Nauka o śluzie to część akceptowanej przez kościół katolicki tzw. metody Billingsów. Australijski lekarz John Billings rozpoczął nad nią prace we wczesnych latach pięćdziesiątych XX wieku i udoskonalał następnie wraz z żoną. Istotą metody jest obserwowanie pojawienia się śluzu z szyjki macicy (którego nie należy mylić z normalnym śluzem pochwy) odpowiedzialnego za: transport plemników, krwawienie menstruacyjne i temperaturę ciała. Dane te należy zestawiać według szczegółowych reguł. Metody Billingsów nie można zaliczyć do antykoncepcji – pozwala ona jedynie na określenie dni płodnych, w trakcie których należy wstrzymywać się od współżycia. Metoda, choć naukowo poprawna, jest krytykowana przez wielu lekarzy jako niesamowicie skomplikowana i, w praktyce - nierzadko zawodna. Trudno nawet powiedzieć, na ile pomogła w planowaniu rodziny samych Billingsów posiadających aż dziewięcioro dzieci.
NAJCZĘŚCIEJ ZADAWANE PYTANIA ZWIĄZANE Z ANTYKONCEPCJĄ
Jak to robić, by się nie zabezpieczać?
Żadnej z metod tzw. antykoncepcji naturalnej (np. metody kalendarzowej) nie poleca się osobom bez stałego partnera, przede wszystkim z uwagi na możliwość zakażenia chorobami przenoszonymi drogą płciową. W dodatku zmiany klimatu nawet przy zwykłym wyjeździe nad morze czy w góry nierzadko powodują zaburzenia w wydzielaniu hormonów, przez co owulacja może nastąpić w nietypowym momencie.
Czy uprawiając seks podczas miesiączki, nie zajdę w ciążę?
Istnieje możliwość zajścia w ciążę w trakcie całego cyklu, jeśli nie stosuje się środków antykoncepcyjnych. Wynika to z ogólnej nieregularności cyklu u młodych dziewczyn, a także podatności cyklu na zmiany pod wpływem czynników takich jak stres, choroba czy zmiana klimatu. Poza tym owulacja może nastąpić wkrótce po miesiączce, a plemniki mogą przeżyć w ciele kobiety nawet do 7 dni.
Reakcja na objaśnienie możliwości rozpoznawania płodności:
W ciaze mozna zajsc w kazdym dniu cyklu bo niestety rozne czynniki wplywaja na rozne zaburzenia chocby hormonalne i dzien jajeczkowania moze sie przesunac. W pierwszych trzech dniach okresu mamy 1% na zajscie w ciąze, w czwartym dniu jest to juz 21%, piaty28%. W dniu jajeczkowania oraz dwa dni przed i po nim 99%. Dzień przed okresem 7%. Nie ma ani jednego dnia w cyklu ktory dawałby 100% pewnosc na to ze nie zajdziemy w ciaze !!!
Na Harvardzie przyznano najsłynniejsze pseudonaukowe nagrody
Prawie Nobel za pancerniki i colę
Czy coca-cola ma właściwości plemnikobójcze, w jaki sposób pancerniki zmieniają historię, kiedy striptizerki otrzymują największe napiwki - badania m.in. nad tymi problemami wzbudziły w tym roku uznanie jurorów przyznających Ig Noble, nagrody za osiągnięcia, które najpierw ludzi rozśmieszają, a potem zmuszają do myślenia". (...) Z wyróżnienia zadowolony jest również Geoffrey Miller, prof. psychologii z uniwersytetu Nowego Meksyku. On z kolei zastanawiał się, czy kobiety w jakiś sposób sygnalizują, że mają właśnie owulację (czyli że w danych dniach szansa na zapłodnienie jest największa). By odpowiedzieć na to pytanie, zbadał zarobki 18 tancerek egzotycznych, a szczególnie otrzymywane przez nie napiwki. Okazało się, że o ile w ciągu zwykłego dnia pracy tancerki dostawały średnio 250 dol. napiwków, o tyle w czasie gdy miały owulację, suma ta podskakiwała do 350-400 dol. - Z tego, co słyszałem, niektóre tancerki układają sobie rozkład pracy na podstawie tych badań - skomentował z przymrużeniem oka Miller nagrodzony Ig Noblem z ekonomii. (...)
Tancerki erotyczne zarabiają więcej w szczytowym okresie płodności - to odkrycie zostało uhonorowane "Anty-Noblem" z dziedziny ekonomii.
Cieszymy się, że komitet nagrody przyznawanej przez magazyn "Annały Nieprawdopodobnych Badań" z Uniwersytetu Harvarda za osiągnięcia, z których ludzie najpierw się śmieją, by później poważnie się nad nimi zastanowić, docenił to badanie. O jego wadze przekonani byliśmy także my, informując naszych czytelników o tym dokonaniu już ponad pół roku temu.
Jak tabletki antykoncepcyjne psują amerykańską gospodarkę?
Geoffrey Miller, Joshua Tyber i Brent Jordan badali zarobki pań w klubach go go (ciekawe, czy były też obserwacje uczestniczące) w zależności od ich fazy cyklu. Jak się okazało, tancerki będące w trakcie najbardziej płodnej fazie cyklu zarabiały przeciętnie 70 dolarów na godzinę, podczas gdy w trakcie miesiączki (najmniej płodnym okresie) o połowę mniej.
W pozostałych dniach ich zarobki wynosiły 50 dolarów na godzinę. Co więcej, kobiety stosujące hormonalną antykoncepcję, ponosiły realne straty z racji tego, że nie występuje u nich płodna faza cyklu! Zarabiały one przeciętnie 37 dolarów na godzinę, podczas gdy panie nie stosujące pigułek antykoncepcyjnych dostawały 53 dolary, zarabiając w ciągu jednej zmiany średnio 276 dolarów. Kobiety zażywające tabletki dostawały 193 dolary za zmianę, tracąc średnio blisko 80 dolarów każdego dnia.
Hmmm... a ja przyznam, że rozumiem pewne oburzenie wywołane tym artykułem bo sama 1-2 lata temu pewnie tak samo zareagowałabym na "kartka, termometr (na dodatek rtęciowy ze zdjęcia...), ołówek"... ale jak takie teksty nie będą się pojawiały to poziom świadomości na temat NPR w tzw. społeczeństwie na pewno nie wzrośnie, tak więc popieram, tak trzymać :) Może powinien pojawić się drugi artykuł - zamiast kartki, termometru, ołówka - monitor cyklu, komputer, Internet ;)? Wiem że wiele osób nie wierzy w te "gadżety" i wcale nie twierdzę że są one niezbędne czy skuteczniejsze od kartki i termometru (na pewno są dużo droższe) ale dla mnie to jest właśnie "antykoncepcja" XXI wieku (cudzysłów celowo, skrót myślowy) - to że mam BabyCompa i 28 dni do wykresów... :)
Artykuł na pewno jest potrzebny. Kontynuacja - wyjaśnienie zarzutów i nieporozumień również. Może nie "zamiast", tylko "lub". Jak na razie nie wymyślono jeszcze nic skuteczniejszego ani bardziej wszechstronnego od metod objawowo-termicznych.
Ja przyznam niestety, że mi się artykuł nie podoba. Nie neguję tego, że jest potrzebny - bo się z tym absolutnie zgadzam i uważam, że to dobrze, że trochę lobbujesz (lobbujemy).
Nie podoba mi się: 1. Spłycenie tematu. 2. Nazwanie antykoncepcji "łatwizną" (a) niezgodne z prawdą, b) wywołuje tylko animozje)
Myślę, że mimo wszystko nie tędy droga do oddzielenia NPR od ciemnogrodu i fanatyzmu religijnego.
A co z fanatyzmem ateistycznym który na 28dni jest coraz agresywniejszy, choć nieliczny osobowo?
Może czas się zastanowić, że skoro Kościół jako jedyny nie mylił się w kwestii NPR i długi czas tylko w Nim można było uzyskać wiarygodne na ten temat informacje, to może nie myli się także w wielu innych sprawach?
Może moralność służy człowiekowi?
Może niepopadanie w nałogi służy człowiekowi? I może świadomość istnienia świata duchowego o dwóch obliczach też mu służy? I może ukierunkowanie życia na wieczność tez mu służy?
Być może artykuł jest płytki, ale jak widać oddźwięk społeczeństwa jest spory.
Myślę, że zadowalający... Być może chociaż jednej z wypowiadających się tam coś się rozjaśni w głowie i zainteresuje się swoim ciałem... niekoniecznie NPR, ale chociaż własnym zdrowiem.
I jeszcze jedno - z tym fanatyzmem tez przesadziłaś. Nie mylmy pojęć. KK nie ma nic wspólnego z fanatyzmem. A w Biblii - może pamiętasz? - napisane jest, że sam Jezus krytykował fanatycznych faryzeuszy.
wg mnie o wiele łatwiej iść po prezerwatywy, czy łykać tabletki niż rano budzić się na pomiar, sprawdzać śluz, ew. szyjkę... i jeszcze wyciągnąć jakieś sensowne wnioski z obserwacji :)
Napisałam jedynie, że w świadomości ogólnej NPR kojarzy się ludziom z fanatycznymi zabobonami i niczym więcej. Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, na czym polegają metody - chociażby mówi o tym nazwa "watykańska ruletka". NPR stawia się w opozycji do "nowoczesnej antykoncepcji" - co dla mnie jest wierutną bzdurą.
I moim zdaniem absolutnie antykoncepcja nie jest łatwizną. Dlaczego Twoim zdaniem jest?
Dla mnie obserwacje są całkowicie "bezbolesne" więc może dlatego jakoś mnie ta łatwość nie przekonuje. Więcej się namordowałam na tabletkach niż z pomiarami i obserwacjami.
Ojej, ale tutaj dyskusja... Moim zdaniem tutaj nie chodzi o to, czy latwo czy trudno jest zmierzyc temperature czy zastosowac prezerwatywe. Chodzi o antykoncepcyjne przymykanie oczu na glebszy wymiar plodnosci. I dlatego NPR moze byc droga, dzieki ktorej dochodzi sie do glebi tego daru, jego nierozlacznosci z czlowieczenstwem itp. Natomiast anty neguje, tuszuje ten wymiar, sprowadza ludzka plciowosc do "problemu" z ktorym trzeba sie zmierzyc calym arsenalem srodkow.
Ok, a zatem, niestety, jak zwykle moje arumenty się "skończyły". Pewnie to przez to, że antykoncepcyjnie przymykałam oczy i czakry na wszelkie promieniowanie z kosmosu :/
napisałam wyżej, dlaczego uważam, że anty jest łatwiejsze wg mnie :)
Smuga ma rację. Anty ma w założeniu ubezpłodnić człowieka. A dlaczego mamy odbierać sobie dar płodności? Czy to coś złego? Czy to, że możemy wydać na świat potomstwo jest problemem?
Antykoncepcja z założenia jest zaplanowana przeciwko płodności i ma za zadanie umożliwić człowiekowi pełne planowanie nad swoją płodnością. Jak chciałybyście widzieć antykoncepcję bez działania antykoncepcyjnego?
A kto wam każe jej używać? Zwłaszcza tutaj, na forum, gdzie powszechniejsze są jej przeciwniczki niż zwolenniczki? Po prostu te teoryje nie trzymają się kupy i tyle.
Ja powiem tylko tyle, ze zawsze chcialam dazyc do prawdy o sobie samej i o tym, czym mnie natura obdarzyla (pscyhicznie, fizycznie itp) - zeby lepiej, przejrzysciej zyc. Dlatego droga rozpoznawania plodnosci jest dla mnie pomocna na wielu plaszczyznach. Bo wiem, ze jesli podejmuje wspolzycie, to nie jest to oderwane od naszej zdolnosci do tworzenia (zycia, rodziny, wiezi), ze prawda o glebokim wymiarze seksu nie jest spychana na margines tylko traktowana powaznie, z szacunkiem. Tak chcialam zyc gdy bylam w zwiazku i tak zyje teraz, gdy jestem solo.
dokładnie, Ama. przy okazji mojego artykułu, dowiedziałam się ile przyjaciółek nie podjęłoby się nauki NPR, gdyby nie starania o dziecko. odkładać bałyby się przy pomocy naturalnych metod.
Talka, a Ty możesz w 100% powiedzieć, że nie bałabyś się i wytrzymałabyś z NPR podczas odkładania? Ja się na ten temat wypowiem np. dopiero jak naprawdę tego spróbuję.
-- ad. "piosenka na dziś" - LISTA TU: http://wiki.28dni.pl/forumowa_piosenka_na_dzis_-_lista
Ama, może mój błąd wynika z tego, że raczej się "obracam" wśród odkładających niż staraczek.
Ja odkładam. Nie boję się, bo nie mam czego. Jestem pewna siebie, swoich notatek i metody - czegóż chcieć więcej? PI mówi za moją metodę Rotzera najlepiej.
Talka: odpowiedź brzmi: skutki uboczne typowo medyczne. Skutki uboczne: depresja (no dbra, chandra, jak zwał tak zwał, przestałam chodzić na studia) i brak libido. Poza tym latanie do lekarza, zadawanie mu pytań, które on "zlewał", bieganie po receptę wtedy, gdy totalnie mi to nie pasuje. Ustawianie się w kolejce do lekarza o 4.00 (przychodnia studencka), wydawanie 45 zł miesięcznie na jakieś badziewie, UTYCIE makabryczne, mimo diety i fitnessu. A to wszystko w imię nowoczesnej, sprawdzonej przez medycynę antykoncepcji. Poza tym upierdliwe pamiętanie o tabletce codziennie. A potem strach jak zaczęło to wszystko do mnie powoli dochodzić. No, zapomniałam o moim ulubionym skutku: grzybica i II grupa cytologiczna.
Przy MRP się czuję dobrze, radośnie, lubię wszystko oprócz krwawienia w 1 dzień i PMSu, poczas którego płaczę i histeryzuję. Ale to naprawdę są małe straty względem tego, co było na tabletkach.