Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthor_mag_
    • CommentTimeJul 18th 2014
     permalink
    dżasti: A to prawda wlansie, ze dzieci w zlobkach to tak starsznie choruja?


    Moja nawet znośnie- najgorszy mieliśmy luty - chodziła wtedy tylko tydzień do żłobka miedzy jedną a drugą chorobą. To chyba zależy od odporności dziecka.
    --
    •  
      CommentAuthorczerwinka
    • CommentTimeJul 18th 2014
     permalink
    Dżasti to zależy od Malucha mój chodzi od września i nie choruje w ogóle raz czy dwa mu się zdarzyło że po dwa tygodnie miał nieobecność (tydzień antybiotyk potem czas na uodpornienie). A tak to ma 100 % frekwencję :)
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJul 18th 2014
     permalink
    Dzasti, od odpornosci zalezy. Krasnal przez 5 miesiecy w zlobku byl dwa razy chory, a reszta to zabkowanie. Myslalam, ze bedzie gorzej, tydzien w domu, tydzien w zlobku. A gdyby nie zeby to byloby o niebo lepiej.
    --
    •  
      CommentAuthorMagdalena
    • CommentTimeJul 18th 2014
     permalink
    Hej, Dziewczyzny, mam chwilę i wpadł mi w oko ten watek, na którym sama dawniej pytałam o żłobek, więc napisze Wam trochę otuchy jako mama - już za chwilę - absolwenta żłobkowego :)
    Wybierając między nianią a żłobkiem, wybrałam to drugie, bo nie wyobrażałam soebi zostawienia dziecka z obcą kobietą (nie, nie maiłam żadnej znaj=nej sprawdzonej ciocio-niani). I nigdy nie pożałowałam tej decyzji. Za to pożałowali moi sąsiedzi, którzy do swojej córeczki "przerobili" 3 nianie i po tym, jak ostatnia jej nie karmiła (ważyli mleko w puszce), dali córkę do żłobka i też sobie chwalą.
    Mery była wczesniakiem, więc teoretycznie ryzyko chorób etc. Poszła jak miała rok i 3 miesiące. Od stycznia 2013 r, gdy poszła, zachorowała nam... uwaga... 2 razy. Mówię o takiej chorobie przyniesionej ze żłobka. raz chorowała na pęcherz, ale to w wyniku przedostania się tam bakterii kałowych, więc niezależne od żłoba.
    No, tylko trzeba się nauczyć, że KATAR TO NIE CHOROBA :wink:
    Normalnie sie rozwija, je wszystko, jest otwarta, nie boi się innych dzieci. Panie w żłobku pomogły nam ją odpieluchować. No i wiem, że jej nie skrzywią jak jakaś niesprawdzona niania, która Bóg wie, co do głowy dziecku wkłada (straszenie dziwnymi rzeczami etc).
    No i na koniec, gdy przeżywacie, że dziecko będzie płakało na początku (a będzie, na pewno, im starsze tym gorzej będzie to przeżywało), to ja wtedy sobie tłumaczyłam, że równie przykre dla dziecka jest zostanie z obcą panią we własnym domu, szukanie mamy i taty po pokojach... To też dziecko przeżywa.
    Słowem, nie ma co demonizować. Trzeba tylko dobrze wybrać żłobek i dawać dziecku coś na uodpornienie. My jedziemy na tranie Mollersa i miodzie Manuka 400+ (to drugie drogie, można sam tran i tez na pewno wystarczy).
    No to tyle, może w któreś bolejące mamine serducho wleje to trochę nadziei :*
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJul 18th 2014
     permalink
    No ja tez kiedys własnie wybrałam żłobek z dwóch powodów:
    - bałam się obcej osobie powierzyć malucha (coc niby w żłobku też są obce)
    - chciałam dziecku zapewnić kontakt z dziećmi...

    Ogólnie byłam zachwycona. Małe grupki, itp, itd...

    Ale niestety u nas te choroby Dawidka zaważyły na zmiane decyzji...

    Nie każde dziecko tak xle znosi... My mieliśmy pecha. Bo, ale gdyby rodzice dbali i doleczali dzieci, to też problem by znikł. W "naszym" złobku dzieciaki z glutami, kaszlami, że aż dudniło... Nikt tego nie pilnował, choc na drzwiach wielka informacja, że tylko dzieci zdrowe mogą przebywać w żłobku.
    --
    •  
      CommentAuthor_mag_
    • CommentTimeJul 18th 2014
     permalink
    Monia502: Nikt tego nie pilnował, choc na drzwiach wielka informacja, że tylko dzieci zdrowe mogą przebywać w żłobku.


    U nas tego akurat pilnują- musimy dawać zaświadczenie od lekarza, ze mamy zdrowe dzieci, a kaszel czy katar to alergiczne sprawy. U nas w żłobku jest jedna dziewczynka co non stop kaszle i wyszło, ze od alergii wg lekarza, a my non stop mamy katar- bo non stop koszą trawy, a mała na nie uczulona niestety.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJul 18th 2014
     permalink
    Magdalena: Słowem, nie ma co demonizować. Trzeba tylko dobrze wybrać żłobek i dawać dziecku coś na uodpornienie


    Podpisuję się. I jeszcze dodam, że jednak niania nie rozwinie dziecięcia tak, jak rówieśnicy i większa grupa.

    _mag_: musimy dawać zaświadczenie od lekarza, ze mamy zdrowe dzieci


    U nas jest to samo, ale wiem jak to działa w praktyce - rodzic idzie do lekarza i błaga o zaświadczenie, że dziecko zdrowe, bo musi wrócić do pracy.
    --
    •  
      CommentAuthorgilese
    • CommentTimeJul 18th 2014
     permalink
    Mój mały poszedł do żłobka we wrześniu miał 18 miesięcy i wspomnienia z września mam nie za fajne właściwie... pierwsze dwa tygodnie żłobka mąż miał urlop żeby się łagodnie zaadaptował to chodził tam pierwszy tydzień na dwie godziny, potem mieliśmy wydłużać ale młody zachorował, więc była przerwa. Po przerwie znowu adaptacja :-/ i mąż już urlopu nie miał, więc Janek musiał siedzieć w żłobku do czasu aż ja go odbiorę, czyli do 14:30 gdzieś. I tym razem poszło nam fajnie i już w październiku młody zaczął chodzić z przyjemnością do żłobka :) Listopad był super. W grudniu się zaczęło niestety chorowanie :( najpierw na mikołajki do żłobka przyszły wszystkie (nawet chore) dzieci, pani mi później powiedziała że przyszły takie z zapaleniem spojówek też :-/ Młody się zaraził i jeszcze coś z oskrzelami też mu się przypałętało więc wrócił do żłobka dopiero w drugim tygodniu stycznia, chodził tydzień znowu choroba :-/ I właściwie do marca ciągle był jakiś podziębiony i niewyraźny. Jak zrobiło się ciepło to u nas ruszyła alergia (podobnie jak w zeszłym roku), od kataru alergicznego co chwila robiło się zapalenie spojówek i tak do maja :( Po każdej dłuższej nieobecności niestety musieliśmy się znów adaptować, może nie było to już takie trudne jak we wrześniu, ale łzy w oczach były i z ciężkim sercem rano opuszczałam żłobek. To czasami był bardzo ciężki rok, niestety wyjścia innego nie mieliśmy, na nianie stać nas nie było. W tym roku planujemy zajść w ciążę więc jeśli tej jesieni i zimy sytuacja z chorobami się powtórzy to pójdę na l4 i zabierzemy młodego ze żłobka chyba... u nas często zdarzało się że młody miał lekki katar czy stan podgorączkowy albo wymiotował pół nocy i koniec chorowania, ale ja rozkładałam się przy nim na maxa, w tym roku na takie chorowanie nie mogę sobie pozwolić. Z drugiej strony mój Janek straszny niejadek jest, a w żłobku pięknie i wszystko je, od dwóch miesięcy pięknie przybiera na wadze i wreszcie nabrał trochę ciałka i nie wygląda jak śmierć. W domu w weekendy nie je nawet połowy tego co w dzień powszedni :-/

    Co do środków na uodpornienie próbowałam wielu rzeczy: tran, miód, zdrowa dieta, blf-100, neosine i jeszcze aerius na alergię. Nic nie działało :(
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJul 18th 2014
     permalink
    U nas tego akurat pilnują- musimy dawać zaświadczenie od lekarza, ze mamy zdrowe dzieci,



    Aaaaa, no u nas też, ale niestety lekarze wypisywali takie karteczki "na telefon" nie widząc dziecka. Byłam w szoku, jak zaytałam kiedy przyjśc pokazać dziecko, bo potrzebuję kwitek, a usłyszałam "a dziecko po co?" Wypiszemy po uprzednim telefonie.

    Trzeba tylko dobrze wybrać żłobek i dawać dziecku coś na uodpornienie


    U nas jest tylko jeden złobek ;(
    --
    •  
      CommentAuthor_mag_
    • CommentTimeJul 18th 2014
     permalink
    Monia502: a usłyszałam "a dziecko po co?" Wypiszemy po uprzednim telefonie.


    U nas lekarka musi zobaczyć dziecko, tak na telefon nie wypisze :D
    --
    • CommentAuthorAnecia84
    • CommentTimeJul 18th 2014
     permalink
    Ja pomimo tego że od jakiegoś czasu jestem w domu na L-4 puszczam małego do żłobka codziennie. Po pierwsze bardzo lubi tam chodzić, po drugie pod koniec ciąży ciężko nadążyć za rozbrykanym dwulatkiem, a w żłobku jest wśród rówieśników, spędza czas na dworze bo jest plac zabaw, przynajmniej jak mały w żłobku jest mogę ciut odpocząć i poogarniać w domu. Wydaje mi się że bardziej odczułby moja ciążę i to że nadchodzą zmiany w jego życiu jakbym przestała go puszczać do żłobka. Jak mała się urodzi planuje przez dwa tygodnie jak mąż będzie w domu zostawić go w domu, żeby zapoznał się nowa sytuacja i poznał siostrę, a później dalej zamierzam go do żłobka puszczać.
    -- ;;;;
    •  
      CommentAuthorgilese
    • CommentTimeJul 18th 2014
     permalink
    Domyślam się że w ciąży ciężko z dwulatkiem (mi czasem ciężko i bez ciąży ;)) i jeśli tylko się da to będę małego dalej puszczać do żłobka, ale jak będzie chorował to odpuszczę, od samego początku ciąży mam unikać stresów i chorób, dbać o siebie tak jak się tylko da i prawdopodobnie będą mnie czekały zastrzyki z heparyny żeby sytuacja z poprzedniej ciąży się nie powtórzyła. Więc jeśli będzie chorował to chyba odpuszczę :( mimio iż wizja zimy w domu z nudzącym się dwulatkiem średnio mi się widzi raczej...

    Natomiast po porodzie to sama nie wiem co zrobię, przemyślę to jeszcze, takiemu malutkiemu noworodkowi to chyba byle katar może bardzo zaszkodzić... więc póki co nie zamierzam się martwić, na dzień dzisiejszy staram się jakoś wzmocnić młodego i zrobić diagnostykę alergii, musimy przynajmniej dojść do tego na co on jest uczulony :-/
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJul 18th 2014
     permalink
    gilese: Natomiast po porodzie to sama nie wiem co zrobię, przemyślę to jeszcze


    Gilese, młody może łapać od starszego, nawet jak starszy nie zachoruje. Pediatra nam tłumaczyła, że starszak może tylko pociągać nosem i mieć nieznaczną temperaturę, a młodszy się rozłoży z czymś gorszym. My posłaliśmy Krasnala do przedszkola jak mały miał 5 miesięcy i jak na razie mały nie tyle łapie od brata, co po prostu swoje choróbska przechodzi (np. duży miał anginę, której mały nie złapał, a mały zapalenie oskrzeli i ucha, a duży nic) - ale to tak jak dziewczyny napisały, zalezy od odporności dziecka, bardzo, bardzo dużo.
    --
    • CommentAuthorAnecia84
    • CommentTimeJul 18th 2014
     permalink
    Ja też boję się chorowania małej, bo wiadomo że mały ze żłobka będzie przynosił, ale z przedszkola czy szkoły starszak też może coś przywlec, a przecież nie zamknę starszego dziecka w domu i z małą też nie zamierzam się zamykać. Przy dzieciach to normalne że jedno łapie od drugiego i jak nie przechoruje tego w okresie niemowlęcym to na pewno przechoruje chodząc do przedszkola czy szkoły. małą też zamierzam puścić do żłobka po rocznym macierzyńskim i wiem że się to będzie wiązać z etapem chorowania.
    -- ;;;;
    •  
      CommentAuthorElyanna
    • CommentTimeJul 18th 2014
     permalink
    Kurcze... ile dni w ciągu roku wykorzystywalyscie zwolnienia na dziecko? Boże... jakos sobie tego nie wyobrazam ciągle znikać na tydzień czy dwa :shocked:
    --
    •  
      CommentAuthorczerwinka
    • CommentTimeJul 18th 2014
     permalink
    Elyana trzeba jeszcze pamiętać że jest tylko 60 dni ... zwolnienia na wszystkie dzieci w gospodarstwie domowym przypadające na obydwoje rodziców ...
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJul 18th 2014
     permalink
    Kurcze... ile dni w ciągu roku wykorzystywalyscie zwolnienia na dziecko? Boże... jakos sobie tego nie wyobrazam ciągle znikać na tydzień czy dwa


    Kochana u nas dwie choroby Dawidka i prawie, że wyczerpałam limit przysługującej mi opieki.

    Elyana trzeba jeszcze pamiętać że jest tylko 60 dni ... zwolnienia na wszystkie dzieci w gospodarstwie domowym przypadające na obydwoje rodziców ..


    No własnie, ale jak się trafi taki egzemplarz jak mój, to dwie, trzy infekcje i po "zolnieniu". A cały rok przed nami... Warto poprostu zadbac o jakiejs wyjście awaryjne.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJul 18th 2014
     permalink
    Elyanna: jakos sobie tego nie wyobrazam ciągle znikać na tydzień czy dwa :shocked:


    Dlatego ja się cieszę, że pomimo sprzeciwów całej rodziny Krasnal poszedł do żłobka prawie na rok przed moim powrotem do pracy, bo ja też sobie tego nie wyobrażam. Jak Krasnal zdrowy to Gugi chory, dwa tygodnie przerwy i tak w kratkę. Jak Krasnal miał anginę ze szkarlatyną (to akurat ze żłobka przywleczone) to były 2 tygodnie brania antybiotyku i w domu.
    --
    •  
      CommentAuthorlecia_28
    • CommentTimeJul 18th 2014
     permalink
    Tylko ze miesiące wakacyjne to tez inne natężenie chorob w samym zlobku/przedszkolu. Od września raz ze jesien a dwa ze nowe dzieci z innych środowisk, inne choroby, roznie to moze byc
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJul 18th 2014
     permalink
    Fajnie jak ktos ma chętna do pomocy babcie, co w razie infekcji wspomoże, by tego wolnego nie brać aż tak wiele. Choć takie choróbsko to też męczące dla matki. Po nocach zbijamy gorączkę, zmieniamy pościel, a rano do pracy... No, ale chociaż na np. drugi tydzień choroby, żeby taka babcia weszła, kiedy juz jest lepiej, ale do żłobka za szybko...
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeJul 18th 2014
     permalink
    No właśnie, moja koleżanka ma jednego synka 2lata i 8 mcy i drugiego 2mce. I ten starszy chodzi juz ponad rok do zlobka, ale czesto chorowal. Teraz zachorowal na zapalenie oskrzeli, a maly dostał zapalenia płuc. I koleżanka moja z młodszym 2 tyg. w szpitalu a jej maz na zmianę z babcią ze starszym w domu. I lekarz zalecil wypisać starszego ze żłobka. No zobaczymy jak to u nas bedzie.
    -- ,
    •  
      CommentAuthorElyanna
    • CommentTimeJul 18th 2014
     permalink
    O mój Boże... jak to czytam to strach się bać. Ja posyłam małą 2 miesiące przed moim powrotem do pracy, wiadomo, początkowo na 1-2 godziny. Naiwnie wierzyłam, że w te 2 m-ce odchoruje swoje (zwłaszcza, że to jesień, sezon na chorowanie) i później będzie lepiej i spokojnie będę mogła ustabilizować się w pracy po 1,5 roku nieobecności.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJul 18th 2014
     permalink
    O mój Boże... jak to czytam to strach się bać


    Bez obaw. Spróbować musisz... Może nie będzie tak xle ;). Znam tez dzieciaki odporne na wszystko ;)

    Naiwnie wierzyłam, że w te 2 m-ce odchoruje swoje


    W Dwa miesiące dzieciak odporności nie nabierze. To tak z rok trzeba minimum ;)
    Ale tez na pocieszenie dodam, że każda infekcja trenuje system immunologiczny. W roku nawet 10 infekcji dla takiego maluszka jest normą... Co odchoruje w żłobku, to już raczej nie w przedszkolu.
    --
    •  
      CommentAuthorgilese
    • CommentTimeJul 18th 2014 zmieniony
     permalink
    Elyanna: ile dni w ciągu roku wykorzystywalyscie zwolnienia na dziecko?
    w tym roku 8 dni już mam wykorzystane, ale miałam też z 6 dni starego urlopu (teraz też zostawiam sobie większość urlopu na cudowne jesienno-zimowe chorowanie :-/) z tym że u mnie rodzina staje na głowie żeby mi pomóc jak młody chory. Pracuję 4 godziny dziennie, jak się sprężę to nie ma mnie w domu 5 godzin, w poniedziałki zawsze przyjeżdża moja mama do Janka, ja mam drugą zmianę, a ona ma taką pracę, że do tej 14 zawsze się zbierze i mnie zmienia, raz w miesiącu przez tydzień teść ma drugą zmianę, wtedy ja zdążę jak mam na rano już wrócić i zabrać dziecko od dziadka (to opcja na takie końcówki choroby, kiedy objawy już łagodniejsze, bo w samym ostrym rzucie choroby dziadek by nie dał rady, za jego czasów mężczyźni niewiele wiedzieli o opiece nad chorymi dziećmi). Moja siostra ma dwa dni w tygodniu wolne (jak wszyscy), ale niekoniecznie to jest weekend więc jeśli wypada na dzień powszedni to z nim zostaje, w tym roku też wzięła dwa razy po tygodniu urlopu kiedy młody był chory i przyjeżdżała do nas rano. W ostateczności robimy tak, że ja idę do pracy na rano, mąż na 11, a te dwie godziny pomiędzy łata moja mama, która się urywa z pracy, albo ktokolwiek z rodziny kto jest na miejscu, ale nie lubię tego strasznie bo mąż wtedy wraca strasznie późno do domu. Od września przyszłego roku teściowa idzie na emeryturę i jeśli tylko jej zdrowie pozwoli to pomoże nam przy chorujących dzieciach czas od czasu oczywiście :) Strasznie to skomplikowane było w tym roku i namęczyłam się nieźle tym kombinowaniem, ale dałam radę :) od dwóch miesięcy mały dzielnie do żłobka chodzi, oby mu to zostało na dłużej.

    Aha mam koleżankę, której dziecko poszło do żłobka nawet wcześniej niż moje, chorowało dokładnie tak samo jak moje w żłobku, ale w przedszkolu miał idealną frekwencje :D po prostu wcześniej odchorował co swoje :D I na to liczę jeśli chodzi o Janka. Nie żałuję posłania go do żłobka, drugie dziecko też poślę pewnie w podobnym czasie (tylko nie wiem czy dam radę dociągnąć z urlopem wypoczynkowym razem z mężem aż do 18 miesiąca, ale zobaczymy, może się da ;)
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJul 18th 2014
     permalink
    gilese, to moje jest takim przypadkiem. do 10 miesiecy nie wiedzialam co to pediatra. jak poszedl do zlobka to od pazdziernika do konca marca non stop byl chory, a to katar, a to goraczka, a to zapalenie oskrzeli (w sumie ze 2 razy), wszelkiej masci kaszle, zapalenia spojowek, moze to i przez zeby, kto wie.
    pozniej w II grupie zlobkowej byl tam czasem jeszcze chory, glownie okres zimowy. a teraz w przedszkolu to nie wiem czy raz cos mial (w sensie zakaznego). zdrow jak ryba.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJul 18th 2014
     permalink
    czerwinka: trzeba jeszcze pamiętać że jest tylko 60 dni .

    Dziwne, bo ja od stycznia jestem tydzień-dwa w pracy, potem 2 tygodnie w domu. To na pewno o wiele więcej niż 60 dni i pierwsze słyszę, że jest jakiś limit... Ani mój pracodawca ani naszą lekarka nigdy o żadnych limitach nie wspominali...
    --
    •  
      CommentAuthorcarottka
    • CommentTimeJul 18th 2014
     permalink
    Ja też uważam, że wysłanie Kuby do żłobka było najlepszą rzeczą jaką mogliśmy zrobić. Ma opiekę cały czas, mnóstwo zabaw których w domu nie ma (malują, kleją, bawią się piaskiem, mąką w takim specjalnym "brudnym" pokoju w żłobku a mnie by w domu chyba krew zalała jakbym codziennie miała mąkę czy piasek sprzątać:wink: )
    Fakt, choroby się zdarzają, ale bez przesady. Ale u nas jest zasada, że jeśli dziecko jest chore to nie pozwolą ci go zostawić w żłobku. Kuba zaliczył chyba takie typowe żłobkowe choroby jak ospa, bostonka, zapalenie spojówek i chyba raz czy dwa miał zapalenie oskrzeli. No i tak jak Magda napisała, katar to nie choroba :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJul 18th 2014
     permalink
    gilese, to moje jest takim przypadkiem. do 10 miesiecy nie wiedzialam co to pediatra. jak poszedl do zlobka to od pazdziernika do konca marca non stop byl chory, a to katar,


    Dawciu dokładnie tak samo...

    pierwsze słyszę, że jest jakiś limit... Ani mój pracodawca ani naszą lekarka nigdy o żadnych limitach nie wspominali...


    serio, serio jest limit!!! Zobacz w necie... Może lekarka nie zawsze daje Ci opiekę. Może czasami zwykłe L4????
    --
    •  
      CommentAuthorczerwinka
    • CommentTimeJul 18th 2014 zmieniony
     permalink
    No nietety tak jest przepisy ustawy o świadczeniach pieniężnych...art 32 i dalsze ..tylko się cieszyć że pracodawca nie zna przepisów bądź przymyka oko...
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJul 18th 2014
     permalink
    Fakt, choroby się zdarzają, ale bez przesady. Ale u nas jest zasada, że jeśli dziecko jest chore to nie pozwolą ci go zostawić w żłobku


    No i super. U nas ta zasada jest łamana. Byłam zła, bo młody mi sie nieźle porozkładał... Do tego stopnia, że lekarz nie wyraził zgody na kontynuacje żłobka, ze względów bezpieczeństwa dla Dawidka....
    --
    •  
      CommentAuthorgilese
    • CommentTimeJul 18th 2014
     permalink
    Winni: To na pewno o wiele więcej niż 60 dni i pierwsze słyszę, że jest jakiś limit
    Rocznie przysługuje Ci (razem z mężem) 60 dni opieki nad dzieckiem chorym, niezależnie od liczby dzieci, dlatego zostawiam sobie urlop jeszcze...
    --
    •  
      CommentAuthorczerwinka
    • CommentTimeJul 18th 2014
     permalink
    Bo niektórzy mylnie interpretuja l4 na dziecko to inaczej opieka a l4 na siebie - to zwolnienie lekarskie
    --
    •  
      CommentAuthorAddictive
    • CommentTimeAug 7th 2014 zmieniony
     permalink
    Hej dziewczyny, podczytuję wasze informacje, ile płacicie w żłobkach i jak adoptują się Wasze maluchy.
    Ja już wróciłam do pracy od kwietnia i od marca, czyli z miesięcznym wyprzedzeniem oddałam Kaję do żłobka prywatnego Montessori w Łodzi (mieszkamy w Łodzi). Zwykle na dwie Panie opiekunki było tam ok 5-8 dzieci. Wykupiliśmy pakiet adaptacyjny i jeździłam z Kają od rana na dwie, 3 godzinki. Na początku byłam tam razem z nią. Próby pozostawiania jej z ciociami i dziećmi samej kończyły się wielkim płaczem, wręcz histerią.
    Raz wyszłam na 2 godziny, to Panie poinformowały mnie, że przez ten czas Kaja cały czas płakała i odtrącała ciocie. Była bardzo nieufna. Po jakimś czasie było już trochę lepiej, tzn gdy wychodziłam z sali Panie potrafiły zajać ją czymś ciekawy, z resztą Kaja bardzo lubi dzieci i lgnęła bardzo do innych dzieci.
    No ale w 3 tyg podłapała 3-dniówkę z wysoką gorączką, i tydzień 3 był spędzony w domu. Po tym czasie poszłam z nią na jeden dzień do żłoba ponownie (a byl sezon przeziębieniowy i dzieciaki z katarem to norma) i od razu następnego dnia dziecko znowu chore, katar, kaszelek, gorączka. LEkarka powiedziała mi, żebym ze żłobka przynajmniej na miesiąc zrezygnowała, a ja za kilka dni miałam wrócić do pracy na pełny etat.....
    Sytuacja była bardzo ciężka ponieważ z mężem jesteśmy zdani sami na siebie, żyje tylko moja mama, która mieszka za granicą, innych dziadków Kaja nie ma ani cioć chętnych do pomocy.
    I zaczęło się pilne szukanie niani a miałam na to dosłownie kilka dni.
    Umówiłam kilka Pań (wybierałam te młode dziecwczyny, a nie babcie na emeryturce) i Kaja świetnie zareagowała na jedną z nich, poszła od razu do Justyny na ręce, całowała ją i chciała się z nią bawić, i tak było nawet następnego dnia, podczas gdy do innych Pań zachowała spory dystans a nawet niechęć.
    Niania niestety dość droga - 9 zł za godz - ale skoro Kaja ją sobie wybrała, od razu zdecydowaliśmy się na nią i dziecko jest szczęśliwe, dopieszczone, ma kontakt z innymi dziećmi bo codziennnie z nainią chodzi na plac zabaw, gdzie schodzi się dużo innych dzieci z opiekunami. Za nianią teskni bardzo jak jest weeken, ciągle mówi o niej "niania", jak tylko ktośzadzwoni do drzwi to biegnie krzycząc niania. niania:). Urocze to. Przed snem też wspomina nianię takze jest dobrze.
    Niestety dla naszych finansów już gorzej w miesiacu wychodzi ok 1200 zł do zapłacenia....
    Żłobek Montessori też nie był tani, bo abonament miesięczny kosztował 800 zł plus do tego wyżywienie dziennie ok 7 zł.
    Gdy piszecie,że płacicie po 300- 400 zł za żłobek to wam zazdroszczę..

    Dlatego mam pytanko do tych z was, które pisały, że mają żłobek z dofinansowaniem z unii( Ulcia, Akirka?), na czym to polega?
    Jak zdobyć takie dofinansowanie?
    Coraz większą ochotę mam jednak posłać dziecko do żłobka, bo widzę jak ona lubi dzieci, i jak fajnie rozwijała się będąc te kilka tygodni w żłobku. Poza tym są momenty, że Kaja niewita się ze mną z radością jak wracam z pracy tylko lgnie do niani a mnie odtrąca. Kilka razy zdażyło jej sie pomylić i powiedzieć o niej mama. Nie chcę aby moje dziecko gubiło się w tym, kto jest kto,mam nadzieję, że rozumiecie o co mi chodzi.
    Czy są jakieś prywatne żłobki, kluby malucha z takim dofinansowaniem, czy to tylko państwowe mają dofinansowania?
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeAug 7th 2014
     permalink
    Addective- sa rowniez prywane. Jedne maja dogpfinansowanie z unii(tutaj to grosze sie placi) a inne z urzedu miasta. Oczywiscie sa o wiele bardziej oblegane, niestety.... Ale u nas w Olsztynie sa dwa z dofinansowaniem i placi sie 650 zl juz z wyzywieniem. Normalnie to by kosztowalo okolo 1100 zl. Ale mamy tez zlobki prywatne bez dofinansowania, za ktore tez wychodzi miesiecznie z wyzywieniem 650-700 zl.
    -- ,
    •  
      CommentAuthorgilese
    • CommentTimeAug 7th 2014
     permalink
    To chyba zależy od miasta, ale to chyba żłobki mają to dofinansowanie, pojedyncze osoby nie mogą starać się o to dofinansowanie. U nas jest przedszkole Montessori chyba w podobnej cenie i niestety nie ma dofinansowania, więc odpadło w przedbiegach podczas wyboru żłobka. Zdecydowaliśmy się na państwowy żłobek, bo był najbliżej i w czasie kiedy wybieraliśmy już placówkę to było kilka afer z prywatnymi placówkami i po prostu bałam się na jakich ludzi trafimy. W żłobku państwowym miałam pewność że będą to osoby nieprzypadkowe. Koszt żłobka też miał znaczenie, w lipcu Janek był tydzień chory, więc odpisano nam to od sierpniowej wpłaty i zapłaciłam 277zł, normalnie płaci się ok 300zł z wyżywieniem.
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeAug 7th 2014
     permalink
    U nas za zlobek panstwowy ( w mojej wsi:) ) placi sie tylko za wyzywienie i to wychodzi okolo 150 zl za miesiac, takze ten..... Tylko chetnych 4x wiecej niz miejsc :(
    -- ,
    •  
      CommentAuthorsardynka85
    • CommentTimeAug 7th 2014 zmieniony
     permalink
    Addictive tutaj masz w miarę aktualną listę łódzkich żłobków i klubów malucha
    żłobki

    Z tego co wiem na terenie Łodzi też są żłobki prywatne dofinansowane z Uni ale nie wiem w jakich okolicach...a do państwowego nie chcecie zapisać?
    Co do prywatnych to dobre opinie słyszałam o Teofilusiu na Kwiatowej i cenowo ponoć też w miarę ok...ale nie wiem czy lokalizacja Wam pasuje
    --
    •  
      CommentAuthoranairda1986
    • CommentTimeAug 7th 2014 zmieniony
     permalink
    Addictive zobacz na fb klub maluszka place4baby. Nie wiem czy oni nie maja. Płaci sie w zależności od ilosci godzin jakir maluch chodzi. Ja cały czas sie zastanawiam czy zostać z małym ten jeden rok czy isc do pracy...

    Jakoś ciułamy...
    -- [/url[/url]
    •  
      CommentAuthorElyanna
    • CommentTimeAug 7th 2014
     permalink
    A ja mam pytanie do mam żłobkowych: Istnieje jakaś "wyprawka" dziecka do żłobka? No nie wiem... jakaś lista potrzebnych rzeczy? Wiadomo, każda placówka ma swoje, ale jakieś takie ogólne? Wiem, że mnie poinformują, ale chciałabym już teraz się przygotować psychicznie ;] Wyszywanie imienia dziecka na ręczniczku dalej funkcjonuje? :)
    --
    •  
      CommentAuthorczerwinka
    • CommentTimeAug 7th 2014
     permalink
    Zależy od placówki...u nas w zlobku wszysko podpisane ale numerkiem dziecka.
    My musielusmy kupic : powloczke na kocyk, poduszkę, powloczka na poduszkę, przescieradlo z gumką, dwa worki jednenvna posciel drugi na ubranka na zmianę. Kapcie, recznik jeden maly drugi kapielowy, trzy sliniaki, grzebyk, krem do pupy, krem do buzi,husteczki mokre u suche co miesiąc dwie paczki.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeAug 7th 2014 zmieniony
     permalink
    a u nas w zlobku chowalo sie tylko do szafki ubranka na zmiane (min 2 komplety). reczniki, posciel itd zlobek pral sam, wic nie trzeba bylo przynosic - byly zlobkowe.
    dalam tez butelke na mleko podpisana i wlasciwie tyle.
    aa, no i pieluchy trzeba bylo dawac co rano 5 sztuk i musialo pare w szafce lezec.
    do tego kapcie zamienne, wiadomo, raz w miesiacu przynosilo sie chusteczki mokre i suche.
    reszte zlobek zapewnial.
    -- ;
    • CommentAuthorSalina
    • CommentTimeAug 7th 2014
     permalink
    Moje nie były nigdy w żłobku.
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeAug 7th 2014
     permalink
    My wlasnie dzies mamy intensywny dzien w poszukiwaniu żłobka. W naszym miescie jest tylko kilka zlobkow i nie ma juz praktycznie miejsc. W jednym, nowo otwartym, jeszcze sa miejsca, ale usytuawanie zlobka beznadziejne. W nieciekawej okolicy i brak mozliwosci wyjscia z dziecmi na podworko. M . wlasnie tam byl zobaczyc i powiedzial, ze Maksia tam nie posle. Zostal nam tylko jeden zlobek, w ktorym byc moze zwolnilo sie miejsce. Nie myslalam, ze poslanie dziecka do zlobka bedzie takie trudne. Ale nie trudne emocjonalnie, a technicznie!!!!
    -- ,
    •  
      CommentAuthorAddictive
    • CommentTimeAug 7th 2014
     permalink
    Dziewczyny dzięki Wam dowiedziałam się o tych żłobkach z dofinansowaniem w ramach projektu unijnego powrotu rodziców do pracy, zrobiłam research i wyszło mi, że niestety sa w Łodzi tylko dwa żłobki założone w ramach tego projektu w Łodzi i miejsce całodniowe wraz z wyżywieniem to koszt 150-200 zł miesięcznie. Jeden żłobek jest w centrum przy Placu Dąbrowskiego a drugi na Złotnie.
    A więc ogromna różnica w stosunku do tego,że płacimy obecnie niani ok 1200 zł, a w prywatnym żłobku z małą ilością dzieci płaciłam 800 zł (plus ok 150 zł wyżywienie).
    Już umówilam się na spotkania z dyrektorkami tych placówek, jedno spotkanie mam nawet jutro ok 10. JEst szansa, że od września uda mi się zapisać tam Kaję.
    Projekt ma trwać do końca 2014 ale prawdopodobnie zostanie przedłużony jeszcze o pół roku. To jest wiec rok oszczędności w naszym przypadku ok 1000 zł miesięcznie i to jest bardzo dużo.
    Obecnie choć wróciłam do pracy pracy na pełny etat to praktycznie tego nie odczuwam finansowo, bo wszystko idzie na nianię, do tego mleko dla Kai, pieluchy, ubranka....ehhh jest ciężko.

    Sardynko, założę się, że w żłobkach państwowych nie znajdę miejsca dla mojej Kai, poza tym nie ma żadnego blisko mnie (Radogoszcz), co prawda są w centrum miasta, gdzie jeżdzimy oboje z mężem do pracy ale tym sie zajmę jak nie dostanie się Kaja do tych z dofinansowaniem z Unii.

    CO do wyprawki, u nas w Montessori trzeba było przynosić pieluchy na zapas, chusteczki, przekąski i ubranka muszą być tez na zmianę, buciki do chodzenia w pomieszczeniach żłobka.
    --
    •  
      CommentAuthorElyanna
    • CommentTimeAug 7th 2014 zmieniony
     permalink
    chciałam, żeby mała już chodziła jak zacznie żłobkować, ale na pewno tak się nie stanie, więc zamiast kapci będę musiała kupić furę skarpetek antypoślizgowych ;] Nie mogę się doczekać dnia otwartego, bo nie wyobrażam sobie jak 1 opiekunka na 5 dzieci karmi każde po kolei, przewija, usypia, ubiera na dwór i pilnuje, bo przecież to czas nauki chodzenia... no niewyobrażalne dla mnie.
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeAug 7th 2014
     permalink
    Addective- a to jakos musialas sie specjalnie zakwalifikowac, zeby Twoja Kaje przyjeli, czy po prostu mieli miejsce? Bo az w szoku jestem, ze tak od reki mozesz zapisac.
    -- ,
    •  
      CommentAuthoranairda1986
    • CommentTimeAug 7th 2014 zmieniony
     permalink
    addictive a ten na pl dąbrowskiego jak się nazywa?Dałabyś znać jakbyś się coś o nim więcej dowiedziała...jak z przyjęciami, jaki dokładny koszt, ile dzieci, opiekunek etc?

    Ja bliziutko mam...szukam w internecie tego na pl dąbrowskiego i jedynie wyskakuje mi na ul Dabrowskiego...

    phi...

    Ja zastanawiam się bardzo nad kwestią pracy zawodowej...Z jednej strony widzę ze moje bycie z nim już mu nie wystarcza. Bardzo lgnie do dzieci, jest bardzo żywiołowym dzieckiem, nie potrafi usiedzieć w jednym miejscu, nie potrafi zająć się niczym chociaż przez 10 min...

    Z drugiej strony jest przecież taki mały...Przewróci się, to jest płacz, ledwo wejdzie nogą na zabawkę jojczy.....ehh boję się że te "dzieci go zjedzą tam i nie da sobie rady...
    -- [/url[/url]
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeAug 7th 2014
     permalink
    anairda1986: Przewróci się, to jest płacz, ledwo wejdzie nogą na zabawkę jojczy.....ehh boję się że te "dzieci go zjedzą tam i nie da sobie rady...


    Anairda, wprost przeciwnie - wyszkoli się i zrobi się taki "duży" :) Ja posłałam za przeproszeniem taką malutką pierdółkę, przyklejoną do mamy, płaczącą z byle powodu, a po dwóch miesiącach go nie mogłam poznać - zabawek nie da już sobie zabrać, "wydoroślał", odmamusiowił się, jak dla mnie same plusy :)))
    --
    •  
      CommentAuthorAddictive
    • CommentTimeAug 7th 2014
     permalink
    Dżasti - chyba wpisałam się akurat w dobry moment bo obie Panie Dyrektorki powiedziały, że we wrześniu kilkoro 3-latków przejdzie akurat do przedszkola więc zwolni się dosłownie kilka (2-3) miejsc.
    Te żłobki zostały specjalnie otworzone w 2013 pod właśnie ten projekt i są nowiutkie, dlatego też pewnie nie są takie popularne jak inne żłobki publiczne i niepubliczne.

    Anairda - dam znać ci chętnie na priv. Zaraz opisze co i jak, żeby nie wyszło, że reklama, tylko wyślij mi wiadomość.

    Ja próbowałam dać Kaję do żłobka właśnie jak miała 12 miesięcy czyli w marcu. Byłam z nią codziennie po kilka godzin w żłobku i napatrzyłam się na opiekunki i dzieci.
    Ogólnie dzieci w swoim towarzystwie świetnie się zachowywały, obserwowały się na wzajem i większość w grupie maluszków była niechodząca. Także tym się nie martw, ze go tam staranują. Jak jakieś dziecko opanowała dobrze chodzenie przechodziło do grupy starszaczków.
    Kaja była bardzo ciekawska, obserwowała jak maluchy jadły i o dziwo sama pozwalała się karmić, w domu z tym bywały problemy. Dzieci są bardzo socjalne i lgną do innych dzieci, może się wspólnie nie bawią ale ciągle się obserwują i podają sobie zabawki lub zabierają, zwiedzają kąty.
    No ale moja bardzo ciężko przeżywała tez wtedy rozłąkę ze mną. P prostu nie był to jeszcze jej moment a teraz widzę, że może zostać nawet calutki dzień z nianią, czy nawet została na noc z siostrą moejgo męża i było ok. Więc trzeba chyba dopasować się do dziecka.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeAug 7th 2014
     permalink
    Addictive: Jak jakieś dziecko opanowała dobrze chodzenie przechodziło do grupy starszaczków.

    dokladnie tak jest
    -- ;
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.