Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeSep 10th 2014
     permalink
    Monia, ale to o co innego chodzi - w sesnie ze tylko przywtac a potem kysz do swoich zajec. przynajmniej ja to tak zrozumialam
    -- ;
    • CommentAuthorcestmoi89
    • CommentTimeSep 10th 2014
     permalink
    Nie dość, że inna relacja, to jeszcze dziecko jest inne i co innego potrzebuje. Jak miałam naście lat, to mnie mamine koleżanki nie obchodziły, ja robiłam swoje, wychodziłam, zakładałam słuchawki etc. Ale teraz to JA muszę się trochę nagiąć, aby moje dziecko nie słyszało tego, co nie dla jej uszu jest. I nie dlatego ONA ma nas zostawiać, bo jest dzieckiem, a ja muszę tak kierować naszym czasem, aby zaspokoić potrzeby wszystkich, także jej.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeSep 10th 2014
     permalink
    Monia, ale to o co innego chodzi - w sesnie ze tylko przywtac a potem kysz do swoich zajec


    Ale gdzie ja to napisałam...
    Moje słowa brzmiały tak:

    I nikt nie wyprasza dziecka na cały czas wizyty gościa. Dziecko ma prawo sie przywitac, pobawić z gościem, ale przychodzi czas, że zapraszam go do stoliczka na rysowanie, układanki, tak, żebyśmy i my miały okazje pogadać. Nic w tym złego chyba ;).
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeSep 10th 2014 zmieniony
     permalink
    Ale każdy w tym domu ma chyba też "kawałek ziemi" dla siebie i ma prawo tam przebywać samo jesli chce.

    mi sie zdarza powiedziec: piotrus, moglbys sie chwile pobawic bo mama pottezbuje zebrac mysli i pobyc sama.
    nie widze w tym nic zlego. tak samo jak maly poprosi - mama idz sobie, bo ja oogladam bajke/bawie sie/buduje wieze.
    -- ;
  1.  permalink
    Dla mnie to "prawo" w tym kontekście, w którym pisałas inaczej zabrzmiało, no ale ok
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeSep 10th 2014
     permalink
    dokladnie Monia do tego sie odnioslam. dla mnie tez to prawo zabrzamialo jak laska, ze moze sie przywitac.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeSep 10th 2014
     permalink
    mi sie zdarza powiedziec: piotrus, moglbys sie chwile pobawic bo mama pottezbuje zebrac mysli i pobyc sama.
    nie widze w tym nic zlego. tak samo jak maly poprosi - mama idz sobie, bo ja oogladam bajke/bawie sie/buduje wieze.


    No i widzisz jak się zgadzamy?

    O to właśnie mi chodziło ;)

    I gdy mamy gościa, który potrzebuje sie wygadać lub my potrzebujemy to możemy zrobić to samo...

    No rózne są sytuacje przecież...

    Dodam też, że ja nie mam gości notorycznie. Poświęcam mojemu dziecku olbrzymia ilość czasu, więc jak raz na ruski rok sie "rozdzielimy" w swoich pokojach to nikomu sie krzywda nie dzieje przecież ;)

    <span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 10.09.14 13:33</span>
    dokladnie Monia do tego sie odnioslam. dla mnie tez to prawo zabrzamialo jak laska, ze moze sie przywitac.


    ej no bez przesady ;)
    Żadna łaska ;)
    Raczej sprawienie dziecku przyjemności z tego, że mamy gościa, bo sama uważam, że gość to nie "zło konieczne" tylko ogromna radość, więc żeby nie było, ale uczę dziecko należytego ugoszczenia ;)
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeSep 10th 2014
     permalink
    moze sie zgadzamy;-) ja po porstu odnioslam wrazenie, ze czesc osob tutaj ma zdanie, ze dzieci nie powinny sie wtracac, nie powinny zabierac glosu, jak sie rozmwia miedzy doroslymi to dziecko sie wyprasza, ze dzieci "maja wiedziec gdzie ich miejsce", no takie tam. i akurat tego nie praktykujemy. ale kazdy robi jak uwaza.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeSep 10th 2014
     permalink
    "maja wiedziec gdzie ich miejsce"


    Troszke prawdy w tym jest przecież, bo jakby się wgłębić w to powiedzonko, to każde dziecko musi "znać swoje miejsce" ;)

    No przecież, nie będzie z nami piło kawy, nie zapali z nami papierosa (ja nie palę, ale kto wie :P)), piwa mu ni nalejemy... Także chyba każdy rodzic jednak troszkę sie tego zdanka trzyma ;)

    I wiem, że zaraz ktoś mi napisze, że popadam w skrajność, bo to "inna sprawa" przecież, ale ja tu tylko piszę, że to powiedzonko ma jednak troszkę prawdy. Co wolno dorosłemu, to nie zawsze wolno dziecku ;)
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeSep 10th 2014
     permalink
    Monia, z kontektu wyrwalas to zdanie. oczywiscie ze dziecko jest dzieckiem. niepelnoletnim. chocby glosowac nie moze. no o czym my gadamy?
    -- ;
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeSep 10th 2014
     permalink
    Monia, z kontektu wyrwalas to zdanie. oczywiscie ze dziecko jest dzieckiem. niepelnoletnim. chocby glosowac nie moze. no o czym my gadamy?


    toć humorystycznie to ujęłam babko!!! Nie docinając przecie nikomu;)
    --
    • CommentAuthorcestmoi89
    • CommentTimeSep 10th 2014
     permalink
    Jednym z minusów takiego traktowania dziecka jest to, że ono z czasem dorasta. Jak ma lat naście, to uważa się już za dorosłe. I można mieć kłopot, bo jeśli dotychczas takie dziecko było "izolowane" od dorosłego świata, to ten nęci bardziej. Nastolatek przestaje uważać rodziców za kogoś, z kim mógłby się dzielić swoim życiem już "dorosłym" i już zupełnie tracimy nad nim kontrolę. Oczywiście, już abstrahując od rozmów z koleżankami, czy pobyciu w samotności. Po prostu, jak dziecko słyszy raz wraz "nie twoja sprawa", "dowiesz się jak dorośniesz" albo "przyjdzie czas, to zrozumiesz", to zaczyna postrzegać dorosłość jako "przywilej" jako coś, co może mu dać pełnoprawny udział w życiu. Myśli, że póki jest dzieckiem, to jest niepełnowartościowym człowiekiem. Dla mnie to niebezpieczne.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeSep 10th 2014
     permalink
    bo jeśli dotychczas takie dziecko było "izolowane" od dorosłego świata,


    Cest, ale nikt tu chyba nie mówi, że to dziecko ma być izolowane non stop i notorycznie, tylko na czas, gdy gadamy o czymś, czego świadkiem być nie powinno.

    i przecież nie pisałam ani raz, że moje dziecko słyszy :

    Po prostu, jak dziecko słyszy raz wraz "nie twoja sprawa", "dowiesz się jak dorośniesz" albo "przyjdzie czas, to zrozumiesz",


    Wiadomo że zakazany owoc kusi...

    to zaczyna postrzegać dorosłość jako "przywilej"


    Tak czy inaczej każde dziecko postrzega dorosłość jako przywilej. Dzieci z natury chcą byc dorosłe z wielu powodów ;)
    --
    • CommentAuthorcestmoi89
    • CommentTimeSep 10th 2014
     permalink
    Monia, ale to nie było personalnie do Ciebie, ani do nikogo :wink: napisałam, że "Oczywiście, już abstrahując od rozmów z koleżankami, czy pobyciu w samotności." Spokojnie :wink:
    --
  2.  permalink
    ze dzieci "maja wiedziec gdzie ich miejsce"

    Bo mają. Mój mąż zawsze potakuje, jak jakaś ekspertka od wychowywania dzieci mu o tym prawi kazanie. I przyznaje, żee dokładnie, że jego dzieci mają wiedzieć gdzie ich miejsce. Jak najbliżej rodziców, jak najdalej złośliwych bab :cool:
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeSep 10th 2014
     permalink
    cestmoi89: Jak najbliżej rodziców, jak najdalej złośliwych bab :cool:

    hiehie dobre
    -- ;
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeSep 10th 2014 zmieniony
     permalink
    Haha Cerise padłam i kradnę tekst na przyszłość B-)B-)B-)
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeSep 10th 2014
     permalink
    Ja tylko dodam , ze nie podoba mi sie przeganianie dzieci , bo goście przyszli.
    Niestety tak u nas było. Zawsze jak ktos przychodzil to z bratem mielismy isc do siebie i siedzieliśmy jak kołki w tym pokoju z żalem. Po prostu jakby to kara była. Bo chcieliśmy posiedziec tam z nimi. Zdobyc troche czyjejś uwagi...

    Natomiast nie podoba mi sie w druga stronę całkowite wlazenie dziecka na łeb i niemożność wymiany zdań. Juz nie mówię o tematach ktorych sie nie powinno poruszac ale o zwyklej rozmowie.
    niestety dziecko jednej mojej koleżanki tak wlasnie sie zachowuje i zlapalam sie na tym ze ciagle jakos "nie mam czasu" jej odwiedzic.
    A prawda taka zecpo co jak tylko mnie ta wizyta umeczy a dobrze nawet trzech zdań nie wymienimy....
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeSep 10th 2014 zmieniony
     permalink
    szczypta_chilli: Gdy przychodzą do nas goście to liczą się z tym,ze mamy córkę, której nie odizolujemy na struychu.


    Nasi goście też się z tym liczą.
    Wiedzą, że jest Nina która bardzo często w jednym pokoju z nami przebywa. Wychodzi wtedy, kiedy sama uzna że woli się pobawić gdzieś indziej [bo np goście za głośno rozmawiają i jej to przeszkadza w czytaniu :cool:]
    Chociaż tak po prawdzie goście do nas najczęściej przychodzą wieczorami a Nina wieczorami już śpi, gdyż raczej nie praktykujemy siedzenia z nami do 23-ciej.
    No chyba, że w wyjątkowych sytuacjach [Sylwester etc].
    Ale druga strona medalu jest taka, że Nina od małego nauczona tego [albo po prostu ma tak spokojną naturę, nie wiem], że jak ktoś rozmawia to ona się nie drze, nie krzyczy, nie przekrzykuje, nie zwraca na siebie uwagi, nie ciągnie mnie za ręce, bo chce koniecznie iść ze mną coś mi pokazać, nie wymaga tego, żebym się akurat z nią bawiła na dywanie, no i wiadomo się nie wtrąca.
    To jeszcze może nie pora na cieszenie się z tego, bo Nina ma dopiero 3 lata.
    Nie wiem czy tak będzie za lat 5 albo 7.
    Póki co da się przy niej spokojnie porozmawiać.
    Jak spotykam na spacerze znajomą to normalnie z nią staję i gadamy. Ninka grzecznie czeka. Nie ucieka, nie ciągnie mnie za ręce nudząc "mamaaaaaaaaaa choooooooooooooooooodź" "mamaaaaaaaaaaaaaaaaaa długo jeszcze ?" etc.
    Stoi koło mnie, albo zajmuje się zrywaniem kwiatków, oglądaniem mrówek itp.
    I tak mi się wydaje, że to powinno wyglądać.
    Oraz żal mi trochę moich koleżanek, które na sekundę zatrzymać się nie mogą bo dzieciak od razu wydziwia, ucieka między samochody, skuczy, jojczy, ciągnie mamę za ręce etc.
    Aczkolwiek bardzo możliwe, że mam spaczone pojęcie bo oceniam przez pryzmat mojego dziecka, co nie.

    eveke: A prawda taka zecpo co jak tylko mnie ta wizyta umeczy a dobrze nawet trzech zdań nie wymienimy....


    Dokładnie tak.
    Ja też mam wiele takich znajomych, których po prostu nie odwiedzam, bo wychodzę z głową większą niż przyszłam :smile:
    Oraz zszokowana, że dzieciak może być tak głośny, tak przeszkadzający i tak "upierdliwy" :tongue::wink:
    --
  3.  permalink
    czyli mozesz i mnie współczuć, bo moja córka jak się zagadam z kolezanką czy sasiadką tez czasem mówi,ze jej się nudzi i żebyśmy juz poszły :)
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeSep 10th 2014 zmieniony
     permalink
    Aczkolwiek bardzo możliwe, że mam spaczone pojęcie bo oceniam przez pryzmat mojego dziecka, co nie.


    Chyba tak może być, bo ja też byłam takim dzieckiem "a' la Ninka". Dla mnie moja gościna wśród gości (także wieku dziecięcego) trwała godzinę, a potem się "chowałam". Byłam absolutnie nie absorbującym dzieckiem (do pewnego czasu oczywiście :devil:)
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeSep 10th 2014
     permalink
    Szczypta chilli: czyli mozesz i mnie współczuć, bo moja córka jak się zagadam z kolezanką czy sasiadką tez czasem mówi,ze jej się nudzi i żebyśmy juz poszły :)


    No, ale chyba Ci nie ucieka, nie wyrywa się, nie ciągnie za ręce, nie jojcy, nie nudzi, nie skuczy ? :wink:
    Bardziej mi o takie matki chodziło, bo jak dziecko powie, że się nudzi i że chce iść to przeca nie jest to żaden [nawet wg mnie :tongue::tongue:] straszny czyn nie do przyjęcia :wink:
    Aż tak nietolerancyjna nie jestem :bigsmile:
    --
  4.  permalink
    No jakoś strasznie nie, chociaz czasem bywa niemozliwa :)
    No ale jakoś z tym żyję ;)
    Znam jednak tez rodziny , w których dzieci sa niemozliwe okrutnie i tych po prostu unikam.
    Ale ja ogólnie niezbyt lubię dzieci, tyle ze to zupełnie inny temat ;)
    •  
      CommentAuthormarylove
    • CommentTimeSep 10th 2014
     permalink
    TEORKA: Jak spotykam na spacerze znajomą to normalnie z nią staję i gadamy. Ninka grzecznie czeka. Nie ucieka, nie ciągnie mnie za ręce nudząc "mamaaaaaaaaaa choooooooooooooooooodź" "mamaaaaaaaaaaaaaaaaaa długo jeszcze ?" etc.
    Stoi koło mnie, albo zajmuje się zrywaniem kwiatków, oglądaniem mrówek itp.
    I tak mi się wydaje, że to powinno wyglądać.

    Teo ale serio w jakiś sposób uczyłaś ją takiego zachowania? Kalina ma tak samo, ale ma tak od zawsze, sama z siebie. I w życiu by mi nie przyszło patrzeć krzywo na dzieci które robią to co opisałaś, bo wydaje mi się to także całkiem naturalne.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeSep 10th 2014
     permalink
    TEORKA: No, ale chyba Ci nie ucieka, nie wyrywa się, nie ciągnie za ręce, nie jojcy, nie nudzi, nie skuczy ? :wink:

    Teo, bys widziala jaka JA potrafie byc niemozliwa jak sie nudze, a z roznych przyczyn NIE moge opuscic towarzystwa.
    wymagac od malucha, ze bedzie grzecznie ogladal liscie, jak matka w najlepsze plotkuje z sasiadka na chodniku? no to ja mam chyba duzy prog tolerancji na "bycie po porstu dzieckiem".
    -- ;
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeSep 10th 2014
     permalink

    Teo ale serio w jakiś sposób uczyłaś ją takiego zachowania? Kalina ma tak samo


    Nie wiem jak Teo, ale ja uczyłam, bo autysta to autysta i zawsze mi zwiewał, kładł się na ziemię, krzyczał, wyrywał się...

    bo wydaje mi się to także całkiem naturalne.


    To jest naturalne, ale nienaturalne jest się ze strony rodzica na to godzić. Musi być oduczanie takich zachowań. Nie jest to łatwe, ale do zrobienia.

    <span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 10.09.14 14:49</span>
    jak matka w najlepsze plotkuje z sasiadka na chodniku?


    No, zgadza się. Moje powyższe słowa (żeby zaraz nie było) tyczą sie krótkiej pogawędki na chodniku, bo stać np. godzinę z dzieckiem małym to nudne jest i tyle ;)
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeSep 10th 2014 zmieniony
     permalink
    Prawie wszystko zostało powiedziane, ale tak się wtrącę z obserwacjami własnymi - praktycznie zawsze na imprezach ze znajomymi jest tak, że nasze dzieci, nigdy, przenigdy przez nikogo nie przeganiane, uciszane czy zmuszane do "nie przeszkadzania dorosłym" (cokolwiek to znaczy) po 10 minutach z nami dochodzą do wniosku, że im się nudzi i idą zająć się sobą. W stałym gronie zwykle jest szóstka dzieci w przedziale wiekowym od 2 do 9 lat. Na rodzinnych imprezach podobnie - nikt dzieciakom nigdy nie zabrania siedzenia i rozmowy z dorosłymi, a one i tak jakimś cudem wcale nie mają ochoty z nami być. Więc chyba jednak nie warto tworzyć klimatu "zakazanego owocu", skoro partnerskie podejście daje pożądany efekt bez konieczności pokazywania komukolwiek "gdzie jego miejsce"... :devil:
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeSep 10th 2014 zmieniony
     permalink
    marylove: Teo ale serio w jakiś sposób uczyłaś ją takiego zachowania?


    Nie wiem czy można to nazwać uczeniem, ale tak - pracowałam nad tym.
    Kiedy ktoś do mnie przychodził, ja rozmawiałam przez telefon etc a Ninka zaczynała nudzić, coś do mnie mówić to przerywałam rozmowę i mówiłam do niej "Poczekaj Ninko, za chwilę mama skończy i się Tobą zajmie".
    Wiadomo jeśli chciała siku albo coś równie ważnego to jej nie zbywałam.
    Ale kiedy np miałam ważną rozmowę telefoniczną a ona w tym czasie przychodziła mówiąc, żebym jej podała książkę to mówiłam "zaraz ci podam, zaczekaj chwilę, teraz rozmawiam".
    Jak spotykałam na spacerze koleżankę i stawałyśmy a Ninka zaczynała marudzić to tłumaczyłam, że "Ninko poczekaj chwilę, zaraz pojedziemy dalej"
    No i od tego ciągłego tłumaczenia ona się tego nauczyła.
    Tak mi się wydaje.
    Podobnie jak nauczyła się tego, że jak powiem nie [np w sklepie kiedy chce aby jej coś kupić] to to nie oznacza, że nie.
    I nie ma negocjacji, proszenia, nudzenia etc.
    Podaję jej jasne i klarowne argumenty dlaczego jej danej rzeczy nie kupię, ona je przyjmuje do wiadomości i więcej nie podejmuje tematu.

    Wiem, że zaraz mi tu "mądre głowy" napiszą, że źle robię, że nie traktuję jej na równi sobie czy tam coś.
    Trudno. Jestem złą mamą, ale nie ogarniam negocjowania z trzylatkiem, który sobie umyśli że musi to dostać :tongue::wink:


    Ewasmerf: Teo, bys widziala jaka JA potrafie byc niemozliwa jak sie nudze, a z roznych przyczyn NIE moge opuscic towarzystwa.


    No widzisz.
    Ja zawsze w takich sytuacjach zachowuję się tak, jak wymaga tego kultura osobista i szeroko pojęty sawuarwiwr :wink:
    Więc pewnie dlatego chcę, aby moje dziecko zachowywało się podobnie.
    Wszystko jest chyba kwestią wychowania, nawyków wpojonych i wartości wyniesionych z domu.


    Monia502: bo stać np. godzinę z dzieckiem małym to nudne jest i tyle ;)


    Ej no wiadomo, że tyle to ja też nigdy nie stoję, bez przesady :wink:
    Moje dziecko jednak jest dzieckiem, nie robotem.
    Tyle też by nie wytrzymało :smile:

    hydrozagadka: skoro partnerskie podejście daje pożądany efekt bez konieczności pokazywania komukolwiek "gdzie jego miejsce"...


    Daje albo nie daje.
    Bo ja na prawdę znam masę dzieciaków, która od stołu za chiny nie odejdzie tylko będzie siedziała z czerwonymi wypiekami na twarzy, uszami długimi na 2 metry [żeby przypadkiem ich coś nie ominęło] oraz wtrącając co jakiś czas swoje trzy grosze do rozmowy.
    --
    •  
      CommentAuthormarylove
    • CommentTimeSep 10th 2014
     permalink
    Monia502: To jest naturalne, ale nienaturalne jest się ze strony rodzica na to godzić. Musi być oduczanie takich zachowań. Nie jest to łatwe, ale do zrobienia.

    Ale ja w ogóle nie piszę o tym co rodzic ma począć w tej sytuacji - każdego własna decyzja, nie śmiałabym pisać co kto kiedy musi zrobić....
    Monia502: Nie wiem jak Teo, ale ja uczyłam, bo autysta to autysta i zawsze mi zwiewał, kładł się na ziemię, krzyczał, wyrywał się...

    Rozumiem że w przypadku Twojego synka ze względu na autyzm stawiasz na metody behawioralne. Ale niekoniecznie powinnaś takie podejście zalecać wszystkim innym rodzicom, raczej w wychowaniu odchodzi się już od tego (chyba, nie?).
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeSep 10th 2014
     permalink
    TEORKA: Nie wiem czy można to nazwać uczeniem, ale tak - pracowałam nad tym.
    Kiedy ktoś do mnie przychodził, ja rozmawiałam przez telefon etc a Ninka zaczynała nudzić, coś do mnie mówić etc to przerywałam rozmowę i mówiłam do niej "Poczekaj Ninko, za chwilę mama skończy i się Tobą zajmie".
    Wiadomo jeśli chciała siku albo coś równie ważnego to jej nie zbywałam.
    Ale kiedy np miałam ważną rozmowę telefoniczną a ona w tym czasie przychodziła mówiąc, żebym jej podała książkę to mówiłam "zaraz ci podam, zaczekaj chwilę, teraz rozmawiam".
    Jak spotykałam na spacerze koleżankę i stawałyśmy a Ninka zaczynała marudzić to tłumaczyłam, że "Ninko poczekaj chwilę, zaraz pojedziemy dalej"
    No i od tego ciągłego tłumaczenia ona się tego nauczyła.
    Tak mi się wydaje.


    Ej, ale to chyba normalne podejście jest, nie? Ja też tak swoim tłumaczę i nie widzę w tym niczego niestosownego. Co nie znaczy, że nie uznaję ich prawa do wyrażania własnego zdania itd. Fakt, może moje nie są w typie Niny i nieraz bywa różnie, ale i tak im tłumaczę, w końcu zaskoczą, jak z wieloma innymi sprawami :wink:
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeSep 10th 2014
     permalink
    hydrozagadka: Ej, ale to chyba normalne podejście jest, nie?


    No właśnie nie.
    Bo jak do mnie przychodzi koleżanka z dwuletnim Leonem i próbuje cokolwiek do mnie powiedzieć a on w tym czasie zaczyna krzyczeć, ciągnąć ją za ręce, wołać mamaa oć ! mama oć ! to ona przerywa to co mówiła, idzie, siada z nim na dywanie, zaczyna się bawić i mówi do mnie "no widzisz, nawet się przy nim porozmawiać nie da" :shocked:
    Więc to co dla niektórych jest oczywiste, dla innych wcale nie jest.
    I ta sama koleżanka może z kimś przez telefon porozmawiać dopiero wtedy, jak Leon śpi.
    Inaczej nie ma opcji, bo mały piszczy, krzyczy i robi wszystko, żeby rozmówca ani słowa nie usłyszał.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeSep 10th 2014
     permalink
    Wiem, że zaraz mi tu "mądre głowy" napiszą, że źle robię, że nie traktuję jej na równi sobie czy tam coś.
    Trudno. Jestem złą mamą, ale nie ogarniam negocjowania z trzylatkiem, który sobie umyśli że musi to dostać


    U nas jest i było podobnie jak u Ciebie, jedynie trudno mi go oduczyć "skomlenia" w sklepie o autko - choć już mamy spore postępy ;)

    Wszystko jest chyba kwestią wychowania, nawyków wpojonych i wartości wyniesionych z domu.


    Duzo w tym prawdy, z tym że ja powielając pewne zasady, które mi wpojono, a które uważam, że są wartościowe zwracam uwagę by zrobić to inaczej niż mi "wpajano". W mojej rodzinie było dość "sucho", zbyt "twardo"... Ale wychowuję synka podobnie jak ty Ninkę (przynajmniej w obecnie omawianych kewstiach)
    --
    •  
      CommentAuthormarylove
    • CommentTimeSep 10th 2014
     permalink
    TEORKA: Podaję jej jasne i klarowne argumenty dlaczego jej danej rzeczy nie kupię, ona je przyjmuje do wiadomości i więcej nie podejmuje tematu.

    No ja nie mądra głowa akurat ale Ci powiem że dobrze robisz :) tłumaczysz co i jak i super. Mnie chodzi o to że masz dziecko które Twoje słowa przyjmuje do wiadomości i ok (moja też tak ma, zazwyczaj) a inne dziecko na takie tłumaczenie zareaguje histerią czy awanturą - to jest chyba różnica w osobowościach dzieci a nie kwestia nauczenia, tak ja to widzę.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeSep 10th 2014
     permalink
    Teo, jak dla mnie takie mamy Leonów to raczej w sporej mniejszości są. Przynajmniej wśród moich znajomych i rodziny. Ale z drugiej strony też nikt z nich nigdy nie stosował zasady "dzieci i ryby...", więc chyba jednak da się wychowywać dzieci bez konieczności stawiania ich do kąta. W końcu między dwiema skrajnościami też coś musi być :wink:
    • CommentAuthorcestmoi89
    • CommentTimeSep 10th 2014
     permalink
    Nie tylko osobowości ale również stopnia zmęczenia/głodu/znudzenia poszczególnego osobnika :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeSep 10th 2014
     permalink
    marylove: to jest chyba różnica w osobowościach dzieci a nie kwestia nauczenia, tak ja to widzę.

    tez kwestia dnia. widze po moim i po dzieciach sasiadow. sa dni ze moje dziecko to ideal, swietnie sie znim wspolparcuje, podczas, gdy inne medza i miaucza. sa dni, ze inne super skore do wspolpracy, a mojego nie przekonasz i nie wytluaczysz nic.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeSep 10th 2014
     permalink
    "Rozumiem że w przypadku Twojego synka ze względu na autyzm stawiasz na metody behawioralne. Ale niekoniecznie powinnaś takie podejście zalecać wszystkim innym rodzicom, raczej w wychowaniu odchodzi się już od tego (chyba, nie?)"

    Ale ja nigdzie nie napisałam, że rodzic wychowując, oduczając czegoś swoje dziecko ma opierać się na metodach behawioralnych!!! Helloł!!!!

    To juz są Twoje słowa, nie moje...

    Ja napisałm tylko, że ja nauczyłam swoje dziecko (...)...

    A co do metod behawioralnych to one juz sie tochę zmieniły i sa o wiele bardziej "ludzkie" niz znamy z dawnych czasów ;)
    --
  5.  permalink
    TEORKA: Wiem, że zaraz mi tu "mądre głowy" napiszą, że źle robię, że nie traktuję jej na równi sobie czy tam coś.
    Trudno. Jestem złą mamą, ale nie ogarniam negocjowania z trzylatkiem, który sobie umyśli że musi to dostać

    Ej no nie leć, Teo.
    Twoje dziecko jest bardziej spolegliwe, inne mniej. Jedno z uwagą poogląda mrówki, drugie ma wzmożoną potrzebę ruchu i w czasie gdy mama rozmawia ono będzie skakało jak małpa na drucie, bo inaczej nie potrafi.Gdyby Twojej córce ktoś powiedział,że ma załozyc rolki i jezdzić bo tak robi inne dziecko zapewne by tego nie potrafiła zrobić, gdyż zapewne jest to ponad jej mozliwości.

    Ja nie podporządkowuję swojego całego życia dzieciom, jednak słowa o "pokazywaniu miejsca" czy słynny tekst o "dzieciach i rybach" powodują u mnie szczękościsk.
    A co do bycia "złą mamą" to ja juz móiłąm o tym, choć moze nie tu. Ja mam wrazenie,ze na forum są same doskonałe mamy. Ja odstaję maksymalnie. Powaga. I zdaję sobie z tego sprawę.
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeSep 10th 2014
     permalink
    Ja mam wrazenie,ze na forum są same doskonałe mamy


    Oczywiście, że masz rację ;). Każda mama jest idealna dla swojego dziecka ;) Żadne dziecko nie chciałoby miec innej mamy... A to, że my tutaj mamy inne poglądy niż "reszta" to nikogo nie dyskwalifikuje z bycia "dobrą mamą"...
    --
  6.  permalink
    Ja nie mam na mysli innych poglądaów, no ale nieważne :)
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeSep 10th 2014
     permalink
    marylove: Mnie chodzi o to że masz dziecko które Twoje słowa przyjmuje do wiadomości i ok (moja też tak ma, zazwyczaj) a inne dziecko na takie tłumaczenie zareaguje histerią czy awanturą - to jest chyba różnica w osobowościach dzieci a nie kwestia nauczenia, tak ja to widzę.


    No właśnie ja się cały czas zastanawiam czego to jest wynikiem.
    Wiele osób nam mówi, że Ninka taka jest jaka jest, bo nam się fuksem trafiło takie dziecko po prostu.
    Ale ja pamiętam, że ona mając 9-10 mscy wcale taka nie była.
    Potrafiła pokazać rogi i to całkiem efektownie. I kiedy już w tym okresie zaczęliśmy nad nią "pracować" [że tak się nieładnie wyrażę] to większość pukała nam w głowę mówiąc, że takie dziecko i tak nic nie rozumie etc.
    A teraz każdy mówi, że nam się taki okaz trafił.
    Tylko kiedy ona miała 9 mscy i ja ją w ciągu dnia 38492357435346534 razy odsuwałam od DVD tłumacząc, że nie wolno [przy akompaniamencie ryków, pisków i krzyków oraz łez] to inna koleżanka dziecku ustępowała twierdząc, że za małe i że i tak nie zrozumie.
    I ja uważam, że właśnie każde dziecko jest do opanowania tylko trzeba wcześnie zacząć, być do bólu konsekwentnym i nigdy nie ustępować.

    Jak widzę w sklepach dzieci leżące na podłodze, kopiące mamę i wykrzykujące, że jest głupia [bo nie kupiła autka] to się zastanawiam, czy to faktycznie takie dziecko, z którym nikt by sobie nie poradził, czy to jednak jakiś błąd w pewnym okresie jego życia.

    Wszyscy nas także straszą, że syn nam pokaże, które pół dnia dłuższe.
    Zobaczymy.
    Za półtora roku, dwa lata Wam napiszę, czy rzeczywiście mieliśmy szczęście trafiając na taką Ninę, czy to jednak nasza praca dała takie efekty, jakie dała.
    No chyba, że ktoś i tak powie, że nam się drugie takie trafiło cudowne :tongue:
    --
  7.  permalink
    Teo, ale moja córka jest cudowna :) Na prawdę :) Mimo,ze inna od Twojej :)
    I ja uwazam ją za grzeczne dziecko, kazdy ma inny próg :)

    Treść doklejona: 10.09.14 15:22
    I nie wiem, czemu Ci mówią,że syn ma Ci "pokazac". To wyjątkowo głupie stwierdzenie .
    Tak jakby było regułą,ze skoro jedno dziecko jest zdrowe to drugie miałoby być chore, albo skoro jedno jest blondynem to drugie będzie na bank brunetem :)
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeSep 10th 2014 zmieniony
     permalink
    szczypta_chilli: Ej no nie leć, Teo.


    Nie lecę.
    Już raz to usłyszałam, kiedy napisałam, że nie daję mojemu dziecku wyboru w przypadku obiadu [albo zje to co jest, albo do kolacji będzie głodna bo nie ugotuję jej 3 innych rzeczy po to, żeby w końcu trafię w konkretny gust danego dnia] oraz nie daję jej możliwości wyboru ubrania - ubieram w to, co wyjmę z szafki i nie ma, że jej się to podoba czy nie i czy ma ochotę się osiem razy przed wyjściem z domu przebrać albo wyjść w piżamie, bo inaczej jest histeria.
    No i się dowiedziałam, że to błąd okropny, że to się bankowo na jej psychice odbije, będzie musiała z porad psychoterapeutów korzystać, będzie niepewna, zastraszona, zamknięta w sobie etc, bo traktuję ją nie na równi z sobą, tylko jako kogos mniej ważnego, nie mogącego mieć swojego zdania itp
    Tak jest, nie pozwalam sobie na to, żeby mi trzylatek cały poranek rozwałał ubierając się 45 minut oraz żebym stała przy garach 3 godziny bo akurat księżna nie ma ochoty na pomidorową, tylko sobie umyśliła ogórkową.
    No więc jestem złą mamą zgodnie z tym, co jest napisane w najbardziej popularnych obecnie psychologicznych poradnikach :wink::wink::wink:

    szczypta_chilli: kazdy ma inny próg :)


    No to wiadomiks :bigsmile:

    szczypta_chilli: i nie wiem, czemu Ci móią,że syn ma Ci "pokazac"


    No bo, że to jest niemożliwe aby jedni rodzice mieli dwoje tak grzecznych, tak super śpiących i tak spolegliwych dzieci.
    W sensie, że musimy dostać w dupę za to, że Ninka bezproblemowa raczej była :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeSep 10th 2014
     permalink
    szczypta_chilli: Teo, ale moja córka jest cudowna :) Na prawdę :) Mimo,ze inna od Twojej :)
    I ja uwazam ją za grzeczne dziecko, kazdy ma inny próg :)

    no to samo chcialam napisac o moim synku.
    -- ;
  8.  permalink
    Dzieci dobrze wiedzą na ile moga sobie pozwolić. U mojej mamy jednego dnia moja córka miewała 3 ugotowane zupy, u mnie nigdy w życiu. Jadła co było, albo nie jadła wcale.
    U mnie się przebiera 10 razy dziennie, u mojej mamy nie- bo ona na to nie pozwala.
    Ale dla mnie to nie jest problemem, zycia mi nie utrudnia. Układamy swoje relacje tak,żeby kazdemu pasowało. Ja moge przeżyc bałagan w szafie, ale gotowac bez sensu mi sie nie chce. U mojej mamy jest dokładnie na odwrót ;)
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeSep 10th 2014
     permalink
    Teo bankowo będą gadać ze drugie tez sie takie trafilo i koniecznie grajcie w totka z takim szczesciem.

    a ja sie zgadzam, nic więcej jak konsekwencja...
    niby taki banal ale naprawde sporej ilosci matek przychodzi z trudem "bo taki mały, bo nie rozumie, a bo szkoda go" i z tego typu zachowan moja koleżanka teraz zastanawia sie dlaczego jej dzien to koszmar zaczynajacy sie od tego ze nie moze dziecka z lozks ściągnąć... nie umyje się, nie zje, nie pójdzie teraz do przedszkola bo teraz musi sie pobawic, nie można przy nim porozmawiać....
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeSep 10th 2014 zmieniony
     permalink
    a ja sie zgadzam, nic więcej jak konsekwencja...


    Dokładnie!!! A nie behawioralka, którą mi tu ktoś zarzucił i stwierdził, że każdej matce proponuję by tą metodą wychowywały swoje dzieci. Ja też w swoich działaniach nie wykorzystuję behawioralki w 100% swoich działań. Może z 10!!! 90 % tego jak wychowuje swoje dziecko wynika z tego co na niego "działa" i jestem po prostu konsekwentna.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeSep 10th 2014
     permalink
    oczywiscie, ze konsekwencja, tylko chyba jednak kazda troche inaczej chce wychowac swoje dziecko.
    jedna jest konsekwentna w tym, inna w tamtym, bo i jednej przeszkadza to, innej co innego.
    ja nigdy specjalnie nie zwracalam uwagi na sprzatanie. nie uczylam sprzatania bo jakos mi to niespecjalnie przeszkadza (w sensie rozwalone zabawki).
    co do obiadu itd to pytam malego, czy moze dzis na obiad zrobimy kotleta mielonego, czy przykladowo spagetti. moze akurat ma na cos ochote. to nie jest tak, ze on decyduje, ale czemu nie ma powiedziec, ze za nim przykladowo nalesniki chodza od 3 dni.
    ale przykladowo moj telefon i komputer jako narzedzia pracy sa swiete. i od niemowlaka byl uczony, ze ni wolno ich ruszac bez pytania. natomiast widze jak inne dzieci bawia sie telefonami swoich rodzicow. nic mi do tego, tylko chce powtorzyc za szczypta - kazdy ma inny prog bolu, kazdy na cos innego kladzie nacisk.
    -- ;
    •  
      CommentAuthormad1
    • CommentTimeSep 10th 2014
     permalink
    szczypta_chilli: Ale ja ogólnie niezbyt lubię dzieci, tyle ze to zupełnie inny temat ;)


    :)
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeSep 10th 2014
     permalink
    oczywiscie, ze konsekwencja, tylko chyba jednak kazda troche inaczej chce wychowac swoje dziecko.


    To znaczy, ja tu miałam na myśli, że jeśli ktoś chce coś uzyskać w zachowaniu swojego dziecka (eliminując niepożądane zachowania), to wtedy trzeba byc konsekwentnym, bo jeśli np. chcemy aby dziecko sprzątało po sobie zabawki i jednego dnia kategorycznie tego zażądamy, a na drugi dzień odpuścimy i sami posprzątamy, to nie łudźmy się, ale dziecko będzie miało opory przed sprzątaniem, bo byc może mamusia zrobi to za niego...
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.