Dżasti, ja myślę, że to tak jak wyżej dziewczyny piszą, chodzi o wyliczenie porcji obiadowych. Pracuję w przedszkolu i tak to właśnie wyglądało, że max do 8.30. Miałyśmy też dzieci, które przychodziły po śniadaniu na 9 i te dzieci były do obiadu liczone zawsze, chyba, że rano 8.00-8.30 otrzymałyśmy telefon o nieobecności dziecka.

Raz miałyśmy dziewczynkę, która raz w tygodniu przychodziła o 10 (ale to do 5 lat, bo w wieku obowiązku szkolnego niestety traciłaby zajęcia). Ja myślę, że to się można dogadać.

A te zajęcia o 8, to chyba religia, angielski??? Bo dydaktyczne to chyba po sniadaniu, nie?

U nas tez do 8.30 czyli do sniadania. Dzisiaj drugi dzien mojej corki w przedszkolu. Na razie super ale zostaje do 12 bo potem dzieci spia a ze ona nie spi juz od stycznia to nie wiem jak to bedzie bo dzieci musza przynajmniej lezec. Takze przedszkole super gorzej natomiast zniosl to synek ktory musial na pol godziny zostac z dziadkiem jak odwozilam corke. A za miesiac musze wrocic do pracy i wtedy bedzie musial zostac na 8 godzin:(((.

U nas zajęcia o 8 były... Niestety nauczyciele od zajęć dodatkowych pracowali w różnych placówkach i nie wyrabiali się by byc w dogodniejszych godzinach... Wówczas śniadanka bywały z opóźnieniem.

Z kolei u Dawidka 8-9 to terapie, potem 9 sniadanie, 9.30 zajęcia przedszkolne, 10.30-12 zaś terapie i zajęcia indywidualne, 12 obiad, 12.30-13.30 relax. 13.30 zaś zajęcia przedszkolne, a reszta czasu terapie.

Zajęcia to właśnie rytmika, angielski itp. Śniadania u Maksia są o 8.30 dla maluchów a o 9 dla starszaków. Teraz codziennie rano staram się, żeby Maksio nie szedł z pustym brzuszkiem, ale zazwyczaj nie chce jeść tak wcześnie. Dziś siedział 15 min przy serku homogenizowanym i spytał się czy może zjeść później, bo teraz nie ma ochoty. (A Maksio to pochłania jedzenie - szczególnie ostatnio), ale do tej godz. 8 to mi nic nie chce zjeść. Aleks to codziennie rano pije kubek mleka ryżowego. Ale Maksio raczej wodę tylko chce.

W naszym przedszkolu zajęcia dydaktyczne są dopiero po śniadaniu. Przed to jakieś grupowe, np. przed występami próby wierszyków, piosenek, tańców. Albo zajęcia ruchowe np. Ale i tak bywało Krysi przykro, jak wchodziła w połowie.
Zajęcia dydaktyczne, typu religia, są popołudniu, tak, że czasem trzeba czekać na dziecko, bo trwają do 15:30-16. Przynajmniej tak było w ubiegłych latach. Rytmika była od 9 i wtedy ta pierwsza grupa musiała mieć podane śniadanie wcześniej. W zeszłym roku to była zerówka, zobaczymy jak będzie w tym.
Z angielskim nie będzie kłopotu, bo wychowawczyni Krysi w ubiegłym roku zrobiła kurs i ona prowadzi zajęcia w grupach. Innych zajęć nie ma, bo miasto nie finansuje...

Elyanna: moja zawsze 6:03 była i w żłobku i p-kolu, zwykle 1sza (...) Teraz ma raj, bo na macierzyńskim jestem z młodą

Henryka na 6:50 odstawiałam do przedszkola. Miał raj gdy byłam na macierzyńskim - woziłam go na 9:00. A od dziś znów pobudki o 6:30 - bo już I klasa.

To u was od 6 otwarte Ely? U nas wszystkie państwowe od 6:30.

Agnieszka79r: Rano zajęcia naprawdę???

- u mnie byl w poprzednim roku angielki i rytmika - przed sniadaniem, a dodatkowo Maks mial zajecia z KS o 7.20 2x na tydzien. Tez nie bylo mi na reke wozkic o 7 ale coz...

karolciat: To u was od 6 otwarte Ely? U nas wszystkie państwowe od 6:30.

- u nas tez i moje czynne do 16.30 wiec jak ktos pracuje 8-16 to na wariackch papierach...

Treść doklejona: 05.09.17 15:33
U nas od tego roku nie ma szczotkowania zebow w przedszkolu gdyz sanepid stwierdzil, ze kazde dziecko ma miec swoja szafeczke w lazience na kubek z przyborami a moje przedszkole nie da rady tego zorganizowac.

Dziewczyny, czy któraś z was jest w przedszkolu w radzie rodziców? Jakie macie obowiązki? ;-)

Ja w poniedziałek na zebraniu zostałam wrobiona w funkcję skarbnika. Tzn trochę sama się zgłosiłam bo nie wyszlibyśmy stamtąd ani o 20-stej.
Dorosle baby a się pod stolikami chowaly.
No więc powiedziałam, że wezmę to na klate i już oczywiście żałuję bo ścigam te matki w szatni rano i popołudniu i zaraz się wk#$&#ę i ruską mafię nadsyłać będę, bo nikt 30 zł nie chce dać. Tzn kilka osób dało, a reszta zdziwia.
Ja pierniczę co za ludzie.

Właśnie ja w podobny sposób zostałam "wybrana" i teraz dopiero zastanawiam się, co właściwie będę musiała robić ;-)

U nas skarbnik wywiesił kartkę na drzwiach od sali w pdkolu z danymi do przelewu i nie ma latania i proszenia. Info dostępna dla wszystkich, nie ma że ktoś nie wiedział. Tylko co zrobić z takimi co płacić nie zamierzają?

No ja też rozdalam kartki, w szatni na półki.
Z numerem moim telefonu, nr konta etc etc.
Ale wiecie, to że rodzice wzięli i przeczytali to nic nie znaczy.

Mamy też w grupie trojaczki.
Ich rodzicom napisałam, żeby po 20 zł zamiast 30 wpłacili, no bo to jednak dość spory wydatek.

U mojego syna 120 komitet na rok, 106 książki, 47 ubezpieczenie...
Ale ja to mam tak, że sobie wcześniej odkładam po "grosze", aby we wrześniu raz, a dobrze zapłacić i mieć spokój, bo prawdę powiedziawszy calutki rok coś stoi na przeszkodzie, aby nagle 120 zł wydrapać (przynajmniej u mnie :P).

W poprzednim przedszkolu Dawidka było 20 zł na miesiąc. i 50 zł ubezpieczenie, plus wyprawka oczywiście.

U nas to się wpłaca dla nauczycielek gotówką za wszystkie tego typu rzeczy. I nie słyszałam, żeby ktoś się migał. Kartka wisi, że trzeba zapłacić i już. Rodzice przychodzą i płacą. Nie mamy skarbnika, bo na prezenty, wyjazdy itp. zbierają właśnie nauczycielki.

Ja jestem w radzie rodziców od tego roku. U obojga. U Krysi mnie zgłosiła koleżanka, bo i tak jej pomagałam ogarniać sprawy (nasze córki się lubią, wiec czasem się odwiedzają, kontakt trochę lepszy niż z innymi rodzicami). U Wojtak nie było chętnych, wiec zapytałam czy można być w więcej niż jednej grupie, poprosiłam o zgodę koleżankę, której córka jest w grupie z Wojtkiem i została nam 3 osoba. Nie było chętnych więc było losowanie
U nas rada rodziców się spotyka z dyrekcją i ustalają kwoty składek, paczki na święta itd.
Nie ma skarbników- opłaty na wyprawkę i radę (po 120 zł było ostatnio, w tym roku dopiero ustalimy kwotę), ubezpieczenie zbiera dyrekcja lub ewentualnie wychowawca. Do tego mamy składki grupowe po 5 zł/mc na drobne okazje (dzień chłopca, kobiet, dziecka, figloraj itd.), raz w miesiącu 3 zł na koncert też zbiera wychowawca.

U nas te zbieraja nauczycielki.

zapewne podyktowane doświadczeniem - i dobrze. bo i tak 99% rodziców wali do wychowawcy z kasą i całą resztą.

To u nas tylko 50 wyprawka na caly rok i 25 na poranki muzyczne ktore beda raz w miesiacu. Ale mam pytanie jak to jest z ubezpieczeniem? Ile ono wychodzi u Was? i czy to jest jednorazowa oplata? Bo u nas najchetniej by chcieli zeby sobie dzieko samemu ubezpieczyc np. w pracy ale wtedy to wychodzi ok. 50zl na miesiac.

u nas 37 zl w przedszkolu.

nieźle Was kroją na tym ubezpieczeniu. wiecie, że nie ma obowiązku wykupywania go w placówce, że można samodzielnie dziecko ubezpieczyć?

U mnie w pracy sie nie dalo, tylko osoby pelnoletnie. Teraz chyba jakies jest ale 37 zl na rok to nie duzo, zwazajac ze rok temu synek dostal 100 za rozciete ucho i w tym roku tez dostanie za rozciety łuk brwiowy :P

W poprzednim przedszkolu Dawidka też rada 25 czy 30 zł (jakies grosze, nie pamietam), ale to wielki gmach i tam dzieciaków full. Teraz jesteśmy w mniejszej placówce. No i w poprzedniej prezenty bogate, ale tam tez sponsorzy bardzo pomagali. Niestety nie każda placówka ma takie wsparcie...

U nas ubezpieczenie 24 albo 27, nie pamiętam. Rada i wyprawka to będzie pewnie jak w tamtym roku po 120, za drugie chyba po 80 (zniżka dla rodzeństw).

Niby rozumiem i fajnie by tak było, tylko jeśli organ prowadzący da fundusze na wyposażenie w przybory, to nie będzie czegoś innego. W tym roku się załapałam do rady rodziców i pewnie pobędę w niej do końca przedszkola Wojtka, więc może czegoś się dowiem o zasadach funkcjonowania...
Niemniej dobrze wiedzieć, że takie są "wytyczne".
I u nas są to wpłaty dobrowolne, nie ma przymusu.