Iwa tyle ze ja wlasnie liczylam na butowe zakupy dla Krzysia bo u nas ceny porazka a deichmanna mamy dopiero tam... no i liczynalm na odrobine chwili dla siebie. taki relax ktorego od dawno potrzebuje :(( ehhh ryczec mi sie chce
AniuM tak chciałam dwójkę i była mowa ze jak sie uda zamienic mieszkania to za 5 lat bedziemy myslec o drugim, ale widzisz mąz jak Matuś w nocy daje nam popalic i do tego jest choroba to mi zawsze z takim tekstem wyjezdza. Nie wiem czy iść z nim do lekarza, bo rzadko kaszle, tylko katar go męczy bardzo w nocy. AniuM przykro mi że Krzyś też nie za zdrowy i że plany mogą nie wypalić.
MYCHA ,mòj M tez nie zabardzo jest chetny na drugie dziecko,ale jakBY POJAWILO SIE NIE PLANOWO ,TO NA PEWNO BY KOCHAL,twòj to na pewno ni mòwi tak na powaznie,wkurzyl sie i tyle,jak to niektòre chlopy co nie maja cierpliwosci do ,mareudzacych ,albo chorych bobsonòw...MòJ TEZ NIE MA CIERPLIWOSCI...
Myszorka oj dziwny ten twój mąż, a on był idealnym dzieckiem, nie marudził nie chorował, ma on rodzeństwo czy jest jedynakiem. A gdybys zaszła w ciążę to co kazałby ci usunąc albo porzucił z dwójką dzieci.
Ja zaraz jak młody zje sniadanie zmykam z nim na spacer bo choć zimowa aura to słoneczko świeci, wczoraj cały dzionek sypało i paskudnie było.
Aga I Hoga taka prawda, niestety, smutna i boli. Kiedyś nawet podczas zblizenia powiedział ze gdybysmy wpadli to ja bym sie cieszyla, a ja mu na to ze nie bo bym jego plany zepsuła. Hoga mąż ma brata a ja siostrę ale różnice są duze bo 15 lat miedzy nimi, a u mnie 11, nie mamy dobrego kontaktu ze sobą.
Cześć dziewczyny, u nie zima powróciła wrrr Myszorka bardzo mi przykro, ja nie rozumiem takiego myślenia ... Mój mąż też jak na razie nie chce mieć trzeciego, ale temat jest otwarty ... A to, że dzieci chorują >>> takie życie ... To co mój już dawno powinien mnie zostawić z dziećmi - sama wiesz co jest u nas >> nie piszę bo to nudne się robi, mnie aż na wymioty zbiera ...
Wiem, że każdy ma tam swoje życie i boryka się z problemami ... Ja w takich naprawdę ciężkich chwilach - a mam ich ostatnio bardzo dużo! - pocieszam się, że w ogóle te dzieci mam ... Już wolę takie życie jak nie mieć Juniorów ...
Oj Izunia dół jaki mnie ostatnio oigarnął to już dawno by mnie pochłonął gdyby nie dzieci, nawet wsparcie mojego nie pomaga, jestem bliska załamania nerwowego, nic w domu nie robię, rano zwlec się i ubarć w normalne ciuchy to nie lada wyczyn dla mnie. Zupełnie nie radzę sobie ze sobą i z dnia na dzień jest co raz to gorzej, choć samo to że siąde do kompa to znaczy, że jeszcze jakos egzystuję. Wiosna ma być od weekendu a 6 kwietnia nawet 23 stopni ma byc
Hoga ja ostatnio nie mam nawet wsparcia w M, znaczy się Juniorami się zajmie, ale moja psycha już siada, gdzieś się mijamy wiesz ... Przykre, ale już mam dosyć duszenia tego w sobie, co sobie pomyślicie to pomyślicie ...
Taki nagły atak wiosny to nie dobrze, uważam ... ale co my możemy nie?
Ostatnio faceci nasi coś się nie spisują. Ja na wspólny język i nie tylko z M nie mogę narzekać, ale co z tego jak czasu wogóle dla mnie nie ma ostatnio. Z pracy wraca ok. 20, 21 a ja wtedy jestem już wyzuta z sił - zabawa z Oliwką, gotowanie obiadu itp. . Wtedy myslę tylko o kąpieli i spaniu. Dobrze, że Oliwka ostatnio zasypia ok. 20-20.30. Pozatym M wtedy musi jeszcze prace domowa odrobić bo nie wyrabia sie w robocie. Teraz znowu na jakiejś kontroli jest cały tydzień i powroty do domu po wiadomościach Dzisiaj do lekarza mial jechac z nami i nic z tego. Ciekawe jak będzie w przyszłym tygodniu jak mam popołudniami fryzjera i kosmetyczkę???
Iwa to nie moje słowa z pogodą tylko tych z tvn-u a fakt takie szybkie zmiany temperatury z zimna na gorąc za dobre nie sa. Izunia no to ja na mojego nie narzekam wspiera jak może, martwi się tym, że sie tak dzieje, ostatnio sprzata, gotuje i zajmuje się młodym jak jest w domu.Teraz znowu szuka roboty ....do duszy z takim zyciem, mnie się czasami nawet nie chce
IWA nie wiem ... interpretacja dowolna :P Hoga mnie też się nie chce ... i nie powinnam narzekać na mojego M, ale swoje za uszami ma (jak każdy, bo nie ma ideałów), ale nie ma usprawiedliwienia za jego ostatnie zachowanie >>> nie chcę wywlekać moich "brudów", po prostu mąż mi się zepsuł.
Należaloby sie Iza - oj należalo! I może byłoby tez źle, ale czasu mamy stanowczo za mało na spedzanie go z mężami. Dzieci cieszą, budują, i wywołują uśmiech na naszych twarzach, ale to nie wszystko, chwile z M to bardzo ważna sprawa. Głupia rozmowa z moim M stawia mnie na nogi! A teraz nie mam siły gadac jak on ma czas.
Izunia wiem ze nie mam prawa narzekac ale powiem ze zabolało mnie takie szantazowanie. Kurcze juz sama nie wiem czy dalej coś iskrzy między nami czy to tylko przyzwyczajenie, chociaz nie powiem ze nie jestem zazdrosna o niego, oj jestem i to bardzo.
zazdrosc to moze byc na zasadzie psa ogrodnika "sam nie wezmie innemu nie da"
temat mezow to temat rzeka. jednak do pewncyh rzeczy jak czlowiek sie przyzwyczai i zacznie traktowac niedoskonalosci mezow z przymruzeniem oka to jest latwiej... chociaz mi tez nerwy puszczaja i sie wsciekam na mojego... on sie nawet cholera klocic nie potrafi
to i ja się dołączam do KANIONÓW doła psychicznego i wrrr z facetami:((
ja od jakiś3 miesięcy z M to mam koszmar..nic a nic mnie nie rozumie a ja sama z hanią, praca studia i dziecko..padam na ryj ze zmeczenia..a kurde siły trzeba mieć;(
no niby cośtam mi pomoże ale to KOMPLETNIE NIC z potrzebami pamocy jakie przydałby mi się;(((
koszmar normalnie;(
pogoda dobijająca..wszystko pod górkę..koszmar do kwadratu:((
Myszorka, źle mnie zrozumiałaś, masz prawo narzekać jak każdy ... Fakt, też bym się nieswojo czuła, jakby monsz mnie zaszantażował w takiej sprawie, w końcu jesteśmy kobietami i instynkt macierzyński jest czymś naturalnym (hmm są i wyjątki pewnie ...).
A mój chłopina choć póki co nas nie stać ale powiedział, ze jak by wypalił własny biznes to wtedy jak już będzie szło to czemu nie, możemy mieć jeszcze jednego bąbla , tylko u mnie to wiek troszkę goni bo już 34 na karku. Ja pwoeim tak że ja ideałem nie jestem, taki choleryk ostatnio ze mnie, mój tez tam swoje wady ma ale dogadujemy się super, obecne problemy raczej nas zbliżają bo siedzimy i wspólnie myślimy jak z tego wyjść ja w przeciwieństwie bardziej przezywam to jak on, choć moze dobrze, że on optymista i bardziej opanowany.
Mój M też chciałby 3 dzieci, ale narazie powiedział, że koniecznie dwójka i już cos przebąkuje, że może byśmy zaczęli myśleć i nie tylko................ale chyba ja jeszcze troszkę chcę sie wstrzymać, pomyśle w przyszłym roku. Dogadać się też nie jest nam trudno tylko że czasu ostatnio brakuje - bardzo brakuje
dobijające jest to mieszkanie w jednym pokoju..ale już niedługo..no tylko przejsciówka będzie u moich rodziców..ciekawe jak to zniesiemy-wyprowadzka do innego miasta, inna (nowa) praca M, pomieszkiwanie u moich rodziów, remont..Boże jak się nie rozwiedziemy to będzie ósmy cud świata:(
no niby teraz "normanie" rozmawiamy ale ostatnie miesiące to ciągłe kłotnie o nic i o wszystko;(
co do dzieci M też sobie wymyślił trójkę, ale nie wiem sama..dwójka a i owszem..ale ile lat ja mam siedzieć i niańczyć te dzieci?? zwariuje:( kocham dzieci jak nie wiem..ale moje zdrowie psychiczne też się liczy..
heh...myszorko, przekichane mamy:( a ja na dodatek nie mam nikogo do pomocy:(( mama 150km dalej:( i tak kąbinujemy z M,że jak ona ma na rano to ja załatwiam wszystko popołudniu abo odwrotnie..praktycznie się nie widujemy..heh
PAti..hehe dobre dobre:)) ale niestety nie działa:((
No czasu na sprzeczki nie ma - ja tez nie mam, ale tyle czasu co mamy to stanowczo nam nie wystarcza - tym bardziej, że kiedyś spedzaliśmy mase czasu razem. Buuuuuuuu
ja widzę M też nie za dużo..może ze 2-3 godziny będzie..a na dodatek nie ma jak normalnie pogadać bo mamy jeden pokój i hania śpi i im starsza tym coraz częściej się budzi jak gadamy:(( więc szepczemy, dupa nie życie..jaki to komfort psychiczny jak się uda wyrwać do rodziców..i funkcjonować choć weekend normalnie;)
oj baby co sie z Wami dzieje??? brac mi sie w garsc i juz nie narzekac...hehe wiem ze latwo mowic...ale ja od kilku dni tryskam dobrym humorem (poczatek cyklu:) a tutaj tak ponuro jak w pogodzie...
mnie tez humor dopisuje,wlasnie mama poszla do fryziera zrobic pasemka,ponoc ubrala sie w fajne ciuchy w ciucholandzie i w piatek bierze samolot ,do mnie...
dołaczam sie do doliniarzy kurde nawet nie M mnie wnerwia ale wszyscy dookoła.Poprosiłam pare osoób o pomoc ale mi odmówili,wiec nie dosyc ze musiałam busa wzaisc z wypozyczalni(chociaz tesciowie maja) to jeszcze chłopaków do noszenia mebli tez musiałam brac obcych (M ma 6ro braci) dupa ze wszystkim jedno dobre ze szwagierka oddała mi dług i moge sobie za to kupic szafke do sypialni M wie ze jest mi ciezko wiec nie marudzi ani nie narzeka
a Piotrus dzisiaj kiepsko spi-cos go chyba boli ale ja za choinke nie wiem co obudził sie z mega płączem mam nadzieje ze to był jednak tylko zły sen a nic mu sie nie zaczyna bo chyba oszaleje