U nas w Szkocji tez śmierdzą. Z wyboru. Bo tu jak ktoś jest bezdomny to na własne życzenie. I może nawet bym się z wami zgodziła, ze niektórzy chcą a nie mogą, ale zwykle niestety śmierdzą zapijaczone brudasy a nie biedni ludzie.
Agnieszka "niektórzy"... Ja niestety borykam się z trzema bezdomnymi, którzy na chlańsko zawsze znajda sposób, a na umycie nie :P. A zła jestem na nich, bo zrobili sobie kibel za moim płotem od ogrodu. Sorry, ale sr..ia komuś pod "oknem" raczej nie da się usprawiedliwić... I zadna historia takich ludzi nie jest żadnym usprawiedliwieniem. I nie skreślam tu każdego bezdomnego i jego historii, ale pewna grupa mnie doprowadza złości.
Adaś (3l) wyszedł z basenu i dostał gęsiej skórki że hej.
A - Mamooooo, drapie, swędzi!!! Ja - To się nazywa gęsia skórka, idź pod koc się schowaj to przejdzie. Po chwili. Ja - Jak tam Adasiu, lepiej? A - Tak. Już mnie gęś nie drapie.
***
Tata do Adasia: Adaś, a czemu zupa niezjedzona? A - Założyłem, że nie ma ziemniaków (miało chyba być "zauważyłem")
Z nieskrywaną dumą zaczynam spisywać zabawne sytuacje z Olą w roli głównej Mówi już sporo słów (w mojej ocenie i ocenie pań ze żłobka), ale dzisiejsza scenka choć z użyciem tylko tych podstawowych i tak mnie rozbawiła.
Dziś rano ubieram się przy Oli. Ola jeszcze się wyleguje, ale obserwuje co robię. Zakładam różową bluzkę i słyszę z wielkim niesmakiem wypowiedziane: - Nieee... Dla hecy wyciągam więc z szafy inną, białą i pytam: - A ta może być? Na co Ola z entuzjazmem: - Taaaa! No z taką stylistką się nie dyskutuje Ubrałam białą
Pomalowałam Wiktorii paznokcie. A ta zaczęła dłubać w nosie. Tłumaczę jej, że jak się jest taką damą, jak się ma tak piękne paznokcie, to nie można dłubać w nosie, bo się zniszczą. Na to Wiktoria biorąc moją rękę: "To ty mi podłub!".
-- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
Rano przed wyjściem do szkoły, popędzam córkę, bo miałyśmy opóźnienie, a ona do mnie ze stoickim spokojem: - Po co się spieszyć? Lepiej się życiem cieszyć.
Treść doklejona: 30.09.16 13:37 - Mamo, a jak już będę duża, a Ty umrzesz oddasz mi ten różowy biustonosz i majtki? Ja czuję, że mi nigdy nie obrzydnie ten róż.
-- "Jeśli nóż otwiera ci się sam w kieszeni, to może lepiej go nie noś."
Siedzimy z dziecmi w restauracji. Starsza chce siku wiec ide z nia, toaleta kosmicznie mala. Wchodzimy do jednej kabiny, Wiki robi siusiu, mysle sobie, zrobie i ja. Wchodza dwie kobiety do lazienki, Polki, a moja corka: mamoooo, puscilas baka???
Bawi sie Wiki z mezem w skakanie po nim nagle opiera reke miedzy meza nogami i pyta: a co to??? Maz lekko zmieszany patrzy na mnie, a Wiki: juz wiem! To jest Mr. Skinnyleg!!! ( z Peppy)
Corka ostatnio zafascynowana jest meskimi i zenskimi narzadami ciala. Wchodzi do salonu i mowi: Mama, a ja mam pipke. No masz. I mama ma pipke. No mam. A Dominik ma siusiaczka. Yhy. A tata..a tata tez ma siusiaczka....duziegoooo!
Przed wyjazdem do Galerii handlowej. Ja: Dawidku w Smyku możesz wybrać jedną, małą zabawkę. Ile zabawek możesz kupić? Dawidek: Dwie! Ja: Nie Dawidku. Jedną. Dawidek: No tak mamo. Ja kupię jedną i ty mi kupisz jedną
U nas też już początek zabawnych sytuacji. Ostatnio mój starszak nieźle się rozgadal. Kilka dni temu wieczorem. Ja siedzę w łazience, starszak się kręci i wyciąga z szafki wszystkie kremy i szampony. Nagle słyszę klucz w zamku. Mąż wraca z pracy. Synek w jednej chwili wszystko rzucił i biegnie do taty krzycząc " mama robi kaka" (kaka to po francusku kupa) Dobrze, że mąż był sam haha.
Krasnal: „A wiesz, dzisiaj w przedszkolu jedliśmy mięso z psa.” Ja: „?!” Krasnal: „No tak, kotlet z psa taki.” Ja: „A skąd wiesz, że to był pies?” Krasnal: „Bo miał kość.”
Moja corka od zawsze bardzo lubi wszedzie "widziec" nasza rodzine:) Zawsze wszedzie byla mama, tata i Amelka. Niedawno doszedl braciszek. Dzisiaj czytamy bajke o zwierzatkach. Amelka pokazuje na galeziach ptaszki. Byly tylko trzy. Jeden to mama, drugi to tata a trzeci ptaszek to Amelka. Pytam wiec gdzie jest Wiktorek. A Amelka patrzy na mnie jakbym byla z kosmosu i mowi: No przeciez polecial gdzies;)))
To jak o miesie to i ja dorzuce Moj mlodszy syn ostatnio ogladal jak kotek upolowal golabka i go zjadal i wola: "mamo, mamo! Patrz! Kotek je golabka....Z KETCHUPEM"
Cos ala swiatecznie.. Maksiu dostal prezent na mikolaja rano no i rozpakowal, bawi sie a za chwile przybiega i sie pyta o drugi prezent.. Ja konsternacja i sie pytam a dla kogo ten drugi prezent (w myslach widzac jak wskazuje brata), a Maksio mowi, ze dla niego :D
Ala świątecznie🙂 Idąc z przedszkola pytam się czy uczył sie kolędy. Filip odpowiedział że tak. Zatem pytam jakiej. A on na to śpiewając "Idziemy do zoo,zoo,zooooo"
A propo kolęd pytam się dzisiaj Ludwika czy uczyli się już kolęd w przedszkolu i czy pamięta jakaś a on że tak i zaczyna śpiewać " Aniele Boży przynieś mi prezenty pod choinkę bo je kocham ". Melodia oczywiście w swojej aranżacji.
"Pokaż mi jak to siurka nie masz" - męczy mnie od czasu do czasu. Ja się wykręcam, że nie, że po co, że zimno to nie będę majtek przecież zdejmowała itp.
Najlepsze jednak było ostatnio, gdy wpadła do mnie przyjaciółka. Ja do niej z mrugnięciem oka ciążowym ;-) "Ach, muszę iść zrobić siku"
Na to Adaś poleciał za mną do drzwi łazienki, rozemocjonowany "A czym będziesz sikała?????????!!!!!!!"
My to chyba dziwni jestesmy bo mlody nie raz wchodzi mi do lazienki gdy jestem nago, maz szczegolnie tez sie nie krepuje i chociaz maly pytal kiedys o roznice w narzadach to nie bylo dla niego jakiegos wow i szoku. Dla niego to nigdy nie byl interesujacy temat ale moze to jeszcze przed nami.
Moje dzieciaki ze względu na wspólne kąpiele to wcześnie zauważyły różnice narządowe chociaż my też się nigdy przed nimi nie kryliśmy i nie kryjemy ;) W każdym bądź razie Miki miał okres że pytał np. A kto Gai uciął siusiaka? Czemu pan doktor Gai odciął siusiaka? Etc Gaja za to niedawno mówiła: "Miki ma siusiaka, Gaja nie ma siusiak, kupić Gai siusiak" ;)
Do tego Gajkę karmiłam dość długo piersią tj rok i 10 mc więc do widoku piersi była przyzwyczajona i mówiła że chce cycy...za to rozwaliła mnie zupełnie kiedy tak 2-3mc po zaprzestaniu karmienia patrząc na mojego sutka stwierdziła że to "ślimak" :D
U nas tez bez krycia się, a jednak zdziwienie mega było, że jak to? Mama nie ma siusiaka? dlaczego, czy za karę? Czy ktoś ro zabrał? :D . Teo, a nie jest najlatwiej "biologicznie"? Mlody jest zafascynowany Było sobie życie i tlumaczenie "duża ilość krwi doplywa do siusiaka/penisa i ten się podnosi" póki co wystarcza.
Gadamy z A.o różnych zawodach, moim wykształceniu, jego itd. Nagle Zu: "Kto zgadnie kim chce zostać, jak będę duża?" Ja: "Nie mam pojęcia". Zu: "To zgadnij". Ja: "A może jakaś podpowiedź?" Zu: "Nic nie robi, tylko usypia". Ja: "Leniuszek?" Zu:"Niee". Ja: Z braku pomysłu pytam: "Niedźwiedziem chciałabyà być :P?" Zu: "Nieeee. Chciałabym być....mamusią o_O"
Bawimy się z chłopcami w weterynarza. Krasnal przychodzi z gumową kobrą, badam ją i jest następujący dialog: Ja: Ile ta kobra ma lat proszę pana? Krasnal: Ach, dwa lata tylko, to całkiem nowa kobra jest. Ja: A jak ma na imię? Krasnal: Amelka. Ja: A co się Amelce stało? Krasnal: Coś zjadła i pękła (wąż jest sklejony power tapem). A wiesz! Coś mi się przypomniało! U dziadków w książce widziałem pytona, który zjadł psa! Ja: Co? Pyton zjadł psa? Prawdziwego psa? Krasnal wzruszając ramionami: No... Niestety tak w życiu bywa.
Treść doklejona: 18.12.16 07:30 Stoję z dzieckiem w rossmanie do kasy, kupiłyśmy nową szczoteczkę i pastę do zębów. Oczywiście nie ominęła nas rozmowa o pozytywach płynących z mycia zębów i milony pytań z ust Michasi. JA: Trzeba dbać o zeby, by się nie psuły i nie wypadły przedwcześnie. MISIA takim chwalacym się tonem, na pół rossmana rzecze: "A Ty masz wyciągane ząbki a ja nieeeeee". Ja oblana czerwonym rumiencem: "Ja? Nie mam!" Misia: Maaaaasz! Nie wiem skąd ona sobie wzięła te wyciagane zęby ale przysięgam, ze wszystkie mam jeszcze swoje :)))) Szkoda że ludzie w kolejce myślą zupełnie inaczej :D
Treść doklejona: 28.12.16 19:31 Dawidek przed snem: Mamusiu pocałuj mnie (no to cmok, pocałowałam w główkę). Mamo, ale nie tak... A jak? (dopytuję). Jak Shrek Fionę :P.
Ja: Zosiu, pozbieraj te zabawki i zanieś do waszego pokoju. (rozbebeszone wszystko wala się po całej chałupie). Zosia: Nie chcę!! Ja: Ja też nie chcę, a trzeba wynieść. Kto to wszystko tutaj przyniósł? Zosia: Mikołaj!
Po przeczytaniu wieczornych bajeczek odkładam Olę do łóżeczka, ona się kokosi, układa na poduszce. Ja jeszcze siedzę przy łóżeczku, czekam aż się ułoży, oczka zamknie. A ona w pewnym momencie podnosi głowę i tonem nie znoszącym sprzeciwu mówi do mnie: - Sio! Tam pać! (=spać) i pokazuje mi na nasze duże łóżko. No co było robić, poszłam się położyć