Oczywiście że można porównywać skuteczność NaPro w stosunku do In vitro, jest to trochę na zasadzie porównywania ilości ciąż do adopcji, kobiety po In vitro nadal pozostają chore, niektóre czasem doczekają się ciąży. Kobiety po NaPro jeśli nawet nie doczekają dziecka to przynajmniej będą zdrowe.
Dr P. Boyle podczas konferencji zaprezentował przypadki par które były po 6-9 próbach zarówno IVF jak i ICSI a jednak dopiero dzięki NaPro pary te doczekały się dzieci, kobiety miały już po 40.
Ciekawą rzeczą było zaprezentowanie statystyk gdzie w latach 50-60 dzięki operacjom ginekologicznym wyniki oscylowały w granicach 58% skuteczności, zarzucono jednak te praktyki na rzecz In vitro i amerykanie nie boją się przyznawać do skuteczności rzędu 23% (dane z roku 2001) Jak to się ma jedno do drugiego? No właśnie tak, że zamiast zająć się doskonaleniem metod przeprowadzania skutecznych operacji zajęto się wątpliwym pod każdym względem eksperymentem.
Na szczęście są mądrzy lekarze nie tylko w USA czy Irlandii, ale w Polsce również
Czasopismo początkowo dotyczyło diety optymalnej Kwaśniewskiego, teraz opisuje różne diety węglowodanowe.
Mam zespół ADHD. Mamo, pomóż mi! dr med Józef Krop
======================== Od Redakcji: Przedstawiamy fragment prac dr. Józefa Kropa, polskiego lekarza praktykującego od blisko 40 lat w Kanadzie. Dr Krop, podobnie jak Jerzy Maslansky, jest gorącym propagatorem medycyny ekologicznej oraz naturalnych metod leczenia. ======================== (...)
Alergie pokarmowe u noworodków i niemowląt
Aby nie dopuścić do pojawienia się i rozwinięcia alergii: u matki: - należy wprowadzić obowiązkowe poradnictwo prenatalne dla matek, by zapewnić im prawidłowe odżywianie podczas ciąży, w przypadku trudności z zajściem w ciążę, należy zbadać pacjentkę w kierunku subklinicznej niewydolności tarczycy, hormonów płciowych i przeprowadzić leczenie modelem Creightona (Hilgers 1978, 1998), należy zaplanować moment poczęcia w okresie wolnym od sezonowo występujących alergenów, zarówno z punktu widzenia kobiety, jak i mężczyzny (w okresie nasilonego pylenia roślin dochodzi do wzrostu liczby poronień). (...)
Niezbędny komentarz do poprzedniego tekstu: nie ma leczenia modelem Creightona! Model Creightona to tylko system samoobserwacji, jeszcze jedna metoda NPR. Leczenie jest dopiero kolejnym etapem postępowania w ramach NaPro.
Byłem na warszawskiej konferencji. Sala podzielona była na dwie grupy. Część szybko zorientowała się, że model Creightona to kolejna metoda NPR i dla nich nie było nic nowego w entuzjastycznych wypowiedziach kilku prelegentów (po prostu wielka reklama w stylu amerykańskim!). Druga część słuchała zahipnotyzowana ile to może zdziałać dobra samoobserwacja - ci po prostu nie spotkali się jeszcze z NPR. Natomiast druga część konferencji, poświęcona działaniom farmakologicznym oraz chirurgicznym, była nowością dla prawie wszystkich (no, może poza niektórymi lekarzami). Co do zakresu NaPro, to warto zauważyć, że część zaleceń Roetzera czy metody angielskiej dotyczących postępowania w sytuacjach, gdy obraz cyklu jest nie taki typowy, jest też obecna w NaPro. NaPro jest więc kombinacja NPR i dobrych (podkreślam to) lekarzy. Cała reszta to otoczka komercyjna, reklamowa (NaPro nie jest przecież ani pierwszą ani jedyną metodą) i wymagana przez amerykański system prawny i ubezpieczeniowy. Stąd przede wszyskim ów nacisk położony na standaryzację (by nie trafić do sądu, gdy coś nie uda się). Szkoda, że nawet przedstawiciele naszych organizacji NPR ulegli czarowi standaryzacji (zapewne nie rozumiejąc do końca po co ona jest). Przecież każdy cykl jest inny, każda kobieta jest inna a dotychczasowe reguły NPR wystarczająco uogólniają sytuację. Cieszy jednak to, że dzięki tej propagandzie może trafi się na dobrych lekarzy w szpitalach. Choć, jak powiedział prof. Chazan, nie ma żadnych szans, by npr trafił do akademii medycznych. Rosną więc kolejne pokolenia lekarzy niedouczonych. Czy NaPro coś zmieni - trudno dziś orzec, nawet na Zachodzie są to tylko pojedyncze osoby. Jeśli mają własne fundusze, to zakładają kliniki NaPro. Ale i tak są na "czarnych listach"... Dzięki konferencji znalazłem dobrego i młodego ginekologa we Wrocławiu! To też się liczy. Pozdrawiam :-))
No, to było ścieranie się poglądów feministki, entuzjastki in vitro i jego refundacji contra Aga Pietrusińska i Szymański. Najlepiej zakończyła ta feministka: A co kto rozumie przez rodzinę?
dorah: Tak, też o tym słyszałam, że zarzucono całkiem nacinanie jajników przy PCO, an rzecz hormonów i skuteczność wyleczenia spadła o 2/3
Wspominał o tym doktor Klimas na wykłądzie, na którym miałam okazję być. Zbulwersowało mnie to. To przecież bezsensowne! Mam zdiagnozowane pco, więc jeśli będą jakieś trudności z zajściem w ciażę, od razu skieruję kroki w stronę "naprotechnologów". Oby jednak nei było to potrzebne :) Tak się tu trochę przepychacie w kwestii tego czy napro czy in vitro jest lepsze. nie widzę w tym sensu. Najważniejsze, zę jest kolejna metoda dająca szansę, wybór (jełśi chozdi o niepłodność kobiet - wiadomo). Główną zaletą napro jest dla mnei fakt sensownej współpracy lekarza (z całym arsenałem posiadanej wiedzy i środków medycznych) z świadomą swego ciała kobietą. Dla mnei bomba :)
nibriana niestety problem pomiędzy in vitro a napro jest dużo głebszy...
Z tego co mi wiadomo Polskie Towarzystwo Ginekologiczne stwierdziło, że nie ma sensu marnować czasu i pieniedzy na diagnostykę, skoro można obejść problem za pomocą in vitro. Od czasu kiedy jest ta metoda powszechnie stosowana, wiedza o diagnostyce i autentycznym leczeniu w zasadzie staneła w miejscu. Nie muszę mówić, że są osoby, które nie tylko z powodów moralnych nie podeszły do tej metody, a tym samym alternatywna szansa na dziecko była zaprzepaszczana w sposób ciągły
-- "kicham na to, czy mój sąsiad czyta o moich cyklach" ngl
To jest jedna strona medalu S-biela. Sprawa nabiera pikanterii, gdy się weźmie pod uwagę. Że tylko ok 20% prób in vitro kończy się porodem żywego dziecka i nie zawsze zdrowego (częściej statystycznie niż w ogóle populacji). A próbuje się zmusić społeczeństwo do finansowania tych działań.
W moim przekonaniu problem jest tylko jeden: nie ma ogólnego dostępu do faków medycznych, a operuje się głównie sloganami. Jeśli mamy ponosić odpowiedzialność za swoje decycje, powinnismy mieć najpierw konieczną do tego wiedzę. Myślę ze nie było by tak dużego poparcia dla stosowania prezerwatywy w profilaktyce Aids gdyby każy wiedział, że zapobiega mu jedynie w 80%. JEDNA NA 5 OSÓB ZASTAJE ZARAŻONA!!! statystycznie oczywiście, ale ja jakbym była zarażona wolałabym się wykastrować, gdybym nie umiała żyć bez seksu...
-- "kicham na to, czy mój sąsiad czyta o moich cyklach" ngl
Pani Małgorzata Bielecka-Hołda Redaktor naczelna “Gazeta Wyborcza” w Lublinie ul. Krakowskie Przedmieście 21 20-002 Lublin
Szanowna Pani Redaktor,
Na podstawie art. 31 Ustawy z dnia 26 stycznia 1984 r. Prawo prasowe (Dz. U. z dnia 7 lutego 1984 r. z późń. zm.), wnioskuję o publikację sprostowania do publikacji w lubelskiej edycji „Gazety Wyborczej” nr 75, wydanie z dnia 30 marca 2009 r. na stronie 2 pt. „Kościół popiera pseudonaukę?”, o treści jak poniżej:
„W dniu 30 marca 2009 r. w „Gazecie Wyborczej” w Lublinie opublikowany został tekst pt. „Kościół popiera pseudonaukę?”, zawierający informacje nieprawdziwe oraz nieścisłe odnośnie NaProTechnology i innych metod leczenia niepłodności małżeńskiej.
Nieścisłe i tendencyjne jest eksponowanie niezgodnej z prawdą wypowiedzi profesora Mariana Szamatowicza: „naprotechnologia to pseudonauka”. Jako rzekome uzasadnienie tej tezy M. Szamatowicz podaje, że „[w] pewnych sytuacjach, jak przy ciężkim uszkodzeniu jajowodów czy endometriozie [NaProTechnology] jest praktycznie bezradna”. Stwierdzenie to jest niezgodne z obecnym stanem wiedzy naukowej.
W przypadku niedrożności jajowodów wyniki klasycznego leczenia mikrochirurgicznego z pracy Gomel V. „Salpingostomy by microsurgery” (Fertility & Sterility 29; 380-387, 1978) to 29% ciąż a nie 3% jak sugeruje Gazeta Wyborcza za prof. M. Szamatowiczem. Natomiast wyniki leczenia przy pomocy metod mikrochirurgii rozwiniętych przez prof. Thomasa Hilgersa sięgają 58% przy obserwacji pacjentów do 42 miesięcy po zabiegu operacyjnym (Pope Paul VI Institute Research 2004). Wyniki procedury „in vitro” w przypadku niedrożności jajowodów za pracą 2001 Assisted Reproductive Technology Success rate: National Summary and Fertility Clinics Report (United States Department of Health and Human Services) to tylko 27.5% żywych urodzeń. Pomimo upływu czasu wyniki te nie ulegają poprawie w następnych latach.
Jeśli przyczyną niepłodności jest endometrioza to porównanie wyników klasycznego leczenia chirurgicznego – 53.9% (wyniki za pracą Jones HW, Rock JA: „Reperative and Constructive Surgery of the Female Genital Tract”, Wiliams and Wilkins Baltimore/ London 1983) z wynikami „in vitro” – 30.8% (badanie jw. 2001 ART Success rate) pokazuje zmniejszenie się skuteczności na przestrzeni 20 lat po wprowadzeniu ART. Wyniki Instytutu Pawła VI z 2004 r. to 78% skuteczności przy obserwacji prowadzonej do 36 miesięcy po zabiegu operacyjnym.
Najnowsze dane dotyczące skuteczności leczenia niepłodności metodą NaProTechnology są zawarte w recenzowanym artykule naukowym: Joseph B. Stanford JB., Parnell TA., Boyle PC., “Outcomes From Treatment of Infertility With Natural Procreative Technology in an Irish General Practice” opublikowanej 4 września 2008 r. w Journal of American Board Family Medicine 2008, 21: 375–384. W tym badaniu pochodzącym z Irlandii, z praktyki lekarza rodzinnego w Galway, opisano wyniki leczenia z lat 1998 -2002: zgłosiło się 1239 par małżeńskich z powodu niepłodności. Średni wiek kobiet to 35,8 lat, średnia długość trwania niepłodności 5,6 roku. 33% par wcześniej było leczonych ART (ang. Assisted Reproductive Technology – technologia wspomaganego rozrodu, nazywana też metodą „in vitro”). Wskaźnik ciąż wyniósł 52%, przy czym udało się pomóc około 30% par po niepowodzeniach ART.
-- "kicham na to, czy mój sąsiad czyta o moich cyklach" ngl
Nieprawdziwe jest również zdanie: „Dla naprotechnologii kobieta jest przedmiotem, a nie podmiotem”. Badanie lekarskie składa się z dwóch części: badania podmiotowego i badania przedmiotowego. Badanie podmiotowe to wszystko, co mówi nam pacjent: wywiad lekarski. Badanie przedmiotowe to badanie fizykalne i badania dodatkowe (laboratoryjne, obrazowe, inwazyjne). Podstawą NaProTechnology jest pogłębione badanie podmiotowe, uzyskujemy od pary małżeńskiej informacje dotyczące przebiegu cyklu kobiety, których w żaden inny, niż obserwacje Creighton Model FertilityCare System, sposób pozyskać nie można. Stanowi to przełom w możliwościach diagnostycznych również w zakresie badań przedmiotowych, ponieważ czas ich wykonania można dokładnie dopasować do fizjologicznego cyklu kobiety, co daje lekarzowi nieporównywalnie większe możliwości rozpoznawania przyczyn niepłodności i innych schorzeń kobiecych niż w tradycyjny sposób. Możliwości te wynikają właśnie z podmiotowego traktowania pary małżeńskiej zgłaszającej się do leczenia. To małżeństwo ma stać się “ekspertem“ od własnej płodności, poznać swój własny rytm biologiczny, jego zaburzenia i przyczyny tych zaburzeń, aby umożliwić wspólną z lekarzem i instruktorem pracę.”
Z wyrazami szacunku,
lek. spec. gin. poł. Maciej Barczentewicz Prezes Zarządu Fundacja Instytut Leczenia Niepłodności Małżeńskiej im. Jana Pawła II
Do wiadomości: - Biuro Sekretarza Generalnego Konferencji Episkopatu Polski, - Członkowie Zespołu Ekspertów KEP ds. Bioetycznych, - Prof. dr hab. n.med. Jan Oleszczuk – lubelski konsultant wojewódzki w dziedzinie położnictwa i ginekologii, - Katolicka Agencja Informacyjna, - Media ogólnopolskie
-- "kicham na to, czy mój sąsiad czyta o moich cyklach" ngl
Czytałaś artykuł o pseudonauce? GW sama pisała bzdury o NPR, ale tylko w przypadku wypowiedzi Gowina o in vitro zamieściła na 1. stronie tekst "Myli się pan" wyliczając niezgodności z nauką w jego wypowiedzi. Nie wiem, czy kiedykolwiek skomentowała swój "Kalendarzyk daj mi luby" z 2006 r.
Do petomasz To prawda: NPT jest bardzo silnie promowana... Jednak czy we współczesnym świecie w inny sposób metoda ta mogłaby zaistnieć. Poza tym myślę, że standaryzacja ma na celu nie tylko ochronę przed ewentualnym trafieniem do sądu... Ogólnie pojęta standaryzacja służy także wielu innym celom...
Poraża mnie mówienie o nieskuteczności NPT w przypadku braków jajowodów. Nie wydaje mi się aby którykolwiek lekarz NPT stwierdzając brak jajowodów u kobiety mówił jej: "proszę nauczyć się modelu Creightona, spróbujemy i może się nam uda". Podstawą rozpoczęcia leczenia NPT są badania i bardzo szczegółowy wywiad, badania które na pierwszej wizycie zleca lekarz (badanie nasienia, plus hormony u kobiety). Dopiero potem mówi się o tym czy NPT jest dla konkretnej pary. Tak było w naszym przypadku, tak samo w przypadku naszych znajomych. Nie wiem jaka będzie skuteczność NPT w naszym przypadku, ale wiem jedno - wyciszyłam się i stałam się bardziej cierpliwa. Krok po kroku znoszę skutki uboczne leków, a jak ich nie biorę, to cieszę się z dobrego samopoczucia i apetytu. Ale widzę, ze to ma sens, bo lekarz rozumie moje zapiski, bo poświęca mi czas, konsultuje ze mną dni podawania leków, nie traktuje mnie jak przedmiotu, ale jak myślącą kobietę. Lekarz daje nadzieję. A ona jest nam najbardziej potrzebna. No i widze działanie Bromocornu. Zarówno w moim samopoczuciu jak i w wykresie. Kiedyś będzie plus :) Ale jeszcze nie teraz.
Moje ulubione: 1. "Odpowiedź Agencji Oceny Technologii Medycznych, o którą zwróciła się minister zdrowia Ewa Kopacz, nie pozostawiła jednak wątpliwości: wszystko, co proponuje pacjentom naprotechnologia, jest od dawna w Polsce refundowane." - HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA 2. "Gdzie endometrioza [ciężka choroba poważnie utrudniająca kobiecie zajście w ciążę]? Gdzie niedrożność jajowodów? W 70 proc. przypadków naprotechnologia nie jest w stanie tu pomóc poza zasugerowaniem adopcji." Na resztę nie miałam cierpliwości...
No widzisz Amazonko, ja mam taką naturę mało bojową... Myślałam o skomentowaniu tego artykułu, ale jakoś mi ręce opadają... Sama już nie wiem czy się śmiać z tego czy płakać... Tuli - pewnie że bełkot - zero argumentów merytorycznych i brak wiedzy... Najbardziej mi się śmiać chciało, gdy przeczytałam wypowiedź (nie w tym artykule) prof. Mariana Szamowtowicza, że NPT nie szanuje kobiecej godności...
A wypowiedziałam się pod tym artykułem - a co mi szkodzi. Starałam się być jak najmniej jątrząca - bo po co zwalać sobie na głowę kupę niemerytorycznych, głupich komentarzy i się denerwować ludzką głupotą :D
Świetnie Wiherku, że się wypowiedziałaś :). Takich świadectw potrzeba. Też nabazgrałam coś od siebie, bo kiedy słyszę permanentną i średnią uargumentowaną krytykę naprotechn., to mnie krew zalewa. Do tego przy bezkrytycyzmie lekarzy wobec siebie i promocji in vitro, jako jedynej dobrej i skutecznej metody. Ech.... Może jeszcze któraś z szanownych Koleżanek napisze, może uda nam się kogoś przekonać, może jakaś duszyczka w rozterce wczyta się w fakty dotyczące NPT i skorzysta? Co prawda medium jak dla mnie średnie, ale wiem, że duuuuużo kobiet czyta, więc.... do dzieła! :)
-- Dla Pana Boga każdy z nas jest ósmym cudem świata! :]
Wczoraj w "Dzien dobry TVN było o naprotechnologii - pooglądajcie sobie http://dziendobrytvn.plejada.pl/24,19286,news,,1,,naprotechnologia_-_alternatywa_dla_in_vitro,aktualnosci_detal.html
6-06-2009 będzie szkolenie na temat NaProTechnologii organizowane przez dolnośląski oddział Stowarzyszenia Nauczycieli NPR. Wprawdzie to szkolenie , ale na część wkładową mogą przyjść osoby z zewnątrz. gdyby ktoś chciał skorzystać, to proszę dać i znać, bo musimy się zorientować co do potrzeb wielkości sali.