Na pewno tak byś usłyszała, a i tak dobrze jeśli po 2 cyklach :) zazwyczaj czekają pół roku. Wyniki nie są złe, spokojnie :) zobaczymy co ci wyjdzie w drugiej fazie. Zawsze warto się przebadać.
Witajcie Pzyjmiecie mnie do siebie? We wrześniu skończe 31 lat a obecnie staram sie o 2 dziecko ma już córeczke. Jak narazie bezskutecznie niestety :( Od wtorku u mnie 17 cykl staranek , właśnie dzisiaj byłam porobić badania i jutro odbieram wyniki a 26 ide do gina z nimi ciekawe co mi doradzi narazie brałam 3 cykle duphaston bo w listopadzie przeszłam ciąże biochemiczną więc bardzo ciekawa jestem jak mnie teraz pokieruje.
cześć Staraczki, Znajomi namawiają nas na konsultację w Klinice Leczenia Niepłodności Małżeńskiej Kriobank w Białymstoku. Trzy ich znajome pary zaszły w ciążę już na początku leczenia z czego jedna po 10 latach bezskutecznego leczenia w Poznaniu. Internet jest pełen sprzecznych informacji na temat tej kliniki a z drugiej strony kurczowe trzymanie się jednego gina nawet jeśli jest uznanym profesorem może nie mieć sensu. Dodam że mam 600 km do Białegostoku. Jeśli macie jakieś informacje na temat tej kliniki to podzielcie się proszę nimi ze mną.
Hej Haniutka. My leczymy się od niedawna w Kriobanku. Jak na razie jedno iv bez skutku - zarodki marnie się rozwijały i nie było transferu. Teraz się wyciszam, odmładzam i ruszamy dalej. Ogólnie jestem zadowolona bo prof. nie owija w bawełnę. Jedyny minus to koszty. Jest dosyć drogo. Ja jestem w programie ministerialnym, ale że mam marne amh to na same leki wydałam prawie 6000. Wcześniej leczyliśmy się w Artemidzie i tam też byliśmy zadowoleni, ale na iv refundowane musielibyśmy czekać do września,a w Krio już jestem po jednym i tak na prawdę zaczęliśmy z marszu. Zadzwoniłam, zaczekałam na @ i wizyta kwalifikacyjna i rozpiska leków. Także szybciutko.
Witam kobietki... Ja z mężem poważnie o dzidziusiu myślimy od jakiś 3 lat (co prawda były spore przerwy w starankach) ale złe wyniki partnera skłoniły nas do porzucenia lokalnego gina i stwierdziliśmy, że czas na jakąś większą klinikę - pierwsze moje skojarzenie to INVICTA w Warszawie - czy któraś z was może polecić ludzkiego ginekologa tam przyjmującego?
Cześć dziewczyny! Wątek trochę przykurzony, a to go odkurzę dobrymi wieściami. 12 miesięcy starań za nami. Jestem po HSSG i histeroskopijnym usunięciu polipów z macicy. I teraz najlepsze: w 5 cyklu po tym leczeniu chyba się udało
Witam. Dopisuję się do wątku. Kinga 32 lata, ponad 2 lata starań, 1 dziecko mamy, ale marzymy o drugim. W kwietniu br miałam hsg - drożne. Za to w tym tygodniu zrobiliśmy test simsa-huhnera i niestety mam wrogi śluz. Załamało mnie to. W przyszłym tygodniu dopiero wizyta u gina, ale jakoś nie czekam na nią. Powoli tracę nadzieję.
Kingoskie nie ma powodu się załamywać. Dobry gin i z wrogim śluzem poradzi sobie bez problemu. Nie takie przeszkody pokonują dziewczyny z 28dni.pl aby zostać mamami Jeszcze się drugiego doczekacie.
Dzięki Haniutka. Czasami sama już nie wiem skąd brać siły i wiarę na walkę z tym. Gina teraz mam dobrego raczej. Wiem, że wie co robi. To już kolejny. Przez poprzedniego straciliśmy rok czasu, bo się biedak ciągle zastanawiał co by tu zrobić. Czytałam wczoraj tu kilka wątków i normalnie podziwiam Was. Skąd w Was tyle życzliwości do innych dziewczyn? Jak pokonać w sobie zazdrość, że komuś się udało? Dużo o tym wczoraj myślałam. Czasem mi wstyd, że nie potrafię się cieszyć z czyjegoś szczęścia.
Kingoskie myślę że w Twoim przypadku to nie zazdrość tylko żal dlaczego to nie Wy tym razem. Wiele z nas staraczek ma lepsze i gorsze dni. Po to ten watek aby się wspierać. Ja znalazłam tu ogromne wsparcie i nieocenioną wiedzę. Życzę szybkiego zafasolkowania i radości z każdego dnia starań o fasolkę.
Coś tu drgnęło widzę :) Powiem wam że jeszcze mam malutką przy piersi (info dla nowych dziewczyn - 18 mcy starań a więc cuda się dzieją :)), a już nachodzą mnie myśli o trzecim dziecku (ziemskim drugim...). Mam 36 lat. Decydować się czy nie. Co z pracą? Co ze zdrowiem? Ciąże "rozjechały" mi ciało. Z jednej strony marzę o rodzeństwie dla Martynki, z drugiej kto przyjmie do pracy prawie 40 latkę z taką dziurą w CV. Aktualny pracodawca nie będzie czekał na mnie wieczność. Są młodsi, lepsi. Inna sprawa to strach. Pierwsza ciąża z porodem przedwczesnym, druga też z problemami. Młodsza nie jestem.... Ech. Na refleksje mnie naszło. Życzę wam dziewczyny powodzenia. Jak już zajdziecie w pierwszą ciążę to będziecie miały dokładnie te same dylematy co ja :)
Mk-u jakbym czytała o sobie...mam 33 lata i starałam się o pierwsze dziecko ponad 2 lata( z przerwami, czyli tak naprawdę dłużej..)-udało sie tylko dzięki IUI-za pierwszym razem całe szczęście;) bardzo bym chciała teraz mieć drugie dziecko, ale mam podobne dylematy do Ciebie....głównie jeśli chodzi o pracę...nie wiem czy wracać czy teraz na macierzyńskiem starać się o kolejne dziecko, ale pracuję w korporacji i tam nie mam sentymentów, na moje miejsce znajdzie się spokojnie kolejka młodszych osób, więc miejsce czekać nie będzie nie wiadomo ile..z drugiej strony czas ucieka, a ja nie wiem ile miałoby mi zając czasu starania o kolejne potomostwo i czy w ogóle się uda i będzie mi dane drugi raz być w ciązy...echhh także mam tak samo mnóstwo dylematów i przemyśleń ostatnio...Zyczę Ci aby wszystkie Twoje dylematy rozwiąząły się jak najpozytywniej i korzystniej dla Ciebie i pozdrawiam ciepło! a wszystkim staraczkom także życzę dużo powodzenia!!!;**
Ja mam 35 lat i staram się o rodzeństwo dla Antka. Nie przejmuję się luką w Cv bo pracodawca jak będzie chciał przyjąć to przyjmie. I tak zazwyczaj liczą się znajomości więc nawet świetne, kompletne cv nie da rady...
Powiem ci Niunia że ja wszystkie prace jakie udało mi się do tej pory zdobyć, znalazłam i wygrałam sama... Bez znajomości. Teraz pracuję w dużej firmie w której są (były?) perspektywy na więcej. Powolutku zapracowałam na obecne stanowisko i bardzo je lubię. Ale stanęłam w miejscu. 9 mcy ciąży, rok macierzyńskiego. Dużo się zmieniło. Wiele osób awansowało, pewne szanse mi uciekły ale nie żałuję bo moje szczęście śpi w pokoju obok. Chciałabym wrócić na swoje, popracować, podszkolić, zapracować na to by znów zniknąć na rok. Jest tylko małe "ale". Nie mam już na to czasu. Kto wie ile zajęłyby nam starania. 40 letnia mama? Gdybym starała się w tym wieku o pierwsze dziecko nie zawahałabym się ani minuty, walczyłabym dopóki owulacji starczy :) ale teraz jest dylemat. Duuuuży dylemat.
Byliśmy dziś razem u gina. eM dostał leki na poprawę nasienia (CLO i Androvit), bo z jego Oligozospermią nie mamy co podchodzić nawet do IUI. Za jakieś dwa miesiące, czyli mniej więcej w sierpniu, mam zacząć brać Clo i będziemy podchodzić do IUI. Niestety będziemy potrzebować dwóch podań, jedno do jajowodów, kiedy pęcherzyk będzie mieć ok 18mm, tego samego dnia dostanę zastrzyk na rozrzedzenie surowicy, a dwa dni później do jamy macicy drugie podanie. W między czasie Dupek cały czas tak samo, czyli ok 20 dc przez 7 dni. Nie nastawiam się, dla mnie to będzie kolejny krok. Traktuję to, jak kolejne badanie. Chyba brakuje mi wiary. Mój eMek za to nabrał wiary po tej wizycie, bo dobiły go ostatnie wyniki i teraz jak dostał leki, to od razu mu lepiej
Mk28dni, ja wcześniejsze 2 prace też miałam bez znajomości ale mieszkałam w dużym mieście,później urodziłam i wychowuje dziecko wiec już nie mam powrotu do ostatniej pracy bo zaszło w firmie dużo zmian, no i ja też zmieniłam miejsce zamieszkania o 430 km na małą miejscowość. Na początku roku starałam się znaleźć obecnie gdzie mieszkam prace i jest ciężko bo wolą pracodawcy z polecenia.Obecnie przestałam szukać.
Ech, z kredytem na 30 lat nie mogę sobie pozwolić na brak pracy. Może nie będzie tak źle.. Kongoskie, napisałaś ważną rzecz. Nie zapominajmy o naszych facetach. Im też nie jest łatwo pomimo tego że tego nie okazują. Nie korzystają z forów, nie wspierają się tak jak my. A nie jest im dobrze wiedząc że mają np. słabe plemniki, to taki cios w ich męskość.
Mk28dni masz rację. Facetom jest ciężko. Czasem chyba bardziej niż nam. Wczoraj jak czekaliśmy pod gabinetem, to był cały poddenerwowany, tak że lepiej się nie odzywać. Dopiero po wizycie ciśnienie z niego zeszło i zaczął coś do mnie mówić Fakt, że dostał leki i jest szansa na poprawę jego nasienia od razu go lepiej nastroił. Chociaż on zawsze wiedział, że jego nasienie jest kiepskie. Jeden lekarz mu powiedział, że powinien się cieszyć, że w ogóle może mieć dzieci, bo nie powinien móc.
Witajcie dziewczyny, Jestem tu nowa, choć konto mam od 5 lat. Obecnie prowadzony cykl jest moim 3 cyklem starań, a ponieważ wpisuję się w późny wiek, dlatego witam się tutaj :-) 37 lat, dwójka dzieci, staramy się o trzecie. Obawy są, ale siły też. Na razie obserwuję cykl, robię badania hormonów (tarczycę już wyregulowałam bo Hashimoto, a jakże), dietę włączyłam...
Jak to dobrze widzieć że dziewczyny bliżej 40 (nie obrazicie się prawda? :)) też się starają o dzieci. Udzielam się na kilku forach i czuję się tam czasami jak babcia hahaha. Przywracacie wiarę w ludzi :))) Powodzenia dziewczyny. Wam i być może za niedługi czas sobie. Oby tym razem poszło szybciej niż 1,5 roku...
Mk i ja chcialabym sie zaczac starac znowu.:) Jeszcze troche odczekam, ale marzy mi sie dwójeczka. Rozumiem Twoje dylematy pracowe- zdrowotne. Tez je mam...ale jak nie teraz to juz nigdy u mnie. wątek staraczek po 40 stce :) tez o tym myslalam kiedys...ale ten jest mało "uzywany" i tak :)
Tomira gratuluje!! i trzymam kciuki za reszte staraczek.:)
dziewczyny starajcie się, zawsze będzie jakies ale , zawsze będą obawy ale potem w 99% przypadków tak jest, ze jakos się układa, jakos się udaje :) a te małe raczki i nóżki wynagradzają wszystko :) Marysie urodziłam w wieku 38 lat i to było piękne doznanie mimo, ze Marysia jest moim 4 ziemskim dzieckiem :)
Test z krwi w 12 dfl to chyba już powinien być wiarygodny, prawda? Oczywiście, zrobię betę jutro, jak sugerował lekarz ale nie spodziewam się fanfarów :( Trzeba się pogodzić z porażką. Zawsze jest następny cykl. Swoją drogą, ciekawe ile mi jeszcze ich zostało? :)
Obe, poddawać się nie można nogdy. Nawet jeśli lekarz ci powie że to już koniec prób. Znam osobiście parę która pomimo takiej informacji jest szczęśliwą parą rodziców :)
Ja się niby też nie poddaję, tylko czasem potrzebuję kilku dni na zdołowanie się i wypłakanie. Potem przychodzi nowy dzień i znowu wiara wraca. Wiem, że kiedyś się uda, tylko żeby tak to "kiedyś" mogło być już