink
    Winni: Nie stosowałabym czegoś w co nie wierzę, Ty chyba też, prawda?


    Dokładnie tak.
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJul 2nd 2015
     permalink
    _Fragile_: którzy wolą się poddać, z wyboru

    Ja ze świadomego wyboru nigdy się nie poddaję, zawsze szukam konstruktywniejszych rozwiązań. To że czasami mi nie wyjdzie to inna para kaloszy.
    Tak czy siak wracając do emocjonalności przy chwaleniu, tu chyba nie ma aż takich nieokiełznanych emocji by nie można było też włączyć do tego odrobiny wiedzy i rozsądku.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJul 2nd 2015 zmieniony
     permalink
    Winni: by nie można było też włączyć do tego odrobiny wiedzy i rozsądku


    Ależ oczywiście Winni, że MOŻNA, ale niektórzy po prostu wybierają inną drogę, tę mniej rozsądną jeśli wolisz.
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJul 2nd 2015
     permalink
    _Fragile_: Ależ oczywiście Winni, że MOŻNA, ale niektórzy po prostu wybierają inną drogę.

    Wiem i czasami to jest to czego ja nie rozumiem. Bo mam wrażenie że czasami to wygląda tak:
    Naukowcy ( specjaliści w swojej dziedzinie, którym ja nie jestem! ) przeprowadzili szereg doświadczeń i stwierdzili, że zawsze jeśli nie podlewa się kwiatka to on więdnie. Jednak mimo to znajdą się ludzie, którzy twierdzą: Mój nie zwiędnie! albo Decyduję się mieć taki zwiędnięty! albo A mojemu brak wody służy!.

    Nie potrafię tego pojąć...
    --
    •  
      CommentAuthorsheam
    • CommentTimeJul 2nd 2015 zmieniony
     permalink
    No to cóż... ja też gratuluję!
    I szczerze mówiąc, to pierwszy raz słyszę od rodzica że jest w 100% pewny że to jak wychowuje dziecko da pożądany efekt, bez możliwości popełnienia błędu....a nie zapominajmy że tak jak różne są dzieci/ludzie tak różne są ich potrzeby...
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJul 2nd 2015
     permalink
    sheam: I szczerze mówiąc, to pierwszy raz słyszę od rodzica że jest w 100% pewny że to jak wychowuje dziecko da pożądany efekt, bez możliwości popełnienia błędu

    Bądź uczciwa, ok? Napisałam, że jestem pewna, że nie chwalenie ( i tylko to miałam na myśli akurat w tym momencie ) da pożądany efekt.
    Nie cierpię jak ktoś tak uogólnia. Zwłaszcza jeśli widzę, że jest to osoba, która nic nie wie o tym, co ocenia.
    --
    •  
      CommentAuthorjudka25
    • CommentTimeJul 2nd 2015 zmieniony
     permalink
    Ja próbuje rozumieć Winni za każdym razem, czytam, analizuje. W wychowaniu syna stosuje duzo założeń Rb, ale zgodnie z moja intuicja, czerpie jakieś elementy a nie wszystko.
    Ale tez gratuluje pewności siebie w tym temacie i podziwiam, ze te pewność masz ( bez złośliwości ).
    Pamietajmy jednak, ze dziecko jest jakby wychowywanie do pewnego wieku przez nas, potem wkracza w swiat szkoły, rówieśników itd. I to oni maja znaczący wpływ na dalsze kształtowanie sie człowieka. To w takim środowisku następuje dalszy proces socjalizacji, rodzic spada na dalszy plan. Tak było i bedzie. Nie da sie sie dziecka uchronić przed tym. Tak wiec z tego powodu JA nie byłabym pewna takiego czy innego spososbu wychowania.
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJul 2nd 2015
     permalink
    O naukowcach krążą różne opinie. Podam Ci przykład - jest mnóstwo badań naukowców potwierdzających tezy antyszczepionkowców. I jest również mnóstwo badań naukowców popierających badania firm farmaceutycznych produkujących szczepionki. Którzy mają rację? Dowiemy się za x lat.
    .
    Widzisz, ja bym mogła analogicznie powiedzieć o Twoich metodach, że nie rozumiem jak można tak podchodzić do dziecka, bo a nuż widelec w przyszłości mu się to czkawką odbije. Ile mam tyle metod ;) I tak można bez końca. Ja idę spać, bo życia szkoda.
    --
    •  
      CommentAuthorsheam
    • CommentTimeJul 2nd 2015
     permalink
    _Fragile_: O naukowcach krążą różne opinie. Podam Ci przykład - jest mnóstwo badań naukowców potwierdzających tezy antyszczepionkowców. I jest również mnóstwo badań naukowców popierających badania firm farmaceutycznych produkujących szczepionki. Którzy mają rację? Dowiemy się za x lat..


    _Fragile_: Widzisz, ja bym mogła analogicznie powiedzieć o Twoich metodach, że nie rozumiem jak można tak podchodzić do dziecka, bo a nuż widelec w przyszłości mu się to czkawką odbije. Ile mam tyle metod ;)


    Dokładnie to samo chciałam wyżej przekazać...
    --
    • CommentAuthorSmuga
    • CommentTimeJul 2nd 2015
     permalink
    Ja mam parę pytań. Rozumiem, że unika się chwalenia na rzecz okazania zainteresowania lub pozytywnego przekazu odnośnie wkładu pracy itp. Ale
    1. jak się zachowujemy, jeśli np. zlecimy dziecku wykonanie zadania, z którego się super wywiązało? Jak tu nie pochwalić, tym samym dając dziecku pewność, że osiągnęło założony cel? Z obrazkiem jest tak, że on może być wykonany na milion sposobów i ocena jest subiektywna, a jeśli np. polecimy dziecku poukładać pudełeczka na półce i ono wszystko odłoży na swoje miejsce? To wtedy też tylko zaobserwujemy bez żadnego "ładnie to zrobiłeś"?
    2. Co z pochwałami, które wypowiadamy gdy cieszymy się z tego, jakie dobre cechy ma dziecko? "Jesteś bardzo uczynny" "Masz śliczne te piegi na nosku"? Jak takie coś zastąpić?

    Mnie nie tak wiele chwalono, choć był bardzo kochający dom. Moja mama trochę nie chciała chwalić, by nie "zepsuć". Stąd do dziś pamiętam dumę, gdy raz mama powiedziała do mojego brata "popatrz, jaką masz ładną siostrę". Znaczyło to dla mnie naprawdę dużo.

    <span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 02.07.15 22:02</span>
    Odnośnie jeszcze tego pierwszego zapytania - jak się poczujemy, jeśli np. szef po zorganizowanej przez nas konferencji zauważy nasz wkład pracy, zainteresuje się jakimś aspektem, ale nie powie wyraźnie "dobra robota"? Trochę wtedy nie wiadomo na czym się stoi... i to nie chodzi o bycie łasym na pochwały, ale o jasność w komunikacji.
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJul 2nd 2015
     permalink
    Powiem szczerze, że do mnie też nie przemawia...
    Jednak kurczę, uważam, że jeśli robimy coś z umiarem, bez przesady to nie robimy dziecku krzywdy. Znam sporo osób chwalonych za dzieciaka i to są zdrowi, szczęśliwi, bynajmniej nie zarozumiali ludzie...

    Uważam, że nie można przegiąć w żadną stronę...

    Bo z drugiej strony skoro ide z moim dzieckiem do muzeum i zachwycam sie obrazem czy eksponatem, to dlaczego mam nie pozachwycac sie jego wytworami... Szczególnie jeśli faktycznie jest to ładne... Szczerze mówiąc nie wierzę w złe konsekwencje tego, że pochwalę dziecko...

    I nie dlatego, że jestem uprzedzona... Ja po prostu mam inne podejście... Inna wizję... Inne doświadczenia...
    --
    •  
      CommentAuthorigisowa
    • CommentTimeJul 2nd 2015
     permalink
    Smuga: Odnośnie jeszcze tego pierwszego zapytania - jak się poczujemy, jeśli np. szef po zorganizowanej przez nas konferencji zauważy nasz wkład pracy, zainteresuje się jakimś aspektem, ale nie powie wyraźnie "dobra robota"? Trochę wtedy nie wiadomo na czym się stoi... i to nie chodzi o bycie łasym na pochwały, ale o jasność w komunikacji.


    Chodzi bardziej o to, żebyś sama była zadowolona, że wykonałaś kawał dobrej roboty i wcale nie czekała na pochwałę szefa. To jest właśnie motywacja wewnętrzna:)
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJul 2nd 2015
     permalink
    judka25: I to oni maja znaczący wpływ na dalsze kształtowanie sie człowieka. To w takim środowisku następuje dalszy proces socjalizacji, rodzic spada na dalszy plan. Tak było i bedzie. Nie da sie sie dziecka uchronić przed tym. Tak wiec z tego powodu JA nie byłabym pewna takiego czy innego spososbu wychowania.


    Tak się dzieje tylko w pewnych ( niestety powszechnych ) sytuacjach, gdy rodzice swoim podejściem nie wypracowali sobie prawdziwego autorytetu, a tylko pozorny autorytet oparty na nieustannej kontroli, oraz wpływaniu na zachowanie dziecka za pomocą zewnętrznych narzędzi takich jak kary i nagrody.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJul 2nd 2015
     permalink
    Dokładnie.igisowa super to ujelas
    -- ;
    • CommentAuthorSmuga
    • CommentTimeJul 2nd 2015
     permalink
    Nie no, tak, oczywiście.... ja rozumiem. Ale w pracy też chodzi o to, by szef był zadowolony. Tak sobie wyobrażam (bo szefa jako takiego nie mam. Jestem samozatrudniona, heh).
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJul 2nd 2015 zmieniony
     permalink
    Dziewczyny, mi się już nie chce pisać ciągle tego samego. Smuga to głównie do Ciebie. Bo na wszystkie Twoje pytania znajdziesz odpowiedź w moich poprzednich postach.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJul 2nd 2015
     permalink
    W pracy chodzi o to zeby zarabiac;-p
    -- ;
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJul 2nd 2015
     permalink
    Smuga: Ale w pracy też chodzi o to, by szef był zadowolony.

    Oooo i to jest właśnie doskonały przykład tego czego nie chciałbym nauczyć mojego dziecka :devil:
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.