Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorkasiek80
    • CommentTimeJan 21st 2015
     permalink
    elfika: bo na moj chlopski rozum tnie sie w tym samym...

    u mnie cięli w tym samym

    po pierwszym porodzie przez miesiąc nie siedziałam, i bolała blizna do następnego porodu
    przy drugim porodzie lekarzowi pot lał się z głowy ale siedział te dwie godziny nad moją pipką i zszył tak że zapominałam ze jestem po porodzie :cool:
    --
    •  
      CommentAuthornana81
    • CommentTimeJan 21st 2015
     permalink
    elfika: 'jak polozna na ciebie ryknie

    Jest jeszcze opcja "jak rodząca na Ciebie ryknie :tooth: W ten sposób uniknęłam położenia pod ktg na IP przy 5-6cm i konkretnej już akcji, a tętno dziecka dało się jakimś cudem monitorować na porodówce, mimo mojej jakiejś pokręconej pozycji :P

    Miałam poród bez oxy i ze swiadomością tego, że jest niewspomagany. Tylko to cholerne łóżko na końcu... Chciałabym spróbować bez, najlepiej w domu...
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeJan 21st 2015 zmieniony
     permalink
    hydrozagadka: gadza się, ale to już na szczęście nie jest reguła. Jest coraz więcej szpitali, gdzie dotarł "wiatr odnowy" i okazuje się, że jednak da się wertykalnie, swoim tempem itd. Ja rodziłam tak w Gliwicach - po ciemku, na materacu na podłodze (w sali nawet łóżka porodowego nie było), całkowicie po swojemu. Nikt specjalnie zdziwiony nie był, więc nie byłam jedyna. Takich miejsc jest coraz więcej. Warto szukać.

    Potwierdzam, bo też (dzięki Hydro) tam rodziłam Milkę i teraz też będę tam rodzić.:)

    A co do II fazy to próbowałam przeć na materacu, na krzesłku itd ale nie szło + cholernie bolała mnie... pupa i lędźwie. Więc połozna zaproponowała łóżko w pozycji siedzącej. I ból tyłka minął. Także teraz jeśli będzie mnie poniewierał ból w krzyżu to będę rozważać okresowe polegiwanie na łóżku w takiej pozycji, być może kręgosłup potrzebował podparcia.

    Dokładnie Frag jeśli kobieta czuje, że chce na łóżko bo w danej pozycji (nawet najbardziej naturalnej) nie idzie to ja uważam, że to też natura. ;)))
    --
    •  
      CommentAuthornana81
    • CommentTimeJan 21st 2015
     permalink
    elfika: ale, ze jak?! jaki masz sposob? odryknelas ?:wink:


    Normalnie to bardzo grzeczna jestem, ale wtedy byłam wojownikiem :P Powiedziałam tonem nie znoszącym sprzeciwu, że absolutnie się nie położę, bo zaraz rodzę i nie będę na IP leżała. Grzecznie zostałam poproszona na porodówkę, a tam było juz 8cm,co wprawiło położną w osłupienie i już ze mną więcej nie dyskutowała :) Zaczęła przygotowywać się do przyjecia dziecka, porzucając papiery. Jednak na poród w pozycji wertykalnej nie miałam już siły ani czasu nalegać.
    --
    •  
      CommentAuthorLily
    • CommentTimeJan 21st 2015
     permalink
    Mnie przy bólach krzyżowych bardzo pomagało robienie przeciwskurczu przez męża - czyli wbijał mi pięści z całej siły w krzyże:bigsmile:
    I wogóle bez niego to cięzko by było - podtrzymywał mnie przy każdym porodzie
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeJan 21st 2015 zmieniony
     permalink
    Elfika ja całą I fazę przestałam pod prysznicem, przechodziłam i przeleżałam w wannie bo tak mi pasowało, nawet KTG robiłyśmy na piłce ;). Ani razu na łóżku nie wylądowałam i dopiero jak tam trafiłam na partych to mi przestało rozrywać pupsko, do tego stopnia, że parte wydały mi się jakieś lajtowe...
    Także teraz sobie kminię czy by nie spróbować okresowo wskoczyć na łóżko w pozycji siedzącej bo wcześniej byłam strasznie zafiksowana na to by wszystko odbyło się bez.
    Dla mnie to jest tak indywidualne, że ciężko prorokowac co dla której będzie lepsze. Ba! Jestem pewna, że przy drugim porodzie zapewne odczucia i pozycje rodzenia się u mnie zmienią.

    Ważne by mieć ten wybór i nie skoncentrować się tylko na jednej pozycji ale szukać takiej, która w danym momencie wydaje nam się najbardziej optymalna.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeJan 21st 2015
     permalink
    Elfika ja w pierwszej ciąży też zrobiłam wszystko nie tak. Tzn mówię o porodzie. Dałam w siebie wlewać oksy, leżałam plackiem pod ktg (może gdybym chodziła to główka by się szybciej wstawiła i reszta przebiegła by inaczej), pozwoliłam aby to lekarze decydowali o moim ciele i moim dziecku.
    W tej ciąży obiecałam sobie, że tych błędów nie powtórzę.
    Że nikt nie ma prawa mówić mi co mam robić i jak mam robić.
    I jak widać dało się.
    Do tego stopnia, że kiedy inna lekarka przyszła i zasugerowała lekki wlew z oksy (rozwarcie zatrzymało się na 8 cm i długo ruszyć nie chciało) to grzecznie, acz dosadnie powiedziałam że się nie zgadzam i jeśli trzeba to odmowy na piśmie dokonać mogę.

    Także grunt to pozytywne nastawienie. Zapomnij o tym co było 5 lat temu i przy następnym porodzie nie daj sobie zrobić "krzywdy".
    --
  1.  permalink
    TEORKA: Mnie to położna wręcz namawiała na parcie w pozycji stojącej. Ale mnie było jakoś niewygodnie i wolałam na fotel. Dziwne, bo natura powinna wziąć górę. A nie wzieła....


    Miałam podobnie, że położna radziła rodzić na stojąco, ale mi drętwiały nogi, a po drugie miałam takie mocne bóle podczas skurczy, że wolałam się położyć na fotelu.
    -- ___
    •  
      CommentAuthorLily
    • CommentTimeJan 21st 2015
     permalink
    TEO - to co piszesz tylko potwierdza jak bardzo lekarze mają w d..e jak przebiega naturalny poród:confused:
    Przy 7-8 cm często nastepuje zatrzymanie akcji bo macica przygotowuje się do partych...powrzechnie znana rzecz.
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeJan 21st 2015
     permalink
    Dokładnie, mają w d...
    Oraz namiętnie chcą cesarskie cięcia robić, bo im z NFZu wtedy dużo więcej kasy wpada.
    Tzn szpitalowi.
    W poniedziałek mi to prosto z mostu położna środowiskowa powiedziała.
    Przykre kurcze.
    --
  2.  permalink
    A pomyśleć, ze mamy XXI wiek i powinno to NIECO inaczej to wszystko wyglądać. Niestety lekarze ciągle rozglądają się, gdzie i na czym tu jeszcze można ściągnąć dodatkową kasę dla szpitala... POTWORNIE przykre.
    -- ___
    •  
      CommentAuthorMagdalena
    • CommentTimeJan 21st 2015 zmieniony
     permalink
    hydrozagadka: Takich miejsc jest coraz więcej. Warto szukać.

    I to wcale nie znaczy, ze sa tylko w dużych miastach.
    Jak teraz byłam n spotkaniu ze swoją położna w powiatowym starym szpitalu, to pierwsza powiedziała, ze chronią krocze, nie gola, nie lewatywują, a na łóżko porodowce zapraszają jeśli rodząca chce, a i to dopiero na koniec partych, w pozycji siedzącej. Babka mówiła, ze większość jej rodzących rodzi prawie do końca na stojąco.
    Urzekło mnie to. Bo szpital jak to z czasów komuny, odnowiony, ale biednie. Żadne wypady jak w Zofii. Ale to nie ściany rodzą, co nie?
    Listę szpitali, które "Rodzą po ludzku" można znaleźć na stronie fundacji. Polecam sobie przejrzeć.

    Treść doklejona: 21.01.15 23:59
    Aha, mam pytanie o rodzenie z ZZO.
    Bo naogladalam sie Porodów na Polsacie :wink:, zrobiłam wywiad środowiskowy i mam taki wniosek, ze te znieczulone do końca porody sa jakies... mało intuicyjne. Tzn widać, ze te dziewczyny sa zagubione, nie czuja, kiedy przeć, czy to juz koniec czy nie etc. Koleżanka mi tez mówiła, ze nacinana musiała być właśnie dlatego, ze nie mogła na zzo współpracować z położna, bo nic nie czuła.
    Czy któraś z Was ma doświadczenie SN z zzo?
    I jak potem wyglada sprawność? Trzeba odlecieć te ileś tam godzin, żeby uniknąć późniejszych migren?
    •  
      CommentAuthorflavia
    • CommentTimeJan 22nd 2015
     permalink
    Magdalena ja miałam zoo
    Nie pamiętam przy którym cm dostałam
    Chyba 5... Ogólnie było tak ze rewelacyjnie nic nie czułam potem stopniowo dawka słaba, poprosiłam o kolejną zbadali ale już nie podali bo mnie w odpowiednim momencie puszczać zaczęło, skurcze czułam i poszło sprawnie. Zdecydowanie czułam ze chce juz przeć bo poganiałam ubiegająca się w g
    Fartuszek położna " czy długo jeszcze?!" starałam się miłym tonem ale nie wiem jak wyszlo
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJan 22nd 2015 zmieniony
     permalink
    Magdalena, ja zzo nie miałam, więc o własnych doświadczeniach nie mogę nic napisać. Jak chcesz poczytać dość rzetelne opracowanie, to polecam te teksty - 6 zasad wspierajacych przebieg normalnego porodu. W części czwartej jest sporo poświęcone zzo - jego wadom i zaletom.
    Ostatnio rodziła moja przyjaciółka - chciała bez znieczulenia, ale po wielu godzinach okazało się, że rozwarcie stoi w miejscu, a ona jest coraz bardziej wyczerpana. Zaproponowali jej zzo. Po podaniu mogła odpocząć trochę, ale najważniejsze, że w końcu szyjka puściła i nagle zrobiło się pełne rozwarcie. Za to ze skutków ubocznych spotkało ją to, o czym piszesz - przestała panować na tyle nad swoim ciałem, że musieli jej podać oksytocynę, a na końcu użyć vacuum i konkretnie naciąć. Także z zzo, jak ze wszystkim - może pomóc, ale może też niepotrzebnie namieszać, najważniejsze to dokonać świadomego wyboru znając wszystkie za i przeciw.
    •  
      CommentAuthorkachaw
    • CommentTimeJan 22nd 2015
     permalink
    Ja też nie potrafiłam rodzić na stojąco, kucaka, ból był nie do zniesienia, zwłaszcza w tyłku. Chciałam pomóc małego wejść w kanał i na piłce się kręciłam ale bolało tak, że wolałam wrócić a łózko i tam w pozycji półsiedzącej potrafiłam kontrolować oddech. jeszcze mi bardzo pomogło sorki a określenie wypróżnić się, powiedziałam położnej że muszę do toalety i jak sobie ulżyłam to skurcze zmniejszyły się o 40%, ale ja tak nawet mam przy okresie, że jak mam pełne jelita to ból brzucha jest nie do zniesienia, po załatwieniu się mega ulga. Ja te drugi poród wspominam fantastycznie, był magicznym przeżyciem
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJan 22nd 2015
     permalink
    kachaw: Ja też nie potrafiłam rodzić na stojąco, kucaka, ból był nie do zniesienia, zwłaszcza w tyłku.


    A ja pamiętam, że mnie wnerwiała strasznie każda pozycja, jakby to nazwać, "bezpośrednio pionowa" :wink: Stojąca mi na myśl nie przyszła, bo w zasadzie pierwsze poważniejsze skurcze po odejściu wód rzuciły mnie na ziemię i już nie chciałam wstawać. Siedzenie na stołku jakoś z miejsca mnie odrzuciło, choć była taka możliwość. Siedzenie na piłce też było koszmarem. Najlepiej mi było na czworaka czyli wcale nie aż tak bardzo "do pionu". Za to moment, w którym leżałam na plecach po badaniu i złapał mnie skurcz, zanim zdążyłam się podnieść, wspominam jako koszmar nr 1. Dlatego kompletnie sobie nie wyobrażam, jakby było tak rodzić, cały czas na plecach :shocked:
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJan 22nd 2015
     permalink
    elfika: Hydro, a mialas bole z krzyza?


    Nie, ani razu. Pewnie od tego wiele zależy - jaka pozycja pasuje, a jaka nie itp.
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJan 22nd 2015
     permalink
    No wiesz, ja już nieraz mówiłam, że rodzić to bym mogła co roku. W przeciwieństwie do bycia w ciąży :wink:
    •  
      CommentAuthornana81
    • CommentTimeJan 22nd 2015
     permalink
    hydrozagadka: rodzić to bym mogła co roku. W przeciwieństwie do bycia w ciąży

    Ten sam gatunek ze mnie :P

    Tylko, żeby jeszcze porodówka i nastawienie personelu się u nas zmieniło. Ale idzie nowe! Młode położne Chołuj czytają :))))
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJan 22nd 2015
     permalink
    nana81: Tylko, żeby jeszcze porodówka i nastawienie personelu się u nas zmieniło. Ale idzie nowe! Młode położne Chołuj czytają :))))


    Ja myślę, że to jest kwestia czasu. Sama tu kiedyś pisałam, że w moim miejscowym szpitalu nigdy rodzić nie będę, bo tam tylko oksy na dzień dobry, nogi do sufitu i nacięcie w pakiecie przy każdym porodzie. A teraz? Nowy ordynator, położne jeżdżą na szkolenia, coraz więcej dzieci się tu rodzi i coraz więcej słyszę dobrych opinii. Nagle okazuje się, że jednak da się bardziej naturalnie i nie tylko nikt na tym nie traci, ale wręcz zyskuje. Kto wie, jak mi się jeszcze kiedyś trafi dziecko, może w końcu będę rodzić u siebie, 5 minut samochodem od mojego domu (co przy moich raczej żwawych porodach nie jest bez znaczenia :wink:).
    •  
      CommentAuthorMagdalena
    • CommentTimeJan 22nd 2015
     permalink
    flavia: w odpowiednim momencie puszczać zaczęło, skurcze czułam i poszło sprawnie. Zdecydowanie czułam ze chce juz przeć

    Czyli to taka chyba idealna opcja, że wraca panowanie nad ciałem pod koniec...
    hydrozagadka: a ona jest coraz bardziej wyczerpana. Zaproponowali jej zzo. Po podaniu mogła odpocząć

    No własnie położna moja mówiła nam, że niektórym pacjentkom proponuje się zzo, żeby po prostu nabrały sił.
    .
    btw chyba jakoś w 12 odcinku polsatowskich Porodów była dziewczyna, aka filigranowa blondynka, która po prostu tak płakała podczas pierwszych skurczów, ale taaak!, jakby ją wszyscy opuścili i przeżywała jakieś totalne załamanie. Patrzyłam na to i sobie nie wyobrażałam, ze ona w ogóle da rade urodzić, jak na początku tak strasznie z żalem płacze. Widać było, ze jakby w ogóle psychicznie nie dawała rady, biedna. No i znieczulenie jej rzeczywiście pomogło, po prostu uspokoiło.
    No ale parcie było wyłacznie na komendę...
    •  
      CommentAuthorazniee
    • CommentTimeJan 22nd 2015
     permalink
    Ja miałam ZZO na 7cm, po 7h porodu, a rodziłam 9h :wink: A ZZO działało godzinę, dopóki leżałam pod ktg, jak zaczęłam się ruszać to puściło. Ale dobrze wspominam, odpoczęłam, zjedliśmy z mężem po lizaku, zadzwoniliśmy do rodziny. Nie chciałam ZZO, odmówiłam 2 razy, w końcu jednak położna mi doradziła, żebym brała, bo będę mogła wstać, pójść na piłkę i to przyspieszy- na tamtym etapie leżałam w wannie polewana prysznicem przez meża i nie mogłam nawet palce ruszyć, bo mi się wydawało, że to sprawia ból. I faktycznie, jak wstałam, poskakałam na piłce, to zaraz poszło do 10cm. Z tym, że to już był bardzo zaawansowany etap porodu.
    --
    •  
      CommentAuthorMalisiek
    • CommentTimeJan 22nd 2015
     permalink
    Ja podczas porodu dostałam zastrzyk przeciwbólowy i wtedy drzemałam chyba z 2h, bo skurczy prawie nie czułam. Jak przestał działać miałam już pełne rozwarcie. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że to już parte, bo obudziłam się i mówiłam, że muszę iść do kibelka ;) Rodziłam na leżąco, trochę na boku, Majka urodziła się na supermana i miałam po tym tylko mini pęknięcie, którego nawet nie czułam.
    --
    •  
      CommentAuthoragigi
    • CommentTimeJan 22nd 2015
     permalink
    Magda, co do zzo, to akurat wspominam bardzo dobrze i przy kolejnym porodzie też się na nie nastawiam, jeżeli akcja nie będzie błyskawicznie postępować.
    Miałam je podane w ostatniej chwili, kiedy można było (było już 7 czy 8 cm), lekarka się wahała, czy już nie jest za późno, ale rozwarcie się zatrzymało, z bólu już byłam bardzo wymęczona i w końcu stwierdziła, że lepiej będzie, jak chociaż chwilę odpocznę. Była dla mnie mistrzynią świata, bo udało jej się za pierwszym razem założyć wszystko przy skurczach co niecałe 2 minuty.
    Po znieczuleniu wszystko ruszyło błyskawicznie. Pół godziny minęło i Młody pojawił się na świecie. I wcale nie było tak, że nic nie czułam. Owszem, przestały boleć skurcze krzyżowe (chociaż wiedziałam dobrze, kiedy były - porównałabym to do znieczulenia u dentysty - wiesz, że Ci coś tam grzebie w zębie, wiesz, w którym miejscu, ale zupełnie Ci to nie przeszkadza), ale w odczuwaniu partych nic się nie zmieniło (miałam to "szczęście", że parte u mnie zaczęły się wcześniej niż rozwarcie, jak jeszcze były zwykłe - pewnie przez oxy - i musiałam jej powstrzymywać). Dzięki tym parunastu minutom ulgi od bólu zyskałam siłę, żeby wyprzeć syna. I nie powiedziałabym, że znieczulenie mnie otępiło w jakikolwiek sposób, wręcz możliwość odpoczynku od bólu sprawiła, że zyskałam jasność umysłu i wiarę we własną intuicję i możliwości.
    Dopiero druga dawka znieczulenia, którą dostałam na szycie, sprawiła, że straciłam czucie w nogach na ładnych parę godzin. Nie wiem jednak, czy podano mi ten sam środek, czy coś innego - już mnie to mało interesowało wtedy.
    --
    •  
      CommentAuthorUl_cia
    • CommentTimeJan 22nd 2015
     permalink
    Ja tez miałam ZZO przy sn. Pomogło bardzo w odczuwaniu bólu przy skurczach (ja z tych krzyżowców jestem) ale parte czułam kiedy co i jak - wiec zupełnie mi nie przeszkodziło normalnie przeć. Nawet słyszałam i czytałam, że ZZO działa na uśnieżenie bólu ale nie "bóli partych"....
    Potem od razu mogłam funkcjonować, nie miałam żadnych migren, nic z tych rzeczy, ani też kręgosłup mnie nie bolał w miejscu wkłucia - a wiem, że niektore dziewczyny na takie bole się skarżą.
    --
  3.  permalink
    Magdalena: Czyli to taka chyba idealna opcja, że wraca panowanie nad ciałem pod koniec...


    Ja właśnie miałam ZZO z tego powodu. Skurcze mocno mnie wymęczyły i położna zaproponowała "przerwę" w postaci ZZO. I naprawdę dało mi to kopa i mogłam dalej przeć. Choć nie ukrywam, że ta ostatnia godzina parcia była dla mnie kosmosem i zapowiadałam męzowi oraz położnej, że " JA JUŻ WYCHODZE DO DOMU, BO MAM DOŚĆ" :bigsmile: Ale podsumowując, poród był cudowny, zwłaszcza że pierwszy miałam przez cc w 34 tc z powodu odklejenia się łożyska.
    -- ___
    •  
      CommentAuthorflavia
    • CommentTimeJan 22nd 2015
     permalink
    Ul_cia: że ZZO działa na uśnieżenie bólu ale nie "bóli partych"....

    mi nawet na porodówce mówili że 'podwozia' nie znieczula.... musiałam wyrazić zgodę, że ewentualnie jak skurcze osłabną po zoo to podadzą oksy ale na szczęście nie trzeba było
    teraz też bym chciała zoo ale nie nastawiam się bo mogę nie zdążyć :P no i nie wiem le prawdy w teori mojej mamy że powikłaniem po znieczuleniu mam uszkodzony kręgosłup lędźwiowy... co mi ostro dokucza w tej ciąży
    --
    •  
      CommentAuthorsardynka85
    • CommentTimeJan 22nd 2015
     permalink
    Ja w sumie oba porody miałam z zzo ale o ile przy Miśku znieczuliło mnie super o tyle przy Gajce zadziałała jako tako tylko pierwsza dawka a pozniej akcja strasznie szybko się rozkręciła i już nic a nic nie dało...no i Miśka urodziłam praktycznie bezboleśnie...ponieważ rozwarcie stanęło mi na 5 cm to mniej więcej co godzinę dostawałam kolejne dawki i wyszło tak że ostatnią dostałam zaraz przed partymi bo nikt nie podejrzewał że w kilkanaście minut z 5 cm zrobi się 10. W każdym bądź razie parte czułam normalnie ale wcale nie bolały więc moja współpraca z położną była super...przy Gajce niestety ból przyćmił mi totalnie jasność umysłu i parłam w cały świat (ale Gajka rodziła się twarzyczkowo więc pewnie bolało bardziej niż powinno)
    Co do skutków ubocznych to jedyny minus był taki że w obu przypadkach po pierwszych dawkach spadło mi ciśnienie i prawie odjechałam a później dostawałam kroplówki na jego podniesienie...po zzo nie trzeba leżeć ani nic...ja po kontrolnym ktg nadal chodziłam po oddziale itp.
    --
    • CommentAuthorigni
    • CommentTimeJan 22nd 2015
     permalink
    Ja przy pierwszym porodzie tez mialam zzo. Podano mi przy 7cm. Pozwolilo chwile odpoczac. Skurcze czulam, ale juz lżejsze, polozna kazala mi wstawac z wyrka i porod szybciutko dotarl do konca. Parte czulam normalnie.
    •  
      CommentAuthorHania89
    • CommentTimeJan 22nd 2015
     permalink
    A czy któraś z Was miała kontakt z wanną w trakcie rodzenia?
    Mam niedaleko szpital, który proponuje taką opcje.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJan 23rd 2015
     permalink
    Hania89: A czy któraś z Was miała kontakt z wanną w trakcie rodzenia?


    W obu porodach. Z opowieści i różnych opisów spodziewałam się "relaksu, złagodzenia skurczów, chwili wyciszenia" (cytaty z koleżanek, hehe), a tak naprawdę było hardkorowo - skurcze gwałtownie się nasilały i siedziałam w tej wannie za każdym razem wydając serie dzikich dźwięków. Była możliwość zostania do końca i urodzenia do wody, ale mnie ciągnęło na ląd. No i dwa razy okazywało się, że te parę chwil w wannie powodowało, że szyjka natychmiast puszczała i robiło się pełne rozwarcie. Więc dla mnie to był rodzaj naturalnego przyspieszacza :wink: W każdym razie doznania z gatunku mocnych :tongue:
    •  
      CommentAuthorazniee
    • CommentTimeJan 23rd 2015
     permalink
    A dla mnie przebywanie poza wanną to była tortura :wink:
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeJan 23rd 2015 zmieniony
     permalink
    hydrozagadka:
    W obu porodach. Z opowieści i różnych opisów spodziewałam się "relaksu, złagodzenia skurczów, chwili wyciszenia" (cytaty z koleżanek, hehe), a tak naprawdę było hardkorowo - skurcze gwałtownie się nasilały i siedziałam w tej wannie za każdym razem wydając serie dzikich dźwięków. Była możliwość zostania do końca i urodzenia do wody, ale mnie ciągnęło na ląd. No i dwa razy okazywało się, że te parę chwil w wannie powodowało, że szyjka natychmiast puszczała i robiło się pełne rozwarcie. Więc dla mnie to był rodzaj naturalnego przyspieszacza :wink: W każdym razie doznania z gatunku mocnych :tongue:

    Ja mam podobne odczucia, skurcze się nasilały i darłam się jak zarzynana świnia ale siedziałam tam bo akcja przyspieszyła i chciałam miec to za sobą. Pomiędzy skurczami przysypiałam.

    W sumie tak piszecie o tym ZZO pozytywnie, a mnie trochę strach oblatuje bo wracają negatywne wspomnienia z I porodu. I jeśli ma mnie tak bolec w krzyżu nieefektywnie znowu to ja chyba podziękuję...
    No i sobie myślę, że jeśli Sońka się nie wyrobi do niedzieli i w poniedziałek trafię do szpitala to chyba poproszę o konsultację anestezjologiczną by mieć możliwość ZZO później w razie gdyby historia się powtórzyła.
    W sumie jeśli będzie konieczność wywoływania porodu to chyba niezła by była opcja mieć taką możliwość?
    Bo u mnie w szpitalu taka zasada - przed rozpoczęciem akcji porodowej trzeba konsultacji z anestezjologiem by móc skorzystać później w trakcie porodu z ZZO.

    Chyba zaczynam panikować. ;) No ale może Dziecię nie da mi wyboru i zechce wyjść do niedzieli, wtedy na pewno znieczulenia nie będę mogła wziąć.
    --
    •  
      CommentAuthorHania89
    • CommentTimeJan 23rd 2015 zmieniony
     permalink
    mangaa: Ja mam podobne odczucia, skurcze się nasilały i darłam się jak zarzynana świnia ale siedziałam tam bo akcja przyspieszyła i chciałam miec to za sobą. Pomiędzy skurczami przysypiałam.


    Upsss :shocked:
    No to nieźle, myślałam, że woda chociaż w lekkim stopniu łagodzi ból... muszę się jeszcze zatem zastanowić. Albo po prostu spróbować, bo z tego co czytam to różnie dziewczyny piszą. Jednym pomaga innym mniej.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJan 23rd 2015 zmieniony
     permalink
    Hania89: No to nieźle, myślałam, że woda chociaż w lekkim stopniu łagodzi ból...


    Na niektóre tak działa. Moja siostra powiedziała, że siedzenie w wannie naprawdę łagodziło ból czyli ma całkowicie odmienne doświadczenia. Warto spróbować. Ja za trzecim razem też bym skorzystała, bo mimo mocnych wrażeń, to jednak dało niezłego kopa i mocno "podkręciło" akcję.

    Z porodem tak jest, że nieraz nie warto się aż tak bardzo sugerować konkretnymi szczegółami z opowieści innych. Różnym kobietom różne rzeczy odpowiadają i pomagają. Na przykład to, że mnie się najlepiej rodziło na czworaka nie oznacza, że z tobą też tak będzie. Albo z wanną też może być zupełnie różnie. Pewnie, że warto o tym rozmawiać, wymieniać doświadczenia, bo zawsze można dowiedzieć się czegoś nowego, co może się przydać. Ale najważniejsze jest słuchanie własnego ciała i dostosowywanie się do jego potrzeb.
    •  
      CommentAuthorHania89
    • CommentTimeJan 23rd 2015
     permalink
    Biorę pod uwagę poród w wodzie bo zawsze była mi bliska. Przed ciążą godzinami mogłam siedzieć w morzu/jeziorze czy wannie. Może przy porodzie też taka mi będzie :bigsmile:
    Aczkolwiek nie chciałabym zostać w wannie do samego końca, bałabym się o malucha że się zadławi itp.
    Spróbuję, co mi szkodzi.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJan 23rd 2015
     permalink
    Hania89: Aczkolwiek nie chciałabym zostać w wannie do samego końca, bałabym się o malucha że się zadławi itp.


    Poczytaj trochę o porodach w wodzie, to nic niebezpiecznego. W "Urodzić razem i naturalnie" jest zdaje się rozdział poświęcony rodzeniu w wodzie. Tam są dokładnie opisane wszystkie za i przeciw. Co jest bezwzględnym przeciwwskazaniem, a co nie.
    Ja podejrzewam, że ciągnęło mnie na ląd na finale, bo nie jestem wodnym stworzeniem - nie umiem pływać, a głęboka woda mnie przeraża. Może dlatego. Ale nie zastanawiałam się nad tym, instynkt to instynkt. Kazał wychodzić, to wyszłam :wink:
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeJan 23rd 2015
     permalink
    Wiecie co ja myślę, że ciężko tak ocenić czy ten ból był nasilony przez siedzenie w wannie... Weszłam do wanny jak miałam 4cm, siedziałam tam do końca prawie więc najbardziej bolesny okres. Być może tak samo by bolało. Na pewno skurcze się nasiliły i były dłuższe.
    Ale chciałam tam być bo faktycznie przyspieszenie było fajne, 4-10cm w 3h... Pierwsze 4cm osiągnęłam w 9h, więc różnica jest. :P
    --
    • CommentAuthorigni
    • CommentTimeJan 23rd 2015
     permalink
    Mangaa nie stresuj sie, teraz w ogole nie musisz miec krzyzowych. Poza tym masz drugi porod w krotkim odstepie czasu i organizm pamieta co robic. Powinno byc o wiele krócej
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeJan 23rd 2015
     permalink
    Dzięki Igni, no panika mi się włączyła, to fakt. :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorLily
    • CommentTimeJan 23rd 2015
     permalink
    Mnie w wannie było dobrze do momentu przyjścia partych skurczy:P
    • CommentAuthorSmuga
    • CommentTimeJan 23rd 2015
     permalink
    Boże, ile z tym porodem roboty... mnie czeka już bardzo niedługo i na samą myśl się nie chce. Liczę, że będzie lżej... między dzieciami będzie 20 mies różnicy.
    • CommentAuthora_net_a
    • CommentTimeJan 23rd 2015
     permalink
    Czy któraś z Was dziewczyny używała TENS przy porodzie?
    Azniee - znalazłam info w wyszukiwarce, że Ty, ale pisałaś że więcej siedziałaś w wannie. Ja jeszcze nie jestem na 100% zdecydowana, który szpital wybiorę, ale wydaje mi się że wanny nie ma chyba w obu tych, między którymi się waham.
    A Tens mogę wypożyczyć za ziko ze sklepu, i zastanawiam się czego się spodziewać.
    --
    •  
      CommentAuthorserratia
    • CommentTimeJan 23rd 2015
     permalink
    Ja miałam tens i bardzo bardzo jestem zadowolona. Właśnie miałam o niego tu pytać, bo ciekawa jestem innych opinii. Rzeczywiście redukować ból, poza tym skupiłam się na wciskaniu odpowiedniego guzika i to pomogło odwracając uwagę od reszty. Wydaje mi się ze tens przyspieszył rozwieranie szyjki, od odejścia wód, rozpoczęcia skurczy, do partych 4,5 godziny i potem pół godziny poród. Jak się zaczęły parte to TENS zaczął mi przeszkadzać i zdjęłam, ale przed założeniem i po różnica wielka. Polecam szczerze. Teraz też zamierzam go użyć.
    --
    •  
      CommentAuthormarylove
    • CommentTimeJan 23rd 2015
     permalink
    Ja korzystałam, był na wyposażeniu mojej prodówki. Duża ulga w zabójczych skurczach krzyżowych, w porównaniu do pierwszego porodu, też z krzyżowymi ale bez tens.
    --
    •  
      CommentAuthormadziauk
    • CommentTimeJan 23rd 2015 zmieniony
     permalink
    a_net_a: Czy któraś z Was dziewczyny używała TENS przy porodzie?

    Ja rowniez mialam. :) Mam swoj Elle Tens , na poczatku przy skurczach od co 8min do co 3-4min pomagal bardzo, na skurczu naciskalam i ten prad lagodzil mi skurcz, pomagal przez niego przejsc. Powodowal, ze czulam cos innego niz bol i ten tens byl przyjemny dla mnie.
    Pozniej po 24h skurczy, gdy porod nie postepowal ( 0 rozwarcia ) przebili mi wody plodowe, i wtedy u mnie juz nie pomagal. Moze dlatego, ze to nie byl naturalny postep porodu. Ale u mnie juz bylo pozno, dziecko przenoszone i brak rozwarcia, takze musieli cos zrobic. Jednak jestem bardzo zadowolona, polecam go innym i sama sobie zostawilam do bolu plecow - swietny :) Szczegolnie jak mnie boli odcinek ledzwiowy, po porodzie tak mam. Bylam rok temu na rehabilitacji, ktora pomogla na rok - teraz bole wracaja niestety. I pamietam, ze tam rehabilitant tez mi przypial tensa, podkrecal i podkrecal.. az doszedl prawie do maxa (mial inna maszyne - wieksza). I byl zdziwiony, ze tak mi sie podoba taki masaz ;) Chodzilo, mu o to, ze intensywny. Ale ja przy porodzie tak sie z tensem polubilam, ze naprawde sprawia mi to przyjemnosc ;)

    Treść doklejona: 24.01.15 00:31
    A! i u mnie tens niestety niczego nie przyspieszyl. Skonczylo sie CC na cito po 36h. Ale ja mialam dluga i zelazna szyjke, takze pewnie dlatego.
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeJan 24th 2015 zmieniony
     permalink
    Dziewczyny a jaki konkretnie ten TENS miałyście/macie?
    W tej mojej szamotaninie przedporodowej i panice zaczęłam kminić czy nie kupić/wypożyczyć...
    --
    • CommentAuthora_net_a
    • CommentTimeJan 24th 2015 zmieniony
     permalink
    Dziękuję! Szczerze powiem, że nie spodziewałam się takich pozytywnych opinii.

    To zapiszę się na szkolenie i biorę, jak dają :tooth:

    Mangaa, ja będę wypożyczała taki.

    Edit
    W sumie to nie wiem, czy to będzie konkretnie ten, co podlinkowałam. Teraz dopiero weszłam na stronę z ulotki i widzę kilka zdjęć różnych:
    mama rodzi bez bólu.
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeJan 24th 2015 zmieniony
     permalink
    Kurde a nie wiecie gdzie na śląsku można wypożyczyć (lub kupić od ręki) ten TENS w sumie to marka obojętna (z tego co czytałam Elle Tens bardzo popularny)?
    Trochę wczas zaczęłam się tym tematem interesować, wiem :tooth:
    Ale w poniedziałek po drodze do szpitala by się podskoczyło (o ile wcześniej się coś nie rozkręci ofkors).
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJan 24th 2015
     permalink
    Mangaa, a w szpitalu w Gliwicach nie mają tego ustrojstwa na stanie? Pytam, bo mi się zakodowało w głowie, że tak, ale nie jestem pewna.
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.