Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.
Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.
jesteś kochany, "cudowny", mój śliczny, tęskniłam za tobą kiedy byłeś w przedszkolu???. Czy wtedy pkreślenia "śliczny", "cudowny" są ok? To jest mój wyraz miłości przecież.
Jeśli Ninka przybiegnie sama z siebie i poda Hugowi grzechotkę a ja automatycznie powiem, że "jesteś super siostrą Ninka!" to też chwalenie, które może negatywne skutki odnosić ?
Nie chodzi o czułe wykrzykniki pod adresem dziecka dotyczące jego małych stópek, słodkiego dzióbka i ślicznych loczków. No chyba, że będziesz to mówiła w kontekście, że jest najładniejszy/
A ja mówię moim dzieciom,ze są dla mnie najładniejsze, najkochańsze, najlepsze. Niezależnie od wszystkiego, bo przecież kocham ich bezwarunkowo :)
I też słysze od Hani,ze jestem najpiekniejszą i najlepszą mamą :) Od Michała to ewentualnie,ze jestem spoko ;)
ALE jak czytam mocno rozbudowane teorie, porządkujące każdy element relacji między rodzicem a dzieckiem i kategoryczne stwierdzenia, że wszystko inne spowoduje dramatyczne konsekwencje w przyszłości- to sama nie wiem czy mnie to bardziej dziwi czy śmieszy
Monia sorka, dla mnie takie dziecko jest po prostu niegrzeczne i nie nazwę tego inaczej, bo tak właśnie uważam. Co zrobić.
Najprawdopodobniej to wina rodziców, że nie nauczyli ale przecież Nince tego tłumaczyć nie będę.
Ja chwale, nagradzam. Nie karzę- a przynajmniej się staram. Dlatego,ze czuję,ze w mojej rodzinie to się sprawdza.
Ja się tak jeszcze tylko zastanawiam - większosc z nas tutaj zastosuje metodę niechwalenia. Nasze dzieci pójdą następnie do szkoły, do montessori trafi jedno-dwoje dzieci (pewnie Adaś), a reszta do normalnych szkoł, gdzie dzieci uczą się na ocenę. I wszystko psu w budę...
a inaczej niż w RB to jest źle.
Winni, pewnie pani psycholog superniania też była pewna, że mając swoje podstawy, wiedzę itd. dojedzie bezpiecznie do punktu B, a tym czasem jej syn dojechał do kryminału. Oczywiście jej metody są zdaje się zupełnie przeciwne, ale ona też jest dla jakiegoś grona autorytetem, też u kogoś "sprawdzają się" jej metody i może nawet ktoś jest tak głęboko przekonany, że dzięki nim osiągnie zamierzony efekt. Żadna teoria nie daje takiej pewności, nawet stosowana w 200%. I każdy tu pisze o swoich metodach, a Ty za każdym razem wracasz do tego, że wg RB jest inaczej, a inaczej niż w RB to jest źle. Nie tędy droga. To nie jest kwestia tego, ze ktoś nie rozumie, to jest kwestia tego, że ktoś ma inne priorytety.
dojedzie bezpiecznie do punktu B, a tym czasem jej syn dojechał do kryminału.
Winni ale wiesz, jak moje dzieciaki albo maz powiedzą,ze ugotowałam coś pysznego i mnie chwala to tez mi to sprawia ogromną przyjemnośc. Chociaz gdyby jedli bez entuzjazmu to pewnie tez bym obiady gotowała :) Tyle, czy z przyjemnoscią? I czy chciałoby mi sie starac? Bo ja lubie robić coś dla innych gdy im to sprawia przyjemność . Chociaz cenie tez swoje przyjemnosci :)
Ale nie walczę do ostatniego słowa, a tymi, którzy robią inaczej, nie czuję takiej potrzeby.
I widzę,że mimo tego ,że np Hanie chwalę to jej tez lata to co robia czy myslą na jej temat kolezanki
Tak na marginesie umysł dziecka bardzo łatwo może to sobie logicznie przetłumaczyć: „daję grzechotkę = jestem, super. Nie robię tego = nie jestem super. Podobnie w innych przypadkach: „Jesteś kochana, że mi tak pomogłaś!” Co może zrozumieć dziecko?: Jestem przez mamę kochana gdy pomagam, gdy tego nie robię, mama mnie nie kocha.
Wiesz to na pewno? Myślę, że to wie tylko ona sama. Poza tym nie wiesz jako kolejne lata chwalenia na nią wpłyną. I właśnie ze względu na ten margines niepewności ja wolę inna drogę, która wydaje mi się ten margines niepewności mieć dużo mniejszy.
Nie ma praktyki bez mocnej podstawy, czyli bez teorii. Spróbuj prowadzić samochód bez znajomości przepisów drogowych. Spróbuj wychować dziecko bez jakiejkolwiek teoretycznej wiedzy o psychologii dziecka. Da się? Da. Jedno i drugie się da. Jaka będzie tego jakość? Cóż. Nie, wcale nie będzie zła. Gość może dojechać z punktu A do punktu B, nie powodując wypadku, może nawet nie spotka policji i nie potrąci staruszka na przejściu. Twoje dziecko bez tych teorii może przejść przez życie szczęśliwie, nie wpadając w żadne jego pułapki. Tylko że to jest ruletka. Mi teoretyczne podstawy dają to samo co kierowcy znajomość przepisów drogowych. Poczucie, że po pierwsze mam wiedzę, po drugie mam poczucie względnego bezpieczeństwa oraz po trzecie mam poczucie, że dla dobra mojego dziecka zrobiłam wszystko co mogłam.
Po prostu chcę zauważyć, że nie trzeba nie chwalić dziecka, by wyrosło ono na osobę umiejącą czerpać radość z pochwał, a równocześnie nie traktującą ich jako jedyny motor napędowy.
No niestety, to że ktoś coś robił i nie było konsekwencji nie jest żadnym argumentem. Jednemu nie zaszkodzi [picie z butli 5 lat], drugi bedzie miał [wade zgryzu, wymowy i próchnicę].
Tylko my tu mówimy o własnych dzieciach dla których chcemy przecież najlepiej jak to możliwe. Zakładam zatem, że dokonujemy wyborów dzięki którym chcemy naszym dzieciom oszczędzić tych wszystkich późniejszych mało przyjemnych przejść...
Dlatego myślę, że nie ma co szukać potwierdzenia, że komuś nie zadzkodziło i liczyć, że Wszemu dziecku też nie zaszkodzi tylko świadomie dokonywać wyborów nawet jeśli czasami są mało wygodne.
Ale jak widzę dziecko tarzające się w sklepie i plujace na mamę oraz sypiace innemu dziecku, bez powodu (zapewniam że moja Nina nic nigdy innemu dziecku nie zrobiła, nie zaczepila, nie zabrała) to pierwsze słowo jakie mi na myśl przychodzi to niegrzeczne.
Twoje dziecko bez tych teorii może przejść przez życie szczęśliwie, nie wpadając w żadne jego pułapki. Tylko że to jest ruletka.
Winni, przeczytałam, tylko zacznijmy od tego, że ja bardzo ostrożnie podchodzę do tzw. studiów psychologii czyjejkolwiek. No dla mnie co innego kodeks drogowy, który dotyczy rzeczy materialnych, jakim jest pojazd, ulica, a co innego wgłębianie się w psychologię
Czy naprawdę argument pt „u MNIE było tak i tak i MI to nie zaszkodziło”, powinien być argumentem, w jakiejkolwiek dyskusji, nie tylko tutaj?
Bo metoda RB jest spojna, sensowna i bardzo logiczna. I podoba mi sie. A to ze ja bym chciala a mi jakos nie wychodzi to juz insza inszosc;-P