Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthortrzepidlak
    • CommentTimeDec 7th 2013
     permalink
    ja w czasie porodu krzyczałam do Synka "wyłaź już Draniu" :wink: no i Mikołaj posłuchał :smile:
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeDec 7th 2013
     permalink
    nana81: Miałam wrażenie, że krzyk spowoduje utratę kontroli nad sytuacją.

    Jeju to ja przyznaję nie byłam w stanie kontrolowac kontroli :tooth: hahaaa
    Parte to juz co innego było. W tedy mogłam to kontrolować. Ale w I fazie - no way. Pewnie to zależy od indywidualnych uwarunkowań. Tak samo każdy poród może być inny.
    Choć nie klęłam na Mężusia i byłam bardziej zawstydzona tym, że tak sobie kiepsko radzę w moim odczuciu, to jestem w stanie pojać, że ktoś w przypływie takiego bólu jest w stanie wykrzyczeć wiele rzeczy. Nie wiem, po prostu jak czasmi jest sie wkurzonym i oberwie się komuś przez przypadek, powie się coś niewłaściwym tonem lub odreagowuje w zły dzień, tak podczas porodu pewnie też może tak być. Szczerze, to przy tym bólu dla mnie jest to usprawiedliwione.
    --
    •  
      CommentAuthornana81
    • CommentTimeDec 7th 2013
     permalink
    mangaa: Jeju to ja przyznaję nie byłam w stanie kontrolowac kontroli :tooth: hahaaa

    Mango, pisałam o tym pod wpływem świeżych opowieści z porodówki :wink: Leżałam po cc na sali, która była blisko traktu porodowego. Do moich uszu co jakiś czas docierał krzyk kobiety. Wyraźnie było słychać, jak jej skurcz narasta. Że też miała na to siłę... Potem owa mama została przywieziona do mnie na salę i opowiadała, że położna zostawiła ją samą sobie :sad: Młoda dziewczyna, pierwsze dziecko...trzeba było kogoś, kto pokierowałby nią, zmotywował, pomógł ogarnąć sytuację, a trafiło na zaoczną pomoc położniczą :confused: Wcale się nie dziwię że dziewuszka się darła. Niepotrzebnie traciła energię.
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeDec 7th 2013 zmieniony
     permalink
    Miałam doświadczoną pomoc położniczą, polecaną, kochaną i niezastąpioną... Którą na pewno wybiorę po raz drugi.
    I krzyczałam bo czułam, że muszę. A ona pozwalała, bo prosiłam ją by nie kierowała mną tylko przyjęła mój poród.
    Nie czuję się przez to pozostawiona samej sobie.
    Poza tym krzyk przy większym bólu/wysiłku jest bardzo często mobilizujący, jestem pewna, że u mnie był to element napędzający po 2 nieprzespanych nocach. Więc to nie jest też tak, że trzeba mieć na to specjalnie siłę. Pewnie organizm sam chciał się pobudzić do walki. Sprytny. ;)
    --
    •  
      CommentAuthorkachaw
    • CommentTimeDec 7th 2013
     permalink
    Ja gdy trafiłam na porodówkę do godziny 7 była inna położna, taka delikatna, łagodna, taka ciotka klotka, bardzo miła a o 7 przyszła baba, która przyjęła mój poród i była w najgorętszym jego momencie. Ponieważ odeszły mi wody, to dopóki młody nie przyparł głową kanału nie pozwalano mi wstawać, w końcu pozwolono, skakałam na piłce, ona przychodziła wycierała mi czoło z potu, podawała wodę, choć mógł to zrobić mój mąż, powiem szczerze, że mnie też dopadł kryzys 8-9 centymetra i nie chciało się zrobić 10 więc skakałam na piłce i wtedy na skurczu próbowałam oddychać, ale nie powiem że trochę krzyczałam, chodź położna mówiła, proszę starać się oddychać.
    Często dziewczyny pisały, że mniej boli i poród postępuje szybciej gdy się nie leży tylko można stać, klęczeć, ale u mnie stanie lub klęk sprawiał, że z bólem sobie nie radziłam wcale i mimo iż położna radziła wypróbować różne pozycje ja wróciłam na łóżko, bo tam mnie najmniej bolało. Miałam też moment, gdy chciałam się rozpłakać, ale położna twardo zabroniła i dobrze, bo czułam że gdy się rozklejałam to nie mogłam oddychać i zaczynało boleć, dopiero jak mnie upomniała powiedziała proszę się skupić na oddychaniu i wtedy o wiele mniej bolało i mogłam przetrwać skurcz.
    Powiem szczerze, że cieszę się że miałam taką twardą położną, która nie pozwalała mi się rozkleić, bo dzięki temu skupiałam się na zadaniu, po wszystkim przepraszałam ją, za to że nie słuchałam jej do końca.
    Jeszcze chciałam dodać, że poród bolał, ale jak przyszła na salę poporodową i przyniosła dla mnie kanapkę, bo było śniadanie, to było to bardzo miłe i jak nacisnęła mi macicę, nie wiem chyba robi się to po to by ta resztka krwi wypłynęła, czy sprawdzała czy się wszystko oczyściło, nie wiem, to bolało tak bardzo że przeklełam o ku...a, a ona na to no wie Pani przy dziecku Pani klnie ??
    Jeszcze dodam, że ona mnie szyła po pęknięciu, myślałam, żę robią to tylko lekarze, po nacięciu przy pierwszym porodzie szył mnie lekarz a tutaj ona założyła dwa szwy
    --
    •  
      CommentAuthornana81
    • CommentTimeDec 8th 2013
     permalink
    kachaw: Miałam też moment, gdy chciałam się rozpłakać, ale położna twardo zabroniła i dobrze, bo czułam że gdy się rozklejałam to nie mogłam oddychać i zaczynało boleć, dopiero jak mnie upomniała powiedziała proszę się skupić na oddychaniu i wtedy o wiele mniej bolało i mogłam przetrwać skurcz.

    Miałam podobny moment w obu porodach ok 7.cm. Nie była to chęć na płacz, ale chwila, w której czułam przypływ paniki, jakby zaczynało mnie wszystko przerastać i wtedy zbawienna była położna oraz M, którzy nieświadomie nie pozwalali mi krzyczeć (pewnie bym tak zrobiła), a znaleźli sposób na to, by zapanować nad sytuacją wlaśnie przez oddychanie. Trwało to okamgnienie, ale myślę, że było znaczące dla przebiegu akcji.
    A o samotności mówiła mi właśnie tamta krzycząca mama.
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeDec 8th 2013 zmieniony
     permalink
    kachaw: eszcze chciałam dodać, że poród bolał, ale jak przyszła na salę poporodową i przyniosła dla mnie kanapkę, bo było śniadanie, to było to bardzo miłe i jak nacisnęła mi macicę, nie wiem chyba robi się to po to by ta resztka krwi wypłynęła, czy sprawdzała czy się wszystko oczyściło, nie wiem, to bolało tak bardzo że przeklełam o ku...a, a ona na to no wie Pani przy dziecku Pani klnie ??

    Mnie z kolei to naciskanie zbytnio nie bolało, było dla mnie nieprzyjemne ale do przeżycia. Szycie również.

    Nano no pewnie, że się da... ale w moim odczuciu nie zawsze się da i nie zawsze nie jest niepotrzebnym marnowaniem energii, czasami jest to bardzo potrzebne.
    Krzyk nie zawsze jest objawem słabości czy nieogarnięcia, ale często sposobem mobilizacji zmęczonego organizmu.
    Wg mnie zależy to też od długości porodu i np tego, czy od samego poczatku skurcze wystepują bardzo często, czy jest się zregenerowanym itd.
    To tak jak przy ćwiczeniach siłowych, czasami trzeba sobie krzyknąć by wycisnąć sztangę :wink: - jest to bardzo mobilizujący krzyk.

    A przy porodzie hmmm ja nie wiem czy u mnie to był jakiś mega krzyk bardziej głośne jęczenie ale na pewno nie kontrolowałam tego do końca. Bo później się pytałam M. czy byłam bardzo głośna itd. :)
    --
    •  
      CommentAuthornana81
    • CommentTimeDec 8th 2013
     permalink
    Mango, zgadzam się z Tobą.
    Jednak odnoszę wrażenie, że są też różne rodzaje krzyku porodowego.
    --
    •  
      CommentAuthormonika1046
    • CommentTimeDec 8th 2013 zmieniony
     permalink
    Pisze tu pierwszy raz, ale czytam wasze przeżycia podczas porodu od dawna :):)
    Ja ur moja Laure 18.02.2013 r :)
    Bardzo chce miec drugie dziecko, ale przed tem zaczne zbierac na cc...
    Oczywiscie moment polozenia dziecka na piersi cudowny, ale...
    Ja darlam sie niemilosiernie!! Mialam porod krzyzowy, nie chcialam sie w ogole polozyc, bo jeszcze bardziej bolalo, nie dostalam zadnego znieczulenia, nic, a nic... Bo gdy o to poprosilam bylo juz za pozno... A wczesniej dostalam kroplowke na przyspieszenie porodu, lekarz nie przypuszczal, ze tak szybko podziala na mnie ta kroplowa... Mowili, ze po godzinie jesli zadziala dostane kolejna dawke, a ja 20min od podania jej zaczelam rodzic z 4 cm rozwarcia momentalnie zrobilo sie 9 cm...
    W ogole nie byli przygotowani latali jak szaleni... Ja w koncu polozylam sie, bo juz czulam glowke... parte trwaly 10minut, na nich w ogole nie krzyczalam skupilam sie maxymalnie na parciu... Moja szyjka macicy pekla, wykrwawilam sie hemoglobina 4,8 i nie przetoczyli mi krwi... Takze, szczerze dzievi kocham nad zycie nasza Laure z calego serca, ale drugie dziecie cc...
    •  
      CommentAuthorMk28dni
    • CommentTimeDec 9th 2013
     permalink
    Monika, u mnie było bardzo podobnie. Aż mnie ciarki przeszły na samo wspomnienie. Pierwszy poród wspominam zupełnie inaczej, byłam nawet w stanie pożartować z lekarzem, normalnie rozmawialiśmy pomiędzy skurczami. Wprawdzie to był poród w 7 mcu, ale ogólnie było jakoś inaczej.
    Ten był porodem krzyżowym. Wszystko co miałam w planach - skakanie na piłce, masaż, woda - wzięło w łeb. Nie byłam w stanie się położyć. Rodziłam w pozycji wertykalnej i przez moje dziwne ułożenie na końcówce i tempo porodu położna nie dała rady mnie naciąć, pękłam do II stopnia. Mała o mało nie wylądowała na podłodze, niepotrzebnie podali mi oksytocynę. Kiedy zaczęła działać obie z lekarką krzyczały bym przestała przeć, no ale jak? Lek swoje zrobił.
    Szyjka rozwierała mi się bardzo szybko więc krzyczałam naprawdę głośno, nie posądzałam siebie o takie zachowanie :) to było głośne "aaaaa" aż dostałam chrypki.
    Nie było to miłe przeżycie. Ale kiedy patrzę na moją małą wszystko mija, to tylko złe wspomnienie, liczy się to co jest teraz :) Jeśli jeszcze zdecyduję się na dziecko poproszę o cesarkę. No chyba że nastąpi cud i w naszym szpitalu (wojewódzkim!) pójdą po rozum do głowy i pojawi się znieczulenie.
    --
    •  
      CommentAuthorAnula85
    • CommentTimeDec 9th 2013
     permalink
    Mk28dni to u was nie ma w szpitalu zzo ??? Jak to jest możliwe?
    Ja przy porodzie nie miałam żadnego znieczulenie,rodziłam sn rok temu , wtedy znieczulenie było płatne 600 zł a teraz jest za darmo.
    --
    •  
      CommentAuthorMk28dni
    • CommentTimeDec 9th 2013 zmieniony
     permalink
    Nie ma :( nawet do zszycia po porodzie nie dostałam. A szycie było naprawdę skomplikowane, głębokie, trwało 40 minut.
    Byłam przygotowana by zapłacić każde pieniądze. Ale po prostu nie ma :(
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeDec 9th 2013
     permalink
    sardynka85: Ja przy zzo nie krzyknęłam ani razu

    ja przy 18 gdzinnym porodzie i już skurczach partych (bo finalnie zakończyło się cc) też nie krzyczałam :)
    cytrynka251: A ja mojego M całowałam po rękach i głaskałam ale pod koniec to i położną głaskałam taki przypływ miłości miałam; )

    o, to widzę, że nie ja jedna tak reaguję :) Ja to ciągle wyznawałam miłość P (i w kółko dopytywałam, czy Nas nie zostawi nigdy :/ ) no i mamie, bo był moment, że Go zmieniła a On pojechał się odświeżyć :)
    --
    •  
      CommentAuthorLily
    • CommentTimeDec 9th 2013
     permalink
    Mk, Monika - Wasze porody tak wyglądały przez niepotrzebną ingerencję lekarską, generującą patologiczny poród. Współczuję...
    Też miałam w obu porodach krzyżowe , ale rodziłam jak chciałam i poszło ok.
    •  
      CommentAuthorMk28dni
    • CommentTimeDec 9th 2013
     permalink
    Lily, jest dużo racji w tym co piszesz. Jedno co mogę powiedzieć, mojego planu porodu nikt nawet nie przeczytał. Ta oksytocyna była nie potrzebna.
    --
    •  
      CommentAuthorciacho1984
    • CommentTimeDec 9th 2013
     permalink
    Kiedyś założyłam ten wątek :) ale fajnie wiedzieć ,że utrzymał sie i nadal piszecie tu swoje historie.Super sie czyta ! Pozdrawiam :):bigsmile:
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeDec 9th 2013
     permalink
    No u mnie było ciężko przez krzyżowe ale z tego co widzę po Waszych wypowiedziach Mk i Moniś to nie aż tak by teraz myśleć o cesarce. Pewnie Lily ma rację że u Was za dużo ingerencji lekarskiej w przebieg porodu, np oksytocyna.
    Ja też rodziłam jak chciałam w zasadzie. I myślę, że gdybym nie miała tych 2 nocy nieprzespanych to znacznie lepiej bym to przeszła.
    --
    •  
      CommentAuthormonika1046
    • CommentTimeDec 9th 2013
     permalink
    Dokładnie, u mnie to za szybo poszło i przez to bolało niemiłosiernie...
    No i ta krew...
    Długo bolało mnie krocze, położna cały czas mi powtarzała dużo leżeć, nie siedzieć, nie chodzić itd...
    Ale jakim cudem, Laura była bardzo wymagającym noworodkiem, w szpitalu cały czas praktycznie płakała, była nie dojedzona, ja mało pokarmu, a przez pierwsze 2 miesiące ryczała, bo miała kolki i skaze...
    Także, dziewczyny wolę mieć teraz rozcięty brzuch niż krocze... :/
    Na porodówce lezałam z dwiema dziewczynami, które rodziły drugi raz i miały cc, a pierwsze rodziły sn i pow, ze te porody są bez porównania...
    Jedna babka ur drugi raz sn i pow, że ten był duużo gorszym porodem, ze gdyby pierwszy miała tak ciężki to by już nigdy nie chciała rodzić...
    •  
      CommentAuthorazniee
    • CommentTimeDec 9th 2013
     permalink
    Ja bym nie zbierała na cc, a na położną, która poprowadzi poród zgodnie z moimi oczekiwaniami. Oczywiście zgadzam się z Lily. Oksytocyna w obu przypadkach była całkowicie zbędna, doprowadziła do pęknięcia tkanek nie przygotowanych jeszcze na przejście dziecka i do tych fatalnych wspomnień. Ja sobie nie wyobrażam jak można chcieć cc, więc nie powiem, że to rozumiem, ale bardzo współczuje, że trafiłyście na tak beznadziejne miejsca i ludzi do porodu.
    --
    •  
      CommentAuthormonika1046
    • CommentTimeDec 9th 2013
     permalink
    Miałam opłaconą położną... którą inni bardzo chwalili...
    Miałam dosyć mocne skurcze przyszedł do mnie lekarz z położna pytając czy chce kroplówkę na przyspieszenia czy nie, jeśli nie to pewnie ur jutro...
    Jak to usłyszałam to od razu pow że chce oksytocyne, bo chciałam mieć to jak najszybciej za sobą...
    Ból krzyża nadal pamiętam, także jak narazie podziękuje porodowi sn...
    •  
      CommentAuthorazniee
    • CommentTimeDec 9th 2013 zmieniony
     permalink
    Hm...no to cóż- rodziłaś jak chciałaś- szybko... Pewnie specjalnie Ci to powiedzieli, że urodzisz jutro- ale mimo wszystko- tak chciałaś. Moja koleżanka też chciała szybko, dowalili jej oksy i urodziła szybko, cała porozrywana, ale na każdym kroku się chwali jak to szybko urodziła, także no, ogólnie-usatyswakcjonowana :wink:

    Moim zdaniem kobiety w ciąży powinny poświęcić trochę czasu spędzanego na allegro na rzecz takich stron jak choćby akcji "rodzić po ludzku" :wink: Po to, żeby wiedzieć między innymi kiedy można wziąć zzo, czy to, jak może się skończyć podanie oksytocyny. Mam wrażenie, że wiele kobiet ma za mało wiedzy na temat porodu z własnej woli. Jak czytam na "przyszłych mamusiach" stwierdzenia typu "ja tam nic o porodzie nie czytam/nie oglądam, bo się boję/bo płaczę..." itd. i tysiąc dyskusji o śpiochach i sikaniu w nocy, no to cóż...niejednokrotnie sobie myślę, że przy tej postawie i odrobinę niesprzyjających warunkach będzie tu opis niezbyt "udanego" porodu.
    --
  1.  permalink
    azniee: "ja tam nic o porodzie nie czytam/nie oglądam, bo się boję/bo płaczę..."


    Noo, o Porodowce Kochana zapomnialas? :devil:
    --
    •  
      CommentAuthormonika1046
    • CommentTimeDec 9th 2013
     permalink
    Bardzo duzo czytalam o porodach, chodzilam na szkole rodzenia itd...
    Ale jak przyjdzie co do czego i boli jak cholera, masz to gdzies i chcesz zeby jak najszybciej sie skonczylo... Ja takie uczucie mialam... Lekarz proponujac mi kroplowke, hmm uwazalam, ze chyba wie co robi... Oni nie spodziewali sie, ze tak szybko na mnia zadziala...
    Ale moja kolezanka, ktora nie miala porodu krzyzowego, bardzo dobrze wspomina swoj porod rodzila 5 godzin majac ta sama polozna co ja.
    •  
      CommentAuthormigg
    • CommentTimeDec 9th 2013
     permalink
    monika1046: Lekarz proponujac mi kroplowke, hmm uwazalam, ze chyba wie co robi...
    No wiedział, wiedział. Że sam szybciej skończy pracę :devil:
    --
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeDec 9th 2013
     permalink
    Ja jak czekałam na cc to była ze mną na sali dziewczyna , którą zostawili , bo cośtam chwilowo w zapisie ktg wyszło nie tak, ale później już wszystkie wychodziły dobrze- równie dobrze dziecko mogło się przekręcić lub ten czujnik się przesunął...
    no , ale zostawili ją , chociaż do terminu miała spokojnie chyba z 1,5 tyg... i widać było , że wypuścić już nie chcą... wieczorem lekarz ją wziął na badanie itd i mówi jej , że jeszcze dziś urodzi.... oczywiście kroplóweczka.... (ona nie miała żadnych bóli ani kompletnie żadnych oznak porodu)
    to działo się w piątek a urodziła dopiero w poniedziałek wieczorem
    --
    •  
      CommentAuthormonika1046
    • CommentTimeDec 9th 2013
     permalink
    Moje wody zaczely sie saczyc o 5 rano, nie bylam pewna czy to wody skurcze mialam sporadyczne wiec pojechalam do szpitala ok 15 stej na porodowke weszlam o 17stej. Kroplowke zaproponowali ok godz 22, moze mieli powod bo na usg bylo widac, ze juz bardzo malo wod zostalo... Skoro tak wczesnie sie juz zaczely saczyc...
    •  
      CommentAuthorazniee
    • CommentTimeDec 9th 2013
     permalink
    Ja bym osobiście na oksy zgodziła się tylko wtedy, kiedy akcja skurczowa nie zaczęłaby się wcale, a minęłoby wiele godzin od odejścia wód. Sama pisałaś, że miałaś dość mocne skurcze, a propozycja lekarza... myślisz, że jesteś jedyną, na którą tak podziałało oksy i oni nie zdawali sobie sprawy, że tak może być? Dla nich to nie był pierwszy poród i na pewno widzieli takich pacjentek wiele,tak samo jak takich u których ból się nasila, a szyjka się wcale nie rozwiera, oraz takich u których zaczęło spadać tętno dziecka i kończyli cc na szybko. I pewnie kilka innych przypadków.
    Ja miałam wyrobione zdanie o podaniu oksy na 100% i żaden ból tego nie zmieniał :wink: A mój mąż tak miał na ten temat nabite do głowy, że jak zobaczył oksy w zastrzyku,który sobie naszykowała położna, żeby mi podać do rodzenia łożyska, to od razu podniósł alarm :bigsmile:

    A co do dobrych opinii położnej- trzeba też wiedzieć dlaczego ktoś ocenia dobrze a ktoś źle- lekarza/położną/szpital. Bo znajdą się tacy, którzy uznają, że to skandal, jak nikt nie chce rodzącej "pomóc", czyli np. podać czegoś "na wywołanie". A inni odwrotnie...
    --
    •  
      CommentAuthormonika1046
    • CommentTimeDec 9th 2013
     permalink
    Nie wiem... Wiem jedno wody odeszly mi o 5 rano czyli juz jakis czas to trfalo, mialam mocne skurcze, ale rodzilam pierwszy raz i nie wiedzialam czy te skurcze sa na tyle mocne, poza tym przyjechalam z tozwarciem 3 cm i nic sie nie ruszalo...
    Nie wiesz jak mnie bolalo i ja nie wiem jak Ciebie ja nie oceniam innych, bo nie jestem w ich skorze...
    Tak jak piszesz roznie to bywa na jednych tak zadziala kroplowka na innych inaczej...
    Po wszystkim, bylam tak radosna, ze nawet czyszczenie mnie bo nie do konca wyszlo lozysko, szycie mnie w srodku i na zewnatrz, nie ruszalo... To byl pikus w porownaniu do rodzenia...
    •  
      CommentAuthorbonim
    • CommentTimeDec 9th 2013 zmieniony
     permalink
    ja miałam dwa porody z oxy, pierwszy okropny, oxy podawana przez dwa dni i kilka godzin bóli nie do zniesienia
    drugi cudowny i szybki, bóle tylko godzine, wiem juz teraz że drugi poród jest bardziej świaomy a ból pomimo siły i częstotliwości można znieśc podczas skupienia i oddechu. Tak było w moim przypadku


    Przyszedł w końcu czas na opis mojego porodu.
    18.10.2013 wizyta u ginekologa w celu ,,obruszania szyjki'' po wizycie mega spacer, czop zaczyna odchodzić. Jestem pelna nadzieji że się rozkręci i nie będę musiała mieć wywoływanego porodu.
    19.10.2013 poranek okrutny, pierwsza tak długa rozłąka z synem..
    nie jadł śniadania,patrzył na mnie jakbym miała już nie wrócić...
    Co chwilę wychodziłam do łazienki, brałam głęboki wdech i wydech,ale łzy i tak cisnęły się do oczów..
    Stałam przed lustrem i płakałam jak dziecko,a przed sobą miałam twarz młodego, twarz ta wołała ,,zostań,nie opuszczaj mnie'' Nie potrafiłam się opanować,nie potrafiłam się z nim przytulić na dowidzenia.....


    zglosilam się do szpitala,tydzień po terminie.. Czop nadal odchodzi. Na izbie badanie. Szyjka przygotowuje się do porodu- słowa lekarza. Usg. Waga małej 3100g . Wypełnianie papierów i przydział do sali nr 7

    Humor nawet w miarę . Tak mi się wydawało... bo myślałam,że jeszcze dziś urodzę i szybko wrócę do domu.. pomyłka, w weekendnic nie wywołują bo za mało lekarzy na dyżurze. No nic , zabieram się za kręcenie biodrami,chodzenie,przysiady i tak do wieczora. Póżniej ktg i obchód, żadnej nadzieji ,że dzis urodzę. Na dobranoc sms od syna ,,mamuś kocham cię,wróć do domu,tęsknię,nie chce żeby cię nie było'' i koniec kręcenia bioderkami,zaczął się płacz w poduszkę..

    Nd 20.10.. od rana sms od syna, skurczy brak, złość na tą małą istotkę ,że nie chce wyjść,złość na siebie- jak ja mogę tak myśleć. Ale wtedy pierwszy raz odczułam,że jestem rozdarta miedzy jednym a drugim dzieckiem..

    Pn. 21.10 W końcu cały orszak lekarzy w tym mój osobisty :-) mój humor wrócił
    Ordynator zaprosił na badanie- rozwarcie na dwa palce,szyjka dł 1,5cm-decyzja o baloniku, a 22.10 rano oxy na porodówce.
    Balonik zakladal mój lekarz, sprawdził wody-były czyste :-) zakładanie balonika znośne,uczucie jak w @ przez pierwsze 15 min. Pózniej spacerki z nadzieją na skurcze. Niestety ani drgęło.
    Wieczorem ktg, nic a nic. Załamka. Zaczynam się bać że skończe na cc ;( w dodatku dziewczyna która miała po mnie balonik ma skurcze. Cały wieczór kręcenie biodrami,chodzenie i nic.. poszłam spać.
    W między czasie sms od syna ,,niech ci zrobią tą jakąś cesarkę której tak nie chciałaś i wracaj'' smutek i łzy wróciły. W końcu usnęłam. Rano koleżanka z sali powiedziała ,że ma mocne skurcze. A ja nadal nic.
    O 7 przyszła położna,kazała nam się szykować na salę porodową. O 8 wyjęcie balonika ,badanie,rozwarcie na 3 może ciut więcej. Póżniej lewatywa,prysznic i oxytocyna- a tak marzyłam o naturalnym porodzie.
    Oczywiście cały czas zajmował się mną mój lekarz. Pierwsze 30 min oxy z ktg, młoda dobrze zniosła próbe, oczywiście dostała czkawke. :-) ok 9 mogłam zejść z łóżka porodowego na korytarz-skurczy brak. Zeszłam i ide po tel.żeby zadzwonić po m. Nie doszłam do torebki a mój lekarzwoła ,, wracamy,mówiłem,że pani dzisiaj urodzi, zrobimy tak żeby była pani pierwsza''
    Wdrapałam się na łóżko,była chyba 9, gin przebił pecherz,fajne uczucie wypływającej ciepłej wody :)chwile wcześniej dał mi czopki na przyspieszenie rozwarcia, które już było 4cm
    I wtedy się zaczęło:-) ruszyły skurcze- dosłownie z kopyta. Częste i silne. Ok 9:20 położna bada,mamy 5 cm skurcze co 5min,zaczynam je naprawdę czuć. :-) jestem szcześliwa , że sięzaczyna. Podała mi tel,dzwonię po m. Pytam gdzie jest,zaczynam rodzic!!! 10 min pózniej był ... przerażony :-). Pochodzi polożna,bada-6 cm-7cm, bóle chyba co 3 min,nie było zegarka ,ale ledwie miałam czas na relaks.. położna pyta ,,pani się jeszcze uśmiecha?"

    Położna daje mi gaz-proszę wciągać całą sobą, zamiats śmiechu mam odlot hehe, ale jakoś nie znieczulił.. w między czasie masaż szyjki na skurczu. Zaczynam się
    troche zwijać i oddychać..a mój m zadaje pytanie ,,to cię aż tak boli'' haha no nie zwijam się bo lubię
    Skurcze przybierają na sile. Odwraca się i mówi jak poczujesz parte to wołaj :-) odchodzi a jaaa czuje że musze przeć
    Wołam ,a ona zdziwiona patrzy,że to już tak szybko. Podlatuje a ja zaczynam przeć
    Krzyczy doktorze rodzimy!!! Podnoszą oparcie,montują uchwyty na nogi a ja czuje kolejne parcie czuje jak moja kochana ciepła główka zaczyna wychodzić, czuje sielne napięcie krocza,po chwili czuje nacinanie...
    Kolejny ból i czuje jak wypływa moja kochana wisienka :-) dostaje ją na brzuch,słysze pierwszy krzyk i po chwili uspokojona przytula się do mnie. Moje 60 cm szczęścia o wadze 3450 g 10 punktów apgar o godzinie 10:10
    patrze i nie mogę oderwać wzroku, jest taka jaka mi się śniła, moja kochana czarnulka,wymarzona wyczekiwana,moja naj.. :-) położna daje opaske do przeczytania ,a ja zapatrzona,uśmiechnieta trzymam mój skarb i nie reaguje na nic.. :-) :-)
    w końcu czytam i zabierają małą do badań. Rodzę łożysko... poród trwał godzine i 10 min wszyscy śmiali się,że jestem stworzona do rodzenia.. do czyszczenia dostaje głupiego jasia, budzę się błyskawicznie ...pijana szukam wzrokiem m, pytam gdzie jestem bo mam wizje tunelu :-). Czulam się jak rozpędzony pociąg:-) proszę m żeby zrobił zdjęcie małej i mi ją pokazał. Jest śliczna... moja mała córeczka :-).
    Chwilę póżniej byłam już na sali gdzie dostałam mój cud. Jak najszybciej dałam jej cyca. Odrazu wiedziała o co chodzi. Nie mogłam się nią nacieszyc. :-).
    Poród pomimo wywoływania wspominam cudownie,nawet za tymi silnymi skurczami tęsknię. Inaczej go sobi wyobrażałam,a teraz wiem,że nie mógł być piękniejszy. Doba położna i dobry zaufany lekarz to podstawa do pięknego przywitania dziecka na świecie :-)
    Życzę wszystkim takiego porodu w miłym klimacie
    •  
      CommentAuthormonika1046
    • CommentTimeDec 9th 2013
     permalink
    A co do poloznej to mialam ja z polecenia mojej kolezanki, ktora tez miala dosyc ciezki porod...
    Poopowiadala mi o niej co nieco, ale ja sie tak darlam, ze w ogole jej prawie nue sluchalam, na partych bardzo mi pomogla, spojrzalam na nia zaczelam spokojnie oddychac i jej sluchac, takze ...
    Tylko zastanawiam sie nad jednym jakie sa wskazania do przetoczenia krwi skoro moja hemoglobina wynosila 4,8 i nie podano mi jej, a tu nie ktore dziewczyny pisaly, ze mialy 6-7 i odrazu przetoczyli...

    Treść doklejona: 09.12.13 22:19
    Bonim cudowny opis, gratulacje :smile:
    •  
      CommentAuthornana81
    • CommentTimeDec 9th 2013
     permalink
    Moniko, piszesz o zbiórce na cc,ale czy Ty wiesz, na co zbierasz...? Mam wątpliwości. Przed cc nie boli to prawda. Boli po. Boli, ale to nie tylko ból fizyczny. Mnie bolała dusza... Nie było żadnego przejścia ze stanu ciąży, do mojego narodzenia się jako mamy... Wyrwano ze mnie dziecko i tyle :neutral: Wszyscy cieszyli się bardziej niż ja. Ja nie czułam nic albo byłam tak zagubiona, że po prostu nie wiedziałam, co czuję...
    Mam za sobą doświadczenie dwóch porodów sn i jednego cc. Każdy inny. Pierwszy ze spokojnie rozwijającą się akcją, choć szybki. Można powiedzieć,że gładko nam poszło. Drugi też błyskawiczny z bólem powalającym na kolana od pierwszego skurczu. Wspomnienia, które mam z czasu okołoporodowego są jednymi z najcudowniejszych w życiu. Z takim bagażem szłam do trzeciego...i była tylko pustka i żal, że nie potrafię w tym wszystkim się odnaleźć...
    Masz jeszcze czas. CC na zimno nie jest najlepszym rozwiązaniem. Piszesz tutaj, więc myślę, że to dobry znak.Drąż temat. Życzę Ci rozprawienia się z własnymi lękami i cudownego porodu.
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeDec 10th 2013
     permalink
    monika1046: o wadze 4350 g 10 punktów apgar

    Kasiu, chyba pomyłka z wagą :kissing: no i oczywiście zryczałam się, bo bliskie mi jesteście ogromnie :)))
    --
    •  
      CommentAuthorbonim
    • CommentTimeDec 10th 2013
     permalink
    Jej dziekuje Kasiu :grouphug: coś mi się zle kliknęlo

    Treść doklejona: 10.12.13 09:04
    Popieram nane. Ja sobieniewyobrazalam cc, całą koncówke balam sie że cos sie stanie i nie urodze sn. Pomimo bólu nie chcialabym nie czuć przyjścia na świat mojego dziecka.To silny ból ale jak piekny i nieziemski :bigsmile:
    •  
      CommentAuthormonika1046
    • CommentTimeDec 10th 2013
     permalink
    Jak już pisałam wcześnie nie wiem jaki wy odczuwałyście ból wiem jaki to był ból dla mnie i jak na razie zdania nie zmeinie.
    Swój pierwszy poród chciałam rodzić sn.
    Dzięki za wszystkie opinie, ja wyraziłam też tylko swoje zdanie.

    Treść doklejona: 10.12.13 09:42
    nana 81- dzięki za wyrażenie swojej opinii, siostra mojego męża miała cc, moje dwie przyjaciółki również, bardzo dobrze je wspominają, nie przeżyły takiej traumy jak ja.
    A jaką będę miała pewność, że znowu nie pęknie mi szyjka macicy?? Mojej koleżance dwarazy tak sie stało, nie dostała kroplówki na przyspieszenie, po takich porodach wpadła w depresję...
    Nie wiem, ale te dziewczyny, które za mną leżały po porodzie i miały cc, bardzo szybko do siebie doszły, aż byłam w szoku jak na nie patrzyłam no i lepiej wspominają właśnie poród cc niż sn...
    Dziewczyny, może jeszcze dla mnie nie minęło wystarczająco dużo czasu, może faktycznie za pare lat zmienię zdanie, alena razie piszę to co czuję teraz :smile:
    •  
      CommentAuthor_Asiula
    • CommentTimeDec 10th 2013
     permalink
    Weźcie dziewczyny bo mi się wyć znów chce :(
    Jak czytam Cię Nana to aż łzy napływają... mimo, że u nas nie było wyjścia bo wody odeszły a zero skurczy, rozwarcia i się skończyło po 16 godz cc to właśnie mam poczucie, że Małego wyciągnęli a nie że go urodziłam... na serio czuję się przez to gorzej jako mama... bo tak marzyłam o naturalnym porodzie... dochodziłam do siebie szybko, super się czuję ale smutno mi kiedy myślę jak to bym rodziła naturalnie..:(
    -- [/url]
    •  
      CommentAuthormonika1046
    • CommentTimeDec 10th 2013
     permalink
    A i proszę mnie nie osądzać
    Kobiety, rodzące cc wcale nie są gorszymi mamami

    Treść doklejona: 10.12.13 09:47
    Asiula może gdybym nie miała skurczy krzyżowych, nie wykrwawiła sie nieziemsko i nie popękała też bym tak myślała...
    Przecież jeszcze możesz przeżyć poród sn, wszystko przed Tobą...
    •  
      CommentAuthor_Asiula
    • CommentTimeDec 10th 2013
     permalink
    Monika ale to nie chodzi, że ktoś ocenia tylko, żeby pokazać, że bywa też tak, że po cc kobieta czuje się psychicznie gorsza i wiem, że sporo mam po cc czuje to co ja.. po za tym i tu mieliśmy przykłady, że i przy cc lekarze potrafią spartolic coś...

    Treść doklejona: 10.12.13 09:51
    No mogę ale nikt mi nie zagwarantuje, że organizm następnym razem będzie współpracować... :(
    Moja mama rodząc mnie miała takie ekscesy jak Ty a po roku urodził się mój brat i poszło jak po maśle :p
    Jak jej zszyli szyjke macicy to się gin śmiał, że jak pierworódka wygląda :d
    -- [/url]
    •  
      CommentAuthormonika1046
    • CommentTimeDec 10th 2013 zmieniony
     permalink
    Nie, no oczywiście rozumiem :smile:
    Ale czasem mam odczucie, że nie które dziewczyny osądzają kobiety, które rodzą. bądź chcą rodzić cc, a to nie jest zbyt fajne...

    Treść doklejona: 10.12.13 09:54
    No wiadomo, ale nikt mi tego nie zagwarantuje, różnie to bywa... :)
    oczywiście to samo się tyczy cc, ale ja na razie tak czuje i nie zmienie zdania
    •  
      CommentAuthor_Asiula
    • CommentTimeDec 10th 2013
     permalink
    Ja tam nie mam zamiaru Cię przekonywać nawet :)
    Tylko na prawdę mam wrażenie, że przy sn mamy tą magię a tu niestety nie :(
    -- [/url]
    •  
      CommentAuthormonika1046
    • CommentTimeDec 10th 2013
     permalink
    ja juŻ przeżyłam tę magie :wink:
  2.  permalink
    Ja rodzilam sn i w trakcie i zaraz po myslalam ze nigdy wieciej sn i chce tylko cc he he. Minal rok i juz coraz mniej sie przekonuje do cc przy drugim dziecku bo jest to do przezycia, chociaz w trakcie calej akcji wydawalo sie zupelnie co innego :neutral: Wiec moze z biegiem czasu zmienisz zdanie a drugi porod bedzie taki szybki i piekny i nawet nie zauwazysz :)
    --
    •  
      CommentAuthormonika1046
    • CommentTimeDec 10th 2013
     permalink
    :smile:
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeDec 10th 2013 zmieniony
     permalink
    monika1046: A jaką będę miała pewność, że znowu nie pęknie mi szyjka macicy??


    A jaką masz pewność, że w trakcie CC nie dostaniesz krwotoku macicy i Twoje życie nie będzie zagrożone ?
    Skąd wiesz, czy potem Twoja hgb nie będzie tak niska jak poziom mułu w jeziorze i przez 2 miesiące nie będziesz miała siły na nic, łącznie ze wstawaniem z łóżka ?
    Skąd wiesz, czy Ci się blizna po CC nie będzie babrać i paprać, nie będzie się z niej przez miesiąc krew z ropą sączyć i nie dojdzie do jakiegoś zakażenia ?

    Bardzo często w/w się przytrafiają [ja sama miałam wszystkie 3 powyższe].
    I nie, nie, nie. Absolutnie nie chcę nikogo straszyć.

    Tylko wiesz - tyle samo niefajnych i niemiłych rzeczy może sie przy cesarce przytrafić co i przy porodzie naturalnym.
    Cesarka wcale nie daje gwarancji, że będzie cudownie i kolorowo.

    A ja, podobnie jak Asiula, do dzisiaj nie mogę się pogodzić z tym, że magia porodu mnie ominęła. Że dziecko mi pokazali tylko na sekundę, po czym zabrali i dopiero po 1,5 godzinie przynieśli. Że nie było tego wspaniałego momentu, kiedy ciepłe ciałko wyskakuje i jest kładzione mamie na piersiach etc
    Po samej operacji czułam się tak fatalnie [przez tą silną anemię głównie], że jedynym moim marzeniem było oddanie dziecka położnym :confused:
    Bo nie miałam fizycznie siły się córką zająć....

    Dlatego nie ogarniam jak można sobie CC na życzenie zamawiać. Co innego jeśli jest konieczność, zagrożenie życia czy tam coś. Ale dla kaprysu, ze strachu itp to nigdy nie zrozumiem [oczywiście nie oceniam bo co mnie to, tylko mówię, że nie rozumiem].
    --
    •  
      CommentAuthormonika1046
    • CommentTimeDec 10th 2013
     permalink
    Dla tego napisałam wyżej :
    No wiadomo, ale nikt mi tego nie zagwarantuje, różnie to bywa...
    oczywiście to samo się tyczy cc, ale ja na razie tak czuje i nie zmienie zdania
    •  
      CommentAuthorsushka
    • CommentTimeDec 10th 2013 zmieniony
     permalink
    Znów zabawię się w panią sprzątającą:cool:
    Dziewczyny,jest chyba wątek cc kontra sn...
    Tu chętnie poczytam piękne opisy porodów,niezależnie od ich formy:wink:
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeDec 10th 2013
     permalink
    TEORKA: A ja, podobnie jak Asiula, do dzisiaj nie mogę się pogodzić z tym, że magia porodu mnie ominęła. Że dziecko mi pokazali tylko na sekundę, po czym zabrali i dopiero po 1,5 godzinie przynieśli. Że nie było tego wspaniałego momentu, kiedy ciepłe ciałko wyskakuje i jest kładzione mamie na piersiach etc

    ja niestety czuję identycznie...
    --
    • CommentAuthorkarobella
    • CommentTimeDec 10th 2013
     permalink
    TEORKA: do dzisiaj nie mogę się pogodzić z tym, że magia porodu mnie ominęła. Że dziecko mi pokazali tylko na sekundę, po czym zabrali i dopiero po 1,5 godzinie przynieśli. Że nie było tego wspaniałego momentu, kiedy ciepłe ciałko wyskakuje i jest kładzione mamie na piersiach etc
    Po samej operacji czułam się tak fatalnie


    jakbym czytała o sobie :( a że miałąm robioną cc w znieczuleniu ogólnym czyli spałam przez cały czas to już w ogóle :( , potem doszły problemy z kp i zaczęłam wpadać w depresje :(, całe szczęście że miałam przy sobie męża któy bardzo mnie wspierał

    TEORKA: Dlatego nie ogarniam jak można sobie CC na życzenie zamawiać. Co innego jeśli jest konieczność, zagrożenie życia czy tam coś. Ale dla kaprysu, ze strachu itp to nigdy nie zrozumiem [oczywiście nie oceniam bo co mnie to, tylko mówię, że nie rozumiem].


    popisuję się pod tym obiema rękoma
    --
    •  
      CommentAuthormonika1046
    • CommentTimeDec 10th 2013
     permalink
    bo tak samo mogę napisać odwrotnie skąd wiesz czy byś TEORKA przy sn nie miała gorszych przeżyć, nie wiesz tego ...
    I można tak pisać w kółko...
    Są piekne porody sn i ciężkie, są bez powikłań porody cc i odwrotnie...
    Nie wiem co będę myślała za parę lat, nie wiem tego, wiem, ze po 9 miesiącach od porod postanowiłam tu napisać jakie mam odczucia i tyle :)
    •  
      CommentAuthorkachaw
    • CommentTimeDec 10th 2013
     permalink
    sushka: Znów zabawieę się w panią sprzątającą

    od razu widać kto wpadł w wir porządków przedświatecznych:tooth:
    --
    •  
      CommentAuthormonika1046
    • CommentTimeDec 10th 2013
     permalink
    Właśnie dlatego długo sie zastanawiałam czy napisac tu o swoich przeżyciach i byłam pewna, ze wywołam takie emocję .
    Więc już poprzestane i zakończe.
    Miłego dnia
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.