Ok. Generalnie omikronu nie obchodzi status zaszczepiony/niezaszczepiony, więc jedynym argumentem za szczepionką jest ewentualny łagodniejszy przebieg, jak mówią lekarze.
Racja. Co do omikronu to chyba na ten moment wiadomo tylko tyle, że przy wysokich liczbach zakażeń te liczby zgonów są dużo mniejsze niż przy poprzednich wariantach.
dużo czasu już minęło odkąd ruszyła kampania szczepień przeciwko Covid-19. Mogłybyście się podzielić efektami tych szczepień? W sensie czy zapobiegły zachorowaniu oraz czy obserwujecie jakieś skutki uboczne tych szczepień, długofalowe, u siebie albo u swoich bliskich. I czy bierzecie te kolejne dawki przypominające? Ja do tej pory nie zaszczepiłam się ani nie chorowałam na Covida, albo przynajmniej nie zarejestrowałam tej choroby u siebie.
-- "Jeśli nóż otwiera ci się sam w kieszeni, to może lepiej go nie noś."
To może ja zacznę. Do momentu szczepienia zdrowa. Przyjęłam jedną dawkę Johnsona, zachorowałam na Covid miesiąc po szczepienia, przeszłam dość ciężko (mąż zachorował tak samo jak ja ale on spoko luz), teraz we wrześniu mieliśmy drugi rzut, oboje bardzo łagodnie
Moi rodzice zaszczepieni 4 dawkami nie zachorowali przez te prawie 3 lata ( szok ze to juz tyle minie zaraz!!! ) ani raz. Teściowie po 3 dawkach, teściu nie złapał ani raz teściowa była chora, przeszła dość ciężkawo. Brat z bratową niezaszczepieni. On chorował raz na samiutkim początku (styczeń/luty 2020 czyli tuż przed ogłoszeniem pandemii), ona chyba 3 razy ale za każdym razem bardzo łagodny przebieg.
Skutków ubocznych nie mieliśmy żadnych Moi rodzice również nie Teściowie też nie.
Słyszałam o kilku przypadkach powikłań poszczepiennych ale to takie wiecie że koleżanki szwagierka mówiła, że znajoma. Tak żeby bezpośrednio ktoś mówił to nie. Poza tym i tak ciężko udowodnić czy od szczepienia czy od czegoś innego
Ja szczepiłam się trzema dawkami (przed wakacjami 2021 dwie i luty 2022 przypominająca) Chorowałam jeszce w 2020 przed szczepieniami, ogólnie taka grypa, ból mięsni, przez tydzien, osłabienie przez dwa.. Potem w 2021 chyab wlasciwie nei chorowałam... i w 2022 tez nie... az do wrzesnia :P Byłam chora 3 razy (wrzesien-październik) na jakeis przeziebienie, w sensie troche bol mięsni i kaszelek :) Mąż szczepiony tak jak ja.. (covida przeszedl jeszce w 2020 prawie bezobjawowo) i odtąd nie był chory ani razu.. do teraz - bo własnie cos go wzieło :P
Treść doklejona: 03.11.22 15:51 Nie wiem czy się szcepić przypominajaca... chyba nie :P
Rozmawiałam niedawno z taką panią, na pewno po 60. Opowiadała o tym, że u niej w rodzinie wszyscy są zaszczepieni i wszyscy oprócz niej nie mają żadnych negatywnych objawów, rodzina 5 osobowa. Ona sama zaszczepiła się żeby polecieć do córki do Irlandii, 3 dawki wzięła. Do tego czasu była zdrowa i silna, po szczepieniach ma objawy neurologiczne, zawroty głowy, zaburzenia równowagi i biega od lekarza do lekarza. Mówi, że żadnej szczepionki więcej nie weźmie, co więcej dowiedziała się, że jej własna lekarka zaszczepiona nie jest. Widać było, że jest wkurzona i zawiedziona.
W pracy widzę, że zaszczepieni chorują tak samo jak i niezaszczepieni, może nawet więcej, więc działania zapobiegającego chorobie te produkty chyba nie mają.
Treść doklejona: 03.11.22 19:22 Mam też sąsiadkę starszą panią wyszczepioną, która niedawno straciła władzę w nogach, ale trudno jednoznacznie określić czy szczepienia miały na to jakiś wpływ.
Treść doklejona: 03.11.22 19:30 I z pracy wiem, że teść jednego kolegi bardzo osłabił się po szczepieniach, że aż trafił do szpitala i do teraz nie wrócił do pełnej formy, a ojciec drugiego podobnie. Ale to też ludzie starsi.
-- "Jeśli nóż otwiera ci się sam w kieszeni, to może lepiej go nie noś."
Co do skuteczności szczepień to jest przecież postępowanie przeciwko jednej z firm, w USA bodajże. Ja z racji praktyki naoglądałam się nopów. Lżejszych i bardzo ciężkich z nowotworami włącznie. My osobiście nieszczepieni, żadne z nas nie chorowało.
My (ja, mąż i dzieci) nie wzięliśmy ani jednej dawki. Jako jedyni w rodzinie.
Chodzimy cały czas normalnie do pracy. Henryk miał oczywiście naukę zdalną, ale Fryderyka przedszkole od początku pandemii było cały czas czynne i chodził non stop. Dopiero teraz na jesień miał kilkudniowy kaszel. Ja, mąż i Henryk w zeszłym roku mieliśmy ze 3 dni katar. W tym roku ja i mąż przez dobę gorączką 38'C z groszami i ból mięśni. I to wszystko. Nigdy się nie testowaliśmy z powodu powyższych objawów. Mąż (ponad rok temu) miał test przy przyjęciu do szpitala na operację (do szczepień nie zmuszali) oraz ja i Frycek (prawie 2 lata temu), kiedy miał leczenie zębów w narkozie (szpital prywatny, test na własne potrzeby szpitala - nie byliśmy więc ujęci w ogólnopolskich statystykach).
Od dłuższego czasu chodzimy bez masek - zrezygnowaliśmy, gdy był jeszcze obowiązek w sklepach, na ulicach itp. Aktualnie niby trzeba w aptekach i szpitalach/przychodniach, ale widać, że już tylko nieliczni zakładają. W ciągu ostatnich 3 tyg. byłam u trzech różnych lekarzy - każdy w gabinecie w maseczce, a ja zawsze bez - żaden nie zareagował, że mam założyć.
My też się nie szczepiliśmy, chorowaliśmy raz, rok temu. . Znajome nauczycielki mojej mamy szczepione 3-4 dawkami, chorowały na covida 4 razy, za każdym razem bardzo ciężko i długo.
Figa - tak - drętwienie i mrowienie prawej ręki oraz prawej strony twarzy, opadanie kącika ust przy uśmiechu, na szczęście tomograf oraz rezonans wykluczyły udar
ja jestem po dwóch dawkach, covida przeszłam raz właśnie jak miałam iść na trzecią dawkę, 2 dni gorączki, normalnie jak przeziębienie. Potem już w ogóle nie chorowałam. Rodzina szeroko pojęta tak samo, żadnych powikłań, ale szczepionka nie uchroniła przed przejściem choroby (oczywiście wiadomo było, że tak może być).
Drętwienie ręki trwało trochę (nie pamiętam dokładnie ale parę h), obecnie jest ok, chociaż do dziś - coraz rzadziej fakt- mrowi mi prawa noga - miałam rezonans kręgosłupa (i wszystko ok)
Wypowiem się krótko w swoim temacie szczepienia. Miałam dwie dawki 2021 rok czerwiec ostatnia. Wakacje Nas zmusiły. Żałuję ale czasu nie cofnę. Grudzień 2021 dodatków przeszłam dość nieciekawie Covid. Do chwili obecnej towarzyszy mi silny ból ręki oraz lewej strony klatki piersiowej. Bywają dni kiedy mam ochotę wyć w bólu:( choć raczej jestem z tych wytrzymałych. Mam skierowanie na prześwietlenie ale póki co w innym temacie mam MR i TK. Nigdy nikomu nie polecę szczepienia i cholernie żałuję, że poddałam mają młodszą córkę. Starsza z uwagi na ciążę nie szczepiła sie i nie będzie :)
Covid potwierdzony testem październik 2020. Chorowaliśmy gromadnie wszyscy w pracy, złożyło nas we 4 w ciągu 5 dni. Początek grypowy, bóle pleców, nerek, ogólna tkliwość. Z resztą zanim szefowa dostała wynik testu, rodzinna leczyła mnie bactrimem na nerki, bo miałam już wcześniej problemy. Schody zaczęły się jak pojawił się kaszel. Było ciężko. Był wieczór z takimi dusznościami, że zastanawiałam się, czy to czas na wezwanie lekarza. Ale byłam w stałym kontakcie z kolegą, który też chorował. zalecił podwójną melisę i tak zrobiłam. Miałam całą noc bezdechów, potem było lepiej. Duszności w dużej mierze spowodowane stresem. Z racji przepisów siedzieliśmy zamknięci w domu. Maż się zaraził, ale przeszedł lekko "grypowo". Nie zgodził się na test, żeby dzieciom nie dokładać kolejnych dni w zamknięciu. Jakiś czas później zrobiliśmy prywatnie jakościowy test na przeciwciała. Dzieci bezobjawowe, ale one chorowały luty 2020, zanim to coś dostało nazwę... Jestem przekoana że chorowały na covid. Krysia zażyczyła sobie kiedyś testu, ale kupiliśmy do własnego wykonania, więc do wyniku podchodzę z rezerwą, ale ślad przeciwciał wyszedł. Oboje z mężem szczepiliśmy się latem 2021, ze względu na planowany wyjazd. Moderną. Po pierwszej dawce miałam potworny ból mięśnia,nie byłam w stanie podnosić ręki przez około 3 dni. Mąż dodatkowo stan podgorączkowy i objawy grypopochodne przez około 2 dni. Ale jak sam mówił, gorzej niż sam covid. Po drugiej dawce mąż podobnie, bez bólu reki, mnie poskładało tak, że z jednego dnia niewiele pamiętam (przypomniała mi się grypa z czasów studiów). żadne z nas nie planuje już więcej przyjmować szczepionek, nie chcemy kolejngo covidu. Na grypę też się nie szczepię - najgorszy przypadek miałam w niedługim czasie po szczepieniu na grypę właśnie.
Treść doklejona: 13.11.22 22:22 Krysia sama chciała szczepienia, bo miała dość nawracającej kwarantanny. Długo się wahałam, ale uległam. Przyjęła dwie dawki. Powikłań żadnych, poza lekkim bólem w miejscu wkłucia po pierwszej dawce. Wojtek nie dostał i nie dostanie, w związku z jego aktualnym diagnozowaniem. więcej mu dokładać nie zamierzam. Rodzice brali Comirnaty. Nie wiem czy brali przypominające. Ojciec nic, mama dwa razy odczyn powyżej 5 cm. Dopiero po drugim zmusiłam do wymuszenia zgłoszenia nop.
Nie zauważyłam ani u siebie, ani u męża czy Krysi powikłań, czy częstszego chorowania. Ból stawów miałam już wcześniej, a po pozytywnym wyniku na boreliozę, ciężko to wiązać ze szczepieniem. Jakieś przeziębienia się zdarzają, dzieci przez cały czas pandemii nie chorowały na anginę, aż do tych wakacji (Krysia), czyli mieliśmy 3 lata spokoju.
Ja, mąż, córka jesteśmy po 3 dawkach, syn po dwóch, moja cała rodzina zresztą trzydawkowa. Wszystko w porządku (ja miałam stan podgorączkowy jakoś kilkanaście godzin po pierwszej dawce, dziewczyna siostrzeńca męża przez dzień wysoką gorączkę po jednodawkowej).
Firma "bodajże" w USA nie ma sprawy o skuteczność szczepionki. Skuteczność szczepień na covid jest udowodniona, a możliwość wykonania różnorodnych statystyk na całym świecie przy tak ogromnej liczbie ludzi wskazuje ich pozytywny wpływ na obniżenie ciężkiego przebiegu, ryzyka śmierci i powikłań w związku z covid. Niestety, osób próbujących przypisać szczepieniom całe zło jest wciąż sporo :(
he he, takich, co to twierdzili, że szczepionki zabijają, to broń masowej zagłady, że chipy, zmiana DNA itp było wiele wiecej... i to było podsycane, oczywiście bez jakiegokolwiek potwierdzenia w faktach.
Chyba jednak więcej było tych co się zaszczepiło niż tych którzy nie ulegli temu naciskowi. Propaganda pro-szczepionkowa dała radę ;) I też nie widzę potwierdzenia w faktach, że szczepionka w jakikolwiek sposób zwiększa odporność.
-- "Jeśli nóż otwiera ci się sam w kieszeni, to może lepiej go nie noś."
wystarczy spojrzeć na cyfry europejskiej bazy danych niepożądanych działań leków (są tam szczepionki) i samemu wyciągnąć wnioski czy się szczepić czy nie obserwując siebie i znajomych (w tym jedną osobę która po szczepieniu z powodu covid trafiła do szpitala w stanie ciężkim) - ja rownież nie widze potwierdzenia że szczepionka zwiększa odporność
Co prawda to prawda. Ale to u nas sport narodowy... Pani, po szczepieniu to tak będzie... przecież to "normalne" I to nieważne czy po wynalazku covidowym, czy po jakiejkolwiek innej szczepionce. W wielu przypadkach zbywają, trzeba się nagimnastykować.. Niestety.