Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.
Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.
że nigdy się ze mną nie rozstawała, że zawsze mama i mama i mama, albo po prostu jest mocno wrażliwym dzieckiem.
Wracamy z przedszkola a Ninka do mnie mówi "Ale słonko świeci, zajebiście!"
Ale tak to był z mamą przez 2 lata.
w każdym razie my jesteśy zdecydowani spróbować, jeśli się okaże że taka możliwość będzie :)
cieszę, że tu jestem z Wami Dziewczyny na forum, mega jesteście pomocne
zwłaszcza że tak jak mówię - nikt mi jej przez te całe trzy lata nigdy nie zabierał, chociażby na godzinę - dwie.Tzn nikt, oprócz męża ale mówię wiecie o babciach etc.
pierwsza do niego podeszła i zaproponowała zabawę, "bo on był taki smutny i płakał"
W domu za to problem, bo młodsza tęskni za siostrą i dwulatkowe ryki przybrały znowu na sile
Piękne, fajną masz córę :)
- moj tylko do buzi :) I czy Wasze dzieci wkładały sobie różne rzeczy do oczu?
Tak mi się przypomniało - Krasnal się w przedszkolu uczył zabawy w chowanego i w berka. Chowany to luz, ale berek pokazywany w domu był dość drastyczny. Podbiegał do siedzącego Gugisia (a Gugiś jak to niemowlak dopiero siadający, gibał się raz w jedną, raz w drugą), pacał go, krzycząc "belek! belek!", a Gugiś jak bańka-wstańka się przewracał
Frag a ta melisa to taka z kawałkami suszonych owoców, czy po prostu jakiś aromat?
Znajoma psycholog mówi, ze to całkiem normalne, ze dzieci po powrocie do domu źle sie zachowują
to całkiem normalne, ze dzieci po powrocie do domu źle sie zachowują
po powrocie do domu były krzyki, płacz, bicie nas
Cały czas słyszę "mamusiu siedź koło mnie, mamusiu nie zostawiaj mnie, mamusiu chodź tutaj".
To chyba też normalne, bo się boi rozstania chyba co nie ?
A wczoraj posikała się jak tylko wyszłyśmy z przedszkola
Boi się tam sikać czy co ?
Kurcze mam nadzieje, że mi się dziecko nie cofnie do czasów pieluchowych
Chciałam tylko dopisać, że niektóre dzieciaki mogą moczyć się w nocy...
Teo, ja nie mysle, ze ona sie cofnela
To na pewno nie kwestia tego, że się Nina krępuje
Rany Ewa jak to strasznie smutno zabrzmiało, te emocje, ciąg zdarzeń i w tym wszystkim moja mała córeńka.
Poryczałam się znowu koncertowo.
tylko popatrz na to tak: masz 20 nowych dzieci, nowa sala, nowe panie, co teraz, gdzie mama, kiedy przyjdzie, pani cos mowi, dziecko obok cos krzyczy. drugie wyrywa zabawke, tzrecie cos tam, walcze o swoje, musze sie odnalezc, pani cos mowi, idziemy siku, zosia obok mnie popchnela, wracamy z sikania, kurde, siku nie zrobilam, trudno, moze wyrymam jak mama przyjdzie, oo, jest mama, ale ulga, siiii
Po pierwsze dlatego, że podczas gdy dzieckiem targają tak silne emocje, krępacja schodzi gdzieś na dalszy plan; a po drugie trochę pisałam z autopsji, a że bardzo pamiętam ten okres, stąd jak wyżej.
W przedszkolu tłum ludzi, a tu trzeba wejść do obcej ubikacji - innej niz w domu, poczekac na swoja kolej, załatwic sie w hałasie (w domu cisza).
W przedszkolu w którym pracuję nauczyciele pilnuja by każde dziecko sie "załatwiło", a tu pojawia sie problem - dzieciak oznajmia "wstydze się", "Póxniej", "nie chcę" "A psytsymas dzwi?", itp. (zalezy od zasobu słownictwa). Czyli to nie kwestia, że dziecko np. nie zdążyło, zapomniało, nie wyrobiło się...
Z mojego doświadczenia wynika, raczej po prostu ta krępacja i wstyd moga wzmóc stres adaptacyjny.
no dla mnie to, o czym piszesz, "pachnie" strachem, niestety. Tym, że wszystko nowe, na innych zasadach...
No i wątpię, by w pierwszych dniach już się dzieci tak świetnie komunikowały między sobą.
Nie było "psytsymas dzwi". Jeszcze nie na tak wczesnym etapie.
niebędziemy się licytować na doświadczenia, bo nie o to tu chodzi. Ja znam takie sytuacje, gdzie dzieci boją się spłukiwać wodę w toalecie, gdzie tak są wystraszone, że tak prawdopodobnie spinają wszystkie mięśnie, że niema szans na siusiu. Siedzą na sedesie, siedzą a nic "wyprodukować" bidule nie potrafią. Niestety dlamnie to lęk i strach, nic więcej.
no dla mnie to, o czym piszesz, "pachnie" strachem, niestety.