Witam. Mam taki problem rok temu odstawilam tabletki anty ktore bralam dosc dlugo ok 10 lat bez przerwy i po odstawieniu anty @ mialam idealnie co 28 dni (ku mojemu zaskoczeniu) ale od stycznia mam problem bo w stycz nie dostalam @ poszlam do gin przepisala mi luteine i zadzialalo. Zapytala sie mnie czy myslimy juz o dziecku - ja ze tak i dala mi clo. Wszystko pieknie, pecherzyki ladnie rosly, pekaly i w marcu dostalam normalnie @. Zaczelam 2 miesiac z clo i w dzien terminu @ zaczelam plamic wiec pomyslalam pewnie sie rozkreci ale jednak nie poplamilam tak sobie 5 dni i koniec. Poszlam do gin, kazala mi zrobic bete moj wynik <1,00 wiec negatyw. Wiec co mi moze byc ??? Domyslam sie ze mam zaburzenia hormonalne skoro brak @ nie swiadczy o ciazy. Troche sie podlamalam bo przeszla mi mysl ze mozemy nie miec dzieci Czy te wstretne tabletki anty maja wplyw na moje problemy
Mogą mieć wpływ, nie muszą. Ja bym zaczęła od samoobserwacji (już trafiłaś na właściwy portal, pomożemy!) i zmiany lekarza na mniej "inwazyjnego". Raz się okres spóźnił, to od razu luteina? Chcę mieć dziecko, to bach, stymulacja?! Przecież to nie cukierki, tylko leki. Poobserwuj się, działajcie w dni płodne co dwa dni, jak się przez pół roku nie uda, to wybierz się na monitoring USG.
Dzieki Fiufiu za podtrzymanie mnie na duchu. Musze chyba zmienic lekarza bo czuje ze tylko ciagnie kase a efektow zero. Nie wiem Amazonka cos sie tak przyczepias do slowa " wstretne" napisalam tak i juz. Ja mam powazniejszy problem niz zastanawianie sie nad twoim psychologicznym podejsciem do lekow anty.
Ania, Amazonka pewnie nie ma nic zlego na mysli :) zauwazylam, ze ma bardzo analityczne podejscie odnoszac sie do postow. Zgadzam sie z fiufiu. Na pewno wkrecisz sie w samoobserwacje. Mam nadzieje, ze wszystko sie wkrotce rozjasni. Powodzenia!
Mam pytanie do eksperta. Mam ponad 25 lat. Przez ok. 6 lat brałam tabletki antykoncepcyjne, odstawiłam je w październiku, lecz do tej pory nie zaszłam w ciążę. Mąż jest sporo ode mnie straszy, choruje na Hashimoto i bierze tabletki osłaniające tarczycę. W związku z silnymi migrenami wykonał badanie na prolaktynę, niestety okazało się, że wynosi ona u niego ok. 21 ng/ml ( norma dla mężczyzn to max 15, właściwy poziom to połowa z max.). Wysoki poziom prolaktyny może wynikać z leków na żołądek, które mąż często bierze- przy hashimoto występują silne zgagi i bóle żołądkowe. Endokrynolog polecił, by zwiększył on dawkę hormonów jakie przyjmuje, aby zbić prolaktynę, nie chciał dać mężowi konkretnych na to leków tłumacząc, że są bardzo szkodliwe. Proszę eksperta o radę, jakie zioła mąż mógłby brać na zbicie prolaktyny? Czy słyszał może ktoś o problemach z płodnością mężczyzn chorujących na Hashimoto? Jakie podstawowe badania mąż jeszcze mógłby wykonać, aby poznać szerzej przyczynę braku ciąży? Narazie nie chcemy udawać się do klinik leczenia bezpłodności.
Nie wiem, czy Ci to pomoże czy nie, ale wtrącę swoje pięć groszy. Przede wszystkim pół roku to jeszcze norma i nie świadczy o problemach z zajściem. Dajcie sobie trochę czasu. Mojej szwagierki mąż, który leczy tarczycę (pooperacyjna), ma z nią zdrowego syna, z tzw. złotego strzału - udało im się za pierwszym razem. Miał wtedy 35 lat, ona 28. Zaznaczę tylko, że ona nigdy nie stosowała żadnej antykoncepcji i doskonale zna swoje ciało (jak mówi). O hormonach się nie wypowiem, bo nie jestem ekspertem. Jedyna moja rada dla Ciebie: wybierz konkretną metodę. Ja starałam się 10miesięcy na tzw. własnej i donikąd to nie prowadzi. Strata czasu tylko. Lepiej obserwować się wg konkretnych zasad w konkretnej metodzie niż marnować cykle na obserwacje jak w toto lotku.
Proszę o pomoc w interpretacji wykresu i rozwianie wątpliwości... 31 grudnia miałam zabieg łyżeczkowania (obumarcie ciąży) po tym zabiegu -śluz mi się tak poprzestawiał, że mam problemy z jego interpretacją. W tym cyklu wspomagałam się wiesiołkiem ale poprawiła się jedynie ilość śluzu a nie jego jakość. "Bj" wystąpił u mnie tylko raz i to w formie jednorazowej wydzieliny. Dopiero kilka dni później pojawił się śluz wodnisty ale nie rozciągliwy. Czy taki jednorazowy "Bj" jest falstartem czy może już świadczyć o dniach płodnych? Wydaje mi się, że jestem już po owulacji. Ale informacja ta jest dla mnie dość istatna gdyż miałam zrobić badania progesteronu w 7-8 dfl ale mam problemy, żeby ten dzień wyznaczyć :/ Proszę o pomoc i zapraszam pod mój wykres.
Proszę o pomoc i radę. Normalnie mam cykle 27-32 dni, odkąd się badam (15 miesięcy) nie miałam cyklu jednofazowego, wszystkie objawy w miarę czytelne (raz miałam gorączkę w czasie kiedy powinien być skok, więc było nieczytelne, ale to wyjątek), faza lutealna 11-15 dni. Miesiączka zawsze 6-dniowa, wcześniej ze 2 dni brudzenia.
8 marca miałam miesiączkę w miarę normalną, mam tylko zanotowane, co mnie zaskoczyło, że krew była ze śluzem, ale trwało normalnie, więc się nie przejęłam. Po okresie wszystko git, skok temperatury był, śluz płodny i wszystko git. No ale jak było już ponad 18 dni wyższych temperatur a okresu ni widu ni słychu to się zaczęłam zastanawiać. Po 20tym stwierdziłam, że ciąża jak nic. Do tego bardzo bolesne, obrzmiałe piersi. Nie robiliśmy testu, bo stwierdziłam (tak nam mówili na kursie), że jak jest ponad 20 dni wyższych temperatur i nie ma okresu, to można już być pewnym. No to byłam pewna. Tak do 26 dnia fl. Zaczęłam leciutko brudzić, ale w sumie nie byłam do końca pewna, bo jadłam wcześniej buraki i stwierdziłam, że może to z moczu jakieś plamki różowawe. W 28 dniu fl (40 dzień cyklu), w nocy ostry, rwący, kłujący ból w dole brzucha i krew. Pojechaliśmy do szpitala Pierwsze pytanie (zaraz po najważniejszym, czyli papierach) było, czy robiłam test ciążowy. Powiedziałam pani dr o wszystkich objawach itp, wyciągnęłam wykres, nawet nie spojrzała, jak jej powiedziałam o tym, że taka długa faza lutealna, to ona do mnie z mordą - czy ja jestem ginekologiem. Zbadała mnie, zrobiła usg, podczas którego parę ładnych minut nie mogła się doszukać jajnika. Stwierdziła, że to zwykła miesiączka. Powiedziała, że mogę jeszcze ewentualnie zrobić test z moczu, ale że to nie ma sensu. Powiedziałam, że jednak bym chciała. Poszłam do toalety, ale niestety pęcherz odmówił posłuszeństwa. W tym czasie pani dr już sobie gdzieś poszła, zero zaleceń czy czegokolwiek. Położna jeszcze mi kazała napisać, że odmawiam wykonania testu z moczu. Aha, na drugi dzień zrobiłam w domu test ciążowy - wyszedł pozytywny, chociaż blady.
Ta "miesiączka" była dziwna - pierwszy dzień żywa krew i dużo śluzu, drugi i trzeci - śluz, a w śluzie malutkie plamki krwi i ... coś, nie wiem, co, takie gluty, farfocle, kilkumilimetrowe, nawet do 1 cm, czerwone, brązowe i takie przezroczyste. Krwi prawie nie było. A potem już tylko brązowe plamki - brudzenie. 10 dni takiego brudzenia. Poszłam do mojego lekarza. Kazał mi się uspokoić, powiedział, że to prawdopodobnie jakieś zaburzenie hormonalne, zrobił cytologię, usg, stwierdził, że macica i oba jajniki zdrowe, żebym dała organizmowi się uspokoić. Że z jakiegoś niejasnego powodu organizm takiego figla mi spłatał. Kazał brać kwas foliowy i powiedział, że można się starać dalej. No ok, przyjęłam to w sumie z ulgą, choć nie wyjaśnił mi np. skąd ten ból aż taki mocny i co to ze mnie wylatywało. Teraz jest od tamtej "miesiączki" 21 dzień, śluz niby był mocno rozciągliwy, taki fajny, ale temperatury nadal niziutkie, a trochę to późno. Nie wiem, co mam na ten temat myśleć. Nie wiem już komu i w co mam wierzyć? Nawet własnemu organizmowi nie mogę do końca zaufać. Zastanawiam się, czy jestem chora, czy to było wczesne poronienie, czy może tak bardzo chciałam być w ciąży, że sobie ją uroiłam, czy może coś ze mną nie tak?
dziewczyny mogę prosić o pomoc? spojrzycie na mój wykres?
czekam na wzrost temperatury i już zaczęła wzrastać a tu nagle spadek. wzięłam wczoraj Gripex Max. wiem, że on wpływa na obniżenie temperatury, ale wzięłam go o 14:00, czy możliwe, że nadal działał?
bardzo proszę o radę, bo mam problem z owulacjami i nie wiem czy teraz mam czy muszę wywoływać. objawy jakby są. może się doszukuję, ale tak jak mogę psychicznie wywołać ból podbrzusza to chyba śluzu już nie?
Dopiero po szczycie śluzu oznaczasz wysokie temperatury, wczoraj śluz był płodny, a dziś? Obserwuj dzisiaj śluz – być może wczorajsza temperatura wcale nie jest jeszcze jedną z wyższych.
Treść doklejona: 24.05.12 11:05 A ja też mam pytanie dotyczące reguły 0,2 stopnia w metodzie Roetzera.
Wiadomo, że jeżeli trzecia wyższa temperatura spełnia ten warunek, to wieczorem tego dnia zaczyna się niepłodność poowulacyjna. A jeżeli nie spełnia i czekamy na 4 wyższą temperaturę, do wyznaczenia okresu niepłodności, to też czekamy do wieczora?
Mam jeszcze inne pytanie. W poprzednim cyklu (nie mam go tu) po skoku temperatury, już w trakcie lutealnej, miałam trzy przypadki temperatury poniżej linii. O czy to świadczy?
Starałam się znaleźć jakieś info na ten temat i nie znalazłam.
Hej, W tym miesiacu moj cykl byl/jest bardzo dziwny. Od 5 cykli przyjmuje prolaktyne w drugiej fazie cyklu- okres pojawial sie zawsze 2-3 dni po odstawieniu tabletek , a caly cykl trwal 28 dni. W tym miesiacu krwawienie pojawilo sie juz tydzien po domniemanej owulacji. Najpierw przez 2 dni mialam brazowe plamienia a potem przez kolejne 2-3 dni krwawienie. Przez cale 5 dni czulam sie tak zle jak nigdy (silne bole w podbrzuszu przez cale 5 dni mimo, ze zawsze towarzysza mi one tylko pierwszego dnia krwawienia). Teraz krwawienie ustalo, ale dalej czuje sie "spuchnięta" a temperatura utrzymuje sie na wysokim poziomie. Czy to normalne? Moj wykres: http://28dni.pl/angelika84/wykresy/2012-05-06
Treść doklejona: 30.05.12 20:19 Ooops, miało być progesteron nie prolaktyne.
Witam, Drogi Ekspercie bardzo proszę o zerknięcie na mój ostatni wykres. Jestem w 17 dfl. Rano wyszedł mi cień cienia na teście ciążowym. Znaczy się, że ciąża prawda? No właśnie, lekarz powiedział mi, że w razie pozytywnego testu mam brać Duphaston, niestety nie zapytałam o dawkę. Dodam, że brałam CLO, miałam problemy z progesteronem. Moje pytanie brzmi: w jakich ilościach zacząć brać Duphaston?
Eksperci nie wypowiadają się w kwestii dawkowania leków, mogą jedyne pomóc w interpretacji cykli i wypowiedzieć się w kwestiach związanych z rozpoznawaniem płodności - to nie są lekarze specjaliści. Jedyną kompetentną osobą mogącą Ci pomóc jest Twój lekarz ginekolog. Skontaktuj się z nim jak najszybciej.
-- Wszystko o kawie - najnowsze forum o kawie. Miejsce dla ludzi z pasją!
Nie koniecznie uwazam bo na monitoringu widac czarno na białym czy jest pecherzyk i jakiej wielkosci!Czy sa tu dziewczyny które tak własnie zrobiły i im sie udało?
kasia25760: Nie koniecznie uwazam bo na monitoringu widac czarno na białym czy jest pecherzyk i jakiej wielkosci!
Tylko co Ci to da? Pytałaś o szansę na zajście w ciążę. Są takie same, bo ani głowica USG nie zwiększa płodności, ani też wiedza o pęcherzyku nie da gwarancji zapłodnienia. Na to nie ma się wpływu, chyba, że na szkiełku w laboratorium. Szanse na ciąże w cyklu monitorowanym niestety są identyczne jak w tym niemonitorowanym. Ale skoro masz inne zdanie to je szanuję.
-- Wszystko o kawie - najnowsze forum o kawie. Miejsce dla ludzi z pasją!
Fiufiu nie jestem po skoku i chyba już go nie bedzie, cykl dziwny który nic na to nie wskazuje. Ale zrobiłam sobie: prolaktyne, LH, Fsh, estradiol i progesteron.
Dziewczyny mam pytanie. Zerkniecie na moj wykres? Mam cykl raczej bezowulacyjny (46dc) i dostalam @ (bez wywolywania). I teraz nie wiem czy mam zaczynac nowy wykres czy tak jak pisze Rotzer jesli nie bylo fazy wyzszych temp to to nie jest miesiaczka tylko krwawienie srodcykliczne? Bo juz nie wiem..
Mam takie pytanie do ekspertów. Niedawno wpadł mi w ręce artykuł, w którym było napisane, że wysiłek fizyczny ( w tym również intensywny sport) obniżają płodność u kobiety. Z drugiej strony lekarze zalecają sport przed zajściem w ciąży na ogólną poprawe kondycji przyszłej mamy itp. I tu teraz moje pytanie jak to jest, komu wierzyć? Ja ćwiczę 6 razy w tyg po 1h i co prawda poza obniżeniem wagi zauważyłam drobne zmiany w organiźmie ale czy to będzie mieć wpływ na płodność? Z góry dziękuję. :)
a ja chciałam zapytać co może być przyczyną, że po porodzie moje cykle stały się bardzo krótkie [jak na mnie bo zawsze miałam ponad 30-to dniowe] i trwają 26 dni [a ostatni nawet 25 ] a FL zaledwie 8-9 dniowa..... ? mi tylko do głowy przychodzi, że progesteron może nie domagać [i stąd dość krótkie lutealne] ale czy ciąża mogła na mój organizm tak wpłynąć ?
i czy 25-dniowy cykl jest ok czy jednak taki krótki to też "niedobrze" ?
hej, mam takie pytanie do ekspertow, dziewczyn, ktore sa tu juz dlugo i znaja sie na mierzeniu swoich cyklow:) Okres mam nieregularny, dostalam luteine na uregulowanie, po 14dniach od odstawienia dostalam @ byl krotszy niz zwykle i mniej obfity, 5dc zmierzylam temperature i wyszla 36.83, 6dc 37,06 no i dzisiaj 36,95 CZY TAKA TEMPERATURA JEST NORMALNA PO @? wydaje mi sie ze jest za wysoka i nie wiem czemu:/
Treść doklejona: 13.08.12 12:28 dodam jeszcze ze od wczoraj boli mnie lewy jajnik (cos jak przed @). W ciazy nie jestem (chyba) bo test ciazowy robilam przed @ i wyszedl negatywny.
Poziomko, jak mocno nieregularne miałaś okresy przed braniem luteiny? Czy lekarz robił jakieś inne badania (hormony, USG?). I czy ja dobrze rozumiem, że dopiero 2 tygodnie po odstawieniu luteiny dostałaś okres, czy też brałaś ją przez 2 tygodnie i dostałaś po nich? Zaczęłaś brać ją przed czy po skoku PTC?
Pytań mnóstwo, ale odpowiedzi bardzo by pomogły :)
W pazdzierniku odstawilam tabletki I do marca mialam tak po 30-40dni, od marca nie mialam do konca czerwca-az wywolal mi gin provera, mialam badania hormonow-stwierdzone lekkie pcos. Luteine bralam od 16dc (tego tez dnia mialam 2 usg przy ktorym gin nie stwierdzil owulacji) przez 10dni 1tabletke dziennie I okres dostalam po 14 dniach od odstawienia. Nie wiem jaka mialam PTC w zeszlym cyklu, tempka mi skakala I nie umialam okreslic, dopiero w tym cyklu mierze waginalnie I lepszym termometrem.