Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeNov 5th 2015
     permalink
    Leoncja

    1. zapewne statystycznie wyliczono by jakieś mniejsze ryzyko , ale wiesz jak jest... wystarczy przecież jeden chory...
    2. jeśli obserwujesz, że kp akurat chroni Twoje dziecko to warto utrzymać, ale musisz później zdecydowac co dla Ciebie dobre, bo jednak po nieprzespanej nocy bedzie ciężko w pracy a jeśli dochodzi do tego rano jazda autem to juz nie przelewki

    zadowolenie ze żlobka nie do końca m znaczenie państwowy czy prywatny
    w każdym są dyrektorzy, kadra- to od nich wszystko zależy , bo tak samo są kiepskie państwowe jak i prywatne
    musisz sie dowiadywac w swoim otoczeniu o konkretna placowkę

    liczebność grupy jest ustawowa i na daną ilość dzieci musi byc jedna opiekunka (chyba na 8 dzieci) to regulują przepisy wiec nie jest tak ze w państwowym przy grupie 20 dzieci jest mniejsza opieka...
    z resztą w sezonie chorobowym średnio i tak uczęszcza połowa grupy

    3. Nie wiem co dokładnie masz na mysli
    jeśli jest możliwosc zaprowadzania początkowo na krótszy czas niz 7h to warto skorzystac, ale nie za długo bo dziecko sie przyzwyczai i znowu bedzie płacz jak zacznie się dłuższe zostawanie...
    --
    • CommentAuthormnbvc
    • CommentTimeNov 6th 2015
     permalink
    Leoncja
    1. Z liczebnoscia grup i chorób to ciężko stwierdzić, bo jak pisze eveke wystarczy jeden chory żeby załatwić całą grupę. Natomiast myślę, że ilość dzieci ma znaczenie przy adaptacji, bo dzieci są różne i wiadomo, że jak takie małe.domowe dziecko nagle trafi na 30 rozwrzeszczanych dzieciaków to może się hałasu przestraszyć. U nas, mimo że córka bardzo towarzyska i otwarta, to na początku była przytoczona tym hałasem. Ale zaaklimatyzowala się bardzo szybko i bez większych problemów.
    2. Z kp nie pomogę.

    3. Z mojego doświadczenia wynika że lepiej dziecko znosi od razu dłuższą rozłąke, bo ma tak jakby cały program z jedzeniem spaniem i zabawą. Tzn. Jak córka była przez tydzień na adaptacji godzinę dziennie to poplakiwala, w drugim tygodniu zostawala na cztery godziny do obiadu i było lepiej, ale dopiero jak zostawala na sześć godzin łącznie ze spaniem to jest super, bo ma tak jakby cały dzień w pigułce a potem do domu. Oczywiście wszystko zależy od.dziecka, bo one są różne.
    •  
      CommentAuthorleoncja
    • CommentTimeNov 7th 2015
     permalink
    Witajcie, bardzo dziękuję za cenne rady.
    W państwowym żłobku, też pani powiedziała, że jeśli zostanie przyjęty, to one biorą na salę od razu na 5 godzin, nie ma wchodzenia z mamą na salę itp.Pani zabiera dziecko z szatni o nie ma zmiłuj. Podobno, tak najlepiej. Mnbvc utwierdzasz mnie, że faktycznie może cały program lepszy...?
    Cały czas mam rozterki, czy jeśli uda się zdobyć cenne miejsce w państwowym, to czy dać go od razu na głęboką wodę do ponad 30 dzieciaków, czy jednak przemęczyć się finansowo i dać do prywatnego...? Ale za rok musiałabym mu i tak zmienić żłobek, bo nie zakładam kontynuacji w prywatnym.
    Może te moje dylamety śmieszne, w obliczy innych spraw, ale kurcze...
    Wasze dzieciaki chodzą do żłobków państwowych, ile liczy grupa dzieci?
    POzdrawiam, Leo.
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 7th 2015
     permalink
    skoro i tak masz go przeniesc to lepiej od razu docelowy zlobek.
    ja tam wole placowki prywatne. dzieci jest mniej. i to jest duzy plus.
    u nas w panstwowym bylo cos ok 30 dzieci, wiadomo ze polowa chora, ale na liscie bylo chyba 33 czy cos kolo tego. potem sie ponoc przepisy zmienily i sasiadka mi mowila ze u jej dziecka w grupie bylo 50 dzieci, bo jakos jest o w przeliczeniu na metry. a pan tez moze byc 5 czy 6, pod kazda 8 dzieci=40 osob.
    nie wiem jak jest teraz i jak u was w gminie (czy to w ogole gminne przepisy), ale u nas zlobek panstwowy byl platny czy sie chodzilo czy nie - nie bylo odpisow za nieobecnsc. tylko wiadomo, za jedzenie, ale za czesne juz nie. wiec sam zlobek panstwowy kosztowal nas 300 zl+ jedzenie i te 300 czy dziecko chodzilo czy nie. dla porownania teraz chodzimy do przedszkola prywatnego, 10 dzieci w grupie, czesne 480 zl + jedzenie. standard i opieka bez porownania. ja do publicznej placowki juz dziecka nie dam, chocbym sie miala zarznac finansowo.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorgingerka_
    • CommentTimeNov 7th 2015 zmieniony
     permalink
    leoncja moi chlopcy obaj w panstwowym. grupy 20sto osobowe, ale chyba nigdy nie sie zdazylo zeby wszystkie dzieciaki byly. u mlodszego jest zazwyczaj max 7 osob.
    co do kosztow to jak dziecka nie ma to nie placimy nic. stawka jest godzinowa a do tego jak masz dwoje dzieci w zlobku to za drugiego placisz 75% stawki :bigsmile:
    -- [/url]
    •  
      CommentAuthorElyanna
    • CommentTimeNov 7th 2015 zmieniony
     permalink
    Ja porównania z prywatnym nie mam. Mam córkę od ponad roku w żłobku państwowym, budynek z lat 80tych, ale wyremontowany, 15min pieszo od domu, opiekunki w różnym wieku, pracują tam od lat (co uważam za duży plus) ale świetne, mała je uwielbia, codziennie wchodzi z uśmiechem, wychodzi z nieco mniejszym (!) wołając do nich: do jutra! (nawet w piątek:P), dzieci w grupie 28 (teoretycznie, wiele dzieci przychodzi tylko w niektore dni + zawsze kilkorga nie ma, nie tylko z powodu chorób), opiekunek 1 na 5 dzieci, piosenki, wspólne zabawy, wiadomo, opieka bez zarzutu, posiłki smaczne, moja zawsze wszystko je (wiem, to zależy od dziecka), no i opłaty niskie. Uważam, że duża grupa dla dziecka nie jest zła, przecież za kilka lat pójdzie do szkoły, a tam zazwyczaj 25-30 dzieci to chyba norma.

    Nie powinno sie pytac czy prywatne czy panstwowe jest lepsze w ogóle , tylko zrobic risercz we własnym mieście, jedynie to da jakiś obraz gdzie jest lepiej, a gdzie gorzej. W jednym lepsze państwowe, w innym prywatne.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 7th 2015 zmieniony
     permalink
    Ja z kolei mam porównanie do prywatnego i w życiu już bym się na taki nie zdecydowała. Niby ochy i achy, na forach w samych superlatywach, ale jak mam teraz porównanie do państwowego to widzę jakie były "luki". No i brak kontroli, bo jednak w państwowych te kontrole są częste, a w prywatnym przez rok nie było ani jednej. A taki "bat" nad głową robi swoje.

    U nas podobnie jak u Gingerki - dzieci 20 na 4 panie w państwowym, a w prywatnym była również 20, a pań było tylko na papierze 3 - jedna z nich to była pomoc kuchenna... Także ten.

    Treść doklejona: 07.11.15 20:40
    Elyanna: Nie powinno sie pytac czy prywatne czy panstwowe jest lepsze w ogóle , tylko zrobic risercz we własnym mieście, jedynie to da jakiś obraz gdzie jest lepiej, a gdzie gorzej. W jednym lepsze państwowe, w innym prywatne.


    O to to.
    Warto zrobić jedną rzecz, bo jak widać po moim przykładzie opiniom z netu ufać nie można - pójść pod żłobek w porze wychodzenia dzieci i pogadać z rodzicami. Tak robiła moja koleżanka i w ten sposób wybrała całkiem fajne prywatne.
    --
    •  
      CommentAuthorUl_cia
    • CommentTimeNov 8th 2015
     permalink
    Charlie: No i brak kontroli, bo jednak w państwowych te kontrole są częste, a w prywatnym przez rok nie było ani jednej. A taki "bat" nad głową robi swoje.

    A to pewnie zależy od placówki, albo szczęścia ... dyrektorki .. :wink:
    Bo u nas prywatny i złobek i przedszkole i już co najmniej 2 kontrole były ;)
    No - ale ja do swojego nei mam żadnych zastrzeżeń... może dzięki kontrolom...? tzn "ryzyku" kontroli ;-)
    --
    •  
      CommentAuthorleoncja
    • CommentTimeNov 8th 2015
     permalink
    Dzięki dziewczyny.
    W kontekście dylematów państwowy kontra prywatny chodziło mi tylko o liczebność grup, a co za tym idzie większe narażenie na infekcje. Jeśli chodzi o personel, jedzenie (stołówka na miejscu, nie catering), wyposażenie, opiekę itp. nawet nie pomyślałabym, że państwowy może być gorszy ! Wręcz przeciwnie, uważam, że żłobki i przedszkola w Polsce to luks instytucje i ubolewam, że tak ciężko się do nich dostać...zwłaszcza w większych miastach.
    Elyanno, gingerko - miło było przeczytać te opinie o ż. państw. Marze o tym, by i Maciek przychodził taki zadowolony.
    Jesli w przyszłym tygodniu okaże się, że mamy to miejsce od stycznia, to daję go do państw. Opinie o nim znam, dlatego składałam tam podanie.
    Dziewczyny, czy Wasze dzieciaki miały problem z jedzeniem w żłobku?
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 8th 2015
     permalink
    W kontekście dylematów państwowy kontra prywatny chodziło mi tylko o liczebność grup, a co za tym idzie większe narażenie na infekcje.


    Powiem Ci, że to wszystko zależy od odporności... Jak ma chorować to i od 4 dzieci coś złapie.
    Dawidek w żłobku chorował masakrycznie. Do tego stopnia, że musiałam go wypisać... Grupę miał malutka 7-10 dzieci...

    Teraz w przedszkolnej grupie ma 4 dzieci... I co? bez zmian... Jak chorował tak choruje :P...

    (zobaczymy teraz po wycięciu migdałka czy coś lepiej)...
    --
    •  
      CommentAuthor
    • CommentTimeNov 8th 2015
     permalink
    Dokłądnie-przy małej grupie może chorowac tak samo jak i przy dużej
    Ja te pochwalę państwówkę-zadowolone jesteśmy,opłąta 5zł/godzinę opieki + 5zł wyzywienie,to dzienny koszt.trzy posiłki,mała je bardzo chętnie i widze że mi się nieźle krągli,w domu raczej niejadek
    Ja polecę :bigsmile:

    Treść doklejona: 09.11.15 00:31
    leoncja: Dziewczyny, czy Wasze dzieciaki miały problem z jedzeniem w żłobku?
    a przypomnij w jakim mały jest wieku?
    Moja poszła gdy miała 19mies i była na etapie "siama"
    nie dała się karmić , sama zajadała więc szło opornie i długo,nie raz nie zdążyła.ale teraz to już zasuwa cudnie i aż miło popatrzeć jak dziecko rozwinęło swoje manualne umiejętności
    --
    •  
      CommentAuthorElyanna
    • CommentTimeNov 9th 2015
     permalink
    o to to, moja niejadkiem nie byla, ale wielu warzyw nie lubila, a w zlobku je absolutnie wszystko. Razem z dziećmi. Nie ma kapryszenia, inne dzieci jedzą więc ona też.
    Chorowala 3 pierwsze miesiace (nie non stop, ale tak pół na pół), oczywiscie sezon jesienno-zimowy. A od tamtej pory całą wiosnę i lato przechodziła do żłobka bez chorób, teraz w listopadzie się przypałętało zapalenie migdałków, ale w tym tyg. już wraca do dzieci.
    --
    •  
      CommentAuthorleoncja
    • CommentTimeNov 9th 2015
     permalink
    Dzięki dziewczyny za kolejne porcje wiedzy ;)
    Maciek jak będzie szedł do żłobka będzie miał 15,5 msc. Zapytałam o jedzenie, bo obecnie nie mam z tym najmniejszych problemów, je wszystkie możliwe kombinacje warzyw, mięs, ryb itp. Ale nie gotuję pod menu żłobkowe, więc się zastanawiam, czy stres pierwszych dni, tygodni nie zrobi swego? Pozdrawiam. Leo.
    • CommentAuthormnbvc
    • CommentTimeNov 9th 2015
     permalink
    Córka ma 18 miesięcy i je sama. Wszystko. Praktycznie id początku tak było. ładnie je sztuccami. Co do potraw to w żłobku zjada wszystko, bo widzi co robią inne dzieci. W domu zasadniczo nie ma problemow ale są rzeczy, których nie lubi, np marchewka i nie zje, a w żłobku tak. Dzieci podpatruja się nawzajem.
    •  
      CommentAuthorKaroolka
    • CommentTimeNov 10th 2015
     permalink
    U nas chorobowo znowu. Mira była 3 dni i znowu chora. Mam dość patrzenia jak cierpi :( zaczęłam rozważać nianię, ale znajome mówią, żeby przeczekać... Mam dość gaadania rodziny - wg babci Mira choruje bo nie nosi kości, bo jest głodna (!), bo nie piję syropkow na odporność. Mama gada mi ciągle, że mnie zwolnią z pracy przez te l4. Oszaleje!!!
    --
    •  
      CommentAuthorElyanna
    • CommentTimeNov 10th 2015
     permalink
    Karoolka, ja tez radzę przeczekać, jeśli możesz sobie na to pozwolić. Z moją małą poszedł do żłobka równolatek, syn koleżanki, chorował bardzo często w pierwszym sezonie, naprawdę często, kombinowała jak mogła, raz L4, raz z babcią, raz z ciotką i jakoś przeczekali, w tym roku jest spokój (jedna tygodniowa choroba, a już półtora miesiąca jesieni pełną parą). Mira musi się uodpornić po prostu.
    --
    •  
      CommentAuthorkachaw
    • CommentTimeNov 22nd 2015 zmieniony
     permalink
    Ja też może dorzucę swoje. Mój Dominik poszedł do żłobka jak miał 13,5 miesiąca, wybrałam żłobek państwowy bo do takich mam większe zaufanie, w grupie jest 28 dzieci, mają dwa pomieszczenia, jedno w którym bawią się, jedzą i jeden mniejszy pokój gdzie śpią. Na początku chodzenia do żłobka młody chorował bardzo tydzień w domu, tydz w żłobku, dwa w domu, tydzień w żłobku, to akurat była zima, sezon grzwczy, mam wrażenie, że tam przegrzewają dzieci, i to jest mój jedyny zarzut, bo innych nie mam. Miał już dwie wirusowe choroby: bostonkę i ospę, ale jak przyszła wiosna, to mniej chorował i był czas, że cały maj i czerwiec chodził do żłobka, pobił wtedy rekord, teraz chodzi do grupy starszych, wychodzili na dwór, od września miał raz katar, raz zapalenie oskrzeli, po czym chodził m-c do żłobka i teraz ma lekkie zapalenie ucha, lekkie bo obyło się bez gorączki i antybiotyku ogólnego, dostał tylko kropelki okulistyczne do ucha.
    CO do samodzielności, to sam je łyżeczką i widelczykiem, pije, sprząta zabawki po sobie, tasńczą tam śpiewają, nawet jakieś prace plastyczne robią, mają mikołaja, karnawał, zabawy. Jest tam kuchnia z fajnym menu np na śniadanie pasta z awokado itp, jestem zadowolona i gdybmy miała komuś polecić żłobek państwowy, to zrobię to z czystym sumieniem. Cena -płacę 490 zł opłaty stałej i 30 zł na radę rodziców co m-c, odliczają tylko stawkę żywnieniową w razie choroby, więc czy chodzi czy nie to opłata stała jest, nie wiem jak jest w innych żłobkach.
    --
    •  
      CommentAuthorlewka
    • CommentTimeNov 23rd 2015
     permalink
    Dzięki dziewczyny za odpowiedzi na temat chorób.
    Leoncja wrócę do tematu karmienia piersią. Myślę, że warto karmić póki służy to zarówno dziecku jak i mamie. Fajnie, że Ty karmisz już tak długo. Jeśli kp Cię męczy to warto rozważyć odstawienie. Odradzałabym tylko połączenie takich dwóch bardzo stresujących wydarzeń w życiu dziecka, rozdzieliłabym je o minimum 2-3 miesiące.
    --
    •  
      CommentAuthormaxiulka
    • CommentTimeNov 23rd 2015
     permalink
    Karolcia u nas podobnie na cale 2 miesiące Marcel był raptem 5 h ! Fakt, że 2 tyg nas nie było ale tak to cały czas chory :((
    Właśnie wyszliśmy z kolejnej wirusówki pytam się pani dr czy możemy wrócić do żłobka a ona na to - taaaaak ale zaraz coś złapiecie.
    całe szczęście, że ja jestem jeszcze pół roku na macierzyńskim ... ale z drugiej strony do pracy na parę godzin w tygodniu muszę chodzić.
    Trzeba zacisnąć zęby i przeczekać :(((
    --
    •  
      CommentAuthor
    • CommentTimeNov 23rd 2015
     permalink
    Kachaw kurka drogawo.ja mam 5zl dziennie za opieke plus 5zl /dzien za wyzywienie (jako uczestnik programu rodzina + mam polowe oplaty za opieke) plus RR 15zl.
    Miesiecznie wychodzi mi ok 165zl
    Ale rozumiem ze to pewnie tez kwestia miasta.w opolu drozej generalnie
    --
    •  
      CommentAuthorkachaw
    • CommentTimeNov 23rd 2015
     permalink
    Uś to nawet w przedszkolach u nas tak mało nie płacą, a przecież piewsze kilka godzin jest po złotówce, a wychodziło z obiadem coś koło 250 zł za m-c, tylko pozazdrościć, ja tylko odliczam m-c do czerwca, bo potem spadnie z karku niezły ciężar finansowy

    Treść doklejona: 23.11.15 17:43
    Uś a gdzie ty mieszkasz ?? przypomnij mi
    --
    •  
      CommentAuthormaxiulka
    • CommentTimeNov 23rd 2015
     permalink
    U nas 450 zł z wyżywieniem.
    --
    •  
      CommentAuthorkachaw
    • CommentTimeNov 23rd 2015
     permalink
    NO i takie życie Opole 100 tyś mieszkańców a ceny jak w Warszawce :sad:
    --
    •  
      CommentAuthor
    • CommentTimeNov 29th 2015
     permalink
    Kasiu Kluczbork :wink:
    30tys mieszkańców

    Dziewczyny czy dajecie coś dziecku do żłobka w dniu urodzin?
    Cukierki nie bo wiadomo że dzieci malutkie,może owoce jakieś?
    A może nic?
    --
    •  
      CommentAuthordagus84
    • CommentTimeNov 29th 2015 zmieniony
     permalink
    Pod Opolem otwierają nowy żłobek dla dzieci 1-3 lata, ciekawe tylko jaki będzie koszt. Żłobek oczywiście publiczny.

    Na urodziny to u nas w ochronce królują cukierki i czekoladki.
    --
    •  
      CommentAuthorCaris
    • CommentTimeNov 29th 2015
     permalink
    Ostatnio na urodziny dawałam babeczki- samo ciasto z owocami, bo niektóre dzieci mają alergię na nabiał. Ale u nas opiekunki robią takie mini-imprezy ze świeczkami i prezentem.
    --
    •  
      CommentAuthorleoncja
    • CommentTimeNov 29th 2015 zmieniony
     permalink
    Witajcie kochane..
    Pisałam tu jakiś czas temu radząc się, co do posłania dziecka prawie 16 msc do żłobka państwowego.
    Udzieliłyście mi wielu cennych wskazówek, rad, wyraziłyście swoje zdanie - było to dla mnie bardzo przydatne i wiedziałam, że oddanie dziecka do żłobka to nie koniec świata ;)
    W ubiegłym tygodniu byłam u pediatry, do której chodzimy prywatnie na szczepienia, wizyty patronażowe od urodzenia (pani polecona nam i zachwalana przez różne osoby). Odkąd do niej jeździmy, uważałam, że jest super lekarzem, kompetentna w swoim fachu, mądrze prowadzi dzieci, daje dobre rady, dokładnie bada dziecko i robi pełny wywiad. Choć nie zawsze podobały mi się jej frywolne, jak na lekarza uwagi puszczane na głos do swojej położnej (w obecności rodziców of course) lub do nas na ostatniej wizycie rozłożyła mnie na łopatki i weszłam z nią w dość stanowczą i ostrą polemikę.
    Otóż pani doktor, gdy dowiedziała się, że planuję od stycznia dać dziecko do żłobka, zrobiła mi długi wykład, że....to najgorsza pora na oddawanie dziecka, że ona taki maleńki, że trzeba do 3 roku najlepiej siedzieć z dzieckiem, bo będzie non stop chorował i że że niebezp. migdałów, spraw usznych, a co za tym idzie słuch takie czarne scenariusze...!!! Ona uważa, że powinnam wziąć nianię i dziecko ma być w domu z nianią....NO SZOK NORMALNIE! Oczywiście, jak przeliczę nianię, to niemalże moja pensja, do tego gdzie ja znajdę zaufana kobietę, no nie wspomnę o walorach żłobka i rozwoju, jaki tam ma szanse dokonać się wśród rówieśników u dziecka. Poza tym poczułam się po jej wywodzie tak, jakbym oddawała tam dziecko, bo nie chce być z nim w domu i jestem mega zła matką !!!! Wróciłam z wizyty bardzo rozbita i znów stanęłam przed dylematem, co robić?? Mętlik w głowie i wizja tych czarnych scenariuszy ciągłych chorób. Powiedziałam jej jej, że liczę na to, że może przy KP na wieczór w nocy i nad ranem przekazuję mu jakąś odporność, która spowoduje,że te choroby będą łagodniejsze w swoich objawach...a ona mnie wyśmiała po prostu i powiedziała, żebym dała sobie już spokój z tym karmieniem piersią, bo parę karmień nie zapewnia mu żadnej odporności.
    No normalnie policzek! Poczułam się nieswojo i odpierałam atak, jak mogłam, wyrażając swoją opinię jako MATKI i KOBIETY, ale czułam się bardzo niesmacznie po wyjściu z gabinetu.
    Na domiar wszystkiego dostałam miejsce w państwowym żłobku, bardzo fajnym zresztą i jak zrezygnuję, to odwrotu nie będzie. Kombinowałam, żeby go dać od marca, kwietnia, ale muszę wrócić do pracy od lutego.
    Nie wiem na prawdę, jak to ogarnąć.

    Pozdrawiam Was serdecznie.
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 30th 2015
     permalink
    Leoncja, ja nAprawdę nie lubię wtracania się lekarzy w nie swoje sprawy. Dziecię chorować będzie niezależnie od tego kiedy je poslesz - Krasnal przeszedł swoje a poszedł w kwietniu, Gugi we wrześniu... A sąsiadów synek poszedł mając 4 lata i też rok przechorowal...
    --
    •  
      CommentAuthorsardynka85
    • CommentTimeNov 30th 2015
     permalink
    leoncja: Nie wiem na prawdę, jak to ogarnąć.


    Poślij zgodnie z planem ;) czy poślesz 3 latka czy 5 latka i tak chorować pewnie będzie (chyba, że jesteś tą jedną na milion i Twoje dziecko ma super odporność :p)
    U nas Gajka w sumie ze żłobka nie przynosi ale łapie wszystko od brata, także żeby mi nie chorowali to bym musiała ich do 18-tki w domu trzymać ;)

    A gadaniem się nie przejmuj...jak Ci pani nie zasponsoruje pieniędzy równoważnych wypłacie to nie powinna się wtrącać w to czy wracasz do pracy czy nie...
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 30th 2015
     permalink
    A, Leoncja i jeszcze jedna ważna rzecz - nie miej wyrzutów sumienia, żłobek, dobry żłobek to naprawdę fantastyczna rzecz dla dziecka, bardzo rozwija :)
    --
    •  
      CommentAuthorCaris
    • CommentTimeNov 30th 2015
     permalink
    U mnie mloda nie chorowala wiecej niz dzieci bedace w domu. Teraz poszla do przedszkola i byly momenty, ze wiekszosc dzieci z grupy chorowals, a ona nawet nie kichnela :-)
    Synek poszedl do zlobka od wrzesnia- juz przeszedl zapalenie oskrzeli. Tyle ze on teraz zbiera zarazki i ze zlobka i z przedszkola od starszaczki.
    Wydaje mi sie, ze sporo zalezy od odpornosci dziecka i... szczescia.
    Na pocieszenie- zdarzylo mi sie byc u lekarki, ktora corke potraktowala niemalze jak chodzaca zaraze. Wiecej do niej nie poszlam ;-)
    --
    •  
      CommentAuthorElyanna
    • CommentTimeNov 30th 2015
     permalink
    ręce, nogi opadają jak się słyszy o takich lekarzach. Słuchaj siebie, dostosuj plan do własnej sytuacji, własnych i dziecka potrzeb, a tą lekarkę miej głęboko w poważaniu. Aż się we mnie gotuje...

    Ja też słyszałam od jednego lekarza bardzo przykre uwagi, że jak mogę roczne malutkie dziecko oddać do żłobka na 2-4 godziny dziennie podczas gdy jeszcze nie pracuję (2 tygodnie przed powrotem do pracy stopniowo przyzwyczajałam małą do żłobka) że na pewno będę sobie siedziała w domu i kawkę piła, że wykorzystuję swoją sytuację i prawo (urlop macierzyński!), żeby sobie posiedzieć w domu i dostawać za to pieniądze. Wracałam od tej pediatry ze łzami w oczach. Żałuję, że tego nie nagrałam. A do tej kobiety nigdy więcej nie wróciłam.
    --
    •  
      CommentAuthorlecia_28
    • CommentTimeNov 30th 2015
     permalink
    Oczywiscie sie z Wami zgadzam dziewczyny, ale ja tam widzę roznice miedzy roczniakiem a 4latkiem, moze i jeden i drugi swoje musi odchorować ale inaczej choruje taki roczny maluszek, zwykly katar to zaraz schodzi na oskrzela, uszy, u 4ro latka kończy sie na katarze, jak ktoś ma mozliwosc to lepiej zostawic maluszka w domu, nie oszukujmy sie zadna z nas nie posyla dziecka do zlobka bo to taka cudowna instytucja tylko dlatego ze musi wrócić do pracy. Co innego przedszkole, tu juz dla dobra dziecka są kontakty z innymi dziecmi.
    --
    •  
      CommentAuthorkachaw
    • CommentTimeNov 30th 2015
     permalink
    Lecia to nie reguła, u mojego syna katar to katar nigdy nie schodzi niżej, moja córka w zeszłym roku miała 4 razy zap oskrzeli, syn ani razu. Wiadomo, że dziecko roczne gorzej przechodzi katar, bo się męczy. Moja koleżanka zostawiła synka z babcią i młody częściej choruje niż mój żłobkowy.
    A jeszcze co do opiekunki, to jak policzyłam opiekunkę a żłobek to wybór był prosty, a nie każdy może sobie pozwolić/chcieć zostać z dzieckiem w domu do 3 r ż. , np dla mnie praca to przyjemność, w domu bym się dusiła, nie czułabym się spełniona, a teraz czuję się kompletna, mama i pracownik
    --
    •  
      CommentAuthorlecia_28
    • CommentTimeNov 30th 2015
     permalink
    Dlatego napisalam
    lecia_28: jak ktoś ma mozliwosc
    Kacha doskonale wiem jakie sa realia.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 30th 2015
     permalink
    lecia_28: nie oszukujmy sie zadna z nas nie posyla dziecka do zlobka bo to taka cudowna instytucja


    To ja jestem wyjątkiem chyba, bo ja puściłam młodych do żłobka po to, żeby się rozwijali, mieli kontakt z rówieśnikami i żeby mieli szansę się wyszaleć jak na sali zabaw ;)
    .
    kachaw: dla mnie praca to przyjemność, w domu bym się dusiła, nie czułabym się spełniona, a teraz czuję się kompletna, mama i pracownik


    Przybij piątkę :)
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeNov 30th 2015
     permalink
    A ja nie miałam ani potrzeby, ani woli posyłać dziecka do żłobka, ale... jakbym znalazła się w sytuacji, w której musiałabym dziecku zapewnić jakąś opiekę, to myślę, że jednak wybrałabym żłobek. Ja wiem, że choroby to na pewno duży minus, ale chyba jednak więcej zaufania miałabym do instytucji, która musi spełniać określone normy i podlega kontroli niż jakiejś tam niani, o której nigdy tak naprawdę nie wiadomo do końca, co robi pod nieobecność rodzica... Może jestem uprzedzona, ale moja siostra przerobiła temat niań dogłębnie i naprawdę zanim znaleźli tę idealną, to bywało różnie. Natomiast wśród znajomych, których dzieciaki chodzą do naszego miejscowego żłobka raczej nie ma niezadowolonych z tego rozwiązania.
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeNov 30th 2015
     permalink
    Hehe Lecia u mnie tak było :)
    W pierwotnym zamierzeniu miala iść do przedszkola jako 3 latek, ale tak mi dala w kość , ze poslalam ją jednak do zlobka w wieku prawie 2,5l.
    i nie żałuję
    ja dycham psychicznie (tyle ile zdrowa i chodzi), aktywniej spedzamy razem czas, mam wiecej cierpliwości
    ona zadowolona bardzo , śpiewa, recytuje zadowolona :)
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 30th 2015
     permalink
    _hydro_: choroby to na pewno duży minus, ale chyba jednak więcej zaufania miałabym do instytucji, która musi spełniać określone normy i podlega kontroli niż jakiejś tam niani, o której nigdy tak naprawdę nie wiadomo do końca, co robi pod nieobecność rodzica...


    Oj tak... A dobra niania na wagę złota i te najlepsze są po prostu zajęte...
    --
  1.  permalink
    nie oszukujmy sie zadna z nas nie posyla dziecka do zlobka bo to taka cudowna instytucja tylko dlatego ze musi wrócić do pracy

    .
    A ja właśnie uważam że żłobek to super instytucja.
    Posłałam małego choć miałam możliwość by siedzieć z nim w domu, bo mąż pracuje na pierwszą zmianę a ja na drugą - więc żłobek nie był konieczny. ( mały chodzi na 3.45 godz )
    Ale chciałam go posłać, by trochę odetchnąć i głównie by wyszalał się. Teraz widzę że był to bardzo dobry wybór. Kiedy zaprowadzam go do sali gdzie są dzieci, biegnie taki szczęśliwy do nich, przybija piątkę kiedy się witają.
    Myślę, że w domu nie dałabym mu tego samego co daje żłobek, bo wiadomo domowe obowiązki też zajmują czas.
    -- ,
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeNov 30th 2015
     permalink
    Ja bym dziecka nawet do najcudowniejszego żłobka nie posłała, gdybym nie musiała. A już na pewno nie na tyle godzin, jeśli bym miała wybór to dałabym np. na dwie- trzy godziny dwa razy w tygodniu, właśnie dla towarzystwa dzieci. Gdybym mogła...
    --
    •  
      CommentAuthorBasita
    • CommentTimeNov 30th 2015
     permalink
    A ja gdybym miała tutaj możliwość, już posłałabym Kacpra do żłobka/przedszkola. Przede wszystkim ze względu na kontakt z dziećmi, bo on po prostu nie potrafi się bawić z innymi dzieciakami. W domu się nudzi ze mną, nie mam takich pomysłów na zabawy.
    Jeździmy raz w tyg na dwie godzinki na spotkania matek z dziećmi, i co z tego, jak zazwyczaj oprócz niego, jest jeszcze jedna dziewczynka w tym samym wieku, i czwórka niemowlaków.
    Także musimy czekać do października - będzie w przedszkolu na 3 godzinki.
    -- Dziecko to niepowtarzalny dar.. dar życia.. wyjątkowy...
    •  
      CommentAuthorlecia_28
    • CommentTimeNov 30th 2015
     permalink
    Dziewczyny ale ja jednak widze roznice miedzy 2-2,5 latkiem a roczniakiem. Tez siedzialam z 2latnim Dawidem w domu i na glowe dostawlam wiec i jego bym juz gdzies wtedy poslala ale 2,5 roku to juz prawie przedszkolak. Moim zdaniem roczniak 20stki innych dzieci do szczescia nie potrzebuje. Natomiast jak nie ma wyjscia to wiadomo. Poza tym ja nikogo nie chce przekonywac przeciez.
    --
    •  
      CommentAuthorleoncja
    • CommentTimeDec 1st 2015
     permalink
    Witajcie dziewczyny...ale się zrobiła fajna wymiana zdań ;)
    Dzięki za tę "burze mózgów".
    Co do mojej sytuacji, to jest tak, że.......też o tym myślałam, że starsze dziecko (2,5, 3 latek) powie mi, co go boli i inaczej będzie przechodziło choroby, niż taki maluch.
    Nasz syn póki co, nie chorował w ogóle, poza drobnym katarem ze 2 razy. Mam więc tego świadomość, że może być nieciekawie.
    Do pracy nie tylko "muszę", ale jak piszą niektóre z Was - CHCĘ wrócić, chcę do ludzi, do poważniejszych spraw, do realizowania siebie zawodowo także. Poza tym wiadomo, jak jest na rynku pracy. Ślisko i niepewnie. Po wychowawczym może być różnie i mimo, że powinnam mieć zapewniony etat, pełniona funkcja może ulec degradacji...Póki co, wiem do czego wracam i jaki zakres obowiązków należy do mnie.
    Myślałam o tym, czy nie zostać z nim do prawie 2 lat i nie posłać go w porze ciepłej, ale pytanie, czy miejsce w państwowym żłobku na mnie zaczeka do maja, czerwca?
    niania, - tak jak przeliczyłam, to prawie to moja pensja, a gdzie znaleźć taką, która zajmie mi się dzieckiem tak, jakbym tego oczekiwała??? Jak piszecie, dobre nianie mają nawet dzieci do przodu rezerwowane.
    Aspekt finansowy też biorę pod uwagę - moja pensja jest potrzebna przy zobowiązaniach typu kredyt, rachunki, opłaty, potrzeby i zasili w jakiś sposób budżet domowy. Na pewno gdyby było nas stać, siedziałabym jeszcze chwilkę w domu i nie roztrząsała tak sprawy,pisząc do Was.
    No ale nieoceniony rozwój społeczny od najmłodszych lat cenię sobie wysoko i to z pewnością żaden klub malucha, w którym bywa się poniekąd "przypadkowo" nie zapewni tych zajęć, które dzieci mają w żłobku :)

    Na chwilę obecną ja wracam do pracy, a młody od stycznia idzie do żłobka.

    Dziękuję Wam za wyrażenie swoich opinii.
    Pozdrawiam,
    Dobrej nocy.
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeJun 2nd 2016
     permalink
    O dawno nikt tutaj nic nie pisał.
    Dzisiaj zapisałam Aleksia do żłobka. Prywatnego. Oczywiście tak jak w przypadku Maksia zgapiłam się z terminami naboru do państwowego i już wyboru nie miałam. Ale tak na prawdę jeszcze miesiąc temu nie brałam pod uwagę żłobka. Aleks od kilku miesięcy jest 3 razy w tyg, u mojej mamy - teoretycznie. Bo w praktyce jest tak, że albo On choruje albo moja mama. A że moja mama nie przyjedzie do mnie, tylko ja muszę wozić Aleksa do niej to co miesiąc 2 tyg. wypadają mi z pracy. Potem jeszcze coś wypadnie, a to moja mama musi iść do lekarza a to cośtam i wychodzi na to, że się kompletnie z moją pracą zawodową nie wyrabiam. W przypadku Maksia co do czego nie posłałam go do żłóbka (tamten żłobek trochę poleciał w kulki i moja mama też "płakała" że taki maluch do żłóbka, że się nim zajmie) i był też 3 x w tyg. u mojej mamy aż miałyśmy z mamą spięcie i na gwałt szukałam później kogoś kto mi się dzieckiem zajmie.
    Żłobek ten podoba mi się. Bardzo. Tylko Aleksio taki malutki.... Nie wiem czy dobrze robię, bo mama znów mi będzie płakać, że Ona może się nim zająć itp. Ja generalnie też bym chyba wolała, żeby siedział z babcią, tylko że (mimo iż mama nie specjalnie chyba to robi) mam wrażenie jakby Ona robiła mi przysługę, że się Aleksiem zajmuje. Mówię że np. jak w tym tygodniu a mama mówi "no jak trzeba to go przywieźcie". No wiadomo, że trzeba. Ja mam swoje biuro rachunkowe. Mam stałą obsługę klientów, to się nie zmienia. Nie mogę mieć opieki dla Aleksia z doskoku czy wtedy kiedy mama ma czas. Albo jak jest zdrowa. Nie chcę, żeby mi mówiła, że nie ma czasu na działce nic zrobić i na zakupy pójść, bo się Aleksiem zajmuje. Albo jak Aleks do niej akurat nie jedzie to mówi, że ma wolne. To takie dla mnie zimne, suche. Niefajne. Ale może warto zacisnąć zęby? Czy może lepiej nie i dać go do żłóbka? Tylko jak z tymi chorobami, On tak dużo choruje... Ale może wtedy babcia stęskniona będzie za wnukiem i zechce do nas przyjechać i popilnować Aleksia jak ja będę na górze pracować? Niestety na własnej działalności wolnienia lekarskie nie wchodzą w grę.
    -- ,
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJun 2nd 2016 zmieniony
     permalink
    Dżasti, choroby wcześniej czy później i tak będą - przez to trzeba przejść, czy będzie miał 2 latka czy 6. Powiem Ci, ze ja żałuję, że Gugisia zapisałam dopiero jak miał 2 latka. Widzę jak bardzo go żłobek rozwinął, jak ładnie bawi się z rówieśnikami, jak ciągną go w górę. Ja chyba należę do wyjątków, ale uwielbiam żłobek, uważam, że dla dziecka to jest niesamowita stymulacja, jakiej w domu nie otrzyma i oprócz chorób widzę same plusy. A choroby traktuję jako coś, co i tak będzie.
    Zobacz, Gugi był domu przez dwa lata a i tak pierwszy calusieńki rok chorował, także choroby pojawią się tak czy siak...

    Acha, ja też mam dziadków na wyciągnięcie ręki, ale korzystam z pomocy sporadycznie - jak chłopcy są chorzy, bo nie chcę ich obarczać opieką, ale też widzę,że po pobycie u dziadków chłopcy są "cofnięci" (ubierz mnie, nakarm, podaj, nie umiem wchodzić po schodach, wieź mnie w wózku, itd)
    --
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeJun 3rd 2016
     permalink
    Ja jestem z kolei przeciwniczka zlobkow i uwazam, ze jak jest mozliwosc (podkreslam jest mozliwosc) to dziecko zdecydowanie lepiej rozwija sie w tym okresie ww domu, z rodzina. Moj maly tez nigdy w zlobku nie byl i rowniez pieknie bawi sie z rowiesnikami. Teraz jestesmy na wakacjach i tu jest taakie jakby przedszkole i sam rano mowi, ze chce tam isc. Pieknie wypowiada sie zdaniami, odpieluchowany (rownieez na noc) jest juz od stycznia i bardzi, bardzo sammidzielny.
    Natomiast wiem doskonale co czujesz. Moja mam tez robi nam zawsze taka wlasnie "laske" i w takiej sytuacji bez zastanowienia zdecydowala bym sie na zlobek, a nie liczyla na "laske" mamy. Musisz pracowac i tyle. Moze babcia zatem pomoze Ci w awaryjnej sytuacji gdy na Aleks zachoruje A Ty bedziesz musiala pracowac?
    --
    •  
      CommentAuthorKaroolka
    • CommentTimeJun 3rd 2016
     permalink
    Ja mam takie samo zdanie jak Fragile. Mirka poszła do żłobka jak miała 14 miesięcy, oczywiście musiałam ją tam puścić, bo nie mam innej możliwości zapewnienia jej opieki, a do pracy wrócić musiałam. Adaptację przeszła lekko, bardzo szybko rozwija się, uczy się dużo ciekawych rzeczy. Ciocie w żłobku są młode i mają na prawdę baardzo duzo pomysłów na zabawę i naukę jednocześnie. Wydaje mi się, ze gdyby Mira była ze mną w domu - nie dałabym rady w tak kreatywny sposób spędzać z nia czas. W domu wiadomo, sprzątnąć trzeba, ugotować a i nie zawsze jest siła+chęci, nie ma co ukrywać. Oczywiście, minusem są choroby, ale przez to też można przebrnąć, tym bardziej, że Ty Dżasti masz mamę, która pewnie w takich sytuacjach pomoże Ci :) My musieliśmy chodzić na zwolnienia.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJun 3rd 2016
     permalink
    Karoolka: Wydaje mi się, ze gdyby Mira była ze mną w domu - nie dałabym rady w tak kreatywny sposób spędzać z nia czas


    To jest właśnie ten ogromny plus dla mnie - ja z chłopakami jestem głównie na zewnątrz, mamy pełno aktywnych zajęć, rowery, place zabaw, nie potrafię i nie przepadam za siedzeniem przy wycinankach, koralikach, wyklejankach i innych takich. Nie bawię się w kółko graniaste, zabawy z chustą, wymagające skakania jak królik, jak żaba, a to wszystko chłopaki na szczęście mają w żłobku. Wszystkie manualne zabawy porywa żłobek, a ja mogę się z chłopakami inaczej "wyżywać" ;)))
    --
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeJun 3rd 2016
     permalink
    Krysia poszła do klubiku w wieku 20 m-cy, wcześniej była w domu z tatą nianią. Opiekę miała super, ale niania potrzebowała pracy na etat, kończyła już studia no i wyjścia nie było.
    Adaptacja przebiegła sprawnie, choć w późniejszym czasie przechodziła okres "odrywania od mamy", choć wcześniej potrafiła biec do dzieci jeszcze w butach. W klubiku była najmłodsza, ale kontakt ze starszymi dziećmi sprawił, że się bardzo szybko rozwijała, także duży plus.
    Wojtek, do tego samego klubiku trafiła mając 14 m-cy. Też był najmłodszy (już nie jest) i zaadaptował się od pierwszego dnia. I po 4 m-cach widzę, że wcześniej puszczone dziecko łatwiej się z ta sytuacją oswaja. Wchodzi do sali, mnie robi papa, czasem jeszcze pomacha przez okno jak idziemy z Krysią do przedszkola.
    choroby- moje dzieci coś tam chorowały, choć wychodzi że mniej, niż wiele innych dzieci żłobkowo - przedszkolnych. Narzekać nie mogę.
    Ja akurat nie mam alternatywy, bo wszyscy dziadkowie pracują. Ale nawet jak potrzebuję, to też miewam czasem wrażenie, że moja mama mi łaskę robi, ze z dziećmi zostanie (wożę dzieci do niej, bo jak proszę o opiekę u mnie w domu, wieczorami jak muszę czy chcę gdzieś wyjść, to zawsze przysyła mojego ojca), bardziej mogę liczyć na teściową, ale ona "zapracowana" i też ciężko u niej czas wygospodarować.
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.