U mnie tez ze 3 miesiące dobrze by było zaczekać, ja mówię buuu aż tyle :p a lekarz się zaczął śmiać, że nie mówi ze wcześniej nie możemy próbować i może czegoś ustrzelić :p Pogadam z moim ginem po @ o tym.... ale szczerze najbardziej boje się powtórki z rozrywki...
Jagodalg84 mi lekarz wytłumaczył ze to zupełnie nie ma znaczenia, bo jajko może zostać przechwycone przez drugi jajowod zarówno w jedna jak i druga stronę... nie wiem ile w tym prawdy ale jeśli do cp może dojść nawet po invitto to jestem w stanie w to uwierzyć ze to jajeczko sobie pływa gdzie chce
Mi się wydaję, że niekoniecznie, że to przechwytywanie zdarza się nie często - to już moja teoria ale z drugiej strony zarodek tez jak już jest w macicy to szuka miejsca i stąd też ciążę z in vitro zdarzają się w jajowodach czy w innym jajowodzie niż owulacja. Bardziej w nie wierzę jak się ma jeden jajowod.
-- <a href="https://www.suwaczki.com/"><img src="https://www.suwaczki.com/tickers/f2w33e3kdwlz516v.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>
Asiula mi sie zdarzylo przechwycenie jajeczka.Owulacja miala byc najpierw z jajnika gdzie nie ma jajowodu(potwierdzona usg),z jakis wzgledow do niej nie doszlo,a owulacja wystapila w dniu kiedy miala przyjsc miesiaczka i wtedy zaszlam w ciążę.
Dziewczyny czy myślicie ze normalne jest to ze kuje mnie już prawy jajnik? Mogli przy nim coś majstrować? Wejście do laparoskopu mam w innym miejscu a już któryś raz dziś wyraźnie czuje prawy jajnik i się niepokoje ( ciąża była w lewym jajowodzie). Nie wiem czy panikować czy dać na luz..
Asiula mnie też kłuł 2-3 tygodnie więc to chyba normalne. Wydaje mi się również, że miałam owulację, ok. 18 dc tego poszpitalnego i przy tej owulacji poleciało mi plamienie z krwią taką świeższą (wcześniej miałam brązowe). Najgorsze co może być to, że zostało źle wyczyszczone i coś tam odrasta, bo te skrzepy to płuczą wodą i coś niby mogło zostać, są przypadki w necie. Ja po prostu zbadałam betę, na własną rękę, żeby być pewną, że wyczyścili (naczytałam się strasznych rzeczy :)), po tygodniu po zabiegu miałam 4 ze 150 w dniu zabiegu, po kolejnym tygodniu zbadałam bo mnie właśnie kłuło bardziej i beta była 0,73. Na kontroli po miesiącu zbadali mi w przychodni i wyszło <0,1. Więc dla spokoju po prostu zbadaj hcg.
Aaa ten drugi? Ee to pewnie nic takiego, pewnie w trakcie laparoskopii oglądali też prawą stronę, u mnie ponoć oglądali... ale betę zbadaj to będziesz mieć święty spokój.
Drugi drugi :D i nie wiem czy coś robić mogli przy nim i się lekko martwie :p Bo żeby owu była to zupełnie niemożliwe.. zbadam oczywista sprawa, pewnie jakoś pod koniec miesiąca :)
Asiula, mnie przy CP bolała lewa strona a ciąża była z prawej. Jakby nie było straciłaś ciąże więc zmiany hormonów też swoje robią. Kiedy robisz kontrolną betę?
Treść doklejona: 04.12.17 23:23 O dopiero doczytałam :-)
Nie martw się. Zbadaj betę. Ona spadnie, więc się uspokoisz. Może boleć jeden i drugi więc jest ok. Ja też się stresowałam, aż z mężem na betę jechaliśmy w niedziele o 10:45 gdzie laboratorium było do 11. No ale wychodziło ok, więc u Ciebie tez będzie ok. Badaj hcg póki nie spadnie. Będziesz spokojniejsza.
Hej dziewczyny, jestem po poronieniu samoistnie w 5tc, lekarka powiedziała że od razu próbujemy zajść w ciążę. Dostałam clostilbegyt (jakoś tak się pisze, na pewno wiecie o co chodzi), miałam brać 2 tabletki raz dziennie przez 5 dni. Czy ktoś miał taką dużą dawkę? Wczoraj byłam na monitoringu i w 1 jajniku jest pęcherzyk 18 mm, w 2 aż 33 mm. Ginekolozki powiedziała że czekamy na owulacje. Nic nie wspomniała o tabletkach a ja może źle zrozumiałam i miałam brać 2 razy dziennie po 1 tabletce, bo czytałam że dziewczyny tak biorą. Ja już sama nie wiem. Po poronieniu chodzę jak w letargu
No właśnie nie mogę bo jest tydzień na urlopie, dostałam tylko wytyczne co mam robić i kiedy. No nic, oprócz uderzeń gorąca, nic mi się nie dzieje. A te buchania to ponoć normalne. Mam nadzieję że nie narobilam sobie jakiejś szkody tym
Ale juz skończyłaś te 5 dni z CLO? Jeśli tak to nie ma co się zamartwiać :) przecież i tak tego nie zmienisz :) Jeśli owulacja się zbliża to działajcie i powodzenia :)
Tak, 1 stycznia skończyłam. Staramy się z mężem od 2 lat, jak w końcu się udało to płakałam z radości, a tu po tygodniu od stwierdzenia początku ciąży zaczęło się poronienie ale próbujemy dalej, może teraz się uda, chociaż 1 pęcherzyk to już chyba przerosniety
Ja brałam clo 2x2, więc to wcale nie duża dawka. Tylko nie rozumiem czemu nie dała Ci nic na pęknięcie. Te 33mm sa duże i mogą same nie peknac, tym bardziej, że są dwa.
-- <a href="https://www.suwaczki.com/"><img src="https://www.suwaczki.com/tickers/f2w33e3kdwlz516v.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>
Nie wiem czemu nic nie dostalam żeby pękło w poniedziałek idę zrobić estradiol i będę wiedziała czy była owulacja, czy będzie. Czytając to forum też się dowiedziałam że po poronieniu szybciej można zajść w ciążę.
Cześć Dziewczyny. Witam się z Wami płacząc. Wczoraj byłam u lekarza 9tc i ciąża obumarła... Nie wiem wogóle co mam robić. dostałam skierowanie do szpitala na zabieg łyżeczkowania, ale mogę też poczekać do samoistnego poronienia tylko nie wiadomo kiedy to będzie... Na pewno pójdę jeszcze do innego lekarza.. Nie wiem co robić...jestem pierwszy raz w takiej sytuacji...
Kermitka bardzo mi przykro... Masz racje, odwiedź innego lekarza... Co do zabiegu - wszystko zależy od Ciebie - jedne kobiety wola poczekać, Ew. Proszą o cytotec.. Inne są zmęczone psychicznie czekaniem i wolą udą się na zabieg.. musisz się wsłuchać w siebie. Ewentualnie podpytaj drugiego lekarza ile bezpiecznie możesz czekać w domu. Jeszcze raz - bardzo mi przykro....
Mi też przykro ... Mi nie dali wyboru i zgłosiłam się do szpitala tam zrobili USG i się potwierdziło. Tylko ja już zaczęłam krwawić i z tym się zgłosiłam na IP a tam się okazało że 2 tyg chodziłam z obumarła ciąża. To był dramat..najpierw dostałam tabletkę ten cyclo coś tam a potem zabieg, po zabiegu poczułam się lepiej psychicznie... Nie wyobrażam sobie czekac kilka dni na to... Ale decyzja należy do Ciebie. Bardzo Ci współczuję ...
-- <a href="https://www.suwaczki.com/"><img src="https://www.suwaczki.com/tickers/bl9c73sb28af0vx8.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>
Dzięki dziewczyny. Szczerze mówiąc chciałabym samoistnie poronić ale nie wiem ile mogę bezpiecznie czekać...w sumie to nic nie wiem bo byłam wczoraj w takim szoku i żalu że wstałam tylko i wyszłam z gabinetu.. Udało mi się zapisać na jutro do innego lekarza, więc zapytam o wszystkie rozwiązania... bardzo mi ciężko, jeszcze poszłam do pracy nie wiem po co???
Dzięki Dziewczyny. Nic nie wskazywało na poronienie nie bolał mnie brzuch, nie miałam plamień, beta ładnie przyrastała...piersi dalej mam wrażliwe(a może to już tylko moje subiektywne odczucia)nawet czasami na zapachy mnie zemdli. w każdym bądź razie dzisiaj idę do innego lekarza....jeśli potwierdzi to dalej nie wiem co robić czekać czy iść na zabieg..
Przykro mi bardzo. A tego czy czekać czy zabieg to ci nie podpowiem. Dziewczyny wspomniały o cytotecu. Gdybym idąc na zabieg po urodzeniu Krysi wiedziała o jego istnieniu i działaniu, nie pozwoliłabym chyba sobie samego zabiegu wykonać. Ale człowiek uczy się całe życie. Wiem, że jesli byłaby taka możliwość i nie byłoby zagrożenia mojego zdrowia, to chyba chciałabym bez ingerencji mechanicznej. Ale to bardzo indywidualna kwestia.
Mi dali cytotec a po którym z bólu mdlałam a potem i tak zrobili zabieg nie sprawdzając czy może się oczyściło.. lasce obok bez tabletki zrobili zabieg... Szczerze gdybym wiedziała że i tak zabieg zrobią nigdy bym się nie zgodziła na ta tabletkę... Ale chyba tylko ja mam takie traumatyczne przeżycia po niej ...:( Temat jest ciężki i to bardzo... Kermitka możesz naprawdę długo czekać na krwawienie ... ale z drugiej strony nie przyjedziesz takiej traumy w szpitalu.. Trzymaj się ....
-- <a href="https://www.suwaczki.com/"><img src="https://www.suwaczki.com/tickers/bl9c73sb28af0vx8.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>
Hej Dziewczyny dzięki za słowa otuchy....Niestety lekarz potwierdził, ciąża obumarła około 6 tygodnia...czyli chodzę już 3 tyg z martwym dzieciątkiem. Na krwawienie mogę czekać nawet do 3 tygodni a nie wiem czy dam radę psychicznie tyle wytrzymać...poza tym nie wzięłam chorobowego i nie wyobrażam sobie chodzić do pracy i się zastanawiać czy to już.. także coraz bardziej skałaniam się do pójścia do szpitala, ale decyzji na 100% jeszcze nie podjęłam. Z tego co wiem to w szpitalu mają mi podać ten cytotec a potem sprawidzić czy się wszystko oczyściło ewentualnie potem zabieg. Rozmawiałam dzisiaj z koleżanką, która poroniła 3 razy...trochę mi ta rozmowa pomogła ale i tak jest mi bardzo ciężko..
Kermitka a brałaś duphaston albo luteinę? Bo może jak odstawisz (oczywiście jak brałaś) to poleci. Ja przynajmniej tak miałam, że leciało po odstawieniu podtrzymywaczy, następnego dnia albo kolejnego. Mam za sobą 3 poronienia samoistne w tym jedno w 12 tc (ciąża obumarła 8/9t), potem jeszcze CP. Ja bym jeszcze chwilę poczekała. Bo może hormony muszą trochę spaść żeby się oczyściło. W każdym razie wiem co czujesz i jestem z Tobą. Trzymaj się!
Nie brałam nic z tych rzeczy...Nie wiem cały czas się zastanawiam...co zrobić.. Wogóle to trafiłąm na fajnego lekarza, który spędził ze mną w gabinecie prawie godzinę tłumacząc i wyjaśniając co i jak - nie spiesząc się i wyciągając rękę po kasę byle szybciej byle następna... Nie wiem czy dam radę.. Szkoda mi mojej Marysi, ona nic nie wie i się dziwi czemu mama płacze i leży w łóżku przez pół dnia...a tu jeszcze inne obowiązki..
Kermitka, jak płaczesz to płacz, nie ma co tego wstrzymywać. Powinnaś jednak chyba wziąć l4 jeżeli jest jak piszesz. Wypłakać, przeżyć żeby móc pójść dalej. Natomiast tak ogólnie to wiedz, że nie jest źle. Wiele kobiet "zalicza" niestety straty. Ja byłam w ciąży 5 razy a mam 1 dziecko. Więc uwierz mi, że dasz radę! Przeżyj żałobę i idź do przodu. Nie masz innego wyboru. Zawsze lepiej jest jak organizm się sam oczyści ale nie ma co się fiksować. Zrób tak jak czujesz, że dla Ciebie będzie najlepiej. Jeżeli wytrzymasz jeszcze trochę to zaryzykuj i poczekaj. Jak nie to idź do szpitala i ewentualnie na zabieg.
Jeśli jest Ci ciężko, to koniecznie weź L4. Pamiętaj, jest nas mnóstwo w takiej sytuacji, i najczęściej to natura wie najlepiej co robi- bo maleństwo było bardzo chore. Trzymam za Ciebie kciuki, mam nadzieję, że uda Ci się pozbierać. Niekoniecznie szybko, ale skutecznie. Pamiętaj, nie musisz non stop "się trzymać".
Pamiętaj, że jeśli zdecydujesz się na badania- określenie płci, to masz prawo do skróconego macierzyńskiego i do zasiłku pogrzebowego jeśli zdecydujecie na pochówek.
Dziękuję Dziewczyny za wszystkie słowa otuchy. Zdecydowalam że jutro idę do szpitala, nie dam rady psychicznie czekac na poronienie. Wiem że po nie będzie lepiej ale w domu mam jeszcze 5 latke i widzę jak moje zachowanie na nia wpływa. Na dodadek fizycznie nie czuje sie najlepiej, mam lekką goraczke- moze cos mnie rozklada... Musze to przeżyć. Mam wspanialego meza któremu tez jest ciężko.
Dziewczyny mam pytanie w imieniu kolezanki, jest po poroneniu i lyzeczkowaniu. Lekarz mowil ze jakis tam bol jak przy okresie bedzie odczuwac, ale ja boli non stop w dole brzucha, ma skapie plamenie, tabletki srednio pomagaja.. Ciezka siasc czy wstac, przy chodzeniu boli... To normalne? Podejrzewala tez zaalenie pecherza, ale nie swedzi przy sikaniu, nie ma goraczki, jakiegos parcia na mocz tez nie.. Jutro ma wizyte.
Ja nie miałam poronienia, ale miałam abrazje diagnostyczna i miałam nadkazenie bo sie przeciazylam (od razu wróciłam do pracy). Ból niemiłosierny, nabrzmiałe podbrzusze itp. Powinna udać sie do lekarza.
Dziekuje, wczoraj nie dala rady pojechac a dzisiaj juz ja nie boli, moze to jednak po zabiegu... Ciezko tak czasem komus dziecko podrzucic... Boli ja tylko troche brzuch ale tak jakby miesnie od srodka