Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJul 2nd 2014
     permalink
    Dziewczyny, poradźcie, bo ja już zapomniałam jak to było... Gugi jest strasznie wcinającym dzieckiem (powtórka z Krasnala, niejadków nie mamy...). I teraz nie wiem, czy dla jego wieku posiłków stałych dziennie (cyckowania nie liczę) jest ok? Co dajecie na II sniadanie i podwieczorek? Bo u nas idą zupki, zupki, zupki... Nie wiem, czy nie powinnam chociaż raz dziennie zupki na jogurt albo coś w ten deseń zamienić. Rany, jak to się szybko zapomina.

    Aha, Gugi jak i Krasnal jest dziecięciem "słoiczkowym", nie BLWujemy.
    --
    •  
      CommentAuthorOneKiss
    • CommentTimeJul 2nd 2014 zmieniony
     permalink
    The Fragile, u nas to jest tak, że oprócz mleka, Mała dostaje na:
    śniadanie: kaszkę samą lub z owocem jakimś (albo sama coś robię korzystając z przepisów z "bobas lubi wybór"),
    II śniadanie: owoc (przeważnie daję Jej w siateczce takiej i sobie ciumka),
    obiad: zupki (słoiczkowe lub jak mam wenę to coś ugotuję) lub inne dania (słoiczkowe jakieś z mięskiem lub sama gotuję np. piers z indyka z rozdziabanym widelcem ziemniakiem, marchewką albo ziemniaki z marchewką i zielonym groszkiem lub inne warzywa),
    podwieczorek: deserek (słoiczkowy lub sama robię np, banana z jabłkiem),
    kolacja przed snem, po kąpieli to mleko.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJul 2nd 2014
     permalink
    No własnie Gugi je na śniadanie owocki/deserki, a potem leci z zupami/II daniami. I tak myślałam, że może jogurty albo inne takie powinien zamiast zupy na II śniadanie ;), ale z drugiej strony jak nadal na piersi to chyba nie bardzo?
    --
    •  
      CommentAuthorOneKiss
    • CommentTimeJul 2nd 2014
     permalink
    Fragilku, jak tam się nie znam za bardzo, ale myślałam, że jogurty to jakoś później się wprowadza. Nie wiem sama.
    Ja tak myślałam podać jogurt naturalny jakoś p 10 miesiącu (albo i później).
    --
    • CommentAuthormamakasi
    • CommentTimeJul 2nd 2014
     permalink
    Thefragile, nam zalecono do 10 mca podawać trzy niepiersiowe posiłki. Kaszke , zupke i owoce. Jest zresztą jakiś schemat żywienia niemowląt, ktoś kiedyś wklejal . Ja dostałam taką rozpiske .
    Jogurt można podawać ale zaczynalam od łyżki dziennie. Owoce, czyli deserek zalecano nam po południu.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJul 3rd 2014
     permalink
    Ło jezusmaria, mój przy trzech posiłkach to by padł z głodu. On je pięć mniejszych, takich po 100 g...

    No właśnie, ja kaszki tylko nie daję! Może mu zacznę robic, bo o tym jakoś nie pomyślałam...
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeJul 8th 2014
     permalink
    Fragi -U nas kaszka codziennie na kolacje. Ale mozesz Gugiemu robic kanapeczki i mu dawac(jak ńie je blw), mozna swojski kisielek z owocami zrobic. Jak Maks mialmponad 8 mcy to jadl juz wiele rzeczy.
    Jogurt tez mu dawalam, ale naturalny kozi i dodawalam owoce.
    -- ,
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeJul 9th 2014 zmieniony
     permalink
    mamakasi: Owoce, czyli deserek zalecano nam po południu.

    Hmmm, ciekawi mnie dlaczego? Generalnie spotkałam się z twierdzeniem, że lepiej jak węglowodany zjada się w pierwszej części dnia...

    U nas Mała zjada 4 posiłki, rozkład dnia jest taki:
    1. kaszka ryżowa/owsianka z owocami sezonowymi rano, obecnie na tapecie są nasze borówki amerykańskie, porzeczki i poziomki . Słodzę tę kaszkę (jeśli jest potrzeba) kawałkiem rozmemłanego banana.
    2. Po ok 2h Mała dojada jeszcze trochę owoców z jogurtem naturalnym.
    3. 14-15 obiad, mięso/ryba z warzywami (czasami jak nie mam weny podaję danie ze słoiczka). Robię co jakiś czas dni bezmięsne.
    4. 18 kolacja - tu zwykle jajkownica z pietruszką/szczypiorkiem, ogór/pomidor, chlebek z masłem (lub mozarella lub twarożek).
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeJul 9th 2014
     permalink
    Ja tez chcialam kaszke na sniadanie, ale u nas sniadanie jest blw- jemy razem i juz nie wyobrazam sobie inaczej. A wieczorkiem ja juz nie jem, wiec Maksia moge nakarmic lyzeczka no i wtedy dostaje kaszke z owocami. No i jaks ie tak naje, to pospi mi choc dluzej, jak czasami dawalam kanapeczki to budzil sie potem co godzine. No i teraz, odkad Maksiu zdecydowal, ze bedzie sam jadl lyzeczka, to kaszka jest tuz przed kapiela. Inaczej musialabym go kapac dwa razy:bigsmile: przy blw sie mi dzieciak nic nie brudzil ani nic nie wyrzucal, za to przy jedzeniu lyzeczka..... Sodomia i gomoria (jak powiadala moja babcia). Wszystko jest w tej kaszce, ale wez zabierz dziecku lyzeczke.... Ryk jakby ze skory obdzierali. Takze zeby zaciskam, biore dwa glebsze oddechy i mysle-posprzatam i wypierze sie.
    -- ,
    •  
      CommentAuthorsushka
    • CommentTimeJul 9th 2014 zmieniony
     permalink
    Rzadko się odzywam, ale teraz muszę...bo się uduszę :wink:
    Dziewczyny, nie ma czegoś takiego, jak wybiórcze blw (tzn. np. rano blw, a wieczorem papka do buzi łyżeczką). BLW to nie sposób w sensie technicznym, a całokształt podejścia do żywienia dziecka. Więc jeśli mama podaje codziennie jakiś posiłek dziecku łyżeczką, to nie ma mowy o blw:wink: Łyżeczka tak, ale jeśli dziecko SAMO nią operuje.
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeJul 9th 2014
     permalink
    A jak dziecku podaje się łyżeczkę z kaszką i samo ładuje do buzi to już jest BLW czy jeszcze nie? :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorsushka
    • CommentTimeJul 9th 2014
     permalink
    A po to tak robić?
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeJul 9th 2014
     permalink
    A dlaczego miałabym tak nie robić skoro Dziecię zainteresowane łyżeczką a samo sobie do końca nie radzi i się wścieka, że nabrać nie potrafi? Zresztą wydaje mi się, że dokładnie coś takiego było opisywane w książce przy pokarmach płynnych/półpłynnych w ramach treningu na początku. I tak tez z kaszką robimy, jak ma owsiankę to sobie doskonale radzi paluszkami.
    --
    •  
      CommentAuthorsushka
    • CommentTimeJul 9th 2014
     permalink
    Nigdy nie musiałam w sumie tak "pomagać", moje dziecko albo je rękami, albo chwyta łyżeczkę (nawet jeśli z niej spadało, próbowało dalej).
    W każdym razie to nie to samo, o czym pisałam- że "jeden posiłek blw, a drugi karmienie łyżeczką.
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeJul 9th 2014
     permalink
    No kminię, myślałam, że pijesz tez do mnie bo pisałaś w liczbie mnogiej.
    To masz cierpliwy egzemplarz. U mnie kwiki i dzikie ryki jak tylko za mało w buźce wyląduje.
    Mała doskonale ma opanowaną sztukę jedzenia paluszkami - nawet bielucha potrafi wcinać palcami, ale kaszka jej się przelewa po prostu. A nie chcę całkowicie wyeliminować tego pożywienia bo mi to na łapkę, że je również posiłki półpłynne ze względu na to, że bardzo mało pije.
    Tzn ściąga sobie... i owszem:wink:, z moich cycy, no ale poza tym może z 50ml wody wypije.
    I chciałabym już to powoli zmieniać.
    --
    • CommentAuthormamakasi
    • CommentTimeJul 9th 2014
     permalink
    Owoce po południu, z tego samego powodu, z którego zaczynamy rozszerzanie diety od warzyw. Żeby dziecka "nie uczyć " słodkich smaków, bo potem się rodzice dziwią że dziecko "ciągnie" do slodkiego .

    Ja też stosowalam karmienie łyżeczką i samodzielne posiłki jedzone rączką. Bo rozszerzalam dietę gdy kasia jeszcze samodzielnie nie siedziała a to jest wymóg blw, z tego co pamiętam. Teraz je sama generalnie używając sztućców .

    :wink:
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeJul 9th 2014
     permalink
    A dlaczego podajac kaszke wieczorem lyzeczka, mam nie mowic, ze ogolnie Maks jest na blw? Ma wybor jedzenia zawsze, je lapkami, czyli je sam co chce i ile chce. Je z nami przy stole. Wszystkie warunki sa spelnione. Ale nie zrezygnuje z kaszek, bo nie chce, aby Maks byl tylko na stalych pokarmach. To jest najzwyczajniej w swiecie niezdrowe. I dopoki sam nie jadl lyzeczka, to mu pomagalam z ta lyzeczka. A jak mial 6 mcy to nie umial w ogole operowac lyzeczka, wiec go karmilam. Nie uwazam blw za technike jedzenia, tylko za sposob rozszerzania diety. Ale nie bede przyjmowala czegos w sposob slepy. Wystarczy, ze Maks nie je zupek (tylko same warzywka z zupki, zeby mogl lapkami jesc)- co tez zdrowe wcale nie jest.
    Ale rozumiejac wprost blw- to oprocz tego, ze samo dziecko je to jeszcze powinno zawsze miec wybor. Wiec nawet jak dziecko juz samo je lyzeczka, to powinno sie mu proponowac kilka kaszek do wybory, albo kaszke i jajecznice. A przeciez tak sie nie robi. Wiec skoro tutaj nie jest to w ten sposob traktowane to i nie widze powodow dla ktorych kaszka z lyzeczki jest "smiercia" dla blw.
    -- ,
    •  
      CommentAuthorsushka
    • CommentTimeJul 9th 2014 zmieniony
     permalink
    dżasti: Ale rozumiejac wprost blw- to oprocz tego, ze samo dziecko je to jeszcze powinno zawsze miec wybor.

    Bobas lubi wybór to zgrabnie i zabawnie dopasowane słowa do pierwszych liter skrótu :wink: BLW to wprowadzanie pokarmów stałych kontrolowane przez dziecko, z pominięciem etapu karmienia łyżeczką. Skrót jest od czegoś innego :)

    Treść doklejona: 09.07.14 22:50
    Reasumując- Nie można stosować trochę BLW, tak jak nie można być trochę w ciąży:tongue:
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeJul 9th 2014
     permalink
    Ale mi nie chodzi o rozszerzenie skrotu, tylko o idee. W ksiazce bylo napisane, zeby zawsze dziecku proponowac kilka roznych produktow. Ze byly robione badania-kilkoro dzieciaczkow zawsze dostawalo do wyboru rozne produkty i kazdy jadl co chcial, jeden samo miesko, inny owoce itp i pozniej byly zrobione badania tych dzieci i wszystkie mialy suoer wyniki. I to bylo opisane jako potwierdzenie slusznosci blw. Przytoczylam ten przyklad, aby dokladnie byc zrozumiana co mam na mysli. Wiec skoro to jest jedna z glownych zasad, to czemu nie przestrzeganie jej jest tak lekko traktowane a inne rzeczy inaczej?
    -- ,
    •  
      CommentAuthorsushka
    • CommentTimeJul 9th 2014
     permalink
    dżasti: Ale mi nie chodzi o rozszerzenie skrotu, tylko o idee.

    Głowna idea jest taka, że nie karmi się dziecka łyżeczką :wink:
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeJul 9th 2014 zmieniony
     permalink
    mamakasi: Żeby dziecka "nie uczyć " słodkich smaków, bo potem się rodzice dziwią że dziecko "ciągnie" do slodkiego .

    Przyznam, że trochę mi to bzdurą zalatuje. Chętnie zobaczę jakieś badania na ten temat.
    Tzn przed południem słodki smak owoców jest jakiś słodszy, czy jak? A po południu porcja owoców smakuje jak brokułki?
    A mleko mamy jest niby jakie po południu, gorzkie? :tooth:

    Słodkie to słodkie, niezależnie od pory dnia powoduje uwolnienie mechanizmu związanego z produkcją insuliny. Oczywiście ważne by nie przyzwyczajać do słodkiego smaku, ale pora podania nie ma tu żadnego znaczenia, raczej kompozycja posiłków i ilość tych słodkości w diecie.
    Poza tym owoce nie muszą mieć jakiegoś słodkiego smaku, moja Milka wcinała ostatnio przez kilka dni nasze wiśnie - cierpkie jak cholera a ona się zajadała. A takie średnio-dojrzałe kwasnawe kiwi to od początku podawania owoców wpitala (i lubi najbardziej), nie wspominając o porzeczkach czerwonych, które obecnie są na topie.

    Bardziej przemawia do mnie fakt, że węglowodany zawarte w owocach są lepiej trawione w trakcie całego dnia, dziecko to wybiega. Tak samo logiczne dla mnie jest to, że mózg do dobrego startu i najintensywniejszej pracy potrzebuje węglowodanów właśnie, gdyż żywi się glukozą.
    Zresztą każda z nas chyba widzi po sobie jakie są skutki pochłaniania dużej ilości węglowodanów po południu i wieczorem...
    --
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeJul 9th 2014
     permalink
    mangaa: Tzn przed południem słodki smak owoców jest jakiś słodszy, czy jak? A po południu porcja owoców smakuje jak brokułki?


    hahhaa dobrze powiedziane :wink:

    tylko z tym owocem do południa chyba chodzi o to samo co w zdrowym odżywianiu dorosłych? też zaleca się jedzenie owoców w pierwszej połowie dnia....

    Dziewczyny jakie macie pomysły na śniadania? bo ja i kuchnia to chyba dwa odmienne światy :D no serwuję Nince jajeczniczkę, kanapeczki, paróweczki, twarożek...
    ale czasem wydaje mi się to jakieś monotonne...
    --
    •  
      CommentAuthormigg
    • CommentTimeJul 9th 2014
     permalink
    Chyba główną ideą BLW jest samoodstawianie dziecka od mleka na rzecz pokarmów stałych (przynajmniej ja to tak rozumiem) i wtedy karmienie łyżeczką jakby zaburza ten proces (to nie chodzi o to, że karmienie łyżeczką jest złem, tylko po prostu innym sposobem podawania pokarmów stałych). A co do decydowania/wybierania w późniejszym wieku tego, co dziecko chce jeść, to moja dwulatka decyduje o tym, co chce jeść na śniadanie/kolację/ czasem obiad, jeśli mam taką możliwość (zresztą ja i tak gotuję co innego sobie, a co innego mężowi, więc często jest więcej niż jeden obiad w domu;P) i generalnie nie jest to parówka czy ser z keczupem.
    ...
    A jeśli chodzi o apetyt na słodkie, to myślę sobie od jakiegoś czasu, że poza skrajnymi (typu słodycze od 6go miesiąca) czy mniej skrajnymi (typu przesłodzone kaszki, dosładzane owocki-pomysły mojej teściowej) przypadkami, zależy to od dziecka. Moje nie ma parcia na słodkie (tzn. jasne, coś tam czasem zje, ale ma cudowny umiar, którego jej zazdroszczę), w zasadzie ze słodyczy najbardziej lubi owoce. I raczej nie wynika to z mojego pilnowania, żeby słodkiego nie jadła (tzn. nie mam słodyczy w domu, ale też jak miała ok. roku to ich istnienia przed nią nie ukrywałam), a z genetyki :D Ja jako dziecko też raczej nie przepadałam za słodyczami, wolałam np. kwaśne smaki.

    Treść doklejona: 09.07.14 23:28
    eveke: Dziewczyny jakie macie pomysły na śniadania? bo ja i kuchnia to chyba dwa odmienne światy :D no serwuję Nince jajeczniczkę, kanapeczki, paróweczki, twarożek...
    ale czasem wydaje mi się to jakieś monotonne.
    Eveke, ja jestem jeszcze bardziej monotonna. Zazwyczaj to są kasze/płatki z owocami, orzechami itp.
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeJul 9th 2014
     permalink
    Dobra, Sushka nie bede sie z Toba tutaj spierac. Ale wydaje mi sie, ze w blw chodzi o cos znacznie wiecej niz o nie karmienie lyzeczka. Bo mozna karmic lyzeczka ( podawac papki zmiksowane, ze dziecko nawet nie wie co i ile je ) i karmic lyzeczka - dac wieczorna kaszke, jezeli dziecko samo sobie jeszce lyzeczka nie radzi a sie mega denerwuje, ze malo trafia do buzi. Wiec podsumowujac nie sadze, zeby moj sposob karmienia nie byl blw:wink:
    -- ,
    •  
      CommentAuthormigg
    • CommentTimeJul 9th 2014
     permalink
    Dżasti, a nie jest tak, że Twoje dziecko się wkurza, że sobie nie radzi z łyżeczką, bo wcześniej tę kaszkę mu sama podawałaś łyżeczką? Pytam z ciekawości, bo u nas Lila jadła sama i tak samo sama uczyła się używać sztućców i nigdy nie frustrowała się z tego powodu, bo w sumie nie wiedziała, że może na łyżeczkę nabrać więcej. Zresztą ona najpierw zaczeła używać widelca (też do bardzo gęstych kasz, owsianek) a dopiero potem łyżeczki.
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeJul 9th 2014 zmieniony
     permalink
    eveke: tylko z tym owocem do południa chyba chodzi o to samo co w zdrowym odżywianiu dorosłych? też zaleca się jedzenie owoców w pierwszej połowie dnia....

    No dokładnie, tak właśnie mniemam. Więcej węglowodanów potrzebujemy w I części dnia. Zdążymy to spalić/wyhasać;), a po południu i wieczorem niech jedzą Ci, którzy chcą mieć problemy z wagą. :wink: (choć to też uproszczenie, bo generalnie chodzi by we wszystkim jakiś tam umiar stosować i z niczym nie przesadzac w żadną stronę).
    migg: Eveke, ja jestem jeszcze bardziej monotonna. Zazwyczaj to są kasze/płatki z owocami, orzechami itp.

    No u mnie j/w.
    Jeszcze omleta możesz podawać, z różnościami.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJul 10th 2014
     permalink
    eveke: no serwuję Nince jajeczniczkę, kanapeczki, paróweczki, twarożek...


    Eveke, u nas na topie sa omlety - na słodko (z konfiturą, z bananem) i na słono (z fetą, z papryką, pomidorami, oliwkami, co tam sobie wrzucisz). I pancakesy - takie mini placuszki, ale specyficznie smakują, a robi się mega szybko - normalnie podaje się z syropem klonowym, ale ponieważ jest "be" to ja je robię z bananami, nektarynkami lub startymi na tarce jabłkami (coś a la racuchy, ale delikatniejsze i lżejsze).

    migg: w zasadzie ze słodyczy najbardziej lubi owoce I raczej nie wynika to z mojego pilnowania, żeby słodkiego nie jadła


    U nas podobnie. Słodycze w domu sa, ja lubię robić wypieki i czasem Krasnal pójdzie do kuchni i powie "ciaśto", ale w 90% przypadków jest tak, że idzie do kuchni i wybiera jabłko, nektarynkę czy awokado... Nie wiem jakim cudem, bo z mężem jesteśmy słodyczoholikami... Może dlatego, bo w ciązy od słodkiego mnie odrzucało i nie jadłam?
    --
    • CommentAuthormamakasi
    • CommentTimeJul 10th 2014
     permalink
    Dzieci to nie dorośli i ich schemat żywienia jest inny. To oczywista oczywistość jak mawiał klasyk :wink:
    Z tego powodu nocne jedzenie nie powoduje u dzieci nadwagi i jest jak najbardziej dozwolone jeśli dziecko tego chce.
    A niech tylko któraś z nas sprobuje jeść w nocy :-)

    Nie wiem czy są badania o której porze dnia podaje się owoce po, ja ufam osobie od której takie wytyczne dostałam i już. A każdy niech robi jak uważa. Zawsze znajdzie się ktoś kto wie lepiej niż podają ustalone przez jakiś ignorantow schematy żywienia.
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeJul 10th 2014
     permalink
    Jasnym jak słońce jest fakt, że nie chodzi o przeciwdziałanie nadwadze tu i teraz, a o budowanie zdrowych nawyków. :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorkachaw
    • CommentTimeJul 10th 2014
     permalink
    Też nie do końca, kiedyś czytałam (oczywiście nie podam teraz źródła) że dzieci przekarmiane jako niemowlęta mogą mieć potem problemy z nadwagą w życiu dorosłym i nie chodzi tylko o złe nawyki ale tworzenie się już komórek tłuszczowych.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJul 10th 2014
     permalink
    A da się niemowlę, takie np. na piersi tylko, przekarmić? Pamiętam, że Krasnal był mega, ale to mega pulchny, bo on wisiał na mnie dzień i noc, a i słoiczki jadł jeden za drugim (no, co 3h, ale z takim apetytem, że mnie to przerażało). A teraz chudzinka (odkąd zaczął się ruszać)...
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeJul 10th 2014 zmieniony
     permalink
    Kachaw nie piszemy o ekstremalnych przypadkach, czy tam o przekarmianiu. Bo to jest jasne, nawet czytałam ostatnio o tym, że dieta wysokobiałkowa u niemowląt powoduje właśnie problemy z nadwagą w przyszłości, może to jest to, o czym Ty piszesz.

    Mi chodzi o to, że w tej całej dyskusji (o tym kiedy podawać owoce) nie chodzi o nie dopuszczenie do zwiększenia masy w danym momencie - tu i teraz (że tak to wyoślę), a o budowanie dobrych nawyków - inwestycja na przyszłość, również jako przeciwdziałanie nadwadze w przyszłości.
    Bo podanie dziecku owoców przed południem, czy po południu nie wpływa na jego wagę obecnie, no chyba, że mówimy o skrajnych przypadkach przekarmiania dziecka.

    Treść doklejona: 10.07.14 14:24
    Frag ja zawsze słyszałam, że nie da się.
    Moja Milka od urodzenia pulchna, dużo wcina, ale jak zaczęła się więcej ruszać, raczkować to widzę, że szczupleje. Buzia jej się zmieniła, nie ma już takich chomiczusiów.
    --
    • CommentAuthormamakasi
    • CommentTimeJul 10th 2014
     permalink
    Kachaw , o to to. Też gdzieś czytałam o tych komórkach tłuszczowych. Swoją drogą niesamowite .

    Nie, piersią nie da się przekarmić. I chwała Bogu, bo to by dopiero było.:wink:
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeJul 10th 2014
     permalink
    Najlepsze jest, że jeszcze niedawno powszechne było twierdzenie, że w zasadzie już rodzimy się z określoną ilością komórek tłuszczowych, a późniejsze działania, typu dieta, aktywność itd wpływają tylko na ich zmniejszenie lub powiększenie.

    Teraz wiadomo, że możemy nabyć nowe komórki tłuszczowe już w czasie dorosłego życia i na szczęście, że możemy je zgubić.
    --
    •  
      CommentAuthorkachaw
    • CommentTimeJul 10th 2014
     permalink
    Frag piersią się nie da, ale są niemowlaki które piją hektolitry soczków, mleka mm bo jak się rodzicowi wydaje że dziecko marudne to chce jeść, są takie dzieci które zjedzą bez względu na to ile mu dasz, miałam taką dziewczynkę w klatce, jak miała 4 latka była już otyła i trafiła do dietetyczki
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJul 10th 2014
     permalink
    No własnie piersią raczej się nie da, bo czasem Krasnal jadł tyle, że uszami mu się wylewało... Ale na mm to wiadomo, że jest jakiś "limit", dlatego chyba pierś łatwiejsza - dziecię piszczy, to można dostawić...

    Szkoda dziecka :(
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeJul 11th 2014
     permalink
    Migg- nie wiem, moze.
    A wlaczajac sie do doskusji o owoce, to czytalam, ze przez pierwsze 3 lata zycia dziecka ksztaltuja sie nawyki zywieniowe na cale zycie, dlatego jest tak wazne odpowiednie "karmienie" dzieci. No i mimo, ze wiem, ze owoce powinny byc do poludnia, to ja podaje niestety wieczorem. Ale sami tak jemy i wiem, ze nie dam rady tego zmienic i chyba nawet nie chce. Jakos znie mialam nigdy za bardzo problemow z waga, wiec mam nadzieje, ze moj syn tez ich miec nie bedzie:bigsmile: ni choc teraz jest dosc sporym dzieckiem.
    -- ,
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJul 11th 2014
     permalink
    Wydaje mi się, że dopóki nasze dzieci jedzą owoce (niezależnie od pory dnia) i warzywa to nawyki będą dobre. Przecież nie mówimy o batonikach, czipsach i innych rzeczach, tylko na miłość boską - owocach! Witaminy, niezbędne składniki, itd.

    I żeby nie było - uprawiamy rodzinnie sporty, rzadko siedzimy przed tv (zresztą tv nie mamy, ale oglądamy filmy na dvd) i uważam, że nawet takie ciacho albo ciacha raz czy dwa razy w tygodniu to nie będzie zły nawyk dla mojego dziecka. Nie popadamy w przesadę, nie daję mu codziennie ani co drugi dzień, ale też wie, że w domu słodkości są i będą. Ja znam rodzinę, gdzie dziecko do pójścia do szkoły nie wiedziało co to cukier. W tej chwili ma duuużą nadwagę, bo jak już poszedł to w sklepiku szkolnym wydawał całe kieszonkowe na słodycze - i to te najgorsze (no bo w domu mama nie piekła, bo cukier to ZUUUUOOO).
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeJul 11th 2014 zmieniony
     permalink
    Dokładnie, też mi się wydaje, że dopóki są to owoce i warzywa to bez przesady...
    Nie można popadać w skrajności.

    Poza tym zawsze należy też brać pod uwagę uwarunkowania genetyczne - jeśli w danej rodzinie nie występuje zjawisko cukrzycy, nie ma problemów z nadwagą to nie ma co popadać w skrajności.
    Ale jeśli cukrzyca czy insulinooporność są standardem to już bym się 100 razy zastanowiła nad tym co i kiedy podaję dziecku. Jako taką inwestycję na przyszłość.

    Bardziej z tą porą chodzi ogólnie o węglowodany proste, jak dawać coś słodkiego itd to lepiej np w ciągu dnia jak dziecko zaraz idzie się wybiegać, a nie wieczorem do bajki przed snem. Jego organizm też to lepiej zniesie, nie będzie aż takich problemów z wahaniem insuliny itd. To wbrew pozorom ma wszystko sens.

    U mnie w domu zawsze się jadło dosyć ciężkie śniadania - nigdy na słodko, słodkości zwykle na wieczór i problem z utrzymaniem prawidłowej wagi i generalnie z insulinoopornością jest na porządku dziennym. Dlatego ja prawencyjnie u Milki staram się ułożyć schemat żywienia tak, by coś tam w jej głowie zostało.

    Pozostaje tylko jeden, wciąż nie rozwiązany u nas problem, ja nadal jem ciężkie śniadania, a obżeram się słodyczami na wieczór :tooth:. W związku z tym daję Małej taki przykład i pomimo tego, że u niej staram się to fajnie ułożyć to i tak może przejąć moje negatywne zachowania. Będę musiała nad tym popracować. W sensie nad sobą. :wink:
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJul 11th 2014 zmieniony
     permalink
    A tak przy okazji tego tematu - warto obejrzeć ten krótki filmik Rewind the future. Ale tego to chyba żadna z nas nie robi...

    mangaa: Dlatego ja prawencyjnie u Milki staram się ułożyć schemat żywienia tak, by coś tam w jej głowie zostało.


    Tak samo się staram. I tak w porównianiu do tego jak jadłam kiedyś to jest obrót niemalże o 180 stopni. Na parze, warzywa niesolone, o "swoim" smaku, kasze... U mnie w domu tak się nie jadało, bardziej kluski, których do dzisiaj nie cierpię. Mam nadzieję, że chociaż połowa z tego, co robie teraz zaprocentuje u Krasnala i Gugosa w przyszłości. No i to, że lepszy jest domowy wypiek na stewii, ksylitolu, miodzie i maśle niż na tłuszczu utwardzonym, cukrze zwykłym albo słodzikach nie daj Boże ze sklepu.
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeJul 11th 2014
     permalink
    U nas to sie nawet moj m. przestawil na dania zdrowe, bez soli, na parze, duszone. No, tylko ze jak se dowali soli i chili do tego to drzyjcie narody, ale wszystkim mowi, ze my to teraz nie solimy heheheh.
    -- ,
    •  
      CommentAuthormarylove
    • CommentTimeJul 11th 2014
     permalink
    The_Fragile: Ja znam rodzinę, gdzie dziecko do pójścia do szkoły nie wiedziało co to cukier. W tej chwili ma duuużą nadwagę, bo jak już poszedł to w sklepiku szkolnym wydawał całe kieszonkowe na słodycze - i to te najgorsze (no bo w domu mama nie piekła, bo cukier to ZUUUUOOO).

    W obliczu takich przykładów teoria o dobrych nawykach może się schować... i bądź tu człowieku mądry :neutral:
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeJul 11th 2014
     permalink
    Mary ale czy na pewno dietę tego chłopaka można nazwać dobrym nawykiem? :wink:

    No bo patrz... eliminowanie do zera jakiegokolwiek składnika diety nie jest dobroczynne ani dla naszego ciała ani dla psyche. Oczywiście nie mówię tu o wskazaniach zdrowotnych (typu celiakia czy tam alergie, nadwaga, cukrzyca etc). Ważne w tym wszystkim by nie popadać w skrajność, bo przecież nie odseparujemy dziecka od tych złych rzeczy, a owoc zakazany smakuje najlepiej. :wink:
    Tak naprawdę rodzice tego chłopaka chcąc pewnie dobrze wyrządzili mu krzywdę - zamiast uczyć umiaru i samodyscypliny poszli łatwiejszą wg mnie drogą.

    Więc ja tak naprawdę uważam, że to, że unikali cukru tak długo to akurat za dobry nawyk przyjąć nie można.
    I tak sobie myślę, że moje dziecię zapewne kiedyś w przyszłości opije się przy nas colą i pewnie od czasu do czasu zje chipsy czy jakiś inne śmieci. Chodzi chyba o balans by dziecko nie miało wrażenia, że te niezdrowe rzeczy są podstawą albo, że można je jeść bezkarnie, zawsze i wszędzie. Można pokazać, że są lepsze i gorsze słodycze.

    Ja generalnie nie mam zamiaru udawać, że nie ma tych wszystkich słodkich czy niezdrowych ale smacznych cudowności. Już teraz jak Milka przychodzi do mnie bo widzi, że coś jem (np sernik) to jej daję po troszku, w ogóle prawie wszystkiego jej daję spróbować już teraz pod warunkiem że nie przesolone lub przesłodzone.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJul 12th 2014
     permalink
    mangaa: Chodzi chyba o balans by dziecko nie miało wrażenia, że te niezdrowe rzeczy są podstawą albo, że można je jeść bezkarnie, zawsze i wszędzie. Można pokazać, że są lepsze i gorsze słodycze


    Właśnie o to mi chodzi...

    dżasti: tylko ze jak se dowali soli i chili do tego to drzyjcie narody, ale wszystkim mowi, ze my to teraz nie solimy heheheh.


    Dżasti, serio? Mój mąż soli nie je ze względu na nadciśnienie i ostatnio jak na imprezce zjadł tak solidnie posoloną, ale nie przesoloną potrawę to aż go trzepnęło. Ja mam podobnie, człowiek się szybko od soli odzwyczaja i potem nawet ser żółty potrafi się za słony wydawać...:wink:
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeJul 12th 2014 zmieniony
     permalink
    Fragi, moj m. to taki egzemplarz... Uwielbia na ostro wszystko, zupa to az czarna od pieprzu, nie wiem, ze on jeszcze jakis sma dan czuje...
    A moj Maksi w swoje urodzinki dostal tort do zjedzenia. Oczywiscie kawalatek. Oczy mial jak 5 zl, ale chyba bedzie mial do slodyczy bakcyla po mamusi:tooth: Chcialam, zeby to byl pierwszy raz, kiedy sprobuje slodkosci, ale Maksiu ma dobre ciocie, jedna dala mu kiedys kawalek faworka, druga paczka a trzecia bita smietane. Oczywiscie wszystko ukradkiem przede mna:wink: Na urodzinkach byla rowniez miska z chipsami, stala na lawczce, ja cos robilam, m. tez, a dziecie me byko pilnowane przez trzy ciocie no i tak bylo pilnowane, ze patrze, a Maksiu stoi przy tej misce i pozera, po prostu pozera te chipsy. No, takze sie ustrzec calkowicie nie da :))))
    -- ,
    •  
      CommentAuthorElyanna
    • CommentTimeJul 12th 2014
     permalink
    dżasti: Oczywiscie wszystko ukradkiem przede mna


    chyba jestem jakaś nadwrażliwa, bo mnie takie "spróbuj ale połknij szybko póki mama nie widzi" mocno wzburza krew. Wtedy to dopiero dziecko zaczyna myśleć, że taka pychotka podana ukradkiem przed mamą to niedostępne, więc przyciągające zło. Pomijając już fakt, że ktoś doskonale o tym wiedząc podaje coś dziecku wbrew mojej woli. I kto tu się wtedy zachowuje jak dziecko...
    --
    •  
      CommentAuthorbonim
    • CommentTimeJul 12th 2014
     permalink
    Ja bym dostala furii jakby ktoś za moimi plecami tak kombinowal. Ale ja tez jestem nadwrazliwa. Ja nigdy nie ingerowalam i nie pozwalalam sobie na coś co inni rodzice sobie nie życzą.
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeJul 12th 2014
     permalink
    Ja tez nigdy wbrew innym niczego nie robilam. Ale niestety nawet ostre reakcie kompletnie nic nie daly w przypadku mojej siostry. Ile razy jakies ciast jadltsmy a ona juz biegla z lyzeczka do Maksia to wrecz ostro mowilam, zeby nie dawala mu i wtedy nie dawala. No , ale jak raz na imprezie jakis rodzinnej wyszlam do lazienki, to dopiero w domu zauwazylam, ze Maksiu ma bluzeczke pochlapana wisniami. A byly babeczki z bita smietana i wisniami. Oczywiscie nie omieszkalam siostrze powiedziec, ale ona wystawila mi jezyk tylko i powiedziala ze odkupi bluzeczke. No, ale moja siostra to specyfoczna osoba.
    -- ,
    •  
      CommentAuthorbonim
    • CommentTimeJul 12th 2014
     permalink
    Dżasti ot to. Ja tez bym wyzwala. Miałam pewne doświadczenie niemiłe i mam nadzieję że rodzinka tego nie powtórzy:wink: nie rozumiem tylko tych którzy wielce robia cos przeciwko rodzicom dziecka.
    •  
      CommentAuthormarylove
    • CommentTimeJul 12th 2014
     permalink
    mangaa: Mary ale czy na pewno dietę tego chłopaka można nazwać dobrym nawykiem? :wink:

    Aa tego nie wiem:) no i żeby nie było, ja nie neguję tego co tu piszecie, tak sobie tylko głośno myślę, bo niezmiennie zadziwia mnie coś co zauważam u własnego dziecka i u innych - choćby były zdrowo żywione od małego (dla mnie to oznacza przede wszystkim unikanie przetworzonej żywności) to niech tylko pojawią się na horyzoncie "miodowe" kółeczka czy parówy czy np sytuacja z dzisiaj - chipsiory u szwagierki, to wszystko inne przestaje się liczyć.
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.