Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorazniee
    • CommentTimeMay 20th 2015
     permalink
    Ja tam rozumiem podejście "cieszę się że nie krzyczałam", bo ja się też cieszę :cool: Nie chciałabym witać córki wrzeszcząc, histeryzując i płacząc. Może to kwestia jakichś zahamowań, wyobrażeń, nie wiem...A krzyczeć nie miałabym siły, nawet był moment, że mówić nie dawałam rady.
    Ale to piszę w odniesieniu do siebie, bo nic mi do tego jak ktoś inny przeżywa swój poród i nie mam cienia krytyki dla cudzych wrzasków :P Czas porodu chyba nie ma tu znaczenia, bo mój trwał 9h. A na co dzień też jestem z tych głośnych :tongue:

    A jeszcze przed moim porodem przyjechała do pracy dziewczyna krótko po i opowiadała jak zwyzywała męża na porodówce. I to dopiero było dla mnie przerażające, że mi się też coś takiego przytrafi :devil:
    --
    •  
      CommentAuthorakirka
    • CommentTimeMay 20th 2015
     permalink
    Nie ma sensu się unosić, tylko zwrócić uwagę co i jak się pisze, bo słowo pisane ma to do siebie, że może być różnie zinterpretowane.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeMay 20th 2015 zmieniony
     permalink
    Dwie godziny przed tym jak ja urodziłam, obok w sali była jedna taka co się darła przeokropnie i potem trochę z niej łacha ciągnęli :shocked::neutral::devil:
    Tylko, że to bardziej nie dlatego że krzyczała ale co krzyczała.
    Bo to było coś w stylu "Jezuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuus Mariaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa wyciągnijcie ją ze mnie !!!!!!!!!!!!!!" "No kur.....................................aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa weźcie to dziecko ja pierd.................................................ę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!" etc.
    W sensie te jej wrzaski takie trochę były śmiechowe :cool:
    Dodatkowo piszczała nieprawdopodobnie i uciekała położnym z fotela i generalnie uciekała cały czas :devil:

    Ulcia siostro ! :hugging::winkkiss::peace:
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeMay 20th 2015
     permalink
    Moja przyjaciółka wrzeszczała "Ratuuuuunkuuuu! Pomoooocyyyy!" :P

    A ja to byłam taki as, że u mnie apogeum, a obok w sali dziewczyna na wywołaniu... I ona ciągle do mnie właziła i pytała czy boli mocna... A ja zęby zaciskałam i mówiłam "nieeee, da się przeżyć" :P A miałam ochotę umrzeć z bólu :P. No, ale myślę sobie - co ja ja będę stresować :P.

    Ogólnie miałam jak TEO. Wydawało mi się, że się darłam, ale jakoś nikt tego nie słyszał :P...

    Wszyscy zazdrościli mi bezbolesnego porodu, a ja kminiłam o co im chodzi :P...
    --
    •  
      CommentAuthorAnula85
    • CommentTimeMay 20th 2015
     permalink
    A ja się darłam ,ze chcę umrzeć podobno powiedziałam też mamie przez telefon ,że chce umrzeć.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeMay 20th 2015
     permalink
    Ja się ciągle pytałam położnej "ale gorzej już nie będzie"?, Na co położna odpowiadała "będzie, będzie :P".... I było ;) Ale naprawdę na swój poród nie narzekam i drugi raz tez chciałabym rodzić sn... Nie mam zakodowanego strachu przed porodem drogami natury... Wiadomo, jakby trzeba było cc, to cięłabym...
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeMay 20th 2015
     permalink
    Monia502: jakby trzeba było cc, to cięłabym...


    Sama ? :tongue::tongue:
    No paczcie ją :tooth:

    Ja po wszystkim byłam mega zaskoczona, że to już i że było tak spoko.
    Spodziewałam się dużooo większego bólu, dużo większej ilości krwi oraz w ogóle, dużo gorszego wszystkiego.
    A tu pyk pyk i dziecko na brzuchu.
    Okresy miewałam swego czasu bardziej bolesne :shocked:
    --
  1.  permalink
    TEORKA: "Jezuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuus Mariaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa wyciągnijcie ją ze mnie !!!!!!!!!!!!!!" "No kur.....................................aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa weźcie to dziecko ja pierd.................................................ę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!" etc.
    - sasiadka z lozka obok tez sie takimi slowami darla he he
    Ja takze w ciszy znosilam bol, staralam sie skupic na nim i oddychac. Nie czulam potrzeby krzyku, za to blagalam co skurcz polozna, ze chce znieczulenie :devil:
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeMay 20th 2015
     permalink
    TEORKA: Sama ?
    No paczcie ją


    W akcie desperacji??? Kto wie sesesesesese...

    TEORKA: Spodziewałam się dużooo większego bólu, dużo większej ilości krwi oraz w ogóle, dużo gorszego wszystkiego.


    Myślę, że gdyby nie oksytocyna, to też bolałby mnie dużo mniej... Do momentu jej podania nawet znośnie było, bo miałam przerwy między skurczami. Niestety szyjka uznała, że 3 cm do porodu wystarczy i ni cholery więcej się nie rozwierała... Oksy tak rozkręciła skurcze, że między jednym, a drugim nawet sekundy nie było... Ale też szyjka się poddała i akcja ruszyła błyskawicznie...
    --
    • CommentAuthorigni
    • CommentTimeMay 20th 2015
     permalink
    Ja tez z wrzeszczacych. Przy krzyku rozluźniaja się miesnie dna miednicy, więc dobrze jest pokrzyczec:bigsmile:

    przy pierwszym porodzie to w ogóle było śmiesznie, bo skurcze znosilam tylko w kleku podpartym, inaczej nie dawałam rady. Wyszliśmy wiec z mężem z domu, zjechaliśmy winda, Wyszliśmy z budynku i w bramie bach skurcz. Na to ja poduszka na glebe, padłam na kolana, postekalam, jak skurcz przeszedł wstalam, otrzepałam kolana, wzięłam poduszke pod pache i poszłam dalej. Jakaś babka się mnie pytała, czy wszystko ok, no to jej odpowiedzialam, że jak najbardziej, po prostu rodze :bigsmile:
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeMay 21st 2015
     permalink
    azniee: Nie chciałabym witać córki wrzeszcząc, histeryzując i płacząc. Może to kwestia jakichś zahamowań, wyobrażeń, nie wiem...


    Azniee, ale krzyk do pomocy przy skurczu a histeria to kompletnie różne rzeczy ;) No ale fakt, może to o zahamowania chodzi. Ja się rozluźniłam jak położna mówiła, że mamy słuchać siebie, natury i jeśli krzyk pomaga - krzyczeć, bo to działa dobrze w trakcie porodu na organizm. Ale wiadomo, nie każdy potrafi :wink:

    Haha, teraz pierworódki jak to poczytają to wpadną w panikę i nie będą chciały rodzić ;)))

    igni: ja poduszka na glebe, padłam na kolana, postekalam, jak skurcz przeszedł wstalam, otrzepałam kolana, wzięłam poduszke pod pache i poszłam dalej


    :rolling:
    --
    •  
      CommentAuthorAgnike
    • CommentTimeMay 21st 2015
     permalink
    Ja tam też nie krzyczałam ;) (nie zdążyłam :cool:) pierworodna wyskoczyła na trzecim partym a cała druga faza porodu trwała niecałe 10 min ;)
    -- Zu 10.2010 & Li 11.2015
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeMay 21st 2015
     permalink
    azniee: jakichś zahamowań, wyobrażeń, nie wiem..


    żadne z wymienionych :P...

    Po prostu każdy ma inny próg bólu, każdy inaczej reaguje na ból, każdy poród jest inny, każdy poród inaczej boli... itp, itd....

    Ja jestem osoba dość nieśmiała, cichą raczej i zakładałam sobie, że drzeć się nie będę, bo nie lubię w okół siebie szumu, sensacji... Akurat to czy chcę przywitać dziecko krzykiem czy nie nawet mnie nie obeszło, bo taki maluch specjalnie się tym i tak nie zainteresuje i nie zapamieta :P To tak jakbym sobie założyła, "aaa nie zrobię kupy podczas partych, bo niemiło tak przywitać synka"... No nie zapanujesz czasami i koniec... Gdybym umiała się drzeć, to gwarantuję, że bym się darła, pomimo, że tego nie planowałam. Ból był silniejszy i w momencie gdy skupiałam się na dźwiękach własnej osoby, a nie na odczuciach było mi lżej znieść ból... Każdy krzyczy i stęka w innym celu jak widzę hihihihihih

    Nie krzyczałam, ale to też nie dlatego, że byłam dzielna, bo nie chciałam "spłoszyć" dziecka... Po prostu nie potrafię wydobyć z siebie wrzasku...
    --
    •  
      CommentAuthorrybcia82
    • CommentTimeMay 21st 2015
     permalink
    Ja też nic nie krzyczalam-aż mąż po wszystkim stwierdził że mnie to tak nie bolało :-o
    a ja tak mam ze jak mnie coś boli to nie jecze i nie sycze tylko tłumie w sobie bo myślę że ten ból dotyczy mnie i nie muszę wszystkim dokoła go okazywać, z resztą mam dość wysoki jego próg, u dentysty nie używałam nigdy znieczulenia nawet jedno kanałowe miałam bez...kazda jest inna
    --
    •  
      CommentAuthorUl_cia
    • CommentTimeMay 21st 2015
     permalink
    A ja nie krzyczałam chyba dlatego, ze ten poród trwał tak długo, był problemami, mała nie chciała wyjść i jak po prostu wszystkie siły wkładałam w wyciśniecie gadziny, i czułam, że gdybym tę energię puściła góra a nie dołem :wink: to bym jej nie wyparła. Ale i tak byłam przekonana, ze ryczałam jak rozjuszona lwica ;-)
    --
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeMay 21st 2015
     permalink
    Ja się darłam mega na końcówce...
    I uciszano mnie - "niech Pani tak nie krzyczy - jest 4-ta rano!". A ja na to: "ale przecież mogę krzyczeć - więc krzyczeć będę!".
  2.  permalink
    mnie położne w SR uczyły, że owszem można wydawać dźwięki, ale żeby nie krzyczeć. A to dlatego, że w trakcie krzyku wydziela się niepotrzebnie energia, która mogłaby być wykorzystana do parcia. Zawsze powtarzały, że krzyk nikomu nie pomaga i żeby to zainwestować w parcie. Leżąc na sali po cc słyszałam krzyki dziewczyn i aż mnie ciary przechodziły po plecach, bo te dźwięki były wręcz nieludzkie...nigdy czegoś takiego nie słyszałam na żywo, to brzmiało jak krzyk opętanych podczas egzorcyzmów- serio! Gdybym rodziła SN- możliwe, że sama bym krzyczała, dlatego uważam, że nie mam prawa nikogo oceniać. A położne zapewne mówiły to też dlatego, że w nocy im to przeszkadza. Sama pamiętam jedną, której nie odpowiadał płacz mojego dziecka w nocy. Była strasznie wredna i przyszła stwierdzając po chamsku "co nie potrafi się Pani zająć swoim dzieckiem"? Więc zapewne w stosunku do krzyczących miała podobne podejście.
    --
    •  
      CommentAuthorUl_cia
    • CommentTimeMay 21st 2015
     permalink
    subiektywna7: te dźwięki były wręcz nieludzkie...nigdy czegoś takiego nie słyszałam na żywo, to brzmiało jak krzyk opętanych podczas egzorcyzmów-

    Bo i ten ból (przynajmniej dla mnie ;) był nieludzki :devil:
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeMay 21st 2015
     permalink
    rybcia82: myślę że ten ból dotyczy mnie i nie muszę wszystkim dokoła go okazywać,


    Ja mam dokładnie takie samo podejście... Niestety podczas porodu moje podejście przestało się liczyć, Nie szło się powstrzymać... To, że nie krzyczałam, to tak jak wspomniałam - brak odpowiednich możliwości w gardle :P...

    Chociaż po porodzie wszystkich przepraszałam za "koncert", gdyż myślałam, że na 100% cała Bydgoszcz usłyszała, że rodzę ;).

    subiektywna7: A to dlatego, że w trakcie krzyku wydziela się niepotrzebnie energia


    To chyba też nie u każdego... Mnie bardziej męczył i pozbawiał energii ból niż to, że jak na moje zdolności sobie pokrzyczałam :P... Wręcz wyzwalało to we mnie oszczędność sił.

    subiektywna7: "co nie potrafi się Pani zająć swoim dzieckiem"?


    A to ja lepiej jednak trafiłam, bo mój wrzaskun pobudził cały szpital w nocy, a jednak położne dośc przyjemne były. Bez żadnych uwag czy pretensji. Zaglądały, aby sprawdzić co się dzieje, ale raczej z humorem traktowały sprawę mówiąc "No już wszyscy wiedzą, że się urodziłeś. Już nie musisz tego ogłaszać" :P...
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeMay 21st 2015
     permalink
    subiektywna7: Zawsze powtarzały, że krzyk nikomu nie pomaga i żeby to zainwestować w parcie


    Nam mowily, ze wlasnie jest latwiej, podczas skurczu tez, bo to nie chodzi o darcie sie bez opamietania, tylko to jest...no specyficzny rodzaj, taki zwierzecy. Ale to racja, jak ze wszystkim, jednej to pomoze innej nie. No i sa polozne, ktore tego po prostu nie lubia. Niefajne jest jak kobieta slucha intuicji, wie o co chodzi, nie rodzi po raz ioerwszy, a polozna mowi "i co sie tak drze?". To uslyszala moja kolezanka rodzac swoje trzecie dziecko. Mowi, ze miala ochote wyprostowac nagle noge i kopnac ja z calych sil. Wcale sie nie dziwie.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeMay 21st 2015
     permalink
    _Fragile_: "i co sie tak drze?"


    Jak moja mama rodziła, to padały teksty (do koleżanki obok), "czego się drzesz? Trzeba było nóg nie rozkładać"... Albo "Masz co chciałaś"...
    --
    •  
      CommentAuthorrybcia82
    • CommentTimeMay 21st 2015
     permalink
    Haha mogła ją kopnąć!
    ułożyło by wszystkim hehe
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeMay 21st 2015
     permalink
    Monia, kiedys to bylo norma niestety... I podobno nadal w wielu miejscach tak jest...:confused:
    --
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeMay 21st 2015 zmieniony
     permalink
    subiektywna7: w trakcie krzyku wydziela się niepotrzebnie energia, która mogłaby być wykorzystana do parcia

    Mnie mówiono podczas porodu, żebym tak nie krzyczała, bo zabieram tlen dziecku.
    Ale niestety nie dało się - zwyczajnie nie potrafiłam "zamknąć ryja" i krzyczeć musiałam :bigsmile:
    subiektywna7: te dźwięki były wręcz nieludzkie...nigdy czegoś takiego nie słyszałam na żywo, to brzmiało jak krzyk opętanych podczas egzorcyzmów- serio!

    Ul_cia: Bo i ten ból (przynajmniej dla mnie ;) był nieludzki

    Dla mnie też ten ból był strasznie mocny, więc moje krzyki też były nieludzkie....
    _Fragile_: Monia, kiedys to bylo norma niestety... I podobno nadal w wielu miejscach tak jest...

    Masakra.
    Tak nie powinien odnosić się personel, który doskonale wie, że poród najzwyczajniej w świecie boli. Tym bardziej te pielęgniarki i położne, które też już rodziły. Każda kobieta inaczej na ból reaguje i ma inny próg bólu.
    Ja mam gębę niewyparzoną, więc na takie hasełka od razu bym odpowiednio zripostowała.
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeMay 21st 2015
     permalink
    _Fragile_: Monia, kiedys to bylo norma niestety... I podobno nadal w wielu miejscach tak jest..


    Niestety to prawda... Ciekawe czy te baby co tak uciszaja rodzące miały porody bezbolesne i nawet nie pisnęły...
    --
    •  
      CommentAuthoriris30
    • CommentTimeMay 21st 2015
     permalink
    Boszsz....... teraz to mnie przestraszyłyście na dzień dobry..... będę nogi zaciskać aby nie rodzić :shocked:
    --
    •  
      CommentAuthor_MIA_
    • CommentTimeMay 21st 2015
     permalink
    Ja też nie krzyczalam, ale za to mruczalam haha jak kot, jak skurcz przychodził to mruczalam/jeczalam dokładnie według nasilenia skurczu :))) Przy 6 cm dostałam zoo i juz było pięknie i spokojnie.
    --
    •  
      CommentAuthoragigi
    • CommentTimeMay 21st 2015 zmieniony
     permalink
    Mi krzyk dodawał siły i mocy, aczkolwiek położna w pewnym momencie zamiast niego zaproponowała spiewanie "aaaaaaa", żebym instynktownie za szybko nie wypchnęla Młodej i skoncentrowała się na kontrolowanie siły parcia.
    Swoją drogą to nie wiedziałam do niedawna, że takie dźwięki można wydawać u jakie to wyzwalają uczucie. Normalnie czułam się jak wojowniczka plemienna wtedy...
    --
  3.  permalink
    iris30: Boszsz....... teraz to mnie przestraszyłyście na dzień dobry..... będę nogi zaciskać aby nie rodzić
    - nie boj zaby, tego nie da sie zatrzymac hi hi, i jak widzisz, niektore maja po 2-3 dzieci, wiec da sie to przezyc i ma sie ochote na wiecej :)
    --
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeMay 21st 2015
     permalink
    Iris, strach jest zupelnie naturalny.
    Mysle, ze zadna z dziewczyn nie pisze o bólu po to by przestraszyć pierwiastki. Pamietam jak ja sie balam przed pierwszym porodem, ze zrobie cos nie tak, ze nie dam rady, ze nie wytrzymam tego bolu...
    Nie bede Cie oszukiwała, bolało.
    Ale po dwoch porodach pamietam tylko sam fakt bolu, ale gdyby mnie ktos zapytał jaki to byl bol, nie potrafiłabym powiedziec.
    W trakcie samego porodu, gdy mialam kryzysy myslalam o tym, ze juz niedlugo poznam swoje dziecko, ze ten bol nie bedzie trwał wiecznie.
    Pomysl jeszcze tak- czy kobiety decydowałyby sie na kolejne dziecko, gdyby ten bol byłby czymś nie do przejścia o:bigsmile:?
    Dasz radę! Trzymam kciuki!
    --
  4.  permalink
    Zmienię temat. Mam GBS i jestem załamana ; ( Nic mi teraz na to nie dadzą. Boję się strasznie.
    --
    •  
      CommentAuthornana81
    • CommentTimeMay 21st 2015
     permalink
    Nie krzyczałam, nie mogłabym, udusiłabym się chyba :P Byłam tak skupiona na oddychaniu i na tym, by się nie udusić, że nie było miejsca na krzyki. To zupełnie wytrąciłoby mnie z rytmu.

    Wg mnie poród z klasą zależy od otoczenia, od warunków które zostały mamie i dziecku zapewnione.
    --
    •  
      CommentAuthornowa2012
    • CommentTimeMay 21st 2015 zmieniony
     permalink
    Aga nie ma na to nic co by mogli dac ciężarnej? :confused:
    --
    •  
      CommentAuthorrybcia82
    • CommentTimeMay 21st 2015
     permalink
    Bo na gbs to chyba jak się poród zacznie...nie miałam więc nie wiem
    --
    •  
      CommentAuthornowa2012
    • CommentTimeMay 21st 2015
     permalink
    Q-cze ale do tego czasu to zagraza płodowi i min może spowodować przedwczesny porod :confused:
    --
    •  
      CommentAuthorazniee
    • CommentTimeMay 21st 2015
     permalink
    Cytrynko, mnóstwo dziewczyn ma GBS, nie ma powodu do załamań :wink:
    Minus jest taki, że trzeba się szybko zbierać z domu, jak się zacznie poród, bo muszą podać antybiotyk. A u Ciebie to chyba wiele nie zmienia :wink:
    --
    • CommentAuthorGabcia_I
    • CommentTimeMay 21st 2015
     permalink
    Cytrynko, ja tez miałam GBS i dziecię zdrowe. Jak zacznie sie poród dostaniesz antybiotyk i tak mniej więcej co 4 h powtórka. Nic sie nie bój. Ważne ze wiesz, ze go masz i lekarze maja to odnotowane. Problem jest jak o tym nie wiadomo i przekazuje sie to podczas porodu dziecku. Dlatego teraz jest w tym kierunku profilaktyka. Tez rodziłam w Wałbrzychu, na Paderewskiego. Trafilam na cudowna położna.
    --
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeMay 21st 2015
     permalink
    nowa2012: Q-cze ale do tego czasu to zagraza płodowi i min może spowodować przedwczesny porod

    GBS zagraża dziecku dopiero podczas porodu, przy przejściu przez kanał rodny.
    Jak się zacznie, trzeba szybko jechać do szpitala i podadzą antybiotyk.
    •  
      CommentAuthornowa2012
    • CommentTimeMay 21st 2015
     permalink
    dziewczyny a przy tym antybiotyku można normalnie karmić piersią?
    --
    •  
      CommentAuthoriris30
    • CommentTimeMay 21st 2015
     permalink
    zdaję sobie sprawę, że będzie bolało, az taka naiwna nie jestem :bigsmile: ale też twardziel jestem i zawsze dawałam radę :smile: dzisiaj tylko jakiś taki nastrój dziwny i trochę strach mnie obleciał, bardziej przed nieznanym niż przed samym bólem. A znając siebie, to jeszcze będę pocieszać męża jadąc na porodówkę, że wszystko jest w porządku, nic się nie dzieje i damy radę :bigsmile:

    Cytrynko dodatni GBS to jeszcze nie tragedia, dadzą antybiotyk i będzie ok. Mól lekarz zapowiedział mi, że będzie pobierał wymaz 30 maja na wizycie, tylko mi się wydaje, że to trochę za wcześnie, będzie to dopiero 33 tc, a dokładnie 32t1d. Chyba go przystopuję. Następną wizytę będę miała w 35 tyg (34ti1d). Jak myślicie czy nie lepiej wtedy? c
    --
    •  
      CommentAuthorKarolyn
    • CommentTimeMay 21st 2015
     permalink
    No to ja krzyknęłam tylko na ostatnim skurczu przed partymi, a tak to nawet nie jęczałam...byłam cicho i nie dlatego, że mi ktoś tak kazał, bo akurat miałabym to w dalekim poważaniu tylko...ja nie pamiętam, żeby mnie poród bolał jakoś szczególnie mocno. Serio...najlepsze jest to, że mam niski próg bólu i przed porodem śmiałam się, że wszyscy mnie w moim małym mieście będą słyszeć:wink:
    -- Syn 1 ~ 2012 & Syn 2 ~ 2017
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeMay 21st 2015
     permalink
    agigi: Swoją drogą to nie wiedziałam do niedawna, że takie dźwięki można wydawać u jakie to wyzwalają uczucie. Normalnie czułam się jak wojowniczka plemienna wtedy


    Siostro :))) Ja sie czulam tak samo :)))
    .
    Cytrynko, nie boj zaby, tyle babek mialo gbs w ciazy, ze hej! Dopiero podczas porodu sie daje antki na to :)

    Treść doklejona: 21.05.15 10:40
    Iris, Ty tez nie boj zaby. Ten bol owszem, jest, ale niedlugo sie go zapomina. I jest on po cos, zupelnie inaczej go znosisz niz taki bol u dentysty czy bol po operacji. Jest inny, ma cel, dostajesz za ten bol nagrode najpiekniejsza na swiecie. A zeby Cie pocieszyc to Ci powiem, ze o ile nie chcialabym juz chodzic w ciazy i zajmowac sie niemowlakiem to urodzic jeszcze raz czy dwa bym mogla :)
    --
    •  
      CommentAuthoriris30
    • CommentTimeMay 21st 2015
     permalink
    Ja zazwyczaj ból traktuję jak chwilową niedogodność,dentysty się nie boję, ortodontkę swoją bardzo lubiłam, chirurga szczękowego też. Miałam do tej pory 3 operacje i kilka razy połamane kości :) i niczego nie wspominam jakoś bardzo źle... oprócz HSG w Matce Polce... to nie było przyjemne... choć przyznam szczerze, że obecnie, przy zastrzykach z heparyny, to już mnie szlag jasny trafia. Mam już tyle zrostów na udach, że bez przerwy muszę się wkłuwać ponownie i myślę o każdym kolejnym zastrzyku z niechęcią. Boję się po prostu, że nie starczy mi już cierpliwości na kolejny mega ból. Wiecie czasem miarka się przebiera :bigsmile: ale gdy myślę o tym, że Młoda się do mnie uśmiechnie i wyciągnie rączki, to jestem w stanie dać się pociąć na żywca za tą chwilę i jeszcze za ból podziękować :bigsmile:
    --
  5.  permalink
    Dzięki dziewczyny. Trochę mnie uspokoilyscie. Z szybkim dotarciem na porodówke nie będę miała problemu. Góra 30 sekund;) No i teraz ciekawa jestem jak będzie wyglądał poród. Naturalny czy cc.
    Ze mną leżała dziewczyna z gbs w 22tc ale już pęcherz płodowy w pochwie krwawienie bardzo wysokie CRP. Dostawala antybiotyk wczesniej. Urodziła w 27tc.
    Ja mam nadzieje że teraz jeszcze mi ta bakteria nie namiesza i szyjka wytrzyma ddługie tygodnie.
    --
    •  
      CommentAuthor_Isia_
    • CommentTimeMay 21st 2015
     permalink
    Ja nie krzyczałam bo mi akurat krzyk nigdy nie pomagał w przeżywaniu bólu. Za to stękałam, jęczałam, wiłam się po łóżku, warczałam na męża, pokłóciłam się z nim pięć razy ;) O drugiej ciąży i drugim porodzie mówiłam już następnego dnia i wszyscy się śmiali, że widocznie mało mnie bolało. Rodziłam ze znieczuleniem, dostałam je przy 3 palcach do których też doszłam dość szybko, jak by było bez znieczulenia to nie wiem. Może bym wrzeszczała na cały szpital.
    Ale jak wcześniej leżałam na porodowym z przedwczesnym porodem zagrażającym przez ponad tydzień, to się nasłuchałam tych krzyków... Ale zawsze to super brzmiało, jak rodząca krzyczała na partych a położna razem z nią równie głośno. Trochę tak jakby położna tym swoim mocnym dopingiem "przyj mocno, jeszcze! itd." chciała zwrócić rodzącej całą moc, jaką ona w swoim krzyku z siebie wyrzuciła.
    Ale podobnie jak Jaheira pamiętam tylko sam fakt bólu i że bolało bardzo.

    iris, nie bój się. dasz radę. Tak jak wszystkie tu dałyśmy. Ja mogę na odwrócenie tematu napisać, że oprócz bólu pamiętam też równie wiele innych rzeczy. O, na przykład najbardziej wzruszający moment, kiedy lekarka zapytała się, czy chcę dotknąć główki. Dotknęłam i w tym momencie, kiedy poczułam ten ciepłą małą włochatą głowinkę pod dłonią, zapomniałam że cokolwiek mnie boli. Prawie się popłakałam i parłam już z większą siłą. Bo wtedy dotarło do mnie, pomimo tego wielkiego bólu, co się naprawdę ze mną dzieje. Tak więc nie martw się, iris, bo w porodzie doświadczysz nie tylko bólu ale i innych cudownych rzeczy.
    •  
      CommentAuthorLibra1610
    • CommentTimeMay 21st 2015
     permalink
    A jakie są szanse dla dziecka w 27tc? Życie jest zagrożone czy są to raczej zwykłe (o ile można tak mówić) powikłania wcześniaków?
    --
    •  
      CommentAuthorUl_cia
    • CommentTimeMay 21st 2015
     permalink
    Libra - to chyba jeszcze zagrozenie życia dziecka
    --
    •  
      CommentAuthorMrsCreme
    • CommentTimeMay 21st 2015
     permalink
    Trafiłam na statystyki, że w 27 tygodniu szanse przeżycia są 95%, ale serio- dla mnie coś te statystyki nie są prawdziwe. Wcześniak urodzony w 23 tygodniu w praktyce ma ok 3-7% szans na przeżycie. Wcześniactwo z 27tygodnia jest totalnym stanem zagrożenia życia, nie mówiąc już o innych powikłaniach: sepsach, zakażeniach, wylewach w mózgu, retinopatii, często martwicy jelit, problemach ze sztywnością płuc i oskrzeli, czasami zdarza się dziecięce porażenie mózgowe...
    Hmm chciałam być neonatologiem, to się teraz popisuję :P

    Dużo też zależy od okoliczności, w których dziecko się rodzi- czy miało podawane sterydy na rozwój płuc, czy w organizmie matki rozwijała się infekcja, lub doszło do krwotoku- te dwie ostatnie niestety wpływają niekorzystnie na stan dziecka na początku.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeMay 21st 2015
     permalink
    Oj tak, pieknie Isia piszesz, przeciez porod to nie tylko bol, ale i cudne wspomnienia. Ten lepek, o ktorym mowisz, taki zamszowy, mokry. Ja jeszcze mam z kolei wspomnienia takiego totalnego rozanielenia w przerwach miedzy skurczami, czemu wszem i wobec dawalam wyraz. Poczucia ogromu milosci do mojego meza, podczas gdy dzielnie asystowal poloznej. I ten czas, czas zupelnie inaczej biegnie podczas porodu. Godzina wydawala sie minutami, minuty sekundami. I ten kryzys 7-8 cm tez nie musi byc wcale negatywny, ja wtedy mialam jazdy, ze czulam sie czescia swiata, ze ze mna rodza w tym samym momencie setki kobiet, one tez krzycza i to nas jakos metafizycznie laczy...
    Takze Iris, porod jest jednym, jedynym przezyciem, ktorego tak do konca nie da sie opisac slowami, jest bolesny, jest piekny. Tak jak mowie, ja bym z checia przezyla to jeszcze raz czy dwa ;)
    --
    •  
      CommentAuthorrybcia82
    • CommentTimeMay 21st 2015
     permalink
    ja teraz bym sie bala urodzic ,tzn.bala bym sie ze dziecko bedzie mialo klopoty z oddychaniem,albo inne jeszcze gorsze powiklania,a co dopiero w 27 tyg1
    jeszcze miesiac i odstawie wszystkie moje leki...dopiero wtedy;)
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.