Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorElyanna
    • CommentTimeJun 3rd 2016
     permalink
    U nas chorowanie żłobkowe trwało pierwsze 3-4 m-ce, a teraz? Chyba od roku antybiotykow nie brała, wszystko co łapała to przeziębienie, bez gorączki, ot katar/kaszel, który mijał po tygodniu. Żłobek uważam za fantastyczną rzecz, rozwija, uspołecznia, ja bym tylu zabaw, piosenek, wierszyków dziecka na pewno nie nauczyła. A widzę, jaką to daje jej radość.

    Już tu kiedyś wspominałam, że nawet w sobotę rano mała stoi pod drzwiami i pyta czy idziemy do żłobka do dzieci, choć weekendy zwykle aktywnie spędzamy, z rodziną, co też bardzo lubi. Ale wiadomo, wszystko zależy od dziecka i charakteru matki. Jeśli ktoś uważa, że to najgorsza opcja (choć nigdy tego nie zrozumiem) to i tak zdania nie zmieni i lepiej, żeby faktycznie został z dzieckiem w domu. Tym bardziej, że podświadomie przenosi swoje obawy i negatywne skojarzenia na dziecko.
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeJun 3rd 2016
     permalink
    Dziękuję dziewczyny za opinie. Patrzę tak na Aleksia, że On z dnia na dzień jest coraz "doroślejszy" a do żłóbka pójdzie dopiero za 3 miesiące, więc jeszcze dużo się zmieni.
    Ale pozostaje kwestia przekazania tej informacji mojej mamie. Znów będzie to bardzo personalnie odbierała. Choć może powiem jej, że nie chcę jej obciążać, w końcu kobieta ma już swoje lata (66 lat) i ostatnio coraz częściej choruje. A nawet ostatnio bała się, że coś jej jest poważnego, bo była bardzo słaba, że nawet Aleksa na ręce nie miała siły wziąć. (Oczywiście choroba nie wpływa na zdolność zachrzaniania na działce i pilenia wszystkiego - nawet ma antybiotyku była na działce, bo miała od Aleksia wolne)
    Ale jeszcze podpytam się o jedną kwestię i jak ten problem (jak dla mnie) rozwiązać. A mianowicie chodzi mi o częstotliwość wychodzenia na spacery takich maluszków w żłobku. Panie mówiły, że nie wychodzą codziennie. Czasem dwa razy a czasem tylko raz w tyg. Wiąże się to chyba z ubieraniem (teraz nie ma raczej z tym problemu) i tym, że nie wszystkie dzieci dobrze chodzą. Jak to u Was w żłobkach jest?
    No i teraz jak to zorganizować, żeby jednak Aleks miał ten spacer codziennie (zależy mi i to bez dwóch zdań). Szczególnie jak będzie się szybko ciemno robić. Jak będę mogła Aleksia odebrać szybciej to wtedy pojadę do domu, zostawię samochód i pójdziemy po Maksia na piechotę - albo Aleksio w wózku albo w zimę na sankach. Ale jeżeli będzie musiał być dłużej w żłobku, np. do 16? Wtedy co, bez spaceru?
    Dodam, że my mieszkamy na wsi. Spacery po zmroku w grę nie wchodzą, bo ciemno jak w d.... Maksio chodzi do przedszkola w centrum naszej wsi, ale Aleks będzie chodził do żłobka w mieście - 20 km od nas. Po drodze do męża pracy.
    Do tej pory uważałam, że dzieci powinny być na podwórku codziennie, ale może to nie jest konieczne? Tylko takie kiszenie się w budynkach jakieś dziwne mi się wydaje.
    -- ,
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJun 4th 2016
     permalink
    dżasti: Jak to u Was w żłobkach jest?


    A to jest państwowy czy prywatny? Bo państwowe chyba wszystkie są zobowiązane do takich samych reguł - u nas jest zasada, że 1/5 dnia mają obowiązek być na zewnątrz, chyba, że jest zimniej niż minus 10 albo jest wiatr/ulewa. Ale te godziny dotyczą jesieni/zimy. Jak się zrobiło ciepło to są bardzo dużo, bo po spaniu/obiadku też od razu idą na dwór i są tam chyba aż do odbioru przez rodziców.

    My jesteśmy "zewnętrzni" ludzie, ja się w domu duszę, więc w weekendy z kolei odbijamy sobie i praktycznie nas w domu nie ma...
    --
    •  
      CommentAuthorblackberry
    • CommentTimeJun 4th 2016
     permalink
    Dżasti, moja Ola pójdzie do żłobka w sierpniu - żłobek niepubliczny. Jest w nim podział na 3 grupy: maluchy, średniaki i starszaki. Podział nie jest ściśle wiekowy, przynajmniej na pewno w tych dwóch pierwszych grupach, ale związany bardziej z umiejętnościami dzieci. Ola idzie do maluchów, bo w tej grupie są dzieci, które nie chodzą jeszcze samodzielnie. No i te maluchy na pewno nie chodzą na spacery... :confused: Żłobek niestety nie ma swojego ogrodu, tylko plac zabaw po drugiej stronie ulicy, więc chodzą tam te starsze grupy. Maluchy spędzają czas na zewnątrz tylko na takim tarasie, ale właściwie to nie wiem, ile i czy codziennie.
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeJun 5th 2016
     permalink
    No u nas żłobek niepubliczny. My też jesteśmy ludzie podwórka. Teraz kiedy jest ciepło to całe dnie spędzamy u nas w ogrodzie albo wyjazdowo. Do domu wchodzimy tylko na siku i przygotowanie posiłku. Bo jemy też na zewnątrz.
    W tym żłobku jest plac zabaw dla maluszków taki dla małych. Ciut dalej jest plac zabaw dla przedszkola. Właśnie nie za bardzo rozumiem czemu tak mało wychodzą.... No, ale może kwestia organizacji i ilości dzieci.
    -- ,
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJun 5th 2016
     permalink
    dżasti: Do domu wchodzimy tylko na siku i przygotowanie posiłku. Bo jemy też na zewnątrz.


    Haha, to tak jak my, ale sikanie też gdzieś po drodze, bo nie ma jak do domu wrócić ;))

    Odbijajcie sobie w weekendy jak nie ma innej opcji...

    A ze swojej strony mogę Ci powiedzieć, że jak dziadkowie/babcie mają rzadziej wnuki to jednak i bardziej są wypoczęci i jakoś chętniej reagują na prośbę pomocy - przynajmniej u nas tak jest. Jak dzwonię i mówię, że chłopcy chorzy, zostanę z nimi przez dwa dni, a potem czy mogą do dziadków to jest "o tak, tak!" :D
    --
    • CommentAuthorigni
    • CommentTimeJun 5th 2016
     permalink
    Dzasti, duzo zalezy od placowki. My pierwszy raz poslalismy Krzysia jak skonczyl dwa latka do zlobka drugiego wyboru. Po 6 dniach zrezygnowalismy, nie podobalo sie nam. Przeorganizowalismy prace, zeby jeszcze z malym w domu posiedziec.

    Pol roku pozniej dostalismyinformacje, ze Krzys dostal sie do zlobka pierwszego wyboru. Zlobek jest swietny (z reszta ten sam co Frag :bigsmile: ) i jestemy zachwyceni. Chociaz Krzys chorowity to od marca w zasadzie nie choruje ( sporadycznie katar), no ale sale sa wietrzone i sama widzialam jak Panie opiekunki szoruja klamki, parapety i odkurzaja jak dzieci sa na spacerze... dieta swietnie dostosowana ( moj nie je mleka, selera i kiwi :-))

    Jak wiesz, ze to dobry zlobek to sie nie martw. Ja to bym Krzyska na kolejny rok zostawila, ale Frag twierdzi, ze przedszkole przez nas wybrane jest jeszcze lepsze :cool:
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJun 6th 2016
     permalink
    Igni, zdaję się na opinię Krasnala - dzisuaj Gugusiowi tłumaczył w drodze do przedszkola "bo wiesz, ja kocham przedszkole i moje panie. I dzieci też. I zabawki, bo mamy fajne zabawki. I ciebie, bo możemy się na podwórku spotykać" ;)
    .
    A w przyszłym roku w przedszkolu nie będzie naboru dla trzylatkow (tylko w naszym).
    --
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeJun 6th 2016
     permalink
    Frag, a czemu nie będzie? To placówka publiczna? Zgodnie z ustawą powinny być zapewnione miejsca dla wszystkich trzylatków od 2017. Chyba że inne placówki w mieście pokryją deficyt miejsc...
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJun 6th 2016
     permalink
    Widocznie tak jest - takie informacje słyszałam...
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeJun 7th 2016
     permalink
    No właśnie też myślę, że jak dziadki się stęsknią, to jak trzeba będzie np. w sobotę to bez problemu te 3 godzinki się zajmą. Atak to już nawet się nie pytaliśmy, bo wiadomo, że Oni też zmęczeni i chcą odpocząć. No a raz na ruski rok coś trzeba kupić czy coś zrobić bez dzieci.
    -- ,
    •  
      CommentAuthor_Asiula
    • CommentTimeJun 8th 2016
     permalink
    U nas Justyś dzieciaki całe dnie na dworze ale dla Was to kawał drogi...
    -- [/url]
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeJun 8th 2016
     permalink
    O nie Asiu - dla nas to świat i ludzie. Ja bym nic innego nie robiła tylko wtedy woziła w tę i w nazad Aleksia. My musimy mieć po drodze do R. pracy ale też bliżej niż dalej, żebym ja mogła małego odebrać ale nie stać w tych korkach.
    -- ,
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJun 8th 2016
     permalink
    Dżasti, a jakbyś z kierownikiem zagadała o tym wychodzeniu? U nas były pokazywane zdjęcia jak dzieciarnia wychodzi na dwór, siedzi w stercie liści na jesieni, w zimę opatulone po same nosy z czerwonymi polikami, w deszczu zmoknięte, ale z bananami na buzi - to jest naprawdę fajne dla dzieciarni... To znaczy ja wiem, że Ty wiesz, ale może kierownik da się przekonać?
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeJun 8th 2016
     permalink
    No ja rozmawiałam z dyrektorką i Ona tą kwestię zostawiła opiekunkom. Ale na pewno o tym porozmawiam i będę próbowała jakoś wpłynąć na to. Bo skoro inne żłobki mogą wychodzić to to nie jest jakieś niewykonalne.
    -- ,
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJun 8th 2016
     permalink
    No nie jest... U nas tylko rodzice są proszeni o współpracę i ubieranie dzieci tak, żeby można je było wygodnie ubrać/rozebrać (połączone z nauką ubierania zresztą) i zostawianie ubrań na cebulkę - stosownie do pogody.
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeJun 8th 2016
     permalink
    No to tak właśnie powinno być moim zdaniem.
    Ale to chyba jednak z lenistwa wynika w takim razie...
    -- ,
    •  
      CommentAuthor_Asiula
    • CommentTimeJun 8th 2016
     permalink
    Zreszta ja uważam ze Młody dzięki temu mniej choruje. Oni wychodzą, wietrzą żłobek nawet zima. Dzieci tez sie hartują, na pewno wychodzi to na plus:)
    A o jakim żłobku mówicie ? Ja słyszałam pozytywne opinie o lelukach i awp to chyba po drodze ?
    -- [/url]
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeJun 9th 2016 zmieniony
     permalink
    W tym rejonie, ale ani leluki, ani awp tylko kraina bajek.
    -- ,
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJun 13th 2016 zmieniony
     permalink
    Czytam właśnie artykuł o życiu islandzkim i ten fragment przypomniał mi dyskusję o wychodzeniu na dwór, no zobaczcie same, przecież nawet w paskudną pogodę dla dzieciaka to zabawa i szaleństwo :D Uśmiałam się jak norka, bo oczami wyobraźni już to widzę :D

    "To jak z wichrem radzą sobie małe dzieci?

    - Przedszkolaki dzielnie brną przez zawieruchę. Codziennie podczas pobytu w zakładzie przedszkolnym mają obowiązkowe wyjście w teren bez względu na pogodę w ramach hartowania ciała i ducha. Znajoma przedszkolanka opowiadała, że o określonej porze przed wyjściem na spacer stoją już przy oknach i ślinią szyby, czekając na sygnał do wymarszu. Nieważne, że leje, wieje, pada śnieg. No i wychodzą.

    Mali skazańcy połączeni sznurkiem jak więziennym łańcuchem, w kamizelkach odblaskowych, eskortowani przez panie przedszkolanki, co chwilę przewracają się i turlają, powalani przez wiatr, podcinając sąsiadów z dwuszeregu. Przedszkolanki pracowicie stawiają ich z powrotem na krótkie nóżki tylko po to, żeby znowu zaliczyli glebę. I tak w kółko. I pełznie chodnikiem taka nieporadna gąsienica, rozbawiona po pachy, gdyż przewalanie się z wiatrem i tarzanie z kolegami to, jak wiadomo, bardzo wesołe zajęcie. A przedszkolanki jak kocice kocięta w pysk, biorą to jednego, to drugiego pod pachę, żeby zyskać na czasie, zdążyć postawić tego poprzedniego, zanim kolejny pozbawi go pionu, z radością przegrywając walkę z podmuchem." http://kobieta.gazeta.pl/
    --
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeJun 13th 2016
     permalink
    No jasne! Wlasnie o tym caly czas mowie:wink:nie ma zlej pogody, sa zle ubrania:wink: dzieci nie ogarniaja, ze zimno,zeponuro, nie chce sie dupska ruszyc. To my doroslli w ten sposob myslimy. Zobaczcie na. Dzieci, nie oszczedzaja enrgii od rana, najjwyzej gdzies glebna na chwilke podladowac sie:wink: a my dorosli - tryb energii oszczednosciwy:wink: dla dzieci nawet walka z wiatrem jest swuetna zabawa:wink: tez nie ogarniam dlaczego przedszkolanki tak robia, m in w przedszkolu moich dzieci niestety.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJun 13th 2016 zmieniony
     permalink
    Wiesz, ja trochę ogarniam, bo jednak łatwiej jest ubrać dwójkę niż 6-7 dzieci ;) Właśnie za to kocham nasze przedszkole i żłobek, tam podpatrzyłam jak panie ubierają dzieci - najpierw wszystkim buty, potem kurtki, a na końcu czapy i zapinanie - żadne z nich się nie zdążyło spocić :D Potem zaczęłam to stosować w domu :D
    Tylko u nas jest to naprawdę zorganizowane tiptop. I pilnowanie rodziców, żeby dzieci były na cebulę i ubrane w taki sposób, żeby mogły się same rozbierać i ubierać. Wiadomo, że taki maluszek zupełnie sam nie da rady, ale to jest w pewien sposób nauka ubierania.
    Ale opis cudny, co? Z mężuchem rechotaliśmy czytając :D
    --
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeJun 13th 2016
     permalink
    Mi ten patent z ubieraniem kiedys chyba doti (nasza forumowa mama blizniaczek) podpowiedziala i tez to stosuje zima:wink:
    --
    •  
      CommentAuthordoti_p
    • CommentTimeJun 13th 2016
     permalink
    Frances: Mi ten patent z ubieraniem kiedys chyba doti (nasza forumowa mama blizniaczek) podpowiedziala i tez to stosuje zima
    Hehehe właśnie chciałam powiedzieć, że w moim domowym stadku tą strategię stosuję :)
    •  
      CommentAuthorCaris
    • CommentTimeJun 14th 2016
     permalink
    _Fragile_: Ale opis cudny, co?

    Noooo! :) Tak napisane, że sama bym w takiej gąsienicy poszła :)
    --
    •  
      CommentAuthorlecia_28
    • CommentTimeJun 14th 2016 zmieniony
     permalink
    Frances: dzieci nie ogarniaja, ze zimno,zeponuro

    no moj ogarnia i absolutnie na zewnatrz wychodzic nie chce. Przed przedszkolem upewnia sie ze jedziemy samochodem. Sila bym go w deszcz czy wichure nie wygonila. Przeciez w domu mozna lego ukladac:wink::wink: w przedszkolu tez jest mnostwo zajec wewnatrz.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJun 14th 2016
     permalink
    Moj uwielbia deszcz... No, ale niestety większą część roku choruje i rzadko korzysta :P.
    Latem obydwoje biegamy w ulewy - w ogrodzie, bo blisko do domu by sie osuszyć :P
    Nie wiem czy zauważyłyście, ale biegając boso w deszczu po trawie stopy robią się meeega czyste :P. Żadne tarki, kosmetyki... Tylko deszczóweczka :P
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJun 14th 2016
     permalink
    u nas wczoraj bylo lazenie po kaluzach, w kaloszach, rownie dobrze mozna by na boso. kalosze beda schnely chyba caly tydzien. dzis ubierzemy je mokre i zas na kaluze.
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJun 14th 2016
     permalink
    Ewasmerf: rownie dobrze mozna by na boso


    Kocham - nie ma nic cudowniejszego chyba niż łażenie bosymi stopami po kałużach. I nie wiem jak Wy, ale uwielbiałam jako dziecko zatopić stopy w błocku i słuchać tego charakterystycznego "mlaskania" i patrzeć jak się zatapiają :)
    --
    •  
      CommentAuthorlecia_28
    • CommentTimeJun 14th 2016
     permalink
    Ale w lecie to sama frajda, co innego pozna jesienią, co nie. W lecie to i my w deszczu biegamy. Ale jak jest 8 stopni a na dworze wieje ze głowę urywa to ja jednak podziekuje.
    --
    •  
      CommentAuthorCaris
    • CommentTimeJun 14th 2016
     permalink
    _Fragile_: i patrzeć jak się zatapiają

    I to uczucie jak błoto przechodzi między palcami... :tooth:
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJun 14th 2016
     permalink
    To chyba od dziecka zależy, bo ja w zimie tez lubiłam łazić, zjeżdżać na tyłku z górki, a zimy wtedy były wyjątkowo mroźne. Pamiętam jak kiedyś wróciłam przemoczona, zmarznięta i dostałam zapalenia płuc, ale i tak było rewelacyjnie - raczej tak, skoro do dzisiaj to pamiętam ;))
    Moi też mogą cały dzień na zewnątrz, czy zima, czy lato.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJun 14th 2016
     permalink
    Jesienią też fajnie. Ja kupiłam Dawidkowi specjalny strój przeciwdeszczowy... No estety wisi nie przetestowany bo cały okres jesienno, zimowo, a nawet wiosenny przechorowany. Ale wiem, że mojemu dziecku chłód w dobrej zabawie ni przeszkadza.
    --
    • CommentAuthoradda78
    • CommentTimeJun 14th 2016
     permalink
    gdziw wy macie te kałuże,tu (kuj-pom) susza :((
    --
    •  
      CommentAuthorsardynka85
    • CommentTimeJun 14th 2016
     permalink
    adda78: gdziw wy macie te kałuże,tu (kuj-pom) susza :((


    heh, też się przez chwilę musiałam zastanowić o jakie kałuże chodzi bo u mnie już wszystko wyschnięte na wiór (chociaż właśnie się zachmurzyło i mam nadzieję, że popada - łódzkie)
    --
    •  
      CommentAuthorHaniutka
    • CommentTimeJun 14th 2016 zmieniony
     permalink
    Podjęliśmy z mężem decyzję że od września nasza zimorośl idzie do żłobka. Przeczytałam ten wątek niemal w całości i wiem że to słuszna decyzja. Zosia uwielbia towarzystwo innych dzieci. Niestety u nas na wsi jest ich garstka a plac zabaw mały i dość ciasny a do tego sąsiaduje z otwartym boiskiem. Wrzesień już niedaleko a ja tylko muszę dostarczyć dokumenty. Niestety w tym żłobku jest tylko duży taras, nie ma ogrodu. Będziemy nadrabiać popołudniami na podwórku.
    Zosia ostatnio korzystała z kałuż przy podlewaniu ogródka. Jej radość kiedy siadała w kałuży i rozgarniała błoto była bezcenna.:shocked: Zanim wróciłyśmy do domu została na dworze przebrana w 100 % bo ilość błota na ubraniu była by trudna do ogarnięcia w domu. :devil:
    Mogła by całe dnie spędzać na dworze a ja tylko kolejne suche ubrania donoszę bo nawet wodą z psiej miski nie pogardzi :wink:
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeJun 14th 2016
     permalink
    a to mam dla Alksia taki specjlny kubrak - kombinezon przeciwdeszczowy. Jest z samej wodoodpornej tkaniny jak płaszcze p/deszczowe (siostra wyszperała w ciucholandzie). Dziecia mojego zapakowuję w ów deszczak, zakładam jakieś stare buty, co by nogi nie przemoczyły się i heja na czworaka po mokrej trawie i piasku w piaskownicy. Szaleje, łazi, wydurnia się a suchutki hehehe.
    -- ,
    •  
      CommentAuthorAga19782
    • CommentTimeJun 15th 2016 zmieniony
     permalink
    Ja mieszkam w Finlandii i tutaj kazde dziecko ma stroj na deszcz ☺Mnostwo tego w sklepach zawsze jest i czasem nawet w lecie sie przydaje....
    Kurtka spodnie ,rękawiczki i gumiaki .
    Dzieci w przedszkolu wychodza codziennie dwa razy dziennie na dwór bez wzgledu na pogode( kiedy jest ponad -15 nie lub wyjatkowo brzydko) pluche czy snieg i takie wdzianko zakladane na kombinezon czy inne ubranie jest konieczne.
    Maluszki takie roczne niechodzace jeszcze pelzaja po placu i zawsze czyste pod spodem sa.
    A te ciuchy wystarczy spłukać woda i tyle.
    Wrzucilam zdjecie tutaj ale nie wiem jak :-\
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJun 15th 2016
     permalink
    Aga, chyba wiem o czym mówisz, bo własnie cos takiego z lumpa mam dla Dawidka...
    --
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeJun 15th 2016 zmieniony
     permalink
    O dzizus Aga, w Finlandii:heartbounce: mimo, ze nie przepadam za tym klimatem...to jednak Finlandia boska!kiedys bylam w Helsinkach i nigdy tego porzadeczku nie zapomne...jak rowniez to, ze juz we wr ze sniu Finki w grubych futrach chodzily. No i ze podloga naa lotnisku byla...taka czysciutkie, lsniace drewno.:heartbounce:
    --
    •  
      CommentAuthorAga19782
    • CommentTimeJun 16th 2016 zmieniony
     permalink
    Fran wiesz ze ja tez nie wyobrazalam sobie jak tutaj moze być.
    Jednak kiedy przeprowadzilismy sie tutaj poczulam ze to jest moje miejsce na ziemi....przyroda,kultura ,ludzie i klimat tez .
    Mimo ze pogoda jest kaprysna to tej czystosci powietrza nie ma nigdzie dosłownie.
    I uielbiam czas kidy to jest prawie 24 h widno.
    A moje miasteczko jest przepiekne☺
    :bigsmile:
    No ale nie na temat teraz piszę :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJun 16th 2016
     permalink
    Aga19782: Maluszki takie roczne niechodzace jeszcze pelzaja po placu i zawsze czyste pod spodem sa.

    :swingin:
    -- ;
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeJun 16th 2016 zmieniony
     permalink
    Dlugo juz tam Aga mieszkacie? I jak z finskim? I gdzie doklandnie mieszkacie? Tzn jakk nie chcesz to nie podawajnaazwy miasteczka tylko tak wiesz polnoc poludnie od...:wink:
    --
    •  
      CommentAuthorAga19782
    • CommentTimeJun 16th 2016
     permalink
    Fran trzeci rok leci.
    Mieszkamy w mieście Rauma.Zerknij sobie jest wpisana do UNESCO.
    Jezyk-jak nie pracujesz idziesz do szkoły.Uczysz sie fińskiego i dostajesz za to pieniadze.
    Ale angielski jest drugim urzędowym językiem także wszyscy znają.
    --
    •  
      CommentAuthor
    • CommentTimeJun 19th 2016 zmieniony
     permalink
    Dziewczyny jakie konsekwencje powinien ponieść żłobek, gdy przez głupotę pani moje dziecko poparzylo się wrzącą kawą?
    (Świeżo zapatrzona kawa stała na biurku w sali pełnej 20-tu dwulatkow)
    Nie mam pojęcia czego żądać,ubezpieczeni są więc koszty zwrócą leczenia Ale nie wiem jak wygląda to w oświacie.normalnie to bym za kudly wytargala
    --
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeJun 19th 2016
     permalink
    Us mozesz zlozyc pisemna skarge do dyrektora,kuratorium i wytoczyc Pani sprawe cywilna. Dodatkowo przy kuratoriach sa sady kolezenskie tu tez mozna sie odwołać
    -- mama piątki :)
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJun 19th 2016
     permalink
    O matko, to już się o prokuratora ociera chyba...
    No u nas byłaby na pewno nagana dla nauczycielki, a kto wie czy nie zwolnienie z pracy.
    Jak to możliwe, że kawa stała na biurku. U nas w pracy jeśli już parzymy kawy to świeży wrzątek stoi na najwyższej półce i to jeszcze na samym tyle, aby nikogo nie podkusiło.

    Takie zasady obowiązują i już...

    A u dyrektorki byłaś?

    Treść doklejona: 19.06.16 12:31
    Uś, a mocno się poparzyła? ;(
    --
    •  
      CommentAuthorDorit
    • CommentTimeJun 19th 2016
     permalink
    Us rety wspołczuję!! zdrowia dla Kamilki
    --
    • CommentAuthoradda78
    • CommentTimeJun 19th 2016
     permalink
    u nas nawet w szkole zabraniali nosić kawe na biurko,a co dopiero w żłobku..biedna mala :(zdrowka dla niej..
    --
    •  
      CommentAuthor
    • CommentTimeJun 19th 2016
     permalink
    No ma dwie plamy na lewej piersi :-(
    Jedna wielkości ok 3x2 cm a druga mniejsza.
    Nie jest to rozległe poparzenie, ale z racji ze to dziewczynka i kiedyś założy bikini to zrobię wszystko by ślad nie pozostał.

    Szarpia mną nerwy, nie chcę też przesadzać by się po sądach wluczyc czy coś Ale nie umiem tego tak zostawić.
    Pani z doświadczeniem,kupę lat tam pracuje, miała pod opieką nawet moich chłopców 9 lat temu.
    Przejęta jest bardzo,widać że strasznie zaluje,nie chciałabym jej dokopywac.
    Ale z drugiej strony czy ten wypadek wystarczajaca ją czegoś nauczy?

    Kamile widziała lekarka ze szpitala specjalistycznego w Siemianowicach Śl.jest to centrum oparzeniowe.mamy od niej maść i zalecenia.
    Te wszystkie wizyty też kosztują.
    Wiem że żłobek ubezpieczony to pewnie zwrócą,ciekawe tylko jaką miarą mierzą cierpienie dziecka.

    No jestem mocno zażenowana
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.